Miesięcznik informacyjno-szkoleniowy Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących "Cross"
Adres redakcji:
00-216 Warszawa ul. Konwiktorska 9, tel.: 22 412 18 80 e-mail: redakcja@cross.org.pl
Redaguje zespół w składzie:
Marta Michnowska - Redaktor naczelna
Anna Baranowska - Zastępca redaktor naczelnej
Barbara Zarzecka - Korekta
Opracowanie graficzne:
Studio Graficzne Novelart
Skład, druk, oprawa i kolportaż:
EPEdruk Spółka z o.o. ul. Konwiktorska 9, 00-216 Warszawa
Nakład:
1000 egzemplarzy
Miesięcznik dofinansowują Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki
ISSN 1427-728X
ROK XVVIII
Nr 3 (180)
Marzec 2020 r.
Przekaż 1%
podatku i pomóż niewidomym sportowcom
Możesz wesprzeć działania naszego Stowarzyszenia, przekazując 1% swojego podatku!
Numer KRS 0000247136
Stowarzyszenie Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „Cross”
Stowarzyszenie Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „Cross” powstało w 1991 roku, a od 2005 roku posiada status organizacji pożytku publicznego.
Głównym celem statutowym Stowarzyszenia jest propagowanie i rozwijanie kultury fizycznej oraz sportu wśród osób niewidomych i słabowidzących.
Stowarzyszenie ma zasięg ogólnopolski i zrzesza obecnie ponad 4 tysiące członków w 41 jednostkach terenowych zlokalizowanych na terenie całej Polski.
Dzięki Twojemu 1% możemy kontynuować działania na rzecz osób niewidomych i słabowidzących w Polsce.
Dziękujemy!
Materiał promocyjny został sfinansowany/współfinansowany ze środków finansowych pochodzących z 1% podatku dochodowego od osób fizycznych.
Gdy myślimy o latach 90. poprzedniego stulecia, wydaje się, że to nie tak dawno temu. Jednak czas płynie nieubłaganie. I zanim się obejrzeliśmy, Olsztyński Klub Sportowy „Warmia i Mazury” odnotował w kronikach swoje 25. urodziny.
Pierwszy i jak do tej pory nasz jedyny prezes – Piotr Łożyński – w 1994 roku wyznaczył cele pierwszego na Warmii i Mazurach klubu sportowego osób niewidomych i słabowidzących. Po dziś dzień nie uległy one zmianie – rozwijanie powszechnej kultury fizycznej, sportu, rehabilitacji, turystyki oraz czynnego wypoczynku w środowisku osób niepełnosprawnych ze schorzeniem narządu wzroku stanowi główną oś naszych działań od 25 lat. Główną, choć jak czas pokazał – niejedyną. Klub z biegiem lat stawał się czymś więcej niż tylko stowarzyszeniem kultury fizycznej. Nasza działalność wykroczyła daleko poza sport i obecnie obejmuje również: kulturę, pomoc rodzinom w trudnej sytuacji i dotkniętym różnego rodzaju problemami, budowę społeczeństwa obywatelskiego, wsparcie zawodowe czy też szkolenie kadr świadczących pomoc osobom niepełnosprawnym. Dzięki temu na terenie Olsztyna i całego województwa osoby niewidome i słabowidzące mają możliwość uczestniczenia w zajęciach sekcji sportowych czy zawodach sportowych, jak i szansę na integrację, realizowanie swoich pasji, rozwój oraz aktywizację społeczną, kulturalną i zawodową.
Trochę historii
Pierwsze walne zebranie klubu „Warmia i Mazury” odbyło się 16 marca 1994 roku. Uczestniczyło w nim 27 osób. Do pierwszego Zarządu wybrani zostali: Piotr Łożyński − prezes, Edward Wasążnik – zastępca prezesa, Tadeusz Milewski – sekretarz, Zdzisław Ratajczak – skarbnik i Stanisław Piasek – członek. Powołano również Komisję Rewizyjną w składzie: Roman Mówiński, Jerzy Dołowy i Zbigniew Załęski, oraz Sąd Koleżeński, w którym pracowali: Joanna Malcer, Zbigniew Domański i Mieczysław Kontrymowicz. Przez siedem kadencji władz naszego Klubu przewinęło się wiele osób, które dzięki swojej społecznej pracy wniosły ogromny wkład w jego rozwój i sukcesy. W tym miejscu, poza tymi, którzy weszli w skład pierwszych władz, warto wymienić wielu innych działaczy i złożyć im podziękowania. Należą do nich z pewnością: Janina Bakuła, Cezary Dybiński, Marek Harkowski, Jan Lis, Krystyna Krajewska, Katarzyna Raczyńska i Alina Renkowska. Niektóre z tych osób brały udział w pierwszym walnym zebraniu, ale dziś, niestety, już Ich z nami nie ma, inne nie są już z olsztyńskim Klubem związane, jednak większość nadal aktywnie uczestniczy w jego życiu.
Nasza sportowa rodzina z biegiem czasu sukcesywnie się powiększała, a liczba członków stowarzyszenia rosła. W 1996 r. było 45 osób, w 1997 r. – 62 osoby, w 1998 r. – 102 osoby, by w kulminacyjnym momencie osiągnąć liczbę 285 osób (2016 rok). Wraz z liczbą klubowiczów sukcesywnie poszerzał się również zasięg naszych działań. Na początku w skali województwa (Iława, Szczytno, Ostróda, Kętrzyn, Ełk), a następnie w skali kraju. Obecnie członkowie Klubu pochodzą z ośmiu województw
Nasze sukcesy
Jako pierwsze w olsztyńskim Klubie powstały sekcje: brydża sportowego, kolarstwa tandemowego, szachowa, pływacka, turystyki kwalifikowanej (w tym pieszej, rowerowej i kajakowej), a również judo. Zawodnicy uprawiający te dyscypliny od początku osiągali znaczące sukcesy na arenie krajowej i zaczęli stanowić liczącą się siłę w naszym kraju. Oferta dla osób niewidomych i słabowidzących była sukcesywnie powiększana, m.in. o warcaby, lekkoatletykę, kręgle klasyczne i bowling, wioślarstwo, strzelectwo pneumatyczne i laserowe, nordic walking i showdown. Nasi sportowcy każdego roku przywozili worki medali z zawodów sportowych. Tylko w ostatnich jedenastu latach (2009-2019) zdobyli 552 medale na imprezach rangi mistrzostw Polski organizowanych przez Stowarzyszenie „Cross” oraz ZKF „Olimp”.
Jednak największe sukcesy to z pewnością te osiągane w rywalizacji międzynarodowej. Nasi kolarze tandemowi medale mistrzostw świata i Pucharu Świata zdobywali regularnie już od 2005 roku. Krzysztof Kosikowski i Artur Korc wspięli się na szczyt sportowej kariery, stając na podium igrzysk paraolimpijskich. W 2008 roku w Pekinie w wyścigu na czas wywalczyli brązowy medal, a cztery lata później, na igrzyskach paraolimpijskich w Londynie, panowie odnieśli jeszcze większy sukces – po zaciętej walce do ostatnich metrów zdobyli srebrny medal w wyścigu ze startu wspólnego. Razem z naszymi mistrzami startowała również Anna Harkowska, niepełnosprawna ruchowo kolarka, która wraz z trenerem Marianem Kowalskim dołączyła do naszego Klubu w 2010 roku. Ania, której niesamowity hart ducha może być dla wielu osób inspiracją, zdobyła w Londynie aż trzy srebrne medale, a kolejne dwa srebra paraolimpijskie dołożyła w Rio de Janeiro w 2016 roku. Krzysztof zakończył już swoją piękną karierę, ale Ania nadal walczy. Czekamy na upragnione złoto, może uda się tym razem, w Tokio?
W świecie zielnie wojują również nasi kręglarze, bowlingowcy i strzelcy pneumatyczni, którzy z niecierpliwością czekają, aż ich dyscypliny znajdą się w programie igrzysk paraolimpijskich. Nasz wybitny sportowiec Mieczysław Kontrymowicz przywiózł już stos medali z zawodów rangi mistrzostw Świata i Europy. W ostatnich latach dzielnie wtóruje mu kuzyn Stanisław Stopierzyński, który powoli zaczyna przerastać „starego mistrza”, zdobył bowiem trzy medale na mistrzostwach Europy w bowlingu w 2018 roku i cztery medale na mistrzostwach Europy w kręglach klasycznych w 2019 roku. Wśród strzelców największe sukcesy święci Krzysztof Ruszkiewicz, mistrz i dwukrotny wicemistrz świata z 2016 roku, brązowy medalista mistrzostw Europy z 2014 roku, ale depcze mu już po piętach Katarzyna Orzechowska, brązowa medalistka Pucharu Świata z 2019 roku. Wszystkie sukcesy naszych zawodników nie byłyby możliwe, gdyby nie ciężka, codzienna praca trenerów i instruktorów. Niekwestionowany udział w osiągnięciach naszych sportowców mają: Adam Brzozowski, Jerzy Brodowski, Adam Kaleta, Marian Kowalski, Roman Kierznowski, Wiesław Skalski i Dariusz Mendrzejewski.
Obchody jubileuszu
Tradycyjnie już na początku każdego roku organizujemy Bal Mistrzów podsumowujący osiągnięcia poprzednich dwunastu miesięcy. Tym razem połączyliśmy go z obchodami naszego jubileuszu. 31 stycznia 2020 roku w hotelu Omega w Olsztynie odbyła się uroczysta kolacja, w której uczestniczyło ponad 80 osób. Oczywiście, nie obyło się bez urodzinowego tortu oraz toastu wzniesionego przez prezesa. Zwieńczeniem oficjalnej części wieczoru było uhonorowanie i odznaczenie okolicznościowymi medalami oraz drobnymi upominkami wszystkich obecnych na spotkaniu sportowców, którzy zdobywali medale w naszej 25-letniej historii. A potem rozpoczęła się zabawa taneczna uświetniona muzyką zaprzyjaźnionego duetu B&K.
W kolejnych dniach odwiedziliśmy również instytucje, które od lat nas wspierają. Pamiątkowe medale wręczyliśmy prezydentowi Olsztyna Piotrowi Grzymowiczowi oraz pracownikom Urzędu Miasta Olsztyna, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego, Warmińsko- Mazurskiego Oddziału PFRON i Miejskiego Zespołu ds. Rehabilitacji Zawodowej i Społecznej Osób Niepełnosprawnych w Olsztynie.
Na koniec jeszcze raz serdecznie dziękujemy naszym zawodnikom, trenerom, sympatykom i wszystkim współpracownikom, a także Stowarzyszeniu „Cross” i Związkowi Kultury Fizycznej „Olimp” za wieloletnią współpracę!
Ta sławna sentencja autorstwa Juliusza Cezara trafnie odzwierciedla sukces tandemu Marcin Polak – Michał Ładosz, odniesiony podczas mistrzostw świata w kolarstwie torowym, które między 30 stycznia a 2 lutego 2020 r. odbyły się w Milton. Polski duet w wielkim stylu, wręcz deklasując rywali, ustanowił nowy rekord świata i wywalczył złoty medal w wyścigu na 4 km. Polska reprezentacja złożona z kolarzy tandemowych ZKF „Olimp” zdobyła w Kanadzie jeszcze dwa medale: srebrny w sprincie drużynowym oraz brązowy w sprincie mężczyzn.
Mistrzostwa świata w Milton były ostatnią konfrontacją międzynarodowej czołówki kolarzy torowych przed igrzyskami paraolimpijskimi w Tokio. W zawodach wzięło udział 199 sportowców z 31 krajów, którzy rywalizowali w 48 konkurencjach rozdzielonych między 12 grup niepełnosprawności. Zawodnicy z dysfunkcją narządu ruchu jeżdżący na klasycznych rowerach (dziesięć klas: WC 1-5 i MC 1-5) mogli wystartować maksymalnie w pięciu wyścigach – czterech indywidualnych, wchodzących w skład wieloboju (omnium), i w sprincie drużynowym. Natomiast kolarze ścigający się na tandemach (dwie klasy: WB i MB) mieli do dyspozycji cztery konkurencje – trzy indywidualne oraz sprint drużynowy mikstów, który w 2020 roku oficjalnie został włączony do programu mistrzostw świata. W tej nowej konkurencji, rozgrywanej na dystansie 750 metrów (trzy okrążenia toru), rywalizują drużyny narodowe złożone z dwóch tandemów – kobiecego i męskiego. Oba tandemy jednocześnie rozpoczynają wyścig ze startu zatrzymanego, przy czym duet jadący na pierwszej pozycji musi prowadzić przez dwa początkowe okrążenia, po których kończy swoją zmianę, by ustąpić miejsca drugiemu tandemowi, który samotnie kontynuuje wyścig, starając się osiągnąć jak najlepszy czas, mierzony po ukończeniu trzeciej rundy. Pierwszym etapem rywalizacji są eliminacje na czas, z których dwie najlepsze drużyny awansują do finału i w bezpośrednim pojedynku walczą o złoty medal, a dwie kolejne ścigają się o trzecie miejsce. Właśnie tą ciekawą konkurencją, w której każdy kraj mógł być reprezentowany przez tylko jeden team, rozpoczęły się mistrzostwa w Milton. W polskiej drużynie wystartowali: Angelika Biedrzycka i Edyta Jasińska, które miały za zadanie prowadzić przez dwa okrążenia, oraz Adam Brzozowski i Kamil Kuczyński, odpowiedzialni za skuteczny finisz na trzecim kółku. W eliminacjach nasi reprezentanci uzyskali czas 51,959 sekundy, który dał im drugie miejsce i awans do finału! W walce o złoto biało-czerwoni pojechali jeszcze szybciej (51,636), lecz nie dali rady reprezentacji Niderlandów, która wygrała z czasem 49,696. Porażka zawsze boli, ale tym razem dobrym pocieszeniem stał się srebrny medal będący ogromnym sukcesem polskiej drużyny.
W kolejnym dniu mistrzostw tandemy rywalizowały w wyścigach na dochodzenie – kobiety na dystansie 3 km, a mężczyźni na 4 km. Te konkurencje, podobnie jak sprint drużynowy, rozgrywane są dwustopniowo. Pierwszym etapem są eliminacje na czas, wyłaniające finalistów, a drugim bezpośrednie pojedynki o medale, w których liczy się pokonanie rywala startującego naprzeciwko po drugiej stronie toru. Tutaj czas ma drugorzędne znaczenie. Formuła tych wyścigów narzuca taktykę ich rozgrywania. Tu nie ma miejsca na kalkulacje i już w eliminacjach trzeba jechać na maksa, by awansować do strefy medalowej. Rywalizację kobiet rozpoczęły Angelika Biedrzycka i Edyta Jasińska, uzyskując czas 3:35,148. Ten rekord Polski, jak się później okazało, dał im szóstą lokatę. Lepiej pojechały Justyna Kiryła i Aleksandra Tecław, które czasem 3:34,474 odebrały koleżankom rekord kraju i wyprzedziły je w klasyfikacji zawodów, zajmując piąte miejsce. Pierwsi z Polaków zaprezentowali się Adam Brzozowski i Kamil Kuczyński. Nasi specjaliści od konkurencji szybkościowych nie mogli liczyć w tym wyścigu na sukces i skupili się na sprawdzeniu roweru i doskonaleniu elementów technicznych – dynamicznym starcie oraz prawidłowym pokonywaniu wiraży, co miało zaprocentować dobrym wynikiem dzień później, w rywalizacji na 1 km. Dystans 4 km to żywioł Marcina Polaka i Michała Ładosza – mistrzów świata w tej konkurencji z 2019 roku. Jako obrońcy tytułu wystartowali oni w ostatnim biegu eliminacyjnym i mieli za przeciwników brązowych medalistów z poprzedniego roku, niderlandzki team Tristan Bangma – Patrick Bos.
Polacy rozpoczęli wolniej od konkurentów, lecz już po 875 metrach objęli prowadzenie i utrzymując bardzo wysokie tempo, systematycznie powiększali przewagę, aż w końcówce wyścigu dogonili i wyprzedzili rywali. Międzyczasy uzyskiwane przez polski tandem zapowiadały znakomity rezultat, lecz ten, jaki pojawił się ostatecznie na tablicy świetlnej, przeszedł najśmielsze oczekiwania – Marcin Polak i Michał Ładosz ustanowili nowy rekord świata wynikiem 4:03,528, poprawiając poprzedni aż o 4,618 sekundy! W finałowym pojedynku o złoty medal polski tandem zmierzył się z dotychczasowymi rekordzistami świata i mistrzami paraolimpijskimi z Rio de Janeiro, brytyjskim duetem Stephen Bate – Adam Duggleby. Przebieg tej rywalizacji był bardzo podobny do wyścigu eliminacyjnego. Polacy znowu zaczęli wolniej od konkurentów, ale szybko objęli prowadzenie, systematycznie budowali przewagę i na czternastym okrążeniu dogonili Brytyjczyków, co w biegu finałowym jest równoznaczne z zakończeniem wyścigu bez konieczności przejechania pełnego dystansu. Złoty medal, rekord świata i dogonienie w dwóch wyścigach renomowanych rywali – czy Marcin Polak i Michał Ładosz mogli osiągnąć coś więcej?
W kolejnym dniu mistrzostw świata w Milton polskie tandemy w komplecie wystartowały w wyścigu na dystansie 1 km. Angelika Biedrzycka i Edyta Jasińska ukończyły wyścig na szóstym miejscu z czasem 1:10,438, będącym nowym rekordem Polski. Justyna Kiryła i Aleksandra Tecław z wynikiem 1:12,941 zajęły trzynaste miejsce. Marcin Polak z Michałem Ładoszem próbowali zmieścić się w czołowej dziesiątce i zdobyć punkty rankingowe UCI , lecz czas przejazdu 1:04,176 wystarczył im do zajęcia jedenastej pozycji. Asem atutowym polskiej reprezentacji w tej konkurencji miał być tandem Adam Brzozowski – Kamil Kuczyński, jednak przed ich startem towarzyszyły nam wszystkim stres i niepewność. Spowodowane to było splotem niesprzyjających zdarzeń, których doświadczali zawodnicy podczas przygotowań do mistrzostw świata. Przez cały czas na treningach mieli problemy techniczne z tandemem, który nie wytrzymywał ogromnych sił generowanych głównie podczas startu zatrzymanego. Przejawiało się to wyginaniem lub pękaniem różnych elementów roweru. Konieczna okazała się wymiana ramy i wielu części, co jednak nie dawało stu procent gwarancji niezawodności sprzętu. Ponadto na ostatnim zgrupowaniu torowym w Pruszkowie zawodnicy podczas treningów za motorem mieli dwa upadki przy bardzo dużych prędkościach i w ich wyniku doznali bolesnych stłuczeń i obtarć. W Milton odczuwali jeszcze skutki tych kontuzji i choć ich udane starty w sprincie drużynowym oraz na dystansie 4 km mogły napawać optymizmem, to jednak cień niepewności pozostał. Przebieg wyścigu na 1 km niestety potwierdził te obawy. Podczas startu, który jest elementem istotnie wpływającym na wynik w tej konkurencji, tandem naszych reprezentantów zaczął wydawać dźwięki przypominające wystrzały. Wprawdzie w rowerze nic się nie urwało ani nie zgięło, a zawodnicy kontynuowali wyścig, jednak chwilowa obawa i dekoncentracja spowolniła ich i zaburzyła rytm jazdy. Adam Brzozowski i Kamil Kuczyński uzyskali czas 1:02,591, zajęli szóste miejsce i czuli spory niedosyt z powodu tego wyniku. Nie stracili jednak ducha walki i pokazali sportowy charakter już następnego dnia, w którym odbyły się wyścigi sprinterskie tandemów. Konkurencja ta rozpoczyna się eliminacjami w formie indywidualnego wyścigu na czas na 200 metrów ze startu lotnego, który wyłania czołową ósemkę ścigającą się dalej w bezpośrednich pojedynkach dwójkowych systemem pucharowym, gdzie wygrywający awansują do kolejnej rundy. W kategorii kobiet Angelika Biedrzycka i Edyta Jasińska uzyskały czas 11,697 sekundy, dający im szóste miejsce i awans do ćwierćfinału, natomiast Justyna Kiryła z Aleksandrą Tecław osiągnęły rezultat 12,259, a ponieważ zajęły dziewiątą lokatę, odpadły z dalszej rywalizacji. Ich los podzielił tandem Marcin Polak – Michał Ładosz, który z czasem 10,711 uplasował się na jedenastej pozycji wśród mężczyzn. Adam Brzozowski i Kamil Kuczyński uzyskali czas 10,230 i zajęli trzecie miejsce, dające im duże szanse w następnej rundzie rywalizacji. Angelika Biedrzycka i Edyta Jasińska w ćwierćfinale dwukrotnie przegrały z reprezentantkami Belgii, a w pojedynku o piąte miejsce wprawdzie wygrały z Greczynkami, lecz zostały zdyskwalifikowane przez sędziów i ostatecznie zajęły szóste miejsce. Adam Brzozowski i Kamil Kuczyński w ćwierćfinale dwukrotnie pokonali irlandzki tandem w składzie Martin Gordon – Eamonn Byrne, potem w półfinale przegrali 0:2 z brytyjskim duetem James Ball – Lewis Stewart i na koniec w walce o trzecie miejsce zdecydowanie wygrali z Grekami jadącymi w składzie Christos Sandalakis – Satirios Bretas. Brązowy medal to niewątpliwie wielki sukces naszych sprinterów i nagroda za hart ducha, która nieco osłodziła im problemy zdrowotne oraz sprzętowe.
Polska reprezentacja w klasyfikacji medalowej torowych mistrzostw świata w Milton 2020 zajęła 11. miejsce w gronie 21 sklasyfikowanych krajów. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę fakt, że został on osiągnięty tylko siłami tandemów, których tym razem z powodu kontuzji nie mogła wspomóc Anna Harkowska. Udany start w Kanadzie, okraszony rekordami i medalami, udowodnił, że w naszej reprezentacji drzemie duży potencjał oraz spore rezerwy. W osiągnięciu dobrych wyników dopomogły solidne przygotowania na torze w Pruszkowie oraz wsparcie wybitnych szkoleniowców – Grzegorza Krejnera, Grzegorza Ratajczyka i Andrzeja Tołomanowa. Bardzo istotna dla zawodników ZKF „Olimp” była pomoc sprzętowa udzielona im przez osoby prywatne oraz kadrę sprinterską PZKol. W gronie ludzi dobrej woli z wdzięcznością należy wymienić Polonusów mieszkających w Toronto – Tadeusza Fijałkowskiego, który nie szczędził nam swojego czasu i samochodu, oraz Krzysztofa Kurzawińskiego, pomocnego w sprawach sprzętowych i kibicującego nam podczas zawodów. Największe podziękowania i brawa należą się oczywiście zawodnikom, którzy zarówno w trakcie przygotowań, jak i startów w mistrzostwach świata wykazali się wielką ambicją, zaangażowaniem i profesjonalizmem. Bez wątpienia te same walory będą ich charakteryzować także w całym sezonie 2020, którego głównymi celami są szosowe mistrzostwa świata w Ostendzie i przede wszystkim igrzyska paraolimpijskie w Tokio. Miejmy nadzieję, że zawodnicy otrzymają niezbędne wsparcie w przygotowaniach do najważniejszych imprez, a osiągnięte tam wyniki zadowolą rosnące wciąż grono fanów parakolarstwa w Polsce.
W dniach 27-30.01.2020 r. w Ośrodku Biathlonowym Kościelisko-Kiry zostały przeprowadzone mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biathlonie. Wzięli w nich udział zawodnicy polskich klubów sportowych osób niewidomych. Głównym organizatorem imprezy był ZKF „Olimp”, natomiast współorganizatorem klub „Podkarpacie” Przemyśl.
Zakopane to zimowa stolica Polski, do której co roku zjeżdżają tłumy turystów i miłośników zimowych szaleństw. Miejscowość i okolice licznie odwiedzają sportowcy, którzy chcą pobiegać na nartach czy też poszusować z tatrzańskich stoków. W styczniu 2020 roku była tu również okazja do podziwiania wspaniałych skoków polskich narciarzy, z Kamilem Stochem i Dawidem Kubackim na czele. Zakopane i w tym roku mogło pochwalić się śniegiem, w odróżnieniu od wielu innych miejscowości narciarskich w Polsce. ZKF „Olimp” trafnie wybrał więc miejsce do przeprowadzenia mistrzostw w biathlonie.
Honorowy patronat nad zawodami współfinansowanymi ze środków PFRON objęli: starosta Powiatu Tatrzańskiego Piotr Bąk, wójt Gminy Kościelisko Roman Krupa i prezes Polskiego Związku Biathlonu Dagmara Gerasimuk. Patronat medialny sprawowała Telewizja Polska. Celem zawodów było podniesienie poziomu sportu biathlonowego w środowisku, jako doskonałej formy rywalizacji sportowej dla osób niewidomych i słabowidzących, rehabilitacja społeczna poprzez sport oraz poznanie walorów turystycznych Zakopanego i okolic. Ponadto zamierzeniem organizatora było inspirowanie do rozwijania sekcji biathlonu i narciarstwa biegowego w klubach, przygotowanie zawodników do startów w krajowych i międzynarodowych zawodach oraz podwyższenie ich rankingów.
Mistrzostwa rozpoczęły się odprawą techniczną w miejscu zakwaterowania uczestników. Przed startami zawodnicy wraz z asystentami zapoznawali się z trasami biegowymi oraz przygotowaną bronią biathlonową. Popołudniowy krótki trening pozwolił na ocenę trudności, z jakimi mieli się zmierzyć podczas zawodów. Dla większości ludzi przyjazd do Zakopanego to z pewnością czas relaksu i wypoczynku, do tej grupy na pewno nie zaliczają się biathloniści. Jak co roku w mistrzostwach Polski mogli uczestniczyć zawodnicy wysoko klasyfikujący się w rankingach, jak również próbujący swych sił nowicjusze. Starty biathlonistów odbywały się 28 i 29 stycznia w Kirach koło Kościeliska. Każdy zawodnik ze zgłoszonych klubów wziął udział w rywalizacji zgodnie z planem. Nikogo nie przestraszyła długa trasa biegowa czy silna konkurencja. Mistrzostwa rozgrywane były w kategorii kobiet (open) oraz mężczyzn (junior i senior), na dystansie krótkim (sprint: trzy biegi i dwa strzelania) oraz długim (bieg indywidualny: pięć biegów i cztery strzelania).
Warunki, w jakich odbywały się zawody, były bardzo dobre – naturalny śnieg i dobrze przygotowane trasy biegowe. Przebijające się od czasu do czasu słońce sprawiało, że aura tegorocznych zawodów z całą pewnością była sprzyjająca dla wszystkich zawodników. Załamanie pogody nastąpiło dopiero podczas zakończenia mistrzostw, kiedy zaczął prószyć śnieg i wiać przenikliwy wiatr. Na szczęście nie przeszkodziło to w ceremonii, którą zaplanowano na 29 stycznia na terenie Ośrodka Biathlonowego Kościelisko- Kiry. W uroczystości wzięli udział członkowie zarządu ZKF „Olimp”, członkowie zarządu klubu „Podkarpacie” Przemyśl oraz wójt Gminy Kościelisko Roman Krupa. Pieczę nad prawidłowym przebiegiem tegorocznych zawodów sprawowali kierownik zawodów Józef Staszel oraz sędzia główny Kazimierz Cetnarski, który przedstawił ostateczne wyniki rywalizacji sportowej.
Zdobywcy miejsc od pierwszego do trzeciego w kategorii kobiet i mężczyzn otrzymali medale i dyplomy. Dekoracja medalowa odbyła się w zimowej scenerii na stadionie ośrodka, z udziałem wójta Romana Krupy oraz członka zarządu ZKF „Olimp” Stanisława Sęka. Ze względu na zmęczenie zawodników i pogarszające się warunki atmosferyczne dalszą część uroczystości zakończenia mistrzostw Polski osób niewidomych i słabowidzących w biathlonie przeniesiono do pensjonatu Maria, gdzie wszyscy mieszkali. Każdy uczestnik otrzymał upominki rzeczowe ufundowane przez Starostwo Powiatu Tatrzańskiego oraz Gminę Kościelisko.
Mistrzostwa Polski to dla czołowych zawodników dobry moment na sprawdzenie formy przed ważnymi międzynarodowymi spotkaniami. A dla biathlonowych nowicjuszy okazja do przyjrzenia się najlepszym i zaszczepiania w sobie pasji do tego sportu, by ze startu na start poprawiać wyniki i z czasem zająć miejsce liderów.
Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biathlonie 27-30.01.2020 r., Kościelisko
Pierwszym wyzwaniem roku 2020 był dla większości biegaczy „Crossu” półmaraton w Wiązownie. 23 lutego w małej podwarszawskiej miejscowości na linii startu ustawiły się tłumy, a wśród nich – duża grupa zawodników z dysfunkcją wzroku.
W tym roku nie mogło zabraknąć nikogo, bo półmaraton w Wiązownie świętował swój 40. jubileusz. Organizatorzy dołożyli starań, by jeden z najstarszych biegów w Polsce wypadł jak najlepiej. Mimo zapowiedzi synoptyków opady deszczu podczas wyścigu się nie pojawiły, a wiatr nie był aż tak dokuczliwy, więc zawodnicy reprezentujący Stowarzyszenie „Cross” mieli w sobie dużo optymizmu, bo wiedzieli, że mogą zawalczyć o najlepsze czasy. Tylko przed samym startem lekko pokropił deszcz, ale niebawem niebo wypogodziło się i tak już zostało do końca. Impreza miała największą liczbę uczestników w całej swojej historii. Łącznie na wszystkich dystansach wystartowało około pięciu tysięcy biegaczy, a w samym półmaratonie padł rekord – ponad 3600 zawodników!
Pierwszy półmaraton zorganizowano w Wiązownie w 1981 r. pod nazwą Mały Maraton Świder – Wisła nawiązującą do trasy biegu Józefów – Rudka – Józefów. Trasę zmieniono dopiero od 20. zawodów, prowadziła wtedy z Wiązowny przez Boryszew do Duchnowa i z powrotem. Obecna przebiega wśród malowniczych lasów, pól i wiosek na pętli Wiązowna – Glinianka – Pęclin – Wiązowna. Przez lata wśród uczestników można było oglądać najwybitniejszych biegaczy z całej Polski. Na 40. półmaraton również przyjechało ich wielu. Wiązowieński bieg ma bogatą historię i dużo można by o nim napisać. Na uwagę zasługuje chociażby druga edycja wydarzenia, z 1982 r. Mimo obowiązującego w tym czasie stanu wojennego i całkowitego zakazu organizowania imprez kulturalno-sportowych udało się przekonać władze i wyścig się odbył.
W tym roku bieg główny ruszył punktualnie o godzinie 12:00, jedynie zawodnicy, którzy przewidywali, że pobiegną powyżej dwóch godzin, mieli swój start wcześniej. Z grupy osób niewidomych i słabowidzących w półmaratonie wystartowali Zbigniew Świerczyński, Mariusz Zacheja i Jacek Ziółkowski. Wszyscy trzej uzyskali bardzo dobre wyniki. Wielki sukces odniósł Zbigniew Świerczyński, który przebiegł dystans w czasie 1:45:23 i zajął 3. miejsce w swojej kategorii wiekowej (mężczyźni powyżej 70 lat). Pokonał ponad dwudziestu konkurentów i taki wynik jest dowodem na to, że osoby z niepełnosprawnościami są w stanie rywalizować z osobami pełnosprawnymi i odnosić sukcesy.
Pozostali crossowicze wystartowali na dystansie 5 km. Wiązowska Piątka jest biegiem dla tych osób, które nie mogą porwać się na długi dystans albo dopiero zaczynają przygodę z tym sportem. Wśród zawodników można było oglądać Ryszarda Sawę, jednego z najstarszych niewidomych biegaczy.
Niestety, w tym roku na trasie zabrakło jednego z wiernych uczestników wiązowieńskiej imprezy. Zaledwie tydzień przed zawodami zmarł Sławomir Jeżowski. Dzień wcześniej odbył się Jego pogrzeb. Sławek od kilku lat zmagał się z chorobą nowotworową. Rok temu, chociaż był chory, wystartował w Wiązowskiej Piątce. I na ten rok też miał taki plan, ale los chciał inaczej. Wielu niewidomych i słabowidzących zawodników pobiegło w hołdzie dla swojego zmarłego kolegi.
Każdy, kto dobiegł do mety, był zwycięzcą i na każdego czekał piękny pamiątkowy medal. Najszybciej półmaraton pokonali zawodowi biegacze. Pierwszy wśród mężczyzn był wybitny polski biegacz Szymon Kulka (1:03:33), a wśród kobiet Paulina Golec (1:16:44). Kiedy przybiegł ostatni zawodnik, nastąpiła uroczysta dekoracja zwycięzców. Podczas wręczania nagród w kategorii M70 wyróżniony i poproszony na scenę został Zbigniew Świerczyński. Organizatorzy wiązowieńskiego biegu zawsze dostrzegają i doceniają osoby niepełnosprawne. Wszyscy zawodnicy z dysfunkcjami otrzymali skromne upominki za udział.
Półmaraton w Wiązownie jest doskonałą okazją, żeby sprawdzić formę na początku roku i spotkać wszystkich znajomych biegaczy. To zawody, które łączą pokolenia. Ponieważ imprezie głównej towarzyszą biegi dla dzieci i młodzieży, przyjeżdżają tu całe rodziny. A to, co sprawia, że biega się dobrze i bardzo szybko, to nieustający doping kibiców. W okolicach startu i mety jest od nich aż gęsto i witają wszystkich ogromnymi brawami. Z pewnością miłośnicy biegania zawitają tu za rok.
Pora na kolejny odcinek kompendium dla miłośników zbijania kręgli. Tym razem – kręgle klasyczne.
Kręglarstwo klasyczne to dyscyplina sportu, w której gracz za pomocą kuli musi zbić jak największą liczbę kręgli. Gra polega na wyrzucaniu kuli o określonej średnicy i wadze z określonego miejsca na torze (o ustalonych wymiarach) w kierunku pola z kręglami. Kręgle są ustawione przy końcu toru, na miejscu zwanym szachownicą.
Zawody przeprowadzane przez Stowarzyszenie „Cross” rozgrywane są zgodnie z Ramowym regulaminem ogólnopolskich zawodów kręglarskich niewidomych i słabowidzących, a także zgodnie z przepisami określonymi przez IBSA oraz Polski Związek Kręglarski.
Na grę składają się rzuty próbne (5 minut) oraz 120 rzutów gry właściwej – w czterech seriach po 30 rzutów na torze (12 minut). Każde 30 rzutów podzielone jest na 15 rzutów do „pełnych” i 15 do „zbieranych”. Przy grze do „pełnych” kręglarz oddaje rzuty zawsze do wszystkich 9 kręgli w każdym rzucie, natomiast w „zbieranych”, po pierwszym rzucie – rozbijającym – następuje w kolejnych rzutach „dobijanie” pozostałych kręgli, aż do strącenia wszystkich. W następnym rzucie ponownie zaczyna się od rozbijania pełnych dziewięciu itd.
W kręglach klasycznych zbija się tylko 9 kręgli o wysokości 40 cm i wadze 1750 g, ustawionych na polu w kształcie kwadratu, którego przekątna pokrywa się z osią symetrii toru.
Kula zrobiona jest z jednorodnej masy i ma średnicę 160 mm oraz wagę ok. 2,85 kg (dzieci i młodzież grają kulami mniejszymi i lżejszymi)
Kręgielnia klasyczna to minimum dwa tory lub wielokrotność dwóch torów. Na tor składa się pole gry o długości 6,5 m i szerokości 1,7 m oraz tor o długości 19,5 m i szerokości 1,7 m, po którym toczy się kula. Po obu bokach każdego toru znajdują się rynny zerowe lub bandy. W Polsce mamy obecnie czynne certyfikowane kręgielnie sześciotorowe, czterotorowe i dwutorowe. Znajdziemy je w: Pucku, Brzesku, Gostyniu, Poznaniu, Tomaszowie Mazowieckim, Tucholi, Łaziskach Górnych, Wronkach, Tarnowie Podgórnym, Gdańsku. Poza nimi istnieją kręgielnie niecertyfikowane, ale ich stan techniczny jest raczej słaby. Pełen wykaz kręgielni klasycznych można znaleźć na stronie www.kregle.net.
Gra zawodników z dysfunkcją wzroku również obejmuje rzuty próbne (5 minut) oraz 120 rzutów gry właściwej – w czterech seriach po 30 rzutów na torze (ale w czasie 15 minut). Każde 30 rzutów oddaje się w systemie gry do „pełnych”. Przy grze do „pełnych” kręglarz oddaje rzuty zawsze do wszystkich 9 kręgli przy każdym rzucie. Po oddaniu trzydziestu rzutów następuje zamiana torów (przy podajniku). Po oddaniu 60 rzutów następuje przesunięcie graczy o jeden tor w prawo, a po 90 rzutach – zamiana przy podajniku. Suma strąconych kręgli z czterech torów stanowi końcowy wynik gry. Zawodnicy mogą również dokonywać zmiany torów łańcuchowo, o czym decyduje regulamin danych zawodów. Tak jak w innych dyscyplinach sportowych nad przestrzeganiem przepisów gry czuwają sędziowie – sędzia główny oraz sędziowie pomocniczy i pulpitowi. Od rozpoczęcia gry aż do jej końca zawodnik nie może bez zgody sędziego opuścić pola gry, na którym wykonuje rzuty. Dotyczy to każdej konkurencji. Jeżeli gra zostanie przerwana na dłużej (minimum 5 minut), sędzia może pozwolić uczestnikom na opuszczenie pola gry. Na polu gry mogą znajdować się jedynie zawodnicy i ich asystenci. Asystent może opuścić pole gry za zgodą sędziego oraz po zakończeniu serii rzutów. Trenerzy, ich zastępcy i asystenci techniczni mogą przebywać w polu gry tylko po uzyskaniu pozwolenia sędziego.
Zawody zespołowe
Drużyna męska składa się z sześciu graczy, po dwóch z kategorii startowej B1, B2 i B3. Każdy zawodnik wykonuje 120 rzutów i suma wszystkich rzutów (6 x 120 rzutów) stanowi wynik drużyny.
Drużyna żeńska składa się z trzech grających, po jednej z kategorii startowej B1, B2 i B3. Każda zawodniczka wykonuje 120 rzutów i suma wszystkich rzutów (3 x 120 rzutów) stanowi wynik drużyny.
Tandem mieszany
W tandemie mieszanym wykonuje się 40 rzutów, po 20 na parze torów. Tandemy mieszane B1 i B2 wykonują rzuty w systemie:
10 rzutów zawodniczka i 10 rzutów zawodnik na jednym torze;
10 rzutów zawodniczka i 10 rzutów zawodnik na drugim torze.
Tandem mieszany B3 wykonuje rzuty systemem rzut – rzut: zawodniczka oddaje rzut, następnie podaje kulę zawodnikowi, który oddaje rzut i podaje kulę zawodniczce.
Tandem mieszany z większą liczbą zbitych kręgli otrzymuje 1 punkt. Jeżeli po dwóch seriach jest wynik 1:1, zawodnicy oddają dwa kolejne rzuty – tzw. nagłe zwycięstwo – po jednym rzucie zawodniczka i zawodnik. Gra toczy się aż do wyłonienia zwycięzców. Zawodnicy nie zmieniają torów.
Zawody indywidualne
Każdy gracz (kobiety i mężczyźni) wykonuje po 120 rzutów. Regulamin zawodów może również zakładać rozgrywanie kwalifikacji (120 rzutów) oraz finałów (120 rzutów).
Gra zawodników B1
Kręglarze z kategorii B1 grają z zaklejonymi oczami oraz w goglach (opatrunki medyczne zakłada i zdejmuje sędzia). Zawodnika wspiera asystent, który pomaga określić kierunek rzutu oraz podaje kule (asystent może wziąć tylko jedną kulę w trakcie rzutu). Odpowiada on również za komunikację z sędzią. W trakcie rzutu asystent odsuwa się od zawodnika, pozostając jednak w polu gry. Za polem gry może przebywać trener zawodnika.
Zawodnicy grają z miejsca, przy użyciu obu rąk, stojąc w rozkroku. Przed rzutem mają prawo umieścić kulę na desce nasadzenia oraz dotykać pola gry rękami.
Gra zawodników B2
Sklasyfikowani do kategorii B2 grają z asystentami, którzy podają im kule (asystent może wziąć tylko jedną kulę w trakcie rzutu) oraz pomagają w oznaczeniu miejsca rzutu. Osoba asystująca odpowiada również za komunikację z sędzią. W trakcie rzutu pomocnik odsuwa się od zawodnika, pozostając jednak w polu gry. Za polem gry może przebywać trener zawodnika.
Zawodnicy mogą grać oburącz z miejsca lub grać jedną ręką i wówczas w czasie rzutu robią dwa kroki: po pierwszym kroku kula musi opuścić rękę, drugi krok pomaga utrzymać równowagę. Tuż po rzucie zawodnik nie może oderwać którejkolwiek nogi od podłoża, może jedynie unieść lekko piętę.
Gra zawodników B3
W kategorii B3 gracze oddają rzut z rozbiegu lub z miejsca. Ci grający z miejsca mogą używać dwóch rąk. Za polem gry może przebywać trener zawodnika.
Ubiór
Zawodnicy powinni startować w sportowych strojach klubowych. Za takowy uważa się koszulkę, spodenki oraz obuwie sportowe. W określonych przypadkach sędzia może dopuścić do gry zawodnika w długich spodniach dresowych. Zawodniczki mogą mieć spódniczki. Także asystenci oraz trenerzy powinni podczas zawodów nosić stroje sportowe.
Faule
Do fauli zaliczane są w szczególności:
przekroczenie linii rzutu pola gry, rzut kulą poza pole gry;
dotknięcie powierzchni pola gry jakąkolwiek częś cią ciała poza stopami;
opuszczenie pola gry bez zgody sę- dziego;
położenie kuli na polu gry;
przeszkadzanie innym graczom w wykonywaniu rzutów.
na drodze kuli pojawi się przeszkoda, w wyniku której kula zmieni kierunek biegu;
tablica wyników zasygnalizuje, że rozpoczął się czas na oddania rzutu, a kręgle przewrócą się, zanim kula je dosięgnie;
ktoś wejdzie na bieżnię, przez co zmieni kierunek biegu kuli;
na sali, w której odbywają się zawody, wystąpi awaria oświetlenia kręgielni.
W przypadku awarii tablicy wyników przypisanej do danego toru wszyscy inni sportowcy kończą normalnie swój udział w zawodach (sędzia może pozwolić im na opuszczenie obszaru gry po jej zakończeniu). Jeśli awaria trwa dłużej niż 20 minut, gracz ma prawo do trzech rzutów treningowych (z ustawionymi kręglami lub bez nich). Zawodnik następnie wznawia rozgrywkę od momentu, w którym była ona przerwana, i dokańcza grę.
Dyskwalifikacja zawodnika
Sędzia może zdyskwalifikować zawodnika w następujących przypadkach:
powtórne wykroczenie, za które zawodnik otrzymał wcześniej kartkę;
ordynarne i niesportowe zachowanie.
Sędzia może również ukarać czerwoną kartką asystenta lub trenera – za ordynarne i niesportowe zachowanie.
Asystenci i ich rola
Asystentem może być każda osoba posiadająca podstawową wiedzę na temat zasad i przepisów gry w kręgle. Nie powinna mieć ona problemu z widzeniem tablicy rzutów i wyników oraz obserwowaniem kuli w trakcie rzutu. Funkcję asystenta mogą pełnić zawodnicy kategorii B2 i B3 spełniający powyższe wymagania.
Asystent może umieszczać znaczniki na polu rzutu, jednak musi je usunąć po serii rzutów zawodnika.
Asystent przygotowuje pozycję rzutu dla zawodnika.
Asystent podaje zawodnikowi kulę przed rzutem, jednak w trakcie rzutu nie może trzymać już kolejnej kuli (pobierając kulę z podajnika, należy uważać, aby nie przeszkadzać graczowi z sąsiedniego toru).
Asystent nie może przebywać w kontakcie fizycznym z zawodnikiem w tracie rzutu (asystent odsuwa się do tyłu). Asystent w czasie gry pozostaje z zawodnikiem w polu rzutu.
Po rzucie asystent informuje zawodnika o kierunku rzutu oraz strąconych kręglach, ale komunikat ten nie powinien przeszkadzać innym graczom.
Asystent powinien zachowywać się w sposób zgodny z zasadami fair play. Za jakikolwiek błąd sędzia może asystenta ukarać.
Zawołanie kręglarskie
Zgodnie z długoletnią tradycją w kręglarstwie polskim stosuje się zawołanie „Dobry rzut”. Sformułowanie to spełnia zadanie zarówno zwykłego „dzień dobry”, jak i „do widzenia” dla wchodzących lub wychodzących z obiektu kręglarskiego czy z branżowego zebrania. Za pomocą tego zwrotu zawodnicy wchodzący na tor przed startem, jak i drużyny przed i po starcie przekazują sobie pozdrowienia. Tym zawołaniem należy zakończyć wszelkie zebrania, uroczystości i zawody, przy czym osoba go inicjująca posługuje się formułą:
Blisko dwa lata temu w magazynie „Cross” ukazał się mój obszerny wywiad ze Sławkiem Jeżowskim – maratończykiem [nr 4/2018 – przyp. red.]. W 2016 roku lekarze postawili mu diagnozę: „Ma pan szpiczaka mnogiego, rodzaj białaczki”. Po dwóch latach walki z chorobą stanął na nogi, nawet zaczął lekkie treningi i starty w triathlonach. Powiedział mi wtedy: „Wiesz, wybiegam już myślami w przyszłość i widzę się na starcie tego prawdziwego Ironmana: 3,6 km pływania, 180 km rowerem, 42 km biegu”.
Jego marzenie się nie spełniło. 15 lutego zmarł w szpitalu wojskowym na Szaserów w Warszawie, po trzytygodniowej walce o życie. Kościół św. Marii Magdaleny na Wawrzyszewie wypełniły tłumy ludzi. Na ołtarzu, wśród wieńców i wiązanek, stała urna z Jego prochami i napisem: „Sławomir Jeżowski, żył lat 59, zmarł 15 lutego 2020 roku”. Urnę złożono do grobu na Cmentarzu Wawrzyszewskim. Ksiądz wypowiedział formułę pożegnania: „Ufamy, że Pan wskrzesi naszego brata Sławomira. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie”.
Zebrani składali kondolencje Jego żonie, Grażynie, oraz synowi, Czarkowi Wśród żegnających Sławka byli też jego koledzy, z którymi zaczynał swe sportowe treningi i starty: Heniek Groszkowski, Grzesiek Powałka, Wiesiek Miech.
– Ostatni raz widziałem Go na ubiegłorocznym Biegu Niepodległości. Nie startował, tylko dopingował, był już bardzo słaby. Zjadł z nami obiad, chwilę porozmawiał. W lutym wylądował na trzy tygodnie w szpitalu – wspomina Grzesiek.
Odwiedzali go Heniek Groszkowski i Piotr Dukaczewski. – Był nieprzytomny i tylko czasami odzyskiwał świadomość. Trafiłem właśnie na taką chwilę. Poznał mnie, pogadaliśmy, uściskałem Go. Potem wylądował na OIOM-ie. Myślę, że już czuł, że odchodzi, ale nie pękał. Był twardym gościem, maratończykiem i fajterem – mówi Piotr.
Wiesław Miech: – Biegałem ze Sławkiem od 1986 roku. Był wtedy młodym chłopakiem. Przyszedł na stadion Warszawianki, gdzie nasza grupka trenowała, i tylko nas poobserwował. Następnym razem podszedł do mnie i powiedział: spróbuję z Wami pobiegać. I wciągnął się w biegową zabawę. Pomagałem mu, rozpisywałem treningi. Trochę się na mnie wzorował jako na starszym, doświadczonym koledze. Wielokrotnie razem startowaliśmy. Miał wielkie chęci i spełniał się jako biegacz. Ukończył pięć stukilometrowych gigantów, dwa razy startował w biegach 24-godzinnych, trzynaście razy w czteroetapowym Biegu Pokoju Pamięci Dzieci Zamojszczyzny, w dziewięciu triathlonach. Złamał czas trzech godzin w maratonie. Lubiłem z nim trenować i startować. On się nie obijał, sport traktował poważnie. Ostatni raz wspólnie truchtaliśmy podczas biegu w Łapach, w kwietniu ubiegłego roku. Później już nie miał siły, choroba go zżerała…
Pożegnałem się z Wieśkiem, który ruszył na 5-kilometrowy bieg w Wiązownie. Kilka razy wspólnie startował tam ze Sławkiem w półmaratonach
Sławek był amatorskim omnibusem sportowym: biegi, triathlony, kolarstwo tandemowe, kajaki i taniec sportowy. Ale o tej ostatniej dyscyplinie opowie Ania Baranowska, z którą w turniejach startował dziesięć lat.
– Stanowiliśmy taneczną parę do 2012 roku. Sławek był pogodnym, skorym do żartów człowiekiem, takiego Go pamiętam. Był optymistą, potrafił rozładować atmosferę na treningach. Kiedy denerwowałam się, że nie zdążymy wyćwiczyć jakiegoś elementu na turniej, mówił: „Andżelina (tak mnie nazywał, często trenowaliśmy do cza-czy Lou Begi „Angelina”), co ty mówisz, jest jeszcze tyle czasu!”. I rzeczywiście, szło nam całkiem dobrze, na turniejach crossowskich zdobywaliśmy medale, tytuły mistrzowskie, szczególnie w tańcach standardowych. Nie przypominam sobie, żeby przez te wszystkie lata były między nami jakieś kwasy, żebyśmy się chociaż raz pokłócili. To, zdaje się, ewenement wśród tancerzy. Równolegle trenował inne dyscypliny i nie wiem, jak On to wszystko godził. W końcu jednak musiał z czegoś zrezygnować, bo od nieustannego wysiłku zaczęły mu szwankować kolana. Padło na taniec, zwyciężyło ukochane bieganie, i tandemy – wspomina jego taneczna partnerka.
Pamiętajmy, że Sławek Jeżowski był nie tylko sportowcem, lecz również działaczem. Przez blisko dwadzieścia lat, aż do roku 2017, był prezesem warszawskiego klubu „Syrenka”.
Przy wykorzystaniu smartfona oraz odpowiedniej aplikacji możemy posłuchać sobie książek praktycznie wszędzie. I do tego nie dźwigamy zbędnego papierowego balastu.
Przez stulecia miłośnicy książek mogli sięgać jedynie po te wydrukowane na papierze. Do dziś są one bardzo popularne i wiele osób nie wyobraża sobie nawet, że mogłoby obcować z lekturą inaczej. Wśród wielu zalet tradycyjnego czytania można znaleźć jednak też kilka dość istotnych wad. Książki jednak sporo ważą, mają również swoją objętość, więc zajmują też dużo miejsca. W sytuacji, gdy chcielibyśmy na przykład poczytać sobie w podróży albo zabrać kilka tomów na dłuższy wyjazd, to taki pakunek może okazać się problemem. Osoby niewidome, które czytają książki wydrukowane systemem Braille’a, muszą się dodatkowo borykać z ich wielokrotnie większą objętością, do tego wybór tytułów jest znacznie ograniczony, bo koszty produkcji takich książek są ogromne.
Od kilkudziesięciu lat w Polsce dla osób niewidomych wydawane są książki w formacie audio, dawniej nagrywane przez jednostki powiązane z Polskim Związkiem Niewidomych, a teraz przez inne organizacje. Czytają je profesjonalni lektorzy. Potencjał tego rozwiązania dostrzegli również wydawcy i zwykli czytelnicy i od kilkunastu lat na całym świecie sprzedaje się książki audio. Cieszą się one coraz większą popularnością, bo zabiegani ludzie zwyczajnie nie mają czasu na tradycyjne czytanie, ale słuchaniem zawsze mogą sobie umilić jazdę samochodem czy sprzątanie. Coraz więcej firm dostrzega ten trend i oferuje usługi dostępu do audiobooków w postaci abonamentu lub sprzedaje pojedyncze tytuły. Niestety, w związku z tym, że nagranie książki audio wymaga o wiele większych nakładów niż wydanie jej drukiem lub w wersji elektronicznej, nie wszystkie tytuły są dostępne w formie dźwiękowej.
Kolejne novum ostatnich kilkunastu lat to książki w formie elektronicznej, tzw. e-booki, które możemy czytać za pomocą specjalnych urządzeń – czytników książek elektronicznych. Z zewnatrz przypominają one tablet i są wyposażone w ekran E-Ink, który nie emituje światła, więc w przeciwieństwie do ekranów monitorów czy smartfonów nie męczy oczu. Dzięki takiemu rozwiązaniu osoba czytająca ma wrażenie, jakby patrzyła na tekst zapisany na kartce papieru. Urządzenie jest zazwyczaj małe i poręczne, ale można do niego wgrać kilkaset książek. Dodatkowym atutem jest to, że możemy sobie ustawić rozmiar czcionki, zmienić krój na bardziej czytelny dla nas czy zwiększyć odstępy między wierszami. Możemy również wybrać kolor tła. Wszystko to umożliwiają specjalne rodzaje plików, w których przygotowywane są książki. Formatami, z jakimi możemy najczęściej się spotkać przy tego typu publikacjach, są:
EPUB – format książek elektronicznych wykorzystywany przez czytniki programowe na komputerach, w smartfonach, na tabletach;
MOBI – używany na czytnikach e-booków;
AZW – format stosowany przez firmę Amazon dla jej czytników Kindle;
PDF – format opracowany przez firmę Adobe. Publikacje w tym formacie wyglądają dokładnie tak samo jak na wydruku. Jego największą zaletą jest to, że niezależnie, na jakim urządzeniu uruchomimy dany plik, będzie on wyglądał zawsze dokładnie tak samo. Niestety, materiały w PDF-ie są trudne do edycji i jakichkolwiek zmian i w związku z tym nie bardzo nadają się do czytników książek.
A co w sytuacji, gdybyśmy chcieli połączyć dostępność książek w formacie elektronicznym z możliwością wygodnego ich słuchania za pomocą smartfona?
Voice Dream Reader – nasz mobilny kombajn
Firma Voice Dream od jakiegoś już czasu udostępnia program Voice Dream Reader, który działa na systemach iOS oraz Android. Trzeba pamiętać, że jest to program płatny, jego ceny wahają się od około 50 do 70 zł, w zależności od platformy sprzedażowej. Dostajemy za to wielofunkcyjny czytnik, za pomocą którego możemy czytać książki na ekranie naszych telefonów, możemy również słuchać głosu w ponad trzydziestu językach. Daje również możliwość odtwarzania audiobooków, które są nagrane w formacie DAISY, czyli w plikach MP3 podzielonych na rozdziały, po których można łatwo się przemieszczać
By udało się odtworzyć jakąkolwiek książkę, trzeba najpierw dodać ją do biblioteki programu, a to jest banalnie proste, zarówno w systemie Android, jak i iOS, co w przypadku tego drugiego nie zawsze jest takie oczywiste.
Program obsługuje następujące formaty
Adobe PDF (.pdf),
pliki EPUB bez zabezpieczenia DRM (.epub),
DAISY tekst lub audiobook (.zip),
zwykły tekst (.txt, .text),
Microsoft Word (.doc i .docx),
Microsoft PowerPoint (.ppt i .pptx),
Apple Pages (.page),
Apple Keynote (.key),
HTML (.html i .htm),
Rich Text Format (.rtf),
Audio (.mp3, .mp4, .m4a).
Aby dodać książkę do biblioteki, trzeba kliknąć „Dodaj”, a następnie wybrać źródło, w którym znajduje się nasza lektura. Mamy do wyboru zarówno pliki lokalne, jak i możliwość dodawania książek do programu bezpośrednio z chmury. Aplikacja obsługuje większość najpopularniejszych usług, takich jak: iCloud, DropBox, OneDrive, Dysk Google. Ponadto możemy dodawać pliki zakupione w formie elektronicznej, np. na stronie empik.com.
Program umożliwia również zmienianie ustawień, jeśli chodzi o głos syntezatora mowy, prędkość czytania i tego typu parametry. Jeśli z programu korzystają osoby, które wolą czytać tekst wzrokiem, zamiast go odsłuchiwać, mają możliwość ustawienia wielkości oraz kroju czcionki, motywu, dostosowania odległości między znakami itp.
Podczas odtwarzania możemy w dowolnym momencie przerwać czytanie i zająć się czym innym, a po powrocie kontynuować od tego samego miejsca. Nie jesteśmy w tym przypadku ograniczeni tylko do jednej pozycji, gdyż program pamięta ustawienia każdej uruchomionej przez nas książki. Mamy również pełną kontrolę nad poruszaniem się po tekście, możemy dowolnie przewijać i zaznaczać tekst, tworzyć zakładki, do których potem można szybko wracać.
Na koniec tylko dodam, że jeśli chcemy mieć pod ręką bibliotekę książek i korzystać z niej na naszym smartfonie, to obecnie nie ma lepszego programu. Dzięki mnogości obsługiwanych formatów oraz przyjaznej obsłudze i możliwości dodawania publikacji z wielu źródeł otrzymujemy program niemalże idealny do tego typu zastosowań. Należy tylko pamiętać, że Voice Dream Reader jest programem płatnym. I że podczas jego działania bateria w naszym telefonie rozładuje się nieco szybciej, ale biorąc pod uwagę jego wszystkie zalety, nie jest to wielka niedogodność.
W rozwoju szachisty nieuchronnie następuje etap, gdy zaczyna on wartość materialną bierek zastępować ich wartością w działaniu w konkretnej pozycji. Częściej jest to powolny proces, ale bywa, że z jakichś powodów następuje on szybciej. Z pewnością samodzielna ukierunkowana praca nad szachami ma duże znaczenie. Korzystne jest tutaj łączenie elementów wiedzy szachowej z praktyką mistrzów, w myśl zasady, że jeśli się uczyć, to od najlepszych*. Tytułowy temat zilustrują więc partie dziewiątego mistrza świata Tigrana Petrosjana. Pozycyjna ofiara jakości była jednym z ulubionych elementów stosowanych przez niego strategii.
Zanim przejdziemy do konkretnych przykładów, warto dowiedzieć się, co na omawiany temat miał do powiedzenia sam Petrosjan. Cytowane fragmenty pochodzą ze zbioru „Szachmatnyje lekcji”, Moskwa 1989.
„(...) Ofiara jakości (jeśli jest to realna ofiara) jest bardzo złożonym elementem walki. Można ją spotkać zarówno w partiach graczy niższych kategorii, jak i arcymistrzów. Stopniowo doszedłem do wniosku, że największa trudność przy podejmowaniu takiej decyzji [o dokonaniu ofiary – przyp. tłumacza] ma charakter psychologiczny.
Już przy nauczaniu podstaw gry poznajemy przede wszystkim wzajemne relacje pomiędzy figurami. Początkującemu na pierwszych lekcjach wyjaśnia się, że podstawową jednostką miary wartości figur szachowych jest pionek. Lekka figura to trzy pionki, czyli jeśli macie za gońca lub skoczka trzy pionki, to na szachownicy jest względna równowaga; wieża – cztery pionki lub lekka figura plus pionek, a jeśli plus dwa pionki, to jest w zasadzie bardzo dobrze. Gdy szachista wybiera posunięcie, wówczas wiedza na temat takich materialnych relacji mimowolnie eliminuje ze świadomości te posunięcia, które podstawiają pod bicie silniejsze figury. Właśnie dlatego szachiści nigdy nie myślą o tym, jak podstawić hetmana pod bicie pionkiem, wieżę pod uderzenie gońcem, przy czym można je bezboleśnie zabrać. Jest to największa psychologiczna trudność, która prześladuje szachistę w procesie walki (…)”.
Przyjrzyjmy się klasycznemu przykładowi ofiary jakości połączonej z elementami blokady. Nie jest to zresztą przypadkowe połączenie elementów strategicznych. Strona ofiarowująca jakość na ogół nie może sobie pozwolić na otwarcie pozycji, a blokada sprzyja obniżeniu aktywności sił przeciwnika. Warto tu nadmienić, że pojęcie blokady rozpracował Aron Nimzowitsch, a Petrosjan w młodości pilnie studiował jego prace.
I znów oddajmy głos Petrosjanowi, który przecież najlepiej wyjaśnił, w jaki sposób doszedł do wyboru tak nieoczywistego posunięcia, jakie za chwilę zobaczymy.
„(…) Wydaje się, że mamy do czynienia z tzw. dynamiczną równowagą: możliwości ataku i obrony równoważą się wzajemnie. Białe mają silne centrum pionkowe, które gdyby zdołało się przemieścić, rozniosłoby pozycję czarnych. Z drugiej strony nie widać, jak białe mają wprawić w ruch swe centralne pionki: jeśli ruszyć pionka „e”, to nie bardzo wiadomo, jakie to przyniesie korzyści, pionka „d” nie można ruszyć, gdyż pole d5 jest pod atakiem. I dlatego, idąc na tę pozycję, byłem zadowolony. Jednak, gdy faktycznie zaistniała ona na szachownicy, przekonałem się, że czarne mają poważne trudności. Dlaczego? Dlatego że ich figury zajmują pasywne, zdecydowanie obronne pozycje. Białe mogą przygotować marsz pionkiem „d” do d6 i odrzuciwszy czarne figury, uzyskać wygraną pozycję. Z drugiej strony mają też możliwość pójścia pionkiem „h” do h6. Jeśli postawić czarnego pionka na h6 lub h5, to doprowadzi to do osłabienia skrzydła królewskiego i białe, operując białopolowym gońcem, wieżą z pola e3, hetmanem i gońcem z pola c1 uzyskają bardzo silny atak. Rozumiałem, że po postawieniu skoczka na d5 momentalnie zmienię ocenę pozycji: z ciężkiej stanie się ona bardzo dobra. W takim przypadku ruch białych pionków zostałby zatrzymany, biały Gb2 ma wszelkie podstawy uważać się za bardzo złą figurę, czarne mogą potem zagrać b5-b4 i uzyskać wolnego pionka, który przy wsparciu Sd5 i Gg6 będzie stanowić olbrzymią siłę. Jednak wyjaśnia się, że postawienie skoczka na d5 nie jest łatwe. Można tam przecież dostać się poprzez b6, c7 lub e7. Do przeprowadzenia skoczka na b6 lub c7 potrzeba bardzo dużo czasu i białe, grając Gg4-f3 i d4-d5, uzyskają wygraną pozycję. Oczywiście chciałoby się pójść skoczkiem na e7, ale jak to zrobić? Należy w tym celu odejść wieżą, ale dokąd?
Spróbujmy takiego wariantu: 25... Wb7 26.Gf3 (z groźbą d4-d5) lub (zamiast 26.Gf3) 26.e6 Se7 27.Gf3 Sd5 28.G:d5 W:d5 29.Hf3 i pod uderzeniem jest wieża, która nie może odejść, gdyż broni Wb7. Jeśli 29...f:e6, to proste 30.Hd5 prowadzi do wygranej.
Bardzo długo myślałem nad tą pozycją, a gdy znalazłem prawidłowe posunięcie, to nawet mnie to nieco rozśmieszyło. Jest ono na tyle proste, że nawet nie ma co do niego cienia wątpliwości. Przyszło mi tylko przezwyciężyć psychologiczną barierę, o której mówiłem wcześniej, i podstawić wieżę pod bicie gońcem (…)”.
25...We6
„Błyskotliwa gra Rzeszewskiego i żelazna logika Petrosjana czynią tę partię jedną z ozdób turnieju”. (D. Bronstein)
W opowiadaniu Petrosjana wszystko jest takie proste... Jeśli białe grają 26. G:e6, to po 26...f:e6 nie uda się im już przeciwdziałać marszowi skoczka na d5. Przewaga jakości jest zupełnie nieodczuwalna. Wszystkie linie są zamknięte, białe pionki pozbawione są możliwości przemieszczania się, a czarne grożą, po przeprowadzeniu skoczka na d5, marszem pionków na skrzydle hetmańskim.
26.a4 Se7
Czarne nie wpadają w pułapkę przygotowaną przez przeciwnika, który zaproponował 26...b4? Mogłoby wtedy nastąpić 27.d5 W:d5 28.G:e6 f:e6 29.Hc4 i przy otwartej pozycji zagrałyby wszystkie figury białych.
27.G:e6 f:e6 28.Hf1 Sd5 29.Wf3 Gd3
Jeśli białe nie zwrócą jakości na d3, grając na przykład 30.Hf2, to po b5-b4 czarne mają bardzo bogatą grę. Najważniejsze jest to, że zupełnie nie czuje się przewagi materialnej białych, że mają one wieżę za lekką figurę.
30.W:d3 c:d3 31.H:d3 b4 32.c:b4
Białe mogły tu zagrać 22.c4, uzyskując ruchomą falangę w centrum, lecz Rzeszewski zagrał ostrożnie. Po 22.c4 mogło nastąpić 32...Sb6. Czarne zabierają pionka a4, uzyskując dwa złączone pionki. Zaczęłaby się bardzo ostra gra, której Rzeszewski wolał uniknąć. Partia zakończyła się remisem.
Sytuacja białych jest trudna. Czarne mają bardzo aktywne figury, ruchome pionki „e” i „f” w centrum i jeśli udałoby im się przeprowadzić e5-e4, a wcześniej umieściłyby wieże na f8 i f6, to sytuacja białych będzie nie do pozazdroszczenia. Zwykle, gdy partner ma wiszące pionki, staramy się wymusić ruch jednego z nich (pionek f5 poszedł na f4), aby je zablokować, stawiając pomiędzy nimi figurę. Gdy pionek ruszył się na f4, wydawało się, że białym pozostaje tylko zablokować pole e4. Nie jest to jednak takie proste. Czarne mają świetnie współdziałające figury. Skoczek na c5 i białopolowy goniec sprawiają, że cel białych jest nieosiągalny.
25...Wa6 Gligoric przeprowadza wieżę na f6 po szóstej linii, unikając konieczności liczenia posunięcia d5-d6.
26.Gf3
Wydaje się, że to błąd, gdyż teraz z tempem można grać 26...e5-e4. Rzecz w tym, że na to nastąpi 27.Hd4. Na 27...Sd3 białe ofiarują jakość, jednak mają pod atakiem pionka e4. Na 27...He7 nastąpi 28.We2 i walka ma ostry, napięty charakter.
26...Waf6
Wydaje się, że sytuacja białych jest zupełnie beznadziejna. Czarne mają zamiar zagrać e5-e4 lub najpierw b7-b6, a później e5-e4. Nie widać, jak można wziąć pod kontrolę pole e4, gdyż wieże zajmują na tyle niedogodne pozycje, że nie mogą pójść na linię „e”. Jeżeli 27.We2, to 27...Gd3, a jeśli 27.We1, to należy liczyć się z posunięciem 27...Sd3. I w jednym, i w drugim przypadku na pierwszy rzut oka białe mają duże nieprzyjemności. Nastąpiło jednak...
27.We1!
Czysto pozycyjna ofiara jakości. Przy czym białe znowu nie czekają, aż przeciwnik zmusi je do podjęcia odpowiedzialnej decyzji, tylko same starają się przewidzieć, co będzie za kilka posunięć i już teraz zastosować odpowiednie środki zapobiegawcze. 27...Sd3 28.Wfe2 S:e1 29.H:e1 „Wisi” pionek na e5. Jeśli zostanie zabrany, to białe będą już miały pionka za jakość
29...We8 30.c5 Czarne mają czystą jakość więcej. Jednak jeśli trochę pograć tego typu pozycje, można dojść do wniosku, że przewagi jakości się nie odczuwa. W każdym razie Gligoric nie znalazł niczego lepszego niż 30...Wff8 31.Se4 i w tym momencie zaproponował remis, bo białe nie mają żadnych podstaw do gry na wygraną.
Lajos Portisch – Tigran Petrosjan San Antonio 1972
Pozycja jest zdecydowanie lepsza dla Portischa. Zwykle należy stopniowo zwiększać nacisk poprzez 24.We1 z następnym Gf4 lub Gg5. Wydaje się, że czarne muszą dokonać wyboru pomiędzy kontynuacjami 24...Gf6, 24...Sf6 lub 24...Sb8. W każdym przypadku ich pozycja jest bardzo pasywna i pozbawiona perspektyw. Nastąpiło jednak...
24...e5!
Jak relacjonuje Petrosjan, Portisch przez około dziesięć minut wpatrywał się w niego, usiłując dociec, czy to ofiara czy podstawka. Po partii przyznał, że uznał 24...e5 za podstawkę.
25.Ge7 f5 26.G:f8 S:f8 27.Ge2 Gh6 Dokładniejsze było 27...h5.
28.Wc2 Gc8 29.Sc3 Sfd7 30.We1 Sf6 31.Gf1 f4 Petrosjan przeoczył odpowiedź białych. Należało grać profilaktyczne 31...Kh8.
32.Wce2 Wf8 33.Sa4 S:a4 34.H:a4
34...Sd7 35.Se7+ Tym sposobem białe wymieniają słabego Sc6 na dobrego Gc8.
Białe mają dużą przewagę pozycyjną. Faktycznie mają one wolnego pionka więcej na d5, który na razie nie odgrywa specjalnej roli, gdyż bez trudu można go zablokować i na d6, i na d7, a nawet na d8, co oznacza, że bezpośrednio nie stanowi zagrożenia. Jednak w procesie walki szachowej istnieje przejście do końcówki i właśnie tam wolny pionek może odegrać decydującą rolę. Jak czarne mają się bronić? Nic im jeszcze nie grozi, można więc zagrać Ge7–d6, następnie Sf6–d7, f7–f6, Wf8–f7, drugą wieżę przeprowadzić na f8, a w rezultacie zadowolić się pasywną pozycją i wyczekiwać, co będą robić białe. Przy dobrej grze białych czarne wcześniej czy później wpadłyby w ciężką pozycję.
Doświadczeni szachiści wiedzą, że w ścieśnionych pozycjach problemy biorą się stąd, że ich wieże znajdują się w gorszym położeniu niż wieże przeciwnika. Przykładowo białe mogą ruszyć pionkami na skrzydle królewskim, rozmieścić swe wieże na f1 i g2. Czarne będą musiały pasywnie wyczekiwać, chodząc wieżami na siódemce i ósemce. Kiedy przestrzeni jest mało, wieże mają bardzo ograniczone możliwości.
25.Hf3 Wd6 Na pierwszy rzut oka dziwne posunięcie. Przecież im silniejsza figura, tym mniej nadaje się do blokowania, bo łatwo można ją zmusić do odstąpienia. Jednak Petrosjan miał inny pomysł.
31...Wf4!? Wspaniała idea! Niezależnie od wartości czysto analitycznej taka zmiana rytmu w partii nie jest łatwa do zaakceptowania.
32.G:f4 Petrosjan uważa, że lepsze było 32.W:f4 e:f4 33.G:f4G:f4 34.H:f4 He7, ale mimo pionka mniej czarne się trzymają. Tal, wspominając tę partię wiele lat później, także uważał, że nie dokonał właściwego wyboru, ale był młody, pełen optymizmu i uważał, że jakość należy zawsze brać.
32...e:f4 33.Sd2 Polecano tu 33.W:f4! Se5 34.Hh4 S:c4 35.H:d8 W:d8 36.Wf2 z nieco lepszą grą białych
33...Se5 34.H:f4 S:c4 35.e5 S:e5 36.Se4 h6 37.Wae1 Gb8! 38.Wd1 c4 39.d6 Sd3 40.Hg4 Ga7+ 41.Kh1 f5 42.Sf6+ Lub 42.W:f5 W:f5 43.H:f5 Hh4+ 44.Hh3 H:e4 i czarne nie mają problemów.
Trzy ostatnie partie zostały rozegrane w obronie sycylijskiej, gdzie na ogół ofiara jakości jest wykonywana przez czarne na polu c3. Następuje rozbicie struktury pionkowej białych i pada pionek e4. W poniższych partiach czarne w zamian za jakość zabrały tylko pionka e4, zachowując jednak przy tym inicjatywę
Czarne przeprowadzają bardzo oryginalny manewr wieżą, mający na celu atak pionka e4!
21...Wh5! Oczywiście Petrosjan musiał bardzo dokładnie wniknąć w pozycję, gdyż przy najmniejszej niedokładności wieża będzie tam stała fatalnie.
22.Hf3 e5! 23.f5 d5 24.Sd2 Wh4! Tylko tak! Po 24...d:e4 25.S:e4 S:e4 26.G:e4 G:e4 27.H:e4 cała wcześniejsza gra czarnych byłaby nieuzasadniona
25.g3 d:e4 26.S:e4
26...W:e4 27.W:e4 Hd8 28.Wfe1 Wc8 29.W1e2 Hd5 30.b3 h6 31.Kg2 Hd7 32.h3 Gc5 33.h4 h5 34.Kh3 Gb6 35.Kh2 g6 36.f:g6 Sg4+ 37.Kg2 f5 i białe nie mają żadnego rozsądnego sposobu na wyplątanie się ze związań.
0-1
Mam nadzieję, że te ciekawe przykłady zainspirują Czytelników do samodzielnego badania tego ważnego elementu strategii. Warto byłoby także zapoznać się z twórczością Tigrana Petrosjana. Wiele można się nauczyć.
*W opracowaniu wykorzystałem komentarze Petrosjana, Clarce’a, Baranowa i Mikenasa
W dniach 12-15 grudnia 2019 roku w Głazie zostały rozegrane 28. Otwarte Mistrzostwa Zrzeszenia LZS w Warcabach. Turniej był silnie obsadzony, a świadczy o tym pojawienie się całej plejady czołowych polskich warcabistów. W zawodach wzięły udział 43 osoby i z pewnością dużym zaskoczeniem był fakt, iż z dwupunktową przewagą nad rywalami wygrał je młody zawodnik z Częstochowy Szymon Polinceusz. Za nim uplasowali się kolejno: Łukasz Kosobudzki, reprezentujący MKS Mazovię Mińsk Mazowiecki, oraz Karol Dudkiewicz z klubu LKS Olymp Błonie, którzy zdobyli po 10 punktów.
W artykule przyjrzymy się dwóm ciekawym partiom, które pokazują, że w warcabach czasem wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie i nawet najmniejsze szczegóły mogą mieć ogromne znaczenie
Zuzanna Bosak – Szymon Polinceusz Głaz 2019
1.34-29 19-23 2.40-34 14-19 3.45-40 10-14 4.50-45 17-21 4...5-10 5.29-24 20x29 6.33x24 19x30 7.34x25 13-19 8.38-33 8-13 9.42-38 2-8 10.47-42 15-20 11.39-34 10-15 12.44-39 To ostatnimi laty dość często grany wariant, z wieloma możliwościami dla obu stron.
5.29-24 Możliwy był również wariant z grą przeciwko klinowi, jak ukazane poniżej. 5.31-26 21-27 6.32x21 16x27 7.37-31 12-17 8.31x22 17x28 9.33x22 18x27 10.29x18 13x22 11.41-37 Klin nie jest jeszcze wsparty przez resztę sił, więc jeżeli białe szybko i sprawnie zrealizują plan, to mają szanse przejąć inicjatywę.
5...20x29 6.33x24 19x30 7.34x25 5-10 8.35-30 Przeciwnik jeszcze nie stanął na polu 19, zatem nie musimy się spieszyć z wyciąganiem słabego kamienia 35. Można było spokojnie budować pozycję. 8.39-33 11-17 9.44-39 7-11 10.32-28 23x32 11.37x28
8...11-17 9.39-33 7-11 10.44-39 13-19 10...1-7 Czarne powinny były poczekać ten jeden ruch. Teraz białym niełatwo jest wykonać dobre posunięcie przez zbyt szybko wyciągnięty pion 35.
Przejmujemy centrum i grozimy związaniem krótkiego skrzydła czarnych. Pozycja białych w tym momencie jest idealna, bez żadnych słabości.
14…138-19 Nastawienie czarnych do partii jest ambitne, nie boją się związania. Ale czy słusznie? Należało zagrać: 14...21-26 15.34-29 26x37 16.41x32 1-7 17.46-41 17-22 18.28x17 11x22 19.36-31 16-21 – i pozycja byłaby czysta dla obu stron.
15.31-26! W takich pozycjach, kiedy przeciwnik nie ma możliwości w najbliższych dwóch, trzech ruchach wyjść z blokady, zawsze go wiążemy. Mamy centrum oraz piękne kolumny i jeszcze nie wiadomo, kiedy czarnym uda się odbić naszą siłę
15…8-13 16.41-37 2-8 17.46-41 4-9 18.34 29 18.38-32 18-22 19.34-29 13-18 20.37-31 1-7 21.41-37 8-13 22.42-38 3-8 23.47-42 19-23 24.28x19 14x34 25.40x29 10-14 Trzeba przyznać, że ten plan również wygląda dużo ciekawiej dla białych. Krótkie skrzydło czarnych jest przeciążone i nawet jeśli uda im się wstawić klina, to i tak ich pozycja może jedynie się bronić. Długie skrzydło natomiast pozostawia wiele do życzenia.
18...19-24? Nie jestem przekonana co do takiej wymiany ze względu na dwie rzeczy.
Po pierwsze nasze długie skrzydło jest już wystarczająco słabe, a wymiana (i ewentualne ataki białych) jeszcze bardziej je osłabią. Po drugie naszym zadaniem jest walka o pole 23 i o centrum, aby wreszcie wstawić klina i zacząć wciągać do pracy kamienie z krótkiego skrzydła. 18...1-7 19.40-34 19-23 20.28x19 14x23 21.37-31 10-14 22.42-37 21-27 23.31x22 18x27 24.29x18 12x23 Pozycja czarnych nie jest idealna, ale przy dokładnej grze mają szansę przejąć centrum i inicjatywę.
19.29x20 15x24 20.40-34 10-15
21.37-32 Można było jeszcze poczekać, nie stawać na to pole. W ten sposób dajemy czarnym nadzieję na wstawienie klina i rozwiązanie pozycji. Sprawdźmy inny wariant. 21.45-40 18-22 22.37-31 1-7 23.41-37 14-19 24.37-32 12-18 25.34-29 7-12 26.29x20 15x24 27.39-34 9-14 28.31-27 22x31 29.36x27 Pozycja czarnych jest co najmniej ciężka.
21...18-22 22.41-37 14-20? Ruch zupełnie nie w temat. Czarne muszą przygotowywać krótkie skrzydło do wstawienia klina, jak w wariancie: 22...13-18 23.37-31 9-13 24.34-29 3-9 25.29x20 14x25 26.42-37 21-27 27.32x21 16x27 28.48-42 9-14 29.47-41 Mimo dość podejrzanie wyglądającego klina jest on nie do zabrania.
23.37-31 21-27 24.32x21 16x27 25.42-37 13-19 25...20-25 26.48-42 9-14 27.47-41 14-19 28.49-44 11-16 Tak należało budować tę już nieprostą pozycję.
26.45-40 9-13 27.40-35 20-25?
To zbyt lekkomyślne porzucenie cennej kolumny. 27...11-16 28.47-42 3-9 29.34-29 20-25 30.29x20 15x24 31.39-34 17-21 32.28x17 24-30 33.35x24 19x28 34.31x33 12-18 35.17-12 18x7 36.26x17 7-12 37.33-29 12x21 Z dużo lepszą pozycją dla białych, ale też broniącą się dla czarnych
28.47-42 3-9 29.34-30! 25x34 30.39x30 Przejmujemy kontrolę nad długim skrzydłem. 30…9-14 30...11-16 31.30-25 9-14 32.43-39 12-18 Mimo wykonywania najlepszych ruchów pozycja czarnych jest bardzo słaba.
31.30-25? Białe nie wykorzystują pierwszej poważnej szansy. 31.49-44! 15-20 32.44-39! Czarne nie mają żadnego dobrego rozwiązania. Sprawdźmy jednak najlepsze z nich. 32…24-29 33.33x15 22x44 34.31x22 17x28 35.43-39 44x33 36.38x29 13-18 37.30-24 19x30 38.35x24 12-17 39.42-38 18-23 40.29x18 17-21 41.26x17 11x13 42.48-43 6-11 43.24-20 14x25 44.15-10 I remis dla czarnych byłby tu cudem.
31...11-16 32.37-32?
Białe mylą się po raz drugi, ale czarne zupełnie nie wykorzystują danej im szansy! Należało grać: 32.49-44! 12-18 33.37-32 16-21 34.28-23! Piękna kombinacja. 34…19x50 35.32-28 22x33 36.38x9 13x4 37.31x2. Białe mają kamienia przewagi oraz dużo lepszą pozycję. Szanse na wygraną są zatem tutaj ogromne.
32...16-21?? 32...6-11! 33.32x21 16x27 Najprawdopodobniej czarne przestraszyły się groźby białych dwa za dwa, ale ta przecież nie przechodzi, jak ukazane dalej... 34.26-21 17x37 35.28x6 27-31! 36.36x27 37-41 I najprawdopodobniej białe przegrałyby za kilka ruchów.
33.33-29! Wybawiamy siebie ze związania i pozostawiamy czarne z blokadą na krótkim skrzydle.
33…24x33 34.28x39 6-11 35.39-33 19-23 36.35-30 13-19 37.30-24 Niestety, ale tym ruchem białe niwelują całą swoją przewagę. 37.33-29! 23x34 38.30x39 Należało wybrać tę wymianę do tyłu: 38…15-20 39.49-44 19-23 40.39-34 20-24 41.44-40 1-6 42.40-35 8-13 43.32-28 23x32 44.43-39 32x43 45.34-30 43x34 46.30x10 34-39 47.10-5 39-44 48.42-38 I czarnym przyjdzie rozdać trochę kamieni, zanim postawią damkę.
37...19x30 38.25x34
38…8-13?! Czarne mogły wyjść ze związania, ale albo nie widzą, albo wciąż grają na wygraną! Ruch 8-13 nie jest oczywiście najlepszym ruchem, ale czasem ryzyko się opłaca. 38...23-28 39.32x23 22-28 40.23x32 1-6 41.31x22 17x30 42.26x17 11x22 I strony zgodziłyby się zapewne na remis.
39.33-29 39.34-30! 12-18 40.43-39 15-20 41.39-34 20-25 42.42-37 11-16 Pozycja czarnych z ruchu na ruch staje się coraz bardziej koszmarna.
39...12-18 40.43-39? Okazuje się, że białe tak naprawdę nie wiedzą, co robić z tak świetną dla nich pozycją! Związanie to jedno, ale muszą pamiętać, że kontrola nad skrzydłami to podstawa! Za chwilę czarne przejmą całą inicjatywę. 40.49-44 14-20 41.44-40 13-19 42.43-39 19-24 43.39-33 24-30 44.34x14 23x45 45.33-28 22x33 46.31x13 45-50 47.38x29 50-45 48.29-24 45-12 49.32-28 itd. Z emocjonującą grą i dużymi szansami na wygraną białych
40...14-20 41.48-43??
Ten ruch spowodował, że cała przewaga stopniała i teraz białe już tylko mogą pomarzyć o remisie. 41.42-37 13-19 42.39-33 20-25 43.49-44 1-6 44.44-40! 25-30 45.34x25 23x45 46.33-28 22x42 47.31x24 42x31 48.36x7 Dwa piony przewagi oraz dobre ustawienie dałyby prawdopodobnie 2 punkty białym.
41...13-19! Tym ruchem czarne zagrały również na kombinację.
42.49-44?? Haczyk połknięty. Czarne, będące pół partii w tarapatach, wygrywają ją w efektownym stylu. Należało oczywiście grać: 42.42-37 1-6 43.49-44 22-28 44.31x24 11-16 45.29x18 20x49 46.32x23 49-35. Być może jeszcze można zremisować tę pozycję, ale lekko nie będzie.
46…8-12 47.36-31 48x26 48.39-33 26-42 49.38x47 49x29 Jak widać, ryzyko czasem się opłaca. Trzeba jednak umieć wyczuć w trakcie partii, na ile pozwoli nam nasz przeciwnik. Takim oto sposobem młody zawodnik z Częstochowy wygrał silnie obsadzony turniej. Gratulujemy odwagi! 0-2
Damian Reszka – Marcin Wocial Głaz 2019
1.31-27 17-21 1...19-23 2.33-28 17-21 3.28x19 14x23 4.38-33 21-26 5.34-30 Często ów debiut jest rozpoczynany właśnie w ten sposób.
2.33-28 11-17 3.38-33 6-11 4.43-38 19-23 5.28x19 14x23 6.49-43 21-26 Na wstępie warto wspomnieć, co jest ważne dla obu stron grających debiut polski:
a) białe chcą osłabiać centrum oraz długie skrzydło czarnych,
b) zadaniem czarnych jest natomiast równomierne rozkładanie sił na skrzydłach oraz nieprzeciąganie zbyt dużej liczby pionów na długie skrzydło przeciwnika, tj. kierunek pionów czarnych powinien być przykładowo: 13-19, 8-13, 2-8 itd.
7.34-30
7…17-21 Nie trzeba od razu związywać, białe tak czy siak nie mają wymiany na 21. Możemy zobaczyć, jak sytuacja się rozwinie i dopiero wtedy decydować, czy wiążemy, czy budujemy kolumnę 6–11–17. Na przykład: 7...10-14 8.30-25 14-19 9.25x14 9x20 10.40-34 5-10 11.33-28 10-14 12.39-33 1-6 13.44-39. To moment, kiedy czarne powinny zdecydować, na jaką pozycję chcą iść.
8.30-25 1-6 9.25x14 10x19 10.40-34 5-10 11.45-40 10-14 12.35-30 15-20 Dość ryzykowne zagranie. Musimy pamiętać, że celem białych jest atak na długie skrzydło czarnych, zatem ruchy tego typu muszą być dobrze przemyślane. 12...11-17 13.30-24 19x30 14.34x25 14-19 15.40-34 7-11 16.33- 29 15-20 17.25x14 9x20 – z ostrą i ciekawą grą dla obu stron
13.30-25 20-24 14.33-28 Zaletą debiutu polskiego jest fakt, iż powstają z niego bardzo interesujące, często ostre pozycje. Poniżej znajdziemy również wariant, który z niepozornej pozycji mógł doprowadzić białe do dużej przewagi. 14.50-45 14-20 15.25x14 9x20 16.40-35 4-10 17.34-30 10-15 18.30-25 24-29 19.33x24 19x30 20.35x24 20x29 21.25-20 15x24 22.27-22 18x27 23.36-31 27x36 24.32-27 21x32 25.37x30 Plan, o którym mówiliśmy na początku (że zadaniem białych jest osłabienie długiego skrzydła czarnych), tutaj jak najbardziej by się powiódł. Czysto teoretycznie można stwierdzić, że białe mają tutaj dużą szansę na wygraną.
14...11-17 Białe są zmuszone do rozbicia pozycji trzy za trzy.
Mamy środek partii i nie bez powodu się mówi, że to właśnie tutaj zaczynają się dziać najciekawsze rzeczy. Prześledźmy uważnie nie tylko to, co się wydarzyło, lecz przede wszystkim to, co mogło i powinno było się wydarzyć
23…24-29 24.33x24 19x30 25.28x19 14x23 Czarne postanowiły podjąć próbę przejęcia kontroli nad oboma skrzydłami białych. Nie jest to prosty plan, ale dobrze zrealizowany może przynieść zamierzony efekt.
26.46-41 9-14 27.40-35 Dobry wybór białych. Narzucający się ruch 38-33 pociąga za sobą nieprzyjemne konsekwencje: 27.38-33 12-17 28.43-38 17-22 29.48-43 22x31 30.32-28 23x32 31.38x36 30-35 32.50-45 35x44 33.39x50 Z inicjatywą czarnych.
27...14-19 28.35x24 19x30 29.38-33 3-9 30.33-28
30.33-29! Białe miały bardzo ciekawy ruch (patrz diagram po lewej), prowadzący do lekkiego podchwycenia pozycji czarnych. Sprawdźmy przykładowe odpowiedzi:
30... 9-14 31.42-38 – tutaj również czarne wszędzie tracą piona;
30...10-15 31.42-38 30-35 32.39-33 13-19 33.25-20 15x24 34.29x20 – czarne są bardzo ograniczone na obu skrzydłach, przy dokładnej grze białych dwa punkty powędrowałyby na ich konto;
30...10-14 31.42-38 30-35 32.39-33. To najlepsza kontynuacja czarnych, choć trzeba przyznać, że ciężko wybronić taką pozycję.
30...9-14 31.28x19 13x24! 31...14x23? 32.25-20 10-15 33.34x25 15x24 34.39-33 I czarne zostałyby bez skrzydła.
32.42-38? Wygląda na to, że białe przeceniły swoje możliwości lub też źle oceniły pozycję. Nie jest to dobre zagranie, czarne mogły je wykorzystać w chytry sposób. Należało grać: 32.50-44 18-23 33.32-28 21x32 34.28x19 24x13 35.37x28.
32...8-13?? Czarne popełniają ogromny błąd, który prowadzi do ich porażki. Spójrzmy jednak najpierw, jak to one mogły postraszyć byłego mistrza Polski i zawalczyć o wygraną
32...10-15! I okazuje się, że białym nie pozostaje nic innego, jak godzić się na kombinację oraz nieprostą pozycję. Sprawdźmy zatem odpowiedzi białych:
33.50-44?? 14-20 34.25x14 8-13 35.34x25 24-30 36.25x34 13-19 37.14x23 18x49 – bez żadnych szans na remis
33.48-42 8-13! Czekanie, jak widać, też nie ma żadnego sensu, gdyż na kombinację musimy wpadać tak czy siak, a kiedy czekamy, nasza sytuacja jedynie się pogarsza;
33.38-33 Najlepsze i jedyne rozwiązanie: 33…14-20 34.25x14 8-13 35.34x25 13-19 36.14x23 18x49 37.48-43 49x38 38.32x43 21x32 39.37x28 26-31 40.41- 36 31-37 41.43-38 16-21 42.25-20 21- 27 43.20x29 27-31 44.36x27 37-41. Pozycja jest teoretycznie remisowa, ale bardzo nieprzyjemna do gry, zwłaszcza z kilkoma minutami na zegarze.
33.38-33!
I w ten oto sposób to białe zabierają piona czarnym! Jak widać, kolejność ruchów ma ogromne znaczenie
33…14-19 33...18-23 34.32-28 23x32 35.27x38 10-15 36.34-29 15-20 37.25x34; 33...10-15 34.34-29 15-20 35.25x34 12-17 36.43-38 14-19 37.34-30 24x35 38.29-23 19x28 39.33x11 16x7 40.27x16. Jak widzimy, czarne nie mają już żadnej obrony
34.34-29 10-15 35.25x34 15-20 36.43-38 12-17 37.34-30 24x35 38.29-23 19x28 39.33x11 16x7 40.27x16 2-8 41.38-33 Po ciekawej i zawiłej środkowej grze białym udało się przechytrzyć mniej doświadczonego zawodnika i zgarnąć dwa punkty na swoje konto.