Jest niedziela 18 września 2022 roku, czwarta trzydzieści rano. W pokoju rozlega się dźwięk budzika, który oznacza, że nadszedł dzień wyjazdu do Bergamo. – Nareszcie – pomyślałem i zacząłem szykować się do wyjścia.
Byłem w bardziej komfortowej sytuacji od reszty grupy, bo mieszkam zaledwie dwanaście minut autobusem od lotniska. Po krótkim dopakowaniu ostatnich potrzebnych rzeczy zszedłem na przystanek i przekręciłem do Wacława Morgiewicza, koordynatora wyjazdu, by zapytać, czy wszyscy dotarli. Kwadrans później byliśmy już w komplecie w terminalu odlotów, gdzie witałem się z członkami kadry Stowarzyszenia „Cross” powołanymi na międzynarodowy turniej warcabowy we włoskim Bergamo.
Start w międzynarodowych zawodach i szansa gry z orzełkiem na piersi to duże wyróżnienie. Wybrani reprezentanci odznaczyli się na tle innych warcabistów wzorową postawą, zaangażowaniem podczas licznych zgrupowań, a także wynikami sportowymi. Zwieńczeniem długich miesięcy ciężkiej pracy było powołanie na ten właśnie wyjazd. Już niebawem na lombardzkiej ziemi swoje boje mieli stoczyć: Leszek Stefanek, Tomasz Kuziel, Andrzej Jagieła, Ewa Wieczorek, Edward Twardy, Wojciech Woźniak oraz Mieczysław Kaciotys.
Po krótkim przywitaniu udaliśmy się na odprawę. Nasz przewoźnik, czyli Polskie Linie Lotnicze LOT, zapewnił nam bezkolejkową obsługę i asystę, dzięki czemu sprawnie nadaliśmy bagaże i przeszliśmy kontrolę. Niecałą godzinę później zajęliśmy miejsca na pokładzie embraera, którego celem było lotnisko Mediolan-Malpensa. Po spokojnym, blisko dwugodzinnym locie, z widokiem na piękne południowe Alpy, wylądowaliśmy we Włoszech.
Na lotnisku spotkaliśmy innego polskiego zawodnika, Piotra Palucha, który razem z żoną jechał na ten sam turniej. Podjąłem się wyzwania organizacji przejazdu do oddalonego o około osiemdziesiąt kilometrów hotelu. Pierwotnie mieliśmy wynająć busa, ale ceny okazały się horrendalne. Krótki spacer po terminalu, wizyta w punkcie informacji i – decyzja o podróży pociągiem. (Co ciekawe, zapewne od czasu wybuchu pandemii informacje udzielane są zdalnie, moja rozmówczyni bez wątpienia siedziała w tym samym budynku, ale na innym piętrze, więc łączyliśmy się przez kamerkę). Przy zakupie biletów zapytałem o zniżki i udogodnienia dla osób niepełnosprawnych. Obsługująca nas pani poprosiła innego pracownika o interwencję u kierownika pociągu jadącego do Mediolanu. W efekcie dostaliśmy zielone światło na całkowicie bezpłatny przejazd do centrum miasta, skąd planowaliśmy ruszyć w dalszą podróż. W imieniu całej grupy bardzo dziękuję Włochom za ich życzliwość! Na stacji Milano Centrale ponownie spróbowałem porozmawiać o udogodnieniach, ale tu już nikt nie mówił po angielsku, a na moje pytania tylko bezradnie rozkładano ręce. Kupiliśmy zatem bilety w automacie i czekaliśmy na kolejny pociąg. Mieliśmy chwilę, aby rozejrzeć się po dworcu, który okazał się architektoniczną perełką. Otwarty w 1931 roku obiekt obsługuje dziennie około trzystu trzydziestu tysięcy pasażerów i stwarza poczucie ogromu i pędzącego czasu. Po czterdziestu minutach jazdy w kierunku Bergamo przywitała nas stacja Verdello-Dalmine. Stąd już tylko krótki (wiem, niektórzy powiedzą, że nie taki krótki!) spacer dzielił nas od hotelu Continental w Osio Sotto, naszego celu.
Osio Sotto to niewielka, ale bardzo urokliwa miejscowość położona kilkanaście kilometrów na południowy zachód od Bergamo. Bez wątpienia właśnie w takich miejscach najlepiej czuć włoski klimat. Wąskie uliczki, niepowtarzalne place i liczne kawiarnie, w których serwuje się wyśmienite espresso. Miałem wrażenie, że znaleźliśmy się w swego rodzaju kapsule odseparowanej od problemów wielkiego świata. Uroku Osio Sotto niewątpliwie dodają widoczne w oddali szczyty Alp, zerkające leniwie na płaskie tereny Lombardii.
Czterogwiazdkowy hotel pozytywnie zaskoczył nas standardem. Przestronne pokoje z dużą łazienką, wyposażone w telewizor, lodówkę i wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. W takich warunkach można spokojnie skupić się na sportowej stronie wyjazdu. Nie wszystkim zapewne przypadł do gustu charakter włoskich śniadań, które w porównaniu z tymi serwowanymi w polskich hotelach są po prostu skromne. Mała bułeczka, prosciutto cotto (włoska szynka gotowana), żółty ser, miód, dżem i jogurt to w zasadzie całe śniadaniowe menu. W kwestii obiadów i kolacji (które we Włoszech są zwykle podobnymi posiłkami, bo również wieczorem serwuje się dwa ciepłe dania) zawodnicy mieli wybór – mogli skorzystać z hotelowej restauracji lub żywić się samodzielnie. Pierwsza opcja to oczywiście mnogość dań z pastą (makaronem), risotto (ryżem), polentą (krojoną w kawałki gęstą mamałygą z mąki kukurydzianej) i różnymi dodatkami. Druga możliwość pozwalała zawitać do lokalnych restauracji i pizzerii czy po prostu obkupić się w okolicznych marketach.
Turniej rozpoczął się dzień po naszym przyjeździe od zmagań w warcabach błyskawicznych, w których czas na grę to niewiele ponad 5 minut. Jest to tempo, w jakim rozegranie partii przez zawodnika z niepełnosprawnością narządu wzroku jest właściwie niemożliwe. Dlatego też nasi reprezentanci czekali do popołudnia, kiedy to o godzinie piętnastej wystartowała pierwsza runda w tempie klasycznym (80 minut na partię plus jedna minuta za wykonane posunięcie). W turnieju głównym wzięło udział 44 zawodników z dziesięciu krajów. Rozgrywki były silnie obsadzone, a kadrowicze „Crossu” nie należeli do faworytów. Najwyższy numer startowy, o którym decydował ranking FMJD, posiadał Leszek Stefanek. Przypisano mu 32. pozycję. Zawody rozegrano na dystansie dziewięciu rund. O samym przebiegu gry nie będę się dłużej rozpisywał w niniejszej relacji. Zapraszam do zapoznania się z analizami partii, które przedstawiam w kilku kolejnych numerach miesięcznika „Cross”. Ostatecznie zdobyć można było 18 p. turniejowych. Zwycięzca, mistrz federacji Walter Raimondi z Włoch, zdobył 13 oczek. Polacy skończyli zawody na następujących miejscach, z dorobkiem punktowym:
Piotr Paluch 11 p.
(...)
Leszek Stefanek 8 p.
Mieczysław Kaciotys 7 p.
Andrzej Jagieła 7 p.
(...)
Ewa Wieczorek 7 p.
Tomasz Kuziel 7 p.
Edward Twardy 7 p.
Wojciech Woźniak 6 p.
Największym sukcesem jest drugie miejsce i srebrny medal Ewy Wieczorek w klasyfikacji kobiet. Ewie należą się ogromne brawa i gratulacje za osiągnięty wynik!
Ostatnim etapem zmagań były zawody w grze szybkiej (około 20 minut na partię na zawodnika). Na grę w tej wyczerpującej odsłonie zdecydowali się Leszek Stefanek (8 p., 21. miejsce) i Edward Twardy (7 p., 26. miejsce). W mistrzostwach w grze szybkiej miłą niespodziankę polskim kibicom sprawił Piotr Paluch, który zdobył niesamowite 14 p. (pięć zwycięstw i cztery remisy) i wygrał całe zawody. Dzięki wyczynowi Piotra podczas ceremonii zakończenia wybrzmiał Mazurek Dąbrowskiego. Bardzo miły akcent na lombardzkiej ziemi, gdzie przecież pod koniec XVIII wieku tworzyły się Legiony Polskie.
Uczestnicy spacerowali lub biegali (z pozdrowieniami dla Mietka Kaciotysa) po Osio Sotto i okolicznych miejscowościach, wzięli też udział w zorganizowanej wycieczce do Bergamo. To bardzo stare, założone około IV wieku przed naszą erą miasto. Szczególną uwagę turystów przykuwa Górne Miasto, czyli Bergamo Citta Alta. Strzegą go weneckie mury obronne z XVI wieku, które pieszo można pokonać przez Bramę Świętego Jakuba (Porta San Giacomo). Na górę prowadzi też kolejka zwana Funicolare. W 2006 roku stare miasto Bergamo z licznymi zabytkami architektury średniowiecznej i renesansowej zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wśród najważniejszych zabytków należy wymienić: Piazza Vecchia (plac miejski, przy którym znajduje się Palazzo della Ragione z końcówki XII wieku, zaliczany do najstarszych pałaców we Włoszech), bibliotekę Angelo Mai (jedna z najważniejszych bibliotek historycznych we Włoszech), bazylikę Santa Maria Maggiore (przepiękna romańska bazylika z barokowym wnętrzem, wybudowana między XII a XIV wiekiem), Cappella Colleoni (mauzoleum rodu Colleoni) czy katedrę św. Aleksandra (z XV wieku, o neoklasycystycznej fasadzie, w kaplicy której znajdują się relikwie św. Jana XXIII, papieża z Bergamo). Co ciekawe, położone wysoko stare miasto można obejrzeć z góry, jeśli skorzysta się z jeszcze jednej kolejki. Po wjechaniu i krótkim spacerze w górę znaleźliśmy się na wzgórzu San Vigilio, gdzie w przeszłości stał zamek. Widok zapierał dech w piersiach. Z jednej strony tak nieodległe zbocza Alp, z drugiej zaś bezkresna nizina Lombardii. Wyjątkowo przejrzyste powietrze pozwoliło mi dostrzec oddalone o ponad 40 kilometrów mediolańskie wieżowce.
Mając odrobinę więcej czasu od zawodników, którzy niekiedy grali od rana do późnego wieczora, skorzystałem z możliwości zobaczenia kilku innych miejsc. Wybrałem się między innymi nad Como, rozciągające się u podnóża Alp trzecie co do wielkości jezioro Włoch. Górskie położenie w kryptodepresji sprawia, że jest to jedno z najgłębszych jezior Europy. W krytycznym punkcie osiąga aż 425 metrów głębi! Dla porównania maksymalna głębokość Bałtyku to „tylko” 459 metrów. Nad Como swoje posiadłości ma wiele znanych osób, takich jak Madonna, George Clooney, Ronaldinho czy Sylvester Stallone.
Koniecznością była oczywiście wizyta w Mediolanie, światowej stolicy mody, szczególnie że pod koniec naszego wyjazdu rozpoczynał się Milan Fashion Week, czyli odbywające się co pół roku targi odzieżowe. Sklepy najbardziej rozpoznawalnych domów mody, znajdujące się w Galerii Wiktora Emanuela II, przytłaczały swoim rozmachem. W żaden sposób nie ustępowała im jednak położona tuż obok przy Piazza del Duomo gotycka marmurowa katedra Narodzin św. Marii, znak rozpoznawczy Mediolanu. Absolutnym obowiązkiem jest zwiedzenie wnętrza i spacer po dachu Duo- mo! Zameldowałem się pod kościołem Santa Maria delle Grazie, w którym znajduje się słynny fresk „Ostatnia wieczerza” autorstwa Leonarda da Vinci. Niestety, o zakupie biletu wstępu należy pomyśleć kilka tygodni wcześniej. W tych okolicznościach wystarczyło czasu na wizytę w Castello Sforzesco, czyli zamku Sforzów, arystokratycznego rodu panującego w Księstwie Mediolanu, z którego pochodziła Bona Sforza, żona Zygmunta Starego, władcy Polski i Litwy. Ostatnim punktem zwiedzania była Pinacoteca di Brera, muzeum otwarte od 1803 roku, posiadające wyróżniającą się kolekcję włoskiego malarstwa, między innymi dzieła Canaletta, Caravaggia i Rafaela. Cudownym przeżyciem była kontemplacja dzieł, które przez lata swojej edukacji widziałem wyłącznie w podręcznikach.
I tak dobiegł końca tydzień spędzony w Bergamo. W dniu wylotu zapakowaliśmy się w komplecie do zamówionego przez hotel busa (wreszcie za rozsądną cenę!) i ruszyliśmy w kierunku lotniska Malpensa. Obsługa portu lotniczego ponownie wykazała się dużą życzliwością i dzięki jej wsparciu sprawnie i bezpiecznie znaleźliśmy się na pokładzie samolotu. Kiedy wzbijaliśmy się w powietrze, Alpy raz jeszcze uśmiechnęły się do nas promieniami słońca odbijającymi się od zaśnieżonych szczytów.
Arrivederci Italia! Do zobaczenia!
Damian Reszka trener kadry warcabistów Stowarzyszenia „Cross”
We wrześniu kolarze ZKF „Olimp” zakończyli sezon wyścigów szosowych, po czym już na początku października rozpoczęli starty torowe. Najpierw odbyły się mistrzostwa Polski w Pruszkowie, a potem nasza reprezentacja wzięła udział w mistrzostwach świata we Francji.
Przez wiele lat torowe mistrzostwa świata odbywały się na przełomie zimy i wiosny (w lutym lub w marcu) i stanowiły dla naszej kadry kolarskiej pierwszy ważny cel w nowym sezonie wyścigowym. Przygotowania do tych imprez były trudne i kosztowne, głównie z powodu panujących w Polsce warunków klimatycznych. Dla zbudowania wysokiej formy sportowej konieczne były wyjazdy na zgrupowania zagraniczne oraz organizowanie specjalistycznych zajęć na jedynym polskim zadaszonym torze kolarskim, zlokalizowanym w Pruszkowie. Wymagało to zaangażowania dużych środków finansowych, których nigdy w kolarskim budżecie „Olimpu” nie było w nadmiarze. Dopiero w ostatnich latach udało się wdrożyć stabilny system jesienno-zimowych treningów i startów kontrolnych w hali, a pruszkowski welodrom stał się główną bazą szkoleniową polskich kolarzy tandemowych. Było to możliwe dzięki projektom współfinansowanym przez Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz PFRON, a realizowanym przez ZKF „Olimp” („Strefa Sportu”, „Sport bez Granic”) i Polski Komitet Paraolimpijski („Sport dla Wszystkich!”). Taki model szkolenia zaowocował medalami wywalczonymi przez naszych kolarzy w torowych mistrzostwach świata Apeldoorn 2019 i Milton 2020. Gdy nasz system zaczął dobrze funkcjonować, nastąpiły niespodziewane zmiany. Mistrzostwa globu planowane na marzec 2021 roku zostały odwołane z powodu pandemii koronawirusa, a w 2022 roku Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) postanowiła przemodelować kalendarz startów i przesunęła rywalizację najlepszych torowców świata na jesień. Aby dostosować się do tych zmian, skorygowany został także terminarz kolarskich imprez „Olimpu” i tegoroczne torowe mistrzostwa Polski rozegrane zostały w dniach 1-2 października. Wskutek problemów zdrowotnych, a w kilku przypadkach z powodu zakończenia kariery sportowej, na starcie zabrakło wielu utytułowanych zawodników, natomiast wśród uczestników pojawiło się sporo młodzieży, która odważnie włączyła się do walki o medale. Mistrzostwa Polski wyłoniły najlepszych kolarzy tandemowych w konkurencjach torowych i stanowiły podstawę do wytypowania reprezentacji kraju na mistrzostwa świata we Francji. Powołanie na tę imprezę dostał tylko jeden tandem – trzykrotne złote medalistki Dominika Putyra i Anna Wiese.
Czasu na przygotowania do mistrzostw globu nie było zbyt dużo, lecz został on wykorzystany w sposób bardzo efektywny. Na welodromie w Pruszkowie kolarki uczestniczyły w specjalistycznych treningach, prowadzonych przy wsparciu trenera Grzegorza Drejgiera i sfinansowanych w programie „Super Trener” Ministerstwa Sportu i Turystyki. Dominika i Ania wyjechały do Francji w dobrej formie i pełne optymizmu. Parakolarskie mistrzostwa świata odbyły się w obiekcie Velodrome National Saint-Quentin-en-Yvelines w Montigny-le-Bretonneux pod Paryżem w terminie 20-23 października, tydzień po zakończeniu rywalizacji najlepszych torowców świata z kategorii Elita. Zarówno dla kolarzy z niepełnosprawnościami, jak i dla zawodników pełnosprawnych była to okazja do zapoznania się z areną, na której odbędą się zawody torowe podczas igrzysk paraolimpijskich i olimpijskich Paryż 2024. Udział w mistrzostwach był też okazją do przyjrzenia się aktualnej sytuacji w kolarstwie torowym – układowi sił wśród zawodników, nowinkom technicznym i zmianom regulaminowym. Dominika Putyra i Anna Wiese wystartowały w dwóch konkurencjach – wyścigach na 3 km i 1 km. W eliminacjach na dystansie 3 km osiągnęły czas 3:42,599 i zajęły bardzo wysoką czwartą lokatę, która oznaczała awans do wyścigu finałowego o brązowy medal. Polski tandem rywalizował w nim z reprezentantkami Francji i pomimo poprawy swojego czasu z eliminacji o 1,094 sek. przegrał ten pojedynek wyraźnie. W wyścigu na 1 km Dominika i Anna, odczuwające już zmęczenie poprzednimi startami, uzyskały czas 1:14,247 i uplasowały się na dziesiątym miejscu.
Wyniki polskiego tandemu debiutującego w tym składzie na arenie międzynarodowej należy ocenić pozytywnie. Trzeba jednak podkreślić, że osiągnięcie poziomu dającego dziewczynom w przyszłości szansę skutecznej walki o medale będzie wymagało ogromnego nakładu pracy. Dotyczy to wszystkich naszych kolarzy marzących o zakwalifikowaniu się do reprezentacji paraolimpijskiej Paryż 2024. Zarówno zasięg, jak i poziom sportowy światowego parakolarstwa systematycznie rosną. Najtrudniejszą przeszkodą w rozwoju tej dyscypliny wydaje się bariera finansowa powodowana przez ciągły postęp technologiczny i wzrost cen sprzętu, a także rosnące koszty udziału w zawodach. Mimo to w parakolarskim peletonie wciąż pojawiają się świeże talenty z różnych stron świata, a do grona uczestników dołączają nowe nacje. W mistrzostwach we Francji wzięli udział reprezentanci trzydziestu ośmiu krajów, a przedstawiciele osiemnastu z nich zdobyli medale. W 2023 roku parakolarskie mistrzostwa świata planowane są w Glasgow, zarówno w konkurencjach torowych (3-8 sierpnia), jak i na szosie (9-13 sierpnia), a tuż po ich zakończeniu odbędą się, w terminie 17-20 sierpnia, szosowe mistrzostwa Europy w Rotterdamie. Imprezy te będą dużym wyzwaniem sportowym, organizacyjnym i finansowym dla zawodników, szkoleniowców oraz działaczy ZKF „Olimp”, a sierpień 2023 zapowiada się jako wyjątkowo gorący miesiąc pod względem emocji kolarskich.
Trudne cele nie przerażają nas, a wręcz przeciwnie – motywują do podejmowania wysiłku i skutecznej realizacji nowych wyzwań.
Torowe mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w kolarstwie tandemowym 1-2.10.2022 r., Pruszków
Tabela wyników
Sprint kobiet
1.
Patrycja Kuter – Katarzyna Kornasiewicz KKT „Hetman” Lublin
2.
Katarzyna Orzechowska – Agata Rawiak „Warmia i Mazury” Olsztyn
3.
Izabela Strulak – Julia Marciniak „Omega” Łódź
Sprint mężczyzn
1.
Nikodem Urban – Maciej Kwiatkowski „Braille” Bydgoszcz
2.
Karol Kopicz – Marcin Białobłocki UKS Laski
3.
Marcin Gruszczyński – Adam Łowigus „Braille” Bydgoszcz
1 km kobiet
1.
Dominika Putyra – Anna Wiese „Syrenka” Warszawa
01:13,74
2.
Patrycja Kuter – Katarzyna Kornasiewicz KKT „Hetman” Lublin
01:15,15
3.
Katarzyna Orzechowska – Agata Rawiak „Warmia i Mazury” Olsztyn
01:20,72
1 km mężczyzn
1.
Tomasz Olechno – Adam Marciniak. „Omega” Łódź
01:11,16
2.
Karol Kopicz – Marcin Białobłocki UKS Laski
01:11,37
3.
Marcin Gruszczyński – Adam Łowigus „Braille” Bydgoszcz
01:12,99
3 km kobiet
1.
Dominika Putyra – Anna Wiese „Syrenka” Warszawa
03:44,46
2.
Patrycja Kuter – Katarzyna Kornasiewicz KKT „Hetman” Lublin
03:48,93
3.
Katarzyna Orzechowska – Agata Rawiak „Warmia i Mazury” Olsztyn
04:11,94
4 km mężczyzn
1.
Karol Kopicz – Marcin Białobłocki UKS Laski
04:41,16
2.
Nikodem Urban – Maciej Kwiatkowski „Braille” Bydgoszcz
05:01,08
3.
Jakub Jóźwiak – Jakub Baranowski UKS Laski
05:04,14
Sprint drużynowy
1.
Dominika Putyra – Anna Wiese i Henryk Groszkowski – Tomasz Nejman „Syrenka” Warszawa
00:58,06
2.
Izabela Strulak – Julia Marciniak i Tomasz Olechno – Adam Marciniak „Omega” Łódź
00:58,39
3.
Katarzyna Orzechowska – Agata Rawiak i Emil Stopierzyński – Krzysztof Ramczyk „Warmia i Mazury” Olsztyn
Październikowe mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w strzelectwie pneumatycznym w dwóch postawach były najważniejszą w tej dyscyplinie tegoroczną imprezą na krajowym podwórku. Podążając bowiem za przykładem marcowych mistrzostw Europy, zdecydowano się na wyłonienie – podczas jednych zawodów – zarówno indywidualnych mistrzów Polski, jak i najlepszych zespołów.
W tym roku zrezygnowano z rozgrywania zwyczajowych dwóch turniejów półfinałowych, a przepustką do udziału w finałach MP był start przynajmniej w jednych tegorocznych ogólnopolskich zawodach. W czwartek 6 października br. na obiekcie WKS „Śląsk” we Wrocławiu zameldowało się 38 zawodników i zawodniczek z dziewięciu klubów.
W pierwszym dniu turnieju tradycyjnie rywalizowano w konkurencji karabin pneumatyczny 60 strzałów stojąc. Do porannych kwalifikacji w kategorii mężczyzn przystąpiło dziewięciu strzelców. Najlepszy okazał się Grzegorz Kłos, który uzyskał wynik 497,3 p. W finale zwycięzca przedpołudniowych zmagań objął prowadzenie już po pierwszych strzałach. Jednak po piętach nieustannie deptał mu Piotr Staszewski. Jego wytrwałość została nagrodzona i w ostatnim strzale, rzutem na taśmę, pokonał on Grzegorza Kłosa. Do ostatniego strzału ważyły się również losy brązowego medalu, który ostatecznie zdobył Eugeniusz Barszczewski.
W eliminacjach kobiet wystartowało dziesięć zawodniczek. Najlepiej zaprezentowała się aktualna mistrzyni świata i Europy Barbara Moskal, osiągając wynik 563,1 p. W swojej koronnej konkurencji utytułowana zawodniczka „Podkarpacia” Przemyśl była zdecydowaną faworytką do złota, chociaż finałową rywalizację rozpoczęła lepiej trzecia w eliminacjach Klaudia Żelazowska. Barbara Moskal udowodniła jednak, że należący do niej rekord świata w tej konkurencji nie jest dziełem przypadku. Po zaciętej walce, w której obie panie wysuwały się na przemian na czoło stawki, Barbara po 18. strzale objęła prowadzenie i zdobyła złoty medal mistrzostw Polski. Klaudia Żelazowska wystrzelała srebrny, natomiast brązowy krążek powędrował do Katarzyny Orzechowskiej.
W najliczniejszej kategorii, open, w której panie i panowie rywalizowali bez opasek, zmierzyło się 15 strzelców. Kwalifikacje wygrała Edyta Dering-Gorazdowska z wynikiem 488,3 p. Jednak finały często rządzą się swoimi prawami. Tak było i tym razem. Nieoczekiwanie już od początku rywalizacji prowadzenie objęła czwarta w eliminacjach Halina Kłodzińska. Zawodniczka „Sudetów” Kłodzko z każdym kolejnym strzałem zwiększała swoją przewagę. Po 22 strzałach jej przewaga nad zajmującą drugą lokatę Edytą Dering-Gorazdowską wynosiła 23,5 p. W tej sytuacji nawet kataklizm nie mógł odebrać jej zwycięstwa, więc dwa ostatnie strzały były jedynie formalnością. Na drugim stopniu podium zameldowała się Edyta Dering-Gorazdowska, a najniższe miejsce zajął rodzynek w tym towarzystwie – Roman Jagodziński.
Indywidualne wyniki w przedpołudniowych kwalifikacjach decydowały nie tylko o awansie zawodników do finału. Suma najlepszych trzech rezultatów uzyskanych przez reprezentantów danego klubu była bowiem podstawą do ustalenia miejsca w klasyfikacji zespołowej tej konkurencji. Najsilniejsza okazała się drużyna „Warmii i Mazur” Olsztyn w składzie: Katarzyna Orzechowska (536,1 p.), Anita Zembrzuska (496,9 p.) oraz Piotr Staszewski (472 p.), która zgromadziła łącznie 1505 p. Drugi wynik – 1427,6 p. – uzyskał klub „Sudety” Kłodzko reprezentowany przez Marię Ciupińską-Narwojsz (513,3 p.), Edytę Dering-Gorazdowską (488,3 p.) oraz Damiana Ziarkowskiego (426 p.). Podium uzupełniła ekipa „Podkarpacia” Przemyśl, dla którego 1403,6 p. wystrzelali: Barbara Moskal (563,1 p.), Barbara Matyka (480,9 p.) oraz Ryszard Kawka (359,6 p.).
W drugim dniu mistrzostw strzelcy rywalizowali w postawie leżąc. W zmaganiach tych uczestniczyło również czworo zawodników, którzy nie startowali pierwszego dnia.
U panów eliminacje wygrał, z wynikiem 611,7 p., Grzegorz Kłos. W finale w starciu o złoto znów mierzył się on z trzecim w kwalifikacjach Piotrem Staszewskim. Co kilka strzałów panowie zmieniali się na pozycji lidera. Po 21. strzale na czoło stawki wysunął się Grzegorz Kłos, który już do końca nie pozwolił odebrać sobie zwycięstwa. Złoty medal okrasił rekordem Polski finału w kategorii mężczyzn, który od teraz wynosi 239,3 p. Srebro przypadło w udziale Piotrowi Staszewskiemu, zaś brązowy medal wystrzelał Grzegorz Modrzyński.
Wśród pań w kwalifikacjach najlepsza okazała się Katarzyna Orzechowska, która wygrała je z wynikiem 612,8 p. Jednak granicę 600 punktów przekroczyło aż pięć zawodniczek, co zapowiadało wielkie emocje w walce o medale. Finał nie zawiódł. Do 18. strzału stawce przewodziła Barbara Matyka, jednakże później sytuacja uległa zmianie. Będąca dotąd na drugim miejscu Klaudia Żelazowska objęła prowadzenie i finalnie to ona została mistrzynią Polski. Tytuł wicemistrzyni wywalczyła Barbara Matyka, a brąz wystrzelała Katarzyna Orzechowska. Panie stoczyły bój na światowym poziomie, o czym świadczą dobitnie wyniki uzyskane w finale. Zwyciężczyni w 24 strzałach zdobyła 242,2 p., zaś druga zawodniczka zgromadziła tych punktów 241,5, co daje imponującą średnią ponad 10 punktów na strzał.
W kwalifikacjach kategorii open zwyciężyła Monika Łojba z wynikiem 575,5 p. W popołudniowym finale – już po pierwszej pięciostrzałowej serii – na prowadzenie wysforował się Stanisław Szczęsny. Zawodnik „Pionka” Włocławek raz zdobytego prowadzenia nie oddał i w świetnym stylu wywalczył krążek z najcenniejszego kruszcu. Srebrny medal zawisł na szyi Haliny Kłodzińskiej, a brąz padł łupem Romana Jagodzińskiego.
W klasyfikacji zespołowej po raz drugi na tych mistrzostwach triumfowała ekipa „Warmii i Mazur” Olsztyn, tym razem w składzie: Katarzyna Orzechowska (612,8 p.), Eugeniusz Barszczewski (594,6 p.) oraz Piotr Staszewski (591,9 p.) z wynikiem 1799,3 p. Na drugim stopniu podium stanęli reprezentanci klubu „Podkarpacie” Przemyśl: Barbara Matyka (607,5 p.), Barbara Moskal (605,5 p.) oraz Ryszard Kawka (571,7 p.), którzy zgromadzili 1784,7 p. Trzecie miejsce przypadło zawodnikom z „Sudetów” Kłodzko: Marii Ciupińskiej- -Narwojsz (591,6 p.), Grzegorzowi Modrzyńskiemu (587,6 p.) oraz Monice Łojbie (575,5 p.), zdobywcom 1754,7 p.
Ceremonię zakończenia zawodów uświetnił swoją obecnością wicemarszałek województwa dolnośląskiego Marcin Krzyżanowski. Po zakończonej imprezie członkowie kadry pozostali we Wrocławiu na kilkudniowym zgrupowaniu, aby szlifować formę przed mistrzostwami świata, które odbędą się w listopadzie w Al Ain w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Mistrzostwa zorganizował ZKF „Olimp” przy wsparciu organizacyjnym klubu „Sudety” Kłodzko i finansowym Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w strzelectwie pneumatycznym w dwóch postawach 6-9.10.2022 r., Wrocław
Tabela wyników
Mężczyźni
Karabin pneumatyczny 60 strzałów stojąc
1.
Piotr Staszewski „Warmia i Mazury” Olsztyn
168,4 p.
2.
Grzegorz Kłos „Łuczniczka” Bydgoszcz
167,8 p.
3.
Eugeniusz Barszczewski „Warmia i Mazury” Olsztyn
139,3 p.
Karabin pneumatyczny 60 strzałów leżąc
1.
Grzegorz Kłos „Łuczniczka” Bydgoszcz
239,3 p.
2.
Piotr Staszewski „Warmia i Mazury” Olsztyn
233,7 p.
3.
Grzegorz Modrzyński „Sudety” Kłodzko
205,6 p.
Kobiety
Karabin pneumatyczny 60 strzałów stojąc
1.
Barbara Moskal „Podkarpacie” Przemyśl
211,9 p.
2.
Klaudia Żelazowska „Morena” Iława
195 p.
3.
Katarzyna Orzechowska „Warmia i Mazury” Olsztyn
178,4 p.
Karabin pneumatyczny 60 strzałów leżąc
1.
Klaudia Żelazowska „Morena” Iława
242,2 p.
2.
Barbara Matyka „Podkarpacie” Przemyśl
241,5 p.
3.
Katarzyna Orzechowska „Warmia i Mazury” Olsztyn
218,9 p.
Open
Karabin pneumatyczny 60 strzałów stojąc
1.
Halina Kłodzińska „Sudety” Kłodzko
172,1 p.
2.
Edyta Dering-Gorazdowska „Sudety” Kłodzko
154,5 p.
3.
Roman Jagodziński „Morena” Iława
126,2 p.
Karabin pneumatyczny 60 strzałów leżąc
1.
Stanisław Szczęsny „Pionek” Włocławek.
226,7 p.
2.
Halina Kłodzińska „Sudety” Kłodzko
221,3 p.
3.
Roman Jagodziński „Morena” Iława
202,5 p.
Klasyfikacja zespołowa
Karabin pneumatyczny 60 strzałów stojąc
1.
„Warmia i Mazury” Olsztyn: Katarzyna Orzechowska, Anita Zembrzuska, Piotr Staszewski
1505 p.
2.
„Sudety” Kłodzko: Maria Ciupińska- -Narwojsz, Edyta Dering-Gorazdowska, Damian Ziarkowski
1427,6 p.
3.
„Podkarpacie” Przemyśl: Barbara Moskal, Barbara Matyka, Ryszard Kawka
1403,6 p.
Karabin pneumatyczny 60 strzałów leżąc
1.
„Warmia i Mazury” Olsztyn: Katarzyna Orzechowska, Eugeniusz Barszczewski, Piotr Staszewski
1799,3 p.
2.
„Podkarpacie” Przemyśl: Barbara Matyka, Barbara Moskal, Ryszard Kawka
1784,7 p.
3.
„Sudety” Kłodzko: Maria Ciupińska- -Narwojsz, Grzegorz Modrzyński, Monika Łojba
Po raz dziesiąty Bydgoszcz była gospodarzem mistrzostw Polski niewidomych i słabowidzących w biegu długodystansowym na 10 km. Tegoroczna impreza odbyła się w Leśnym Parku Kultury i Wypoczynku „Myślęcinek”. Jubileuszowy bieg zgromadził na starcie rekordową liczbę zawodników.
W tym przypadku ilość szła w parze z jakością, ponieważ poziom sportowy był naprawdę bardzo wysoki, o czym świadczą chociażby rezultaty czasowe najlepszych biegaczy. Trenerzy i sędziowie byli pod ogromnym wrażeniem umiejętności startujących. Koordynatorem zawodów był Krzysztof Badowski, a wydarzenie zorganizowało Stowarzyszenie „Cross” przy wsparciu finansowym Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Trasa zawodów – szeroka i asfaltowa, a więc niezwykle bezpieczna dla osób niewidomych – wiodła przez malownicze tereny bydgoskiego parku sportowo-rekreacyjnego, w otoczeniu bujnej roślinności. Pogoda w tym dniu była po stronie zawodników i organizatorów – przepiękna i słoneczna. Warto podkreślić, że organizacją imprezy, od najmniejszych szczegółów po najistotniejsze sprawy, zajęli się pracownicy „Łuczniczki” Bydgoszcz oraz wielu wolontariuszy i przyjaciół braci biegowej z całej Bydgoszczy. Uczestnicy ocenili przygotowanie zawodów na celujący!
Sportowcy gospodarzy byli bardzo niegościnni – z dziewięciu medali zgarnęli siedem, ale taka jest siła „Łuczniczki” Bydgoszcz. Doskonały debiut zaliczył nowy nabytek tego klubu – Łukasz Wietecki, który zwyciężył w kategorii T12. Bydgoski paraolimpijczyk uzyskał czas lepszy o prawie cztery minuty od drugiego na mecie Tomasza Chmurzyńskiego. Kariera Łukasza Wieteckiego jest bardzo bogata. Dość powiedzieć, że jako biegacz ma na swoim koncie sześć medali mistrzostw świata i mistrzostw Europy, w tym aż trzy złote (mistrz świata 2011 z Christchurch na dystansie 800 m, podwójny mistrz Europy 2016 z Grosseto – złoto na dystansie 1500 m oraz 5000 m). Nasz multimedalista poza bieganiem sprawdza się także w innych sportach. Może się pochwalić chociażby tytułem wicemistrza Europy w triathlonie, zdobytym w estońskim Tartu w 2018 roku.
Uczestników biegowej rywalizacji jako piloci zabezpieczali wolontariacko członkowie Stowarzyszenia Klub Turystyki Rowerowej „Rowerowa Brzoza”. Organizacja jest otwarta na wszystkich. Jej członkowie pochodzą nie tylko z miejscowości Brzoza. Mogą do niej należeć sympatycy rowerowej aktywności także z Białych Błot, Bydgoszczy czy Koronowa. Wiele imprez rekreacyjno- -sportowych, rowerowych, biegowych przygotowuje razem z „Brzoza biega”.
Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biegu długodystansowym na 10 km 30.09-3.10.2022 r., Bydgoszcz
Zdobytą w sezonie letnim formę biegacze długodystansowi przekuwają jesienią na sportowe wyniki. W niewielkim odstępie czasu w Warszawie i Krakowie odbyły się dwie mistrzowskie imprezy – na trasie maratonu i półmaratonu.
W niedzielę 25 września br. w Warszawie odbyły się mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących na królewskim dystansie 42 km 195 m, rozegrane w ramach 44. Maratonu Warszawskiego. To najważniejsze biegowe wydarzenie długodystansowców Stowarzyszenia „Cross” w obecnym sezonie. Na starcie wyścigu stanęło niemal osiem tysięcy zawodników z kilkudziesięciu krajów. Trasa w tym roku była bardzo urokliwa. Biegacze wystartowali z okolic stadionu Polonii Warszawa przy ul. Konwiktorskiej, a następnie przecinali plac Wilsona i ul. Gwiaździstą (na północ), dalej można ich było zobaczyć w okolicach PKOl-u i Cytadeli Warszawskiej. Bieg rozciągał się na kilka dzielnic. Zawodnicy mijali m.in. ZOO, Stadion Narodowy czy Łazienki Królewskie. Trasa wiodła też przez plac Trzech Krzyży oraz ulice Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście. Finisz ustalono przy ul. Wybrzeże Gdańskie, niedaleko Multimedialnego Parku Fontann.
Podium w kategorii open mężczyzn rozdzielili między siebie zawodnicy z Kenii oraz Etiopii. Obecnie maraton w Warszawie ma rangę wydarzenia będącego również areną mistrzostw Polski niewidomych i słabowidzących, którą to przejął od maratonu poznańskiego.
Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w maratonie 25-27.09.2022 r., Warszawa
Zenon Dudka „Syrenka” Warszawa 3:37:58
Andrzej Dubel „Syrenka” Warszawa 3:48:47
Andrzej Gawin „Razem na Szlaku” Poznań 3:51:43
Krzysztof Badowski „Łuczniczka” Bydgoszcz 4:13:44
W Krakowie 16 października br. odbyły się z kolei mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w półmaratonie, zorganizowane jako impreza towarzysząca 8. Cracovia Półmaratonowi Królewskiemu. Pogoda była wprost idealna do biegania: piękna złota polska jesień, kilkanaście stopni na plusie i bezchmurne niebo. Półmaraton w Krakowie cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Wyróżniają go zwłaszcza atrakcyjne nagrody w kategoriach biegaczy z niepełnosprawnościami, przeznaczone zarówno dla osób z wadą wzroku, jak i słuchu. Warto dodać, że krakowski organizator biegu jako jeden z nielicznych w Polsce okazuje w ten sposób uznanie biegaczom słabosłyszącym, jak i z głębokim ubytkiem słuchu powyżej 55 decybeli. Z racji rosnącej popularności zwiększyła się więc bardzo również konkurencja.
Tym razem całe podium w kategorii open mężczyzn obsadzili Kenijczycy. Wśród pań, jak przed rokiem, triumfowała Ukrainka. Do mety w TAURON Arenie Kraków dotarło 5807 uczestników. Dla 556 z nich oznaczało to również, że zdobyli Królewską Triadę Biegową 2022 za ukończenie: 19. Cracovia Maratonu, 15. Biegu Trzech Kopców i 8. Cracovia Półmaratonu Królewskiego. Szczerze polecam imprezę tym, którzy jeszcze nie są w stanie przebiec maratonu, lub tym, którzy nie znają dobrze Krakowa. Trasa biegu prowadziła bowiem przez wszystkie najważniejsze atrakcje grodu Kraka, takie jak: Rynek Główny, Wawel, Bulwary Wiślane, Błonia, można też z niej było dojrzeć krakowskie kopce. Gdy wbiega się na metę w TAURON Arenie, ciarki przechodzą.
Mistrzowskie imprezy zostały dofinansowane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w półmaratonie
Rozgrywki o mistrzostwo osób całkowicie niewidomych w warcabach stupolowych to już stała pozycja w kalendarzu imprez sportowych Stowarzyszenia „Cross”. W drugiej połowie października w pensjonacie Willa Scandia w pięknych i malowniczych górskich Dusznikach- -Zdroju nastąpiła siódma odsłona tychzawodów.
Na zmagania przybyło dziewiętnaścioro warcabistów i warcabistek, którzy reprezentowali jedenaście lokalnych klubów z całej Polski, oraz ich asystenci. Turniej sędziowali: Robert Sobczyk, sędzia główny, oraz Mirosław Grabski, sędzia rundowy. Koordynatorką zadania była Grażyna Wydrych. Mistrzostwa rozegrano na dystansie dziewięciu rund systemem szwajcarskim, z tempem gry 80 minut plus 1 minuta za każdy wykonany przez zawodnika ruch.
W trakcie trwania rozgrywek panowała wymagana regulaminem cisza. Uczestnicy prowadzili obowiązkowy zapis partii, w czym pomagali im asystenci albo też sami nagrywali kolejne posunięcia na dyktafon. Wszystkie rundy przebiegły sprawnie, zawodnicy nie odpuszczali do końca, więc walka o zwycięstwo w ostatecznej klasyfikacji trwała do ostatnich minut. Nie obyło się bez niespodzianek, często wyżej sklasyfikowani warcabiści przegrywali bądź remisowali z teoretycznie słabszymi. Poziom zawodów był wysoki, duży wpływ miały na to bez wątpienia wzrastające kwalifikacje sportowe wielu zawodników.
Pierwsze miejsce wywalczył po trudnych, zaciętych i wyczerpujących pojedynkach Jerzy Dzióbek. Reprezentant „Jantaru” Gdańsk uzyskał 16 z 18 możliwych do zdobycia punktów, a remis odnotował jedynie w potyczkach z drugim i trzecim zawodnikiem na podium. Drugie miejsce przypadło w udziale Dominikowi Kasperczykowi z klubu „Atut” Nysa, który zakończył turniej z dorobkiem 15 p., zremisował trzy partie, a pozostałe wygrał. Na trzecim miejscu zameldował się z kolei Wojciech Woźniak z „Jutrzenki” Częstochowa, który uzyskał 13 p., cztery zwycięstwa i pięć remisów. Czwarte miejsce, przy dorobku 12 p., wywalczył Jan Hetnar („Jutrzenka” Częstochowa), piąta lokata stała się udziałem Tomasza Lecha („Cross” Opole), który zgromadził o dwa punkty mniej. Tyle samo oczek co Tomasz Lech, czyli dziesięć, uzyskało jeszcze czworo warcabistów, a o ich kolejności w klasyfikacji zdecydowały małe punkty wartościowania. Byli to, od szóstego miejsca licząc: Jerzy Miotk („Jantar” Gdańsk), Barbara Kacprzak („Syrenka” Warszawa), Ryszard Jędrzejewski („Hetman” Lublin) i Józef Grochowski („Sudety” Kłodzko). Czołową dziesiątkę zawodów uzupełnił kolejny zawodnik „Sudetów” Kłodzko Wacław Grzegorczyk, zdobywca 9 p. Tyle samo punktów miały jeszcze trzy następne osoby, a o ich miejscach zdecydowało drugie i trzecie wartościowanie.
W gronie dziewiętnastu zawodników wystąpiło pięć kobiet. Najlepszą formę wśród pań zaprezentowała wspomniana już Barbara Kacprzak, tuż za nią uplasowały się kolejno: Elżbieta Jagieła z „Podkarpacia” Przemyśl (12. miejsce w klasyfikacji ogólnej) oraz Urszula Lauferska z „Tęczy” Poznań (miejsce 15.).
Rozegrano łącznie osiemdziesiąt jeden fascynujących, pełnych wspaniałych kombinacji partii, które cechował wysoki poziom, przy nienagannej postawie sportowej uczestników turnieju. Kilku zawodników podwyższyło swój ranking PZWarc, natomiast Jerzy Miotk wykonał normę na III kategorię warcabową.
Podczas uroczystego zakończenia zawodów mistrzowi i wicemistrzom wręczono puchary, medale oraz nagrody rzeczowe, a także vouchery na pobyt weekendowy ufundowane przez właścicieli Willi Scandia. Medalami udekorowano również asystentów. Organizatorzy mistrzostw podziękowali wszystkim zawodnikom i ich przewodnikom za wspaniałe emocje, jakich dostarczali każdego dnia podczas rund, a także za niezwykłą atmosferę tych zmagań.
Podziękowania skierowano też do sędziów – za doskonałą pracę, oraz do Józefa Plichty, prezesa klubu „Sudety” Kłodzko, za ogromną pomoc i wsparcie organizacyjne. Serdeczności popłynęły również do właścicieli i pracowników Willi Scandia za wspaniałe warunki pobytu, pomoc i fachową obsługę.
Mistrzostwa były bardzo udane, można je uznać za najlepsze z dotychczas rozegranych. Pozytywne relacje między wszystkimi obecnymi tam osobami sprawiły, że uczestnicy chodzili uśmiechnięci i zadowoleni. Zadanie zostało perfekcyjnie przeprowadzone. Dodać także należy, iż dopisała pogoda, można było wyjść na spacer, chłonąć uroki Dusznik i wypocząć na ławeczkach w parku zdrojowym nieopodal Willi Scandia.
Serdeczne gratulacje dla zawodników i życzenia dalszych sukcesów w grze. Wszyscy czekamy z niecierpliwością na następne zawody, by znów spotkać się przy warcabnicy, zagrać, porozmawiać i powspominać.
Ze sportowym pozdrowieniem!
VII Mistrzostwa Polski Osób Całkowicie Niewidomych w Warcabach Stupolowych 15-23.10.2022 r., Duszniki-Zdrój
Od ponad 20 lat w Stowarzyszeniu „Cross” gramy w bowling. To obecnie nasza najprężniejsza dyscyplina. W Opolu od 20 do 23 października odbywał się Puchar 30-lecia Stowarzyszenia „Cross” w Bowlingu Sportowym Niewidomych i Słabowidzących. Jakże inny to turniej od tych pierwszych, które pamiętamy...
Początki były bardzo ciekawe. Zanim zawodnicy i zawodniczki doszli do tego poziomu, który obecnie prezentują, minęło wiele czasu i podjęto mnóstwo prób modyfikacji. Pierwsze turnieje odbywały się na Śląsku i w niczym nie przypominały rozgrywek, jakie dzisiaj oglądamy. Zawodnicy grający w kategorii B1 nie mieli barierek ani gogli, grali z dwóch rąk, co teraz jest nie do pomyślenia. Przez ten czas, dzięki wielu osobom zaangażowanym w rozwój kręgli klasycznych i bowlingu, doszliśmy do światowego topu zarówno pod względem technicznym, jak i pod kątem osiągnięć. Gdyby nie próby, jakie lata temu podjęli śp. Włodzimierz Sajdych, śp. Michał Czarski, śp. Wiesław Wróbel oraz obecnie koordynująca sport kręglarski Joanna Staliś, nie mielibyśmy mistrzów świata i takich wyników.
Do Opola zjechało prawie siedemdziesięcioro zawodników i zawodniczek z dwudziestu jeden klubów, by stanąć do walki na bowlingowych torach. Pierwszy dzień turniejowy oznaczał dla każdego zawodnika rozegranie sześciu gier, które mogły stać się przepustką do startu w kolejnym dniu i walki stricte o puchary. Najlepsze wyniki z pierwszego dnia pozwoliły cieszyć się finałem aż pięćdziesięciu procent plus jeden zawodników i zawodniczek z poszczególnych kategorii.
Już w startach eliminacyjnych pojawiło się kilka wyników powyżej 1000 p., a miało to miejsce w kategorii B2 mężczyzn. Stanisław Stopierzyński („Warmia i Mazury” Olsztyn) zagrał 1163 p., a jego klubowy kolega i odwieczny rywal Mieczysław Kontrymowicz 1111 p. Na uwagę zasługuje również bardzo dobry wynik Krzysztofa Paszyny („Podkarpacie” Przemyśl), który niedawno zmienił kategorię startową. Również w kategorii B3 panowie Grzegorz Kanikuła („Hetman” Lublin) i Dominik Czyż („Warmia i Mazury” Olsztyn) zagrali powyżej 1000 p. W kategorii B3 kobiet czterocyfrowy wynik, a dokładnie 1079 p., miała w eliminacjach Zofia Sarnacka z Olsztyna.
Starty w pierwszym dniu Pucharu pokazały, że kiedy nie ma jeszcze presji na wynik, to przychodzi on niejako sam. Przykładem są rezultaty z jednej gry przekraczające 200 p., choćby Zofii Sarnackiej, Doroty Kurek, Mieczysława Kontrymowicza, Stanisława Stopierzyńskiego czy Grzegorza Kanikuły.
Kto przeszedł pierwszy etap pomyślnie, następnego dnia rozpoczynał od nowa walkę o bowlingowy Puchar 30-lecia Stowarzyszenia „Cross”. I tutaj pojawiły się już emocje i nerwy. Pierwszy po eliminacjach w B3 mężczyzn Grzegorz Kanikuła zajął dopiero czwarte miejsce. Wprawdzie jedna z jego gier okazała się najlepszą na tym turnieju (245 p.), ale Grzegorz musiał ustąpić pola dwóm zawodnikom z Olsztyna – Dominikowi Czyżowi (drugie miejsce) i Zbigniewowi Wiśniewskiemu (trzecie miejsce) – oraz zwycięzcy i zdobywcy Pucharu Krzysztofowi Huszczy z klubu „Jaćwing” Suwałki, który zagrał 1102 kręgle.
W innych kategoriach nie było spektakularnych zmian, jednak w B2 poza liderami z Olsztyna na podium wskoczył lublinianin Mariusz Kozyra, który za wynik 1042 p. (o dwa punkty mniej od Mieczysława Kontrymowicza) uzyskał trzecie miejsce. Wygrał Stanisław Stopierzyński.
Puchar dla kategorii B1 mężczyzn pojechał do Warszawy, a zdobył go Mariusz Podpora.
W grupie startowej B3 pań zwyciężyła Dorota Kurek z klubu „Ikar” Lublin, która rzuciła 1008 p. i pokonała trzema punktami Zofię Sarnacką. W B2 kobiet wygrała Danuta Odulińska reprezentująca „Morenę” Iława, zdobywając 876 kręgli, a w kategorii B1 całe podium należało do pań z klubu „Łuczniczka” Bydgoszcz, których liderką okazała się Karolina Rzepa z wynikiem 586 kręgli.
Na zakończenie jubileuszowego turnieju zwycięzcy otrzymali puchary, statuetki oraz upominki rzeczowe. Koordynatorka Joanna Staliś zadbała również o to, by każdy uczestnik rywalizacji wyjechał z najmniejszą choćby nagrodą niespodzianką. Zawody mogły odbyć się dzięki dofinansowaniu pozyskanemu z PFRON.
Ponad 20 lat pracy na kręgielniach bowlingowych przyniosło bardzo namacalne efekty. Wystarczy wspomnieć o nowym rekordzie Polski, który na opolskim obiekcie w sierpniu bieżącego roku poprawił Zdzisław Koziej, windując go do 925 p. Taki wynik dla wielu zawodników nawet z innych kategorii jest często nieosiągalny. Stale podnoszący się poziom gry wielu zawodników i zawodniczek pokazuje, że nie tylko udział w turniejach, lecz także praca na miejscu, w klubach, daje coraz lepsze rezultaty. Zdecydowanie częściej spotykamy się z wynikami przekraczającymi 1000, 1100 p., a niejednokrotnie już z osiągnięciami na poziomie 1200 p. Punktacja z pojedynczych gier często sięga 200. Jeszcze dziesięć czy piętnaście lat temu takie rezultaty nie były w naszym zasięgu, ale z roku na rok dawało się dostrzec, że poziom sportowy i techniczny rośnie. Coraz więcej osób przyjeżdża też na zawody z własnymi kulami i nie są to jedna czy dwie sztuki.
Miejmy nadzieję, że ten pozytywny trend się utrzyma i dyscyplina, która popularnością dominuje w Stowarzyszeniu „Cross” (niejednokrotnie na zawodach pojawiało się już ponad stu uczestników) jeszcze bardziej się rozwinie. Perspektywy są obiecujące, bo system finansowania oraz współpraca z Polskim Związkiem Kręglarskim idą w dobrym kierunku.
Puchar 30-lecia Stowarzyszenia „Cross” w Bowlingu 20-23.10.2022 r., Opole
Tydzień przed Świętem Niepodległości odbył się siedemnasty turniej bowlingowy zorganizowany przez klub „Hetman” Lublin. Do 2019 roku zawody te nosiły nazwę Pucharu Niepodległości i przeprowadzano je właśnie w okolicach 11 listopada. Później kilka razy odbyły się w Rzeszowie, a od trzech lat ponownie gości je Lublin.
W turnieju rozgrywanym między 3 a 6 listopada rywalizowało sześćdziesięciu pięciu zawodników z piętnastu klubów „Crossu”. Wśród startujących pojawiło się kilka nowych nazwisk. Turniej był ujęty w kalendarzu imprez naszego Stowarzyszenia, a dofinansowały go PFRON oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki. Przygotowaniem wydarzenia po raz czwarty zajmował się koordynator Lucjan Fiuta.
Dwudniowa rywalizacja rozstrzygnęła się na ośmiotorowej kręgielni Masters. Dwa lata temu mogliśmy na tym obiekcie podziwiać rewelacyjną walkę Doroty Kurek, której udało się rzucić w jednej grze jedenaście strajków z rzędu. Tym razem, pierwszego dnia zawodów, apetytu na perfect game narobił nam Grzegorz Kanikuła, gdy w kolejnych rzutach strącił aż osiem razy wszystkie dziesięć pinów. Niestety, w ostatnich dwóch ramkach ten wyczyn mu się już nie udał, wkradły się splity i musieliśmy zadowolić się wynikiem 245 p. Następnego dnia również byliśmy blisko perfekcyjnej gry. Stanisław Stopierzyński jeszcze bardziej podkręcił emocje, wyrzucając dziewięć strajków. Zaczął od spare’a i zakończył dziesiątą ramkę spare’em. Oczywiście, jego 279 p. zostało najwyższym wynikiem turnieju.
Wśród kobiet grających w goglach dwa czołowe miejsca na podium zajęły reprezentantki „Łuczniczki” Bydgoszcz, którym asystował Kazimierz Fiut. Znów bezkonkurencyjna była Karolina Rzepa. Zawodniczka wygrała z wynikiem 683 p. i najwyższą grą na poziomie 136 p. Jej klubowa koleżanka Magdalena Rataj stanęła obok za uzyskane 573 p. i do niej należała również najwyższa gra pań w kategorii B1 – 138 p. Jako trzecia do dekoracji wyszła Barbara Szypuła z „KoMaru” Piekary Śląskie (550 p.). W kategorii B1 mężczyzn wygrał Zdzisław Koziej. Bowlingowiec z „Hetmana” Lublin uzyskał 880 p., w tym 165 p. z najlepszej gry wśród zawodników całkowicie niewidomych. Druga lokata należała do reprezentanta „Syrenki” Warszawa Mariusza Podpory. On także miał bardzo dobrą jedną z gier (162 p.), a w sumie w sześciu grach zdobył 716 p. Na medalowej pozycji znalazł się także kolejny reprezentant gospodarzy – Krzysztof Tarkowski (616 p.).
W kategorii B2 kobiet byliśmy świadkami zwycięstwa dobrze zapowiadającej się zawodniczki „Warmii i Mazur”. Renata Socha startuje w zawodach bowlingowych dopiero od dwóch lat. W 2020 roku właśnie w Lublinie zajęła trzecie miejsce i poprawiła swój maksymalny wynik z jednej gry ze 146 na 186 p. W Lublinie odnotowała swój kolejny rekordowy występ – 193 p. z gry i nowy rekord życiowy – 1014 p. Za reprezentantką Olsztyna znalazły się kadrowiczki: Jadwiga Rogacka z Włocławka (odpowiednio 192 p. i 983 p.) oraz Danuta Odulińska z Iławy (189 p. i 923 p.). „Warmię i Mazury” Olsztyn reprezentowali w B2 mężczyzn dwaj niezawodni bowlingowcy: Stanisław Stopierzyński i Mieczysław Kontrymowicz. Staszek, oprócz wspomnianej przepięknej gry 279 p., zagrał jeszcze 224 i 225 p., co łącznie dało mu w sześciu tzw. paskach nieczęsto spotykany na naszych turniejach rezultat 1225 p. Najlepsza gra Mietka to 204 p., a ostateczny rezultat – 1091 p. Stanisław Oduliński z „Moreny” Iława wykulał 1017 p. i znalazł się na trzeciej pozycji (najwięcej w jednej grze – 201 p.).
Od trzech lat na lubelskiej kręgielni bowlingowej wśród kobiet w kategorii B3 dominuje Dorota Kurek z „Ikara” Lublin. Aby to udowodnić, nie musiała w tym roku zbić jedenastu strajków z rzędu, wystarczyły jej równiutkie gry mieszczące się w przedziale od 162 do 179 p. Zakończyła start ze średnią 171,5 (1029 p.) i tym samym sięgnęła po zasłużony zwycięski puchar. Drugą lokatę zajęła Zofia Sarnacka z „Warmii i Mazur”, która zdobyła 937 p. Kadrowiczka z Olsztyna w najlepszej grze rzuciła 182 p. Elżbieta Malinowska z „Hetmana” Lublin, mimo niedyspozycji zdrowotnej, zakończyła turniej na trzecim miejscu z 824 p. Najbardziej zacięta rywalizacja rozegrała się w Lublinie w konkurencji mężczyzn B3, bowiem aż siedmiu rywali na piętnastu startujących rzuciło powyżej 1000 p. Przy tak wysokim poziomie o podium mógł zadecydować jeden punkt. Pierwsze miejsce zajął zawodnik z Olsztyna Cezary Dybiński z rezultatem 1125 p., a w zwycięstwie pomogła mu niewątpliwie jedna z gier, w której uzyskał 228 p. Drugie miejsce należało do Zbigniewa Strzeleckiego („Omega” Łódź) za jego 1067 p. Wspomniany na wstępie Grzegorz Kanikuła z „Hetmana” Lublin uzbierał 1064 p., a do zdobycia trzeciego miejsca na podium przyczyniła się opisana już jego szósta gra na poziomie 245 p. Tuż za nim uplasował się Ireneusz Stankiewicz („Zryw” Słupsk), który zagrał o punkt mniej.
Za zmagania na torach na zwycięzców czekały puchary i nagrody, zaś na wszystkich uczestników – miłe niespodzianki w czasie uroczystej kolacji. Lubelska kręgielnia po raz kolejny sprawdziła się jako miejsce, w którym można uzyskać wysokie wyniki, a nawet poprawić rekord życiowy. Z niecierpliwością czekamy więc na przyszłoroczny listopad. Tych, którzy jeszcze nie mieli okazji tu zagrać, szczerze zachęcam do przyjazdu.
Ogólnopolski turniej osób niewidomych i słabowidzących w bowlingu 3-6.11.2022 r., Lublin
Nasze jesienne spotkania szachowe w urokliwej Krynicy-Zdroju stały się już tradycją. Bez wspomnień z tego miejsca trudno byłoby przetrwać cały rok. A te, jak mawiał Józef Czechowicz, znany lubelski poeta, to gotowa poezja. Tegoroczny turniej zyskał na randze dzięki nadanemu mu tytułowi Pucharu 30-lecia Stowarzyszenia „Cross” w Szachach.
W ten sposób również miłośnicy królewskiej gry, od zawsze obecnej w naszej organizacji, uczcili ten jubileusz. Pogoda była jak wymodlona – idealna, by rozkoszować się widokami gór w ognistych kolorach liści i płowiejących z dnia na dzień traw. Podziwialiśmy je z tarasu widokowego na wzgórzu, na którym stoi pensjonat Gaborek, oraz podczas spacerów i wędrówek szlakami górskimi pośród lasów oszałamiających bajecznymi kolorami. Wielu skorzystało z atrakcji podniebnego przejazdu kolejką gondolową na Jaworzynę, na Górę Parkową czy na spektakularną wieżę widokową w Słotwinach, by dopełnić wrażeń.
W turnieju wzięło udział 31 zawodników, w tym dziewięć szachistek. Tandem faworytów tworzyli reprezentanci „Tęczy” Poznań: Marian Kowalczyk (z najwyższym rankingiem) oraz Stanisław Niećko, ubiegłoroczny, a zarazem trzykrotny zwycięzca krynickich rozgrywek. Za nimi plasowała się grupa pościgowa, w której znajdowali się: Mirosław Miodoński, Mieczysław Kaciotys, Antoni Niedźwiedź, Stanisław Raczek i Bożena Chudoba. Pozostali to właściwy trzon turnieju, miłośnicy królewskiej gry, bez których szachy by nie istniały, bo lider zawsze się znajdzie, a ci, którzy stanowią o sensie zawodów, nie zawsze. Wiedzą o tym dobrze organizatorzy, bo do Krynicy-Zdroju nie dojechało osiem osób. Szachowa przyszłość „Crossu” jest w młodych głowach i to wchodzące do gry pokolenie prezentowali Gracjan Gajewski (miejsce 8.) i Jakub Sobczuk (miejsce 20.), którzy wypadli bardzo obiecująco.
Przyznać trzeba, że wieloletnia praktyka, uczestnictwo w licznych turniejach, a także systematyczne treningi w klubach i na obozach szkoleniowych podniosły poziom gry u wszystkich i zupełnego słabeusza, jak przed kilku jeszcze laty, na takiej imprezie się nie znajdzie. Krótko mówiąc, każdy z czołówki śmiało mógł przegrać albo zremisować z większością rywali, jeśliby tylko na chwilę stracił koncentrację. Poziom gry był względnie wysoki, a zaangażowanie w walkę pełne. Turniej wygrał autor relacji, dysponujący sporym doświadczeniem szachowym. Pretendenci do pierwszego miejsca zremisowali ze sobą w czwartej rundzie. Języczkiem u wagi w walce o Puchar stała się partia z trzeciej rundy pomiędzy Marianem Kowalczykiem i Antonim Niedźwiedziem zakończona remisem. Marian nie dość, że stracił pół punktu, to został przez to zepchnięty do kojarzeń ze słabszymi zawodnikami o mniejszym dorobku punktowym, a to negatywnie zaważyło na sumie jego małych punktów będących zbiorem punktów zdobytych przez przeciwników, z którymi się grało (tzw. system Buchholza). Pomimo mojego remisu z Mieczysławem Kaciotysem w piątej rundzie i zrównania się z Marianem Kowalczykiem punktami głównymi zostałem nadal z przewagą Buchholza i już do mety dzierżyłem palmę pierwszeństwa. Żeby jednak dotrzeć do niej z przewagą, musiałem stoczyć jeszcze dwie ciężkie potyczki ze Stanisławem Raczkiem i Bożeną Chudobą i nie stracić nawet połówki punktu. Turniej na drugim miejscu zakończył Marian Kowalczyk, na trzecim – Mirosław Miodoński.
Najwyżej sklasyfikowana wśród zawodniczek była Bożena Chudoba – 13. miejsce i 4,5 p. Normy na wyższe kategorie szachowe wypełnili: Stanisław Kosiński – na II, Barbara Wentowska – na II i Jakub Sobczuk – na IV. Gratulacje.
Nasze spotkanie szachowe przebiegało w przyjemnej, koleżeńskiej atmosferze, bez sytuacji konfliktowych. Także tu, w Krynicy- -Zdroju, takie się wcześniej zdarzały i niszczyły piękno tej gry, które nie tylko w ruchach szachowych się zawiera. Przede wszystkim zaś rujnowały zdrowie i ideę rehabilitacji przez sport. Obecny stan harmonii zawdzięczaliśmy wysokiej kulturze osobistej uczestników.
Pensjonat Gaborek lśnił i pachniał czystością, a kuchnia wydawała smaczne i obfite posiłki wyczerpanym walką szachowym wojownikom. Rozgrywki sędziował Leszek Bakalarz – rzeczowo, spokojnie i z powściągliwością. Koordynatorem jubileuszowego turnieju był zaś Jerzy Hanus, który dbał o sprawy merytoryczne i dobry klimat naszego spotkania. Wydarzenie sportowe zorganizowano dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz PFRON.
Do zobaczenia za rok w Krynicy-Zdroju!
Puchar 30-lecia Stowarzyszenia „Cross” w Szachach 10-18.10.2022 r., Krynica-Zdrój (Dziesiątka najlepszych)
Na przełomie września i października do położonych na granicy z Czechami Dusznik-Zdroju zjechali niewidomi i słabowidzący brydżyści, by stoczyć karciany bój o tytuł indywidualnego mistrza Polski.
Jak wiadomo, do gry w brydża trzeba dwojga, nie oznacza to jednak, że w brydżu sportowym nie są rozgrywane turnieje indywidualne. Aby wyłonić najlepszego lub najlepszą podczas takich zmagań, gracze zmieniają partnerów po każdej rundzie, w odróżnieniu od turniejów par, podczas których przez całe zawody partner pozostaje stały. Wyniki poszczególnych rozdań i zawodów mogą być podliczane na wiele sposobów, w Dusznikach turniej był rozgrywany na zapis maksymalny.
Uczestnicy mistrzostw, grając w parach z kolejnymi zawodnikami, mieli okazję lepiej się poznać i udoskonalić różne systemy gry. Ponadto mogli się zapoznać z odmiennymi sposobami licytacji i tym samym podnieśli swoje umiejętności. Przy okazji rozgrywek odbyły się konsultacje sędziowskie.
W turnieju wzięło udział trzydzieścioro dwoje zawodników, w tym trzynaście kobiet. Brydżystów w znanym górskim uzdrowisku gościła Willa Scandia i w tym samym miejscu odbywały się brydżowe zmagania. Mistrzostwa rozegrano w czterech sesjach. Na najlepszych czekały nie tylko tytuły mistrzowskie, lecz także upragnione trofea – medale i puchary.
Turniej był współfinansowany ze środków PFRON oraz Ministerstwa Sportu i Turystyki. Koordynatorem zawodów był Józef Plichta.
Indywidualne mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w brydżu sportowym 28.09-2.10.2022 r., Duszniki-Zdrój (Dziesiątka najlepszych)
Jacek Ridinger 60 p.
Jerzy Zawór 59,25 p.
Tomasz Stopierzyński 56,44 p.
Halina Budziak 55,44 p.
Jerzy Czeszewski 53,41 p.
Tadeusz Tarasiuk 53,24 p.
Ewa Miszczak 53,16 p.
Renata Kucharska 53,01 p.
Jerzy Marszałkowski 52,89 p.
Waldemar Orłowski 52,55 p.
Co dwie głowy, to nie jedna
W dniach 21-29.10.2022 r. w Ustce odbyły się mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących par w brydżu sportowym. Najpierw rywalizowano w mikstach (pary mieszane), a następnie na impy w dowolnej konfiguracji par.
W mistrzostwach Polski mikstów wzięło udział czternaście par, w tym para poza konkursem, w której jeden z zawodników grał z przewodniczką bez niepełnosprawności wzroku. Wyniki tej dwójki były uśrednione i nie miały wpływu na ostateczne rozstrzygnięcia zawodów. Turniej przeprowadzony był na zapis maksymalny (maksy). Mistrzami Polski na rok 2022 została para z klubu „Syrenka” Warszawa – Ewa Miszczak i Marek Benda. Srebrny medal wywalczył duet Halina Budziak („Podkarpacie” Przemyśl) i Zdzisław Ratajczak („Warmia i Mazury” Olsztyn). Na najniższym stopniu podium stanęła para Izabela Listewnik („Elcross” Elbląg) i Adam Klemenko („Łuczniczka” Bydgoszcz). Mistrzostwa rozegrano w trzech sesjach po dwadzieścia sześć rozdań.
W ten sam sposób zostały przeprowadzone mistrzostwa Polski par na impy. Wśród szesnastu par zwyciężyli: Ryszard Suder i Zdzisław Ratajczak („Warmia i Mazury” Olsztyn), wicemistrzami Polski zostali Tomasz Stopierzyński („Warmia i Mazury” Olsztyn) i Adam Klemenko („Łuczniczka” Bydgoszcz), a tytuł drugich wicemistrzów przypadł w udziale parze Stanisława Szymańska („Podkarpacie” Przemyśl) i Jerzy Zawór („Atut” Nysa).
Oba turnieje poprowadzili w sposób profesjonalny sędziowie Krzysztof Lipowski i Roman Kierznowski. Organizatorem mistrzowskich rozgrywek było Stowarzyszenie „Cross”, a dofinansowanie potrzebne na ich przeprowadzenie zapewnił Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w ramach projektu „Wspólny Start 2022”.
Mirosław Mirynowski
Plebiscyt
Guttmanny 2022
Do końca listopada trwa głosowanie w 4. Plebiscycie Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego na Sportowca Roku Guttmanny 2022. Głos można oddać w każdej z czterech kategorii: sportowiec/sportsmenka, trener/trenerka, organizacja sportowa i wydarzenie sportowe roku 2022. Wśród 21 nominowanych do obecnego trzeciego etapu konkursu znalazła się m.in. Barbara Moskal, utytułowana zawodniczka pneumatycznego strzelectwa sportowego osób z dysfunkcją wzroku, trenująca w klubie „Podkarpacie” Przemyśl. Nominacje wiążą się z tegorocznymi osiągnięciami, powiedzieć wystarczy więc, że to mistrzyni Europy 2022 z Hamar (Norwegia) w postawie stojąc oraz wicemistrzyni w postawie leżąc, a także triumfatorka tegorocznych zawodów Pucharu Świata w Châteauroux (Francja), na których zarówno w postawie stojąc, jak i leżąc ustanowiła dwa nowe rekordy świata osób z dysfunkcją wzroku. Z kolei w grupie sześciu nominowanych trenerów znalazł się Adam Dobosz, trener koordynator kadry narodowej osób niewidomych i słabowidzących w strzelectwie pneumatycznym.
Zachęcamy czytelników do głosowania, ponieważ konkurencja jest duża, a nam powinno zależeć, aby tak znaczące sukcesy sportowe i trenerskie mające miejsce w środowisku osób z dysfunkcją wzroku nie przeszły bez echa i zostały docenione.
Głosowanie odbywa się na stronie PKPar-u w zakładce Guttmanny, do której przenieść można się również po zeskanowaniu zamieszczonego tu kodu QR. Po oddaniu głosu należy pamiętać, aby potwierdzić swój wybór w e-mailu przesłanym przez PKPar, inaczej głos będzie nieważny.
Ostateczne wyniki będą wypadkową głosów Kapituły Plebiscytu i internautów. Ogłoszenie zwycięzców nastąpi 7 grudnia 2022 r. podczas gali finałowej.
Wiadomość o Jego śmierci lotem błyskawicy obiegła rankiem 1 października całą brać kręglarską zebraną w Pucku na Pucharze Polski w kręglach klasycznych. Nie wszyscy mogli uwierzyć, że stało się to tak szybko, ci jednak, którzy byli z Nim bliżej, przeczuwali, że tak może się zdarzyć.
A jeszcze trzy miesiące wcześniej Janusz Jeleń grał z nami w Pucku w klasyka. Tydzień później przyjechał do Łodzi na bowlingowe mistrzostwa Polski, jak się okazało – swoje ostatnie zawody. Chyba nikt nie spodziewał się, że choroba może tak szybko odebrać Januszowi siły. Mimo trudów, jakie niosła ta walka, nigdy się nie poddawał i był optymistycznie nastawiony do całej tej sytuacji. Przecież z rakiem można jeszcze długo żyć. Niestety, tym razem było inaczej.
Janusz miał 57 lat. Mieszkał w Olkuszu, należał do klubu „Morena” Iława. Do „Crossu” trafił, jak wielu innych członków Stowarzyszenia, przez przypadek – za namową znajomego. Leszek Pacut zaszczepił w Nim chęć do rywalizacji w kajakarstwie i w bowlingu. Wspólnie z ekipą z Olkusza tworzyli swoisty oddział klubu „Morena” Iława.
Kulę bowlingową miał pierwszy raz w rękach w 2002 roku, na zawodach w Częstochowie. Rok później pojawiły się w Jego życiu kajaki, na których pływał i odnosił sukcesy do 2021 roku. Mówił, że lubi tę dyscyplinę, bo tu się coś dzieje. Zdobywał medale w mikstach i osadach męskich. Największe osiągnięcia Janusz miał jednak w bowlingu. Choć mistrzem nigdy nie został, to niejednokrotnie stawał na podium i przez wiele lat był członkiem bowlingowej kadry Polski niewidomych i słabowidzących. Radził też sobie nie najgorzej w kręglach klasycznych, ale tu pojawiały się chwile zwątpienia. Był wojownikiem, więc brał drugi oddech i grał dalej.
Rodzina i znajomi, pytani, jakim słowem by Go określili, w większości zawieszali na chwilę głos, po czym mówili: przyjaciel, dobry słuchacz, empatyczny, „Janusz mądra głowa”... Był pogodnym człowiekiem.
Joanna Staliś, wiceprezes Stowarzyszenia „Cross” i przewodnicząca Sekcji Niewidomych i Słabowidzących PZKręgl, 7 października na cmentarzu w Tenczynku żegnała Go takimi słowami:
– „Najważniejsze we wspomnieniach jest to, żeby mieć się gdzie zatrzymać i tam je wspominać” – pisał Terry Pratchett. Dziś wszyscy, czy w myślach, czy słowach wspominają Cię, Januszu. Dziś jesteśmy z Tobą w tej ostatniej drodze. Później będziemy się zatrzymywać i wspominać Cię podczas startów w zawodach i na zgrupowaniach. Ciężko pogodzić się z Twoim odejściem. Jeszcze nie tak dawno zdobywałeś medale na zawodach, miałeś plany. Jednak pojawił się rywal, z którym nie dałeś rady wygrać, choć walczyłeś do końca, bo tak bardzo chciałeś żyć. Na pewno każdy ma jakieś wspomnienia związane z Twoją osobą. Ty po prostu dałeś się lubić. Potrafiłeś doradzić, pocieszyć, wesprzeć. Nie szydziłeś, nie wyśmiewałeś... Byłeś... (tak ciężko powiedzieć: byłeś...), byłeś dobrym kolegą, przyjacielem. Byłeś dumny ze swoich dzieci i jeszcze bardziej dumny ze swoich ukochanych wnuków. Zawsze uśmiechnięty i chętny do rozmów. Za dużo nie mówiłeś, ale jak już coś powiedziałeś, to zawsze w punkt trafiało... Słowem – mistrz ciętej riposty.
Żegnam Cię dziś w imieniu kręglarzy i bowlingowców. Trudno wyobrazić sobie rywalizację sportową bez Ciebie w charakterystycznej zielonej koszulce, z monookularem na szyi. Wierzymy, że tam, po drugiej stronie, będzie superkręgielnia i Twoje strajki będzie słychać na naszych zawodach.
Spoczywaj w pokoju. Na zawsze pozostaniesz w naszych wspomnieniach.
Rodzinie i bliskim składamy wyrazy najszczerszego współczucia.
Są pożegnania, na które nigdy nie będziemy gotowi, Są słowa, które zawsze wywoływać będą morza łez. I są takie osoby, na myśl o których zawsze zasypie nas lawina wspomnień.
Blisko rok temu, 10 grudnia 2021 roku, środowisko osób niewidomych i słabowidzących zasmuciła wieść o śmierci Petroneli Dapkiewicz, wieloletniej członkini Polskiego Związku Niewidomych i crossowskiego klubu „Jaćwing” Suwałki.
Petronela Dapkiewicz – dla nas, w naszym środowisku, po prostu Pela – urodziła się w 1949 roku. Najwcześniejszy okres życia spędziła w Żegarach na Sejneńszczyźnie, nad jeziorem Gaładuś, niedaleko granicy polsko-litewskiej. Wychowywała się w rodzinie o bogatych litewskich tradycjach i nigdy nie zapominała o wyjątkowej kulturze i tradycjach pogranicza.
Pelę poznałem w roku 1984, gdy zostałem członkiem PZN. Kiedy w 1999 roku powołaliśmy do życia Klub Sportowy „Jaćwing”, Pela ujawniła swoją pasję i miłość do gry w warcaby. Bardzo chętnie wyjeżdżała na turnieje i z wyprzedzeniem układała plany, by pogodzić sport z pracą w Spółdzielni Niewidomych w Suwałkach, gdzie była zatrudniona przez trzydzieści lat. Często, gdy uzyskała dobry wynik na warcabnicy, dzwoniła do mnie, aby wyrazić radość z osiągniętego sukcesu. Korzystała również z możliwości wyjazdów na Litwę, by brać udział w imprezach sportowych czy też rekreacyjnych. Z radością wspominała uczestnictwo w IV Olimpiadzie Światowej Litwinów. Była ciepłą osobą, kochała ludzi, lubiła wśród nich przebywać i wspólnie spędzać czas. Niebawem upłynie rok, jak od nas odeszła, ale nam się wydaje, jakby cały czas była z nami, z koleżankami i kolegami z Klubu. Często przecież spotykaliśmy się w „Jaćwingu” przy różnych okazjach, szczególnie pamiętają i dobrze wspominają Pelę warcabistki i warcabiści.
Pogrążeni w smutku i żalu rodzina i przyjaciele żegnali Ją podczas Mszy świętej pogrzebowej odprawionej w języku litewskim w bazylice w Sejnach, po której pochowano Zmarłą na miejscowym cmentarzu. Na zakończenie mszy rodzina Peli skierowała słowa podziękowania pod adresem klubu „Jaćwing” – za współpracę, wszelką pomoc, wspólnie spędzony czas oraz stworzenie pola do Jej osiągnięć w sporcie warcabowym.
Pelu, dziękujemy Ci za ten czas, który nam był dany. Bardzo nam Ciebie brakuje i nikt nie zapełni tej pustki. Na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci.
Przedstawiam poniżej kolejne elementy o dużym znaczeniu w praktyce gry końcowej:
Pozycje obronne (twierdze)
Strona walcząca o remis poświęca część materiału, aby na szachownicy powstała pozycja obronna, w której przewagi materialnej nie sposób zrealizować. Oto dwa całkowicie poprawne przykłady na ten temat:
A. Sarana – D. Chismatulin Satka 2018
Pozycja białych jest krytyczna. Goniec nie może odejść na a2, bo Wc2+, a w przypadku 51.Gd1 nastąpi 51…Wc4 52.Ke3 b4 53.axb4 Wxb4, np. 54.Wg1 Kf6 (zugzwang) 55.We1 Wxb2 56.Gxa4 Wg2. Stąd pomysł – oddać figurę, ale wymienić wieżę i stworzyć nieprzystępną pozycję 51.Wc1! Wxc1 52.Kxc1 axb3 53.Kd2 Król maszeruje po pionka b3 (lub b5) 53…b4 Lub 53...Kf6 54.Kc3 Ke6 55.Kxb3 Kd6 56.Kc3 Kc6 57.b4 i czarny król nie może się przebić przez białą piechotę 54.a4! Teraz białego pionka może zatrzymać tylko goniec, którego jednak białe nie przepuszczą na drugie skrzydło. Przegrywało 54.axb4? Kf6 55.Kc3 Ke6 56.Kxb3 Kd6 57.Ka4 Kc6 58.b5+ Kb6 59.Kb4 Gd3 itd. 54...Gg2 Grozi 55…Gf1 55.Ke2 Gf3+ 56.Ke3 Gg2 57.Kf2 Ge4 58.Ke3 Remis.
L. Fressinet – A. Griszczuk Pekin 2012
Czarne stanęły przed trudnym wyborem. Po wymianie hetmanów 20...Hxg3 21.hxg3 Kf8 22.We3 z dalszym Wfe1 białe mają niewielką, ale długotrwałą przewagę dzięki naciskom na pionka e4. Być może nie wystarczy to do wygranej, ale konieczność długiej obrony jest zagwarantowana. Zdecydowały się więc na oddanie pionka za cenę wymian ciężkich figur i możliwości przerzutu skoczka na idealne blokujące pole d6: 20...We5! 21.Gxe4 Wae8 22.Kf1 Do podobnej pozycji jak w partii prowadziło 22.f3 g6 23.Gd3 Wxe1+ 24.Wxe1 Hxg3 25.Wxe8+ Sxe8 26.hxg3 g5 27.g4 h6 28.Kf2 Sd6 22...g6 23.Gf3 Wxe1+ 24.Wxe1 Hxg3 25.hxg3 Wxe1+ 26.Kxe1 Se8! 27.Kd2 Sd6 Do tego ustawienia dążyły czarne. Białe nie mogą wzmocnić pozycji 28.Ge2 Kf8 29.Gd3 Ke7 30.Ke3 h6 31.f4 Po 31.Kf4 Se8 32.Ke5 Sd6 biały król musi uważać, aby nie wpaść w siatkę matową… 31...Kf6 32.Kf3 Kg7 33.Ke3 Kf6 34.Kf3 Kg7 35.Ke3 Kf6 Remis.
Zugzwang
Ta koncepcja ma szerokie zastosowanie w końcówkach. Strona będąca na posunięciu zmuszona jest wykonać niekorzystne dla siebie zagranie. Dotyczy to głównie pionkówek, ale i pozycji ze skoczkiem, który nie ma ruchów tempowych. Oto jeden z klasycznych przykładów:
G. Maroczy – I. Gunsberg Monako 1904
Białe szybko rozstrzygnęły partię na swoją korzyść, wykorzystując zugzwang: 39.Sf4+ Gxf4 40.Kxf4 Pierwsza sytuacja przymusowa – czarne są zmuszone przepuścić białego króla na piątą linię. Białe nie mogłyby wzmocnić pozycji, gdyby czarne stały w miejscu, ale w szachach zrezygnować z ruchu nie można… 40...Kf7 Lub 40...b4 41.b3 i problem pozostaje 41.Kf5 Sf8 42.Gf2 (42.Ke5? Sg6+) 42...Sg6 Czarne ustawiły drugą pozycję obronną, ale i ona będzie przełamana poprzez zugzwang 43.Ge1 Sf8 Po 43...Se7+ 44.Ke5 Sc8 45.Gb4 czy 43...Kg7 44.Ke6 król także wkraczał na szóstą linię 44.Ke5 Sg6+ (44...Ke7 45.Gb4+) 45.Kd6 Se7 46.Gf2 b4 47.b3 i czarne się poddały (47...Ke8 48.Ke6 Sg6 49.Kf6 Sf8 50.g6 itd.).
Znajomość pozycji elementarnych
Każdy szachista ma pewien zasób wiedzy o pozycjach elementarnych. Tę wiedzę należy ciągle pogłębiać, gdyż daje ważne wskazówki, do jakich sytuacji należy dążyć, a jakich unikać. W kalejdoskopie wygranych i remisowych pozycji są jednak i takie rzadko spotykane. Wiadomo, że goniec i pionek skrajny nie wygrywają z samym królem, jeśli jest tzw. zły róg. Natomiast sytuacja z podobnym materiałem, ale z pionkiem skoczkowym jest już mniej znana:
Remis
I właśnie nieznajomość tej pozycji elementarnej była przyczyną porażki czarnych w poniższej partii:
Jones – Edmondson USA 1983
Nastąpiło teraz 1.e6+, na co łatwo remisowało 1…Kc8! przez zajęcie królem pola b7 i oddanie gońca za pionka „e”, np.: 2.e7 Gc6 3.Kf7 Kb7! 4.e8H G:e8+ 5.K:e8 Ka8=.
Zamiast tego czarne odpowiedziały 1...Ke8? i przegrały po 2.Ke5 Gb7 3.Kd6 Ga8 4.Gb8 Gb7 5.Gc7 Ge4 6.e7 Gf3 7.Gd8 z dalszym Kc7 i b6-b7.
Pozycja elementarna. Posunięcie czarnych
Jest to ważna i znana elementarna pionkówka. Czarne wygrywają tzw. manewrem trójkąta, dzięki któremu doprowadzają do tej samej pozycji, ale przy ruchu białych: 1...Ke4 2.Kf1 (2.Ke1 Ke3 3.Kf1 f2) 2...Kf5! 3.Ke1 (3.Kf2 Kf4) 3...Ke5! 4.Kf1 Ke4! i teraz przegrywa zarówno 5.Ke1 Ke3 6.Kf1 f2, jak i 5.Kf2 Kf4 6.Kf1 Kg3.
L. Judasin – W. Osnos Leningrad 1987
Ten przykład jest bardziej rażący. W sytuacji na diagramie (przy ruchu czarnych) białe zaproponowały remis, który został przyjęty! Po ewentualnym przedłużeniu gry 1...Ke4 2.Ke2 f4 3.Kf2 f3 4.Kf1 powstawała znajoma wygrana pozycja elementarna. Dodam, że partię grali mistrzowie…
Aktywność w obronie
To wielokrotnie powtarzana zasada: lepiej mieć pionka mniej i być aktywnym niż bronić się pasywnie na równym materiale:
V. Kovacevic – D. Rajkovic Jugosławia 1983
Partia trwała krótko: 41...gxh4? 42.gxh4 i czarne poddały się z uwagi na wariant 42...Wg7 43.a4 z planem 44.a5 bxa5 45.Wc5x lub 42…Wa8 43.Wc7 Wxa3 44.Wd7+ i 45.Wd6. Przegrywało także: 41…g4+? 42.Kf4, natomiast zgodnie z analizą am Dworeckiego ratunek przynosiła ofiara pionka za maksymalne uaktywnienie króla: 41...f4! 42.gxf4 Nie zmienia wyniku 42.exf4 Kxd4; 42.hxg5 fxe3 43.Kxe3 Wg7 44.Wb3 Wxg5 45.Wxb6 Wxg3+ 46.Kf2 Wxa3= 42...g4+! 43.Ke2 Ke4 i aktywność czarnych figur gwarantuje remis:
Oto przykładowy wariant: 44.Wd3 Kd5 45.f5 exf5 46.Wb3 Wa5 47.Kd3 Wa8 48.Wb5+ Kc6 i czarne skutecznie się bronią.
A oto zaskakujący negatywny przykład na ten temat w wykonaniu szachisty ze ścisłej światowej czołówki:
J. Niepomniaszczij – A. Firouzja Saint Louis 2022
29.Wa5 Wc6? Tutaj wieża skazana jest na pasywność i bezczynność. Droga do remisu prowadziła przez oddanie pionka a6 i uaktywnienie figury. Po 29...Wc2! 30.e3 c5! 31.Wxa6 c4 dochodziło wkrótce do wymiany pionków na skrzydle hetmańskim z dojściem do pozycji trzy pionki na dwa naprzeciw siebie. Tę możliwość czarne miały jeszcze przez parę posunięć. Zamiast tego stały w miejscu, podczas gdy białe spokojnie maszerowały pionkami i królem 30.Kg2 Kf7 31.f4 Ke7 32.e4 Wb6 33.Kf3 Wc6 34.f5 Kf7 35.g4 h6 36.Kf4 Teraz pozycja jest już nie do uratowania 36…Ke7 37.Wa4 Wb6 38.Wc4 Kd8?! 39.e5 Wb1 40.Wc6 Wb4+ 41.Kf3 Wb5 42.Ke4 Wb4+ 43.Kd5! Aktywność ważniejsza od pionka! 43…Wxg4 44.Ke6 Kc8 45.Wxa6 Kb7 46.Wa3 Wg2 47.Kf7 Wf2 48.f6! Kc6 Po 48...gxf6 49.e6 nie było szachów wieżą z tyłu i pionek dochodził do hetmana 49.Kxg7 Kd7 50.Kf7 1–0
Podane zasady oczywiście nie wyczerpują całości zagadnienia techniki rozgrywania końcówek, ale mają bardzo duże praktyczne znaczenie.
Po raz ostatni wróćmy do analiz partii rozegranych w Bergamo, gdzie we wrześniu odbyły się silnie obsadzone międzynarodowe turnieje warcabowe w tempie klasycznym, szybkim i błyskawicznym. Gra przyspieszona jest niesłychanie wymagająca dla zawodników z niepełnosprawnością narządu wzroku, dlatego też niewielu zawodników kadry „Crossu” decyduje się na udział w takich zawodach. We Włoszech, poza naszymi kadrowiczami, wystartował jeszcze jeden Polak – Piotr Paluch. Piotr to utytułowany warcabista posiadający tytuł mistrza federacji, który w 1987 roku zdobył mistrzostwo Polski. Pięknym akcentem w Lombardii był niespodziewany złoty medal Palucha w mistrzostwach w grze szybkiej (około 20 minut na zawodnika). W tym numerze przytoczymy jego partię, w której świetnie wykorzystał teorię tempa do zdobycia przewagi i umiejętnego okrążenia samotnego centralnego kamienia przeciwnika. Drugą analizowaną dziś pozycją będzie bratobójczy pojedynek na obcej ziemi pomiędzy Leszkiem Stefankiem a Edwardem Twardym. Zobaczymy, czy agresja i ambicja Edwarda przełożyły się na punkty w starciu z faworyzowanym doświadczonym rywalem.
Tempo gry w obu prezentowanych partiach: 80 minut plus 1 minuta za wykonane posunięcie.
Piotr Paluch (Polska) – Johan Coorevits (Belgia) Bergamo 2022
1.33-29 19-24? 2.39-33 14-19 3.44-39 20-25 4.29x20 25x14 Pasywną wymianą do tyłu czarne już w pierwszych ruchach oddają białym dwa tempa. 5.50-44 15-20 6.32-28 17-22 7.28x17 12x21 8.37-32 7-12 9.41-37 21-26 10.34-29 19-24 11.40-34 14-19 12.32-28 1-7 13.37-32 26x37 14.42x31!
Tylko tak należy bić w tego typu pozycjach. Białe zdobywają cztery tempa i torują drogę do wyprowadzenia kamienia 46. 14...11-17 15.46-41 20-25? 16.29x20 25x14 Czarne taką samą wymianą jak z początku partii oddały kolejne dwa tempa. Bilans wynosi już plus sześć dla białych. 17.41-37 7-11 18.44-40 10-15? Niedokładność. Lepsze było 19-24 z próbą przejścia do pozycji klasycznej. 19.35-30! Piotr świetnie wykorzystuje ostatni ruch czarnych i lukę na polu 10. Skoro nie działa groźba 19-23, to warto wyprowadzić piona 35! 19...5-10 20.30-25 2-7 21.47-42 19-23 22.28x19 14x23 23.32-27! Białe, mając więcej temp, nie chcą klasyki. Zajmują za to pole 27, rozpoczynając okrążanie kamienia 23, który stoi samotnie w centrum. 23...10-14 24.37-32 14-19
25.34-29! 23x34 26.39x30 Piotr wybiera bardzo ciekawy plan gry. Wymianą zdobywa dwa tempa, czym przywraca bilans plus sześć. Jednocześnie umiejętnie rozkłada piony po warcabnicy, przez co ogranicza czarnym przestrzeń do gry i spycha je w stronę pola 23. 26...17-21 27.40-35 18-22 28.27x18 12x23 29.45-40! Kiedy celem jest podchwycenie (okrążenie) piona stojącego na polu 23, olimpik (45, 40) nie jest nam potrzebny. Służyłby on przecież możliwej wymianie tego piona, a tego nie chcemy. 29...15-20 30.25x14 9x20
Czarne ostatnimi dwiema wymianami co prawda wyrównały bilans temp, ale skutkiem tego jest porozrywana, dziurawa pozycja z czterema pionami na bandzie: 6, 11, 16, 21 i lukami na polach: 9, 12, 14 i 18. Pozycja białych wygląda zdecydowanie lepiej. 31.40-34 20-25? Przeszkodą w realizacji planu białych mogłoby być przejęcie kontroli nad polem 24. Dziury na polach 9 i 18 uniemożliwiały jednak zagranie 20-24 przez świetnie spisującą się kolumnę 42, 38, 33, którą uważam za jedną z najważniejszych struktur w klasyce i półklasyce. Teraz, bez szans na kontrolę pola 24, czarne mogą tylko przyglądać się rosnącej sile białych. 32.43-39 8-12? Lepsze było 7-12. Luka na polu 8 tylko dokłada problemów czarnym. 33.49-43 12-18 34.31-27 7-12
35.33-28! I stało się! Po dociągnięciu odstających pionów białe przechodzą do ofensywy. Zagraniem 33-28 stwarzają nieuniknioną groźbę 30-24, wykorzystującą dziurę na polu 8. Czarne stracą kamień. 35...3-8 36.30-24! 19x30 37.35x24 23-29 38.24x33 18-23 39.28x19 13x24 40.33-28 8-13 41.39-33 13-19 42.28-22! Wyjście 28-22 to bardzo silny ruch w tego typu pozycjach. Jeszcze bardziej ogranicza bandowe 6, 11, 16, 21 czarnych, a dodatkowo znów włącza do gry kolumnę 42, 38, 33. 42...11-17? 43.22x11 6x17
44.32-28! 21x23 45.33-29 Białe zakończyły partię uderzeniem Filipa! Tak prosto, a tak pięknie!
2-0
Jako ciekawostkę prezentuję poniżej komputerową analizę graficzną przytoczonej rozgrywki. Wartości dodatnie na osi pionowej oznaczają przewagę białych, ujemne zaś – czarnych. 1 punkt to odpowiednik jednego piona. Na osi poziomej znajdują się z kolei numery posunięć partii. Na wykresie widać, że dzięki zdobywaniu temp i odpowiedzialnemu budowaniu pozycji przewaga białych stopniowo rosła aż do rozstrzygnięcia około trzydziestego ruchu.
Leszek Stefanek (Polska) – Edward Twardy (Polska) Bergamo 2022
1.32-28 17-21 2.37-32 11-17 Edward pokazuje agresywne nastawienie, proponując przeciwnikowi grę w pozycji klinowej. 3.31-26 A Leszek przyjmuje zaproszenie do ostrej gry! 3...7-11 4.41-37 18-22 Aktywniejsze dla czarnych i bardziej popularne jest: 4...19-23 5.28x19 14x23 6.46-41 21-27 7.32x21 16x27. 5.34-29 1-7 6.40-34 13-18 Ten ruch należy wykonać właśnie teraz, kiedy białe mają lukę na polu 40, przez co nie mogą wymienić 29-23. 7.45-40 20-24 Bardzo agresywna wymiana, sprowadzająca grę do ataku Roozenburga. (Spokojniejsze, ale wciąż silne było zagranie: 7...19-23 8.28x19 14x23). 8.29x20 15x24 9.50-45
Czarne już od debiutu pokazują, że chcą grać o pełną pulę. Powstała pozycja jest jednym z najtrudniejszych jej typów – przytoczonym wcześniej atakiem Roozenburga, holenderskiego dwukrotnego mistrza świata z początku drugiej połowy XX wieku. W tym planie czarne zajmują klin 27, z jednoczesną kontrolą pola 24 przy kamieniu białych stojącym na 23. Wzajemne ograniczenia czynią układ pionów niezwykle napiętym. 9...8-13 9...21-27 Dokładniejszy wydawał się plan z zagraniem klina już teraz. Pole 13 warto na razie zostawić wolne, bo jeszcze nie wiemy, czy lepiej będzie na nie zagrać od strony 8 czy 9. Przykładowa kontynuacja mogła wyglądać następująco: 10.32x21 16x27 11.37-31 10-15 12.34-30 9-13 13.40-34 4-9 14.30-25 11-16 15.45-40 18-23 16.34-30 23x32 17.33-29 24x33 18.39x37 19-23:
– z bardzo ciekawą pozycją, w której czarne przeważają w centrum, ale białe mają o jeden atak na czarnego klina 27 więcej. Istotna dla takich pozycji jest kontrola pola 28. 10.46-41 2-8 Takim posunięciem czarne zdają się porzucać chęć zajęcia pola klinowego i szykują się do wejścia 18-23. 11.34-30 18-23 12.40-34 10-15 Ciekawie byłoby też po: 12...21-27 13.32x21 23x32 14.38x18 16x27 15.30-25 12x23 16.34-29 23x34 17.39x30. 13.33-29 22x33 14.29x18 12x23? Lepiej już pobić w kierunku: 14...13x22 15.38x20 15x24 i zostawić silniejszego piona na 12, a wyprowadzić słabszego z 15. 15.38x18 13x22
Przez brak decyzji czarnych o zajęciu klina 27 białe umiejętnie rozbiły pozycję w centrum, doprowadzając do rozerwania sił przeciwnika na dwie strony. Białe mają co prawda o trzy tempa mniej, ale ich piony ustawione są bardziej elastycznie, dzięki czemu bez problemu zbudują silne struktury. 16.30-25 8-13 17.34-30! Skutkuje zamknięciem długiego skrzydła czarnych. Piony 5 i 15 nie mają już łatwej drogi, którą można je wyprowadzić. 17...7-12 18.44-40 13-18 19.39-34 9-13 20.43-39 21-27 21.32x21 16x27 22.39-33
Pozycja kluczowa dla dalszego przebiegu partii. Na pierwszy rzut oka Edward przejął całe centrum, ale kiedy przyjrzymy się lepiej temu ustawieniu, zobaczymy, że czarnym zaczyna brakować przestrzeni do gry. Nie ma gdzie wykonywać bezpiecznych ruchów. Czarne są pozbawione możliwości 18-23 z uwagi na groźbę 34-29. Niegrające piony 5 i 15 wzmacniają przewagę białych. 22...3-8?? Przegrywający ruch. Należało skorzystać z możliwości zdobycia przestrzeni do gry: 22...27-31 23.36x27 22x31 24.34-29 a) 24...3-9 25.29x20 15x24; b) 24...4-9? 25.29x20 15x24 26.40-34 5-10 (26...18-23 27.41-36!) 27.49-43! 31-36 28.43-38! Nie pozwalało na wyjście 18-23 dzięki groźbie 33-29. Choć pozycja białych jest znacznie lepsza, to czarne mają jeszcze szansę na uratowanie partii. 23.25-20! Taktyka! 23...14x25 24.37-32 27x29 25.34x14 25x34 26.40x20 15x24 27.14-9 22-28 28.9-3 5-10 29.42-38 10-14 30.3x22 17x28 Czarne zdecydowały się złapać damkę przeciwnika, otrzymując pozycję z pionem mniej, ale silną rekompensatą w postaci centrum. Pomimo przewagi materialnej nie jest łatwo wygrywać takie pozycje. 31.45-40 4-9 32.40-34 18-23 33.41-37 9-14 34.47-42 14-19 35.49-44 11-17 36.44-39 19-24 37.48-43 12-18 38.37-31 6-11 39.31-27 13-19 40.27-21??
Białe, grając w przewadze, chyba się już rozkojarzyły i nie sprawdziły możliwości kombinacyjnych. Ten ruch daje czarnym remis! 40...8-12?? – z którego nie korzystają! (Forsownie remisowała kombinacja na damkę: 40...18-22 41.21x3 11-17 42.3x21 22-27 43.21x32 28x48 44.34-30 23-29 45.36-31 29-34 46.30-25 24-29 47.39x30 48x39 48.30-24 29x20 49.25x23 39-22 50.23-19 22x36 51.19-14 36-47 52.38-32 47-41 53.32-27 41x10=). 41.38-33 28-32 42.42-38 32-37 43.38-32 37x28 44.33x13 19x8 45.21-16 24-29 46.16x18 29x40 47.35x44 23x12 48.36-31 8-13 49.31-27 13-19 50.39-33 19-23 51.44-39 12-18 52.43-38
2-0
Poniżej komputerowa analiza graficzna omówionej tu partii. Przewaga białych rosła od samego debiutu aż do poziomu oznaczającego wygraną pozycję, kiedy to w 40. posunięciu nastąpił wyłom dający czarnym szansę na uratowanie remisu.