Nadchodzą święta Bożego Narodzenia. Przeżyjcie te dni w sposób, jaki jest dla Was najlepszy, jaki daje Wam siłę. Niech będą to chwile wytchnienia po miesiącach pełnych wyzwań, sportowych emocji, ważnych wydarzeń dziejących się blisko i daleko. A pod choinką, poza prezentami, znajdźcie także czas – dla siebie i dla swoich najbliższych. To najpiękniejszy podarunek. Już za chwilę kolejny rok pełen wyzwań, sportowych emocji, ważnych wydarzeń... Niech będzie dla nas wszystkich szczęśliwy!
Czasem trzeba plany odłożyć na później, aby doniosłe wydarzenie, które jest dla nas bardzo ważne, mogło wyglądać tak, jak je sobie wymarzyliśmy. Należało zaczekać, by wszystkie nakazy i zakazy związane z pandemią, która mocno dawała nam się we znaki w ostatnich latach, zostały zniesione i aby przynajmniej większość imprez sportowych zaplanowanych na ten rok była już za nami. Zimne ognie na jubileuszowym torcie przygotowanym z okazji 30-lecia Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „Cross” mogły nareszcie zapłonąć, a wszyscy, którzy budują sukces naszejorganizacji i ją wspierają – mogli odebrać należne im gratulacje i podziękowania.
27 listopada 2023 r. Sala Lustrzana hotelu Groman w Sękocinie Starym pod Warszawą zapełniła się gośćmi przybyłymi licznie na obchody jubileuszu 30-lecia Stowarzyszenia „Cross”, choć jak wiemy, tych lat działalności tak naprawdę jest już trochę więcej. Wybitnych sportowców, trenerów, działaczy, przedstawicieli instytucji i organizacji współpracujących z nami oraz grantodawców powitał prezes Mirosław Mirynowski, który przypomniał, że najważniejszą częścią tego spotkania jest uhonorowanie wszystkich pracujących na sukcesy organizacji. Na wstępie podziękował więc pracownikom i współpracownikom Stowarzyszenia „Cross”, osobom, które przyczyniły się do przygotowania uroczystości, a przede wszystkim dyrektorowi Biura Stowarzyszenia Przemysławowi Warszewskiemu. Mikrofon przejął następnie Arkadiusz Bobrowski, by poprowadzić jubileuszową galę.
Świętowany jubileusz to największe jak dotychczas nasze przedsięwzięcie rocznicowe. Wydarzenie uświetniło obecnością wielu znamienitych gości reprezentujących współpracujące z nami i wspierające nas organizacje oraz instytucje, którzy w pięknych słowach podkreślali znaczenie wieloletnich działań Stowarzyszenia „Cross” dla rehabilitacji osób z dysfunkcją wzroku i rozsławiania dobrego imienia Polski na arenach zmagań sportowców z niepełnosprawnościami. Na sali powitaliśmy Annę Wandzel, dyrektor Mazowieckiego Oddziału Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, która odczytała list gratulacyjny skierowany do członków i władz Stowarzyszenia przez prezesa zarządu PFRON Krzysztofa Michałkiewicza, w którym napisał m.in.: „Stowarzyszenie ma pełne prawo do satysfakcji z dorobku 30-lecia oraz do dumy z osiągnięć swoich sportowców. Dziękuję, że propagujecie sport bez barier, uczycie tolerancji i otwartości, wskazujecie piękno, jakie tkwi w rywalizacji sportowej”. Mirosław Mirynowski dodał do tej wypowiedzi, że kończąca się kadencja była rekordowa pod względem pozyskanych dofinansowań, jak również to, że zarówno PFRON, jak i Ministerstwo Sportu i Turystyki dofinansowały jubileuszowe obchody. Prezes Polskiego Komitetu Paralimpijskiego Łukasz Szeliga wspomniał m.in., że Stowarzyszenie ma historię dłuższą niż kierowana przez niego organizacja, po czym wraz z pamiątkową tabliczką wręczoną prezesowi Mirynowskiemu przekazał życzenia sukcesów w kolejnych 30 latach pracy. Głos zabrał następnie prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i wiceprezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Henryk Olszewski, który składając gratulacje, wyraził równocześnie przekonanie o fundamentalnym znaczeniu ruchu i aktywności dla zachowania zdrowia a także zadowolenia z życia. Prezes Polskiego Związku Warcabowego Damian Reszka przyłączył się do gratulacji i wyraził zadowolenie ze wzmocnienia współpracy, która nigdy wcześniej nie była tak dobra jak obecnie. W podobnym tonie wypowiadała się Anna Zalewska, prezes Polskiego Związku Brydża Sportowego, która wspomniała o kilku latach wspólnych działań i podkreśliła rolę brydża jako sportu łączącego środowiska i grupy społeczne. Prezes Nordic Walking Poland Marcin Szulc przyznał m.in., że dzięki nawiązanej współpracy polscy zawodnicy wywodzący się z „Crossu” są bardzo widoczni i postrzegani na świecie jako doskonały przykład promocji osób niepełnosprawnych. Na gali była także obecna Małgorzata Przybyszewska, redaktor magazynu „Pochodnia” Polskiego Związku Niewidomych, która odczytała list gratulacyjny prezesa Andrzeja Brzezińskiego skierowany do członków i władz Stowarzyszenia „Cross”. W nim znalazły się m.in. słowa: „Wszelkie granice mogą znikać, bo są jedynie w naszych głowach. Wyraźnie to widać, gdy spojrzy się na efekt rehabilitacyjny, społeczny i sportowy, który osiągają członkowie „Crossu” oraz osoby biorące udział w szkoleniach. (...) Nie zaprzestawajcie swoich działań, jesteście tu potrzebni”. Na uroczystość przybył także Adam Dzitkowski, prezes Związku Kultury Fizycznej „Olimp”, bratniej organizacji od kilkunastu lat ściśle współpracującej ze Stowarzyszeniem.
Złotą odznakę „Za Zasługi dla Sportu” otrzymała Józefa Spychała. Odznaczenie wręczali wiceprezes Joanna Staliś i prezes Mirosław Mirynowski
Obchody uwieczniła ekipa TVP, a rozmowy ze sportowcami i działaczami Stowarzyszenia można obejrzeć także dzisiaj w zakładce programu „Pełnosprawni” TVP Sport.
„Cross” to obecnie 42 zrzeszone kluby, ponad 3000 ich aktywnych sportowo członków, blisko 20 dyscyplin sportowych, które znajdują się w kręgu zainteresowania Stowarzyszenia i są rozwijane. Rocznie odbywa się niemal sto imprez sportowych i rekreacyjnych, szkoleń sportowych, letnich i zimowych obozów oraz kursów, podczas których osoby niewidome i słabowidzące uczą się korzystania z nowoczesnych technologii. Stowarzyszenie jest członkiem Polskiego Komitetu Paralimpijskiego i International Braille Chess Association (IBCA), a przedstawiciel Stowarzyszenia został koordynatorem sportu osób niepełnosprawnych w Światowej Federacji Warcabowej (FMJD). Od 2005 r. organizacja posiada status OPP.
Dzieje „Crossu” to zarówno jego pionierskie początki, jak i trzy dekady rozwoju i ewolucyjnych zmian. Dyrektor Przemysław Warszewski odczytał w imieniu Rady Krajowej okolicznościowy referat poświęcony historii Stowarzyszenia „Cross”. Przytoczmy choćby kilka opisanych w nim faktów.
Nasze Stowarzyszenie powstało z inicjatywy 25-osobowej grupy założycielskiej – osób niewidomych i słabowidzących, które dostrzegły potrzebę powołania organizacji, której wyłączną troską będzie rozwijanie aktywności fizycznej i sportowej wśród osób z dysfunkcją wzroku. W czerwcu 1991 r.
Wyróżnienia za wybitne osiągnięcia sportowe odebrali, wśród wielu uhonorowanych sportowców, reprezentanci klubu „Morena” Iława. Ze statuetkami od lewej: Regina Szczypiorska, Szczepan Polkowski i Danuta Odulińska. Wyróżnienia wręczyli działacze Jerzy Hanus i Irena Curyło
Stowarzyszenie zostało wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego, a I Sejmik odbył się 7 grudnia 1991 r. Na czele organizacji stanął wówczas Tadeusz Milewski.
Do najstarszych rozwijanych aktywności sportowych i turystycznych zaliczają się szachy, lekkoatletyka, w tym biegi długodystansowe, turystyka rowerowa i górska, spływy kajakowe, żeglarstwo, biegi narciarskie, goalball, torball, brydż i warcaby, trzecie obecnie pod względem popularności. [Pamiętajmy też o kolarstwie tandemowym i strzelectwie laserowym, które w „Crossie” miały swoje początki – przyp. aut.]. Pierwszy turniej kręglarski rozegrano w 1998 roku, bowlingowy w roku 2001. Około 2010 roku w obszarze zainteresowania znalazł się showdown. [Dodajmy, że w latach 2000-2017 rozwijał się taniec sportowy – przyp. aut.]. Od kilku lat zdobywa popularność nordic walking, który doczekał się już 27 działających sekcji klubowych. W kalendarzu imprez pojawiają się również tenis stołowy dźwiękowy i wioślarstwo halowe. Troską działaczy jest niewielki napływ młodych zawodników, podejmowane są więc działania, by to się zmieniło. „Cross” cieszy się zaufaniem międzynarodowych organizacji sportu niepełnosprawnych, czego dowodem jest m.in. powierzenie zorganizowania w Polsce w latach 1999-2023 trzynastu wydarzeń sportowych rangi mistrzostw Europy i mistrzostw świata, jak i olimpiady szachowej osób niewidomych i słabowidzących. W 1995 r. Stowarzyszenie powołało do życia nasz miesięcznik, który z przerwą w latach 1999-2007 ukazuje się do dziś w druku powiększonym i w wersji cyfrowej na stronie internetowej Stowarzyszenia.
Jubileuszowy tort w centrum zainteresowania! Zanim stanie się wspomnieniem, warto uwiecznić go w pamięci telefonuJak zostało powiedziane w końcowej części referatu, inicjatorzy i założyciele naszej organizacji mogą i powinni być dumni ze swojego dzieła, a Rada Krajowa Stowarzyszenia „Cross” deklaruje dalszą pracę nad realizacją celów, jakie przyświecały organizacji od jej początków. Specjalne podziękowania skierowano do dwóch instytucji – Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych: „Dziękujemy, że Stowarzyszenie może być partnerem w realizacji zadań z zakresu rozwoju i upowszechniania sportu powszechnego i wyczynowego wśród osób z niepełnosprawnością wzroku. Przez dziesięciolecia Stowarzyszenie zawsze rzetelnie wywiązywało się ze swoich zobowiązań i sumiennie realizowało powierzone mu zadania”.
Kiedy referat został odczytany, prezes Mirosław Mirynowski wezwał zgromadzonych do uczczenia minutą ciszy pamięci osób, które tworzyły historię Stowarzyszenia „Cross”, ale nie ma ich już z nami.
Nadszedł wreszcie moment, aby uhonorować przybyłych gości: sportowców – za wybitne osiągnięcia w najważniejszych wydarzeniach międzynarodowych i krajowych, trenerów i działaczy – za doskonałe efekty ich pracy, a także przyjaciół – organizacje i instytucje wspierające Stowarzyszenie bądź ściśle z nim współpracujące. Mimo że nie wszystkim udało się dojechać na uroczystość, ta chwila była długa i podniosła, bo też osób i zasług wartych docenienia znacznie przybyło od czasu poprzedniego jubileuszu.
Nikogo nie trzeba było zachęcać do wspólnej, radosnej zabawy
Kiedy odznaki, medale i wyróżnienia trafiły w godne ręce, na salę wjechał – przy dźwiękach szlagieru „We are the champions” – okazały 15-kilogramowy tort niespodzianka. Jego pokrojenia dokonali symbolicznie poprzednia prezes Stowarzyszenia Józefa Spychała oraz prezes Mirosław Mirynowski. Tort smakował wyśmienicie! Tym miłym akcentem zakończyła się oficjalna część spotkania. Na popołudnie organizatorzy przygotowali natomiast prelekcje na temat dyscyplin sportowych mających w Stowarzyszeniu ugruntowaną pozycję – kręgli klasycznych, bowlingu, narciarstwa biegowego, showdowna, nordic walkingu, warcabów i szachów. Spotkania barwnie poprowadzili trenerzy i osoby znające historię wymienionych dyscyplin od podszewki. Publiczność, którą w dużej mierze stanowili sportowcy, aktywnie w nich uczestniczyła, oddając się wspomnieniom z pierwszych zawodów, rozwiązując zagadki przygotowane przez prowadzących i dyskutując o przyszłości omawianych dyscyplin.
A wieczorem, przy wspaniałej uroczystej kolacji i skocznej muzyce można było dać się porwać tańcom oraz radości ze wspólnego przebywania i świętowania. Gdyby nie to, że na kolejny dzień zaplanowany został Sejmik sprawozdawczo-wyborczy, zabawa z pewnością trwałaby do rana.
Obyśmy wszyscy, kiedy spotkamy się znów za kilka lat, by świętować nowe sukcesy w jeszcze większym gronie, mogli powiedzieć, że w Stowarzyszeniu „Cross”, mimo drobnych trudności, które zawsze się zdarzają, dobrze się dzieje.
Relacja z jubileuszu w programie „Pełnosprawni” TVP Sport dostpna pod tym linkiem
Uhonorowani odznaką Ministra Sportu i Turystyki „Za Zasługi dla Sportu” oraz medalami pamiątkowymi 30-lecia Stowarzyszenia „Cross”
Złotą odznakę otrzymała: Józefa Spychała
Srebrne odznaki otrzymali: Kazimierz Fiut Mirosław Grabski Mieczysław Kaciotys Dariusz Rutkowski
Brązowe odznaki otrzymali: Krzysztof Badowski Andrzej Gasiul David Maksymiuk Jolanta Maźniak Georginia Myler Ryszard Pawłowski Wojciech Puchacz Mieczysława Stępniewska Małgorzata Śmigielska Grażyna Woźniak
Pamiątkowe odznaczenia 30-lecia i podziękowania odebrali przedstawiciele następujących organizacji i instytucji (w kolejności wyczytywania):
Anna Wandzel – Dyrektor Oddziału Mazowieckiego Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych
Łukasz Szeliga – Prezes Polskiego Komitetu Paralimpijskiego
Henryk Olszewski – Prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki
Damian Reszka – Prezes Polskiego Związku Warcabowego
Anna Zalewska – Prezes Polskiego Związku Brydża Sportowego
Marcin Szulc – Prezes Nordic Walking Poland
Małgorzata Przybyszewska – Polski Związek Niewidomych
Wyróżnienia „Za wybitne osiągnięcia w sporcie osób niewidomych i słabowidzących” otrzymali sportowcy (w kolejności nagradzania):
Ewa Wieczorek (warcaby) „Victoria” Białystok Agnieszka Bardzik (showdown) „Łuczniczka” Bydgoszcz Ewa Bosek (nordic walking) „Łuczniczka” Bydgoszcz Karolina Rzepa (kręgle, bowling) „Łuczniczka” Bydgoszcz Mikołaj Baryła (nordic walking) „Braille” Bydgoszcz Krzysztof Janusik (nordic walking) „Jutrzenka” Częstochowa Ewa Pochwat (nordic walking) „Jutrzenka” Częstochowa Jerzy Dzióbek (warcaby) „Jantar” Gdańsk Mieczysław Kaciotys (nordic walking) „Jantar” Gdańsk Danuta Odulińska (bowling) „Morena” Iława Szczepan Polkowski (kręgle) „Morena” Iława Regina Szczypiorska (kręgle) „Morena” Iława Aneta Górska (narciarstwo biegowe, udział w IP Pekin 2022) UKS Laski Jan Kobryń (narciarstwo biegowe, udział w IP Pekin 2022) UKS Laski Paweł Nowicki (narciarstwo biegowe, udział w IP Pekin 2022) UKS Laski Catherine Spierenburg (narciarstwo biegowe, udział w IP Pekin 2022) UKS Laski Grzegorz Kanikuła (kręgle) „Hetman” Lublin Zdzisław Koziej (kręgle, bowling) „Hetman” Lublin Barbara Wójcik (warcaby) „Hetman” Lublin Dominika Czuj (showdown) „Ikar” Lublin Dorota Kurek (bowling) „Ikar” Lublin Monika Grzybczyńska (kręgle) „Omega” Łódź Cezary Dybiński (bowling) „Warmia i Mazury” Olsztyn Mieczysław Kontrymowicz (kręgle, bowling) „Warmia i Mazury” Olsztyn Zofia Sarnacka (bowling) „Warmia i Mazury” Olsztyn Teresa Stach (nordic walking) „Warmia i Mazury” Olsztyn Stanisław Stopierzyński (kręgle, bowling) „Warmia i Mazury” Olsztyn Ryszard Suder (szachy) „Warmia i Mazury” Olsztyn Daniel Jarząb (kręgle) „Tęcza” Poznań Małgorzata Strelczuk (nordic walking) „Zryw” Słupsk Piotr Garbowski (nordic walking) „Podkarpacie” Przemyśl Elżbieta Jagieła (warcaby) „Podkarpacie” Przemyśl Krzysztof Sobiło (showdown) „Podkarpacie” Przemyśl Dariusz Dobrowolski (nordic walking) „Debiut” Stąporków Jan Zięba (kręgle) „Debiut” Stąporków Irena Curyło (kręgle) „Pogórze” Tarnów Albert Sordyl (kręgle) „Pogórze” Tarnów Piotr Dukaczewski (szachy) „Syrenka” Warszawa Barbara Kacprzak (warcaby) „Syrenka” Warszawa Andrzej Migala (szachy) „Syrenka” Warszawa Jacek Stachańczyk (szachy) „Syrenka” Warszawa Anna Stolarczyk (szachy) „Syrenka” Warszawa Marcin Tazbir (szachy) „Syrenka” Warszawa Michał Wolański (szachy) „Syrenka” Warszawa Krystian Kisiel (showdown) „Sprint” Wrocław Elżbieta Mielczarek (showdown) „Sprint” Wrocław Adrian Słoninka (showdown) „Sprint” Wrocław Monika Szwałek (showdown) „Sprint” Wrocław Jolanta Lewandowska (kręgle klasyczne) „Pionek” Włocławek Jadwiga Rogacka (kręgle klasyczne, bowling) „Pionek” Włocławek Leokadia Ruda (brydż, nordic walking) „Sudety” Kłodzko Maria Ciupińska-Narwojsz (nordic walking) „Sudety” Kłodzko
Wyróżnienia oraz pamiątkowe medale 30-lecia Stowarzyszenia „Cross” „Za wkład pracy na rzecz rozwoju sportu osób niewidomych i słabowidzących” otrzymali trenerzy:
Ryszard Bernard – szachy Szymon Borkowski – showdown Krzysztof Koc – narciarstwo biegowe Tadeusz Koc – narciarstwo biegowe Ryszard Koch – wioślarstwo halowe Maciej Kwiatkowski – bowling Leszek Łysakowski – warcaby Marcela Marcisz – narciarstwo biegowe Sebastian Michailidis – showdown Wiesław Miech – biegi długodystansowe Bożena Polak – kręgle Lubomir Prask – showdown Damian Reszka – warcaby Natalia Sadowska – warcaby Witalis Sapis – szachy Łukasz Skąpski – showdown Waldemar Świć – szachy Marek Tokarczyk – narciarstwo biegowe
Pamiątkowe odznaczenia 30-lecie Stowarzyszenia „Cross” dla zasłużonych działaczy otrzymali:
„Atut” Nysa Romuald Dąbrowski Andrzej Kużdżał Jerzy Marszałkowski Jadwiga Mróz Joanna Staliś Julia Zagórowska Jerzy Zawór
„Cross Beskidek Żywiec” Mirosław Miodoński Stanisław Raczek
„Debiut” Stąporków Jerzy Hanus
„Hetman” Lublin Beata Chraścina
KKT „Hetman” Lublin Andrzej Góźdź
„Jaćwing” Suwałki Andrzej Świtaj
„Jantar” Gdańsk Jerzy Dzióbek Ewa Grabska Roman Kulik Zygfryd Loroch Krystyna Perszewska
„Jutrzenka” Częstochowa Franciszek Kała Zdzisław Mądry Wojciech Woźniak
„Łuczniczka” Bydgoszcz Tomasz Kuziel
„Morena” Iława Krystyna Has Małgorzata Kasprzycka Jolanta Kopczyńska Danuta Odulińska Stanisław Oduliński Leonarda Pawłowska
Monika Piasek Szczepan Polkowski Jan Smoła Regina Szczypiorska Klaudia Żelazowska
„Omega” Łódź Anna Grabowicz Sławomir Gruszkowski Monika Grzybczyńska
„Smrek” Bielsko-Biała Elżbieta Szczucińska Antoni Szczuciński Irena Tomal
„Sudety” Kłodzko Józef Plichta
„Victoria” Białystok Adam Dzitkowski Wacław Morgiewicz Alicja Pogorzelska
„Warmia i Mazury” Olsztyn Krzysztof Harkowski Mieczysław Kontrymowicz Krystyna Krajewska Zofia Sarnacka Stanisław Stopierzyński Ryszard Suder Tadeusz Żółtek
„Zryw” Słupsk Ariel Kiresztura Werner Mettel Izabela Mirynowska Mirosław Mirynowski Tadeusz Piotrowski Brunon Studziński
W Sękocinie Starym odbył się IX Krajowy Sejmik Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „Cross”. Dzień po obchodach jubileuszu 30-lecia, 28 listopada 2023 r., w sali obrad zasiedli delegaci klubów, by wyrazić swoją opinię o efektach pracy władz Stowarzyszenia w mijającej kadencji i zdecydować, kto w ich imieniu będzie kierował organizacją przez najbliższe cztery lata.
Uchwałą Rady Krajowej uprawnione do głosowania były 84 osoby – po dwie z każdego z 42 zrzeszonych w Stowarzyszeniu klubów. W sali hotelu Groman, tej samej, w której dzień wcześniej świętowano jubileusz, zasiadło 75 przedstawicieli i przedstawicielek klubów, którzy legitymowali się mandatem delegata. Stanowili oni 89,28 proc. uprawnionych do głosowania, co oznaczało, że Sejmik jest prawomocny, może wybierać nowe władze i podejmować uchwały.
Podziękowania prezesa dla załogi Biura Stowarzyszenia „Cross” za pracę w czasie czterech lat minionej kadencji. Od lewej: Anna Możdżonek, Sylwia Sobczak, Mirosław Mirynowski, Bożena Bielska, Arkadiusz Bobrowski
Obrady otworzył prezes Mirosław Mirynowski. Na wstępie wybrano prezydium Krajowego Sejmiku, które ukonstytuowało się w składzie: Joanna Staliś – przewodnicząca, Adam Dzitkowski – zastępca przewodniczącej, Krzysztof Badowski – członek prezydium. Na protokolanta przewodnicząca powołała Przemysława Warszewskiego. Delegaci odebrali wraz z mandatami terminale do elektronicznego tajnego głosowania, w związku z czym przedstawiciel firmy obsługującej wybory od strony technicznej poinstruował zebranych, jak używać urządzeń i przeprowadził dwa próbne głosowania.
Przewodnicząca prezydium Sejmiku odczytała obowiązujący porządek i regulamin obrad, które przyjęto większością głosów. W dalszej części rozpoczynającego się spotkania wybrano komisję mandatowo-skrutacyjną, w składzie której ostatecznie znaleźli się: Arkadiusz Bobrowski – przewodniczący, Edyta Zalewska – sekretarz, Maria Ciupińska-Narwojsz – członek komisji, a także komisję uchwał i wniosków, w której zasiedli: Wojciech Puchacz – przewodniczący, Antoni Szczuciński – zastępca przewodniczącego, Jolanta Maźniak – sekretarz.
Rada Krajowa nowej kadencji przed ważnym wyborem siedmiorga członków Prezydium. Zebranym towarzyszy przewodniczący komisji mandatowo-skrutacyjnej Arkadiusz Bobrowski
Przedstawiciele ustępujących władz Stowarzyszenia odczytali w kolejności sprawozdania: Rady Krajowej Stowarzyszenia „Cross”, Komisji Rewizyjnej oraz Sądu Koleżeńskiego. Kiedy czas na dyskusję został otwarty, nikt spośród delegatów nie zgłosił zastrzeżeń do przedstawionych dokumentów, w związku z czym zdecydowano, by przystąpić do głosowania nad udzieleniem absolutorium ustępującej Radzie Krajowej. Najpierw jednak pod głosowanie trafił wniosek formalny zgłoszony wcześniej przez Zbigniewa Olbrysia – o imienne udzielanie absolutorium poszczególnym członkom Rady Krajowej. Delegaci przegłosowali odrzucenie wniosku, a w głosowaniu en bloc za udzieleniem absolutorium całej Radzie Krajowej „za” wypowiedziały się 63 osoby, przy sześciu głosach przeciwnych i sześciu wstrzymujących się. Taki wynik sala powitała oklaskami.
Rada Krajowa Stowarzyszenia „Cross” kadencji 2023-2027. Od lewej: Krzysztof Harkowski, Jerzy Hanus, Wojciech Puchacz, Adam Dzitkowski, Jerzy Andrejko, Wacław Morgiewicz, Mirosław Mirynowski, Andrzej Gasiul, Joanna Staliś, Sebastian Michailidis, Józef Plichta, Michał Madaliński, Renata Tomaszewska, Wojciech Łuc, Piotr Stefański
Można było zatem przejść do kolejnego punktu obrad – wyboru władz Stowarzyszenia „Cross” kadencji 2023-2027. Na początku powoływany był 15-osobowy skład Rady Krajowej. W pierwszej turze głosowania wystarczające poparcie ponad pięćdziesięciu procent delegatów uzyskało tylko dziewięcioro spośród 22 zgłoszonych i uprawnionych kandydatów. Byli to w kolejności uzyskanej liczby głosów: Mirosław Mirynowski, Józef Plichta, Joanna Staliś, Wojciech Puchacz, Krzysztof Harkowski, Renata Tomaszewska, Adam Dzitkowski, Piotr Stefański i Jerzy Hanus. Jak stanowił regulamin Sejmiku: „W przypadku gdy w pierwszej turze głosowania nad wyborem do władz naczelnych Stowarzyszenia określona przez Sejmik liczba kandydatów nie uzyska wymaganej liczby głosów, przeprowadzane są wybory uzupełniające. W wyborach tych bierze udział o pięćdziesiąt procent więcej kandydatów, niż wynosi liczba osób pozostających do wybrania, uwzględnia się przy tym kandydatów, którzy otrzymali kolejno największą liczbę głosów w poprzednim głosowaniu. Jeżeli w dwóch kolejnych turach głosowania kandydaci nie uzyskają wymaganej liczby głosów, zarządza się zgłaszanie nowych kandydatur i ponowne wybory”. I później okazało się, że przewidziana w regulaminie sytuacja miała miejsce. Po drugiej i trzeciej turze głosowania skład Rady Krajowej powiększył się o zaledwie trzy osoby z pierwotnej listy i oznaczało to, że kandydatów do kolejnego głosowania trzeba zgłaszać na nowo. Ostatecznie wybory zamknęły się w sześciu turach i przewodniczący komisji mandatowo-skrutacyjnej mógł odczytać listę członków nowo wybranej Rady Krajowaj Stowarzyszenia oraz ich zastępców. Po przerwie obiadowej wybrane zostały także: siedmioosobowy skład Komisji Rewizyjnej (w pierwszej turze) oraz dziewięcioosobowy skład Sądu Koleżeńskiego (w dwóch turach głosowania), co przebiegło bez większych komplikacji.
Delegaci decydują, komu powierzyć stery
Członkowie Rady Krajowej jeszcze tego samego dnia wybrali spośród siebie w głosowaniu tajnym skład Prezydium. Na jego czele ponownie stanął Mirosław Mirynowski, który uzyskał od delegatów na Sejmik największą liczbę głosów spośród wszystkich kandydatów. To duży mandat zaufania, tym cenniejszy, że dany po raz drugi. Pracę w Prezydium kontynuuje również pięć innych osób ze składu minionej kadencji, a nową postacią, zarówno w Prezydium, jak i w Radzie Krajowej, jest Krzysztof Harkowski. Pozostały skład osobowy Rady Krajowej zmienił się znacząco, pojawiło się w niej siedem nowych nazwisk, z poprzedniego utrzymał się jedynie Sebastian Michailidis.
Do komisji uchwał i wniosków wpłynął tylko jeden wspomniany wyżej wniosek formalny, który Sejmik odrzucił w głosowaniu.
Gratulujemy nowym władzom Stowarzyszenia „Cross”, życzymy sukcesów i satysfakcji z pracy!
Władze Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „Cross” kadencji 2023-2027
Prezydium Rady Krajowej Stowarzyszenia „Cross”:
Mirosław Mirynowski – prezes Józef Plichta – wiceprezes Joanna Staliś – wiceprezes Adam Dzitkowski – sekretarz generalny Andrzej Gasiul – członek Prezydium Jerzy Hanus – członek Prezydium Krzysztof Harkowski – członek Prezydium
Pozostali członkowie Rady Krajowej Stowarzyszenia „Cross”:
Jerzy Andrejko Wojciech Łuc Michał Madaliński Sebastian Michailidis Wacław Morgiewicz Wojciech Puchacz Piotr Stefański Renata Tomaszewska
Komisja Rewizyjna Stowarzyszenia „Cross”:
Jolanta Maźniak – przewodnicząca Klaudia Żelazowska – wiceprzewodnicząca Daniel Jarząb – sekretarz David Maksymiuk Władysław Hudziec Halina Kurek Grzegorz Nowak
Sąd Koleżeński Stowarzyszenia „Cross”:
Janina Maksymowicz – przewodnicząca Jadwiga Rogacka – wiceprzewodnicząca Krystyna Krajewska – sekretarz Józefa Juźko Barbara Leśkiewicz Grzegorz Nowak Katarzyna Orzechowska Marcin Pleśniak Leokadia Ruda
W pierwszej połowie listopada do nadmorskiej Ustki przyjechało dziesięć ekip warcabowych, by walczyć w odbywających się po raz 24. drużynowych mistrzostwach Polski niewidomych i słabowidzących w warcabach stupolowych. Zawodnicy grali i mieszkali w ośrodku Dagmor, który rok wcześniej gościł finalistów naszych warcabowych mistrzostw Polski.
Od tego roku liczba drużyn biorących udział w mistrzostwach Polski została pomniejszona o dwie, co zapowiadało, że zawody będą bardzo interesujące i wyrównane pod kątem walki o medale, jak i o utrzymanie w stawce. Głównymi faworytami do złotego medalu były ekipy „Hetmana” Lublin i „Victorii” Białystok, czyli złoci i srebrni medaliści z zeszłego roku. Oprócz już wymienionych do zdobycia medali aspirowały „Jantar” Gdańsk oraz „Warmia i Mazury” Olsztyn. Drużyną, która w tym roku dołączyła do najlepszej dziesiątki, jest „Zryw” Słupsk, w której grał również prezes Stowarzyszenia „Cross” Mirosław Mirynowski. Walka o utrzymanie wysokiej pozycji zapowiadała się na zaciętą, ponieważ dwie drużyny, które spadną, będą pauzować co najmniej rok.
„Warmia i Mazury” Olsztyn kontra „Łuczniczka” Bydgoszcz. Na pierwszej desce po lewej Bernard Olejnik, po prawej Tomasz Kuziel
Większość klubowych reprezentacji przyjechała w tym samym składzie co rok wcześniej. W przeważającej części kluby postarały się wystawić optymalne składy, jedynie drużyny z Nysy i Częstochowy przybyły osłabione. W ekipie „Atutu” Nysa nie wystąpili tacy zawodnicy, jak Halina Kasperczyk, Edward Podczasik czy Dominik Kasperczyk. W drużynie „Jutrzenki” Częstochowa brakło Michała Ciborskiego. Dodatkowego smaczku dodało turniejowi losowanie numerów startowych, a nie, jak bywa zazwyczaj, rozstawienie według rankingu. Osobą losującą była przewodniczka ze słupskiej ekipy. Los sprawił zatem, że już w pierwszych rundach spotkali się aspirujący do miejsc medalowych.
Pierwsze gry przebiegły zgodnie z przewidywaniami, można jedynie odnotować niespodziewany remis Jana Hetnara z Mieczysławem Kaciotysem. Druga runda była rundą niespodzianek, ponieważ swoje mecze przegrały „Łuczniczka” Bydgoszcz, „Kormoran” Giżycko oraz „Warmia i Mazury” Olsztyn. Spotkali się w niej również faworyci do medalu – „Hetman” Lublin z „Jantarem” Gdańsk, którzy podzielili się punktami. Niespodziewane rozstrzygnięcia miały miejsce w pojedynkach: porażka Andrzeja Gasiula z Barbarą Gołębiowską-Frygą i remis Ryszarda Pawłowskiego z Lesławem Kozikiem.
W trzeciej rundzie doszło do jednego z najważniejszych meczów w turnieju – pojedynku „Hetmana” Lublin z „Victorią” Białystok, który wygrali lublinianie. (W ubiegłym roku drużyna „Hetmana” również pokonała „Victorię”). Można tu jeszcze odnotować remisy „Podkarpacia” Przemyśl z „Łuczniczką” Bydgoszcz oraz „Warmii i Mazur” Olsztyn z „Jantarem” Gdańsk. W partiach indywidualnych mniejszymi bądź większymi niespodziankami są remisy Lesława Kozika z Janem Biskupskim, Leszka Żygowskiego z Andrzejem Jagiełą i wygrana Bogdana Marszałka z Ryszardem Biegasikiem.
Mirosław Mirynowski („Zryw” Słupsk) w pojedynku z Leszkiem Żygowskim („Łuczniczka” Bydgoszcz)
W czwartej rundzie nie dochodziło do większych niespodzianek, jedynie lider na tym etapie rozgrywek – „Zryw” Słupsk – zremisował z „Podkarpaciem” Przemyśl, ale nie stracił prowadzenia. Tu można jeszcze odnotować punkt urwany Janowi Biskupskiemu przez Elżbietę Jagiełę.
W piątej rundzie uwagę zwraca punkt wywalczony przez „Podkarpacie” Przemyśl z „Jantarem” Gdańsk. Zaskoczeniem były porażki Krzysztofa Furtaka z Lesławem Kozikiem, Ryszarda Pawłowskiego z Antonim Lewkiem, a także remis Jana Hetnara z Mirosławem Mirynowskim. Na półmetku nadal liderem był „Zryw” Słupsk, który po kilkuletniej przerwie dołączył do najlepszych drużyn. Zagrożone spadkiem były: „Łuczniczka” Bydgoszcz, „Jutrzenka” Częstochowa, „Kormoran” Giżycko i „Atut” Nysa.
W szóstej rundzie drużyna „Zrywu” przegrała z rywalami z „Jantaru”, a „Hetman” pokonał „Jutrzenkę” i wyszedł na prowadzenie. Siódma runda przyniosła remisy „Hetmana” ze „Zrywem”, jak i remis faworytów – „Jantaru” i „Victorii”.
W ósmej rundzie miała miejsce niespodziewana porażka „Hetmana” z „Warmią i Mazurami”, na czym skorzystała „Victoria”, która łatwo pokonała „Zryw” i objęła prowadzenie. Również niespodzianką była przegrana „Podkarpacia” z „Atutem”, co przyniosło praktycznie już wtedy rozstrzygnięcie na dole tabeli. Obserwatorów mogły zaskoczyć również porażki Barbary Wójcik z Joanną Malcer i Doroty Szeli z Lesławem Kozikiem.
W rundzie dziewiątej, ostatniej, nie doszło już do żadnej większej niespodzianki w wynikach drużyn. Indywidualne rozstrzygnięcia, na które stawiałoby niewielu, to remisy Leszka Żygowskiego z Leszkiem Stefankiem, Ewy Wieczorek z Mirosławą Zielińską i porażka Mieczysława Kaciotysa w starciu z Romualdem Dąbrowskim.
Zwycięskie drużyny. Od lewej: srebrny „Jantar” Gdańsk, złota „Victoria” Białystok i brązowy „Hetman” Lublin wraz z sędzią głównym Janem Chrząszczem
Ostateczna konfiguracja na podium wyglądała inaczej niż podczas poprzednich mistrzostw. Po rocznej przerwie tytuł drużynowego mistrza Polski odzyskała „Victoria” Białystok. Drużyna klubu w składzie: Ewa Wieczorek, Ryszard Biegasik, Mikołaj Fiedoruk, Wacław Morgiewicz i Józef Tołwiński zdobyła 15 p. Tytuł wicemistrza wywalczył „Jantar” Gdańsk, którego team zdobył 14 p. O medal dla tego klubu grali: Teresa Bonik, Barbara Wentowska, Jerzy Dzióbek, Mirosław Grabski i Mieczysław Kaciotys. Brązowy medal i tytuł drugiego wicemistrza zdobył „Hetman” Lublin. Przy tej samej liczbie dużych punktów co „Jantar” drużyna miała o dwa małe punkty mniej. Niestety, ekipie z Lublina nie udało się obronić tytułu, mimo że grała w zwycięskim składzie z zeszłego roku, który tworzyli: Barbara Wójcik, Leszek Stefanek, Krzysztof Furtak i Bogdan Marszałek.
W tym roku opuszczają grupę najlepszych drużyn dziewiąta „Jutrzenka” Częstochowa i dziesiąty „Kormoran” Giżycko. Po rocznej przerwie być może powrócą, aby walczyć o miejsce w czołówce warcabowych drużyn. Ósmy „Atut” Nysa dopiero w przedostatniej rundzie zapewnił sobie utrzymanie.
Indywidualnie najlepszymi zawodnikami byli: Leszek Stefanek – 17 p., Ewa Wieczorek – 16 p., a także Andrzej Jagieła („Podkarpacie” Przemyśl) – 15 p.
W trakcie turnieju odbyło się spotkanie Komisji Warcabowej z zawodnikami, na którym jej członkowie odpowiadali na zadawane pytania. Do obecnego na spotkaniu prezesa Stowarzyszenia „Cross” Mirosława Mirynowskiego również kierowano wiele pytań. Nie bacząc na typowo jesienną pogodę, uczestnicy mistrzostw, po trudach stoczonych pojedynków, relaksowali się spacerami po Ustce i plaży.
Zawody odbyły się w sportowej i spokojnej atmosferze, pod bacznym okiem sędziów Jana Chrząszcza i Leszka Łysakowskiego. Mistrzostwa zorganizowało Stowarzyszenie „Cross” dzięki dofinansowaniu pozyskanemu z PFRON.
Ze sportowym pozdrowieniem!
XXIV Drużynowe Mistrzostwa Polski Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Stupolowych 3-13.11.2023 r., Ustka
W 105. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w całym kraju odbywały się uroczystości upamiętniające to doniosłe wydarzenie. W Lublinie główne obchody z ceremoniałem wojskowym miały miejsce na placu Litewskim, gdzie odśpiewano hymn państwowy, oddano salwę honorową i salut armatni oraz złożono biało-czerwone wieńce pod pomnikami Nieznanego Żołnierza i Józefa Piłsudskiego. W mieście świętowano również na sportowo.
Jedną z otwartych sportowych imprez był Bieg Niepodległości, a dla osób niewidomych i słabowidzących klub „Hetman” Lublin zorganizował turniej bowlingowy o Puchar Niepodległości. Zawody te od kilkunastu lat są planowane właśnie w okolicach listopadowego święta. W tym roku do stolicy województwa lubelskiego przyjechało 78 zawodników z 21 klubów Stowarzyszenia „Cross”. Kolejny raz rywalizacja odbywała się na ośmiotorowej kręgielni Masters pod okiem sędziego głównego Krzysztofa Trójczaka. Po raz piąty zawody koordynował Lucjan Fiuta.
Dekoracja zwycięzców w kategorii B2 mężczyzn. Od lewej: Joanna Staliś, Emilia Sawiniec, Lucjan Fiuta, Piotr Dynda, Stanisław Stopierzyński i Mariusz Kozyra
W siedmioosobowej grupie pań grających w goglach dwa pierwsze miejsca należały do „Łuczniczki” Bydgoszcz. Zwyciężyła niezawodna Karolina Rzepa ze znakomitym wynikiem 766 p. Obok na podium stanęła Katarzyna Świątek z wynikiem 600 p., co znaczy, że średnia z sześciu gier Kasi, po raz kolejny w tym roku, sięgnęła 100 p. Podczas dekoracji dołączyła do nich Teresa Stach („Warmia i Mazury” Olsztyn) z najwyższą grą 122 p. i sumą 533 p. W kategorii B2 kobiet pierwsze i drugie miejsce należało z kolei do włocławskich „Pionków”. Jadwiga Rogacka zagrała 831 p., a Katarzyna Majewska uzyskała ich 808. Trzecie miejsce zapewniła sobie Magdalena Palamar z „Moreny” Iława (796 p.). Wyniki w tej kategorii nie były zbyt wysokie. Na dwanaście startujących kobiet tylko Katarzynie i Magdalenie udało się zagrać powyżej 150 p. W kategorii B3 dwie najlepsze lokaty wywalczyły panie z Olsztyna. Wygrała Zofia Sarnacka (916 p.). Kolejny puchar trafił do rąk Jolanty Pazurkiewicz, która ostatnią grą na poziomie 191 p. i sumą 888 p. pokonała lubliniankę Dorotę Kurek. Przedstawicielka „Ikara” tym razem zgromadziła 856 p., ale długo będziemy pamiętali jej rewelacyjny występ z 2020 roku. Właśnie wtedy pobiła na tej kręgielni swój rekord życiowy, rzuciwszy 1134 p. i – co najistotniejsze – zbliżyła się do perfect game’a, zbijając 11 strike’ów z rzędu. Jej wynik z jednej gry wynosił wówczas 299 p., a podczas obecnych zawodów żadna z dwunastu kobiet w kategorii B3 nie uzyskała nawet 200 p.
Wśród panów grających przy barierkach prowadzących nie było wielkich niespodzianek. Jak zwykle i tym razem bezkonkurencyjny Zdzisław Koziej w koszulce „Hetmana” Lublin stanął na najwyższym stopniu podium, ze średnią prawie 140 (837 p.). Jako drugi gratulacje odebrał Mariusz Podpora z „Syrenki” Warszawa. Uzyskał 687 p., aczkolwiek na półmetku miał obiecującą sumę, która przekraczała 400 p. Po nich nagrodzony został jeszcze Mirosław Jemielniak. Trzy lata temu, tak samo jak Dorota, jego klubowa koleżanka z „Ikara”, Mirek pobił swój rekord życiowy. Zagrał wówczas w kategorii B2 957 p., co pozwoliło mu cieszyć się z trzeciej pozycji. Teraz także miał powód do zadowolenia, choć z wynikiem 632 p.
W grupie 17 zawodników kategorii B2 dwóch pokonało barierę 1000 p. Należał do nich Stanisław Stopierzyński z Olsztyna, który w pierwszych trzech grach na jednym torze osiągnął 516 p., a po zmianie toru, w kolejnych trzech grach – bardzo podobnie, bo 507 p. Warto zauważyć, że zwycięzca rozpoczął rywalizację od 144 p., by w kolejnej rundzie rzucić 202 p. W sumie Staszek przekroczył średnią 170 p. (1023 p.). Piotr Dynda z „Podkarpacia” znalazł się na drugim miejscu dzięki zebranym 1012 p., a „na pasku” miewał od 149 do 204 p. W rozgrywce o trzecie i czwarte miejsce uczestniczyli dwaj przedstawiciele gospodarzy – Mariusz Kozyra i Paweł Wojciechowski. Paweł w przedostatniej, piątej grze doszedł do 192 p., lecz w szóstej uzyskał ich już tylko 107. Sytuację tę wykorzystał Mariusz, rzucając w ostatniej grze 180 p. Suma 940 p. wystarczyła mu, by cieszył się z miejsca wśród nagrodzonych. Bogusz Foryś odnotował najwyższą grę w grupie B2 – 208 p. W najliczniejszej ekipie, czyli w B3 mężczyzn, najlepszy okazał się Ireneusz Stankiewicz ze „Zrywu” Słupsk. Wspaniale zaczął trzema pierwszymi grami, w których zdobył 567 p. Szczególnie istotna okazała się druga z nich na poziomie 222 p. Irek zakończył turniej z wynikiem 1054 p. i jako jedyny z 22 startujących w tej kategorii przekroczył 200 p. O kolejne lokaty na podium rywalizowali dwaj panowie z łódzkiej „Omegi”. Obaj mieli bardzo zróżnicowane wyniki cząstkowe: Władysław Szymański od 135 do 190 (984 p.), zaś Zbigniew Strzelecki od 123 do 174 (927 p.). O 5 p. mniej niż Zbyszek zagrał Tomasz Betka z „Pionka” Bielsko-Biała. Tomasz zasługuje na uznanie tym bardziej, że raczej rzadko startuje w zawodach, a tym razem doszedł do 192 p. i pokonał kolegów należących do kadry narodowej. Zadowolony z występu mógł być również Antoni Nowak z „Jutrzenki” Częstochowa, który zajął, co prawda, 15. miejsce, ale obok 91 i 93 potrafił też zdobyć 193 p.
Po zakończonych zmaganiach na zwycięzców czekały puchary i nagrody oraz uroczysta kolacja. Był to już 19. turniej o Puchar Niepodległości. Udało się pogodzić dwa działania: wziąć udział w zawodach bowlingowych i w patriotycznym duchu spędzić czas w pobliżu pomnika Pierwszego Marszałka Polski. Tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zagrać w Lublinie, szczerze zachęcam do przyjazdu na dwudzieste, jubileuszowe zawody.
XIX Puchar Niepodległości Niewidomych i Słabowidzących w Bowlingu 9-12.11.2023 r., Lublin
Stolica województwa podlaskiego kolejny raz była areną zmagań strzelców z dysfunkcją wzroku. W gościnne progi strzelnicy klubu „Kaliber” Białystok zawitali zarówno reprezentanci Polski, medaliści mistrzostw świata, Europy i zawodów międzynarodowych, jak i mniej utytułowani sportowcy, którzy odważnie stają w szranki z bardziej doświadczonymi kolegami i koleżankami.
W dniach 12-15.10.2023 r. odbył się finał Pucharu Polski w strzelectwie pneumatycznym osób z dysfunkcją wzroku. Przygotowaniem zawodów zajął się, w imieniu ZKF „Olimp”, koordynator Wacław Morgiewicz. Imprezę dofinansowały PFRON oraz MSiT. Jak we wszystkich tegorocznych konkursach w Polsce uczestnicy rywalizowali w trzech kategoriach: mężczyzn i kobiet (w opaskach na oczach) oraz open, która skupia zawodników początkujących i dlatego dopuszcza się w niej (po modyfikacji przepisów międzynarodowych) strzelanie bez opasek. Tu warto zaznaczyć, że kategoria open została stworzona z myślą o nowych adeptach strzelectwa i dwa lata obserwowania jej aktywności zadecydowały, że w kolejnym roku zasady, które w niej obowiązują, zostaną nieco zaktualizowane, o czym ZKF „Olimp” poinformuje po podjęciu stosownej uchwały.
Reprezentacja klubu „Sudety” Kłodzko
Zawody obfitowały w satysfakcjonujące rezultaty, najlepsi otrzymali pamiątkowe puchary, a ci wszyscy, którym rywalizowanie nie wyczerpało całej energii, spożytkowali ją w tańcu podczas wieczornego spotkania zamykającego to sportowe wydarzenie. Zanim to jednak nastąpiło, przed tarczami rozegrała się pełna skupienia walka.
Strzelanie kobiet przyniosło rozstrzygnięcia, które mogłyby wprawić w osłupienie niejednego bukmachera. W postawie stojąc zwyciężyła Barbara Moskal („Podkarpacie” Przemyśl) przed Katarzyną Orzechowską („Warmia i Mazury” Olsztyn) i trzecią Barbarą Matyką („Podkarpacie” Przemyśl), można więc powiedzieć: pewniaki. Jednak już typowanie wyników postawy leżąc przyniosło mniej oczywiste rezultaty – przynajmniej ze względu na niedawne międzynarodowe osiągnięcia zawodniczek. Zwyciężyła Barbara Matyka, siódma na niedawnych mistrzostwach Europy, która z ponad sześciopunktową przewagą pokonała Renatę Tomaszewską („Cross Opole”), medalistkę w drużynie i czwartą indywidualnie na zawodach w Hanowerze. Na najniższym stopniu podium stanęła zaś wicemistrzyni Europy Barbara Moskal. Tuż za podium uplasowała się z kolei mistrzyni Europy i brązowa medalistka mistrzostw świata Katarzyna Orzechowska.
Układ tabeli wyników mężczyzn był nieco bardziej przewidywalny, choć również nie obyło się bez niespodzianek. W postawie stojąc dominację nad rywalami pokazał tegoroczny mistrz Polski w tej konkurencji Bogusław Rutkowski („Warmia i Mazury” Olsztyn), który z przewagą 6,3 p. pokonał niekwestionowanego dotychczas lidera grupy męskiej w kadrze narodowej Grzegorza Kłosa („Łuczniczka” Bydgoszcz). Na najniższym stopniu podium stanął nestor wśród strzelców z dysfunkcją wzroku Eugeniusz Barszczewski („Warmia i Mazury” Olsztyn), wyprzedziwszy równie dobrze prezentującego się brązowego medalistę tegorocznych mistrzostw Polski, najmłodszego uczestnika zawodów Filipa Freda („Warmia i Mazury” Olsztyn). W postawie leżąc zwyciężył zaś, ze znaczną przewagą, Grzegorz Kłos, który zamienił się miejscami z Bogusławem Rutkowskim, a podium uzupełnił Grzegorz Modrzyński („Sudety” Kłodzko), medalista w drużynie na tegorocznych zawodach w Hanowerze.
Rywalizacja w obu konkurencjach open przebiegała pod dyktando Marii Ciupińskiej-Narwojsz („Sudety” Kłodzko), która dwukrotnie zwyciężyła. Jednak o ile w postawie stojąc ze znaczną przewagą pokonała ona Aleksandrę Wawrzyniak („Pionek” Włocławek), dla której nota bene ten srebrny medal był jednym z największych osiągnięć w karierze, i trzecią Halinę Kłodzińską („Sudety” Kłodzko), o tyle w postawie leżąc tak łatwo już nie było. Jej koleżance z „Sudetów” Marlenie Szewczyk, która kolejny raz w tym roku poprawiła rekord życiowy, zabrakło zaledwie sześciu punktów do zrównania się ze swoją mentorką i reprezentantką Polski. W postawie leżąc podium uzupełniła Jolanta Szapańska („Łuczniczka” Bydgoszcz), która powtórzyła swój sukces z mistrzostw Polski, gdzie również uplasowała się na najniższym stopniu podium.
Była to przedostatnia z tegorocznych imprez w kalendarzu strzeleckim, jaki zaplanowano dla klubów zrzeszonych w „Olimpie”. W listopadzie strzelcy rywalizowali jeszcze w mistrzostwach Polski w trzech postawach oraz na zawodach we Wrocławiu, o czym w kolejnych numerach. Po tych wydarzeniach ogłoszony zostanie nowy ranking, który wzorem lat ubiegłych będzie jednym z kryteriów powoływania kadry narodowej na rok 2024.
Cracovia Półmaraton Królewski to największa pod względem frekwencji coroczna impreza z cyklu Królewskiej Triady Biegowej w Krakowie, którą bieg ten tworzy wraz z Cracovia Maratonem i Biegiem Trzech Kopców. W tym roku imprezie towarzyszył także bieg na 5 km pod nazwą „Piątka dla krakowskiego sportu”. Na dystansie półmaratońskim kolejne swoje mistrzostwa rozegrali biegacze z dysfunkcją wzroku.
Zawodnicy wraz z przewodnikami przyjechali do Krakowa w dniu poprzedzającym bieg, aby zakwaterować się, kolejny rok z rzędu, w hotelu Galicya położonym w urokliwej dzielnicy Podgórze, blisko Rynku Głównego. Świetnie skomunikowane miejsce jest doskonałą bazą wypadową do zwiedzania ciekawych zakątków miasta, a do tego zlokalizowane jest zaledwie 100 m od przystanku tramwajowego w kierunku Starego Miasta czy dworca kolejowego. Dla naszych biegaczy ma to bardzo duże znaczenie. Po przyjeździe do hotelu i krótkim odpoczynku zawodnicy udali się do biura zawodów, aby odebrać pakiety startowe. Po zapoznaniu się z miejscem startu i jednocześnie mety był czas na przygotowanie się do nadchodzącej imprezy oraz prześledzenie trudnej i wymagającej trasy.
W niedzielę 8 października 2023 roku w 9. edycji półmaratonu na linii startu stanęło 15 zawodników i zawodniczek niewidomych i słabowidzących, aby na dystansie 21 km walczyć o mistrzostwo Polski. Na ulice Krakowa wyruszyli wspólnie z blisko ośmioma tysiącami biegaczy. Start nastąpił o godzinie dziesiątej z ulicy Stanisława Lema przed TAURON Areną Kraków, aby zakończyć się w tej największej w Polsce i najnowocześniejszej na świecie hali widowiskowo-sportowej. Pokonując dystans 21 km i 97,5 m, biegacze mogli podziwiać najsłynniejsze krakowskie zabytki: Wawel, Sukiennice, Barbakan, Bramę Floriańską czy historyczne budowle sakralne, jak kościół Mariacki. O tytuły mistrzowskie rywalizowali ze sobą niepełnosprawni wzrokowo biegacze reprezentujący kluby: „Łuczniczka” i „Oculus” Bydgoszcz, „Syrenka” Warszawa, AP „Polonia” Jastrowie, „Start” Jastrowie, „Lajkonik” Kraków i SMP Chorzów.
Chwila przed startem na ulice Krakowa
Jesień mogła tego dnia niejednego biegacza pozytywnie zaskoczyć 12 stopniami na plusie i słonecznym, lekko wietrznym dniem, co dobrze wpływało na nastroje. Przed startem, przy głośnych dźwiękach muzyki, odbyła się wspólna rozgrzewka, którą poprowadziła ekipa z My Fitness Place, po czym zawodnicy ustawili się w odpowiednich sektorach na linii startu. Mobilizacja, dreszczyk oczekiwania to najczęstsze reakcje przed odliczaniem i wystrzałem startera rozpoczynającym wyścig. W tym roku limit czasowy półmaratonu wynosił 3 godziny i 10 minut. Bieg ukończyło 7588 zawodników.
W 9. edycji Cracovia Półmaratonu Królewskiego triumfowali Kenijczycy: Erick Leon Ndiema (1:02:14) i Hilda Jelagat Kiptum (1:12:51). Wśród Polaków na 4. miejscu uplasował się Mateusz Kaczor z czasem 1:04:14, najszybszą z Polek była Monika Jackiewicz, która zajęła 2. miejsce z czasem 1:13:18.
Klasyfikacja niewidomych i słabowidzących biegaczy również wygląda imponująco. Mistrzynią Polski została Marta Stramek z „Łuczniczki” Bydgoszcz z czasem 1:34:40, która poprawiła swój wynik z poprzedniego roku o 2 min 38 sek. Wicemistrzynią Polski została jej koleżanka klubowa Katarzyna Tomczak z czasem 1:47:09. Wśród niewidomych biegaczy w kategorii T11 mistrzowski tytuł wywalczył Mariusz Zacheja z „Syrenki” Warszawa, który uzyskał czas 1:42:55 i poprawił swoją życiówkę o 17 sekund. Mistrzem Polski w kategorii T12 na dystansie 21 km i 97,5 m został Łukasz Wietecki, reprezentant „ Łuczniczki” Bydgoszcz, z czasem 1:14:20.
Dla niektórych uczestników był to pierwszy półmaraton w ich dorobku biegowym. Takim zawodnikiem w grupie niewidomych biegaczy był Dariusz Cholewczyński z „Łuczniczki” Bydgoszcz, który wraz z przewodnikiem Markiem Nowickim, z powodzeniem debiutował na tym dystansie z czasem 2:43:44. Gratulujemy!
Zawodnicy i przewodnicy w biegu o mistrzostwo Polski niewidomych i słabowidzących w półmaratonie 2023: Krzysztof Badowski, Mariusz Zacheja, Mariusz Mazur, Dariusz Cholewczyński, Marek Nowicki
Po ukończeniu biegu niewidomi i słabowidzący zawodnicy z trzech pierwszych miejsc klasyfikacji stanęli na podium i odebrali nagrody pieniężne ufundowane przez Urząd Miasta Krakowa. Nieco później, już w hotelu, nastąpiła ceremonia wręczenia pucharów tegorocznym mistrzom i wicemistrzom z klubów sportowych zrzeszonych przy Stowarzyszeniu „Cross”, będącym głównym organizatorem mistrzostw Polski osób niewidomych i słabowidzących. Koordynator zawodów, Wiesław Miech, podziękował koleżankom i kolegom za udział w kolejnej imprezie i pogratulował osiągniętych dobrych wyników. Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w półmaratonie mogły odbyć się dzięki dofinansowaniu pozyskanemu ze środków PFRON.
Zwycięzcy mistrzostw Polski niewidomych i słabowidzących w półmaratonie (9. Cracovia Półmaraton Królewski) 7-9.10.2023 r., Kraków
Trenował zawodników, zanim jeszcze ktokolwiek myślał o powołaniu Stowarzyszenia „Cross”, jak i wtedy, kiedy w naszej dopiero co powstałej organizacji królewska gra była dyscypliną wiodącą. Przez wiele lat pochylał się nad brajlowskimi deskami szachowymi, kiedy szlifował talenty podopiecznych jako trener kadry Polski niewidomych i słabowidzących. Przy zawodnikach trwa do dzisiaj, służąc swoją wiedzą i doświadczeniem. Od początku istnienia w naszym miesięczniku szachowej rubryki szkoleniowej aż do sierpnia 2019 roku był jej wyłącznym autorem, a obecnie ją współtworzy. Tak długim stażem trenerskim w tym środowisku nikt inny nie może się pochwalić. Mistrz szachowy Ryszard Bernard dzieli się z czytelnikami opowieścią o swojej pasji do tego sportu, o ścieżkach losu, jakie przywiodły Go do roli trenera wybitnych szachistów i szachistek, o specyfice pracy z osobami niewidomymi i sukcesach szkoleniowca. Zaczęło się to zupełnie
Zaczęło się to zupełnie przypadkowo. Po ukończeniu studiów ekonomicznych podjąłem pracę w poznańskiej dyrekcji kolei. Jednym z moich współpracowników był pan Bolesław Rożański – szachista z mojego macierzystego klubu Lech, który od dobrych paru lat organizował spotkania i szkolił niewidomych miłośników królewskiej gry. Na początku 1970 roku pan Bolesław przechodził na emeryturę i niespodziewanie zaproponował mi przejęcie zajęć z tymi właśnie osobami. Trochę się wahałem, miałem wprawdzie kategorię kandydata na mistrza, ale moje doświadczenie w szkoleniu innych było bardzo małe, a tu w dodatku grupa niewidomych, ze specyficznymi metodami treningowymi. W końcu jednak postanowiłem zaryzykować i dokładnie od 1 kwietnia 1970 roku rozpoczęła się moja „brajlowska przygoda”. Nie przypuszczałem wówczas, że potrwa ona ponad 50 lat! Zajęcia odbywały się w Spółdzielni Niewidomych SINPO w Poznaniu, bo tam zatrudniona była większość moich podopiecznych. W grupie miałem kilku bardzo silnych szachistów, którzy w krajowych rozgrywkach niewidomych i słabowidzących odnosili już duże sukcesy. Wymienię parę nazwisk, które na pewno znane są starszym osobom z naszego środowiska: Roman Krzemień, Zdzisław Niesłuchowski, Kazimierz Krajewski, Bogdan Rutkowski, Stanisław Misiołek oraz Józefa Łazuka (Spychała).
Mistrzostwa świata kobiet w Bad Liebenzell (1986). Dekoracja medalistek: Krystyna Perszewska, Teresa Dębowska, Miecke Maeckelbergh (Belgia)
Jak już wspomniałem, brakowało mi doświadczenia we współpracy z niewidomymi. Wydawało mi się, że prowadząc zajęcia, powinienem unikać pewnych typowych sformułowań szkoleniowych, jak: „Nie widział pan, że figura jest pod biciem?”, „Proszę spojrzeć na skrzydło królewskie” czy „Przeoczył pan tę odpowiedź?”. Szukanie odpowiednich zamienników powodowało pewną sztuczność moich wypowiedzi. Trwało to jakiś czas, aż do wydarzenia, jakie miało kiedyś miejsce na zajęciach. Zawodnicy rozwiązywali na swoich brajlowskich szachownicach ćwiczenie na znalezienie wygrywającej kombinacji. W pewnym momencie jeden ze szkolonych sięgnął ręką do szachownicy siedzącego obok kolegi, aby sprawdzić pozycję bierek. Ten, oburzony, natychmiast zwrócił się do niego ze słowami: „Proszę mi tu nie podglądać!”. To zdarzenie przekonało mnie, że nie należy się ograniczać w mówieniu. Słowa typu „zobacz”, „popatrz”, „nie widziałem” są w tym środowisku zwyczajnie używane w takim samym znaczeniu jak przez osoby pełnosprawne.
I tak, metodą prób i błędów, pogłębiałem swoją wiedzę szkoleniową i coraz bardziej czułem się zżyty z nowym środowiskiem. Oprócz zajęć wykładowych organizowałem turnieje na zdobycie wyższych kategorii szachowych, dzięki czemu wzbogacałem przy okazji swoją wiedzę sędziowską o specyficzne reguły gry niewidomych. Początkowo zajęcia odbywały się pod patronatem poznańskiego oddziału Polskiego Związku Niewidomych, później przejął je „Start”, który dołączył do szkolonych osób z dysfunkcją wzroku inne grupy niepełnosprawnych, chociaż zawsze niewidomi stanowili większość. Starałem się, aby podopieczni grali partie nie tylko ze sobą i zgłosiłem zespół do okręgowych rozgrywek drużynowych. Udało nam się odnieść tam duży sukces i awansować do ligi wojewódzkiej. Niestety, pojawiały się coraz większe problemy ze skompletowaniem składu, zwłaszcza na mecze wyjazdowe. To był okres, kiedy nie było jeszcze wolnych sobót. Zawodnikom żal było tracić niedziele na objazdy po Wielkopolsce, woleli poświęcić ten dzień na wypoczynek. W lidze wojewódzkiej graliśmy tylko jeden sezon.
Olimpiada IBCA w Tarragonie (2004). Złota ekipa olimpijska: Tadeusz Żółtek, Rafał Gunajew, Piotr Dukaczewski, Tomasz Wolak, Ryszard Suder, Ryszard Bernard
Zajęcia z niewidomymi nie wyczerpywały mojej działalności szkoleniowej. Byłem czynnym zawodnikiem Lecha Poznań, a po ukończeniu w 1980 roku studium podyplomowego na warszawskiej AWF i uzyskaniu tytułu trenera szachowego lista podopiecznych zaczęła się powiększać o osoby pełnosprawne. Było ich bardzo dużo i podjąłem ryzykowną, choć – jak się potem okazało – szczęśliwą decyzję o rezygnacji z pracy na kolei na rzecz szkolenia szachowego. Trenowałem przez wiele lat m.in. arcymistrzynię Agnieszkę Brustman, która w latach 80. dwukrotnie zakwalifikowała się do turnieju pretendentek (ośmiu zawodniczek walczących o prawo meczu o mistrzostwo świata). Miarą jej sukcesów był wybór do dziesiątki najlepszych sportowców kraju w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” w 1985 roku. Brustman zajęła ósme miejsce, a przed nią na 6. i 7. pozycji byli piłkarze Zbigniew Boniek i Dariusz Dziekanowski… Ciągłe wyjazdy na turnieje i zgrupowania uniemożliwiły mi prowadzenie cotygodniowych, systematycznych zajęć. We wrześniu 1985 roku, po 15 latach pracy, zmuszony byłem zrezygnować z zatrudnienia w poznańskim „Starcie”. Nie straciłem jednak całkowicie kontaktu ze środowiskiem, ograniczyłem się natomiast do dorywczego sędziowania imprez osób niepełnosprawnych w Poznaniu i okolicach.
Przerwa we współpracy z niewidomymi trwała niecały rok. We wrześniu 1986 roku miały się odbyć w RFN pierwsze mistrzostwa świata kobiet niewidomych. Za namową Józefy Spychały przyjąłem ofertę przygotowania zawodniczek i wyjazdu z nimi na tę imprezę. W sierpniu w podpoznańskim Puszczykowie odbyło się zgrupowanie szkoleniowe, miesiąc później polska ekipa w składzie: trzy zawodniczki, dwie osoby towarzyszące i trener pojechała pociągiem do Bad Liebenzell. Polskie szachistki okazały się rewelacją: złoty medal wywalczyła Teresa Dębowska, srebrny Krystyna Perszewska. Grająca bardzo pechowo Józefa Spychała była dziewiąta, choć do trzeciego miejsca brakowało jej tylko pół punktu. Od tego czasu aż do dzisiaj każde kolejne mistrzostwa kobiet przynosiły medale. Po kilkunastu latach do sukcesów Teresy Dębowskiej dodała bowiem swoje młodziutka Ania Stolarczyk i ten tandem stanowił ścisłą czołówkę światową. Szkoda, że nigdy nie zorganizowano wśród pań drużynowych rozgrywek, bo medali mielibyśmy jeszcze więcej…
Olimpiada FIDE w Stambule (2012). Złoty medal dla drużyny IBCA: Sergiej Grigorczuk (Ukraina), Jurij Mieszkow (Rosja), Oliver Mueller (Niemcy), Chris Ross (Anglia), Piotr Dukaczewski, w tyle kapitan Ryszard Bernard
Po naszym powrocie z Bad Liebenzell Polski Związek Niewidomych zaproponował mi stanowisko trenera kadry kobiet i mężczyzn. Moja praca miała polegać nie na cotygodniowych zajęciach, lecz na prowadzeniu zgrupowań i na wyjazdach na krajowe i międzynarodowe imprezy. Propozycję przyjąłem, gdyż taki układ można było pogodzić z pracą w Polskim Związku Szachowym, gdzie pełniłem obowiązki trenera narodowej kadry kobiet. Moja współpraca z Polskim Związkiem Niewidomych, a potem ze Stowarzyszeniem „Cross” w randze trenera kadry trwała do 2012 roku i obfitowała w wiele sukcesów. Wymienię te najważniejsze: złoty medal drużyny na olimpiadzie IBCA w Tarragonie w 2004 (jedyne, jak dotąd, nasze olimpijskie złoto), dwukrotnie (Gelsenkirchen 2001, Eretria 2005) pierwsze miejsce na Pucharze Świata (odpowiednik drużynowych mistrzostwa świata), tytuły mistrzów Europy Tadeusza Żółtka (1999) i Piotra Dukaczewskiego (2011), jak również trzykrotne wicemistrzostwo świata Piotra Dukaczewskiego (2000, 2004 i 2010). Chciałbym podkreślić, że od 1990 roku, po rozpadzie Związku Radzieckiego, sukcesy w rozgrywkach drużynowych były trudniejsze do uzyskania, gdyż pojawiły się silne reprezentacje Ukrainy i Białorusi.
Każda z międzynarodowych imprez to było wielkie przeżycie, radosne i smutne chwile (takie też bywały…), ale obok pierwszych kobiecych mistrzostw świata głęboko w pamięci zapadły mi cztery wydarzenia:
Logrono (Hiszpania) 1998 r.: W Pucharze Świata zajęliśmy „tylko” trzecie miejsce, ale jako pierwsi w historii pokonaliśmy w bezpośrednim meczu niepokonaną dotąd drużynę Rosji!
Zakopane-Kościelisko 2000 r.: W olimpiadzie IBCA początkowo drużynie szło kiepsko i zanosiło się, że medalu nie będzie. Przełomowy okazał się mecz z Rosjanami. Ponownie ich pokonaliśmy i zespół odżył. Po kilku wysokich zwycięstwach wywalczyliśmy na mecie srebrny medal.
Gelsenkirchen (RFN) 2001 r.: Przełamana została druga bariera – zostaliśmy pierwszą reprezentacją, która wyprzedziła w drużynowych rozgrywkach Rosję.
O zwycięstwie w Pucharze Świata zadecydował mecz z głównym konkurentem w ostatniej rundzie. Prowadziliśmy w tabeli i tylko zwycięstwo dawało przeciwnikom 1. miejsce. Po bardzo emocjonującym przebiegu mecz zakończył się remisem i to było pierwsze drużynowe złoto dla Polski.
Tarragona (Hiszpania) 2004 r.: W olimpiadzie IBCA walczyliśmy zacięcie z rosyjskimi szachistami. Do ostatniej rundy przystąpiliśmy z półpunktową przewagą i lepszą punktacją pomocniczą. Rywale tego dnia wygrali mecz do zera, my musieliśmy więc wygrać z Czechami 3,5-0,5. Przy stanie 2,5-0,5 o pierwszym miejscu zadecydowała dramatyczna partia Tadeusza Żółtka. Pan Tadeusz wygrał i dało to nam olimpijskie złoto! Dla mnie był to wyjątkowo szczęśliwy i emocjonujący dzień…
W 1994 roku Międzynarodowa Federacja Szachowa (FIDE) przyjęła związek szachowy niewidomych IBCA (oraz związki głuchych i niepełnosprawnych ruchowo) do swojego grona na prawach państwa. Umożliwiło to uczestnictwo międzynarodowej drużyny niewidomych w odbywających się co dwa lata olimpiadach szachowych FIDE. Debiut nastąpił na olimpiadzie w Moskwie w grudniu 1994 roku. Do drużyny IBCA powołano również Polaków – Piotra Dukaczewskiego i Teresę Dębowską. Obecność polskich szachistów stała się regułą również i w następnych olimpiadach. Ja w Moskwie byłem w innej roli – trenera i kapitana reprezentacji Polski kobiet. Ograniczałem się więc tylko do dorywczej obserwacji meczów drużyn IBCA. Debiut niewidomych szachistów wypadł całkiem dobrze. Ekipy IBCA uplasowały się w drugiej połowie tabeli, wygrywając kilka razy z pełnosprawnymi szachistami. Od olimpiady FIDE w Erewaniu (1996) do olimpiady w Stambule (2012) byłem obecny na tych rozgrywkach już w charakterze trenera polskich reprezentantów w drużynie IBCA. Do tego obowiązku dodawano mi ważną funkcję kapitana zespołu męskiego lub kobiecego. Wyznaczałem skład drużyny, podejmowałem decyzje o przyjęciu lub odrzuceniu propozycji remisowych i dyżurowałem aż do zakończenia ostatniej partii. Dużą satysfakcję miałem na olimpiadzie w Stambule w 2012 roku, gdy prowadzona przeze mnie męska międzynarodowa reprezentacja IBCA wywalczyła 1. miejsce w grupie rankingowej C (44. lokata na 156 startujących ekip) i stanęła na olimpijskim podium.
Zły stan zdrowia spowodował, że w 2013 roku zmuszony byłem zrezygnować ze stanowiska trenera kadry niewidomych i ograniczyć swoją aktywność zawodową wyłącznie do szkolenia klubowego w „Syrence” Warszawa, które prowadzę do chwili obecnej. Pałeczkę po mnie przejęli inni szkoleniowcy: Artur Jakubiec, Witalis Sapis, Waldemar Świć i Janusz Żyła, którzy podtrzymali i podtrzymują passę sukcesów polskich niewidomych szachistów.
Jeszcze kilka zdań o sobie jako szachiście. Od młodości (czyli od 1958 roku!) jestem członkiem klubu szachowego Lech Poznań. Mam kategorię mistrza FIDE. Mój ranking w okresie największej aktywności zawodniczej (lata 70.-80. ubiegłego wieku) oscylował w granicach 2330-2400. Biorąc pod uwagę dewaluację Elo, odpowiada to współczesnym wartościom 2430-2500. Moje indywidualne osiągnięcia nie są rewelacyjne. Grałem kilka razy w finale mistrzostw Polski. Mój najlepszy wynik to czwarte miejsce (1975 rok) oraz dwukrotnie ósme. Lepsze rezultaty miałem w rozgrywkach drużynowych. Lech Poznań ze mną w składzie wywalczył tytuł drużynowego mistrza Polski (1987) oraz dwukrotnie 3. miejsce (1985 i 1989 rok). Ponadto klub odniósł także duże sukcesy w mistrzostwach kraju w grze błyskawicznej: 1. miejsce w 1984 roku i dwa tytuły wicemistrzowskie (1970 i 1991).
W latach 2001-2009 byłem dyrektorem Młodzieżowej Akademii Szachowej działającej w ramach PZSzach i zajmującej się szkoleniem juniorów. To były dobre lata dla naszej młodzieży. Wśród szkolonych w Akademii byli m.in. Jan-Krzysztof Duda i Radosław Wojtaszek. Z osiągnięć juniorów w tym okresie podkreślić należy grad medali na mistrzostwach świata Heraklion 2004 i zwycięstwo w konkurencji drużynowej. Jak już wspomniałem, byłem wieloletnim trenerem wybitnej polskiej szachistki Agnieszki Brustman i opiekowałem się kadrą kobiet w latach 1986-94. W tym to okresie uczestniczyłem jako szkoleniowiec w olimpiadach FIDE: w 1986 w Dubaju, w 1988 w Salonikach, w 1990 w Nowym Sadzie, w 1992 w Manili i we wzmiankowanej już Moskwie w 1994 roku. W 2008 roku zostałem honorowym członkiem Polskiego Związku Szachowego, zaś trzy lata później odznaczono mnie Złotym Krzyżem Zasługi za działalność w środowisku niewidomych.
Szachy były i są moją życiową pasją. Cieszę się, że moja praca zawodowa była z tą pasją ściśle związana.
Na zakończenie chciałbym podkreślić jeszcze jedną prawdę. Zaufanie środowiska niewidomych trudno jest zdobyć. Ale jeśli to się uda, człowiek zyskuje wspaniałych przyjaciół na całe życie…
Kończy się rok 2023, a tym samym kończy się realizacja kalendarza imprez Stowarzyszenia „Cross”. Wśród ponad 80 wydarzeń i obozów sportowych mieliśmy do zrealizowania 19 zadań warcabowych. Były to m.in. półfinały i finały mistrzostw Polski kobiet i mężczyzn, drużynowe mistrzostwa Polski oraz pięć ogólnopolskich turniejów warcabowych. Jednakże bardzo ważną sferą była aktywność kadry warcabowej naszego Stowarzyszenia. Jako ostatni przewidziano w tym roku start w międzynarodowym turnieju warcabowym w Korbach (Niemcy), dwudziestotysięcznym malowniczym miasteczku położonym w Hesji. Turniej rozegrano na dystansie dziewięciu rund. Świetną formę zaprezentowała Ewa Wieczorek, która zajęła drugie miejsce w kategorii kobiet.
Polska ekipa na turnieju warcabowym w Korbach. Od lewej: Andrzej Jagieła, Barbara Kacprzak, Andrzej Gasiul, Ewa Wieczorek, Grażyna Gasiul, Krystyna Kacperczyk i Wacław Morgiewicz
Sukcesy warcabistów sprzyjają wzrostowi zainteresowania tą grą w naszym środowisku. Dobrze układa się współpraca Stowarzyszenia „Cross” z Polskim Związkiem Warcabowym oraz Światową Federacją Warcabową (FMJD), w której od dwóch lat odpowiedzialny za dyscyplinę warcabową osób niepełnosprawnych jest Wacław Morgiewicz. Dynamiczny rozwój tego sportu idzie w parze z dużym zainteresowaniem szkoleniami. Aby wyjść naprzeciw tej potrzebie, powstała niedawno dwutomowa publikacja wydrukowana powiększoną czcionką i zatytułowana „Nie takie proste warcaby”. Po nowym roku pozycja ta będzie rozprowadzana w klubach Stowarzyszenia „Cross”.
Alicja Pogorzelska
Nordic walking
Zdrowa rywalizacja
W bydgoskim Leśnym Parku Kultury i Wypoczynku Myślęcinek odbyły się po raz kolejny mistrzostwa Polski osób niewidomych i słabowidzących w nordic walkingu na dystansie 5 km. W zawodach uczestniczyło 52 zawodników i zawodniczek oraz 18 przewodników osób niewidomych. Sędzią główną mistrzostw była Beata Rajewska, której dziękuję za zaproszenie mnie do ekipy sędziowskiej. Wydarzenie zorganizowało w Bydgoszczy Stowarzyszenie „Cross”, a finansowo wsparł je Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Imprezę koordynowała, z wielkim zaangażowaniem i sercem, Georgina Myler z klubu „Łuczniczka” Bydgoszcz. Gospodyni zawodów zadbała również o atrakcje: wieczorek taneczny i wycieczkę po Bydgoszczy, podczas której uczestnicy mogli poznać piękną historię miasta wraz z jego tajemnicami
Pamiątkowe zdjęcie uczestników tegorocznych MP w nordic walkingu na dystansie 5 km
Jestem sędzią międzynarodowym nordic walkingu i uczestniczyłem w dziesiątkach zawodów, zarówno krajowych, jak i zagranicznych, ale po raz pierwszy miałem przyjemność sędziować na mistrzostwach Polski osób niewidomych i słabowidzących. Jak się okazało, wielkich różnic nie ma, należało tylko poświęcić trochę więcej uwagi znakowaniu podłoża (dziury, wyrwy, wystające korzenie i kamienie). Jedno jeszcze wyróżnia te zawody: humor, pogoda ducha, serdeczność i wzajemna życzliwość zawodników mimo rywalizacji o tytuł mistrza Polski. Atmosfera, jaką stworzyli uczestnicy, była nie do opisania, mógłbym pracować z takimi ludźmi codziennie!
Zwycięzcy mistrzostw Polski w nordic walkingu – 5 km
Zapraszamy do lektury cyklu artykułów o tenisie stołowym dźwiękowym. W najbliższych numerach zaprezentujemy historię powstania dyscypliny, zasady gry oraz doświadczenia zawodników i trenerów. Omówimy także techniki i warianty rozgrywek, podpowiemy, jak trenować, aby trafić na mistrzowskie podium, oraz jakie korzyści wynikają z uprawiania tego sportu. Mamy nadzieję, że zachęcimy do gry również tych, którzy nie mieli okazji jej spróbować, a dyscyplina zyska jeszcze większą popularność.
Tenis stołowy dźwiękowy to gra, która została stworzona z myślą o osobach niewidomych, ale jej zasady opracowano tak, aby przy stole wszyscy zawodnicy, zarówno dobrze widzący, jak i z dysfunkcją wzroku, mieli takie same szanse i mogli prowadzić wyrównaną rywalizację. To również sport, który może być uprawiany przez osoby w różnym wieku i o różnym poziomie sprawności fizycznej. Daje możliwość aktywnego spędzania czasu, sprzyja nawiązywaniu nowych znajomości i rywalizowania z różnymi osobami. W tej grze nikt nie ma forów. Każdy może osiągnąć sukces, niezależnie od stopnia swojej sprawności.
Od impulsu na uczelnię
Pomysłodawcą tenisa stołowego dźwiękowego jest Leszek Szmaj. Wieloletni rehabilitant i nauczyciel wychowania fizycznego w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych w Owińskach.
Pewnego dnia czekał on z grupą dzieci z niepełnosprawnością wzroku na rozpoczęcie swoich zajęć. W sali gimnastycznej widzący uczniowie kończyli właśnie grę w klasycznego ping ponga. Charakterystyczne dźwięki odbijanej piłeczki oraz entuzjazm zawodników zaciekawiły dzieci na tyle, że zaczęły wypytywać o tę grę. Pan Leszek z cierpliwością odpowiadał na pytania i raczej nie spodziewał się, że dyskusja zakończy się stwierdzeniem: „Też chcemy zagrać”. Na początku pomysł wydawał się dość absurdalny, ponieważ w tej grupie wszyscy byli niewidomi. Zainteresowanie i poruszenie dzieci były jednak na tyle duże, że nauczyciel podjął się zadania.
Po wejściu na salę uczniowie podeszli do stołu i próbowali zagrać. Szybko okazało się, że zamontowana nad nim siatka jest zbędna. Paletki też bardziej przeszkadzały, niż pomagały, dlatego z nich zrezygnowali. Pierwsze zajęcia to czysta improwizacja. Uczniowie byli jednak zachwyceni i wciąż prosili o kolejne takie lekcje. Z czasem pan Leszek udoskonalił zasady gry. Sporą trudnością okazała się konieczność zachowania ich prostoty, by wszyscy wychowankowie mogli je zrozumieć i opanować. Po kilku miesiącach regularnych zajęć tenis stołowy dźwiękowy miał już dopracowane reguły oraz szerokie grono graczy.
Gra stała się pewnego rodzaju atrakcją dla odwiedzających ośrodek szkolno-wychowawczy w Owińskach. Przy każdej możliwej okazji Leszek Szmaj i jego uczniowie prezentowali nową dyscyplinę. Nauczyciele i pedagodzy z innych placówek zostali przeszkoleni, by również mogli trenować z podopiecznymi tenis stołowy dźwiękowy.
Zaczęło się dość przypadkowo i chyba nikt się wtedy nie spodziewał, że już po kilku latach studenci Akademii Wychowania Fizycznego im. Eugeniusza Piaseckiego w Poznaniu będą studiować metodykę tej gry w ramach zajęć z przedmiotu tenis stołowy dźwiękowy, realizowanych przez dr Magdalenę Koper z Zakładu Adaptowanej Aktywności Fizycznej, zarówno na kierunku wychowanie fizyczne, jak i fizjoterapia.
Leszek Szmaj, pomysłodawca dyscypliny
Sprzęt i przestrzeń
Gra w tenisa stołowego dźwiękowego odbywa się przy stole do klasycznego tenisa stołowego (minimum 152 cm szerokości oraz 270 cm długości). Siatka musi być zdemontowana. Na samym środku krawędzi krótszych boków stołu warto przykleić znacznik (np. kawałek taśmy klejącej), będzie to punkt orientacyjny dla zawodnika. W narożnikach można zamontować pionowe antenki, które wspomogą precyzyjne sędziowanie (pomogą ocenić, czy piłka została podana na aut). Potrzebne będą również najzwyklejsze piłeczki do tenisa stołowego.
Każdy gracz musi mieć założone zaciemnione gogle uniemożliwiające widzenie. Na początku można wykorzystać najzwyklejsze gogle narciarskie lub ochronne (najtańsze modele kosztują ok. 20 zł) i wykleić ich szybkę np. zaciemniającą folią. Podczas oficjalnych zawodów obowiązują także plastry okulistyczne, które widzący i słabowidzący zawodnicy przyklejają na powieki.
Podczas gry zawodnicy bazują głównie na echolokacji, dlatego koniecznie należy zadbać o ciszę. Pomieszczenie, w którym jest ustawiony stół, powinno być na tyle duże, żeby zawodnicy i sędzia mogli swobodnie się przy nim poruszać. Wystarczy sala lekcyjna czy gimnastyczna, a nawet świetlica. Organizatorzy mistrzostw Polski w tenisie stołowym dźwiękowym od kilku lat przeprowadzają zawody w klatkach do squasha. Wydaje się to najlepszym rozwiązaniem podczas oficjalnych spotkań.
Żeby rozpocząć treningi, nie jest niezbędny specjalny sprzęt audio-optyczny, który wspomaga sędziowanie i przebieg gry. W kolejnym numerze dokładnie opiszemy, czym jest i dlaczego warto go mieć. Na początku wystarczy jedynie obiektywny sędzia, stoper i przestrzeganie zasad fair play.
Stroje zawodników muszą przylegać do ciała, żeby uniemożliwić kontakt odzieży ze stołem i piłeczką, najlepsza będzie koszulka z krótkimi rękawami. Długie włosy powinny być związane. Na czas gry należy całkowicie zrezygnować z biżuterii, ozdób i zegarków.
Zasady i warianty gry
Są trzy warianty gry w tenisa stołowego dźwiękowego: singiel, debel i drużyna. I choć każdy ma swoją specyfikę, to ogólne zasady oraz komendy sędziowskie są dla wszystkich te same.
Singiel
Prawo pierwszego podania ustala się przez losowanie, które sędzia przeprowadza z młodszym zawodnikiem (w przypadku pokrywania się dat urodzin sędzia kieruje się zasadą alfabetu i losowanie przeprowadza z zawodnikiem, którego nazwisko znalazłoby się wyżej na liście ułożonej alfabetycznie). Sędzia chowa piłeczkę w jednej z dłoni i pyta zawodnika, którą z nich typuje. Jeśli zawodnik odgadnie, gdzie jest piłeczka, to rozpoczyna grę, jeśli nie, to pierwsze podanie należy do przeciwnika. Kolejność dalszego serwowania jest naprzemienna, niezależnie od tego, kto zdobył lub stracił punkt.
Gracz staje przy krótszej krawędzi stołu. Sędzia wydaje komendę: „Podaje Jan” (Jan – przykładowe imię zawodnika). Od tego momentu zawodnik ma 10 sekund na wykonanie podania. Bezpośrednio przed podaniem może odszukać dłońmi punkty orientacyjne, jednak w momencie podania piłeczki nie może mieć żadnego kontakt ze stołem. Jeśli ten warunek nie jest spełniony, zawodnik traci punkt.
Gracz rzuca piłeczkę w taki sposób, aby ta odbiła się minimum dwukrotnie na jego połowie stołu i nie została złapana przez przeciwnika. Piłeczka nie może wypaść na aut (poza krawędź dłuższego boku stołu). Jeśli piłeczka wypadnie na aut lub odbije się tylko raz albo wcale nie odbije się na połowie podającego – traci on punkt. Jeśli podający wykonał poprawne podanie i przeciwnik nie zdołał dokonać poprawnej obrony, to podający zdobywa punkt. Jeśli podający wykonał poprawne podanie i przeciwnik wykonał poprawną obronę, to sędzia wydaje komendę: „Obrona, podaje Ola” i gra toczy się dalej. W tym wypadku nie ma konieczności odliczania 10 sekund, a wymiana trwa do momentu przyznania punktu któremuś z zawodników.
Gracz odbierający piłeczkę musi ją złapać przy użyciu dłoni, z ewentualną pomocą przedramion. Podczas obrony łokcie oraz tułów zawodnika nie mogą mieć kontaktu ze stołem, a piłeczka nie może dotknąć innej części ciała niż tylko przedramion (do wysokości stawów łokciowych). Jeśli podczas obrony piłeczka przetoczy się po przedramionach do stawów łokciowych i dotknie ramion, to nie ma straty punktu. Poprawna obrona uprawnia zawodnika do kontynuowania gry. Niepoprawna obrona to strata punktu.
Na korcie do squasha, w specjalnej klatce, trwa pojedynek w fazie grupowej X Mistrzostw Polski w Tenisie Stołowym Dźwiękowym, Poznań 2023
Debel
W tym wariancie rywalizują ze sobą dwa zespoły złożone z dwóch osób. Ogólne zasady są takie same jak w singlu. Para zawodników ustawia się obok siebie i wspólnie broni podań pary przeciwników. Uważać trzeba na naprzemienność serwów. Na początku gry zawodnicy uzgadniają między sobą, kto jako pierwszy będzie podawał piłeczkę i dalej już sami muszą pamiętać o kolejności serwowania w parze. Jeśli np. Ola i Jan są w jednym zespole, to nie wolno Oli podawać piłeczki dwukrotnie z rzędu. W takiej sytuacji para traci punkt z tytułu błędu zmiany podania. Zawodnikom nie wolno komunikować się werbalnie podczas gry. Wszelkie komunikaty taktyczne czy przekazywanie sobie piłeczki muszą wykonywać bez słów.
Debliści próbujący obronić podanie z wykorzystaniem techniki zwanej „logo”
Drużyna
Drużyna składa się z trzech osób. Ogólne zasady nie ulegają zmianie, natomiast przebieg całej gry wygląda nieco inaczej.
Drużyny grają w formule sztafetowej, gdzie trzech graczy z jednej drużyny spotyka się z trzema graczami z drugiej drużyny i przeprowadzają między sobą 9 gier „każdy z każdym”. Każda kolejna para zawodników przejmuje wynik, który zostawili poprzednicy. Pierwsza gra jest do pięciu punktów. Następna para gra do dziesięciu, kolejna do piętnastu itd. Naprzemienność serwów jest zachowana. Tej kolejności musi pilnować sędzia. Wygrywa drużyna, która jako pierwsza zdobędzie czterdzieści pięć punktów.
Podstawowe komendy
Poniższe zestawienie nie uwzględnia gry z zestawem audio-optycznym (jego działanie opiszemy w jednym z kolejnych artykułów). Podczas gry sędzia stosuje komendy, które muszą być znane również zawodnikom: cisza (upomnienie dla zawodników lub publiczności o zachowanie ciszy),
podaje X (imię zawodnika, nazwa debla serwującego, drużyny serwującej),
aut (ma miejsce, kiedy po podaniu piłeczka opuszcza pole gry jednym z długich boków stołu),
block out (ma miejsce, kiedy piłeczka opuszcza pole gry broniącego po nieudanej obronie, zawodnik broniący miał prawidłowy kontakt z piłeczką, ale nie potrafił jej złapać, a ona opuściła jego połowę stołu lub spadła),
block in (punkt zdobyty po kontakcie piłeczki z broniącym, piłeczka opuszcza powierzchnię stołu po jego krótkim boku),
piłka w stole (piłeczka po prawidłowym podaniu odbija się w miejscu i nie wykazuje tendencji ruchu w kierunku zawodnika broniącego ani w aut; bez punktu, następuje przekazanie piłki do broniącego w celu kontynuacji gry),
obrona (zawodnik chwyta piłeczkę w dłonie na swojej połowie stołu, z zachowaniem ogólnie przyjętych zasad),
punkt dla X (imię zawodnika, nazwa debla, drużyny),
przekroczenie (piłeczka po podaniu nie odbiła się wcale lub odbiła się tylko jeden raz na połowie podającego; strata punktu dla podającego),
przecięcie linii środkowej (piłeczka po podaniu odbije się drugi raz na linii środkowej, czyli w miejscu łączenia stołu, które nie należy do pola podającego; strata punktu dla podającego),
łokcie (w czasie gry zawodnik dotknie łokciem powierzchni gry; punkt dla przeciwnika),
ręka (kiedy podający lub jego partner – w przypadku debla – miał w momencie podania kontakt ze stołem; strata punktu dla podającego),
ciało (kiedy piłeczka podczas obrony trafi w inną część ciała niż przedramiona; punkt dla podającego),
czas minął (kiedy podający nie wykona serwu przez 10 sekund od komendy „podaje X”; strata punktu dla podającego), powtórzenie podania (zależnie od decyzji sędziego stosuje się w uzasadnionych sytuacjach, np. zakłócenie ciszy, niejednoznaczne podanie),
stop (możliwość zatrzymania gry w sytuacjach wymagających interwencji słownej),
piłka w stole po obronie (piłeczka po prawidłowej obronie nie wykazuje tendencji do ruchu; bez punktu, broniący kontynuuje grę),
piłka toczona (piłeczka przestaje się odbijać i toczy się całym swoim obwodem po stole; strata punktu dla podającego),
czysty (piłeczka opuszcza powierzchnię gry bez kontaktu z broniącym i bez autu; punkt dla podającego),
gogle (gdy piłka dotknie gogli broniącego),
błąd zmiany podania (pomylenie kolejności podań przez zawodników w deblu, powoduje przyznanie punktu przeciwnikom),
błąd podania (podanie bez komendy sędziego, podana piłeczka nie trafia na powierzchnię gry, zawodnik w momencie podania dotyka swoim ciałem powierzchni gry lub partnera w grze deblowej).
W obronie sycylijskiej czarne szukają kontry między innymi w grze na skrzydle hetmańskim, a konkretnie poprzez b7-b5. Posunięcie to pociąga jednak za sobą zarówno osłabienie skrzydła, jak i pewne zaniedbania rozwoju. I te okoliczności starają się wykorzystać grający białymi.
Dawid Bronstein – Miguel Najdorf Buenos Aires 1954
1.e4 c5 2.Sf3 d6 3.d4 cd4 4.Sd4 Sf6 5.Sc3 a6 6.Gg5 e6 7.Hf3 Sbd7 8.0–0–0 Hc7 9.Hg3 Jako ciekawostkę podam, że Bronstein myślał tu 58 minut, oceniając konsekwencje posunięcia 11...Ha5. 9...b5 10.Gb5!? Rzecz jasna, ta ofiara jest ryzykowna, ale Bronstein chętnie eksperymentował. 10...ab5 11.Sdb5 Hb8
Wiele lat później rozegrano partię, która zakończyła się zwycięsko dla białych, ale wątpliwości pozostały. 11...Ha5 12.Gf6 Sf6 (lepsze 12... gf) 13.Wd6 (13.Wd4) 13...Se4 14.Sc7+ Hc7 15.We6+ Kd7? (15...Ge6) 16.Wd1+ Sd6 17.Sb5! Hc5 18.Sd6 Ke6 19.Hb3+ Ke5 20.f4+ Kf4 21.Hg3# # 1–0 [Grankin – Gutkin, ZSRR 1968]
12.Sd6+ Gd6 13.Hd6 Hd6 14.Wd6 h6 15.Gd2! Gb7 16.f3 0–0? Znacznie lepsze było 16...0–0–0!?, pozwalające zachować króla na skrzydle hetmańskim, gdzie mógłby brać udział w walce z wolnymi pionkami białych. 17.b3! Wfc8 18.Kb2 Sc5 19.Ge3 e5 20.Whd1 Se6 21.Wb6 Gc6 22.Sd5 Gd5 23.ed5 Sc5 24.Wb5 Sfd7 25.c4 e4 26.Gc5 Sc5 27.fe4 Se4 28.d6 Wa2+? Znacznie lepsze było 28...Wc6 29.d7 Wd8 30.Wb7 Kf8 i walka trwa. 29.Ka2 Sc3+ 30.Ka3 Sd1 31.c5 Sc3 32.Wa5 Sd5 33.c6 Sf6 34.Wa6 Kf8 35.b4 Ke8 36.b5 Sd7 37.Wa7 Wb8 38.Wd7 Wb5 39.Wa7 Wb8 40.d7+ Ke7 41.d8H+ Kd8 42.c7+
12.Sb5!? Częściej grywano inną ofiarę figury: 12.Gb5 ab 13.Sb5. Doczekała się ona zarówno olbrzymiej ilości opracowań, jak i obszernej praktyki. Po latach w obu przypadkach znaleziono antidotum na agresywną grę białych, ale trudności praktyczne pozostały.
12...ab5 13.Gb5 Gd7 Ustalono później, że lepsze jest13...Gb7!. 14.ef5 Wb8 Lub 14...Gg7! 15.a4 Sd4! 16.Gd7+ Hd7 17.0–0 Hb7! 15.a4 Hg5 A tutaj już pozycja staje się bardziej zagmatwana. 15...Sd4 16.Gd7+ Kd7 17.0–0! Wb2 (17...Sf5 18.Hg4 Ke6 19.Se3 Hf6 20.Hc4+ Kd7 21.Sd5 Hd8 22.a5 ∞=) 18.a5 Hh4 19.a6 Gh6 20.Hd3! i w dalszej „walce wręcz” białe zwyciężyły. 16.g4 Hh4 Słabe 16...h5?! 17.h4 hg4 18.hg5 Wh1+ 19.Gf1± 17.Hd3 Gh6 18.c3 0–0 Ciekawe jest 18...Kf8!?. 19.Hg3 Gg5 20.b4 Kh8 21.Hh4 Gh4 22.0–0–0 Wfc8?! 22...Wfe8 23.Whe1 Gf2 (23...Wed8 24.We4 Se7 25.Gd7 Sd5 26.Wd5 Wd7 27.We2) 24.We4 też nie pomagało. 23.Kb2 Kg7 Lub 23...Sb4 24.cb4 Gb5 (24...h6 25.Gd7 Wc5) 25.ab5 Wb5 26.Kb3±. 24.f3 Ge8?
Nieco lepsze było zagranie 24...h6. 25.g5! Gg5 25...h6 26.Sf6 26.Whg1 Kh6 Lepsze 26...f6.
W przypadku tej partii należą się pewne wyjaśnienia. Ofiara jest typowa, ale zagrana w finale korespondencyjnych mistrzostw świata. Gracze korespondencyjni powszechnie używają programów analizujących. Silniki pokazują, że powstałe tu pozycje są mniej więcej wyrównane. Jednak charakter pozycji nie pozwala jednoznacznie zdecydować, jak grać. Okazuje się, że decydują umiejętności w grze bezpośredniej. Mój kolega Jacek, zwycięzca w tej partii, lepiej zrozumiał wydarzenia na szachownicy.
We wszystkich trzech przypadkach białe atakowały króla czarnych, ale jako dodatkowy atut miały trzy złączone pionki na skrzydle hetmańskim. W praktyce jest to bardzo trudne zadanie dla grających czarnymi.
W ubiegłym miesiącu przytoczyłem czytelnikom analizę mojej partii z finału 47. Indywidualnych Mistrzostw Polski w Warcabach Stupolowych. W tym numerze na miniprzykładach prześledzimy inne ciekawe pozycje z moich poczynań w tym turnieju, które ostatecznie dały mi 4. miejsce w Polsce. Ponadto, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, przedstawię jeszcze – jako wprowadzenie do kolejnego odcinka – dwa inne przykłady pochodzące z sierpniowych I Mistrzostw Świata Osób Niepełnosprawnych. Zapraszam do treningu.
Tempo gry na mistrzostwach Polski: 90 minut na pierwsze 45 posunięć plus 30 minut (plus 30 sekund na wykonanie posunięcia) na dokończenie partii. Tempo gry na mistrzostwach świata osób niepełnosprawnych: 80 minut plus 1 minuta na wykonanie posunięcia.
Marta Bańkowska – Damian Reszka Błonie 2023 2. runda
Po wypuszczonej wygranej w pierwszej rundzie po południu tego samego dnia mierzyłem się z arcymistrzynią Martą Bańkowską. Po 42 ruchach powstała bardzo niebezpieczna dla mnie pozycja klasyczna, w której, grając czarnymi, miałem jedno tempo więcej. Po partii analizy pokazały, że Marta mogła w efektowny sposób mnie pokonać.
Bardzo niestandardowa pozycja! 48.24-19 Nie zdecydowałem się, a powinienem był przeprowadzić kombinację, po której doliczyłem się remisowej pozycji: 48.25-20 14x2 49.48-42 37x48 50.33-28 48x19 51.23x3 25-30 52.47-41 36x47 53.3-20 47x24 54.20x19 31-37 55.19x35 37-42=. 48...13x24 49.29x20 36-41! Zupełnie umknęła mi możliwość takiego poświęcenia. 50.47x36 37-42 51.48x37 31x42 52.33-29? Nie przegrywa, ale prowadzi do bardzo ciężkiej końcówki. Należało zagrać 52.46-41! i damki nie można stawiać, a remisowa okazuje się kombinacja: 52…4-10 53.15x13 27-31 54.36x27 42-47 55.20x9 47x8. 52...27-32 53.23-19 Jedyny ruch! 53.29-24? 42-48! 54.34-30 48-42 55.24-19 4-10! 56.15x13 42x15 57.19x10 15x29 53...14x23 54.29x18 32-37 55.18-13 55.20-14? 9x20 56.25x14 42-48! 57.14-10 48x25 58.10-5 26-31! 59.5x41 25-9 60.36x27 9x47 55...9x18 56.20-14 42-47 57.34-30 37-42 58.14-10 18-23 59.30-24 23-28 60.10-5 28-33 61.5-23 7-11 62.24-20 42-48 63.20-14 26-31? W tej naszpikowanej damkowymi kombinacjami pozycji Łukaszowi wydawało się, że ten wariant prowadzi do wygranej. Na moje szczęście. 64.36x27 47-41 65.46x37 48x34 66.14-9 4x13 67.15-10 34-18 68.10-4 33-39 69.25-20 39-44 70.20-14 44-50 71.14-9 Uff... Ciężary! 1-1
Damian Reszka – Jakub Stacewicz Błonie 2023 6. runda
W ostatnim posunięciu czarne zagrały: 18-23??, tracąc kombinacyjną czujność. 22.26-21! 17x37 23.32x41 23x32 24.38x20 15x24 Uderzenie obcasem! I z pionem więcej wygrałem ten pojedynek, niemalże zapewniając sobie awans do finałowej ósemki.
4-29 57.37-31 26x37 58.27-21 16x27 59.4x20
Damian Reszka – Filip Kuczewski Błonie 2023 8. runda
Myli się każdy, mylą się najlepsi. Niezbitym tego dowodem jest końcówka z mojej partii przeciwko Filipowi Kuczewskiemu, broniącemu tytułu mistrza Polski. Filip to również wielokrotny mistrz Polski w warcabach 64-polowych, w których zdolności obliczeniowe są szczególnie istotne. Zmęczenie po kilku godzinach gry może jednak wziąć górę.
61.30-24 Gdyby szukać remisowej wymiany: 15-10 i 24-20. 61…48-37 Pozbawia białe oddania 15-10. 62.2-13 37-31?? Należało grać prowadzące do remisu: 62...27-31 63.13x36 39-44. 63.15-10! Niespodzianka! Filip zapomniał, że po przesunięciu damki z głównej linii możliwość oddania 15-10 wraca do gry. Kosztowne przeoczenie! 63…4x15 64.24-20 15x24 65.13x12 2-0 Należy nadmienić, że mimo tej porażki Filip i tak zdołał obronić tytuł! Gratulacje!
Ostatniego dnia mistrzostw miałem przed sobą dwie partie: z Natalią Sadowską i Mariuszem Ślęzakiem. Byłem na trzecim miejscu, ale podjęcie ryzyka w tych pojedynkach mogło dać mi piąte złoto w karierze i pierwsze miejsce na medalowej liście wszech czasów. Uznałem, że warto zaryzykować. Ostatecznie turniej zakończyłem poza podium, ale nie żałuję swojego nastawienia.
Kolejna moja partia z tego turnieju z dość niestandardową pozycją. 29.50-44?? Czując presję czasu – było to 29. posunięcie, więc do kontroli brakowało jeszcze 17 ruchów – nie miałem komfortu sprawdzenia wszystkich obliczeń. Zaryzykowałem, nie zauważając forsingu zagranego przez Natalię. 29.39-34 29x40 30.35x44 29...19-24! i nie ma co grać! 30.44-40 30.31-27 22x31 31.36x27 28-33 32.39x28 17-21 33.26x17 12x23 +1; 30.38-32 17-21! 31.32x34 24-29! 32.26x28 29x47 30...29-33! 31.38x29 24x44 32.40x49 22-27 33.31x33 14-19 34.25x23 18x47 Wymuszone uderzenie mostek i czarne bez większych problemów wygrały.
Nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatnio straciłem piona w debiucie. A tak właśnie się wydarzyło w ostatniej partii finału z Mariuszem Ślęzakiem.
1.31-26 19-23 2.33-28 14-19 3.39-33 20-24 4.34-29 23x34 5.40x20 15x24 6.43-39 18-23 7.36-31 12-18 8.49-43 7-12 9.41-36 10-14 10.39-34 5-10 11.43-39 2-7? Zbyt wcześnie wykonane w tym debiucie posunięcie. Dlaczego? Odpowiedź niebawem. 12.45-40 14-20 13.48-43 10-14 Po zagraniu z dziesiątki uświadomiłem sobie, że dużo dokładniejsze było: 13...9-14. 14.46-41
14...20-25?? Zdaje się to nieprawdopodobne, ale posunięcie 20-25 doprowadza do straty piona! (Pozostawało wymienić na krótkim skrzydle: 14...17-21 15.26x17 12x21). 15.50-45! 14-20 15...4-10 16.34-30 25x34 17.40x20 14x25 18.33-29 23x34 19.39x30 25x34 20.28-22 18x27 21.31x22 17x28 22.32x5; 15...17-22 16.28x17 12x21 17.26x17 11x22 18.33-28 22x33 19.38x20 16.28-22! 17x28 17.33x22 18x27 18.31x22 z nieuniknioną groźbą 22-17 lub 22-18 i 34-30! A przez wcześniejsze zagranie czarnych 2-7 piona 22 nie da się wymienić! 18…12-18 19.37-31 18x27 20.31x22 4-10 21.22-17 11x22 22.34-30 25x34 23.40x27 Mimo straty piona w tak wczesnej fazie partii udało mi się uratować remis, a Mariusz, wygrywając tę partię, stanąłby na trzecim stopniu podium. 1-1
Barbara Wójcik (Polska) – Natalia Ordachenko (Ukraina) Sękocin Stary 2023 1. runda
Pozycja białych, które mają piona więcej i są dwa ruchy od pól przemiany damkowej, jest bezsprzecznie wygrana. Do końca należy jednak uważać na pułapki broniącego się przeciwnika. 54.14-9?? Wygrywało choćby: 54.43-39 28-32 55.38-33 31-37 56.14-10 37-42 57.41-37 42x31 58.10-5 31-37 59.33-28 32x23 60.5x41. 54...28-33! 55.38x29 31-37 56.41x32 27x49 i chwilę później zawodniczki zgodziły się na remis. Szkoda straconego punktu Basi.
Aby wygrać, trzeba dać przeciwnikowi szansę popełnienia błędu. Takim może być źle przekalkulowana kombinacja. 18.32-28? Białe zdecydowały się na przeprowadzenie prawdopodobnie przegrywającej kombinacji! 18…23x41 19.42-37 41x32 20.38x27 26x37 21.33-29 21x32 22.36-31 37x26 23.29-24 20x29 24.34x1 Zdobycie damki okazało się dla białych bardzo kosztowne. Mają aż o trzy kamienie mniej, a w dodatku czarny pion 32 grozi przerywem na ich długim skrzydle! 24…32-37! 25.35-30 14-20 26.40-35 8-12 Czarne wybierają bezpieczną grę. Niszczą damkę przeciwnika, wyrównując stan posiadania, ale zachowują szansę przerywu. 27.1x25 9-14 28.25x9 3x14 29.43-38 26-31 30.39-33 31-36 31.33-28 37-41 32.48-42 16-21 33.38-32 41-46 34.44-40 14-19 35.40-34 19-23 36.28x19 46x5 Cenne zwycięstwo Leszka Stefanka nad silnym przeciwnikiem z Ukrainy w ostatniej rundzie turnieju!