Jesteś młodym człowiekiem i szukasz pomysłu na ciekawe życie? Zainteresuj się sportem! Poszerzyła się właśnie oferta szkoleń sportowych dla młodzieży z dysfunkcją wzroku! Fundacja Związku Kultury Fizycznej „Olimp” wystartowała z projektem „Pierwszy krok”. Nabór trwa.
Projekt jest współfinansowany przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w ramach konkursu „Możemy więcej”. Realizowany będzie w terminie 1 kwietnia 2024 – 31 marca 2025 r. Uczestnicy będą poznawać i trenować takie dyscypliny sportu, jak: strzelectwo, nordic walking, biegi, kolarstwo, bowling, narciarstwo biegowe, biathlon i gry zespołowe. W programie przewidziano również zajęcia teoretyczne z zakresu ww. dyscyplin. Oczekiwanym efektem szkoleń i obozów jest wzrost poziomu sportowego uczestników poprzez doskonalenie przygotowania fizycznego, technicznego i taktycznego, a także wypracowanie nawyków zdrowego trybu życia, zwiększenie świadomości potrzeby ruchu i dbałości o kondycję fizyczną.
W ramach projektu odbędą się trzy zjazdy treningowe (wrzesień i grudzień 2024 oraz marzec 2025, każdy będzie trwał cztery doby hotelowe i będzie obejmował weekend) oraz dwa 14-dniowe obozy sportowe w okresie wakacji 2024 i ferii zimowych 2025. Cykl wyjazdów rozpocznie się obozem sportowym zaplanowanym w terminie 2-16.08.2024 r. w Lidzbarku. Pozostałe terminy i miejsca zjazdów zostaną podane w późniejszym czasie.
Fundacja obejmie programem treningów sportowych grupę 25 młodych dorosłych osób niewidomych i słabowidzących, które na dzień rozpoczęcia udziału w projekcie nie będą miały ukończonych 24 lat. Warunkiem koniecznym jest posiadanie aktualnego orzeczenia o niepełnosprawności narządu wzroku w stopniu znacznym lub umiarkowanym. Aplikujący będą zobowiązani przedstawić zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań medycznych do wysiłku fizycznego. Zakwalifikowani beneficjenci zobowiązani będą do uczestnictwa we wszystkich trzech zjazdach i dwóch obozach.
Udział w projekcie jest nieodpłatny, Fundacja pokrywa wszystkie koszty z tym związane z wyjątkiem kosztów dojazdu. Beneficjenci będą mieli zapewnione wyżywienie, zakwaterowanie, opiekę asystentów, zajęcia, a także ubezpieczenie NNW podczas szkoleń. Wszystkie treningi prowadzone będą przez instruktorów i trenerów sportu posiadających pełne kwalifikacje oraz doświadczenie w pracy z osobami niepełnosprawnymi wzrokowo.
Osoby zainteresowane mogą uzyskać więcej informacji u Józefa Plichty, koordynatora projektu „Pierwszy krok” z ramienia Fundacji Związku Kultury Fizycznej „Olimp”, tel.: 721 019 087, e-mail: jozefplichta1958@gmail.com.
Przed rozpoczęciem XXIII Mistrzostw Europy IBSA w Kręglach Klasycznych wiedzieliśmy, że to będzie niezapomniane wydarzenie, ale chyba nikt nie spodziewał się, że tak zapisze się w historii pod względem sportowym – i nie tylko!
Już po raz czwarty w ponad dwudziestoletniej historii kręgli klasycznych osób niewidomych i słabowidzących Polska była organizatorem mistrzostw Starego Kontynentu w tej dyscyplinie. W tym roku w maju reprezentacje ośmiu zgłoszonych krajów przyjechały do Sierakowa, by rywalizować tu o tytuły mistrzów Europy. Jest to zupełnie nowa lokalizacja na mapie imprez kręglarskich w naszym środowisku. W wybudowanej niedawno sześciotorowej kręgielni Wrzos, najnowocześniejszej w Europie, walczyło przez tydzień ponad 120 kręglarzy.
Reprezentowało nas szesnaścioro zawodników. Dzięki temu udało się powołać jedną drużynę kobiecą i jedną męską (w sumie na mistrzostwach rywalizowało pięć zespołów kobiecych i pięć męskich) oraz wystawić wielu kadrowiczów grających indywidualnie. Wśród naszych rywali pojawiło się bardzo wielu nowych sportowców i konieczne było przeprowadzenie badań weryfikujących ich przynależność do grup startowych. Tym zajęli się międzynarodowi klasyfikatorzy w dziedzinie okulistyki.
Rozgrywki w mikstach B2. Dwa polskie tandemy (skrajne tory) walczą z rywalami z Serbii i Chorwacji
Podobnie jak w poprzednich latach zawody składały się z trzech konkurencji. Pierwsza to starty drużyn (w zespole kobiet po jednej zawodniczce, a w zespole mężczyzn po dwóch zawodników z każdej z trzech kategorii), druga to miksty, czyli rywalizacja par w kategoriach startowych, a trzecia to gra indywidualna. Ponieważ mistrzostwa były licznie obsadzone, w niektórych kategoriach finały rozgrywało aż 12 zawodników.
Na początek tradycyjnie oglądaliśmy na torach rywalizację drużynową pań. Nasz team tworzyły Karolina Rzepa, Jadwiga Rogacka i Irena Curyło. Panie wystartowały bardzo mocno, a Karolina uzyskała drugi najlepszy wynik w swojej kategorii B1 – 552 p. Kolejne starty pokazały, że polskie zawodniczki – Jadwiga Rogacka, która zagrała 653 kręgle, i Irena Curyło – są niepokonane. Irena po raz kolejny w tej kręgielni zagrała powyżej 700 p., dokładnie 709, i dzięki temu drużyna utrzymała prawie 50-punktową przewagę nad Chorwatkami, za którymi z kolei uplasowały się Rumunki. To był historyczny sukces, ponieważ nasze reprezentantki po raz pierwszy zdobyły w drużynie złoto. Ostateczny ich wynik to 1914 p., Chorwatki zebrały 1867 p., a Rumunki 1736 p. Poza podium znalazły się zespoły Słowacji i Serbii.
Starty eliminacyjne kategorii B3 mężczyzn. Grają dwaj polscy zawodnicy: po stronie lewej Krzysztof Paszyna, po stronie prawej Władysław Wakuliński
Oprócz drużyny w tych blokach wystąpiły również trzy inne panie – w kategorii B1 Regina Szczypiorska, która z czwartego miejsca dostała się do finału, oraz Jolanta Lewandowska (B2) i Monika Grzybczyńska (B3).
To, co działo się w trakcie startów drużyn męskich, trudno wyrazić słowami. Jan Zięba po raz kolejny udowodnił, że miano mistrza kategorii B1, które nosi, nie jest przypadkowe. Ustanowiony przez niego w Rumunii rok temu rekord Europy jest już nieaktualny. Od 14 maja 2024 jego dziełem jest nowy rekord naszego kontynentu, który wynosi 676 kręgli. Drugi z zawodników B1, Zdzisław Koziej, niestety nie poszedł w ślady Janka i zagrał tylko 546 p. Zaszaleli za to panowie z B2 i ustanowili dwa nowe rekordy Polski: najświeższy rekord z całej gry należy do Stanisława Stopierzyńskiego i jest to 769 kręgli, zaś rekord z jednej gry tego samego dnia ustanowił Mieczysław Kontrymowicz, który zagrał 203 p. Przez chwilę panował w reprezentacji spór o to, czy wynik Staszka nie jest jednocześnie nowym rekordem Europy. Taki sam rezultat miał bowiem na tablicy wyników Chorwat Ferenčić Ivica. Po policzeniu „dziewiątek” okazało się, że to Ivica miał ich więcej, zatem do niego należał nowy rekord Europy w B2. Jak się jednak przekonaliśmy, ten stan rzeczy nie trwał długo. Ale o tym w dalszej części relacji. W tej kategorii do finału awansował również startujący po raz pierwszy w imprezie tej rangi Grzegorz Nowak.
Miksty B3 w trakcie eliminacji. Tandem Daniel Jarząb i Monika Grzybczyńska (po prawej) walczy z reprezentantami Słowacji
Z B3 dla polskiej drużyny zagrali Daniel Jarząb i Władysław Wakuliński. Dzięki ich równej grze (odpowiednio 706 i 699 p.) nasza reprezentacja utrzymała prowadzenie i finalnie zdobyła złoty medal za łączny wynik 4140 p. Panowie 51 punktami wyprzedzili drużynę Chorwacji, trzecie miejsce zajęli Słoweńcy. Na uwagę zasługuje gra słowackiego zawodnika, Alojza Koprda, który wynikiem 795 p. ustanowił nowy rekord Europy z całej gry w kategorii B3 mężczyzn. Ale i tym razem ten stan rzeczy nie trwał długo.
Po emocjach związanych ze startami drużyn przyszedł czas na rywalizację w mikstach. W związku z tym, że w każdej z kategorii było więcej niż osiem par, konieczne były eliminacje. Po wyłonieniu ośmiu duetów utworzona została drabinka pucharowa. W walce o medale tandemy rozgrywały dwa sety. W przypadku remisu na etapie eliminacji o zwycięstwie decydowały rzucone „dziewiątki”, „dziury”, „ósemki” itd. W przypadku remisu w setach mistrzów poznawaliśmy po rzutach zwycięstwa – części walki najbardziej emocjonującej dla kibicujących w trakcie tej konkurencji.
Na pierwszy ogień poszły dwa nasze tandemy. Regina Szczypiorska i Szczepan Polkowski, którzy byli blisko wejścia do półfinału, w wyniku niezrozumiałego błędu Szczepana przy rzutach zwycięstwa zakończyli, niestety, swoją rywalizację na ćwierćfinale. Za to drugi tandem – Jan Zięba i Karolina Rzepa – nie miał litości dla rywali i wygrał wszystkie pojedynki 2:0. W finale, z bardzo dużą przewagą, nasza para B1 pokonała mikst Słoweńców i pozostało jej tylko odebrać złoty medal.
Kolejne dwa tandemy to Jadwiga Rogacka i Mieczysław Kontrymowicz oraz Jolanta Lewandowska i Stanisław Stopierzyński w kategorii B2. Nasze pary dzielnie walczyły aż do półfinałów, gdzie była jeszcze szansa na polski finał. W półfinale Jadwiga i Mieczysław spotkali się z tandemem serbskim, z którym szczęśliwie wygrali 2:0 i awansowali do finału. A tam czekali już na nich Chorwaci, którzy pokonali wcześniej Jolantę i Stanisława. W grach finałowych nasze duety – jeden walczący o złoto, a drugi o brąz – uległy, niestety, przeciwnikom i ostatecznie srebrny medal zdobył tandem Mieczysław Kontrymowicz – Jadwiga Rogacka, a na najgorszym chyba miejscu, tuż za podium, znalazła się nasza druga para. Co ciekawe, w tej kategorii kibice liczący na rzuty zwycięstwa, które są bardzo emocjonujące, w finale się ich nie doczekali.
Niestety, dwa nasze tandemy z kategorii B3 nie gościły zbyt długo na torach. Pierwszy z nich – Monika Grzybczyńska i Daniel Jarząb – zakończył swój start na ćwierćfinałach po tym, jak uległ 2:0 drugiemu tandemowi Chorwacji. Kolejny nasz mikst – Irena Curyło i Albert Sordyl – nie uzyskał kwalifikacji w grach eliminacyjnych i odpadł z rywalizacji na samym jej początku.
Ostatni dzień turniejowy to gry finałowe w klasyfikacji indywidualnej. Zawodniczki i zawodnicy, którzy awansują do tego etapu mistrzostw, oddają po 120 rzutów. Wynik z tego dnia decyduje o rankingu w konkurencji single. Rezultat tych zmagań w połączeniu z wynikiem eliminacji jest podstawą do sklasyfikowania zawodnika w kombinacji.
To był bardzo dobry dzień dla naszych reprezentantów. Już w pierwszym bloku startowym Regina Szczypiorska zdobyła brązowy medal w single, gdzie uzyskała 542 p. i 6 punktami pokonała koleżankę z reprezentacji Karolinę Rzepę. W kombinacji Regina ostatecznie zajęła czwarte miejsce, a Karolina drugie. W tym roku nie do pobicia była Czeszka Anna Paulusová, która w pierwszym starcie (w eliminacjach) zagrała na poziomie 604 p., a w finale poprawiła jeszcze ten wynik o 7 p.
Kolejny blok startów to występy pań z B2. W tym roku do finału dostała się tylko Jadwiga Rogacka. Mimo że w kombinacji nie zdobyła medali, to stanęła na drugim stopniu podium w kategorii single za zagrane 703 p. Tu nie miała sobie równych Nermina Mahulić z Chorwacji, która w pierwszym starcie uzyskała wynik 743 p., a w drugim 730 p.
Jan Zięba z asystentką Joanną Staliś tuż po tym, jak po raz kolejny poprawił rekord Europy!
W ostatniej z kobiecych kategorii (B3) mogliśmy podziwiać formę Ireny Curyło. I chociaż po eliminacjach załapała się ona do finału z ostatniego miejsca, szóstego, to w dniu, w którym kończyła się rywalizacja, nabrała takiej mocy, że po pierwsze awansowała na trzecie miejsce w kombinacji, a po drugie za swój wynik zdobyła brązowy medal w samym finale. Do tego jeszcze, jakby przy okazji, poprawiła rekord Polski w grze na 120 rzutów i od 17 maja obecnego roku wynosi on 736 p. Dodajmy, że poprzedni rekordowy wynik też należy do Ireny, a został ustanowiony zaledwie miesiąc wcześniej podczas finałów indywidualnych mistrzostw Polski, również w Sierakowie. W rozgrywce pań z B3 najwyżej na podium dwukrotnie stanęła Ruża Markešić z Chorwacji. Wprawdzie pierwszy jej występ nie zachwycał, za to w finale zgromadziła 757 p. Zaraz po starcie powiedziała: „Żałuję, że zabrakło dwóch kręgli, bo miałabym rekord Europy”. Między Rużą a Ireną, czyli na drugim miejscu, dwukrotnie stawała Rumunka Claudia Boanda.
W południe swoje starty rozpoczęli panowie. Do finału w kategorii B1 zakwalifikowało się aż trzech naszych reprezentantów. Z pierwszego miejsca Jan Zięba, z czwartego Szczepan Polkowski, a z siódmego Zdzisław Koziej. To nie był dobry dzień dla Janka. W porównaniu do wyniku eliminacji uciekło mu gdzieś prawie sto punktów. Ostatecznie uzyskał wynik 589 p., co dało mu czwarte miejsce w klasyfikacji single. Na szczęście zapas, jaki miał z dnia eliminacji, wystarczył na utrzymanie pierwszego miejsca w kombinacji i Mazurek Dąbrowskiego wybrzmiał właśnie dla niego. Bardzo pozytywnie zaskoczył nas Szczepan Polkowski, który przy wyniku 612 p. wyprzedził o jedno oczko Chorwata Denisa Velimirovića i zajął w klasyfikacji single drugie miejsce. Szczepanowi zabrakło tylko 10 p., by stać się sensacją zawodów, ponieważ o tyle kręgli więcej zbił mistrz tej kategorii, Niemiec Frank Grunert. Wynik sumaryczny, jaki uzyskał Szczepan, czyli 1187 p., dał mu w kombinacji brązowy medal. Niestety, w tym roku Zdzisław „Generał” Koziej nie miał tyle szczęścia co koledzy z reprezentacji i ostatecznie zajął 8. miejsce w kombinacji i 7. w single.
Wspaniała polska reprezentacja zdobyła aż czternaście medali! Na zdjęciu z obsługą ME i maskotką kręgielni
W finałach B2 zagrało również trzech naszych reprezentantów. Z drugiego miejsca startował Stanisław Stopierzyński, Mieczysław Kontrymowicz po eliminacjach był czwarty, a debiutujący w mistrzostwach Grzegorz Nowak awansował z siódmego. Mając w głowach niedawno pobity rekord Europy na poziomie 769 p., kibice liczyli na jeszcze więcej. I nie zawiedli się. Po dwóch równych grach (769 i 761 p.) Stanisław Stopierzyński zajął dwukrotnie trzecie miejsce. Jego łączny wynik wynosił 1530 p. Drugi w kombinacji był Serb Branislav Victorovic, który w finałach uzyskał wynik 781 p., co jest nowym rekordem Europy, zaktualizowanym już po dwóch dniach.
O zaciętości rywalizacji i o tym, że każdy rzut jest na wagę złota, niech świadczy fakt, że mistrzem Europy został Chorwat Ivica Ferenčić, który w klasyfikacji łącznej miał o zaledwie 4 p. więcej od Staszka. Małą niespodziankę sobie (i chyba Mietkowi?) sprawił Grzesiu Nowak, który w finale uzyskał 730 p. i tym samym pokonał kolegę z reprezentacji w obu klasyfikacjach. Nie ma wątpliwości, że wynik 730 p. był owocem pracy, a nie przypadku.
W ostatniej i najsilniejszej kategorii B3 do finału spośród trzech naszych reprezentantów awansował, z ostatniego miejsca, tylko Albert Sordyl. Niestety, w finałowych grach uzyskał 722 p., co nie dało mu szans na poprawę lokaty. Jednak to, co działo się w trakcie startów finałowych tej kategorii, zapisze się mocno w historii kręglarstwa niewidomych i słabowidzących.
Dwa dni wcześniej Alojz Koprda swoim wynikiem zaktualizował rekord Europy, jednak to nie było jego ostatnie słowo na tych mistrzostwach. Niektórzy z kibiców mówili, że już po trzech grach mógłby przestać rzucać, a i tak wynik byłby przyzwoity. Jego gry po 213, 206 i 204 p. dały mu – po 90 rzutach! – wynik 623 p. Można zadać sobie pytanie, co by było, gdyby ustalił wynik ostatniej gry powyżej dwustu. Możemy gdybać i czekać na kolejną okazję, by się tego dowiedzieć. W tym roku w Sierakowie Alojz i tak rozbił bank. Od piątku 17 maja 2024 roku nowy rekord Europy w kategorii B3 mężczyzn wynosi – uwaga! – 815 p.
Aż dwóch polskich zawodników na podium B1 w kategorii kombinacja: na miejscu 1. Jan Zięba, na miejscu 3. Szczepan Polkowski
Emocji i wzruszeń było co niemiara, a Alojz, zapytany tuż po odczytaniu wyników, jaka jest recepta na taki sukces, odparł: „Trening, trening i jeszcze raz trening!”.
Polska reprezentacja zakończyła mistrzostwa z dorobkiem 14 medali, w tym 4 złotych, 4 srebrnych i 6 brązowych. Była to jedna z największych od lat imprez kręglarskich w Europie. Przygotowanie jej i przeprowadzenie to bardzo duże przedsięwzięcie logistyczne, jednak wszystko było dopięte na ostatni guzik, a rzeczy niemożliwe, można powiedzieć, były załatwiane od ręki.
Joanna Staliś, dyrektor mistrzostw Europy, pytana, jak ocenia całą imprezę, powiedziała: „Dwudzieste trzecie mistrzostwa już za nami. Było to duże wydarzenie, wymagające organizacyjnie, ale wszystko zakończyło się sukcesem. Najważniejsze osiągnięcie to wyniki naszych sportowców. To oni wykonali wspaniałą robotę, jestem z nich bardzo dumna”.
Organizację mistrzostw Europy niewidomych i słabowidzących w kręglach klasycznych wsparło Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Szczegółowe wyniki mistrzostw Europy i zapis transmisji z rozgrywek można przeglądać na stronie Polskiego Związku Kręglarskiego: KLIKNIJ TUTAJ
Medale reprezentantów Polski na XXIII Mistrzostwach Europy IBSA w Kręglach Klasycznych 11-18.05.2024 r., Sieraków
Medale złote
Drużyna żeńska w składzie: Karolina Rzepa, Jadwiga Rogacka, Irena Curyło
Drużyna męska w składzie: Jan Zięba, Zdzisław Koziej, Stanisław Stopierzyński, Mieczysław Kontrymowicz, Daniel Jarząb, Władysław Wakuliński
Mikst B1 w składzie: Karolina Rzepa, Jan Zięba
Jan Zięba – w kombinacji
Medale srebrne
Mikst B2 w składzie: Jadwiga Rogacka, Mieczysław Kontrymowicz
W dniach 2-5 maja w belgijskiej Ostendzie oraz dwa tygodnie później we włoskim Maniago odbyły się dwie serie parakolarskiego Pucharu Świata. To były ostatnie imprezy kwalifikacyjne do igrzysk paralimpijskich Paryż 2024. Polska reprezentacja, złożona z zawodników ZKF „Olimp” i PZSN „Start”, święciła liczne medalowe sukcesy.
Po raz pierwszy w swojej długiej karierze na podium PŚ stanął Zbigniew Maciejewski. Kolarz „Syrenki” Warszawa startujący w kategorii MC1 zdobył medal srebrny i trzy brązowe, a dorobek polskiej ekipy jeszcze jednym brązem wzbogacił tandem Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska.
Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska – start wspólny, Ostenda 2024
Zawody w Ostendzie i Maniago były dla polskich zawodników trudnym wyzwaniem nie tylko z uwagi na wysoką rangę i znakomitą obsadę, ale także z powodu stosunkowo wczesnego terminu ich rozgrywania. Za sprawą warunków klimatycznych panujących w naszym obszarze geograficznym sezon wyścigów kolarskich w Polsce zaczyna się o wiele później niż w większości krajów, z którymi musimy rywalizować. Kolarze z Afryki, obu Ameryk, z Australii i Azji, a także z południowej i zachodniej Europy już w marcu i kwietniu przejeżdżają sporo kilometrów wyścigowych, dzięki czemu na początku maja są w stanie osiągnąć wysoką formę. Polacy znajdują się w gorszej sytuacji, ponieważ zagraniczne starty oraz zgrupowania w ciepłych krajach są kosztowne i trudne do sfinansowania na początku roku, kiedy brakuje jeszcze środków z ministerialnych programów. Nasza kadra wspomagała się przygotowaniami na torze w Pruszkowie i zgrupowaniami w Hiszpanii, lecz w ograniczonym wymiarze. Nie udało się nam także pojechać w żadnym wiosennym wyścigu zagranicznym, a pierwszym tegorocznym startem szosowym był XXVII Hetman Tandem Cup, który odbywał się w terminie 25-28 kwietnia w Lublinie. Udział członków kadry w tej trudnej pięcioetapowej imprezie obarczony był sporym ryzykiem. Głównymi zagrożeniami dla uczestników były niespodziewana kontuzja oraz krótki czas na regenerację po trudach wyścigu przed zbliżającym się Pucharem Świata w Ostendzie. Argumenty przemawiające za startem w Lublinie to szansa na poprawienie formy i sprawdzenie sprzętu w warunkach wyścigowych, a także możliwość zdobycia cennych punktów rankingowych UCI (Union Cycliste Internationale). Ostatecznie na imprezie organizowanej przez Andrzeja Góździa, prezesa KKT „Hetman” Lublin, pojawiła się większość kadrowiczów reprezentujących ZKF „Olimp”, natomiast zabrakło najlepszych zawodników PZSN „Start”. Przebieg wyścigu potwierdził, że życie pisze różne scenariusze – dla jednych korzystne, a dla innych gorsze. Większość uczestników chwaliła sobie udział w lubelskiej imprezie, charakteryzującej się ciekawymi i zróżnicowanymi trasami oraz wysokim poziomem organizacyjnym. Niektórzy mieli jednak pecha i powody do zmartwienia, tak jak tandem Karol Kopicz i Marcin Białobłocki, który z powodu groźnej kraksy na drugim etapie musiał się wycofać z wyścigu, czy tak jak Zbigniew Maciejewski kontynuujący rywalizację z bolesnymi urazami po upadku na trzecim etapie. Spośród zawodników ZKF „Olimp” na podium XXVII Hetman Tandem Cup stanęli:
Tandemy kobiet
Dominika Putyra i Aleksandra Tecław „Syrenka” Warszawa
Katarzyna Orzechowska i Olga Łyjak „Warmia i Mazury” Olsztyn
Izabela Strulak i Antonina Młynarczyk-Kochanowska „Omega” Łódź
Tandemy mężczyzn
Piotr Kołodziejczuk i Michał Podlaski „Warmia i Mazury” Olsztyn
Marek Torla i Tomasz Bala KKT „Hetman” Lublin
Nikodem Urban i Maciej Kwiatkowski „Braille” Bydgoszcz
MC1-3
1.Zbigniew Maciejewski „Syrenka” Warszawa
Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska – wyścig na czas, Ostenda 2024
Po króciutkim wypoczynku i długiej podróży zawodnicy reprezentujący „Olimp” dotarli do Ostendy i przystąpili do rywalizacji w Pucharze Świata. Do tegorocznej imprezy zgłosiła się rekordowa liczba 516 zawodników z 48 krajów, którzy startowali w 26 kategoriach niepełnosprawności: WH1-5 (rowery ręczne kobiet), WC1-5 (rowery klasyczne kobiet), WT1-2 (rowery trójkołowe kobiet), WB (tandemy kobiet), MH1-5 (rowery ręczne mężczyzn), MT1-2 (rowery trójkołowe mężczyzn), MC1-5 (rowery klasyczne mężczyzn) i MB (tandemy mężczyzn). Program zawodów pucharowych jest rozłożony na cztery dni, z czego dwa pierwsze przeznaczone są na wyścigi na czas, a dwa kolejne na wyścigi ze startu wspólnego i sztafetę handbike’ów. W sumie odbywają się 53 wyścigi. Pierwsza konkurencja w Ostendzie – wyścigi na czas – przebiegała z komplikacjami. Czwartkowa rywalizacja kategorii H i T odbyła się planowo, lecz w piątek nastąpiło załamanie pogody charakteryzujące się silnym wiatrem i obfitymi opadami deszczu. Trasa kolarskich zmagań przebiegała w większości wzdłuż nadmorskiej plaży i sztormowe warunki mogły zagrozić bezpieczeństwu kolarzy. W tej sytuacji przedpołudniowe starty kategorii WC1-5 i MC1-2 zostały odwołane i przeniesione na późniejsze godziny. Program zawodów zmodyfikowano, a planowane dystanse skrócono tak, aby wszystkie wyścigi zakończyły się przed zapadnięciem zmroku. Optymistyczne prognozy pogody potwierdziły się i po południu zawody zostały wznowione. Zbigniew Maciejewski ścigał się na jedno okrążenie o długości 9,85 km i zajął znakomite 3. miejsce. Tandemy rywalizowały na dystansie dwukrotnie dłuższym, niestety, bez większych sukcesów, i uzyskały następujące miejsca: 6. Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska, 11. Dominika Putyra i Anna Rząsowska, 14. Katarzyna Orzechowska i Olga Łyjak, 13. Karol Kopicz i Marcin Białobłocki oraz 18. Piotr Kołodziejczuk i Michał Podlaski. Po dniu odpoczynku nasi zawodnicy przystąpili do wyścigów ze startu wspólnego, na szczęście już w dobrych warunkach pogodowych i na planowanych dystansach: 68,95 km (MC1), 88,65 km (WB) oraz 108,35 km (MB). Z ekipy ZKF „Olimp” najlepszy wynik znowu był dziełem Zbigniewa Maciejewskiego, który ponownie zajął 3. miejsce. Tandemy tylko nieznacznie poprawiły swoje osiągnięcia z czasówki i zajęły miejsca: 5. Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska, 10. Dominika Putyra i Anna Rząsowska, 12. Katarzyna Orzechowska i Olga Łyjak oraz 7. Karol Kopicz i Marcin Białobłocki. Niestety, z powodu defektu roweru wyścigu nie ukończyli Piotr Kołodziejczuk z Michałem Podlaskim.
PŚ Maniago 2024 – medalistki wyścigu ze startu wspólnego
Kolejne starty z cyklu Pucharu Świata odbyły się w terminie 16-19 maja w Maniago. To urokliwe włoskie miasteczko położone u podnóża gór przywitało nas niezbyt przyjaźnie deszczem i chłodem. W tych warunkach pogodowych na środowy trening będący okazją do zapoznania się z trasą wyścigów zdecydowała się tylko trójka zawodników „Olimpu”. Dla pozostałych relację filmową z przejazdu przygotował trener Grzegorz Drejgier. Czwartek miał być dniem wyścigów na czas dla kategorii H i T. Niestety, zamiast poprawy pogody nastąpiło jej pogorszenie – opady deszczu wzmogły się, a w całej okolicy szalały wielogodzinne burze. Lokalne władze ogłosiły alert pogodowy, a czwartkowe starty zostały odwołane. Sytuacja w Maniago skomplikowała się jeszcze bardziej niż w Ostendzie, ponieważ w piątek w programie zawodów musiało się zmieścić wszystkich 26 wyścigów. Komisja sędziowska przygotowała nowy harmonogram startów i skróciła pierwotnie zaplanowane dystanse. Zbigniew Maciejewski rywalizował na dystansie 9,8 km i zajął 2. miejsce, a złoty medal przegrał o zaledwie niecałe 5 sekund. W wyścigach tandemów na dystansie 18,8 km Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska zajęły 4. miejsce, Dominika Putyra i Anna Rząsowska 10. miejsce, zarówno Katarzyna Orzechowska i Kamila Wójcikiewicz, jak i Karol Kopicz z Marcinem Białobłockim byli na miejscu 11., a Piotr Kołodziejczuk i Michał Podlaski zajęli 14. pozycję. W niedzielnych wyścigach ze startu wspólnego ekipa „Olimpu” zaprezentowała się jeszcze lepiej. Zbigniew Maciejewski finiszował na 3. miejscu, Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska także zdobyły brąz, Katarzyna Orzechowska i Kamila Wójcikiewicz zajęły 9. lokatę, Dominika Putyra z Anną Rząsowską były 12., natomiast męskie tandemy uplasowały się tuż za podium – Karol Kopicz i Marcin Białobłocki na 4. miejscu, a Piotr Kołodziejczuk i Michał Podlaski na 6. pozycji. Dzięki medalom zawodników ZKF „Olimp” polska reprezentacja zajęła w klasyfikacji narodów 22. miejsce w Ostendzie i 17. pozycję w Maniago.
Zbigniew Maciejewski drugi w wyścigu na czas na parakolarskim PŚ Maniago 2024
Wyniki kwalifikacji do igrzysk paralimpijskich Paryż 2024 będą znane pod koniec czerwca i zapewne niedługo po tym ustalona zostanie polska reprezentacja parakolarska
W dniach 16-24 kwietnia 2024 roku w Ośrodku Rehabilitacyjno-Wypoczynkowym Wielspin w malowniczym Wągrowcu odbyła się kolejna edycja mistrzostw Stowarzyszenia „Cross” niewidomych i słabowidzących w szachach. Imprezę wsparły finansowo Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz PFRON. Rozgrywki były nie tylko platformą do rywalizacji na najwyższym poziomie, lecz także okazją do integracji ich uczestników.
Zawody przyciągnęły aż 57 uczestników, w tym 12 kobiet. Na tegoroczne mistrzostwa przybyli w pełnym składzie medaliści z ubiegłego roku: Marek Pociejowski, Marian Kowalczyk oraz Józef Żełajtys. Tym razem obrona tytułów stanowiła większe wyzwanie, ponieważ konkurencja była silniejsza. Nie zabrakło utytułowanych graczy, takich jak Tadeusz Żółtek, wielokrotny mistrz Polski niewidomych i słabowidzących oraz mistrz FIDE, który był jednym z faworytów. Potwierdza to rosnące znaczenie tego wydarzenia w kalendarzu szachowym. Rozgrywki przebiegały w doskonałej atmosferze, zgodnie z zasadami fair play i mottem FIDE „Gens una sumus” (łac. Jesteśmy jedną rodziną). Rywale podchodzili do siebie z szacunkiem i zrozumieniem dla ograniczeń i dysfunkcji, z którymi wszyscy się mierzą. Lepiej widzący często pomagali tym, którzy widzą gorzej lub wcale, co umacniało ducha wspólnoty. Pewne dyscypliny sportowe łączą ludzi różnych pokoleń – i takie też są szachy. Uczestnicy, od juniorów po nestorów, na równi dawali przykład wytrzymałości umysłowej i pasji do gry. Mistrzowie, jak Tadeusz Żółtek ze swoim bogatym doświadczeniem, są inspiracją dla młodszych graczy.
Ceremonia medalowa mistrzostw. Od lewej: sędzia główny Witalis Sapis, koordynatorka turnieju Józefa Spychała, Fabian Spionkowski, Marek Pociejowski i Tadeusz Żółtek
Przestrzegania zasad rywalizacji pilnowali natomiast uznani sędziowie, a wśród nich Witalis Sapis, którego doświadczenie i autorytet są w świecie szachów powszechnie cenione. Jego obecność na turnieju gwarantowała, że wszystkie mecze będą przeprowadzone zgodnie z najwyższymi standardami międzynarodowymi. Razem z nim sędziował Krzysztof Derecki, który również wnosił swój fachowy wkład w sprawne przeprowadzenie zawodów.
Początek turnieju należał do obrońcy tytułu, Marka Pociejowskiego, który wygrał pierwsze pięć rund, w tym kluczowy mecz z bardzo dobrze grającym Fabianem Spionkowskim z „Jantaru” Gdańsk. Dzięki temu mocnemu startowi Marek szybko przybliżył się do kolejnego tytułu mistrzowskiego i z tej komfortowej pozycji kontrolował miejsce lidera do końca.
Fabian Spionkowski, określany jako czarny koń imprezy, zaskoczył wszystkich swoją znakomitą grą. Mimo porażki z liderem w środku turnieju jego solidna postawa, którą prezentował od pierwszej do ostatniej partii, zwycięstwo nad brązowym medalistą z zeszłego roku oraz remis w ostatniej rundzie ze srebrnym medalistą pozwoliły mu zdobyć zasłużone drugie miejsce. Jego sukces wskazuje, że będzie groźnym rywalem na kolejnych turniejach i może wyprzedzać bardziej doświadczonych zawodników.
Trzecie miejsce zajął mistrz FM Tadeusz Żółtek. Chociaż nie przegrał on żadnego meczu, remisy w ostatnich rundach uniemożliwiły mu utrzymanie drugiej lokaty.
Marian Kowalczyk, bliski obrony srebrnego medalu, musiał zadowolić się czwartym miejscem po przegranej na początku turnieju z Józefem Żełajtysem, co skomplikowało jego sytuację w tabeli.
Poza rywalizacją fair play dodatkową wartością tych zawodów był fakt, że osoby, które jesienią zeszłego roku zdobywały pierwsze szlify w szachach podczas szkolenia „Krok naprzód 2023”, teraz już cieszyły się uzyskaniem kategorii szachowych. Anna Cyran, należąca do tego grona, była bardzo zadowolona z postępów.
– Nauka nie poszła w las. Szkolenia były intensywne, za to teraz jestem szczęśliwa, że zdobyłam kategorię szachową.
Podobne odczucia wyraził Sylwester Tomczak, który również brał udział w ubiegłorocznym szkoleniu w Wągrowcu, a teraz uzyskał wyższą kategorię szachową. Tak to skomentował:
– To dowód na to, że przy pewnej dozie determinacji i ze wsparciem fachowców każdy może przekraczać swoje ograniczenia i osiągać kolejne sukcesy.
Oto wszyscy zawodnicy, którzy wypełnili normy na wyższe kategorie szachowe:
Marek Pociejowski („Tęcza” Poznań) – kandydat na mistrza,
Andrzej Szczakowski („Elcross” Elbląg) – III,
Sebastian Pawłowski („Łuczniczka” Bydgoszcz) – III,
Sylwester Tomczak („Tęcza” Poznań) – IV,
Anna Cyran („Debiut” Kielce) – IV.
Na rozpoczęcie mistrzostw organizatorzy przygotowali poczęstunek z ciastem i kawą, aby miło powitać uczestników. Podobnie było przed ostatnią rundą, co stworzyło niezapomnianą atmosferę pożegnania. Niektórzy nawet wtedy zatańczyli, bo sportowa rywalizacja nie przeszkadza zabawie i budowaniu dobrych relacji. Jednym z mile wspominanych wieczorów będzie z pewnością uroczysta kolacja z grillem. Niestety, ze względu na warunki atmosferyczne zamiast na dworze odbyła się ona pod dachem, za to przy muzyce. Na uczestników czekały grillowane mięsne przysmaki oraz inne smakołyki, które sprawiły, że wieczór był bardzo przyjemny.
Na pierwszym planie Marek Pociejowski w trakcie rozgrywania jednej z partii
Sala gry, w związku ze swoją przestronnością i optymalnym oświetleniem, zapewniała sportowcom komfortowe warunki. Na dużych stolikach mieściły się swobodnie dwie szachownice brajlowskie. Zapytany o ocenę warunków Tadeusz Żółtek powiedział, że wszystkie duże imprezy powinny się odbywać właśnie tutaj. Organizatorzy zadbali, aby podczas rund zawodnicy mogli skorzystać z bufetu kawowego, co spotkało się z aprobatą. Po wysiłku umysłowym przy szachownicach uczestnicy mistrzostw relaksowali się na basenie i grali w kręgle. Czekały też na nich biblioteka, siłownia, fotele masujące i stół do bilarda. Dodatkowo malownicza okolica (ośrodek leży w lesie, nad jeziorem) zachęcała do odprężających spacerów umożliwiających pełne wyciszenie.
Sport, to zdrowie. Badania wykazują, że szachy mają pozytywny wpływ na funkcje mózgu, zwiększając zdolności poznawcze, takie jak pamięć, koncentrację i rozwiązywanie problemów. Podobnie jak inne gry strategiczne są uważane za pomocne w ochronie przed niektórymi chorobami cywilizacyjnymi, takimi jak demencja czy choroba Alzheimera, ponieważ regularne ćwiczenia umysłowe mogą opóźniać ich skutki. Dla osób niewidomych, które często polegają na rozwijaniu i utrzymaniu zmysłów innych niż wzrok, szachy stanowią doskonałe ćwiczenie dla mózgu i pomagają utrzymać jego aktywność i zdrowie na wysokim poziomie.
Mistrzostwa zakończyła ceremonia medalowa, podczas której koordynatorka turnieju Józefa Spychała, która również brała udział w rywalizacji, pogratulowała zwycięzcom i podziękowała wszystkim szachistom za wspaniałą walkę. Życzyła im również dalszych sukcesów oraz wyraziła nadzieję na spotkanie na kolejnych turniejach. Najlepsi zawodnicy otrzymali puchary, dyplomy oraz nagrody pieniężne (od anonimowego sponsora), a wszyscy uczestnicy zostali obdarowani pamiątkowymi statuetkami oraz upominkami, w tym swetrami od sponsora – Spółdzielni Niewidomych „San Marko” z Poznania.
Kolejne mistrzostwa szachowe Stowarzyszenia „Cross” potwierdziły swoją ważną rolę nie tylko jako wydarzenie sportowe, lecz także wspierające rozwój osobisty oraz społeczny osób niewidomych i słabowidzących. Niech te zawody będą inspiracją dla innych, bo pokazują, jak wielkie znaczenie mogą mieć sport i rekreacja w życiu człowieka.
Wyniki kolejnych rund i pełna klasyfikacja końcowa pod tym linkiem:
Mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” w szachach 16-24.04.2024 r., Wągrowiec (pierwsza dziesiątka zawodników)
III Mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” Osób Całkowicie Niewidomych w Szachach odbyły się w Sztutowie koło Gdańska. Pod nieobecność triumfatora dwóch poprzednich edycji zwycięzca był absolutną zagadką.
Mistrzostwa odbyły się w dniach 4-12 maja 2024 r. Od samego początku wiadomo było, że turnieju nie wygrają ani Tadeusz Traczyk, posiadacz dwóch tytułów mistrzowskich, ani Tomasz Pawlik, który tytuł wicemistrza zdobywał również dwukrotnie. Panowie z różnych przyczyn nie stanęli w szranki.
Dla mniej zorientowanych wyjaśnienie, co mamy na myśli, kiedy mówimy o turnieju szachowym dla osób „zupełnie niewidomych”. Jak określił to jeden z kolegów, gra „na ślepo” polega na tym, że przestrzegając wszystkich przepisów królewskiej gry określonych przez FIDE (Międzynarodową Federację Szachową) i Polski Związek Szachowy, z uwzględnieniem szczególnych przepisów wynikających ze specyfiki graczy z dysfunkcją wzroku, dopuszcza się do udziału w turnieju jedynie takich szachistów, którzy rzeczywiście nic nie widzą. W przypadku pojawienia się w tej kwestii wątpliwości osoba „podejrzewana” o posiadanie resztek wzroku musi grać z opaską na oczach lub w goglach.
Partia Janusz Rutkiewicz – Elżbieta Jagieła
Zawody miały miejsce w Sztutowie. Do rywalizacji stanęło dwunastu szachistów oraz cztery szachistki. Turniej został rozegrany systemem szwajcarskim na dystansie 7 rund, a tempo gry ustalono na 90 minut na zawodnika plus 30 sekund na ruch. Sędzią głównym był, już po raz trzeci, Jarosław Czarnota, który nie musiał na szczęście rozstrzygać poważniejszych sporów, ponieważ wszystkie partie toczyły się w sportowej, zazwyczaj spokojnej atmosferze. Koordynatorem imprezy był Jerzy Dzióbek z „Jantaru” Gdańsk, natomiast nad komfortem uczestników w zakresie pobytu i gry czuwała niezawodna w tej roli Czesława Marciocha. Wspaniała, niemal letnia pogoda i piękne okoliczności przyrody – szczególnie dla lubiących piesze wędrówki – doskonale uzupełniały dobre warunki, jakie zapewnił ośrodek Alga. Cały obiekt był do dyspozycji uczestników mistrzostw, a serwowane posiłki zadowoliły chyba nawet najbardziej wymagające podniebienia.
Na sali gry. Na pierwszym planie Tadeusz Szymczyk
Niewątpliwie należało skorzystać z możliwości zwiedzenia muzeum hitlerowskiego obozu koncentracyjnego, a dla rozrywki odwiedzić most na Wiśle Królewieckiej, gdzie kręcono jeden z odcinków serialu „Czterej pancerni i pies”, przejechać się kolejką wąskotorową, a kiedy był czas i ochota – pójść do kręgielni, która znajduje się na terenie ośrodka.
Medaliści tegorocznych mistrzostw. Od lewej: Wacław Grzegorczyk, Zygmunt Myszka i Janusz Rutkiewicz
Mistrzem niewidomych szachistów został Zygmunt Myszka z klubu „Zryw” Słupsk, wicemistrzem Janusz Rutkiewicz z „Jantaru” Gdańsk, a drugim wicemistrzem Wacław Grzegorczyk z „Sudetów” Kłodzko. Całej trójce serdecznie gratulujemy. Zwycięzcy otrzymali puchary i medale. Najlepszą szachistką zawodów była Krystyna Perszewska z klubu „Jantar” Gdańsk, która o jeden mały punkt wyprzedziła Elżbietę Jagiełę z „Podkarpacia” Przemyśl. Pani Krystyna otrzymała puchar ufundowany przez gdański klub.
Organizację mistrzostw dofinansowały Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.
III Mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” Osób Całkowicie Niewidomych w Szachach
Sezon rozpoczęty! W dniach 10-14.05.2024 r. Duszniki-Zdrój gościły czołowych brydżystów niewidomych i słabowidzących startujących w indywidualnych mistrzostwach Polski. Przez trzy dni 28 zawodników z dziewięciu klubów zmagało się przy brydżowych stolikach, by wyłonić mistrza roku 2024.
W imprezie wystartowało 12 kobiet i 16 mężczyzn. Chociaż w punktacji długofalowej triumfowali starzy rutyniarze, to w pierwszej dziesiątce znalazło się aż pięć pań. O tym, kto stanie na podium najwyżej, zadecydował najlepszy wynik uzyskany w 63 rozdaniach, rozłożonych na trzy sesje po 21 rozdań dziennie. Zawodnicy grali w przestronnej sali pensjonatu Willa Scandia. Wyniki poszczególnych rozdań były rejestrowane za pomocą urządzeń elektronicznych zwanych pierniczkami i prezentowane na dużym ekranie za pomocą projektora. Same zawody przebiegły w miłej i sympatycznej atmosferze, a w czasie gry panowała cisza i spokój. W tę atmosferę wpasowali się sędziowie Krzysztof Lipowski i Roman Kierznowski, którzy poza zwykłymi obowiązkami pomagali grającym układać karty, prowadzili zapis na pierniczkach czy pomagali przemieszczać się po sali i poza nią. W czasie wolnym od gry uczestnicy relaksowali się w trakcie spacerów po parku zdrojowym, niektórzy jeździli do pobliskiej Polanicy-Zdroju, a jeszcze inni nie umieli się oderwać od stolika i grali w „kółeczko”.
W trakcie rozgrywek. W głębi kadru Jerzy Zawór i Romualda Skiba, po drugiej stronie stolika Wiesława Wołoszyn i Mieczysław Kaciotys
Zwycięzcy imprezy otrzymali medale, puchary i nagrody rzeczowe, a ponadto właścicielka Willi Scandia Ewa Stępek ufundowała zdobywcom trzech pierwszych miejsc w punktacji długofalowej vouchery na pobyt weekendowy, które nagrodzeni mogą zrealizować w dowolnym czasie w Willi Scandia lub Akacja w Kudowie-Zdroju, a przy tym przyjechać z osobą towarzyszącą. Jak się dowiedzieliśmy, z oferty tej skorzystał bardzo szybko zwycięzca imprezy Jerzy Czeszewski, który był na turnieju wraz z małżonką. Państwo Czeszewscy przedłużyli swój pobyt w pięknej Kotlinie Kłodzkiej, a przy okazji zwiedzili kawałek Czech.
Pamiątkowe zdjęcie zwycięzców i wszystkich uczestników mistrzostw
Kilka zdań warto poświęcić udziałowi w rozgrywkach pań. Turniej indywidualny jest turniejem specyficznym, albowiem zawodnicy w jednej sesji grają z aż dwudziestoma losowo wybranymi partnerami, co oznacza wiele nieporozumień w licytacji i rozgrywce. Sytuację tę wykorzystali starzy wyjadacze, ściągając zarówno licytacje, jak i rozgrywkę na siebie. Można założyć, że około siedemdziesiąt, osiemdziesiąt procent rozdań rozgrywali późniejsi zwycięzcy imprezy, Zawodnicy ci systematycznie grają w ligach brydżowych i turniejach, są więc ograni. W tym stanie rzeczy wyniki osiągane przez panie mogą budzić podziw, bo w każdej z rozgrywanych sesji notowaliśmy ich nazwiska w czołówce zawodów. W pierwszej sesji Renata Kucharska z gdańskiego „Jantaru” była czwarta, Helena Korneluk ze słupskiego „Zrywu” siódma, a Halina Budziak z „Podkarpacia” Przemyśl – ósma. W drugiej sesji na pudle znalazła się Eugenia Wewersowicz z „Victorii” Białystok, dziewiąta była Iwona Zielińska ze „Zrywu” Słupsk. Największą niespodzianką tej sesji było drugie miejsce Tadeusza Tarasiuka ze słupskiego „Zrywu”. W trzeciej sesji swoje możliwości zaprezentowała Ewa Miszczak z „Syrenki” Warszawa, która wygrała ją, uzyskawszy ponad sześćdziesiąt sześć procent możliwych do zdobycia punktów. W czołówce na siódmym miejscu uplasowała się Katarzyna Ciućka z „Sudetów” Kłodzko, a na miejscach 8-9 Stanisława Szymańska i Helena Korneluk.
Koordynatorem imprezy był Józef Plichta z klubu „Sudety” Kłodzko. Mistrzostwa zorganizowało Stowarzyszenie „Cross” przy wsparciu finansowym Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz MSiT.
XXIII Indywidualne Mistrzostwa Polski Niewidomych i Słabowidzących w Brydżu Sportowym (dziesięcioro najlepszych zawodników) 10-14.05.2024 r. Duszniki-Zdrój (dziesięciu najlepszych zawodników)
27 kwietnia 2024 r. odbył się XXII Bieg Uliczny im. Waldemara Kikolskiego, w ramach którego Stowarzyszenie „Cross” od lat prowadzi klasyfikację mistrzostw Polski osób niewidomych i słabowidzących w biegu na 5 km. Łapy z dużym sukcesem frekwencyjnym zapraszają miłośników ruchu na organizowaną u siebie „piątkę”. Bieg na 5 km to obok „dychy” najpopularniejszy dystans w Polsce.
Organizatorem imprezy był Ośrodek Kultury Fizycznej w Łapach. W tym roku bieg odbył się pod honorowym patronatem Marszałka Województwa Podlaskiego Artura Kosickiego, Starosty Powiatu Białostockiego Jana Bolesława Perkowskiego oraz Burmistrza Łap Krzysztofa Gołaszewskiego. W biegu wzięło udział blisko 80 biegaczy i biegaczek, a wśród nich, jak co roku – osoby z niepełnosprawnościami, w tym słabowidzące, niewidome i ich przewodnicy.
Za chwilę start!
Crossowicze przyjechali na zawody dzień przed planowanym startem. Zostali zakwaterowani w hostelu Centrum, w samym sercu Białegostoku. Po obiadokolacji powitał ich koordynator Wiesław Miech, który poinformował o szczegółach nadchodzącego wydarzenia. W dniu zawodów wszyscy wyruszyli autokarem do Łap, gdzie biegacze odebrali pakiety startowe. Niewidomym kolegom zostali przydzieleni przewodnicy, przy czym zadbano, aby możliwości biegowe przewodnika korespondowały z możliwościami zawodnika. Przed startem niektórzy startujący rozciągali i rozgrzewali mięśnie, aby poprawić ich wydolność, co może przełożyć się na szybkość biegu, niewidomi koledzy natomiast robili krótkie przebieżki przy wsparciu swoich świeżo zapoznanych przewodników. Przebłyski słońca i lekki wietrzyk optymistycznie nastrajały do zbliżającej się rywalizacji. Start i meta znajdowały się przy Stadionie Miejskim w Łapach. Godzina 13.00 i... wyścig ruszył! Uczestnicy pokonywali dystans 5 km ulicami miasta i w ten sposób na sportowo uczcili pamięć niewidomego biegacza Waldemara Kikolskiego, m.in. dwukrotnego złotego medalisty w maratonie – na igrzyskach paralimpijskich w Atlancie (1996) i Sydney (2000).
Rywalizacja była zacięta – i do samego końca. Dla niektórych decydujący stał się ostatni kilometr. Swoją szansę na wyższą lokatę dostrzegł wtedy Zenek Dudka (słabowidzący, kategoria T12), który 800 m przed metą wyprzedził Kacpra Jażdżewskiego, biegnącego na drugiej pozycji, i stopniowo zbliżał się do prowadzącego Tomasza Chmurzyńskiego. Tomek nie pozwolił się wyprzedzić, ale walka trwała do ostatnich metrów. W kategorii niewidomych (T11) pierwsze miejsce, z czasem 22:30,72, zajął Mariusz Zacheja, drugą lokatę wywalczył natomiast Zbigniew Świerczyński, który uzyskał czas 24:05.77, a kolejną niespodzianką był wynik Michała Majchrzaka, którego prowadził Mariusz Mazur. Na ostatniej prostej udało im się wyprzedzić Adama Kruczkowskiego, prowadzonego przez przewodniczkę Paulinę, i uplasować się na trzeciej pozycji. Różnica między zawodnikami była naprawdę niewielka, bo zaledwie parosekundowa.
Podium pań słabowidzących. Od lewej Katarzyna Tomczak, Marta Stramek i Teresa Wyszogrodzka
W przypadku kobiet niepokonana pozostaje, jak dotąd, Marta Stramek, która uzyskała imponujący czas 20:38,63 i pokonała Katarzynę Tomczak o blisko dwie minuty.
Wszyscy nasi niewidomi i słabowidzący koledzy i koleżanki szczęśliwie dotarli do mety. W kategorii open łapskiego biegu wśród kobiet najlepsza była Katarzyna Jankowska, a wśród mężczyzn Andrzej Jankowski. Po biegu nastąpiło uroczyste wręczenie pucharów. Gratulujemy!
Pragniemy złożyć specjalne podziękowania zaangażowanym w tym roku przewodnikom za wsparcie naszych niewidomych biegaczy. Do zobaczenia za rok!
Mistrzostwa w biegu na 5 km dofinansował PFRON.
XXII Bieg Uliczny im. Waldemara Kikolskiego – mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biegu na 5 km 26-28.04.2024 r., Łapy
Szczawno-Zdrój, znane z malowniczych krajobrazów i kojącej atmosfery uzdrowiska, stało się w tym roku areną zmagań dla naszych utalentowanych showdownistów. W dniach 9-13 maja miłośnicy tej dyscypliny sportu zebrali się w hotelu Maria Helena, aby walczyć w piątej edycji deblowych mistrzostw Polski.
W mistrzostwach wzięli udział zawodnicy reprezentujący różne regiony Polski. Śledziliśmy zmagania par reprezentujących kluby z Lublina, Przemyśla, Bydgoszczy, Wrocławia, Chorzowa, Częstochowy i Wałbrzycha. Turniej odbywał się na trzech stołach, a rozgrywki nadzorowało ośmioro sędziów, którzy zapewniali uczestnikom sprawiedliwe rozstrzyganie sporów, zgodnie z regulaminem Międzynarodowej Federacji Sportu Niewidomych (IBSA). Przed rozpoczęciem rywalizacji przeprowadzono sesję treningową, odprawę sędziowską oraz odprawę techniczną, podczas której wybrano komisję ds. protestów. W trakcie czterech dni zmagań rozegrano rundę pierwszą, ćwierćfinały, półfinały i finał. W emocjonującej rozgrywce finałowej zmierzyli się debliści z Przemyśla – Przemysław Knaź i Krzysztof Sobiło, a ich rywalami byli reprezentanci Wrocławia – Adrian Słoninka i Krystian Kisiel. Ostatecznie mistrzami Polski 2024 w deblu zostali zawodnicy klubu „Sprint” Wrocław, a srebro pojechało do „Podkarpacia” Przemyśl. Składy dwóch najlepszych w tym roku par deblowych nie różniły się od ubiegłorocznych, również obsada pierwszego i drugiego miejsca była powtórką z poprzedniego roku. Brązowymi medalistami zostali Weronika Szynal i Filip Liszewski ze „Sprintu” Wrocław.
Mecz finałowy, na zdjęciu Weronika Szynal i Filip Liszewski („Sprint” Wrocław)
Na uroczystość zakończenia zaproszone zostały właścicielki hotelu – Dorota Barańska i Violetta Mercik – które wręczały medale oraz unikatowe statuetki ze szkła, sygnowane nazwiskiem lokalnej artystki Katarzyny Karbownik. Jak zawsze zwycięzcom odegrano hymn Polski, który chóralnie odśpiewali wszyscy uczestnicy. Wyróżnione zostały również dwie pary, które grają w niezmienionym składzie od pierwszych mistrzostw Polski. Pamiątkowe statuetki „za deblową wierność” otrzymali w piątą rocznicę sportowej współpracy – wzorem par małżeńskich nazwaną rocznicą drewnianą – Przemysław Knaź i Krzysztof Sobiło z „Podkarpacia” Przemyśl oraz Weronika Wall i Adam Wołczyński z „DoSAN-u” Wałbrzych. To wyróżnienie nagradza ich zaangażowanie w grę zespołową i lojalność w sportowym partnerstwie.
Runda pierwsza rozgrywek – Paulina Nowak i Jarosław Bączek, para deblowa „DoSAN-u” Wałbrzych
Mistrzostwa to zacięta rywalizacja, ale również integracja środowiska oraz promocja showdowna wśród osób niewidomych i słabowidzących oraz wszystkich jego miłośników. Uczestnicy na pewno zapamiętają to wydarzenie także jako czas wzajemnego uczenia się.
Dziękujemy zawodnikom za ich wysiłek i zaangażowanie, a zwycięzcom gratulujemy kolejnych medali w kolekcji!
Zawody zostały dofinansowane ze środków PFRON i MSiT.
V Deblowe Mistrzostwa Polski w Showdownie 9-13.05.2024 r., Szczawno-Zdrój
Krystian Kisiel, Adrian Słoninka „Sprint” Wrocław
Przemysław Knaź, Krzysztof Sobiło „Podkarpacie” Przemyśl
W dniach 18-22 kwietnia 2024 roku w Sękocinie Starym pod Warszawą odbyły się drużynowe mistrzostwa Polski w showdownie. Wydarzenie, które zgromadziło czołowe drużyny z całego kraju, miało miejsce w hotelu Groman.
Do rywalizacji, tak jak w poprzednim roku, przystąpiło dziesięć drużyn reprezentujących kluby z Wrocławia, Lublina, Przemyśla, Bydgoszczy, Wałbrzycha, Słupska, Chorzowa, Warszawy, Krakowa i Częstochowy. Tym razem zabrakło reprezentacji Olsztyna, przyjechali za to dawno niewidziani warszawianie. Każda ekipa mogła liczyć od trzech do maksymalnie sześciu osób, przy czym składy musiały być mieszane, co dodawało mistrzostwom integracyjnego charakteru.
Zacięta rywalizacja zakończyła się triumfem drużyny z Wrocławia, która, mimo mocno odmłodzonego składu, pokazała wyjątkową determinację i umiejętności. Pierwsze miejsce wywalczyli: Julia Szwałek, Kacper Mazur, Kinga Witkowska, Filip Liszewski, Elżbieta Mielczarek i Weronika Szynal. Reprezentanci „Sprintu” wygrali wszystkie dziewięć meczów, czym podtrzymali złotą passę.
To trzeci rok z rzędu, kiedy te same zwycięskie drużyny wymieniają się tylko miejscami na podium i nie dopuszczają do niego nikogo innego. Drugie miejsce przypadło zespołowi z „Ikara” Lublin, również prezentującemu wysoką formę. Na trzecim stopniu podium uplasowali się showdowniści z Przemyśla, którzy po dwóch latach na drugim miejscu ustąpili pola lublinianom.
Drużyny MP w showdownie 2024
DMP w showdownie promują nie tylko sport wśród osób z niepełnosprawnościami, lecz integrują także społeczność i pokazują, że bariery są po to, aby je pokonywać. Zawodnicy z całej Polski zaprezentowali zarówno swoje umiejętności sportowe, jak i ducha walki oraz solidarności, co czyni te mistrzostwa wyjątkowymi.
Mistrzostwa zostały dofinansowane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w ramach projektu „Tylko dla mistrzów 2024” oraz przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Gratulujemy wszystkim uczestnikom i czekamy na kolejne emocjonujące zawody w przyszłym roku!
IX Drużynowe Mistrzostwa Polski w Showdownie 18-22.04.2024 r., Sękocin Stary
„Sprint” Wrocław: Filip Liszewski, Kacper Mazur, Elżbieta Mielczarek, Julia Szwałek, Weronika Szynal, Kinga Witkowska
„Ikar” Lublin: Szymon Budzyński, Dominika Czuj, Katarzyna Stenka, Piotr Ziółek
„Podkarpacie” Przemyśl: Przemysław Knaź, Krzysztof Sobiło, Renata Stankiewicz, Grażyna Świąder
Sezon startowy kijkarzy Stowarzyszenia „Cross” rozpoczął się 27 kwietnia pierwszym etapem Pucharu Polski niewidomych i słabowidzących. Start był wyjątkowo atrakcyjny, bo odbył się przy okazji otwartych mistrzostw Polski w nordic walkingu, organizowanych w Czerwonaku pod patronatem Original Nordic Walking Federation i Polskiej Ligi Nordic Walking.
Nasza reprezentacja w liczbie 34 zawodników miała szansę rywalizować w MP z osobami pełnosprawnymi w kategorii open, jak również między sobą w oddzielnej klasyfikacji. Każdy uczestnik mógł za metą wydrukować wyniki i poznać swoje lokaty. Miejsca uzyskane przez zawodników niewidomych i słabowidzących były podstawą do ustalenia klasyfikacji I etapu PP. Czas marszu rejestrował elektroniczny chip, który uruchamiał się zawodnikowi na linii startu i zatrzymywał czas na mecie.
Koordynatorem tego etapu PP była Lidia Piechowicz. Należą się jej wielkie słowa uznania i podziękowania – to jej zasługa, że mogliśmy rywalizować w tak dużej masowej imprezie. W maju 2022 r., w Puszczykowie, również koordynowała ona etap Pucharu Polski i również był on rozgrywany przy okazji mistrzostw Polski osób pełnosprawnych. Podczas imprezy, w dniach 26-28 kwietnia, mieszkaliśmy w przestronnym hotelu Relax w Murowanej Goślinie, około 20 kilometrów od Poznania. Zawody odbywały się natomiast w Owińskach w gminie Czerwonak, dokąd dojechaliśmy pociągiem. Kilkoro z nas było tutaj już dzień wcześniej, by odebrać pakiety startowe i zapoznać się z 5-kilometrową trasą wyścigu, która wiodła malowniczymi ścieżkami dookoła kąpieliska Tropicana, utworzonego na stawach powyrobiskowych.
Ewa Pochwat, zwyciężczyni w kategorii B2 kobiet (pierwsza od prawej), wraz ze swoim przewodnikiem i koordynatorką imprezy Lidią Piechowicz
Znakomita pogoda dodała jeszcze imprezie uroku. Zawody ukończyło ponad 700 osób, co jest rekordem frekwencji (w roku 2022 metę przekroczyło 460 zawodników), a to oznacza, że popularność dyscypliny rośnie, podobnie jak poziom zawodów i rywalizacji. Sportowcy – pełnosprawni, jak i niepełnosprawni, starsi i sędziwi, młodzi i dzieci – prezentowali zróżnicowane przygotowanie kondycyjne i techniczne. Dominowało odczucie, że nie ma granic, że one są w umysłach, a siła tkwi w determinacji i wspólnej pasji. Widać było tylko radość – kolorowe stroje i kije do nordic walkingu, banery i plakaty. Transmisja telewizyjna i internetowa poszerzały jeszcze zasięg tej radosnej imprezy. Mimo że były to zawody mistrzowskie, sędziowie przymykali oko na niedociągnięcia techniczne u tych zawodników, którzy zajmowali dalsze miejsca, udzielali im jedynie krótkich rad, korygowali niedokładności. Osoby przodujące w stawce były traktowane surowiej i otrzymywały ostrzeżenia, a nawet żółte kartki, co wiązało się z karą czasową, Na szczęście nikt z naszych zawodników takiej kary nie otrzymał. Na mecie czekał na wszystkich piękny pamiątkowy medal, gadżety, woda i gorący posiłek.
Zmęczeni, ale w dobrym nastroju. Zawodnicy z dysfunkcją wzroku na mecie biegu
Zawodnicy mieli do wyboru 20, 10 lub 5 km, osoby niepełnosprawne rywalizowały na 5 km (jedna pętla). Najpierw na trasę wywołano zapisanych na najdłuższy dystans, następnie na 10, po nim na 5 km, na samym końcu ruszyli sportowcy niepełnosprawni, w tym my. Wystartowaliśmy dopiero, gdy na mecie pojawili się zawodnicy startujący na 10 km. To ważne o tyle, że spośród nich rekrutowali się nasi przewodnicy. Na Facebooku, ale również przez mikrofony podano taki komunikat: „Kochani zawodnicy, wiemy, że zawsze możemy na was liczyć, dlatego zgłaszamy się do was z ogromną prośbą. Dla naszych przyjaciół ze Stowarzyszenia „Cross” poszukujemy przewodników dla zawodników niewidomych i słabowidzących, którzy wystartują podczas MP w NW Czerwonak 2024. Twoja rola będzie nie tylko wyjątkowa, ale też pełna satysfakcji. Jako piloci będziecie towarzyszyć zawodnikom na trasie, umożliwiając im czerpanie radości z marszu i uczestnictwa w rywalizacji”. Przepiękny, wzruszający apel. Odzew był również niesamowity. Nordicowcy ci przed chwilą ukończyli wyczerpujący wyścig, a mimo to decydowali się nam pomóc i za chwilę znów ruszyć na trasę. Dobrze się stało (a dawniej tego nie było), że organizatorzy pozwolili również zawodnikom słabowidzącym korzystać z pomocy przewodników. Pamiętam, jak wcześniej wiele było upadków, czasami poważnych kontuzji, pomylonych tras... Moim przewodnikiem była Gabi. Widziałem, jak bardzo jest zmęczona, ale i podekscytowana. Widziałem także jej obawę, czy podoła zadaniu. Chciałem dodać jej otuchy i w kilku zdaniach opisałem jej rolę. Uspokoił ją fakt, że na trasę nie musiała brać kijów, że regulamin zezwala przewodnikowi biec przed zawodnikiem, by wskazywał zagrożenia. Dziewczyna spisała się na medal, dosłownie i w przenośni, cudownie mnie dopingowała i, co najważniejsze, ostrzegała przed przeszkodami. Gabi, dziękuję!
Medaliści kategorii B2 mężczyzn oraz ich przewodnicy na podium
W stawce zawodników „Crossu” zabrakło kilku faworytów, m.in. Piotra Garbowskiego, Jerzego Skwiruta, Krzysztofa Janusika, Ewy Bosek czy Teresy Stach. Stawiano tym razem na Ewę Pochwat, Andrzeja Gawina i Dariusza Dobrowolskiego. Typowania się sprawdziły, ale walka o pozostałe miejsca medalowe była naprawdę godna Pucharu Polski. Wystarczy powiedzieć, że Mariola Macek („Smrek” Bielsko-Biała) wywalczyła drugie miejsce w kategorii słabowidzących kobiet (B2), wyprzedziwszy przed samą metą utytułowaną Małgorzatę Strelczuk („Zryw” Słupsk) o zaledwie 6 sekund. W rywalizacji B2 mężczyzn kibice również byli świadkami fascynującej walki o drugie miejsce między Leszkiem Mystkowskim („Syrenka” Warszawa) a mną, Mieczysławem Kaciotysem („Jantar” Gdańsk). Rok temu w Blachowni o 4 sekundy lepszy był Leszek. Teraz przez około 3 km obaj szliśmy łeb w łeb i żaden z nas nie wypracował przewagi. W pewnym momencie był taki odcinek, gdzie musieliśmy odbić około 150 metrów i potem wrócić na główną trasę. Był dobrze oznaczony i bezpieczny. Wiedziała o tym moja przewodniczka, bo już tędy szła. Wtedy zaproponowała, że chwilę odpocznie (bądź co bądź była bardzo zmęczona), zapytała jednak, czy poradzę sobie sam, a ja potwierdziłem. Właśnie na tym odcinku zdecydowałem się zaatakować pozycję Leszka, mojego kolegi od stolika brydżowego i ze spływów kajakowych u śp. Stanisława Piaska. Chciałem sprawdzić, na ile mnie stać, ale też sprawić miłą niespodziankę Gabi, która głośno mnie dopingowała. Nadrobiłem około 10 metrów i o kilka wyprzedziłem Leszka. Nie oddałem już prowadzenia aż do mety. Przez długi czas czułem jego oddech na plecach i musiałem być czujny. Mniej więcej 700 metrów przed końcem trasy zawodnicy musieli uporać się z piaszczystym wzniesieniem i w tym miejscu uzyskałem już znaczącą przewagę. Ostatecznie wyprzedziłem Leszka o 27 sekund, mnie natomiast o 28 sekund wyprzedził Andrzej Gawin („Jutrzenka” Częstochowa), co dało mu zwycięstwo w etapie. Klasą sam dla siebie w kategorii B1 był Dariusz Dobrowolski („Debiut” Kielce), który uzyskał bardzo dobry czas 35:22. Zawodnik ten całkowicie nie widzi, a jednak musiał startować w goglach, co stanowiło dla niego duży dyskomfort.
Słowa uznania dla zawodników, nikt się nie oszczędzał, co docenili brawami kibice. Ceremonia medalowa była bardzo uroczysta, medaliści wchodzili na ogromną scenę, na której stało podium. Były fanfary, brawa, gratulacje, sesje zdjęciowe i oczywiście nie zabrakło „We are the champions”. Zwycięzcom ze Stowarzyszenia „Cross” schodzącym ze sceny z pięknymi pucharami towarzyszył duży aplauz. Podczas dekoracji kategorii wiekowych doszło do zabawnej sytuacji – zostałem wyczytany jako zwycięzca wśród... chłopców. Jak się okazało, podczas rejestracji nastąpiła pomyłka w dacie urodzenia. Na szczęście stałem blisko sceny, o fakcie powiadomiłem sędziego głównego Marcina Szulca, a ten szybko naprawił błąd. Ale koledzy i koleżanki i tak mieli ubaw, śmiali się, że to nordic walking tak bardzo mnie odmłodził…
Teraz zawodnicy czekają na mistrzostwa świata i drugi etap naszego PP, które w sierpniu odbędą się w Bełchatowie.
Udział osób niewidomych i słabowidzących w imprezie został dofinansowany przez PFRON.
Zwycięzcy I etapu Pucharu Polski niewidomych i słabowidzących w nordic walkingu – 5 km 26-28.04.2024 r., Czerwonak
Pierwszy tegoroczny strzelecki sprawdzian formy za nami! Na klubowej strzelnicy „Śląska” Wrocław w dniach 10-13.05.2024 r. rozegrana została pierwsza runda Pucharu Polski w strzelectwie pneumatycznym osób niewidomych i słabowidzących.
Określenie „sprawdzian” nie jest przypadkowe, bowiem podczas tych zawodów absolutnie wszyscy startujący musieli rywalizować z zasłoniętymi oczami (w nieprześwitujących opaskach lub goglach). To rezultat decyzji zarządu Związku Kultury Fizycznej „Olimp” o zlikwidowaniu kategorii open. Nie był to jednak jedyny powód, dla którego tę rywalizację można nazywać sprawdzianem. Możliwość zmierzenia się z samym sobą podczas ogólnopolskich zawodów była szczególnie istotna dla czwórki reprezentantów Polski przygotowujących się do startu w mistrzostwach Europy.
Pierwszy dzień zmagań to strzelania w postawie stojącej. Choć były osoby, które mocno obawiały się startowania w tej postawie z opaską na oczach, to niemal wszyscy z tej grupy pomyślnie ukończyli rywalizację. W trójce najlepszych mężczyzn w tej konkurencji znaleźli się dwaj reprezentanci klubu „Warmia i Mazury” Olsztyn – zwycięzca Bogusław Rutkowski oraz najmłodszy w stawce Filip Fred, który stanął na najniższym stopniu podium. Drugie miejsce zajął Grzegorz Kłos – reprezentant klubu „Łuczniczka” Bydgoszcz. Rywalizacja pań miała znany od lat przebieg – zwyciężyła Barbara Moskal („Podkarpacie” Przemyśl) przed Katarzyną Orzechowską („Warmia i Mazury” Olsztyn). Niespodzianką była natomiast obsada trzeciego miejsca, na którym uplasowała się Wioleta Zarzecka (BKS LOK Bytom).
IRywalizacja w konkurencji karabin pneumatyczny stojąc. Na stanowisku strzeleckim po lewej Grzegorz Modrzyński ze swoją asystentką Marią Ciupińską-Narwojsz, po prawej - Krzysztof Kłodziński wraz z Haliną Kłodzińską w roli asystentki
Drugi dzień zawodów zarezerwowany był dla postawy leżącej. Tu rywalizacja odbywała się na znacznie wyższym poziomie. Wśród panów triumfował tym razem Grzegorz Kłos, który pokonał drugiego Bogusława Rutkowskiego o niemal 12 punktów! Trzecie miejsce zajął wrocławianin, reprezentant klubu „Sudety” Kłodzko Grzegorz Modrzyński. Wśród pań swoją dyspozycję potwierdziła Wioleta Zarzecka, która zwyciężyła, a do tego uzyskała najwyższy wynik wśród wszystkich zawodników pierwszej rundy Pucharu Polski. Tuż za nią na podium znalazła się Barbara Moskal, a na najniższym stopniu podium stanęła Barbara Matyka („Podkarpacie” Przemyśl).
Dekoracja zwycięzców w konkurencji karabin pneumatyczny leżąc. Na miejscu 1. Grzegorz Kłos i asystentka Jolanta Szapańska („Łuczniczka” Bydgoszcz), na miejscu 2. Bogusław Rutkowski i asystent Filip Fred („Warmia i Mazury” Olsztyn) oraz na miejscu 3. Grzegorz Modrzyński i asystentka Maria Ciupińska-Narwojsz („Sudety” Kłodzko)
Od momentu ceremonii wręczenia medali zostały trzy tygodnie do pierwszych rozstrzygnięć mistrzostw Europy, które w dniach 30.05-7.06.2024 r. odbędą się w Grenadzie w Hiszpanii. Zarząd ZKF „Olimp” ostatecznie dokonał zgłoszenia następującego składu zawodników i asystentów:
Grzegorz Kłos i Jolanta Szapańska – „Łuczniczka” Bydgoszcz,
Barbara Moskal i Katarzyna Moskal – „Podkarpacie” Przemyśl,
Katarzyna Orzechowska i Dariusz Mendrzejewski – „Warmia i Mazury” Olsztyn,
Wioleta Zarzecka i Jacek Lipka – BKS LOK Bytom.
Relację z czempionatu Starego Kontynentu opublikujemy z pewnością niebawem na łamach „Crossa”, na bieżąco wyniki naszych reprezentantów będzie można śledzić w mediach społecznościowych ZKF „Olimp”.
Kontynuujemy cykl artykułów przybliżających podstawy gry w brydża (amatorskiego i sportowego). Dzisiejszy odcinek poświęcimy przygotowaniom do licytacji i rozgrywki. Na wstępie niezbędne będzie utrwalenie sobie lub przyswojenie kilku podstawowych pojęć. Podajemy je alfabetycznie w słowniczku na końcu artykułu.
Oto symbole kart, jakimi będziemy się posługiwać: as – A, król – K, dama – D, walet – W, 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2 oraz starszeństwo kolorów, poczynając od najstarszego: piki (P), kiery (C), kara (K), trefle (T). Najstarszą zapowiedzią jest BA – bez atu.
Pierwszym etapem gry w brydża jest licytacja. Celem licytacji jest wybór optymalnego kontraktu ostatecznego.
Dograna to uzyskanie minimum 100 punktów (100 p.), przy czym punkty uzyskujemy: za każdego trefla i za każde karo – 20 p., za każdego kiera i pika – 30 p., za każde BA – 30 p., lecz za pierwsze 40 p.
Kiedy licytujemy na przykład 2 pik i bierzemy 8 lew, zapiszemy 60. Kiedy licytujemy 2BA i bierzemy 8 lew, zapiszemy 70.
Dograną (końcówkę) dają: 3BA – 100 p. (40 + 30 + 30), 4C, 4P – 120 p. (4 x 30), 5T, 5K – 100 p. (5 x 20).
Dograną można zdobywać w jednej grze lub na raty, np.: 2C (60) + 2K (40). Zdobycie minimum 100 p. przez jedną z par daje pierwszą dograną, tzw. partię, a zdobycie dwóch dogranych przez jedną z par to rober – i kończy on grę.
Cele gry zawarte są w zapisie brydżowym. Prześledźmy zapis pewnej gry (patrz rys. 1):
Rys. 1 Zapis gry
Pod kreską zapisujemy wyniki rozdań wylicytowanych i wygranych, nad kreską – nadróbki, wpadki i premie. W rozdaniu pierwszym zagraliśmy 2BA i wzięliśmy 9 lew (zapis 70 pod kreską i 30 nad kreską). W drugim rozdaniu przeciwnicy zagrali 2 karo i wzięli 8 lew (zapis: 40 pod kreską). W trzecim rozdaniu zagraliśmy i wygraliśmy 3 pik i wzięliśmy 9 lew (zapis: 90 pod kreską), czyli przekroczyliśmy 100 p. i uzyskujemy partię. Po wygraniu partii podkreślamy wszystkie trzy wyniki uzyskane w poprzednich grach i rozpoczynamy grę od zera – my na robra, a oni na partię. W czwartej grze przeciwnicy licytują i wygrywają 4 kier (zapis: 120 pod kreską).Obie strony po partii. W piątym rozdaniu wygrywamy 3BA z trzema nadróbkami (zapis: 100 pod kreską i 90 nad kreską). Po zdobyciu drugiej dogranej (robra) dopisujemy premię w wysokości 500 nad kreską i podsumowujemy robra: my – 880, oni – 160. Różnicę 720 zaokrąglamy do pełnych setek i dzielimy przez 100. Robra wygraliśmy siedmioma dużymi punktami.
W rozdaniu pierwszym (patrz rys. 2) para NS gra kontrakt 2BA.
Rys. 2 Rozdanie
Licytacja przebiegała następująco (patrz rys. 3):
Rys. 3 Przebieg licytacji
Karty rozdawał gracz S, więc on jako pierwszy miał prawo głosu w licytacji. Otrzymał 15 p., licząc: za każdego asa – 4 p., króla – 3 p., za każdą damę – 2 p. i każdego waleta – 1 p. (W talii jest 40 p. – po 10 w każdym kolorze). Partner N z 9 p. podniósł do dwóch (inwit), a gracz S, mając minimum otwarcia, spasował.
Podniesienie licytacji na wyższy poziom zobowiązuje do wzięcia większej liczby lew. Zatem kontrakt zapowiedziany na poziomie jednego, np. „jedno kier”, zobowiązuje do wzięcia siedmiu lew, na poziomie dwóch – ośmiu, trzech – dziewięciu, a siedmiu – do wzięcia wszystkich trzynastu lew.
Po zakończeniu licytacji, którą zamykają trzy kolejne „pas”, rozgrywającym zostaje gracz, który po raz pierwszy zgłosił kolor do gry (BA, gdy nie udało się znaleźć koloru uzgodnionego), w który grany jest kontrakt ostateczny. W naszym przykładzie rozgrywającym stał się zawodnik S.
Pierwszy wist (pierwszą lewę) rozpoczyna przeciwnik siedzący po lewej stronie rozgrywającego, a każdą następną – gracz, który wziął lewę poprzednią. Po wykonaniu pierwszego wista partner rozgrywającego zostaje tzw. dziadkiem i wykłada swoje odkryte karty na stole. Od tej pory do zakończenia rozdania nie bierze on udziału w grze (może za zgodą przeciwników wyjść na papierosa czy przygotować kawę lub herbatę), a dysponentem jego kart jest rozgrywający. Po zakończeniu rozdania zapisujemy jego wynik.
Zapis gry
Nad kreską zapisujemy:
nadróbki – za każdą nadróbkę w kolor starszy i BA po 30 p., a młodszy – po 20 p.; nadróbki z ktr – przed partią po 100, a po partii po 200; wpadki bez ktr – po 50 przed partią i 100 po partii; wpadki z ktr – bez jednej 100 przed partią, 200 po partii.
Pozostała punktacja: druga i trzecia lewa wpadkowa przed partią po 200, czwarta i następne po 300; po partii wszystkie lewy wpadkowe, poczynając od drugiej, po 300; dodatkowa kara za nieudaną ktr – 50; rekontra podwaja zapis za nadróbki plus dodatkowe 50 za udaną rekontrę; premia za pierwszą dograną (partię) – 200 nad kreską, a za drugą dograną (robra) 500; premia za wylicytowanego i wygranego szlemika (12 lew) to 500 przed partią i 750 po partii; premia za wylicytowanego i wygranego szlema (13 lew) to 1000 przed partią i 1500 po partii; pod kreską zapisujemy wyniki uzyskane z wygrania kontraktów ostatecznych, z ktr podwójnie, a z rktr poczwórnie.
Nieco inaczej wygląda zapis w brydżu sportowym, ale o tym innym razem.
Słowniczek pojęć
Dziadek – partner rozgrywającego.
Inwit – propozycja zagrania końcówki bądź szlemika, jeśli partner posiada dotychczas nieujawnione nadwyżki.
Kontra (ktr) – przeciwnicy uważają, że nie wygramy kontraktu – ktr podwaja zapis.
Kontrakt ostateczny – zobowiązanie do wzięcia określonej liczby lew przy grze w wybrany podczas licytacji kolor (atu) lub BA (bez koloru uprzywilejowanego).
Lewa (wziątka) – zestaw czterech kart wyłożonych pojedynczo przez wszystkich graczy w jednej „rundzie”.
Nadróbka – lewa więcej, niż opiewał kontrakt ostateczny.
Rekontra (rktr) – uważamy, że kontrakt wygramy, i podwajamy wynik z kontrą. Czyli: z rekontrą podwajamy zapis uzyskany z kontrą.
Szlem – zalicytowanie i wzięcie 13 lew.
Szlemik – zalicytowanie i wzięcie 12 lew.
Wpadka – wzięcie przez rozgrywającego mniejszej liczby lew, niż wynikało z licytacji, np. gdy kontraktem ostatecznym było 3BA , a rozgrywający wziął tylko 8 lew (wziątek), zanotowaliśmy wpadkę bez jednej, gdy wziął 7 lew, to bez dwóch itd.
Roman Kierznowski – arcymistrz międzynarodowy w brydżu sportowym, mistrz Europy par w 1997 roku, drużynowy brązowy medalista mistrzostw Europy rozgrywanych w San Remo 2009, członek reprezentacji Polski na igrzyskach brydżowych w Pekinie w 2008 roku, zdobywca kilkunastu medali w mistrzostwach Polski i rozgrywkach międzynarodowych.
W partiach światowej czołówki błędy pojawiają się głównie w niedoczasach. W normalnych sytuacjach można mówić raczej o niedokładnościach, które nie zmieniają rażąco oceny pozycji. Oto typowy przykład:
Partia włoska
R. Praggnanandhaa (2690) – M. Carlsen (2835) Puchar Świata, Baku 2023
1.e4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Gc4 Sf6 4.d3 Gc5 Partia włoska z ruchem d2-d3 pojawia się bardzo często w pojedynkach na wysokim szczeblu. Gra ma tu charakter spokojny, manewrowy, a ewentualne zaskoczenie debiutowe nie ma dużego znaczenia. 5.a4 d6 6.0–0 a5 7.Ge3 Gxe3 Po zagraniu a7--a5 trudno uniknąć tej wymiany. 8.fxe3 0–0 9.Sbd2 Se7 Można było zagrać natychmiast 9...d5 10.exd5 Sxd5, ale czarne wolą ustawić skoczka na g6 z dalszym c7-c6 i d6--d5. 10.Sh4! Plan białych to aktywna gra na skrzydle królewskim, z wykorzystaniem linii „f”. 10...c6 11.He1 d5 12.Gb3 Hd6 Po 12...dxe4?! 13.Sxe4 Sxe4 14.dxe4 zdublowane białe pionki kontrolowały ważne pola w centrum i zwiększał się nacisk na punkt f7. 13.Hg3 Tu hetman stoi bardzo aktywnie i przygotowuje ruch d3-d4. 13...Sh5 14.Hg5 g6 15.Sf5?! Po debiucie białe uzyskały niewielką przewagę, ale po tej niedokładności czarne wyrównują szanse. Prawidłowe było 15.d4! exd4 16.exd4 Ge6 (16...dxe4 17.c3) 17.c3 z dalszym e4-e5 i przewaga białych się powiększa. 15...Gxf5 16.exf5 Linia „f” straciła teraz na znaczeniu, a centralny punkt d5 stał się mocniejszy. 16...Kg7
17.Kh1?! Strata ważnego tempa. Umożliwia to czarnym wymianę hetmanów i przejście do trochę lepszej końcówki. Należało grać 17.Wae1 Hf6 18.Hg4! Sxf5 19.e4 Sh6! 20.Hd7 Wfd8 21.Hxb7 Hd6 z wyrównanymi szansami. 17...Hf6! 18.Hxf6+ Nie można uciec przed tą wymianą: 18.Hg4? Sxf5 19.e4 Se3!. 18...Sxf6 19.fxg6 hxg6 Teraz już czarne mają niewielką przewagę. Goniec b3 jest ograniczony, nieprzyjemnie wygląda pozycyjna groźba Sf6-d7-c5. 20.e4 dxe4 Po natychmiastowym 20...Sd7 mogło nastąpić 21.Wae1 f6 22.d4! i pozycja się wyrównuje. 21.dxe4 Lub 21.Sxe4 Sxe4 22.dxe4 Wad8 23.Wad1 f5 i czarne są aktywniejsze. 21...Wad8 Czarne nie chcą jeszcze zaprzestać nacisku na pionka e4: 21...Sd7 22.Sc4 f6 23.c3 Sc5 24.Gc2=. 22.Wf2
22...Wd4?! Strata tempa. Komentujący partię am Kalinin rekomendował taki wariant: 22...Sd7! 23.Sc4 Sc8! 24.Sxa5 Sc5 25.Sc4 (25.We1 Sd6) 25...Sxe4 26.We2 f5 i nie wolno 27.Sxe5?, bo 27…Wde8! 28.Sd3 Sg3+. 23.Waf1 Seg8?! Przypuszczać należy, że ta niedokładność została popełniona celowo. Czarne mogły forsować remis po 23...Sxe4 24.Sxe4 Wxe4 25.Wxf7+ Wxf7 26.Wxf7+ Kh6 27.Kg1 Sf5 28.Wxb7 We2 z rekompensatą za pionka, np. 29.Kf1 Wd2 30.Wa7 Se3+ 31.Ke1 Wxg2 32.Wxa5 Sxc2+ 33.Gxc2 Wxc2 itd. W obliczu nadchodzącego obustronnego niedoczasu Carlsen wolał pójść na obiektywnie gorszą pozycję, ale bardziej złożoną. 24.c3 Wd7 25.We2 We7 26.Gc2?! Przewagę białych zachowywało 26.Sc4 Wa8 27.Sb6 Wa6 28.Sc8! Wc7 (28...Wd7? 29.Gc4) 29.Sd6 Wd7 30.Sc4. 26...Sd7 27.Sc4 Wa8 28.g4 f6 Szanse są równe, ale teraz pojawił się niedoczas. Niedokładności zaczęły się mnożyć, chociaż Carlsen czuł się w tej sytuacji znacznie pewniej niż hinduski rywal. 29.Wg2 Sh6 30.g5 fxg5 31.Wxg5 Sf7 32.Wg2 We6 33.Wd2 (33.Se3) 33...Wf6! Wymiana jednej wieży jest korzystna dla czarnych, bo ich król będzie się teraz czuł bezpieczniej. 34.Wxf6 Sxf6 35.b4 axb4 36.cxb4 Kf8 37.Kg2 (37.Wg2!?) 37…Ke7 38.a5?! Po 38.Sb6!? Wh8 39.b5 białe powinny łatwo zremisować. 38...Wh8 39.We2? A to już jest błąd przegrywający. Według am Kalinina duże szanse na remis zachowywało 39.Gb1! Wh4 40.Wb2! Wg4+ 41.Kf3 Wf4+ 42.Kg2 Sxe4 43.b5!. 39...Sh5 40.Kg1 Sf4 41.Wd2 Wh3 42.a6 bxa6 43.Ga4 Wc3 44.Sa5 Sg5 45.Wc2 Sgh3+ 46.Kf1 Wa3 47.Sxc6+ (47.Gxc6 Wa1+) 47...Kf6 0–1
W kolejnej arcymistrzowskiej partii pojawiły się błędy, których wpływ na ocenę pozycji był już znacznie większy:
Obrona sycylijska
L. Lubojević (2590) – A. Miles (2545) DME, Skara 1980
Międzynarodowe rankingi szybko ulegają dewaluacji. To partia dwóch szachistów z ówczesnej szerokiej światowej czołówki. Dzisiaj zaliczający się do niej zawodnicy mają Elo o około 150 punktów wyższe…
1.e4 c5 2.Sf3 d6 3.d4 cxd4 4.Sxd4 Sf6 5.Sc3 g6 6.f4 Sbd7 Częściej grywane jest 6...Sc6 7.Sxc6 bxc6 8.e5 Sd7. Po 6...Gg7?! można wpaść w pułapkę: 7.e5 dxe5? (7…Sh5 8.g4?! Sxf4!) 8.fxe5 Sg4 (8...Sfd7 9.e6) 9.Gb5+ Gd7 10.Hxg4 i czarne tracą figurę. 7.Sf3 Wstęp do planu ataku na króla: Gd3, 0-0, He1-h4, f4-f5, Gh6, Sg5 itd. 7...Hc7 8.Gd3 Gg7 9.0–0 0–0 10.Kh1 a6 11.a4 Zasługiwało na uwagę natychmiastowe 11.He1 Sc5 12.Hh4. 11...b6 12.He1 Gb7 13.Hh4 (13.f5!?) 13...e5 14.Gd2 Alternatywą było 14.fxe5 dxe5 15.Gh6 Sh5 (ale nie 15...Wad8?! 16.Sg5 Sh5? 17.Gxg7 Kxg7 18.Wxf7+! Wxf7 19.Se6+) 16.Gxg7 Kxg7 17.Sd5 Gxd5 18.exd5 ze złożoną pozycją. 14...Sc5 Na 14...Sh5 nieprzyjemne było 15.f5. 15.Wae1 Wae8 16.fxe5 dxe5 17.Sg5!? Grozi 18.Wxf6. 17...Scd7 Słabe 17...h6?! dawało białym silny atak po 18.Wxf6! Gxf6 19.Hxh6 Gxg5 20.Gxg5 f6 21.Hxg6+ Hg7 22.Gc4+ Se6 (22…Kh8? 23.Hh5+ Hh7 24.Gxf6+!) 23.Gxe6+ Wxe6 24.Hf5 Wd6 25.Ge3. 18.Wf3 h6 19.Sh3 Sh5! Najlepsza obrona. Po 19...g5? 20.Gxg5! hxg5 21.Sxg5 Wa8 (21…We7 22.Gxa6!?) 22.Wef1 Wfe8 23.Wg3 atak białych szybko rozstrzygał.
Ważny moment w partii. Po 20.Wef1 białe zachowywały minimalną przewagę, np. 20...f5?! (20…Hc5!?) 21.exf5 Gxf3 22.Wxf3 Sf4 23.Sxf4 exf4 24.Gxf4 z silną inicjatywą za jakość. Błędny ruch w partii pozwolił czarnym poświęcić pionka i przechwycić inicjatywę. 20.g4?! Sf4 21.Sxf4 exf4 22.Gxf4 Se5 23.Wh3? Należało wrócić wieżą na f1. Białe źle policzyły wariant i wpadły w kłopoty. 23...g5! 24.Gxe5 Na zaplanowane 24.Gxg5? z dużym prawdopodobieństwem nastąpiłoby 24…Sg6! 25.Hh5 We5 i czarne zdobywają materiał. 24...Wxe5 25.Hg3 Hc5 Teraz czarne mają już niewielką przewagę i białe muszą przestawić się na obronę. 26.Hg1 Hb4 27.Wb1? Zbyt pasywne. Należało pójść na wariant 27.Wf3 Hxb2 28.Sd5 Gxd5 29.exd5 Wxd5 30.Wb1 z dużymi szansami na remis. 27...f5! Pod atak wpada biały król. 28.gxf5 Wexf5 29.He1 Hc5 30.We3 Groźby po dużej przekątnej ilustruje wariant 30.Gxa6? Gxa6 31.exf5 Gb7+ 32.Se4 We8 33.We3 Wxe4 34.Wxe4 Hxc2. 30...Wf2 31.Wg3 Lub 31.We2 Gd4 32.Wxf2 Wxf2 33.Sd1 Wxc2! 34.Gxc2 Hxc2. Pozycja białych stała się przegrana. 31...Gd4 32.Sd5 Hd6 33.Se3 Nie zmieniało oceny 33.Sc3 Wxh2+ 34.Kxh2 Gf2. 33...Hg6 34.Sg2
34…Hh5? Błąd, który mógł kosztować pół punktu. Czarne planują 35…Ge5 omijające forsowną wygraną po 34...Gxe4! 35.Gxe4 Hxe4 36.h4 (36.Hxe4? Wf1+) 36…We2 37.Hb4 Wxg2 38.Wxg2 Hxh4+ 39.Wh2 He4+ 40.Wg2 Wf4 itd. 35.Hd1! Po wymianie hetmanów pojawiają się nadzieje na remis. 35…Hxd1+ 36.Wxd1 Gxe4!37.h4? Błąd szybko kończący grę. Do mata prowadziło 37.Gxe4? Wf1+, ale po 37.Gc4+ Kg7 38.Wg4 można było szukać ratunku w końcówce bez pionka: 38…Gf3 39.Wgxd4 Wxg2 40.Gd5 Gxd5 41.Wxd5 Wxc2 42.Wd7+ Kg8 43.W1d2 lub 38...W8f4 39.Wxf4 Wxf4 40.c3 Gf6 41.Gd3 Gc6 (41...Gxd3? 42.Sxf4) 42.Kg1 Wxa4 43.Se3. 37...Ge5 38.Gxe4 (38.Wg4 Gxd3) 38...Gxg3 39.Se3 Wh2+ 40.Kg1 Wxh4 i czarne wygrały.
Trzeci przykład to partia o bardzo zaskakującym przebiegu. Arcymistrzowie znajdowali trudne, jedyne posunięcia, ale uchodziły ich uwadze stosunkowo proste warianty. Białe i czarne na zmianę uzyskiwały wygraną pozycję i trwało to aż do końca gry…
Partia włoska
N. Abdusattorow (2744) – D. Navara (2667) Praga 2024
1.e4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Gc4 Gc5 4.c3 Sf6 5.d3 d6 6.b4 Gb6 7.a4 a5 8.b5 Se7 9.Sbd2 0–0 10.0–0 Sg6 11.d4 Częściej grywa się tu 11.Gb3, aby pole c4 zajął skoczek. 11...exd4?! Czarne wybierają wątpliwy wariant, po którym wpadają w kłopoty. Lepsze byłyby 11...Gg4, 11...h6 czy 11...He7. 12.cxd4 d5 13.exd5 Sxd5 14.Hb3! c6 Jeśli 14...Ge6 z planem Sdf4, to 15.g3! Hd7 16.We1. 15.We1 Białe wyszły z debiutu z wyraźną przewagą. 15...Sb4 16.Se4 cxb5? A po tym kolejnym pozycyjnym błędzie czarne są już bliskie porażki. Pojawiają się duże problemy z obroną punktu f7, a otwarta linia „a” daje białym dodatkowe możliwości kombinacyjne. Lepsze było 16...Gf5 bez uprzedniej wymiany na f5. 17.axb5 Gf5 18.Sfg5! Hd7
19.Ga3? Początek serii błędów białych. Można było uzyskać przewagę materialną w stosunkowo prostym wariancie 19.Sxf7! Wxf7 20.Sg5 Sh8 21.Sxf7 Sxf7 22.Gxf7+ Hxf7 23.Hxb4!, np. 23…Wd8 24.Wxa5!? Gxa5 25.Hxa5 Wxd4 26.Ha8+ Hf8 27.Hxb7. 19...Wad8 20.Gxb4 axb4 21.Sc5? A już po tym błędzie przewagę powinny uzyskać czarne. Program komputerowy Stockfish wciąż jeszcze podaje wygraną dla białych w bardziej już skomplikowanym wariancie: 21.Sxf7! Wxf7 22.Sg5 Sh8 23.Hxb4 Gg6 (23...Hxd4 24.Sxf7 Sxf7 25.He7) 24.We7 Hxd4 25.Wae1! Hxf2+ 26.Kh1 Wdf8 27.W7e5! z groźbą 28.Hxf8+!. 21...Hc7? Czarne nie wykorzystują okazji. Po 21...Hxd4! 22.Gxf7+ (22.Sxf7? Wc8!) 22...Kh8 23.Gxg6 Gxg6 24.Sce6 Hxf2+ 25.Kh1 Wde8 26.Hxb4 Wf6 zostawały z silną parą gońców w otwartej pozycji. 22.Wac1! Grozi 23.Sce6. 22...Sf4! Jedyne. 23.Gxf7+? Komentujący partię am Glejzerow zalecał 23.He3! (z groźbą 24.Sxf7 i 25.He8+), np. 23...h6 (23...Gg6 24.Sce6!) 24.Sxf7 Wxf7 25.Gxf7+ Kxf7 26.Sa4 i białe zostają z przewagą materialną. 23...Kh8! 24.Hf3?! Lepsze jest 24.g3! Sh3+ 25.Sxh3 Gxh3 26.Gd5. 24...h6! A po tym silnym ruchu szanse stron się wyrównują. 25.Sxb7 Po 25.Sce6 Sxe6 26.Wxc7 Sxg5 27.Hxf5 Gxc7 28.We7 Gd6 29.Wxb7 b3 za pionka „b” trzeba będzie oddać gońca f7, co da czarnym wystarczającą rekompensatę za hetmana. 25...Se2+! 26.Hxe2 Lub 26.Kh1 Sxd4! (26...Sxc1? 27.Hxf5) 27.Wxc7 Sxf3 28.Sxf3 Gxc7 29.Sxd8 Wxd8 i silny wolniak czarnych wyrównuje brak pionka. 26...Hxb7 27.Wc6? Po 27.Hh5! Gxd4 28.Kh1 Gxf2 29.We5 powstawała skomplikowana pozycja z obustronnymi szansami. Po błędzie w partii pozycja staje się już wygrana dla czarnych, gdyż białe nie są w stanie wycofać bez strat gońca f7 i skoczka g5. 27...Gxd4 28.Kh1 W przypadku 28.Hh5 (z planem 29.Wxh6+) wygrywało 28...Gh7! 29.Se6 (29.Sxh7 Hxf7) 29…Gxf2+ 30.Kxf2 Hxf7+ 31.Hxf7 Wxf7+ 32.Kg1 We8 i pionek b4 kosztuje figurę, np. 33.Wf1 Wxf1+ 34.Kxf1 b3. Po zagranym w partii 28.Kh1 profilaktyczne 28...Gh7! 29.Hh5 (29.Sxh7 Wxf7) 29...Gxf2 30.Wec1 Ge3 dawało czarnym zwycięstwo: 31.Se6 Gxc1 32.Sxd8 Wxd8 33.Wxc1 Wd2 34.Wg1 Ge4 35.Hg4 Wf2 36.Gc4 (36.Gb3 Gxg2+) 36...b3 itd. Niestety, czarne chciały zwyciężyć prościej… 28...Wxf7? Jak się można domyślać, czekały na kapitulację po, wydawałoby się, wymuszonym 29.Sxf7+ Hxf7, ale…
29.Wd6!! To można było przeoczyć! Zaskakujące posunięcie odwraca wynik gry. Białe zostają z jakością więcej w prostej technicznej sytuacji. 29...Wc8 Jeśli 29…Wff8, to 30.Wxd8 Wxd8 31.He8+ z matem. Przegrywa też 29…hxg5 30.Wxd8+ Kh7 31.Hh5x. 30.Sxf7+ Hxf7 31.Wxd4 b3 32.b6 Wc2 33.Hf3 b2 34.b7 Hf8 35.Wdd1 Wc5 36.Hb3 i czarne się poddały. Dramatyczna partia!
Ostatnimi laty Polska szczyciła się sukcesami na międzynarodowej arenie warcabowej dzięki naszym reprezentantkom, przede wszystkim arcymistrzyni Natalii Sadowskiej, próżno było natomiast szukać takich osiągnięć wśród naszych warcabistów. Aż do kwietnia 2024 roku, kiedy to mistrz Polski Filip Kuczewski stanął na podium silnie obsadzonego turnieju Flevoland Open 2024, zaliczanego do cyklu Pucharu Świata FMJD. Dwukrotnie w historii taki sukces osiągnęła wspomniana Natalia Sadowska, ale wydaje się, że jej osiągnięciom towarzyszyła mniejsza konkurencja. Tymczasem w Holandii zagrała zdecydowana większość zawodników ze światowej czołówki, co pokazuje choćby 17. miejsce pięciokrotnego mistrza świata Aleksandra Szwarcmana. Filip uległ jedynie Łotyszowi Guntisowi Valnerisowi (mistrzowi świata 1994) i Holendrowi Wouterowi Sipmie. Wyprzedził zaś aż pięciu arcymistrzów, sześciu mistrzów i dziewięciu mistrzów federacji. Ogromnie cieszy taki wynik po wielu latach posuchy w męskich warcabach. W tym numerze przyjrzymy się kilku najciekawszym pozycjom, które pojawiły się na planszach naszych reprezentantów podczas tych zawodów.
Filip Kuczewski (Polska) – Raphaël Martens (Francja) Flevoland Open 2024 2. runda
Filip przez większą część partii zmuszał swojego przeciwnika do prowadzenia trudnej, dokładnej gry. Zaowocowało to taktycznym błędem: 33...18-23?? 34.38-32! 27x29 35.49-44 22x33 36.39x28 23x32 37.34x5 i partię rozstrzygnęło uderzenie mostek! 2-0
Matheo Boxum (Holandia) – Filip Kuczewski (Polska) Flevoland Open 2024 3. runda
W trzeciej turze zawodów przeciwnikiem Filipa był Matheo Boxum, rewelacja młodzieżowej kadry Holandii. Piętnastolatek już od kilku sezonów uciera nosa najlepszym zawodnikom świata, a swoją kategorię wiekową dominuje, zdobywając punkty komplet za kompletem. 59.12-40? Bardzo logiczny, ale – jak się okazuje – przegrywający ruch! 59...28-32? Filip nie wykorzystał pierwszej szansy. Należało grać 59...28-33!! 60.38x29 30-34! 61.40-44 34x23 i ta końcówka jest dla czarnych wygrana! (Polecam sprawdzić samodzielnie). 60.36-31 32x43 61.31x22 43-49 62.40-23 49-21 63.22-18?? Drugi, ale już decydujący błąd Holendra. Aby uratować punkt, trzeba było przejąć kontrolę nad linią 2-35, bo tylko w ten sposób białe mogły przejść pionem do drugiej damki. 63.23-19! 30-35 64.22-18 21-3 65.18-13 26-31 66.19-23 31-36 67.23-34 36-41 68.34-25 63...21-8! 64.23-29 30-35 65.29-34 26-31 66.34-23 31-36 67.23-37 35-40 68.37-26 8-2 69.26-17 40-45 70.17-44 2-8 71.44-35 8-3 72.35-30 45-50 73.30-25 3-8 74.25-3 8-2 i białe skapitulowały. Bardzo interesująca końcówka! 0-2
Filip Kuczewski (Polska) – Wouter Sipma (Holandia) Flevoland Open 2024 4. runda
Droga do sukcesu bywa wyboista. Dla Filipa takim wybojem była potyczka z Wouterem Sipmą, późniejszym zdobywcą drugiego miejsca. Mistrz Polski realizował plan okrążenia, który jest jednym z najtrudniejszych planów gry. Odrobina niedokładności wystarczy, by centrum przeciwnika było nie do zatrzymania. Tak się właśnie stało w tej partii. 39.30-24? Filip zdecydował się na poświęcenie i wzięcie przeciwnika w kleszcze. Dłuższą obronę dawało: 39.37-31 28x37 40.31x42 29-33 41.38x29 23x43 42.49x38 19-23, ale wobec bardzo pasywnej pozycji nie jest wykluczone, że ta kontynuacja również zakończyłaby się zwycięstwem Wou- tera. 39...29x20 40.38-33 19-24 41.32-27 22x42 42.33x13 42-48 43.13-8 48x34 i Filip poddał się wobec czyhających na jego damkę pułapek: 44.8-3 24-30 45.35x24 20x29 46.3x11 6x17 lub 44.8-2 34-45 45.2x30 20-24 46.30x11 6x17. Godną podziwu jest postawa Polaka, który mimo porażki potrafił się świetnie zmotywować w kolejnych rundach. 0-2
Filip Kuczewski (Polska) – Peter van der Stap (Holandia) Flevoland Open 2024 7. runda
W 7. rundzie Filip pokonał Holendra Petera van der Stapa, któremu co jakiś czas udaje się zdobyć skalp na czołowych zawodnikach świata. Chwilę przed tą partią Peter pokonał pięciokrotnego czempiona globu Aleksandra Szwarcmana, bo tamtemu... skończył się czas! 31.36-31! Bardzo ważna idea poświęcenia w tego typu pozycjach! 31...27x36 32.38-32 8-12 33.32x23 3-9?? A konsekwencją zdobycia lepszej pozycji często bywa... kombinacja! 34.24-19! 13x24 35.29x20 18x38 36.42x33 15x24 37.33-29 24x33 38.39x8 2-0
Tomasz Marczuk (Polska) – Natalia Sadowska (Polska) Flevoland Open 2024 2. runda
W kontekście polskich sukcesów w tym turnieju trzeba wspomnieć, jakżeby inaczej, o dwóch medalach naszych arcymistrzyń w klasyfikacji pań. Drugie miejsce w tym zestawieniu wywalczyła Natalia Sadowska, a trzecie Marta Bańkowska.
W przedstawionej powyżej pozycji białe mają w klasyce o trzy tempa mniej, ale to czarne kontrolują oba narożniki 25 i 26, przez co przestrzeń białych do gry jest mocno ograniczona. 43.34-29? Tomasz wybrał przegrywające posunięcie. Partia była do uratowania, ale wymagało to bardzo precyzyjnych obliczeń: 43.43-39 9-13 44.34-29 10-15 45.29x20 15x24 46.39-34 24-30 47.35x24 19x39 48.33x44 13-19 49.44-40 25-30 50.28-22 18-23 51.37-31 26x17 52.40-35 21x32 53.35x13. 43...10-15 44.29x20 15x24 45.28-22 Nie można grać 45.43-39 z uwagi na standardowe 19-23 46.28x30 25x43. 45...9-13 46.43-39 18-23 47.36-31 23-29 48.22-18 (48.33-28 29-34! 49.39x30 25x34) 48...13x22 49.27x18 29x36 50.18-12 21-27 51.12-7 27-32 52.37x28 19-23 53.28x30 25x43 54.35-30 43-48 55.30-25 48-42 56.7-1 36-41 57.1-23 41-46 i białe się poddały. 0-2
Chytrą kombinację z wykorzystaniem przymusu bicia większości przeprowadziła Natalia w 4. rundzie turnieju. W ostatnim ruchu czarne zagrały 13-18??. 42.34-29! 24x22 43.31-26 22x31 44.26x8 7-12 45.8x17 23-29 46.16-11 29-33 47.32-27 2-0
Marta Bańkowska (Polska) – Henk van der Pol (Holandia) Flevoland Open 2024 2. runda
Ostatni ruch czarnych to był błąd: 36...12-18??37.30-24! 19x30 38.29-23 18x29 39.38-33 29x38 40.43x12 15-20 41.31-27 22x31 42.36x27 13-18 43.12x23 i z pionem więcej nasza zawodniczka nie miała problemów z wygraniem partii. 43...11-17 44.27-21 17-22 45.21-16 20-25 46.26-21 30-35 47.39-34 5-10 48.21-17 22x11 49.16x7 10-14 50.7-2 14-20 51.44-40 35x44 52.49x40 2-0
Marta Bańkowska (Polska) – Yulia Bintsarovska (Holandia) Flevoland Open 2024 7. Runda
Ważne zwycięstwo zanotowała Marta w 7. ze swoich partii, kiedy to jej przeciwniczką była Yulia Bintsarovska, młoda Holenderka, której umiejętności już teraz pozwalają walczyć z najlepszymi kobietami świata. 34...20-24? Ruch dający Marcie taktyczne rozwiązanie, z którego Polka korzysta. 35.25-20! 14x25 36.26-21 17x37 37.34-30 25x34 38.39x19 Białe mają o dwa piony więcej, ale to czarne, po poświęceniu trzeciego, pierwsze przedostają się do damki. Wynik tej partii wciąż nie jest oczywisty. 38...27-31 39.36x27 37-41 40.27-22? Dokładniejsze było zastawienie pułapki na czarną damkę: 40.49-44 41-46 41.38-33 46x14 42.33-28 14x40 43.35x44 z wygraną końcówką trzy na trzy. 40...41-46 41.22-17 46x14 42.17-12 14-20 43.12-8 20x47 44.8-3 9-13 45.35-30 47-41 46.30-24 13-18 47.3-17 41-37 48.43-38 37-41 49.17-39 41-37 50.39-44 37-41 51.44-35 41-47?? Czarne same wpakowały się w niemałe tarapaty. Damka nie będzie się miała gdzie ruszyć. 52.48-42! 18-23 52...47-36? 53.24-20! 15x24 54.35x31! 36x43 55.49x38 53.24-20 15x24 54.35x37 4-9 55.37-31? Kolejny raz w tym numerze mamy do czynienia z końcówką obrazującą, jak trudna jest to faza gry. Marta zagania piona przeciwniczki nie w tym kierunku co trzeba. Do wygranej prowadziło: 55.37-10 9-13 56.10-15 47-36 57.42-37 36-22 58.15-4! 22-50 (58...13-18 59.37-31! 22x36 60.4x31 36x43 61.49x38) 59.4x36. 55...9-14 56.31-37 14-20 57.37-19 20-25 58.19-2 47-36 59.38-33 36-41 60.42-38 41-37 61.2-35 37-41 62.33-29 41-37 63.29-24 37-28 64.35-40 28-41 65.38-33 41-36 66.33-29 36-41 67.40-34 41-10 I tu, w remisowej pozycji, urywa się zapis partii. 2-0