Nr 12 (165) Grudzień 2018 - Stowarzyszenie CROSS
Baner

Nr 12 (165) Grudzień 2018

CROSS 12 2018

ISSN 1427-728X   ROK XVI   Nr 12 (165)   Grudzień 2018 r.

Miesięcznik informacyjno-szkoleniowy Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących "Cross"

Adres redakcji:

00-216 Warszawa
ul. Konwiktorska 9,
tel.: 22 412 18 80
e-mail: redakcja@cross.org.pl

Redaguje zespół w składzie:

  • Marta Michnowska - Redaktor naczelna
  • Anna Baranowska - Zastępca redaktor naczelnej
  • Barbara Zarzecka - Korekta

Opracowanie graficzne:

Studio Graficzne Novelart

Skład, druk, oprawa i kolportaż:

EPEdruk Spółka z o.o.
ul. Konwiktorska 9, 00-216 Warszawa

Nakład:

1000 egzemplarzy

Miesięcznik dofinansowuje Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych


Spis treści

 

Życzenia

Przy choince - Andrzej Szymański

Na drużynowym podium - Stanisław Niećko

Bez niespodzianek - Waldemar Świć

Debiutant mistrzem - Leszek Stefanek

Magicy parkietu - Anna Baranowska

Turniej z historią - Wojciech Puchacz

Dwudziestoletnia tradycja - Mirosław Jurek

Mistrzowski finisz - Jacek Ziółkowski

Hobby i prestiż - Alicja Pogorzelska

Wiadomości

Inteligentny dom cz. II - Mateusz Liszewski

Gramy w szachy - Ryszard Bernard

Gramy w warcaby - Natalia Sadowska

Zostań organizatorem wydarzeń w „Crossie”


Powrót do spisu treści

Życzenia

Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,

Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,

Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny

Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie. (…)

Cyprian Kamil Norwid, „Opłatek”

Drodzy Czytelnicy magazynu „Cross”!

Życzymy Państwu zasłużonego odpoczynku w rodzinnym gronie po roku ciężkiej, wytężonej pracy na arenach sportowych, podczas treningów i w rywalizacji o trofea, roku żmudnych codziennych działań w klubach. Dziękujemy za ten trud. Niech w najbliższym roku nie opuszczają Państwa: energia – by osiągać jeszcze więcej, wytrwałość – by nie poddać się w najtrudniejszym momencie, zaangażowanie – by dać się ponieść sportowym emocjom, i szczera radość – by umieć cieszyć się z sukcesów.

A w najbliższych dniach spokoju i miłości w gronie najbliższych sercu – w mocy białego opłatka. Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia!

W imieniu Prezes Stowarzyszenia „Cross” Józefy Spychały

Redakcja


Powrót do spisu treści

Narciarstwo biegowe

Przy choince

Kilka dni przed Wigilią przyjechałem do podwarszawskich Lasek, by spotkać się ze sportową młodzieżą. Moim przewodnikiem był Krzysztof Koc, nauczyciel wf-u w tym ośrodku.

 Jest synem Tadeusza, również absolwenta AWF-u, który przez lata pracował tutaj z niewidomą i słabowidzącą młodzieżą. Krzysztof jeszcze jako student prowadził w laskowskim ośrodku sekcję lekkiej atletyki, a po ukończeniu AWF-u zatrudniono go jako nauczyciela wychowania fizycznego. Na studiach specjalizował się w narciarstwie klasycznym, ale również w skokach narciarskich. Kto wie, czy za parę lat młodzież z Lasek nie zacznie startować w Turnieju Czterech Skoczni. Trzy lata temu pan magister założył sekcję narciarstwa i namówił młodziaków do biegania na deskach.

Z czwórką jego podopiecznych porozmawiałem w holu szkoły średniej pod rozświetloną choinką. Parę dni wcześniej wrócili z dwutygodniowego zgrupowania w Szczyrbskim Plesie na Słowacji. Był śnieg, było wysoko, bo 1400 metrów n.p.m. Ćwiczyli technikę, a taka wysokość ma duże znaczenie dla wytrzymałości organizmu, który adaptuje się do mniejszej ilości tlenu w powietrzu, wytwarzając więcej czerwonych krwinek, co wzmacnia organizm.

Osiemnastoletni Paweł Nowicki zaczął przygodę z nartami w wieku 13 lat. Nawet zaliczył udział w Biegu Piastów na 10 km. Pochodzi z małej wioski Sławęcin koło Płońska. Jego brat bliźniak też uczy się w Laskach. Paweł ma szansę na start w Pucharze Świata w Szwecji, który będzie miał miejsce w połowie stycznia. Czego oczekuje po tych świętach Bożego Narodzenia?

– Spotkania z rodziną, bo rzadko się widujemy. I odpoczynku po ciężkich treningach, a poza tym radości, spokoju i realizacji w przyszłości sportowych marzeń. Oj, jak bym chciał pojechać na paraolimpiadę!

Aneta Górska też ma osiemnastkę. I jest aktualną mistrzynią Polski w narciarstwie biegowym. Trzy lata temu po raz pierwszy nałożyła narty. Na zgrupowaniu w Szczyrbskim Plesie zrobiła duże postępy. Zaczęła biegać ładniej technicznie i ma więcej siły. Pochodzi z małej miejscowości koło Włocławka. Jedzie na święta do rodziców i życzy sobie i im spokoju wewnętrznego, radości i miłości.

Następna dama, Dorota Niewiadomska, jest młodsza, bo ma 16 lat. Do narciarstwa namówił ją pan Tadeusz, który jednak miał więcej wyrozumiałości niż syn Krzysztof. Nie raz i nie dwa leżała na śniegu. Ale jest coraz lepsza. Spędzi święta w domu pod Sochaczewem, wysprząta mieszkanie, starsza siostra ubierze choinkę. A co będzie pod nią, nie wie.

– W ubiegłym roku dostałam pieniążki, skórzane rękawiczki i srebrny pierścionek od mamy. Odpocznę w domu od ciężkich treningów. – A spotkasz się ze swoim chłopakiem? – pytam. – Pozwoli pan, że nie odpowiem – odparła. Pozwoliłem.

Kolejny rozmówca to osiemnastolatek Paweł Nowakowski.

– Zacząłem biegać w drugiej klasie gimnazjum. Nawet wystartowałem w Biegu Piastów na 27 km. Po dziesiątym kilometrze zgubiłem przewodnika i musiałem sam dobiec do mety. Trochę widzę, więc dałem radę. A jeśli chodzi o święta, to głównie chcę odpocząć, bo nieustanne treningi i nauka pochłaniają mi cały wolny czas. Czyli lenistwo w rodzicielskim domu.

Trener Koc ma sprecyzowane życzenia na święta.

– Dużo jestem poza domem, więc chciałbym spędzić ten czas z rodziną: żoną i dwójką dzieci. Ciągle za nimi tęsknię. A Wigilia będzie tradycyjnie u rodziców. Dużo nas będzie, bo mam pięcioro rodzeństwa. Dojdą żony, dzieci. Będzie wesoło w ten najpiękniejszy dzień w roku!

Andrzej Szymański


Powrót do spisu treści

Szachy

 

Na drużynowym podium

 Dobrze znany szachistom ośrodek „Wielspin” w Wągrowcu był areną zmagań drużynowych mistrzostw Polski osób niewidomych i słabowidzących w szachach. Rozgrywki toczyły się w dniach 8-18 listopada.

 Trudno już policzyć, ile turniejów i szkoleń tu się odbyło. Pewnie tylko jezioro Durowskie pamięta tych wszystkich szachistów i przygląda się swym jesiennym okiem znajomym twarzom spacerowiczów albo śledzi ich szachowe zmagania. Na podpowiedź jednak nie mają co liczyć…

W zawodach uczestniczyły wszystkie uprawnione drużyny. Mistrzem Polski na 2018 rok została „Syrenka” Warszawa, która wygrała wszystkie mecze. Warszawiacy byli więc bezkonkurencyjni. Drudzy byli olsztyniacy, którzy przegrali tylko jeden mecz – z mistrzem. Te dwie drużyny górowały wyraźnie nad resztą. Trudno się temu dziwić, gdy spojrzy się na ich składy. W zespole „Syrenki” wystąpili bowiem utytułowani zawodnicy mistrzostw Polski, Europy i świata: Teresa Dębowska, Piotr Dukaczewski i Jacek Stachańczyk. Z pozostałych też można by stworzyć drużynę nie gorszą od niejednej. „Warmia i Mazury” to z kolei renomowani Marcin Chojnowski, Tadeusz Żółtek i Ryszard Suder. Turniej byłby pozbawiony ładunku emocji, gdyby nie zacięty bój o trzecie miejsce, brązowy medal i nagrodę pieniężną, jaki stoczyli szachiści „Tęczy” Poznań z graczami „Ikara” Lublin. I ten mecz był solą całej batalii wągrowieckiej. Lublin wystąpił osłabiony brakiem juniora lub kobiety i na czwartej szachownicy oddawał punkty walkowerem. Za to pozostała trójka to grupa, o jakiej potężni w szachach Rosjanie mawiają „Boh trojcu ljubit”. Ten utytułowany, z wysokimi rankingami teamek tworzyli: Bartosz Pawelec, Tadeusz Lipski i Zdzisiek Wojcieszyn. Niekompletność składu mogła zemścić się jedynie w przypadku remisowego rezultatu przy równym dorobku meczowym, i to w ostatniej rundzie (małe punkty). Najlepszy dramaturg i reżyser – los – takiej właśnie dokonał aranżacji. Półtorapunktowy uszczerbek „Ikara” (22–23,5 małych punktów) na korzyść „Tęczy” dał brązowy puchar chwały poznaniakom, którzy mecz z lublinianami zremisowali i zrównali się z nimi dużymi punktami. Głównym sprawcą glorii „Tęczy” był Marek Pociejowski, który, jak przystało na kapitana drużyny, dał mężny odpór faworytowi pojedynku – mistrzowi Tadeuszowi Lipskiemu, pokonując go bezapelacyjnie, na dodatek czarnymi. Przyznam nie bez zażenowania, że gdy wykonał on kończący ruch Kd6, a mistrz Lipski bez wahania i po męsku wyciągnął do Marka rękę w geście poddania, dumny z kolegi odwróciłem się, by ukryć łzy wzruszenia. Ten dzień na kartach kroniki klubu „Tęcza” zapisał się złotymi zgłoskami. Marek dedykował swoje wspaniałe zwycięstwo pamięci naszego zmarłego kolegi i lidera Marka Maćkowiaka. „Tęcza” Poznań wystąpiła w tym doniosłym dla siebie meczu w składzie: Marian Kowalczyk, Marek Pociejowski (kapitan), Anna Stolarczyk, Józefa Spychała. Oddając sprawiedliwość przeciwnikom, trzeba przyznać, że grali jak natchnieni. Zdzisław Wojcieszyn wygrał bezdyskusyjnie z wyżej chyba notowaną Anią Stolarczyk, karząc ją za brak jasnej koncepcji, a Bartek Pawelec rozegrał z Kowalczykiem partię życia. Była to partia klasyczna, wzorcowa, szkoleniowa.

Trzeba stwierdzić, że poziom gry w naszym crossowskim środowisku szachowym podniósł się widocznie. Tacy szachiści jak Rysiek Grzywacz, Andrzej Jagieła, Marcin Chojnowski czy Mirek Kopiec to już inni gracze niż dwa, trzy lata temu. Turniej obfitował w wiele ciekawych partii na wysokim poziomie i tyleż niespodziewanych zakończeń, jak np. partia Kowalczyka z Grzywaczem, w ładnym obronnym stylu wygrana przez łodzianina.

Warunki pobytu i kuchnia w Wielspinie – świetne. Organizacja imprezy pod nadzorem Józefy Spychały – bez zarzutu. W czasie trwania turnieju obchodziliśmy wielkie święto – stulecia niepodległości naszej Ojczyzny. Uczciliśmy je uczestnictwem w koncercie pieśni patriotycznych, który odbył się wieczorem 11 listopada w kościele klasztornym oo. paulinów – pięknym, pocysterskim zabytku. Śpiewały połączone chóry Akademii Muzycznej z Bydgoszczy i chór wągrowiecki, przy akompaniamencie orkiestry symfonicznej z bydgoskiej uczelni. Koncert rozpoczęło XIII-wieczne „Gaude Mater Polonia” Wincentego z Kielczy, pierwszy nieoficjalny hymn Polski, potem wykonano „Bogurodzicę”. Cudownie zabrzmiał trochę zapomniany hymn konfederatów barskich (Sejm ustanowił rok 2018 Rokiem Konfederacji Barskiej). Dwugodzinny koncert był niezapomnianym przeżyciem. W Poznaniu natomiast odbył się bieg uliczny dla uczczenia jubileuszu. Wziął w nim udział jeden z grających w Wągrowcu szachistów – Mieczysław Kaciotys. Dodajmy jeszcze gwoli ścisłości, iż imprezę sfinansowano ze środków MSiT i PFRON.

XXXVII DMP niewidomych i słabowidzących w szachach

8-18.11.2018 r., Wągrowiec

  1. „Syrenka” Warszawa 18 p. (Jacek Stachańczyk, Piotr Dukaczewski, Michał Wolański, Paweł Hagner, Teresa Dębowska)
  2. „Warmia i Mazury” Olsztyn 16 p. (Marcin Chojnowski, Ryszard Suder, Tadeusz Żółtek, Joanna Malcer)
  3. „Tęcza” Poznań 13 p. (Marian Kowalczyk, Stanisław Niećko, Marek Pociejowski, Anna Stolarczyk, Józefa Spychała)
  4. „Ikar” Lublin 13 p.
  5. „Atut” Nysa 9 p.
  6. „Lajkonik” Kraków 8 p.
  7. „Jantar” Gdańsk 5 p.
  8. „Łuczniczka” Bydgoszcz 5 p.
  9. „Omega” Łódż 3 p.
  10. „Podkarpacie” Przemyśl 0 p.

Stanisław Niećko


Powrót do spisu treści

Szachy

 

Bez niespodzianek

Rozgrywki drużynowe mają swoją specyfikę, którą zna i czuje każdy uczestniczący w takiej imprezie. Nie zawsze średni ranking drużyny przekłada się wprost na rezultat meczu.

Czasem najważniejszy jest pierwszy uzyskany wynik, który warunkuje dalszy przebieg walki. Drużyna czuje się pewniej, gdy jej zawodnik wygrywa, a przeciwna drużyna zaczyna myśleć o odgrywaniu się i szukaniu szans na ratunek. Czysto szachowa strona zostaje zabarwiona silnymi emocjami i już mamy rywalizację, błędy. Tym razem zjawisko takie miało miejsce raczej w pojedynczych partiach, gdyż niespodzianek w meczach drużynowych w walce o czołowe miejsca nie widziałem.

Wszystkie prezentowane niżej partie zostały rozegrane na tegorocznych drużynowych mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w szachach (8-18.11.2018 r., Wągrowiec). Zacznijmy od partii, która do pewnego momentu toczyła się pod dyktando białych.

Ryszard Suder (2053) – Paweł Wodas (1793)

1.Sf3 Sf6 2.g3 c5 3.Gg2 Sc6 4.c4 g6 5.Sc3 Gg7 6.0-0 0-0 7.d4 cd4 8.Sd4 Hb6 9.Sc2 d6 10.Wb1 Ge6 11.b3 Wac8 12.Gb2 Ha5 13.e4 Gg4 14.f3 Gd7 15.Se3 Hc5 16.We1 Wfd8 17.Kh1 a6 18.Wc1 Se5 19.Scd5 Sd5 20.ed5 h5 21.Gd4 Ha5 22.h3 Ge8 23.f4 Sd7 24.Gg7 Kg7 25.He2 Sf6

Białe mają przewagę przestrzeni i większą swobodę operowania na praktycznie całej szachownicy. Postanowiły to wykorzystać w ataku na króla.

26.g4

Można było też grać 26.f5 g5 (26...Gd7 27.fg6 fg6 28.b4 (28.Hb2 We8 29.b4 Hd8 30.Kh2) 28...Hb4 29.Sc2 Hc3 30.He7+ Kh6 31.Se3 Hb2 32.Wb1 Hf2 33.Wf1 Sg8 34.He4 Hg3 35.Hd3 Hg5 36.Hd4) 27.g4 h4 28.Sf1 w każdym przypadku z lepszą grą białych.

26...hg4 27.hg4 Gd7 28.Gf3 Wh8+ 29.Kg2 b5 (29...Wcg8)

30.Hb2! Kg8 31.g5 Sh7 (31...Sh5 32.Gh5 Wh5 33.Wh1)

32.cb5?! (Znacznie silniejsze było 32.Gg4! Hd8 33.Wh1)

32...ab5 33.Gg4 (Nieźle wygląda 33.Wc8+ Gc8 34.Wh1 b4 35.Kg3 Hb6 36.Hc1 Gd7 37.Sc4 Hc5 38.He3 He3 39.Se3 Kg7 40.Sc2, ale białe chyba zasugerowały się bezpośrednim atakiem na króla).

33...Hd8 34.Kg3 (34.Wc8; 34.Wcd1 Sf8 35.Wh1 Wh7)

34...f5 (Lepsze 34...Wc1 35.Hc1 f5 36.Hc2 Kg7=)

35.Ge2?

Należało grać 35.Wc8 Gc8 36.Hc2 Kg7 (36...fg4 37.Hg6+ Kf8 38.Sf5 Gf5 39.Hf5+ Kg7 40.He6 Sf8 41.He7+ He7 42.We7+ Kg8 43.Wb7) 38...Kg8 39.Hg6+ Kf8 40.Sf5 I jak poprzednio.

35...e5? I tu czarne przeoczyły szansę. Po 35...Sg5! 36.Wh1 (36.fg5 e5 37.Kf2 Hg5) 36...Wh1 37.Wh1 Se4+ 38.Kg2 Sf6 zostawały z pionkiem więcej.

36.de6 Ge6 37.Gb5?

37.Wc8! Hc8 38.Gf3 (38.Wh1 Hb7 39.Gf3 Hg7 40.Hg7+ Kg7 41.Wd1 Wd8 42.Gc6 b4 43.Sc2 Sf8 44.Sb4) 38...Sg5 39.fg5 f4+ 40.Kf4 Wh4+ 41.Kg3 Hf8 42.Hf6 Hf6 43.gf6 – i czarne zostają bez figury.

37...Sg5! Takie uderzenie jest bardzo nieprzyjemne, zwłaszcza w niedoczasie. 37...Wc1 38.Sf5 (38.Hc1 Sg5) 38...Gf5 39.Hc1.

38.Wh1 Se4+ 39.Kg2 Wh4 (39...Wh1 40.Wh1 Wc3 41.Sd1 Wg3+ 42.Kf1 Hf6 43.Hf6 Sf6 44.Wg1 Wf3+ 45.Ke2 Wf4 46.Wg6+ Kf7 47.Wg3 d5)

40.Wc8 Gc8 41.Gc4+ Kf8? (41...Kh7)

42.Wh3 I tu szczęście uśmiechnęło się do białych, ale nie wykorzystały one szansy. 42.Hh8+! Wh8 43.Wh8+ Ke7 (43...Kg7 44.Wd8) 44.Sd5+ Kd7 45.Gb5+ Ke6 46.Wd8.

42...He7 (42...Gb7 43.Hh8+ Wh8 44.Wh8+ Ke7 45.Wd8 Kd8 46.Gd5)

43.Gd5 I znowu: 43.Sd5! Hb7 (43...Hh7 44.Sf6 Hb7 45.Wh4 Sf6+ 46.Kf2 Hb6+ 47.Kf1) 44.Wh4 Ge6 45.Hh8+.

43...Hh7 Lepsze 43...Wh3 44.Kh3 Hh7+ 45.Kg2 Hh4.

44.Ge4

44.Wh4 Hh4 45.Ge4 fe4 46.Hd4 Hf4 47.Hh8+ Kf7 48.Hh7+ Ke6 49.Hh3+ Kf7 z wiecznym szachem.

44...Wh3 45.Hf6+ Ke8 46.Gc6+ Gd7 47.He6+ Kd8 48.Gd7 Wh2+ 49.Kg1 Wh1+ 50.Kg2 (50.Kf2 Hd7 51.Hg6)

50...Hh3+ 51.Kf2 Wh2+ 52.Ke1 Hg3+ 53.Kd1 Hg1+ 54.Sf1 Hd4+ 55.Kc1 Ha1# 0-1

Partia rozpoczęła się i przez jakiś czas przebiegała jakby w zwolnionym tempie, dopiero później uległa zaostrzeniu i przyspieszeniu.

Kolejna partia jest przykładem tego, jak nieskuteczne jest pasywne „zapieranie się”. Wystarczyło, że grający czarnymi realizował konsekwentnie plan kontrgry w centrum.

Józef Jaworski – Marcin Chojnowski (2066)

1.d4 Sf6 2.Sf3 g6 3.h3 Gg7 4.Gf4 0–0 5.e3 b6 6.Ge2 Gb7 7.0-0 d5 8.c3 c5 9.Sbd2 Sc6 10.b3 Sd7 11.Gd3

11...e5!

Od momentu tego uderzenia w centrum gra zaczyna się toczyć na dwa rezultaty. Białe są właściwie pozbawione możliwości gry na wygraną.

12.de5 Sde5 13.Hc2?! Lepsze13.Se5 Se5 14.Ge2.

13...Sd3 14.Hd3 We8 15.Wac1 Hd7 16.Wfe1 h6 17.Hc2 Lub 17.Sc4 We4 18.Gg3 Ga6.

17...Wad8 18.Sf1 a5 19.S1h2 a4 20.Sg4 g5 21.Gg3 (21.Sh6+ Gh6 22.Sg5 Gg5 23.Gg5 Wa8)

21...f5 22.Sgh2 We7 23.ba4 Sa5 (23...He6)

24.Wb1 (24.Hb1)

24...Sc4 25.Hd1 Gc3 26.Wf1 Gc6

0-1

Anna Stolarczyk (1947) – Wiktor Szydłowski (1724)

1.d4 d5 2.c4 e6 3.Sc3 Sf6 4.Gg5 Ge7 5.e3 c5 6.dc5 Gc5 7.cd5 ed5 8.Gf6 Hf6 9.Hd5 Hb6 10.Gb5+ Sc6 11.Sf3 0-0 12.0-0 Ge6 13.Hd3 a6 14.Sg5 g6 15.Se6 Se5 16.Hd5 fe6 17.He5 Wf5 18.He4 ab5 19.a4 b4 20.Sb5 Waf8 21.Wad1?

Ciekawy przypadek obustronnego przeoczenia taktyki. Czarne przegrały pionka bez żadnej rekompensaty poza grą na punkt f2, do tego nie wykorzystały szansy, jaką miały zaraz po tym nieostrożnym posunięciu.

21...W8f7? Jedyne było 21...Wf2! 22.Sd4 Gd4 23.ed4 W8f4 24.Hf4 Wf4 25.Wf4 z wyrównaną grą.

22.Sd4 Gd4 23.Wd4 Hc7 24.f3 Bezpieczniejsze 24.h3.

24...Wh5 25.g3 We5 26.Hd3 Wg5 27.f4 Wc5 28.Wd8+

28.Wb4! Wd7 29.He4 Kf7 30.Wf2 i rekompensaty nie widać.

28...Kg7 29.Wd1 (29.Wd6 Wc1 30.b3)

29...Wc1 30.Hd4+ Kh6 31.g4 Wd1+ 32.Hd1 e5 33.g5+ (33.Wd5! ef4?? [33...Hc6 34.fe5] 34.g5+ Kg7 35.Hd4+ Kf8 36.Wc5)

33...Kg7 34.fe5? (34.Kg2; 34.Kf2)

34...He7 (34...Hc5 35.Wd3 Hc8 36.Wd4 Hf5)

35.h4 (35.Kh1 Hg5 36.Wd7 Hf5 37.Wf7+ Kf7 38.Hd5+ Ke8)

35...Hc5 ½

Tadeusz Lipski (1789) – Piotr Dukaczewski (2229)

Od początku rozgrywka miała przebieg nietypowy, chociaż charakterystyczny dla stylu gry Tadka Lipskiego.

1.e4 c5 2.a3 e6 3.b4 b6 4.Gb2 Gb7 5.Sc3 cb4 6.ab4 Gb4 7.Sb5 Sf6 8.e5 Sd5 9.Hg4 0-0 10.Sf3 Sc6

Eksperyment nie powiódł się. Piotr poradził sobie z zapędami partnera. Tadkowi nie pozostaje nic innego, jak konsekwentnie atakować w nadziei na błąd lub niedoczas.

11.Sg5

11...f6! 12.c4 (12.ef6 Sf6 13.Hh4 h6 14.Sf3 Gc5)

12...fg5 13.cd5 Wf4 14.Hh5 (14.Hg3 We4+ 15.Ge2 ed5 16.Kd1 Gc5)

14...We4+ 15.Kd1 g6 (15...Se5 16.f4 Sf7 17.fg5 Gd5)

16.Hh3 (16.Hf3 Wf4 17.He3 Sa5)

16...Se5 17.f3

17...Wh4 (17...g4 18.Hg3 Hg5 19.f4 Wf4 20.He3 Hf5 21.He5 Wf1+ 22.Wf1 Hf1+ 23.Kc2 Wc8+ 24.Sc7 Hf5+ 25.Kb3 He5 26.Ge5 a5)

18.Hg3 Sf7 Ten manewr powinien całkowicie zabezpieczyć czarnego króla.

19.Hf2 (19.Hc7 Hc7 20.Sc7 Wc8 21.de6 Wc7 22.ef7+ Kf7)

19...Gc5 (19...Gd5! 20.g3 Wh5)

20.d4 Gf8 21.g3 Wh5 22.Gc4 ed5 23.Gb3 He7 (23...a5 24.He2 Gb4)

24.Ga3 Hf6 25.Gf8 Kf8 26.Sc7 Wc8 27.Sd5? He6 (27...Hf5! 28.He3 Gd5 29.Gd5 Hd5)

28.Ha2 Gd5 Wygrywało 28...Hf5! 29.Kd2 Hf3 30.Waf1 Wh2+ 31.Wh2 Hf1.

29.Gd5 He3 (29...Hf6)

30.Hd2 Hd2+ (30...He7)

31.Kd2 Ke7 (31...a5)

32.Kd3 g4? (32...Wc7)

33.Whe1+ ½

Niezwykle bojowy remis!

Mieczysław Kaciotys (1668) – Anna Stolarczyk (1947)

1.e4 c5 2.c3 d5 3.Gb5+ Gd7 4.Ha4 de4 5.Gd7+ Hd7 6.He4 Sf6 7.Hc4 e6 8.Sf3 Sc6 9.Sa3 a6 10.Sc2 b5 11.He2 Gd6 12.d4 cd4 13.Scd4 0-0 14.Ge3 Sd5 15.Wd1 Se3 16.He3 Wad8 17.0-0 Wfe8

Pozycja jest równa i należało w związku z tym wybrać skromny plan gry, związany z wymianami. Tymczasem białe zagrały zbyt ambitnie.

18.Sg5?! (18.He4 Sd4 19.Sd4 Gc5 20.g3)

18...Sd4 19.Wd4 Hc7 20.Wh4 Lepsze 20.He4 g6 21.g3 Ge7 22.Sf3 Gf6 23.Wdd1.

20...h6 (20...Gc5)

21.Se4 (21.Sf3 f5)

21...Ge7 22.Wh3 Wd7 23.f4 f5

Wyraźnie widać skutki nieuzasadnionego ataku na czarnego króla. Wieża h3 znalazła się poza grą, a skoczek musi wycofać się na pasywną pozycję.

24.Sf2 Gc5 25.Hc1 e5 (25...Wed8 26.Wf3)

26.fe5 He5 27.Kh1 Gf2 28.Wf2 He1+ Jeszcze silniejsze 28...Wd2 29.Hg1 Wf2 30.Hf2 Hd5.
29.Wf1 Hc1 30.Wc1 We2 31.Wf3 Wdd2 32.Wg1 Wb2 33.Wf5 Wa2 34.Wc5 Wec2 35.Wc7 Wa3 (35...b4 36.Wb7 bc3)

36.Wa7 Wcc3 37.g4 Wa2 38.Wd1 Wcc2 39.h3 Wh2+ 40.Kg1 Wh3 41.Wdd7 Wg3+ 0-1

Tym razem partia charakterystyczna dla tematu „zaskoczenie w debiucie”.

Jacek Stachańczyk (2188) – Paweł Wodas (1793)

1.e4 c5 2.Sf3 e6 3.d4 cd4 4.Sd4 a6 5.Sc3 Hc7 6.Hf3!?

Najnowszy krzyk mody szachowej. Ciekawe posunięcie, które najwyraźniej nie było znane grającemu czarnymi.

6...b5 Grano tu 6…Sf6. 7.Gg5 He5!?.

7.Gf4 e5? Poważny błąd. Umożliwia białym niezakłóconą centralizację. (7...d6 8.e5 d5)

8.Sd5 Ha5+ 9.Gd2 Hd8 10.Hg3 (10.Hc3 ed4 11.Sc7+ Ke7 12.Ha3+ d6 13.Ga5 Hd7 14.Sa8)

10...d6 11.Sb3 Sc6 12.a4! ba4 13.Wa4 Gb7?

Lub 13...Sf6 14.Sf6+ Hf6 15.Hc3 Gd7 16.Gb5 Sb8 17.Gd7+ Sd7 18.0–0 Sc5 19.Gc5 dc5 20.Wfa1 Ge7 21.Hc4 Hd6 22.Ge3 i pionek a6 zginie w komfortowych dla białych warunkach.

14.Sa5! Hb8 (14...Sf6 15.Sb7 Hd7 16.Wa6 Wa6 17.Sf6+ gf6 18.Ga6)

15.Hb3 (15.Sb7 Hb7 16.Ga6 Wa6 17.Wa6 f5 18.Ha3)

15...Sa5 16.Wa5 Se7 17.Sb6 Sc6 18.Wa4 Lub 18.Gc4 Sa5 19.Gf7+ Kd8 20.Ga5.

18...Wa7 (18...Ge7 19.Sa8 Ha8 20.Gc4)

19.Gc4 (19.Ge3)

19...Hc7 20.Ge3 Sd4 21.Gd4 ed4 22.0–0 g6 23.Gb5+ Gc6 24.Sd5 1–0

Dobra miniatura w wykonaniu naszego kadrowicza.

Kazimierz Bińkowski (1567) – Andrzej Jagieła (1737)

1.c4 e6 2.Sf3 Sf6 3.g3 c6 4.Gg2 d5 5.b3 Ge7 6.0-0 0-0 7.d4 Sbd7 8.Gf4 Sh5 9.Gc1 Shf6 10.Se5 Se5 11.de5 Sd7 12.f4 Hb6+ 13.Kh1 Wd8 14.Ga3 Ga3 15.Sa3 Ha5 16.Hc1 a6 17.Hb2 b5 18.b4 Hb6 19.c5 Hc7 20.Sc2 a5 21.a3 Gb7 22.Sd4 Wa6 23.e3 Wda8 24.g4 Hb8 25.Sb3 ab4 26.ab4 Wa1 27.Wa1 Wa1+ 28.Ha1 Ha8 29.Sa5

Pozycja jest zdecydowanie korzystna dla białych. Jedyna przeszkoda to jej zamknięty charakter i niewielka ilość materiału. Jednak białe mogą grać na dwóch skrzydłach, co jest charakterystyczne dla pozycji z przewagą przestrzeni.

29...g6 30.Hd4 Sb8 31.Gh3 Gc8 32.Kg2 Sa6 33.Kg3 Gd7 34.Gg2 Sc7 35.h4 Hc8 36.h5 Hf8 37.g5 (37.hg6 hg6 38.Gf3 Ha8 39.g5)

37...gh5 38.Gf3 Se8 39.Gh5 Sg7 40.Gg4 Hc8 41.Ha1 Ha8 42.Sb3 Ha1 43.Sa1 Kf8 44.Kf3 Kg8 45.Sb3 Kf8 46.Sd4 Kg8 47.e4 Ge8? (47...de4+ 48.Ke4)

48.ed5 ed5 49.f5 (49.Gc8)

49...Gd7 50.Kf4 Kf8 51.e6 fe6 52.fe6 Ge8 53.Ke5 Ke7 54.Gf5 Sf5 55.Kf5 (55.Sf5+ Kf8 56.Kd6)

55...Gg6+ 56.Ke5 Ge8 57.Sf5+ Kf8 58.Kd6 Gg6 59.Sd4 Ge8

60.Ke5 Wygrywało 60.Sc6! Gc6 61.Kc6 d4 62.Kd7, ale tego grający białymi nie widział. Inna sprawa, że nie można sobie wyobrazić, jak inaczej białe mogą wygrać. Jedynym argumentem czarnych był straszak w postaci wolnego pionka „d”, ale i czarne mają podobny problem, tyle że pionek białych jest już na szóstej linii.

60...Ke7 61.Sf5+ Kf8 62.Kf6 Gg6 63.Sd4 Ge8 ½

Ciekawa partia, rozegrana w spokojnym, pozycyjnym stylu, ale bez właściwego zakończenia.

Waldemar Świć


Powrót do spisu treści

Warcaby

 

Debiutant mistrzem

 W dniach 20-28 października 2018 roku w ośrodku „Mir-Jan” w Lądku-Zdroju odbyły się III Mistrzostwa Polski Całkowicie Niewidomych w Warcabach Stupolowych.

 Turniej rozegrano systemem szwajcarskim na dystansie siedmiu rund. Tempo gry wynosiło 120 minut. Na starcie stanęło 17 osób, w tym dwie kobiety. Do medali pretendowali przede wszystkim zawodnicy posiadający drugą kategorię warcabową: zwycięzca obu dotychczasowych edycji mistrzostw Wojciech Woźniak, dwukrotny brązowy medalista Dominik Kasperczyk, aktualny wicemistrz Zygfryd Loroch, czwarty w roku ubiegłym Andrzej Gasiul oraz debiutujący w tej imprezie medalista MŚ i ME niewidomych – Jerzy Dzióbek. Do walki o podium mogli też włączyć się wicemistrz sprzed dwóch lat Jan Hetnar, a także doświadczony Stanisław Mastek. Szkoda, że ponownie zabrakło na starcie Zygmunta Myszki („Zryw” Słupsk), który z pewnością namieszałby w czołówce.

Rywalizacja toczyła się zgodnie z przewidywaniami – od początku pod dyktando faworytów. Już w drugiej rundzie doszło do zakończonych remisami pojedynków Kasperczyka z Woźniakiem i Gasiula z Dzióbkiem. Loroch na starcie stracił punkt z Mastkiem, ale po dwóch kolejnych wygranych dołączył do czołówki. Po trzech rundach na czele tabeli z 5 punktami znaleźli się wymienieni na wstępie warcabiści. Po czwartej zostało trzech liderów. W partii dnia Dzióbek zmusił do kapitulacji obrońcę tytułu – Woźniaka. Dwa punkty zainkasowali też Kasperczyk (po wygranej z Lorochem) i Gasiul (pokonał Ryszarda Kożucha). Kolejna runda wyłoniła samodzielnego lidera, którym został niespodziewanie Gasiul po zwycięstwie nad Hetnarem. Kasperczyk z Dzióbkiem podzielili się punktami i tracili jedno oczko do warcabisty „Kormorana” Giżycko.

Przedostatnia odsłona turnieju przyniosła przetasowania na górze tabeli. Lider nie sprostał Kasperczykowi, a w derbowym pojedynku Dzióbek wykazał swą wyższość nad Lorochem. Przed decydującymi o medalach partiami Kasperczyk i Dzióbek mieli
po 10 p. i o punkt wyprzedzali Woźniaka i Gasiula. Obaj liderzy trafili w ostatnich partiach na teoretycznie słabszych rywali i wszystko wskazywało, że o złotym medalu zadecyduje punktacja pomocnicza. Tak też się stało. Kasperczyk pokonał kolegę klubowego Mastka, a Dzióbek wygrał z Krzysztofem Kubowem i dwa miejsca na podium zostały zajęte. W bezpośrednim boju o brązowy krążek zmierzyli się Gasiul z Woźniakiem. Dwukrotny mistrz Polski powiększył swą medalową kolekcję, a Gasiul znowu musiał zadowolić się czwartą lokatą.

O złotym medalu zadecydowało natomiast dopiero ostatnie kryterium, jakim był lepszy wynik z wyżej sklasyfikowanym zawodnikiem. Wszystkie inne kryteria Dzióbek i Kasperczyk mieli równe (!). Języczkiem u wagi okazały się partie liderów z Wojtkiem Woźniakiem. Dzióbek z nim wygrał, a Kasperczyk zremisował. Tym samym najlepszym niewidomym warcabistą kraju został debiutujący w mistrzostwach Jerzy Dzióbek („Jantar” Gdańsk). Jego triumf nie jest oczywiście żadną niespodzianką. Wygrał o włos, ale na tak krótkim dystansie i przy wyrównanej czołówce trudno o duże przewagi. Drugi na mecie Dominik Kasperczyk („Atut” Nysa) po dwóch brązowych medalach był o krok od złota, na razie jednak musi zadowolić się srebrem. Dzióbek i Kasperczyk jako jedyni nie ponieśli w turnieju żadnej porażki. Wojciech Woźniak („Jutrzenka” Częstochowa) nie obronił tytułu, ale w partii decydującej o brązie zdołał przechylić szalę na swoją korzyść. Było to o tyle trudne, że przeciwnikowi do medalu wystarczał remis.

Wśród kobiet po raz trzeci najlepsza okazała się Urszula Lauferska („Tęcza” Poznań). Drugie miejsce, również po raz trzeci, uzyskała Henryka Szałecka („Jutrzenka” Częstochowa). Obie panie uzbierały po 6 p. i zajęły odpowiednio 12. i 14. miejsce w turnieju. Normę na IV kategorię warcabową wypełnił Wacław Grzegorczyk („Sudety” Kłodzko). Najwyższy wzrost rankingu krajowego zanotowali: Jerzy Dzióbek (+25), Dominik Kasperczyk (+23) i Stanisław Mastek (+22).

Zawody sędziował Jerzy Gorczyński, a koordynatorem imprezy była Grażyna Wydrych. Mistrzostwa zorganizowało Stowarzyszenie „Cross” przy współudziale klubu „Sudety” Kłodzko, a finansowo wsparł je Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Leszek Stefanek

III Mistrzostwa Polski Całkowicie Niewidomych w Warcabach Stupolowych

20-28.10.2018 r., Lądek-Zdrój

  1. Jerzy Dzióbek („Jantar” Gdańsk) 12 p.
  2. Dominik Kasperczyk („Atut” Nysa) 12 p.
  3. Wojciech Woźniak („Jutrzenka” Częstochowa) 11 p.
  4. Andrzej Gasiul („Kormoran” Giżycko) 9 p.
  5. Jan Hetnar („Podkarpacie” Przemyśl) 8 p.
  6. Zygfryd Loroch („Jantar” Gdańsk) 8 p.
  7. Stanisław Mastek („Atut” Nysa) 8 p.
  8. Wacław Grzegorczyk („Sudety” Kłodzko) 8 p.
  9. Dariusz Sienkiewicz („Victoria” Białystok) 8 p.
  10. Krzysztof Kubów („Cross Opole”) 7 p.
  11. Tomasz Lech („Cross Opole”) 7 p.
  12. Urszula Lauferska („Tęcza” Poznań) 6 p.
  13. Ryszard Kożuch („Razem” Poznań) 6 p.
  14. Henryka Szałecka („Jutrzenka” Częstochowa) 6 p.
  15. Aleksander Ziętara („Syrenka” Warszawa) 4 p.
  16. Dariusz Bajor („Jutrzenka” Częstochowa) 4 p.
  17. Kazimierz Kopeć („Sudety” Kłodzko) 2 p.

Powrót do spisu treści

Taniec

 

Magicy parkietu

Za oknem szaroburo, a tu rywalizacja, gorące rytmy i emocje sięgające zenitu. I chyba jakaś magia. Tancerze w jednej chwili przenoszą się z eleganckich salonów na rozgrzaną słońcem Kubę albo ulice Nowego Jorku. Jakby rządzili czasem i przestrzenią… Tylko oni wiedzą, ile ta sztuczka kosztuje pracy.

Dla naszych tancerzy z zacięciem sportowym jesień jest zwyczajowo czasem parkietowej rywalizacji. Od dawna listopad albo grudzień to miesiące, kiedy odbywają się crossowskie mistrzostwa w tańcu. W tym roku w dniach 16-18 listopada nastąpiła 16. ich odsłona. Nie odbyły się, tak jak przez kilka ostatnich lat, w Warszawie, ale w Łodzi. Koordynator Adam Baranowski liczył zapewne, że nowe miejsce urozmaici turniej i zachęci do udziału te pary, którym do Warszawy za daleko. Uczestników zakwaterowano w schronisku młodzieżowym, a turniej odbył się w sali gimnastycznej pobliskiej szkoły. Został zorganizowany we współpracy z łódzką szkołą tańca „Family Dance”, której dziecięce pary prezentowały się naprzemiennie z uczestnikami mistrzostw. Turniej sędziowali doświadczeni arbitrzy pod przewodnictwem sędziego głównego Grzegorza Kałmuczaka, a imprezę poprowadził Janusz Wielgosz.

Nadal główną częścią turnieju są prezentacje tańca towarzyskiego w podziale na style standardowy i latynoamerykański. Pełen zestaw dziesięciu tańców wykonują jedynie pary seniorskie (oboje partnerzy z dysfunkcją wzroku) oraz pary mix (jedna osoba w parze dobrze widzi). W każdym stylu kategorii open były prezentowane cztery tańce (bez paso doble i fokstrota), a pozostałe kategorie startowe tańczyły kombinację tańców standardowych i latynoamerykańskich: grupa promotion – trzy tańce (walc angielski, samba i cza-cza), a grupa juniorska tańców pięć (walc angielski, quickstep, samba, cza-cza i jive). Od ubiegłego roku mistrzostwa wzbogaciły się o taniec nowoczesny, który jest domeną młodzieży.

W kategorii senior zaawansowany standard zwyciężyła para „Karolinki” Chorzów – Marian i Janina Rośkowie, którzy w drodze po złoty medal pokonali dwie pary warszawskiej „Syrenki”: Dariusza i Joannę Popławskich (drugie miejsce) oraz Marcina i Agnieszkę Kwolków. W tańcach latynoamerykańskich w tej kategorii kolejność par była taka sama. W kategoriach mix swoje dziesięć tańców zaprezentowała tylko jedna para – Adam i Anna Baranowscy. Ta sama para zwyciężyła w kategorii open standard. Za nimi na drugim miejscu znaleźli się Marian i Janina Rośkowie, miejsce trzecie zajęli Dariusz i Joanna Popławscy. W tańcach latynoamerykańskich kategorii open Adam i Anna zamienili się miejscami z Marianem i Janiną, a Dariusz i Joanna ponownie wywalczyli trzecie miejsce. W kategorii promotion zwyciężyła para z Warszawy – Włodzimierz Borowiec i Dorota Nawrocka, którzy trenują razem w „Syrence” od sierpnia tego roku. W kategorii juniorów zwyciężyli Dawid Sadowski i Dajana Zgrzebska, para „Syrenki” Warszawa. W tańcu nowoczesnym w cuglach wygrała doświadczona w turniejowych bojach formacja „Swing” z Bydgoszczy.

Zdobywcy trzech pierwszych miejsc otrzymali medale, mistrzowie – puchary, a wszyscy uczestnicy – pamiątkowe dyplomy. Mistrzostwa także w tym roku rejestrowała Telewizja Polska. Relację z imprezy wyemitowano 1 grudnia 2018 r. w programie „Pełnosprawni”.

Taniec ma w klubach Stowarzyszenia „Cross” długą historię, sięgającą 2000 roku. Przez ponad dziesięć lat dyscyplina rozwijała się dynamicznie, byli chętni, żeby trenować i startować w turniejach. I może tak byłoby do dzisiaj, gdyby nie to, że z powodu zupełnego braku szkoleń ogólnopolskich wiele klubów postawiło na tańcu krzyżyk i całkowicie poświęciły się dyscyplinom, które dają bardziej spektakularne efekty – czy to w liczebności regularnie trenujących osób, czy w postaci perspektywy walki w sformalizowanych mistrzostwach i konkursach międzynarodowych, czego do tej pory w tańcu niewidomych nie ma. Do tego taniec, jeśli traktować go poważnie, nie jest łatwą dyscypliną – wbrew temu, jak mogą go postrzegać np. widzowie. Najpierw muszą spotkać się dwie równie zmotywowane osoby, które potem będą chciały razem trenować przez okrągły rok wiele godzin tygodniowo, aby po miesiącach, a czasem dopiero latach uzyskać efekt zbliżony do oczekiwanego. W przypadku osób słabowidzących i niewidomych jest to jeszcze trudniejsze. Ale możliwe. Wiedzą o tym najlepiej ci nieliczni, którzy lata temu na dobre połknęli haczyk i już się od tańca nie uwolnią. Nadzieja na poszerzenie tanecznej braci chyba tylko w młodzieży, która naturalnie garnie się do tańca, zwłaszcza nowoczesnego. Bo nielicznym dorosłym parom tanecznym, o których słychać, że gdzieś zaczęły trenować, ciągle na turniejowy parkiet za wcześnie (nie czują się wystarczająco przygotowane). Od lat regularne klubowe zajęcia taneczne prowadzone są chyba tylko w warszawskiej „Syrence”.

Obecnie turniej mistrzostw Polski to jedyna manifestacja tańca sportowego w naszym Stowarzyszeniu. To dla tancerzy za mało, więc pary realizują swoją sportową pasję, gdzie tylko mogą. W tym roku np. dwukrotnie reprezentowały Stowarzyszenie „Cross” i klub „Syrenka” Warszawa – raz w formie konkursu, drugi raz pokazu – na dużych międzynarodowych turniejach tańca na wózkach odbywających się w podwarszawskich Łomiankach. Pierwszy raz w czerwcu, podczas otwartych mistrzostw Polski, w których uczestniczyły reprezentacje 16 państw (m.in. tak egzotycznych jak Hongkong, Korea i Kazachstan), prezentowały się dwie nasze pary, a w listopadzie, podczas mistrzostw Europy, już trzy. Byli to: Dariusz i Joanna Popławscy, Marcin i Agnieszka Kwolkowie, a także Adam i Anna Baranowscy. Do prezentacji tańców standardowych dołączyła również para włoska – Andrea Fois i Cinzia Mongini. Włosi przyjechali tylko po to, by wziąć udział w tym pokazie. To bardzo optymistyczne, że gdzie indziej też są zapaleńcy tacy jak u nas, bo daje to nadzieję na sformalizowanie międzynarodowych rozgrywek mistrzowskich w przyszłości.

Organizację mistrzostw Polski niewidomych i słabowidzących w tańcu dofinansowały Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Anna Baranowska


Powrót do spisu treści

Bowling

 

Turniej z historią

 Częstochowska impreza osiągnęła pełnoletność. Już po raz osiemnasty w mieście pod Jasną Górą odbył się turniej bowlingowy Stowarzyszenia „Cross”. W dniach 22-25 listopada 2018 roku ponad 70 uczestników rywalizowało o miano najlepszych.

Zwykle zawody w Częstochowie zamykały sezon, tym razem były  piątą z sześciu zaplanowanych na ten rok imprez  bowlingowych współfinansowanych przez PFRON i Ministerstwo Sportu i Turystyki. Na początku przyszłego roku nieco rozciągnięty w czasie sezon zakończymy we Włocławku.

Podobnie jak w dwóch poprzednich latach, przed właściwymi zawodami wspominaliśmy Edytę Siwek i Jurka Więckowskiego, rozgrywając memoriał ku Ich pamięci. Tu wyniki miały drugorzędne znaczenie, najbardziej liczył się sam udział, chociaż była prowadzona klasyfikacja. W kategorii B1 mężczyzn zwyciężył przedstawiciel gospodarzy Franciszek Kała. W tej samej kategorii kobiet wygrała Barbara Szypuła z „KoMaru” Piekary Śląskie. W połączonych kategoriach B2 i B3 kobiet najlepsza była częstochowianka Łucja Grochowska-Pilzek. Zwycięzcą tej samej kategorii mężczyzn został reprezentant olsztyńskiego klubu „Warmia i Mazury” Stanisław Stopierzyński. Była też kategoria open – dla przyjaciół i znajomych częstochowskiego klubu. Wśród piętnastu startujących najlepszym okazał się Adam Musiał. Takie miniturnieje pokazują, że pamięć o naszych kolegach jest w nas cały czas żywa. I oby trwała jak najdłużej.

W turnieju głównym w kategorii B1 kobiet zwyciężyła Regina Szczypiorska z iławskiego klubu „Morena”, która pokonała Barbarę Szypułę oraz swoją klubową koleżankę Irenę Henisz. W tej samej kategorii mężczyzn wynikiem 568 p. zwyciężył Krzysztof Tarkowski z „Hetmana” Lublin. Taki sam wynik widniał na tablicy rezultatów przy nazwisku Krzysztofa Olejniczaka z „Omegi” Łódź, jednak zajął on drugie miejsce, o czym zadecydowała ostatnia gra.

W kategorii B2 pań czegoś w grze zabrakło. Wyniki tej grupy startowej odstają nieco od tych, do jakich byliśmy przyzwyczajeni. Zwyciężyła Janina Matusiewicz z Częstochowy, która uzyskała 848 p., druga była Ewa Szlachtowska z „Pogórza” Tarnów z wynikiem 795 p., a trzecie miejsce zajęła Jadwiga Szamal z Łodzi, jej wynik to 755 p.

Turniej w Częstochowie obfitował w dobre rezultaty, szczególnie w kategorii B2 mężczyzn. Aż trzech zawodników przekroczyło 1000 p. Najlepszym okazał się Stanisław Stopierzyński z Olsztyna, który ugrał 1056 p. O dwadzieścia mniej kręgli strącił drugi w turnieju Dariusz Marecki z Radomia. Trzecim, który przekroczył barierę 1000 p., był Janusz Jeleń z „Moreny”, który wykulał 1011 p. Tych trzech zawodników zdobyło najwięcej punktów w całym częstochowskim turnieju.

W ostatniej z kategorii – B3  kobiet zwyciężyła wynikiem 921 p. Jolanta Pazurkiewicz z „Warmii i Mazur” Olsztyn. Jedną z gier zagrała tylko o trzy punkty mniej od poziomu 200 p. i była to zarazem najlepsza gra turnieju. Drugie miejsce na podium, chyba po raz pierwszy, zajęła zdobywczyni 840 p. Elżbieta Koryciorz z „KoMaru” Piekary Śląskie. Na najniższym stopniu podium stanęła Marianna Dorociak z Iławy. Zawodniczka „Moreny” uzyskała tylko sześć punktów mniej od reprezentantki „KoMaru”. Na podium w B3 mężczyzn ujrzeliśmy stałych jego bywalców. Najwyżej stanął reprezentant „Omegi” Łódź Władysław Szymański, który uzyskał 966 p., na drugim miejscu znalazł się Tomasz Ćwikła z Iławy z wynikiem 919 p., a na trzecim Jacek Nogaj z Radomia, który tym razem zdobył 864 p.

Częstochowski turniej przebiegał, jak zawsze, w bardzo dobrej i sportowej atmosferze. Jest to impreza dla osób niezbyt wymagających, jeśli chodzi o warunki pobytu, lecz ceniących sobie możliwość korzystania z walorów tego miejsca: chwili refleksji na Jasnej Górze, na którą można się już przejechać zabytkowym autobusem marki Ikarus, czy choćby przekąski na tzw. alei frytkowej, obok dworca kolejowego.

Na zakończenie turnieju organizatorzy wręczyli zwycięzcom barwne statuetki z kręglem w środku. Ostatnim akcentem była – jak co roku – zabawa andrzejkowa do późnej nocy.

W trakcie tego turnieju, ale ostatnio także w czasie innych imprez bowlingowych i kręglarskich pojawiły się głosy dotyczące konieczności dokonania zmian w zasadach zgłoszeń i przydzielania miejsc na turnieje. Zapewne każdy organizator spotkał się z sytuacją, że tuż przed imprezą lub nawet po jej rozpoczęciu zapisane osoby informują, że wycofują swój udział lub po prostu, bez żadnej informacji, nie dojeżdżają. Zdarzają się osoby i kluby, które wysyłają zgłoszenia na wszystkie imprezy, a potem tak właśnie postępują. Ze względu na duże zainteresowanie imprezami kręglarskimi niejednokrotnie organizator musi ustalać limity miejsc dla poszczególnych klubów. Dla części osób zwyczajnie brakuje miejsc, często kluby wewnętrznie ustalają, kto może na daną imprezę pojechać. A potem okazuje się, że zostają wolne miejsca… Później pojawiają się pytania i żal tych, którzy na liście zawodników się nie znaleźli. Uczestnicy turnieju w Częstochowie zaproponowali, by zgłoszenie było ważne dopiero po dokonaniu przelewu na co najmniej pięć dni przed turniejem. Takie rozwiązanie zweryfikowałoby liczbę zgłoszeń i dało czas koordynatorom na zmianę limitów miejsc dla klubów. Być może pomysł uda się wdrożyć w najbliższym czasie, może już na początku przyszłego roku na ostatnim w tym sezonie turnieju bowlingowym – we Włocławku.

Wojciech Puchacz

XVIII Ogólnopolski Turniej Niewidomych i Słabowidzących w Bowlingu

22-25.11.2018 r., Częstochowa

Kobiety

B1

  1. Regina Szczypiorska („Morena” Iława) 458 p.
  2. Barbara Szypuła („KoMar” Piekary Śląskie) 414 p.
  3. Irena Henisz („Morena” Iława) 405 p.

B2

  1. Janina Matusiewicz („Jutrzenka” Częstochowa) 848 p.
  2. Ewa Szlachtowska („Pogórze” Tarnów) 795 p.
  3. Jadwiga Szamal („Omega” Łódź) 755 p.

B3

  1. Jolanta Pazurkiewicz („Warmia i Mazury” Olsztyn) 921 p.
  2. Elżbieta Koryciorz („KoMar” Piekary Śląskie) 840 p.
  3. Marianna Dorociak („Morena” Iława) 834 p.

Mężczyźni

B1

  1. Krzysztof Tarkowski („Hetman” Lublin) 568 p.
  2. Krzysztof Olejniczak („Omega” Łódź) 568 p.
  3. Franciszek Kała („Jutrzenka” Częstochowa) 523 p.

B2

  1. Stanisław Stopierzyński („Warmia i Mazury” Olsztyn) 1056 p.
  2. Dariusz Mirecki („Cross Radom”) 1036 p.
  3. Janusz Jeleń („Morena” Iława) 1011 p.

B3

  1. Władysław Szymański („Omega” Łódź) 966 p.
  2. Tomasz Ćwikła („Morena” Iława) 919 p.
  3. Jacek Nogaj („Cross Radom”) 846 p.

Powrót do spisu treści

Kolarstwo

 

Dwudziestoletnia tradycja  

Ostatnim akordem tegorocznego sezonu kolarskiego były drużynowe mistrzostwa Polski rozegrane w pierwszy weekend października na Torze Poznań.

Wyścigi w drużynowej jeździe na czas zajmują w historii kolarstwa znaczące miejsce. W okresie od 1960 do 1994 roku znajdowały się w programie igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. Rywalizowały wówczas zespoły czteroosobowe na morderczym dystansie 100 km. W tej piekielnie trudnej konkurencji kolarskiej Polacy odnosili spore sukcesy. Zdobyliśmy trzy srebrne medale olimpijskie (1972,1976,1988) oraz dwa złote (1973,1975), dwa srebrne (1979,1989) i dwa brązowe (1971, 1977) medale mistrzostw świata. Od 2012 roku wyścigi w drużynowej jeździe na czas są podczas mistrzostw świata rozgrywane w nowej formule – o medale rywalizują zawodowe grupy kolarskie, startujące w sześcioosobowych składach na dystansie około 50 km. Kontynuatorem polskich sukcesów w tej konkurencji jest w ostatnich latach Michał Kwiatkowski, który jako zawodnik belgijskiej drużyny Omega Pharma-Quick Step ma w swoim dorobku trzy medale – złoty (2013), srebrny (2015) i brązowy (2014).

Tradycja wyścigów w drużynowej jeździe na czas podczas mistrzostw Polski kolarzy z dysfunkcją wzroku ma już ponad 20 lat i wciąż jest historią żywą, do której co roku dopisujemy kolejną kartę. W naszych wyścigach drużyna składa się z czterech zawodników startujących na dwóch tandemach, a dystanse oscylują w granicach
40-50 km. W 2018 roku wyścig liczył dokładnie 40,83 km, czyli dziesięć okrążeń samochodowego Toru Poznań. Obiekt ten znakomicie nadaje się do tego typu imprez kolarskich, ponieważ jest bezpieczny i ma bardzo dobrą nawierzchnię, od zawodników wymaga wysokich umiejętności technicznych, bo na trasie znajduje się sporo zakrętów, lecz nie one stanowią o trudności wyścigu. Największym wyzwaniem jest konieczność utrzymywania wysokiego i równego tempa w długim czasie. Jest to wysiłek na granicy możliwości i o wyniku decyduje w pierwszej kolejności dobre przygotowanie fizyczne. W tym roku najlepszą formą i najbardziej wyrównanym składem dysponowały następujące drużyny:

  1. Józef Plichta – Władysław Gładysiak i Marcin Roesner – Dariusz Janiak 0:58:02 („Sudety” Kłodzko),
  2. Sławomir Gruszkowski – Kazimierz Dubas i Tomasz Olechno – Artur Adamczak 1:00:28 („Omega” Łódź),
  3. Henryk Groszkowski – Ernest Kurowski i Zbigniew Wyziński – Adrian Klincewicz 1:01:26 („Syrenka” Warszawa).

Mirosław Jurek


Powrót do spisu treści

Biegi

 

Mistrzowski finisz

Koniec roku to czas na podsumowania i… ostatnie zawody w sezonie biegowym 2018. Pomimo niesprzyjającej i mroźnej pogody 1 grudnia odbyły się mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biegu na 15 km. Bieg odbył się w Płocku.

Dzień wcześniej wszyscy chcący wziąć udział w zawodach zakwaterowali się w ośrodku szkoleniowo-wypoczynkowym „Mazowsze” w Soczewce. Tutaj mieli czas na przygotowanie się do startu. W sobotni poranek, po śniadaniu, zawodnicy zostali przewiezieni autokarem z ośrodka do Płocka, na miejsce startu. Warunki nie były komfortowe, więc autokar posłużył im także za szatnię i przebieralnię. Po krótkiej rozgrzewce i kilku przebieżkach o godzinie 11.00 nastąpił start.

Impreza miała charakter kameralny, wzięło w niej udział około 40 osób. Trasa nie należała do najłatwiejszych ze względu na podłoże i ukształtowanie terenu. Rekompensowały to jednak walory krajobrazowe. Teren jest pagórkowaty, ze Wzgórzem Tumskim i jeziorem. To jedna z płockich tras biegowo-spacerowych, gdzie nie ma ruchu pojazdów i dzięki temu zawodnicy mogli się czuć bezpiecznie. Dodatkowo zabezpieczali ją wolontariusze z jednego z tutejszych klubów biegowych. Jak zawsze był podział na dwie kategorie startowe – niewidomych i słabowidzących. Uczestnicy musieli zrobić trzy okrążenia wokół jeziora, aby dotrzeć do mety. Dla jednych była to pestka, a dla innych prawdziwe wyzwanie. Wietrzna i mroźna pogoda nie sprzyjała bieganiu, więc na mecie czekały gorące napoje. Kiedy tylko ostatni zawodnik ukończył wyścig, wszyscy niezwłocznie udali się do autokaru, aby powrócić do Soczewki na obiad, podsumowanie zawodów i całego sezonu biegowego. Zanim jednak przyszedł czas na uroczystą kolację i wręczenie pucharów, można było chwilę odpocząć.

Najlepszym zawodnikiem okazał się paraolimpijczyk Tomasz Chmurzyński. Swój puchar przekazał on młodszemu koledze z życzeniami wytrwałości w pracy i w dążeniu do wyników na poziomie światowym. Koordynator zawodów Wiesław Miech podziękował wszystkim za zaangażowanie i kolejny rok współpracy. Dla crossowskich biegaczy był to rok udany, wielu startowało w licznych biegach, zawodach o różnorodnym charakterze, do tego w ciekawych miejscach. Zawsze szczęśliwie dobiegali do mety i obyło się bez wypadków. Wiesław Miech przedstawił również plany na przyszły rok i zachęcał do dalszego wspólnego biegania.

Mistrzostwa odbyły się dzięki dofinansowaniu z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Jacek Ziółkowski

Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biegu na 15 km

Podium zwycięzców

Niewidomi

  1. Zbigniew Świerczyński („Warmia i Mazury” Olsztyn) 1:19:50
  2. Mariusz Zacheja („Syrenka” Warszawa) 1:25:10
  3. Grzegorz Powałka („Syrenka” Warszawa) 1:33:00

Słabowidzący

  1. Tomasz Chmurzyński („Łuczniczka” Bydgoszcz) 1:01:30
  2. Sławomir Jeżowski („Syrenka” Warszawa) 1:28:20
  3. Henryk Groszkowski („Syrenka” Warszawa) 1:29:45

Powrót do spisu treści

Brydż

 

Hobby i prestiż

Doskonali pamięć, logiczne myślenie, zdolność podejmowania trafnych decyzji, koncentrację, analityczne i strategiczne myślenie, ogólnie – poprawia funkcjonowanie mózgu. Stanowi dobrą rozrywkę. Jest okazją do towarzyskich spotkań, poznawania nowych ludzi. To prawdziwe hobby. No i prestiż, bo „gram w brydża” brzmi dumnie. To nam daje nasz kochany brydż.

Jak co roku w listopadzie odbyły się dwa turnieje brydża sportowego o mistrzostwo Stowarzyszenia „Cross” – gra parami mieszanymi (miksty) na zapis maksymalny oraz gra na IMPy. Koordynatorem zawodów był Piotr Łożyński, który wybrał na miejsce rozgrywek piękny pensjonat „Pomorzanka” we Władysławowie. Nadbałtycki kurort – pełen jodu o tej porze roku – miał zapewne dobry wpływ na samopoczucie zawodników. Turnieje odbywały się według zasad rozgrywek międzynarodowych, w czterech sesjach każdy, a sędziowali je: niezwykle kompetentna, stanowcza i znająca specyfikę naszego środowiska Janina Bakuła oraz sędziujący po raz pierwszy turniej osób z dysfunkcją wzroku arcymistrz międzynarodowy Roman Kierznowski, który ze spokojem i uśmiechem rozwiązywał wszelkie problemy i spory zaistniałe przy stoliku. Zapytałam sędziego o opinię na temat naszych rozgrywek. Odpowiedział: – To mój pierwszy taki specyficzny turniej, więc przymykam oko na drobne mankamenty. Chociaż brakowało utytułowanych zawodników, uczestnicy byli dzielni, zacięci, wytrwali – i tym przewyższali zdrowych brydżystów.

W mikstach wzięła udział rekordowa liczba par, bo coraz więcej kobiet w naszych klubach gra w brydża. Często słychać było opinię, że trudno grać w parach z kobietami, bo mają one nierówny styl gry. Myślę jednak, że kobiety pokazują, że w niczym nie ustępują mężczyznom, a rozgrywka przebiega spokojniej, bo są cierpliwsze, mniej impulsywne, a porażki znoszą lepiej niż mężczyźni. Od niedawna istnieje też możliwość, aby pary mieszane tworzyły osoby z różnych klubów naszego Stowarzyszenia.

 Walka w turnieju mikstowym była zacięta. Pierwszą sesję wygrała para Janina Ptak i Andrzej Fronczak z „Elcrossu” Elbląg. W drugiej triumfowali Janina Markowska i Franciszek Delesiewicz z „Victorii” Białystok. W trzeciej i czwartej sesji znowu najlepsi byli Janina Ptak i Andrzej Fronczak, co dało tej parze tytuł mistrzowski i pierwsze miejsce w całym turnieju. Podium w mikstach to:

  1. Janina Ptak, Andrzej Fronczak („Elcross” Elbląg)
  2. Barbara Swatkowska, Tomasz Stopierzyński („Warmia i Mazury” Olsztyn)
  3. Janina Markowska, Franciszek Delesiewicz („Victoria” Białystok)

W mistrzostwach na IMPy grały przeważnie pary klubowe. Trzy z nich już po pierwszej sesji utworzyły czołówkę. Z dużym zapasem impów nad pozostałymi parami wygrali:

  1. Andrzej Fronczak („Elcross” Elbląg), Zdzisław Ratajczak („Warmia i Mazury” Olsztyn)
  2. Adam Klemenko, Dominik Sobkowiak („Łuczniczka” Bydgoszcz)
  3. Jerzy Czeszewski, Tomasz Stopierzyński („Warmia i Mazury” Olsztyn)

Oba turnieje przebiegały w miłej, koleżeńskiej atmosferze, bo wszyscy uwielbiamy grać w brydża, a rywalizacja to normalna rzecz. Miałam też okazję zapytać kilkoro koleżanek i kolegów brydżystów, co im daje gra w brydża.

Stasia Szymańska: – Brydż to moja rozrywka, to oderwanie się od szarej codzienności, relaks psychiczny.

Halinka Budziak: – Przy brydżu spędzam przyjemnie czas.

Zdzisio Ratajczak: – Kocham brydża, daje mi on wielką satysfakcję.

Jurek Czeszewski: – Brydż po prostu daje mi radość.

Janka Maksymowicz: – Brydż to nieraz kupa nerwów, ale i tak lubię grać.

Krysia Skiera: – Mam dużą przyjemność z grania, choć brydżyści niewidomi są niedoceniani.

Leon Mucha: – Gra w brydża i spotkania z przyjaciółmi podtrzymują moje zdrowie, chce mi się żyć, chociaż jestem niepełnosprawny od pięćdziesięciu lat, z tą straszną cukrzycą.

Mistrzostwa zakończyła biesiada kaszubska. Degustowaliśmy dania charakterystyczne dla tego regionu i słuchaliśmy pięknej opowieści o zwyczajach i tradycjach dzielnych Kaszubów, przekazanej przez pana Grzegorza – właściciela pensjonatu „Pomorzanka”. W tej miłej atmosferze odbyła się uroczysta dekoracja zwycięzców obu turniejów, którzy otrzymali medale i puchary. Wszyscy uczestnicy dostali drobne upominki. Takich imprez w takim miejscu prosimy więcej.

Mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” w brydżu zostały dofinansowane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w ramach realizacji projektu „Wspólny start 2018 (...)”.

Alicja Pogorzelska


Powrót do spisu treści

Wiadomości

 

Szachy

Milówka czeka na wszystkich

Stowarzyszenie Integracyjne „Eurobeskidy” z Łodygowic już po raz 16. zorganizowało międzynarodowy integracyjny turniej szachowy. Jego celem, oprócz spotkania szachowego, jest integracja szachistów pełnosprawnych z niepełnosprawnymi.

Szachy to jedna z bardzo nielicznych dyscyplin sportowych, w których możliwe jest w miarę równe współzawodnictwo. Jest to szczególnie ważne dla osób z uszczerbkiem wzroku czy niewidomych. To wspaniała metoda rehabilitacji psychicznej, dowartościowanie, gdy wygra się z pełnosprawnym przeciwnikiem.

Turniej milowiecki rozegrany został w dniach 20-25 listopada w hotelu „Tycjan”. Uczestniczyło w nim 116 szachistów i szachistek, w tym 13-osobowa crossowska reprezentacja. Podaję miejsca naszych zawodników w klasyfikacji ogólnej i dodatkowo wśród szachistów niepełnosprawnych:

  1. Marcin Chojnowski 6,5 p. (4. miejsce wśród niepełnosprawnych)
  2. Marek Pociejowski 6,0 p. (11.)
  3. Mariusz Hagel 5,5 p. (13.)
  4. Jacek Ruszczycki 5,0 p. (26.)
  5. Józef Żełajtys 4,5 p. (32.)
  6. Zdzisław Żarow 4,5 p. (34.)
  7. Stanisław Niećko 4,5 p. (35.)
  8. Wiktor Szydłowski 4,5 p. (36.)
  9. Bronisław Hornik 4,0 p. (40.)
  10. Stanisław Raczek 3.5 p. (57.)
  11. Mirosław Miodoński 3,0 p. (58.)
  12. Adolf Jagiełło 2,5 p. (69.)
  13. Teresa Krzyżaniak 1,0 p. (74.)

Na wyróżnienie zasługuje wynik Marcina Chojnowskiego, który walcząc dzielnie, poradził sobie z całą plejadą utytułowanych pełnosprawnych szachistów. Mogą również zadowalać wyniki Marka Pociejowskiego, Mariusza Hagela i Jacka Ruszczyckiego. Atutem Marka jest solidność w grze, upór w obronie trudnych pozycji, który jednak czasem zmienia się w przesadne parcie do wygranej w remisowych sytuacjach, co wiadomo, jak się kończy. Mariusz bardzo chciał wypełnić normę kandydacką. I dobrze, bo chociaż jej nie wypełnił, to złapał wiatr w żagle i zajął dobre miejsce. Jacek Ruszczycki także może być zadowolony, bo dał radę dobrze już ogranej i doskonale przygotowanej młodzieży. A starszym zawodnikom gra się z nią jakoś „niewygodnie”.

Turniej był dobrze zorganizowany, a zakwaterowanie i posiłki na przyzwoitym poziomie. Były też atrakcje. Wycieczka do muzeum etnograficznego „Stara Chałupa” poświęconego góralom beskidzkim, gdzie z jednej strony poznawaliśmy trudy ich codzienności, a z drugiej romantykę ówczesnego życia, której tak dziś brak. Szczególnie podobały nam się gobeliny utkane z wełny przez ludową artystkę. A na koniec turnieju – bankiet. Przebogate menu, znakomita miejscowa kapela góralska (wiadomo, stąd są przecież bracia Golcowie). Jeszcze dziś słyszę „Widziołek Maryne roz we młynie…”. W tej interpretacji, z góralskim zaśpiewem i modulacją – to prawdziwe arcydzieło folkloru na skrzypce, wiolonczelę i akordeon.

Za rok też tu przyjadę, choćbym miał zająć ostatnie miejsce...

Stanisław Niećko


Powrót do spisu treści

Technologie

 

Inteligentny dom cz. II

Pierwotnie inteligentne systemy sterujące były montowane w budynkach przemysłowych, biurowcach czy innych obiektach o podobnym przeznaczeniu. W końcu ktoś mądry wpadł na pomysł, żeby taki system założyć sobie we własnym mieszkaniu.

  Drzwi wejściowe na kartę czy pin zamiast klucza, automatyczne rolety, systemy czujników i detektorów – to wszystko możemy już mieć. Instalacja systemu nie jest jednak taka prosta. Niektóre, szczególnie te najbardziej funkcjonalne, wymagają często niemalże gruntownego remontu domu. Oczywiście sam remont sprawy nie załatwi. Potrzebny jest fachowiec, który wie, jak dany system danej marki zainstalować i skonfigurować. Na szczęście dzisiaj nowe mieszkanie możemy kupić już ze wszystkimi bajerami.

Systemy przewodowe – centralne

W tym momencie najdroższe są systemy w standardzie KNX. Cena zaczyna się od 50 tys. złotych, a najwięcej można zapłacić… No właśnie – nie wiem, ile wyniosła najwyższa kwota wydana na system KNX. Na pewno były to duże pieniądze wydane na to, by dom robił automatycznie to, co chcemy. Zaletą tego standardu jest możliwość nieograniczonego dostosowywania, dołączania i modyfikowania systemu w zależności od tego, co chcemy osiągnąć. Kiedy posiadamy odpowiednie pieniądze, jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. A skąd ta cena? Otóż KNX jest bardzo złożonym i uniwersalnym standardem opatentowanym przez jedną organizację, która „trudni się” jedynie posiadaniem prawa patentowego na swój produkt. Sprzedażą i montażem natomiast zajmują się firmy, które muszą płacić KNX odpowiednią kwotę za korzystanie z ich standardu. Dodatkowo montaż jest bardzo trudny. W dużej części poziom jego skomplikowania zależy od klienta, który decyduje, co ma się w takim systemie znajdować. Same komponenty również nie są tanie. Najdroższe są trudne w produkcji systemy sterujące, złożone z zaawansowanych technologicznie układów. Myślę jednak, że mimo swoich możliwości KNX wkrótce nie będzie już pożądanym standardem na rynku inteligentnych domów. Z dwóch przyczyn: zbytniej złożoności, a przede wszystkim za wysokiej ceny.

Systemy Vision BMS producenta APA Group są tańszym i nowocześniejszym odpowiednikiem standardu KNX. System ma podobne, o ile nie takie same możliwości co jego droższy kolega z branży, przy koszcie o jedną piątą mniejszym od podstawowej ceny KNX. Jest w stanie obsłużyć dużą ilość różnych urządzeń każdego producenta produktów związanych z inteligentnym domem. Dodatkowo nie potrzebuje specjalnych, opatentowanych standardów sterowania i komunikacji do pełnego działania. Podstawą systemu Vision BMS jest komputer przemysłowy z wbudowanym oprogramowaniem sterującym. Jest to rdzeń obsługujący każdy podzespół systemu budynku. Proces instalacji centrali systemu jest znacznie mniej skomplikowany, a sam system jest również prostszy w działaniu niż KNX. Komputer obsługuje interfejs samego rdzenia systemu i przekazuje polecenia odpowiednim podzespołom. Takie rzeczy wykonuje każdy komputer czy nawet smartfon. Wciąż jednak nie unikniemy mniejszego bądź większego remontu domu czy mieszkania.

Systemy bezprzewodowe

Jeśli chcemy przemienić swoje lokum ze standardowego w inteligentne bez ingerencji młota i wiertarki, zostaje jedno jedyne i dość proste rozwiązanie – systemy bezprzewodowe. Składają się one z niewielkich elementów, np. czujników, nakładek czy zamienników (np. automatyczne pokrętło kaloryfera). Wystarczy zrobić trochę miejsca na jakiejś komodzie, aby zmieściła się tam niewielka centralka, umieścić w domu kilka czujników, a w ostateczności wymienić gniazdko na takie… inteligentne.

Myślę, że obecnie najpopularniejszą marką zajmującą się tego typu systemami jest Fibaro. Prosty w obsłudze system, ściśnięty w centralce wielkości routera, złożony z kilku oddzielnych modułów pozwoli nam na kontrolowanie temperatury i jakości powietrza w mieszkaniu pod warunkiem, że jest ono wyposażone w klimatyzację. Systemy bezprzewodowe mają swoje plusy i minusy. Na pewno są tańsze w montażu, ponieważ konfiguracji możemy bez problemu dokonać sami, bez pomocy fachowca. Wadą jest limit podłączeń elementów do centralki – maksymalnie 100 modułów. To nie wystarcza w przypadku domu, za to dla średniego mieszkania powinno być w sam raz. Systemy bezprzewodowe mają również większą kompatybilność z urządzeniami różnych firm i wielość zastosowań. Dobrym przykładem jest podłączenie głośnika Google Home do systemu Fibaro. Google Home ma wbudowany mikrofon i za jego pomocą można wydawać komendy głosowe. Urządzenie korzysta z Asystenta Google, którego polskiej wersji nie ma jeszcze w użyciu. Gdy się pojawi, sterowanie systemem stanie się odrobinę łatwiejsze dla osób niewidomych i niepełnosprawnych ruchowo.

Dom zwykły czy inteligentny?

Nowe mieszkania w stanie deweloperskim mają już najczęściej zamontowany choćby najprostszy system inteligentnego domu. Możemy zdecydować, czy ten najprostszy układ wystarczy, czy chcemy go doposażyć o kolejne, dosyć kosztowne ulepszenia. Inne dylematy pojawiają się w przypadku budynku starszego, już ukończonego. Remontować pod montaż systemu przewodowego, czy może kupić mniej funkcjonalny system bezprzewodowy? Wszystko zależy od tego, ile mamy pieniędzy i jakie wymagania stawiamy systemowi. Większa liczba funkcji zwiększa cenę i sprawia, że montaż nie jest łatwy i przyjemny. Jestem jednak przekonany, że ta technologia ma przyszłość, że upowszechni się i udoskonali.

Mateusz Liszewski


Powrót do spisu treści

Szkolenie

 

Gramy w szachy

Minimalna przewaga

Często po fazie debiutowej powstaje pozycja z minimalną przewagą jednej ze stron. Zamiana takiej przewagi na punkt w tabeli wymaga doskonałej techniki i polega głównie na zbieraniu drobnych pozycyjnych korzyści. Niezbędna jest przy tym „pomoc” partnera… Oto kilka przykładów na ten temat.

Partia hiszpańska

  1. Carlsen (2843) – L. Aronian (2764)

Stavanger 2018

1.e4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Gb5 Sf6 4.0-0 S:e4 5.We1 Spokojna kontynuacja, która przynosi prawie równą, symetryczną pozycję. Do bardzo rozbudowanych teoretycznie wariantów prowadzi 5.d4 Sd6 5...Sd6 6.S:e5 Ge7 7.Gf1 S:e5 8.W:e5 0-0 9.d4 Gf6 10.We1 Sf5 Ten skoczek przeszkadza czarnym w zakończeniu rozwoju. Równie często grywane jest 10...We8. Uważa się, że oba te posunięcia wystarczają czarnym do wyrównania.

11.d5!? Daje białym niewielką przewagę w przestrzeni. W przypadku 11.c3 d5 12.Gf4 Sd6 trudno było z pozycji wycisnąć coś więcej niż remis 11...We8 12.W:e8+ H:e8 13.Hd3!? Nowe posunięcie. Do tej pory grywano narzucające się 13.Gd3 d6 z takim możliwym wariantem 14.Sd2 Ha4!? 15.Se4 Ge5 16.Hh5 g6 17.Hg5 Kg7 18.Hd8 Hd7 i czarne nie mają problemów 13...d6 14.Sd2 Komentujący partię sekundant mistrza świata, am. Peter-Heine Nielsen z Danii, tak wyjaśnia ideę ruchu: „Plan białych to ustawienie skoczka na e4 z dalszym c2-c3, Gd2, We1. Przewaga nabierze wówczas realnych kształtów” 14...Gg5?! Teraz białe płynnie kończą rozwój. Należało wybrać 14...c6! 15.Se4 Ge5 16.c3 cd5 17.H:d5 Gd7! z aktywną grą figurową za słabego pionka d6 15.Sf3! Mniej dokładne było 15.Se4 G:c1 16.W:c1 Gd7 17.We1 He5 15...G:c1 16.W:c1 Gd7 17.We1 Hd8 Strona ścieśniona powinna dążyć do wymian. Tu okazuje się to niemożliwe. Na 17...Hf8 z ideą We8 nastąpiłoby 18.Hc4 c6 19.dc6 bc6 20.Gd3 Wc8 21.Ha4 i coraz trudniej jest bronić słabości pionkowych na skrzydle hetmańskim 18.Hc4 g6 19.h3 Białe mają w zanadrzu jeszcze kilka pożytecznych posunięć, u czarnych natomiast brak jest sensownego planu 19...Sg7 20.We3 a5 Am. Nielsen jako jedyne uważa 20...c5! 21.dc6 G:c6 z trochę gorszą, ale bardziej perspektywiczną sytuacją niż w partii 21.a4 Se8 22.Hd4! Pozornie jeszcze nic nie grozi, ale czarnym coraz trudniej jest wymyślać posunięcia 22...Sg7 23.g4! Nie wpuszcza skoczka na f5. Słabsze 23.Gd3 c6 24.dc6 (24.c4 c5) 24…G:c6 i czarnym łatwiej się bronić 23...c6 Spóźniona decyzja 24.c4! Se8 W przypadku 24...c5 25.Hf4 G:a4 26.Sg5 f5 (Lub 26…Hf8 27.Wa3 Gd7 28.Wb3) 27.Se6 S:e6 28.W:e6 fg4 (28…Wa6? 29.gf5) 29.W:d6 He7 30.We6 białe odbijały pionka z dużą przewagą 25.Hf4 Kg7 26.Wb3 Silniej wyglądało natychmiastowe 26.Sg5 f6 (26...Hf6 27.H:f6+ S:f6 28.We7) 27.Se4 26...Wb8 27.Sg5

W ciągu kilkunastu posunięć pozycja z prawie równej stała się prawie wygrana dla białych 27...Sf6? Niedoczasowy błąd, który prowadzi do natychmiastowej porażki. Po 27...Hf6 28.Hd2 h6 29.Se4 Hd8 30.Wf3 f6 można było stawiać dłuższy opór 28.Wf3! Słabsze 28.H:d6?! cd5 29.Wf3 Gc6 30.He5 h6, np. 31.S:f7 K:f7 32.W:f6+ H:f6 33.H:b8 H:b2 34.cd5 G:d5 35.Hc7+ Ke6 36.H:a5 i białe czekała jeszcze długa realizacja przewagi 28...h6 Lub 28...He7 29.We3 Hd8 30.H:d6 itd. 29.Se4! S:e4 30.H:f7+ Kh8 31.H:g6 (31…Hg5 32.H:e4; 31...Sg5 32.H:h6+ Sh7 33.Wf7). Czarne poddały się.

Obrona rosyjska

  1. Karpow – W. Korcznoj
  2. partia meczu o mistrzostwo świata, Merano 1981

1.e4 e5 2.Sf3 Sf6 3.S:e5 d6 4.Sf3 S:e4 5.d4 d5 6.Gd3 Ge7 7.0-0 Sc6 8.We1 Gf5 9.Gb5 Gf6 10.Sbd2 0-0 11.Sf1 Se7 12.c3 Sg6 13.Gd3 Sd6 14.G:f5 S:f5 15.Hb3 b6 16.Hb5!? a6 17.Hd3 Hd7 18.Sg3 S:g3 19.hg3 a5 20.Gg5 G:g5 21.S:g5 Wfe8 22.b3 Wad8 Prostsze 22...W:e1+ 23.W:e1 We8 23.Sf3 f6 Wciąż jeszcze można było upraszczać pozycję (23...W:e1+ 24.W:e1 We8), ale być może czarnych nie zadowalał szybki remis 24.Sd2 Kf7?! 25.Sf1

Z uwagi na trochę lepsze pozycje króla i skoczka białe mają mikroskopijną przewagę 25...h5?! Czarne grają trochę awanturniczo, ale teraz w przypadku 25...W:e1 26.W:e1 We8 białe walczyłyby o inicjatywę poprzez 27.Se3 c6 28.c4! 26.W:e8 W:e8 27.Hf3 Wh8 Dokładniejsze było 27...h4 28.gh4 S:h4 29.Hh5+ Sg6, ale po 30.Se3 c6 31.Sf5 Wh8 32.Hg4 He6 33.f3 do wyrównania czarnym daleko (33...He2? 34.Hg3) 28.Se3 Se7 29.We1 g6 30.Hf4! W pozycji czarnych pojawiły się pionkowe słabości, co daje białym nowe możliwości 30...Kg7 Po 30...Hd6 31.H:d6 cd6 32.c4! dc4 33.S:c4 Sc8 34.d5 We8 35.Kf1 końcówka była lepsza dla białych 31.g4!? Białe próbują atakować króla 31...g5 Po 31...hg4?! 32.S:g4 Sg8 (32...Sf5? 33.S:f6!) 33.f3 czarne byłyby sparaliżowane 32.Hf3! hg4 33.S:g4 Hd6 Lepsze 33...Sf5, na co nic nie dawało 34.S:f6?! K:f6 35.g4 Hh7! 36.We5 Hh2+ 37.Kf1 Hh1+ 38.H:h1 W:h1+ 39.Kg2 S:d4! z wyrównaniem. Białe grałyby zapewne 34.g3 c5 35.dc5 bc5 36.He2 Wf8 37.He6 Wf7 38.Kf1, zachowując przewagę 34.g3 c6 35.c4! Grozi 36.c5 35...f5 36.He3! Sg6 Do przegranej wieżówki prowadziło 36...fg4? 37.H:e7+ H:e7 38.W:e7+ Kf6 39.Wc7 dc4 40.W:c6+ Kf5 41.bc4 37.c5! Hd8 38.Se5 bc5 (38...We8 39.cb6) 39.S:c6! Hf6 40.He6

Pozycja białych stała się bliska wygranej. Niedoczasowe błędy Korcznoja przyspieszyły koniec 40...cd4? Po 40...H:e6!? 41.W:e6 c4 42.bc4 dc4 43.S:a5 c3 44.Wc6 Wa8 były jeszcze niewielkie szanse na remis 41.H:d5 Teraz atak białych stał się rozstrzygający 41...d3 42.Hd7+ Hf7 43.Se7! Kh7 Jeśli 43...d2, to 44.S:f5+ Kg8 (44...Kf6 45.Hd4+ K:f5 46.g4x) 45.We8+ Sf8 46.H:f7+ K:f7 47.Wd8 z łatwą wygraną 44.Kg2 We8 (44...He8 45.Hd4) 45.Wh1+ Sh4+ Lub 45...Kg7 46.S:f5+ Kf6 47.H:f7+ K:f7 48.Sd6+ 46.gh4 H:e7 47.H:f5+ Kg7 48.hg5 Hb7+ Nie zmieniało wyniku 48...He4+ 49.H:e4 W:e4 50.Wd1 Wd4 51.Kf3 49.f3 We2+ 50.Kf1 Kg8 51.H:d3 We6 52.Hd8+ Kg7 53.Hd4+ Białe forsownie dają mata, czarne złożyły broń.

 Obrona Caro-Kann

  1. Alechin – M. Feigins

Kemeri 1937

1.c4 c6 2.e4 d5 3.ed5 cd5 4.cd5 Sf6 5.Gb5+ Sbd7 6.Sc3 g6 7.Sf3 Gg7 8.d6!? ed6 9.0-0 0-0 10.d4 h6 11.Gf4 Sb6 12.Hd2 a6 13.Gd3 Kh7 14.h3 Ge6 15.Wfe1 Hd7

Przewaga białych jest symboliczna i polega na tylko trochę większej przestrzeni. Odpowiednimi manewrami Alechin stara się zbierać dalsze pozycyjne plusy 16.Gh2 Z planem przerzutu skoczka na pole f4 16...Sfd5 17.Se2 Wfd8 18.Sf4 Gf5 Strata tempa. Narzucało się 18...S:f4 19.H:f4 Sd5 20.Hd2 Wac8 19.S:d5 S:d5 20.Gc4 Ge6 21.a4!? Białe walczą o dalszą przestrzeń i próbują wyrobić u rywala słabości 21...Wac8 22.Gb3 Hc7 23.a5 Zdobywa pole b6, ale większych korzyści to białym jeszcze nie przynosi 23...Hd7 24.Ga4 He7 25.Gg3 Wc7 26.Gb3 Hd7 27.Gh4 Wb8 28.Ga4 Hc8 29.Wac1 Manewry białych na razie nie przyniosły specjalnych efektów, ale teraz zaczął trochę „pomagać” przeciwnik 29…Wc4?! Czarne grają zbyt pasywnie. Po 29...b5! 30.Gb3 Wbb7 znaleźć przewagę u białych byłoby trudniej 30.Gg3 Gf8 31.h4! Wstęp do tworzenia nowych obiektów do ataku, tym razem na skrzydle królewskim 31...Sf6 32.Gb3 W:c1 33.W:c1 Hd7 34.d5 Ten ruch z kolei powiększa trochę przewagę białych w przestrzeni 34...Gf5 35.Hb4 Ge4 Zasługiwało na uwagę 35...Se4!? 36.Hd4! Hf5 W przypadku 36...G:f3 37.H:f6 Ge4 38.Hf4 Gf5 39.Ga4 He7 40.h5 wyższość białych bierek stawała się widoczna 37.Sd2 G:d5 38.G:d5 S:d5 39.Se4 Grozi 40.H:d5! 39...Gg7 40.S:d6 He6?! Pierwsza niedokładność dająca białym argumenty do dalszych prób. Po 40...G:d4 41.S:f5 G:b2 42.Wb1 We8 43.S:h6 K:h6 44.W:b2 We7 szanse na remis byłyby całkiem realne 41.Hd2 Sf6 42.Hc2 Po 42.S:f7 Se4 43.He2 We8 44.Wc7 S:g3 45.H:e6 W:e6 46.fg3 b6 47.b4 można było zdobyć pionka, ale z małymi szansami na realizację niewielkiej przewagi materialnej. W świetle komentarza do 42. posunięcia czarnych był to jednak optymalny dla białych wariant.

42...b6? Drugi błąd prowadzi do szybkiej przegranej. Należało pójść na wariant 42...Sh5 43.Gh2 b5! i teraz nie można 44.S:f7?, bo 44...We8! i ginie skoczek. Białe prawdopodobnie zagrałyby wówczas 44.Hc7, ale po 44…Wf8 szanse się całkowicie wyrównywały 43.Hc7! Hetman z dużą siłą wkracza na 7. linię. Na celowniku są punkty b6 i f7, które trudno obronić 43...Sd7 44.S:f7! Okazuje się, że nie wolno 44…H:f7, bo 45.Wd1. Pozycja czarnych rozsypuje się 44...Wf8 45.Sd8 Hf6 W epoce przedkomputerowej grano na mechanicznych zegarach i zwykle po pięciu godzinach walki niezakończone partie były odkładane i dogrywane w późniejszych terminach. Właśnie po 45…Hf6 odezwał się sygnał zakończenia rundy. Do dogrywki jednak nie doszło. Alechin planował zagrać 46.Wd1. Po ewentualnym dalszym 46…W:d8 47.ab6 sytuacja czarnych była beznadziejna. Czarne poddały więc partię, nie przystępując do dogrywki.

Jak widać z powyższych przykładów, prosta pozycja z symboliczną przewagą jednej ze stron wcale nie musi zakończyć się szybkimi remisowymi pertraktacjami. Warto szukać dalszych pozycyjnych plusów. W takich sytuacjach strona broniąca się nie ma łatwego życia. Z braku aktywnych możliwości często pojawiają się niedokładności i niedoczasy, zwiększające nasze szanse na zwycięstwo.

Ryszard Bernard


Powrót do spisu treści

Szkolenie

 

Gramy w warcaby

W dniach 19-30 listopada 2018 r. odbył się w Rydze (Łotwa) mecz o tytuł mistrzyni świata kobiet w warcabach stupolowych. W tym ważnym wydarzeniu warcabowym brały udział Zoja Golubeva (Łotwa) oraz Natalia Sadowska (Polska). Golubeva to mistrzyni świata z 2017 roku, natomiast Sadowska to mistrzyni świata z 2016 roku, zatem obie panie miały prawo do gry w meczu o tytuł tej najlepszej.

Mecz składał się z dziewięciu rund głównych oraz dogrywek w przypadku remisów. W sumie rozegrano osiemnaście partii w różnych dystansach czasowych (długi czas, gra aktywna oraz gra błyskawiczna). W niniejszym artykule przyjrzymy się ciekawym partiom i fragmentom z meczu.

Zoja Golubeva – Natalia Sadowska

Mecz o tytuł mistrzyni świata 2018

20.11.2018 r., Ryga

1.33-28 17-21 2.31-26 19-23 3.28x19 14x23 4.26x17 11x22 5.39-33 10-14 6.44-39 5-10 7.37-31 14-19 8.41-37 10-14 Co ciekawe, był to najczęściej rozgrywany debiut podczas całego meczu. Po wielu analizach obie panie na pewno będą ekspertkami w owym debiucie.

9.46-41 7-11 10.31-27 22x31 11.36x27 12-17 12.41-36 17-22 Niepotrzebny atak. Wystarczyło poczekać, zebrać wszystkie siły i zobaczyć, na który plan zdecyduje się przeciwniczka. 12...1-7 13.37-31 7-12 14.42-37 17-22.

13.49-44 22x31 14.36x27 8-12 15.33-28 12-17 16.39-33 17-22 17.28x17 11x31 18.37x26

Białe: 50, 48, 47, 45, 44, 43, 42, 40, 38, 35, 34, 33, 32, 26

Czarne: 1, 2, 3, 4, 6, 9, 13, 14, 15, 16, 18, 19, 20, 23

Czarne przeprowadziły swój plan, do którego dążyły od początku partii: osłabienie długiego skrzydła białych oraz zrzucenie kamienia na bandowe pole „26”. Nasuwa się jednak pytanie, czy czasami czarne nie osłabiły również swojego skrzydła? Proszę się przyjrzeć pozycji – jak będzie się zmieniała za kilka ruchów i czy czarne zdołają odepchnąć próbę zamknięcia krótkiego skrzydła przez białą siłę.

18…1-7 19.32-27 7-12 20.44-39 2-7 21.47-41 20-24 22.34-30 7-11

Białe: 50, 48, 45, 43, 42, 41, 40, 39, 38, 35, 33, 30, 27, 26

Czarne: 3, 4, 6, 9, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 18, 19, 23, 24

Czarne w tym momencie zastawiły białym klasyczną w tego typu pozycjach kombinację.

23.41-36 23.42-37? 23-28 24.33x22 19-23 25.30x17 15-20 26.22x13 11x44 27.50x39 9x18. Liczba pionów jest równa, natomiast szybko można zauważyć, że czarne stoją bardzo aktywnie w centrum i białym przyszłoby sporo się nagłówkować, aby wyrównać pozycję.

23...14-20 24.38-32 12-17 25.42-38 9-14 26.30-25 4-9 27.48-42 17-22! Bardzo ważny ruch. Proszę zauważyć, że białe nie mają w tym momencie żadnego dobrego tempa, aby pozwolić na wykonanie tej wymiany i spróbować zablokować skrzydło czarnych.

28.50-44?! 22x31 29.36x27

Białe: 45, 44, 43, 42, 40, 39, 38, 35, 33, 32, 27, 26, 25

Czarne: 3, 6, 9, 11, 13, 14, 15, 16, 18, 19, 20, 23, 24

29…3-8?! Tym ruchem czarne zaprzepaściły swoje szanse na wygraną. Należało wybrać dość agresywne, ale z dużą przewagą pozycyjną zagranie ukazane w wariancie: 29...23-29! 30.42-37 (30.32-28 18-23 31.28-22 23-28 32.22-18 13x31 33.26x37 9-13 34.33x22 11-17 35.22x11 6x17 Białe w tej pozycji mają -7 temp i stoją bardzo do tyłu. Patrząc na słabości obu stron, zdecydowanie więcej znajdziemy ich po stronie białych). 30...19-23 31.33-28 18-22 32.28x30 22x33 33.39x28 16-21 34.26x17 11x33 35.43-39 33-38 36.32x43 13-18 37.39-34 18-22 38.34x23 22-27 Myślę, że nikt z nas nie chciałby grać tej pozycji białymi.

Szkoda tej niewykorzystanej szansy, zwłaszcza że w początkowych kalkulacjach taki był właśnie plan! Natomiast błąd w obliczeniach doprowadził ostatecznie do zmiany planu.

30.33-29 24x33 30...23x34 31.39x30 18-23 32.27-22 11-17 33.22x11 16x7 Tutaj również mogła powstać ciekawa i ostra pozycja.
Jeżeli chodzi o związanie na długim skrzydle czarnych, to proszę zauważyć, że tak naprawdę z obu stron zaangażowanych jest po 5 pionów (u białych trzeba liczyć też piony 45 i 40). Dlatego też i tu mogła zawiązać się ciekawa walka.

31.39x28 23-29

Białe: 45, 44, 43, 42, 40, 38, 35, 32, 28, 27, 26, 25

Czarne: 6, 8, 9, 11, 13, 14, 15, 16, 18, 19, 20, 29

Wyjście czarnych na pole „29” to w tym momencie najlepsza kontynuacja. Brak złotego piona 3 uniemożliwia granie klasyki. Dlatego też konieczne było wyrwanie się z powyższej pozycji.

31...18-22? 32.27x29 16-21 33.26x17 11x24 To już byłby zły wybór czarnych. Zbyt dużo pionów przerzuconych na długie skrzydło.

32.35-30 32.43-39 29-33 33.38x29 18-23 34.29x18 13x31 35.26x37 19-23 36.28x10 15x4 37.25x12 11-17 38.12x21 16x47 Bardzo ładna kombinacja mogła wystąpić po ruchu 32.43-39, ale prawdopodobnie remisowa ze względu na dużą przewagę materialną białych.

32...18-22 33.28x17 33.27x18?? 13x33 34.30-24 19x30 35.25x23 8-12 36.38x29 12-18 37.23x12 11-17 38.12x21 16x47 I kolejna możliwość kombinacyjna przy niedokładnej grze białych.

33...11x31 34.26x37 29-33 35.38x29 20-24 36.29x20 15x35 Pozycja się uspokoiła i wyrównała. Większość arcymistrzów już w tej pozycji zgodziłaby się na remis. Jednak kobiety walczą do końca... – i słusznie!

37.42-38 6-11 38.43-39 11-17 39.39-33 13-18 40.40-34 18-23

Białe: 45, 44, 38, 37, 34, 33, 32, 25

Czarne:8, 9, 14, 16, 17, 19, 23, 35

Czarne wybrały nie najlepszy plan (prezentuje go powyższy diagram). Na zajęcie pola „23” przyjdzie jeszcze czas.

40...8-13 Dużo lepszy i logiczniejszy ruch niż 18-23. Nadal czekamy na ostateczne ustawienie białych. 41.34-29 16-21 42.44-39 18-23 43.29x18 13x22 44.33-29 9-13 45.37-31 13-18 46.31-26 19-23 47.39-34 22-28 48.29-24 28x37 49.38-32 37x28 50.24-20 14-19 Mimo dwóch pionów więcej czarne stoją za daleko, aby wykorzystać przewagę materialną. Natomiast warto podkreślić, iż w owym wariancie to białe muszą grać precyzyjnie, żeby zremisować. Zupełnie odwrotnie niż miało to miejsce w partii.

41.33-28 9-13?? Ogromne przeoczenie ze strony czarnych. Jedynym usprawiedliwieniem jest błąd w kalkulacji i widzenie piona nie w tym miejscu, w którym ostatecznie stał. 41...14-20 42.25x21 16x27 43.32x21 23x43 Remis był, jak widać, cały czas możliwy, jednak pierwsza partia meczu, emocje i nerwy wzięły górę i... zrobiły swoje.

42.25-20 14x25 43.28-22 17x28 44.34-29 23x34 45.32x14 13-19 46.14x23

Białe: 45, 44, 38, 37, 23

Czarne: 8, 16, 25, 34, 35

46…8-13?? 46...16-21 47.23-19 21-27 48.19-14 8-13 49.14-10 13-19! Okazuje się, że i po „kombinacji” nadal był remis, chociaż już nieprosty. Jednakże trzy minuty na zegarze okazały się niewystarczające, aby znaleźć powyższy wariant. 50.10-4 19-24 51.4x36 24-30 52.44-39 34x41 53.36x47 35-40 54.45x34 30x39.

47.37-32 Tutaj czarne stoją już bez najmniejszej szansy na remis.

47... 25-30 48.32-27 34-39 49.44x33 30-34 50.38-32

Sytuacja zmusiła do wyciągnięcia ręki w celu poddania się. Widocznie tak musiało być. Nieważne, jak warcabista zaczyna turniej, ale ważne, jak go kończy…

2-0

Druga z prezentowanych partii również pochodzi z meczu o tytuł mistrzyni świata. Ta rozegrana była tempem 5 minut + 3 sekundy za każde posunięcie, dlatego też z pewnością można w niej znaleźć więcej błędów, ale zarazem więcej interesujących wariantów. Przeanalizujemy tylko końcową część, w której mogło się jeszcze sporo zadziać.

Zoja Golubeva – Natalia Sadowska

Mecz o tytuł mistrzyni świata 2018 (blitz)

25.11.2018 r., Ryga

1.32-28 17-21 2.37-32 11-17 3.41-37 7-11 4.34-29 19-23 5.28x19 14x34 6.39x30 1-7 7.44-39 21-26 8.30-25 17-22 9.25x14 10x19 10.50-44 5-10 11.35-30 10-14 12.30-25 12-17 13.47-41 7-12 14.40-34 17-21 15.32-27 21x32 16.37x17 11x22 17.34-29 26x37 18.41x32 16-21 19.29-24 19x30 20.25x34 14-19 21.33-28 22x33 22.39x28 6-11 23.46-41 11-16 24.41-37 9-14 25.44-39 4-10 26.39-33 3-9 27.37-31 2-7 28.43-39 19-23 29.28x19 14x23 30.31-27 15-20 31.49-43 21-26 32.45-40 10-15 33.40-35 23-29 34.34x23 18x29 35.33x24 20x29 36.39-33 29-34 37.43-39 34x43 38.48x39 12-18 39.39-34 15-20 40.34-29 20-25

Białe: 42, 38, 36, 35, 33, 32, 29, 27

Czarne: 7, 8, 9, 13, 16, 18, 25, 26

41.29-24? Niedokładne posunięcie białych, natychmiastowo oddające inicjatywę czarnym. 41.32-28 7-11 42.29-24 25-30 43.24-20 18-23 44.28x19 13x15 45.35x24 9-14 Czarne zdecydowanie miałyby tutaj trudniejsze zadanie, niż pokazuje przebieg partii.

41...25-30! 42.24-20 30-34 43.20-15 9-14 44.42-37 7-12 44...13-19 45.32-28 8-13 46.38-32 14-20 47.15x24 19x30 48.35x24 34-40 49.24-20 40-44 50.20-15 44-49 51.37-31 26x37 52.32x41 49x21 Mimo głęboko wysuniętego piona 34 czarnym nie udałoby się nic ugrać przy poprawnej grze białych.

45.33-28 13-19 46.37-31? Nieudana wymiana białych do tyłu. 46.38-33 19-24 47.37-31 26x37 48.32x41.

46...26x37 47.32x41

Białe: 41, 38, 36, 35, 28, 27, 15

Czarne: 8, 12, 14, 16, 18, 19, 34

Po sporym przeoczeniu białych również czarne nie wykorzystały szansy.

8-13? 47...18-23! Nie do końca narzucający się ruch, zwłaszcza że pion 34 jest już tylko trzy pola od damki! 48.15-10 23x43 49.10-4 19-24 50.36-31 34-39 51.4-22 43-48 52.22x44 48x26 Prawdopodobnie przez złe ułożenie czarnych pionów nie udałoby się zamienić przewagi w dwa punkty, ale szanse byłyby duże.

Okazuje się, że szybkie pójście do damki nie da wiele. 47...34-39 48.35-30 39-44 49.30-25 Czarne, póki co, nie mogą stawiać damki, a dodatkowo białe za chwilę robią przeryw.

48.38-33 12-17 49.36-31

Białe: 41, 35, 33, 31, 28, 27, 15

Czarne: 13, 14, 16, 17, 18, 19, 34

49…19-24? 49...17-21! W partii (z kilkoma sekundami na zegarze) odrzucono ten wariant z prostej przyczyny – „przyklejenie się” na pole „10” i damka białych. Ale, ale...
Jeżeli białe by na to poszły, to najprawdopodobniej by przegrały!

  1. A) 50.28-22 21x32 51.15-10 18x47 52.10-4 47x20 53.4x15 34-39 Jedyny remis białych i trzeba przyznać, że nieprymitywny!
  2. B) 50.15-10 21x23 51.10-4 23-28 (51...34-40 52.35x44 23-28 53.33x22 18x47 54.4x18 14-20 to najlepszy wariant dla czarnych)33x22 18x47 53.4x45 19-24 54.45-34 47-36 55.34-25 14-19 W obu wariantach białymi ciężko wywalczyć remis, zwłaszcza z bardzo ograniczonym czasem na zegarze.

50.31-26 24-30 51.35x24 34-40 52.24-20 14x25 53.15-10 40-44 54.10-4 44-50 55.27-22 18x27 56.4x36 50-45 57.41-37 25-30 58.37-32 45-1 59.32-27 1-6 60.27-21 16x27 61.36x35 17-22 62.28x17 6x39

Po wielu zawirowaniach panie zgodziły się na remis.

1-1

Natalia Sadowska


Powrót do spisu treści

Zostań organizatorem wydarzeń w „Crossie”

Turnieje, wyścigi, zgrupowania sportowe i szkolenia – Ty też możesz zorganizować w swoim klubie imprezę rangi nawet mistrzostw Polski. Nabór ofert do kalendarza imprez 2019 trwa!

W imieniu Stowarzyszenia „Cross” zapraszamy do składania ofert dotyczących organizowania w 2019 roku ogólnopolskich imprez sportowych (w tym również rangi mistrzostw Polski i Pucharu Polski) i obozów. Oferty należy przesyłać do biura Stowarzyszenia wyłącznie w wersji elektronicznej, na formularzu pobranym ze strony www.cross.org.pl  (ogłoszenie „Zaproszenie do składania ofert organizacji imprez sportowych i obozów w 2019 roku”), wraz ze szczegółowym programem zadania na adres: biuro@cross.org.pl w terminie do
31 grudnia 2018 roku.

Uwaga! Kosztorysy poszczególnych zadań należy ustalać, uwzględniając rzeczywistą stawkę za osobodzień pobytu w wybranym ośrodku. Podczas tworzenia kosztorysów i programów imprez i obozów prosimy o realną ocenę liczby potencjalnych uczestników zadań: zawodników, niezbędnej obsługi imprezy lub obozu i asystentów dla osób niewidomych.

Pozytywnie ocenione oferty na organizację imprez i obozów będą miały zapewnione finansowanie ze środków MSiT, PFRON i Stowarzyszenia „Cross” i wejdą w skład przyszłorocznego kalendarza imprez centralnych.

Przypominamy, że do każdej przesłanej oferty należy koniecznie dołączyć szczegółowy program imprezy lub obozu.

Zapraszamy do składania ofert!


Powrót do spisu treści