Czy chcesz poprawić sprawność, technikę i poziom sportowy w uprawianej przez siebie dyscyplinie? A może nadeszła pora, by zacząć przygodę ze sportem? Sprawdź, co proponujemy, i zapisz się na interesujące cię szkolenie. Gwarantujemy, że będzie to czas aktywny i przyjemny. Stowarzyszenie „Cross” zaprasza pełnoletnie osoby z orzeczonym znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności wzroku na szkolenia z zakresu sportu osób niepełnosprawnych. Celem wspólnych wyjazdów jest aktywizacja społeczna i zwiększenie samodzielności uczestników. Szkolenia są realizowane w ramach projektu „Krok naprzód 2023”, który współfinansuje Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w ramach konkursu 1/2022 „Działamy razem”. Zainteresowane osoby mogą wybierać spośród dziewięciu dyscyplin sportu, takich jak: kręgle klasyczne, bowling, szachy, warcaby (dwa terminy), showdown, nordic walking, lekkoatletyka, brydż sportowy i wioślarstwo halowe. Część teoretyczna i praktyczna każdego szkolenia obejmuje łącznie 104 godziny zajęć. Prosimy o przemyślany wybór, ponieważ można wziąć udział w tylko jednym szkoleniu! Osoby, które w swoim imieniu wyślą więcej niż jedno zgłoszenie, będą usuwane z listy kandydatów.
Termin nadsyłania zgłoszeń upływa na 30 dni kalendarzowych przed planowaną datą rozpoczęcia szkolenia. Koszt udziału w szkoleniu to 750 zł od uczestnika. Wpłaty należy dokonać nie później niż w ciągu pięciu dni roboczych od uzyskania potwierdzenia udziału. Szczegółowe informacje, formularz zgłoszeniowy i inne niezbędne do wypełnienia druki znajdują się na stronie internetowej Stowarzyszenia „Cross” www.cross.org.pl. Stowarzyszenie „Cross” informuje także, że każda osoba uczestnicząca w szkoleniu „Krok naprzód 2023” (kierunek pomocy 2 – „zwiększenie samodzielności osób niepełnosprawnych”) nie może brać jednocześnie udziału w innych projektach dofinansowanych ze środków PFRON, jeżeli cele realizacji form wsparcia, z których korzysta beneficjent ostateczny, pokrywają się w poszczególnych projektach.
Po kilkumiesięcznych przygotowaniach polska reprezentacja kręglarzy z dysfunkcją wzroku wyjechała na XXII Mistrzostwa Europy Niewidomych i Słabowidzących w Kręglach Klasycznych, odbywające się w Targu Mures. To już trzecie mistrzostwa organizowane w Rumunii. Pierwszy raz byliśmy tu w 2004 roku, potem w 2018. Tegoroczne zapamiętamy jako często zaskakujące w rozstrzygnięciach, ale mimo wszystko z rekordem Europy oraz 14 medalami!
Przed samym wyjazdem odbyło się jeszcze kilkudniowe zgrupowanie w Gostyniu, którego celem było dopracowanie strategii startów oraz eliminacja ostatnich potencjalnych błędów.
W niedzielę 28 maja polska ekipa rozpoczęła ponad 20-godzinną podróż. Po drodze mijaliśmy Czechy, Słowację i Węgry. Rano cało i szczęśliwie dojechaliśmy na miejsce. Przywitała nas piękna pogoda i temperatury nieco wyższe niż w Polsce. Po męczącej podróży przestawiliśmy zegarki o godzinę do przodu i udaliśmy się na wypoczynek. Następnego dnia rozpoczynały się dwudniowe kwalifikacje medyczne, przez pandemię pierwsze od dłuższego czasu. W tegorocznych zmaganiach wystartowało ponad 70 osób. Po odprawie i przedstawieniu planu startów nasi reprezentanci złożyli przysięgę mistrzostw Europy.
Irena Curyło w trakcie rzutów eliminacyjnych
W trakcie każdych mistrzostw naszego kontynentu zawodnicy mają szansę startować dwukrotnie i rozegrać pełne gry po 120 rzutów oraz rywalizować w mikstach. Prowadzona jest klasyfikacja: drużynowa, indywidualna w kombinacji – jako suma rezultatu z gier eliminacyjnych i gier finałowych (dotyczy, rzecz jasna, zawodników, którzy dostali się do finału), indywidualna w grach finałowych oraz w parach mikstowych. W najlepszym układzie zawodnik mógł więc odebrać aż cztery medale.
Nasi reprezentanci czterokrotnie zdobyli złoto, czterokrotnie srebro i sześciokrotnie brąz. Medale wręczane były również asystentom pomagającym zawodnikom podczas startu.
Brąz jest piękny!
Pierwszy dzień startów przeznaczony był na rywalizację indywidualną i drużynową kobiet. Na początek nasze panie zaprezentowały się w kategorii B1. W drużynie wystartowała Karolina Rzepa, a indywidualnie swoje rzuty oddawała Regina Szczypiorska. Karolina uzyskała 476 p., a Regina 519 p.
Spośród zawodniczek z kategorii B2 dla drużyny grała Jolanta Lewandowska, a indywidualnie startowała Jadwiga Rogacka. Niestety, obydwie panie zagrały nieco poniżej oczekiwań. Jola dla drużyny zdobyła 641 p., a Jadwiga na swoim koncie zapisała 662 p.
Jako ostatnia dla teamu zagrała Irena Curyło (B3). Jej rozpoczęcie nie wyglądało najlepiej, ponieważ po dwóch grach miała zaledwie 286 p., a zakończyła występ z 626 p. Zdecydowanie było widać, że Irena na początku nie mogła znaleźć sposobu na tę kręgielnię, czego przykładem była bardzo słaba druga gra, w której na wstępie zaliczyła dwie rynny. W tej kategorii klasą sama dla siebie była Róża Markosic z Chorwacji, jej 749 p. to najwyższy wynik mistrzostw wśród kobiet. Ostatecznie nasze panie za uzyskane 1743 p. zdobyły drużynowo brązowy medal – pierwszy krążek na tych ME. W tym roku zostały pokonane przez Chorwatki (1846p.) oraz gospodynie (1807 p.).
Zabrakło szczęścia do torów
Drużyna męska składa się z sześciu zawodników, po dwóch z każdej kategorii. W tym roku tworzyli ją: Zdzisław Koziej i Jan Zięba (B1), Mieczysław Kontremowicz i Stanisław Stopierzyński (B2) oraz Albert Sordyl i Wojciech Puchacz (B3). Żaden z naszych panów nie potrafił wstrzelić się w specyfikę dwóch pierwszych torów. Na jednym kula miała tendencję do skrętu w prawo, na drugim – skręcała w lewo.
Zdzisław Koziej do końca swojego startu nie mógł znaleźć właściwej drogi do zbicia dziewięciu kręgli. Finalnie uzyskał 506 p. Po grze mówił, że nie pomagała ani zmiana siły rzutu, ani lekkie podkręcanie. Jan Zięba pierwszych dwóch pasków również nie może zaliczyć do udanych, dwa kolejne były już lepsze i zakończył ten występ z sumą 572 p. Także panowie z B2 mieli problemy ze znalezieniem właściwych ustawień na pierwszym i drugim torze. Tylko Stanisław Stopierzyński zagrał na swoim poziomie (686 p.). Mieczysław Kontrymowicz, chyba najbardziej doświadczony z kadry, nie dostał się nawet do finału, między innymi przez słabą grę na torze numer 2, na którym kula ewidentnie skręcała w lewo. Wystarczy wspomnieć, że Mietek na początku występu zaliczył dwie rynny, co w jego przypadku jest rzeczą niemal niespotykaną. Jego wynik 651 p. nie był więc imponujący, zważywszy na doświadczenie, jak i to, że grał tu już trzeci raz. W kategorii B3 w pierwotnym założeniu mieli walczyć dla drużyny Grzegorz Kanikuła i Albert Sordyl, jednak Grzegorz nie został zakwalifikowany do B3 z uwagi na braki w dokumentacji medycznej. Jego miejsce zajął Wojciech Puchacz, który z kolei nieoczekiwanie otrzymał kategorię B3, a nie B2. Komplikowało to sytuację o tyle, że zawodnik grający dotąd w kategorii B2 z asystentem musiał zagrać sam, bez pomocy. Wojciech Puchacz ostatecznie zgarnął 627 p., a Albert Sordyl 651 p. Mimo ponad 50 p. zapasu przed startem ostatniego w kolejce Alberta Sordyla nie potrafiliśmy utrzymać tej przewagi i polska drużyna zajęła czwarte, chyba najgorsze dla sportowców miejsce. Niestety, wszyscy nasi panowie rozpoczynali swoje gry od torów numer 1 i 2. Żaden z nich nie potrafił znaleźć na nie sposobu, może dlatego, że nie trenowali na tak specyficznych kręgielniach.
W indywidualnych startach mogła cieszyć naszą reprezentację równa gra Szczepana Polkowskiego, ale nie przyniosła ona upragnionego awansu. Zabrakło mu tylko (albo aż?) jednego punktu. Do finałów indywidualnych dostali się natomiast Jan Zięba, Zdzisław Koziej i Stanisław Stopierzyński.
Parami po tytuły
Równolegle rozgrywane były miksty kobieta – mężczyzna z tej samej kategorii. Polska reprezentacja wystawiła po dwie pary w kategorii B1 i B2 oraz jedną parę w kategorii B3. Miksty rozgrywa się systemem pucharowym, do dwóch wygranych. W przypadku remisów decydują tzw. rzuty śmierci. Partnerzy oddają w sumie dwadzieścia rzutów: w B1 i B2 kolejno po dziesięć, w B3 rzucają naprzemiennie.
Para B1 Regina Szczypiorska i Szczepan Polkowski rozegrała niezwykle zacięte pojedynki z Niemcami. Potrzebnych było aż sześć rund rzutów śmierci, aby wyłonić zwycięzców. Niestety, ostatecznie górą byli Niemcy. Kolejna para B1 – Karolina Rzepa i Jan Zięba – na początek bez problemu wygrała ze Słoweńcami 2:0. W ćwierćfinale zdeklasowali Chorwatów 102 do 71, a ich druga gra 95 do 70 tylko potwierdziła dominację. W finale dwójka ta walczyła z jedną z niemieckich par. W pierwszej z gier Karolina zbiła nieco mniej kręgli niż Niemka i mimo starań Janka set był przegrany. Również drugi set, po bardzo zaciekłej i wyrównanej walce 94 do 98, potwierdził lepszą formę rywali. Do Polski Karolina i Jan wrócili więc ze srebrnym medalem. Na najniższym stopniu podium stanęła też druga niemiecka para.
W kategorii B2 mikstów startowali Jadwiga Rogacka i Mieczysław Kontrymowicz oraz Jolanta Lewandowska i Stanisław Stopierzyński. Na początku rywalizacji, ze względu na start pięciu par, odbyły się eliminacje. Duet, który zdobył najmniej punktów, odpadał ze zmagań. Taki los spotkał parę serbską i można domniemywać, że to „zasługa” torów numer 1 i 2, na których przyszło im grać.
Dalsza rywalizacja to pojedynki par pierwszej z czwartą i drugiej z trzecią –według miejsc zajętych w eliminacjach. Na szczęście nasze duety nie spotkały się w ćwierćfinale. Jolanta i Stanisław walczyli z tandemem gospodarzy, a druga nasza para z Chorwatami.
Tylko Jadwidze i Mieczysławowi udało się wygrać 2:0. Szkoda, bo liczyliśmy na polski podwójny finał. Mietek z „Biedronką” walczyli więc o mistrzostwo Europy z gospodarzami, a o brąz z Chorwatami starli się Jola i Stanisław. Po pierwszym secie obydwa nasze tandemy zdobyły jeden duży cenny punkt. Pojedynek rewanżowy okazał się trudniejszy dla naszych finalistów, bo Rumun w ostatnim rzucie strącił 9 kręgli i nie obyło się bez rzutów śmierci. Emocje sięgały zenitu – o złotym medalu decydowały małe punkty. Wiedzieliśmy, że Mietek ma silną psychikę. Po trzecim rzucie wynik na tablicy wskazywał 19 do 17 dla naszej pary. Mietek wytrzymał presję, rzucił „dziewiątkę” i tak naprawdę było po wszystkim. Tym sposobem zdobyliśmy w mikstach B2 aż dwa medale – złoty i brązowy, bowiem Jola ze Stanisławem pewnie pokonali Chorwatów 2:0.
Nasza para B3 Irena Curyło i Albert Sordyl bardzo gładko przeszła przez eliminacje, w których startowało aż jedenaście tandemów. Tu również decydował ranking i do dalszych gier awansowało osiem duetów. W półfinale nasi rozegrali pojedynek ze Słowenią – niestety przegrany 2:0. W meczu o brąz grali z Rumunami. Szczęśliwie pierwszy pojedynek wygraliśmy. Druga gra przyniosła jeszcze więcej emocji. Albert ostatnim rzutem zapewnił Polsce brązowy medal. W pojedynku finałowym między Słowenią a Chorwacją o wygranej przesądziły rzuty śmierci. W tym roku lepsi okazali się Słoweńcy.
Jan Zięba z rekordem Europy!
Ostatni dzień zmagań to finałowe gry indywidualne zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Do tej części ME, w zależności od liczby zgłoszonych, kwalifikowało się od 6 do 8 zawodników i zawodniczek z kategorii. Każdy ze startujących mógł tego dnia zdobyć dwa medale: jeden za wynik indywidualny w tym dniu, a drugi – za sumę obydwu startów indywidualnych. W kategorii B1 dwie nasze reprezentantki zakwalifikowały się do finału, były to Karolina Rzepa oraz Regina Szczypiorska. Regina w dniu eliminacji uzyskała 519 p. i była trzecia, a Karolina piąta. Niestety, Regina nie zdołała utrzymać trzeciego miejsca, a wynik 476 p. dał jej ostatnią, szóstą lokatę w finale. Z kolei Karolina Rzepa swoją równą grą od 120 do 135 p. wywalczyła brązowy medal. Panie w klasyfikacji generalnej zajęły odpowiednio: Karolina piąte, a Regina szóste miejsce.
Jan Zięba z asystentką Joanną Staliś walczą o awans do finałów
W kategorii B2 kobiet mogliśmy śledzić występy dwóch naszych zawodniczek. Tegoroczna rekordzistka Polski Jolanta Lewandowska startowała z czwartej pozycji i nauczona doświadczeniem poprzednich dni nie popełniła już wcześniejszych błędów. Zagrała bardzo wysoko, a jej dziełem stał się najlepszy wynik na tych mistrzostwach Europy w kategorii B2 kobiet, który wynosił aż 713 p.! Dało jej to srebrny medal w ogólnej klasyfikacji, a także złoty medal w starcie indywidualnym w dniu finału. Z kolei Jadwiga Rogacka, startująca z trzeciego miejsca po eliminacjach, dzięki grze na poziomie 682 p. zdobyła srebro za start indywidualny, a w kombinacji brąz. Pierwsze miejsce w kategorii kombinacja uzyskała Rumunka Juliana Padurean.
Takich kibiców nie miał nikt! Polacy ani przez chwilę nie przestawali zagrzewać swoich kolegów do walki
Na koniec występów pań nasz kraj reprezentowała Irena Curyło. Zaczynała z piątego miejsca i jednocześnie z piątego toru, co nie było najlepszym prognostykiem, bo tory skrajne odbiegały technicznie od tych położonych centralnie. O ile w pierwszej grze Irena punktowała wysoko, bo 188 p., o tyle w następnej, na szóstym torze, już tylko 154 p. Decydujące były dwa kolejne tory – niestety, te najbardziej wypaczone i ściągające na różne strony. Na drugim Irena zagrała tylko 146 p., na szczęście bez rynny (chociaż tor słynął z takich rzutów), a na pierwszym rozegrał się wręcz dramat. Wystarczy wspomnieć, że po piętnastu rzutach na tablicy wyników wyświetlały się tylko 52 p. i dwie rynny. Irena wprawdzie podgoniła trochę wynik, ale niestety – zakończyła starty na ostatnim, szóstym miejscu ze 139 p. (w kombinacji uzyskała 627 p.).
Druga część dnia finałowego należała do mężczyzn. Do finału w tej kategorii awansowało ośmiu mężczyzn i rozegrane były dwa małe finały po czterech zawodników. Tym razem zawodnicy grali na torach od trzeciego do szóstego. Przypadek?
Jako pierwszy na tor wszedł Zdzisław Koziej, który w eliminacjach zajął 7. miejsce. Jego wynik po pierwszej grze to 118 p., po dwóch – 247 p. Na półmetku to zdecydowanie za mało jak na możliwości „Generała”. Na szczęście potem poprawił on celność i zagrał 138 i 140 p., co dało 525 p. i piąte miejsce w klasyfikacji generalnej.
Polscy reprezentanci tuż po zakończeniu ME 2023 w kręglach klasycznych. Od lewej w pierwszym rzędzie: Jolanta Lewandowska, Zdzisław Koziej, Jadwiga Rogacka, Karolina Rzepa, Jan Zięba, Joanna Staliś, Irena Curyło. W drugim rzędzie, od lewej: Grzegorz Kanikuła, Adrian Hibner, Stanisław Stopierzyński, Szczepan Polkowski, Regina Szczypiorska, Wojciech Puchacz
Drugi z zawodników w B1 – Jan Zięba – po eliminacjach był trzeci ze stratą 34 p. do zajmującego pierwsze miejsce sportowca z Niemiec. Od samego początku Jan wziął się więc do pracy i po pierwszej grze w zasadzie w pełni nadrobił zaległości, uzyskując 158 p. Potem było jeszcze lepiej. Skrajny tor, a tutaj... 176, 159 i 167 p.! Mimo takich osiągnięć nasz zawodnik na koniec powiedział, że... jest niespełniony, bo chciał zagrać 170 p. z ostatniego paska.
A na trybunach wybuch euforii, bo przy okazji Jan Zięba ustanowił nowy rekord Polski i nowy rekord Europy, który w kategorii B1 mężczyzn od 3 czerwca 2023 roku wynosi 658 p. Poprzedni należał do Zdzisława Kozieja i był gorszy o 8 p.
Ostatnim naszym zawodnikiem z szansami na medal był Stanisław Stopierzyński (B2), który znalazł się w szóstce najlepszych. Stanisław po pierwszych dwóch grach spadł z trzeciego na piąte miejsce, z niewielką stratą do najlepszych. Do medalu brakowało około 20 p. W tej sytuacji Stasiek, zmotywowany przez swojego asystenta Grzegorza Kanikułę, włączył tryb „turbo” i z rzutu na rzut odrabiał straty. Najpierw pokonał Słoweńca, potem Chorwata, by ostatecznie zdobyć srebrny medal w klasyfikacji generalnej i brązowy w starcie indywidualnym.
W tym roku nie oglądaliśmy zmagań polskich zawodników w kategorii B3 mężczyzn. Mistrzem Europy w tej grupie startowej został Chorwat Vedran Dumenćić.
XXII Mistrzostwa Europy Niewidomych i Słabowidzących w Kręglach Klasycznych 27.05-4.06.2023 r., Targu Mures, Rumunia
Zdobycze medalowe polskiej reprezentacji
Medale złote Jan Zięba (B1) – indywidualnie Jan Zięba (B1) – w kombinacji indywidualnie Jolanta Lewandowska (B2) – indywidualnie Jadwiga Rogacka i Mieczysław Kontrymowicz (B2) – w mikścieMedale srebrne Jolanta Lewandowska (B2)– w kombinacji indywidualnie Jadwiga Rogacka (B2) – indywidualnie Stanisław Stopierzyński (B2) – w kombinacji indywidualnie Karolina Rzepa i Jan Zięba (B1) – w mikścieMedale brązowe Karolina Rzepa (B1) – indywidualnie Jadwiga Rogacka (B2) – w kombinacji, indywidualnie Stanisław Stopierzyński (B2) – indywidualnie Jolanta Lewandowska i Stanisław Stopierzyński (B2) – w mikście Irena Curyło i Albert Sordyl (B3) – w mikście Karolina Rzepa, Jolanta Lewandowska, Irena Curyło – w drużynie kobiecej
Zawody, które w terminie 26-29.05.2023 r. odbyły się w Huntsville w Alabamie w Stanach Zjednoczonych, zakończyły cykl tegorocznego Puchar Świata w parakolarstwie. Polskę reprezentowała skromna ekipa składająca się z dwóch tandemów ZKF „Olimp” i trzech zawodników PZSN „Start”. Wyjazd zaowocował dobrymi wynikami sportowców „Olimpu” i pozostawił w pamięci uczestników wiele wrażeń pozasportowych.
Długa podróż z Warszawy przez Paryż do Atlanty przebiegła sprawnie, lecz po wylądowaniu okazało się, że wraz z nami przyleciały tylko tandemy, a walizki gdzieś się zagubiły. Kosztowało nas to trochę stresu i godzinę straconą na formalności związane ze zgłaszaniem naszego problemu. Brak części bagażu paradoksalnie miał też swoje dobre strony, ponieważ ułatwił nam dojazd autobusem do wypożyczalni samochodów, a potem 300-kilometrową podróż dwoma autami do Huntsville. Pierwsza przygoda zakończyła się happy endem, bo następnego dnia zagubione bagaże dostarczono do naszego hotelu i bez problemu mogliśmy udać się na oficjalny trening na trasie wyścigu.
Wbrew wcześniejszym przypuszczeniom, że Huntsville to jakaś amerykańska prowincja, ponad dwustutysięczna stolica stanu Alabama okazała się nowoczesnym, bardzo zadbanym i bogatym miastem. Nazywa się je również The Rocket City ze względu na bliskie powiązania z amerykańskimi misjami kosmicznymi. Jedną z największych atrakcji turystycznych jest United States Space & Rocket Center, w którym zgromadzono ciekawostki i eksponaty związane z historią podboju kosmosu, z rakietą Saturn V na czele. Chlubiąc się przeszłością, patrzy się tu także w przyszłość. Huntsville to znaczący ośrodek akademicki oraz kluczowe centrum badań nad napędami rakietowymi dla NASA i armii USA. Powojenny boom gospodarczy w tym mieście związany był z rozwojem technologii lotniczej i wojskowej, teraz działa tu ponad 25 firm biotechnologicznych i kwitnie przemysł motoryzacyjny (fabryki Mazdy i Toyoty). Redstone Arsenal, Centrum Lotów Kosmicznych im. Marshalla (jeden z ośrodków badawczych NASA) i Cummings
Od lewej: Justyna Kiryła, Kamila Wójcikiewicz, Michał Podlaski i Piotr Kołodziejczuk w dobrych nastrojach po udanych wyścigach ze startu wspólnego
Research Park (CRP) to główne tutejsze ogniwa gospodarki opartej na nowych technologiach. CRP, obejmujący obszar 1600 ha, jest drugim co do wielkości parkiem badawczym w Stanach Zjednoczonych i czwartym na świecie. Właśnie na jego terenie zlokalizowane zostały trasy parakolarskiego Pucharu Świata.
Wyścigi odbywały się na szerokich alejach o dobrej nawierzchni, co zapewniało zawodnikom komfortowe i bezpieczne warunki do ścigania. Sprzyjało to osiąganiu dużych prędkości, a to powodowało, że zawody były trudne i wymagające, ponieważ kolarze oprócz siły i wytrzymałości musieli wykazać się także wysokim poziomem wytrzymałości szybkościowej.
W pierwszej konkurencji, którą były wyścigi na czas na dystansie 29,6 km, Justyna Kiryła i Kamila Wójcikiewicz zajęły 6. miejsce, a Piotr Kołodziejczuk i Michał Podlaski uplasowali się na 12. pozycji. Punktowane lokaty w swoich startach zajęli też reprezentanci PZSN „Start”: Hubert Komorowski (MH2) – 8. miejsce, Rafał Wilk (MH4) – 9. miejsce, a także Bartłomiej Bertolin (MC4) – 13. miejsce.
Powszechnie wiadomo, że USA to duży kraj i wszystko jest tam w większej skali niż w Europie. Tyczyło się to także rozplanowania całej infrastruktury zawodów, zajmującej wyjątkowo dużą przestrzeń. Parking i miasteczko wyścigowe z namiotami stanowiącymi bazę dla ekip były oddalone około kilometra od linii startu i mety, a punkt podawania bidonów i jednocześnie boks techniczny wyścigów ze startu wspólnego usytuowano prawie trzy kilometry dalej. Trener i mechanik musieli pokonywać te dystanse ze sprzętem i pieszo w dość szybkim tempie, co dowodzi, że na wyjazdach kolarskich nie tylko zawodnicy powinni wykazywać się dobrą kondycją.
W wyścigu ze startu wspólnego tandemów kobiety miały do pokonania dystans 89,7 km (siedem okrążeń), a mężczyźni 96,8 km (osiem okrążeń). Oba polskie duety walczyły bardzo dzielnie, co dało pozytywny efekt – Justyna Kiryła i Kamila Wójcikiewicz zajęły 3. miejsce, a Piotr Kołodziejczuk i Michał Podlaski finiszowali na 6. pozycji. W swoich wyścigach ze startu wspólnego dobrze zaprezentowali się też zawodnicy „Startu” – Rafał Wilk wywalczył brązowy medal, Bartłomiej Bertolin zajął 7., a Hubert Komorowski 9. miejsce.
Podium wyścigu ze startu wspólnego pań. Od lewej: Josephine Healion, Eve McCrystal (Irlandia), Katie-George Dunlevy, Linda Kelly (Irlandia), Justyna Kiryła, Kamila Wójcikiewicz (Polska)
Zawody w Huntsville stały na wysokim poziomie i pomimo sporych kosztów wyjazdu do USA startowało w nich aż 300 zawodników z 37 krajów. Dużą frekwencję powodował fakt, że zawody pucharowe dają szanse zdobycia punktów w kwalifikacjach paralimpijskich Paryż 2024. W stolicy Alabamy polska reprezentacja powiększyła swój dorobek o 72 p. w klasyfikacji kobiet i o 165 p. w klasyfikacji mężczyzn. Po zsumowaniu dotychczasowych wyścigów Polki w rankingu paralimpijskim zgromadziły 260 p., co daje im 21. miejsce wśród 35 sklasyfikowanych krajów, natomiast Polacy z 826 p. zajmują 12. miejsce w gronie 48 sklasyfikowanych ekip. Obecny dorobek punktowy nie gwarantuje Polsce zbyt licznej reprezentacji kolarskiej na Igrzyska Paralimpijskie Paryż 2024, a w szczególnie trudnej sytuacji są kobiety. Konieczna jest dalsza walka o punkty, a najbliższą okazją do ich zdobycia będą mistrzostwa świata w konkurencjach torowych i szosowych, które odbędą się w sierpniu w Glasgow.
Monika Szwałek i Dominika Czuj zajęły odpowiednio drugie i trzecie miejsce w międzynarodowym turnieju International Showdown Tournament 2023, który odbył się w stolicy Litwy – Wilnie.
Tylko Hannie Vilmi udało się wykazać wyższość nad naszymi zawodniczkami. Finka wygrała wszystkie swoje mecze, ale, jak sama stwierdziła, tylko podczas gry z Polkami obawiała się o wynik końcowy, gdyż wszystkie polsko-fińskie pojedynki okazały się bardzo zacięte.
Czerwcowe rozgrywki na Litwie były czwartym międzynarodowym turniejem w sezonie 2023. Wzięło w nich udział 49 zawodników – 19 kobiet i 30 mężczyzn. Swoje reprezentacje wystawiło dziesięć państw: Finlandia, Niemcy, Łotwa, Francja, Belgia, Estonia, Czechy, Włochy, Litwa oraz Polska. Zawodnicy rywalizowali w dwóch kategoriach: kobiet i mężczyzn. Turniej rozgrywany był zgodnie z regulaminem IBSA oraz według systemu opracowanego przez Komisję Showdowna IBSA. Grano na czterech stołach, a nad przebiegiem rozgrywek czuwało 12 międzynarodowych sędziów. W obu kategoriach startowych został spełniony wymóg IBSA minimum dziesięciu zawodników z topowej dwudziestki, co sprawiło, że za pierwsze miejsce przyznawano maksymalne 400 p.
Agnieszka Bardzik (po prawej) w pojedynku z Pierra Folino z Włoch
Polskę reprezentowało dziewięcioro graczy: Agnieszka Bardzik, Dominika Czuj, Katarzyna Stenka, Monika Szwałek, Weronika Szynal, Szymon Budzyński, Przemysław Knaź, Krzysztof Sobiło i Łukasz Zdunkiewicz. Zawodnikom towarzyszył trener kadry Polski w showdownie Szymon Borkowski oraz instruktor Sebastian Michailidis.
Rywalizacja w kategorii kobiet była, jak zwykle, bardzo zacięta i mecze kończyły się małymi różnicami punktowymi. Dziewczyny grały na maksimum możliwości, dzięki czemu z ogromną przyjemnością oglądało się ich zmagania. W roli faworytki turnieju startowała Finka Hanna Vilmi i rzeczywiście nie zawiodła ona ani siebie, ani fińskich kibiców. Wygrała wszystkie swoje mecze i zameldowała się na najwyższym stopniu podium. W kuluarach dało się jednak słyszeć, że bardzo ciężko grało jej się z polskimi zawodniczkami, ponieważ jako jedyne potrafiły stawić jej dzielny opór. A zagrała z aż trzema naszymi reprezentantkami – Weroniką Szynal, dwukrotnie z Dominiką Czuj oraz w meczu finałowym z Moniką Szwałek. Jest to niewątpliwie bardzo dobry prognostyk przed najważniejszymi tegorocznymi turniejami – IBSA World Games oraz European Top Twelve.
Kobiece podium: Monika Szwałek (druga od lewej), Hanna Vilmi (Finlandia), Dominika Czuj wraz z organizatorami
Wśród panów faworyta upatrywano w Denissie Ovsjannikovsie z Łotwy, jednak wróżono mu trudną przeprawę. Pierre Bertrand, Ari Lahtinen, Christoff Eilers, Marco Carrai oraz Krzysztof Sobiło – to zawodnicy, którzy mieli za zadanie uniemożliwić Łotyszowi gładkie wejście na najwyższy stopień podium. I rzeczywiście łatwo mu nie było, choć i tak skończyło się złotem dla Ovsjannikovsa. W finałowym meczu zostawił on w pokonanym polu Francuza Pierre’a Bertranda. Warto dodać, że specyficzny styl gry Łotysza, oparty na ogromnej dynamice i sporej sile, nie sprawił już jego przeciwnikom takich kłopotów jak jeszcze kilka miesięcy temu. Widać, że zawodnicy wyciągają wnioski i potrafią przełożyć je na zmianę taktyki. A to tylko wróży bardzo zaciętą rywalizację w dalszej części sezonu.
Polska kadra przed hotelem, w którym rozgrywane były zawody
– Zawsze chciałem zagrać z Denissem Ovsjannikovsem i w końcu mi się to udało! – powiedział po przegranym spotkaniu ćwierćfinałowym nasz reprezentant Krzysztof Sobiło. – Wielokrotnie oglądałem jego mecze, przyglądałem się, jak szybko i silnie gra, i bardzo chciałem stanąć naprzeciw niego przy stole. Liczyłem się z tym, że czeka mnie kosmicznie trudny pojedynek, ale tylko dzięki takim meczom mogę się rozwijać i grać na najwyższym poziomie. Cieszę się, że stawiłem mu opór i chłop trochę się ze mną napocił. Jeszcze mu się zrewanżuję! – zakończył z uśmiechem Krzysiek.
Naszą kadrę czeka teraz krótka przerwa, która zakończy się już w połowie lipca. Wtedy to reprezentacja uda się na Łotwę, gdzie weźmie udział w turnieju międzynarodowym Amber of Liepaja 2023. Będzie to ostatni sprawdzian przed najważniejszymi tegorocznymi zawodami – IBSA World Games 2023, które odbędą się pod koniec sierpnia w Birmingham w Wielkiej Brytanii.
International Showdown Tournament 2023 1-4.06.2023 r., Wilno Zwycięzcy turnieju i miejsca polskiej reprezentacji
Kobiety
1. Hanna Vilmi Finlandia 2. Monika Szwałek Polska 3. Dominika Czuj Polska
(…)
9. Weronika Szynal Polska 12. Agnieszka Bardzik Polska 16. Katarzyna Stenka Polska
Mężczyźni
1. Deniss Ovsjannikovs Łotwa 2. Pierre Bertrand Francja 3. Ari Lahtinen Finlandia
(…)6. Krzysztof Sobiło Polska 14. Przemysław Knaź Polska 16. Szymon Budzyński Polska 29. Łukasz Zdunkiewicz Polska
Po raz kolejny w pięknej nadmorskiej miejscowości Sarbinowo rozegrane zostały mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” kobiet w szachach. Panie gościły w ośrodku rehabilitacyjno-wypoczynkowym Sophia Bryza.
Pogoda okazała się, niestety, nieco gorsza niż rok temu, panował chłód i często podało, ale może dzięki temu łatwiej było skupić się na rozgrywkach. W turnieju udział wzięły 22 szachistki. Faworytką niewątpliwie była legitymująca się najwyższym tytułem i rankingem Teresa Dębowska, jakiś czas niewidziana w stawce tej imprezy. Nawiasem mówiąc, to jedyna zawodniczka, która awansowała do finału mistrzostw Polski niewidomych i słabowidzących, rozgrywanych w Wiśle zaraz po mistrzostwach „Crossu”. Nie należało też przekreślać szans ubiegłorocznej mistrzyni Bożeny Chudoby, a także Józefy Spychały, Joanny Malcer i Krystyny Perszewskiej. Turniej w zasadzie potwierdził dominację tych zawodniczek. Od startu do mety prowadziła Teresa Dębowska, choć i jej zdarzały się małe potknięcia. W czwartej rundzie zacięty opór stawiła jej Bożena Chudoba.
W tej pozycji wygrywało posunięcie 1...Wb3 z groźbą 2...h5. Zamiast tego Teresa zagrała 1...Wxe3 2.Sxe3 d4 i powstała równa pozycja, a partia zakończyła się remisem.
Druga „przygoda” nastąpiła w 7. rundzie, w decydującej o tytule partii z Józefą Spychałą. Po debiucie układ sił był wyrównany.
Od lewej: Leonarda Liszewska („Atut” Nysa) w pojedynku z Józefą Spychałą („Tęcza” Poznań)
Groźbę Sc5-d7 można było odparować, grając 1...Wfd8 lub 1...Wfe8. Zamiast tego nastąpiło 1...Se5 i po forsownym 2.Sxe5 Hxe5 3.Sd7 białe zyskały przewagę jakości, a także obiektywnie wygraną pozycję. Józefa uznała jednak, że realizacja przewagi będzie trudna i zgodzono się na remis (wygrana dawała jej praktycznie tytuł mistrzyni, ale ewentualna porażka mogła skutkować brakiem medalu).
Ważna dla końcowej klasyfikacji partia rozegrana została w 5. rundzie pomiędzy Józefą Spychałą i Bożeną Chudobą. Czarne nie ukrywały agresywnych zamiarów i grały bardzo aktywnie, doprowadziło to jednak do powstania szeregu słabości w ich pozycji.
W tej trudnej sytuacji czarne zagrały błędne 1...Sf6 (zamiast 1...Sd6) i straciły piona po 2.Hxf5. A po kilku następnych posunięciach – 2...Sd7 3.Hxf7+ Wxf7 4.f4 Ga6 5.Gf3 – okazało się, że nie można też obronić piona d5 i białe łatwo wygrały.
Wydawało się, że Bożena pewnie zmierza po brązowy medal, lecz chwila nieuwagi w ostatniej rundzie nie pozwoliła jej osiągnąć celu.
W tej wygranej pozycji nastąpiło nieoczekiwanie 1.Hxe6+, a po 1...Sxe6 białe straciły hetmana i musiały wkrótce skapitulować. Co ciekawe, dwie rundy wcześniej Eugenia Wewersowicz, która tę partię wygrała, sama sprezentowała przeciwniczce hetmana – dokładnie na tym samym polu!
Najlepsze szachistki Stowarzyszenia „Cross” 2023. Od lewej: Józefa Spychała (2. miejsce), Teresa Dębowska (1. miejsce) i Joanna Malcer (3. miejsce)
Zamiast zbić gońca hetmanem lub wieżą, białe zagrały 1.He6+ i po 1...Wxe6 2.Sh1 Wg1 dostały mata.
W ten sposób trzecie i czwarte miejsce przypadło odpowiednio Joannie Malcer i Krystynie Perszewskiej, które zdobyły po 6,5 p. O brązowym medalu zadecydowała punktacja pomocnicza, w której Joanna była o punkt lepsza.
Wyższe kategorie szachowe uzyskały Helena Poliniewicz (czwartą) i Teresa Jurczak (piątą). Turniej sędziowali Małgorzata Napierała (sędzia rundowa) i niżej podpisany jako sędzia główny. Wszystkie uczestniczki otrzymały upominki i pamiątkowe statuetki, a zwyciężczynie – również puchary i nagrody pieniężne.
Organizację tegorocznych mistrzostw dofinansował PFRON.
Pamiętkowe zdjęcie uczestników mistrzostw
Mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” kobiet w szachach 9-19.05.2023 r., Sarbinowo
Brydżyści ukochali sobie Ustkę. Tak jak w poprzednich latach pod koniec maja walczyli tutaj ponownie o tytuły mistrzów Polski niewidomych i słabowidzących w turnieju par na maksy i w drużynie.
Na początek trochę historii. Już w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku osoby niewidome i słabowidzące grały w brydża towarzyskiego (robrowego). Brydżyści wywodzili się wtedy głównie ze środowiska szachistów, bo karciane potyczki inicjowali przy okazji ogólnopolskich turniejów szachowych. Partie szachów zwykle były rozgrywane do południa, a po południu i wieczorem niektórych jednoczył przy stolikach fascynujący brydż. Zapaleńców jednak nie było wielu: Stefan Korczak, Rajnold Pietrowski, Andrzej Kowalski, Zdzisław Ratajczak, Roman Walisiak i Piotr Łożyński... Na początku lat dziewięćdziesiątych sport ten intensywnie rozwijał się w klubach olsztyńskim i białostockim.
Na sali gry
W 1995 r. w Olsztynie rozegrano pierwszy mecz brydża sportowego pomiędzy klubem „Warmia i Mazury” Olsztyn w składzie: Piotr Łożyński, Jerzy Dołowy, Zdzisław Ratajczak (gra świetnie nadal) i Lech Woronowicz a klubem z Białegostoku w składzie: Wacław Morgiewicz, Eugeniusz Szymanowski, Jolanta Siwek i Zbigniew Waszkiewicz. To historyczne spotkanie wygrała drużyna olsztyńska. Dzięki staraniom Piotra Łożyńskiego i Tadeusza Milewskiego pod koniec 1995 r. brydż sportowy został uznany przez Stowarzyszenie „Cross” za kolejną dyscyplinę sportu dostępną dla osób z dysfunkcją wzroku i zaczął być aktywnie rozwijany. W 1996 r. rozegrano, również w Olsztynie, pierwsze mistrzostwa Polski, w których wzięło udział osiem par. Od 1998 r. odbywają się drużynowe mistrzostwa Polski, a od 2003 r. turnieje par w podziale na maksy i impy. O tytuł mistrzów naszego kraju w mikstach walczymy od 2007 r.
W dniach 22-31.05.2023 r. w pięknym pensjonacie Przystań u Kapitana w Ustce odbyły się dwa turnieje o mistrzostwo Polski: drużynówka (7 drużyn) oraz turniej na maksy (17 par). Organizatorem rozgrywek było Stowarzyszenie „Cross”, a koordynatorem obu wydarzeń Wacław Morgiewicz.
Sędziowaniem zajmowali się Krzysztof Lipowski, Roman Kierznowski i Marek Różycki. Na początku każdego rozdania mieli oni jedno zadanie: opanować głośny wybuch emocji brydżystów, bowiem od ubiegłego roku arbitrów brydżowych i graczy wspomaga w pracy na naszych turniejach najnowsza technika – tzw. pierniczki na każdym stoliku i wielki wyświetlacz wyników. Urządzenie nazywane pierniczkiem służy do rejestrowania wyników gry w czasie jej trwania. Jest wielkości małego kalkulatora albo tabletu, na którym można wprowadzać rezultaty po każdym rozdaniu. Wyniki publikowane są na bieżąco na tablicy świetlnej. W naszym środowisku jest to nowość, która w obsłudze wymaga niestety pomocy osób widzących.
W pierwszej sesji turnieju na maksy zwycięzcami zostali Krzysztof Furtak i Lucjan Fiuta, drugie miejsce zajęli Zdzisław Ratajczak i Tomasz Stopierzyński, trzecią pozycją cieszyli się Jerzy Zawór i Jerzy Marszałkowski.
W sesji drugiej zwyciężyła doskonała para – Ewa Miszczak i Marek Benda, drugie miejsce zajęli (niespodzianka) Franciszek Mocarski i Łukasz Wierzbicki, a na trzeciej pozycji powtórzyli sukces Zdzisław Ratajczak i Tomasz Stopierzyński.
Trzecia sesja potwierdziła dobrą grę Zdzisława Ratajczaka i Tomasza Stopierzyńskiego, którzy tym razem wygrali, za nimi uplasowali się Jerzy Marszałkowski i Jerzy Zawór, na trzeciej pozycji, z dobrym wynikiem, znaleźli się Ewa Miszczak i Marek Benda.
W czwartej sesji na pierwszym miejscu znów znaleźli się Zdzisław Ratajczak i Tomasz Stopierzyński, za nimi Jerzy Czeszewski i Jan Biskupski oraz – rzutem na taśmę – Jerzy Zawalski i Dominik Sobkowiak.
Po czterech sesjach ostatecznymi zwycięzcami i mistrzami Polski 2023 w grze na maksy wśród osób niewidomych i słabowidzących zostali Zdzisław Ratajczak i Tomasz Stopierzyński.
Turniej drużynowy wyzwala wiele emocji i odnosi się wrażenie, że w zawodników wstępuje nowa energia. To walka o każdy punkt i realizację marzenia o zajęciu jak najlepszego miejsca na koniec rozgrywek. Większe szanse na sukces mają ci, których drużyna prezentuje wyższy średni poziom umiejętności.
Po zakończonych rozgrywkach nasunęło mi się pytanie: co dalej z naszym brydżem? O podzielenie się przemyśleniami poprosiłam tych naszych zawodników, którzy podczas gry emanują spokojem i klasą, a co ważne – brydż jest ich prawdziwą pasją.
Ewa Miszczak zaczęła grać w brydża na studiach, a w turniejach crossowskich uczestniczy już od 2017 r. Niemal codziennie bierze udział w rozgrywkach z graczami z całego świata na bridgiebase.com. Chciałaby, aby tej gry uczono już w szkołach. Sądzi też, że warto byłoby organizować integracyjne turnieje brydżowe dla osób z różnymi niepełnosprawnościami.
Jerzy Czeszewski – wielokrotny mistrz Polski niewidomych i słabowidzących, mistrz w drużynie, mistrz Polski osób pełnosprawnych i instruktor brydżowy – bakcyla tej dyscypliny połknął jeszcze w szkole w Bydgoszczy. Walczy o taką kulturę gry, jaka jest wśród osób widzących. Pielęgnuje swoją brydżową pasję i cieszy się, że wspiera go w tym żona, Małgosia.
Trzy zwycięskie drużyny. Od lewej: Marek Benda, Leszek Mystkowski, Ewa Miszczak i Zbigniew Wyziński – „Syrenka” Warszawa; Jerzy Czeszewski, Mirosław Mirynowski, Helena Korneluk i Jan Biskupski – „Zryw” Słupsk; nieco z tyłu: Zdzisław Ratajczak, Tomasz Stopierzyński i Bernard Olejnik – „Warmia i Mazury” Olsztyn, a także sędzia Roman Kierznowski i koordynator turnieju Wacław Morgiewicz
Zdzisław Ratajczak odnalazł w brydżu swoją wielką pasję, a kultura gry również dla niego jest szczególnie istotna. W czasie rozgrywek zawsze pamięta o ważnych słowach: „przepraszam, partnerze” i „dziękuję, partnerze”.
Podsumowując te mistrzowskie turnieje, należy dodać, że mimo wysokiej średniej wieku uczestników wszyscy do późnych godzin wieczornych analizowali swoje rozdania. A kiedy wyjeżdżali, życzyli sobie jeszcze lepszych wyników na indywidualnych MP niewidomych i słabowidzących w Dusznikach-Zdroju, które już niebawem.
Mistrzostwa Polski par niewidomych i słabowidzących w brydżu sportowym na maksy 22-31.05.2023 r., Ustka Klasyfikacja końcowa
Zdzisław Ratajczak, Tomasz Stopierzyński „Warmia i Mazury” Olsztyn
Ewa Miszczak, Marek Benda „Syrenka” Warszawa
Krzysztof Furtak, Lucjan Fiuta „Hetman” Lublin
Jerzy Zawór, Jerzy Marszałkowski „Atut” Nysa
Jan Biskupski, Jerzy Czeszewski „Zryw” Słupsk
Waldemar Orłowski, Bernard Olejnik „Warmia i Mazury” Olsztyn
Jerzy Zawalski, Dominik Sobkowiak „Łuczniczka” Bydgoszcz
Barbara Swatkowska, Helena Korneluk „Zryw” Słupsk
Andrzej Majcher, Jacek Nowacki „Syrenka” Warszawa
Halina Budziak, Stanisława Szymańska„Podkarpacie” Przemyśl
Mińsk Mazowiecki to miasto powiatowe położone w niedużej odległości od Warszawy. Jego historia sięga ponad 600 lat. Od blisko trzech dekad miejscowi działacze sportowi ściągają do siebie z dużym sukcesem zapaleńców i profesjonalistów na coroczne święto biegania. Podobnie jak we wcześniejszych latach w ramach mińskiego wydarzenia odbyły się tutaj także kolejne mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biegu na 15 km.
W tym roku bieg odbył się 28 maja, a jego organizatorem był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Mińsku Mazowieckim. Uczestnicy mogli wybrać, czy startują w 27. Mazowieckiej Piętnastce, czy też w 8. Mazowieckiej Piątce. Od samego rana biegom dorosłych towarzyszyły również wyścigi dziecięce i młodzieżowe na różnych dystansach, od 200 m do 1200 m. Numery startowe odebrało łącznie 468 osób. Jednak nie zawsze zawodników było tak wielu. W maju 1996 r., kiedy wystartowała pierwsza Mazowiecka Piętnastka organizowana przez MOSiR i Miński Klub Biegacza „Dreptak”, na starcie pojawiło się zaledwie 69 zawodników.
Organizatorem rywalizacji biegaczy niewidomych i słabowidzących było, jak zawsze, Stowarzyszenie „Cross”, a jej koordynatorem nasz paralimpijczyk z Seulu Wiesław Miech. Grupa rywali z całej Polski przyjechała na zawody już dzień przed startem. Wszystkich zakwaterowano w hostelu Luna, położonym w urokliwej okolicy, ale też blisko stacji PKP oraz miejsca zawodów, co znacząco ułatwiło docieranie z punktu do punktu. Po obiadokolacji biegacze mieli czas na przygotowanie się do czekającego ich startu: sprawnie w biurze zawodów odebrali pakiety startowe i zapoznawali się z trasą, która od tego roku została zmieniona na atestowaną przez Polski Związek Lekkiej Atletyki (atest z 2021 r.). Zawodnicy ścigali się na ulicach Mińska Mazowieckiego. Wszyscy ci, którzy startowali na 15 km, pokonywali trzykrotnie 5-kilometrową pętlę, po ostatnim okrążeniu wydłużoną o „agrafkę”, czyli odchodzącą od pętli odnogę, która prowadziła na stadion miejski, gdzie znajdowała się meta. Trasa biegu była oznakowana na każdym kilometrze, zabezpieczona i zamknięta dla ruchu drogowego. Na całej jej długości stali wolontariusze i policjanci pilnujący porządku oraz dbający o bezpieczeństwo wszystkich uczestników.
Wszyscy czekają na sygnał do startu... Od lewej: kibicująca Zbigniewowi Świerczyńskiemu żona, Ewa, Dariusz Cholewczyński, Krzysztof Badowski, Mariusz Zacheja i Andrzej Gawin
Na tegorocznych zawodach niewidomi i słabowidzący biegacze nie mieli swojej odrębnej klasyfikacji, miński organizator wliczył ich do grupy innych osób z niepełnosprawnościami. Przed startem chętni, przy dźwiękach głośnej rockowej muzyki, korzystali z tak bardzo potrzebnej mięśniom rozgrzewki, inni indywidualnie robili krótkie przebieżki.
Przy 20 stopniach na plusie, ale i orzeźwiającym wietrze wszystkim zawodnikom niepełnosprawnym udało się bezpiecznie ukończyć bieg. Nowa trasa była dużo bardziej komfortowa i przyjaźniejsza biegaczom niż wcześniejsza, omijała bowiem tereny parkowe z wąskimi alejkami i nierównymi, krętymi chodnikami. Cechowała się znacznie szerszą asfaltową i stosunkowo płaską nawierzchnią. Na trasie umieszczono kurtynę wodną, która bardzo pomagała zawodnikom podczas zmagań, bo ożywczo chłodziła mięśnie. Punkty z wodą i izotonikami pozwalały uzupełnić niedobory płynów i minerałów, a to istotny element każdego dłuższego biegu. Bardziej wytrawni i doświadczeni biegacze uzupełniali te ubytki, tylko nieznacznie zwalniając tempo.
Powróćmy jednak na nasze podwórko, do crossowiczów. Andrzej Gawin z „Jutrzenki” Częstochowa i MZS Wołcza Mała, zapytany po biegu o wrażenia, odpowiedział:
– Trasa była stosunkowo prosta, jedynie słońce czasem oślepiało i musiałem skupiać się na biegaczach znajdujących się tuż przede mną.
Kolejny nasz zawodnik, Zenon Dudka z klubu „Syrenka” Warszawa, miał po biegu nieco inne odczucia:
– Trasa nadal wciąż kręta, temperatura i słońce tak mocno nie przeszkadzały. Biegło mi się dobrze. Choć przed startem zakładałem trochę lepszy czas, to jestem z siebie zadowolony.
Zawodnicy niewidomi – Zbigniew Świerczyński i Mariusz Zacheja – biegli w towarzystwie przewodników jadących na rowerach, którzy prowadzili ich na długiej, około metrowej lince lub sznurku. Taki sposób wybierany jest w sytuacji, gdy nie uda się znaleźć chętnych biegaczy przewodników mogących sprostać temu niełatwemu zadaniu. Dla niewidomego zawodnika wygodniejsza jest z reguły pomoc doświadczonego biegacza, który dzięki swojej intuicji i przygotowaniu nadaje właściwy rytm i pilnuje, aby z jak najlepszym czasem, bezpiecznie i bez kontuzji poprowadzić niewidomego kolegę do mety. Aby rower mógł wjechać na trasę, należy uzyskać wcześniej specjalną zgodę organizatora, co ze względów formalnych jest trudne i nie zawsze się udaje.
Radość po trudach Mazowieckiej 15. Przed sceną imprezy Mariusz Zacheja i Andrzej Gawin
Po zakończeniu zawodów nastąpiła uroczysta dekoracja zwycięzców. W biegu na dystansie 5 km w klasyfikacji open pierwsze miejsce zajął Adrian Przybyła, który uzyskał świetny wynik 14:55. Pierwsze miejsce w ogólnej klasyfikacji osób niepełnosprawnych zajął Igor Goriat z wynikiem 17:33.Wśród osób z dysfunkcją wzroku na siódmym miejscu, pomimo niewyleczonej jeszcze kontuzji, uplasował się nasz kolega Jacek Ziółkowski z czasem 25:08. W biegu na tym dystansie brał również udział kolejny zawodnik Stowarzyszenia „Cross” – Maciej Dąbrowski, podopieczny Wiesława Miecha. Maciej biegł bez przewodnika i pomimo poważnej niepełnosprawności narządu ruchu zakończył start z dobrym wynikiem 40:27.
W biegu na dystansie 15 km pierwsze trzy miejsca należały do Kenijczyków z Benedek Team, spośród których najlepszy czas 45:00 uzyskał Albert Kipkorir Tonui. Pierwszy wśród Polaków w kategorii open Paweł Czyżkowski z klubu OSŻW Mińsk Mazowiecki uplasował się na siódmym miejscu z wynikiem 52:14, natomiast pierwsza Polka Mariola Sudzińska z czasem 58:38 zajęła świetne drugie miejsce.
Z pucharami – mistrzowska trójka w kategorii B2: Zenon Dudka (drugi od lewej), Tomasz Chmurzyński i Andrzej Gawin, a także Krzysztof Badowski (po lewej) i koordynator MP niewidomych i słabowidzących w biegu na 15 km Wiesław Miech
Po zawodach, przy ciepłym posiłku, przekąskach z grilla i daniach vege serwowanych w strefie gastronomicznej był czas na odpoczynek i wymianę wrażeń z trasy.
Do zobaczenia za rok!
Organizację tegorocznych MP niewidomych i słabowidzących w biegu na 15 km dofinansował PFRON.
Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biegu na 15 km 27-29.05.2023, Mińsk Mazowiecki Klasyfikacja końcowa
T11
Mariusz Zacheja „Syrenka” Warszawa 01:12:51
Zbigniew Świerczyński „Warmia i Mazury” Olsztyn 01:29:48
W Starachowicach odbyła się druga runda Pucharu Polski w strzelectwie pneumatycznym osób z dysfunkcją wzroku. W szranki stanęło blisko 40 zawodników z jedenastu klubów z całej Polski.
Rywalizowali ze sobą zawodnicy reprezentujący: BKS LOK Bytom, „Cross Jastrzębie”, „Cross Opole”, „Łuczniczkę” Bydgoszcz, „Morenę” Iława, „Warmię i Mazury” Olsztyn, „Omegę” Łódź, „Pionka” Włocławek, „Podkarpacie” Przemyśl, „Sudety” Kłodzko oraz „Zryw” Słupsk. Strzelania odbywały się na obiekcie klubu „Świt” Starachowice, który jest areną zmagań zawodników pełnosprawnych z całego kraju, a od niedawna stanowi również zaplecze treningowe podczas zgrupowań i konsultacji polskiej kadry strzeleckiej zawodników z dysfunkcją wzroku. W tym roku, ze względu na przygotowania strzelnicy we Wrocławiu do Igrzysk Europejskich 2023, po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie zawodów w strzelectwie pneumatycznym w Starachowicach. I była to bardzo dobra decyzja. Liczba dostępnych tu stanowisk strzeleckich znacząco przekracza nasze potrzeby, co pozwoliło na swobodne rozlokowanie zawodników w zmianach, dzięki czemu każdy dysponował wystarczającą ilością miejsca. Uczestnicy korzystali oczywiście z doskonałych posiłków i wysokiej jakości usług oferowanych przez hotel Senator, w tym z dostępu do strefy basenowej oraz saun.
Podobnie jak w przypadku kwietniowej pierwszej rundy Pucharu Polski i całej zeszłorocznej rywalizacji, zawodnicy strzelali w opaskach w podziale na płeć lub w mieszanej kategorii open, w której opaski nie były wymagane. W pierwszym dniu zmagań odbyły się strzelania w konkurencji karabin pneumatyczny stojąc, a na stanowiskach strzelniczych oglądaliśmy 11 mężczyzn, 7 kobiet i 17 startujących w rywalizacji open. Drugi dzień sportowych zmagań przebiegał pod hasłem konkurencji karabin pneumatyczny leżąc. Liczebność kategorii kobiet i mężczyzn była taka sama jak poprzedniego dnia, jedynie w kategorii open na start zdecydowały się o dwie osoby więcej. Zawodnicy oddawali po 60 strzałów.
Rywalizacja podczas konkurencji karabin pneumatyczny leżąc osób z dysfunkcją wzroku
Na szczególną uwagę zasługują poczynania młodych reprezentantów klubu „Warmia i Mazury” Olsztyn. Siedemnastoletni Filip Fred od niedawna jest najmłodszym uczestnikiem rywalizacji w strzelectwie pneumatycznym i już zdobywa pierwsze medale, a debiutujący w zawodach Bogusław Rutkowski wspiął się na drugi stopień podium.
Stanisław Szczęsny („Pionek” Włocławek) wraz z asystentką Grażyną Woźniak w konkurencji karabin pneumatyczny stojąc
Zasadniczy etap kwalifikacji do mistrzostw Polski został zakończony, ostatnią szansą będą zawody ogólnopolskie we Władysławowie (15-18.06.2023). Po drugiej rundzie Pucharu Polski prawo do startu w MP ma 53 zawodników, z czego 50 w obu konkurencjach, co zapowiada najliczniej do tej pory obsadzone najważniejsze strzeleckie wydarzenie w roku w krajowej rywalizacji osób z dysfunkcją wzroku. Jest do niego jeszcze trochę czasu, bowiem odbędzie się ono dopiero na przełomie sierpnia i września, zatem dla zawodników wakacje będą, być może, okresem wytężonej pracy na stanowiskach strzeleckich. Kto ile pracy włoży w swoje strzelanie i jakie będą tego efekty, zobaczymy na tarczach wrocławskiej strzelnicy.
Zawody PP mogły odbyć się dzięki dofinansowaniu z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Puchar Polski Niewidomych i Słabowidzących w Strzelectwie Pneumatycznym 2023 – etap II 25-28.05.2023 r., Starachowice
Na początku czerwca w Częstochowie spotkali się kijkarze z całej Polski uczestniczący w pierwszym etapie tegorocznego Pucharu Polski osób niewidomych i słabowidzących. Trasa zawodów rozpoczynała się w niedalekiej Blachowni.
Organizatorem Pucharu Polski było Stowarzyszenie „Cross”, które przeprowadziło zawody w ramach realizowanego projektu „Tylko dla mistrzów”, dofinansowanego przez PFRON. Impreza osób niewidomych towarzyszyła drugiemu etapowi zawodów biegowych i nordic walkingowych „Aktywnie w Blachowni”, organizowanych przez Fundację „Jest Lepiej” z Częstochowy. Honorowy patronat nad zawodami objęła burmistrz Blachowni Sylwia Kałużyńska-Szymańska, co było dużym wyróżnieniem i podniosło rangę wydarzenia. Organizację PP koordynowała Jolanta Maźniak.
Wszystkim, którzy dotarli do mety, wręczano piękne okolicznościowe medale
Sportowcy uczestniczący w crossowskiej rywalizacji zjeżdżali w sobotę 3 czerwca w gościnne progi hotelu Grand w Częstochowie. Po kolacji uczestniczyli w odprawie technicznej, aby zapoznać się m.in. z regulaminem zawodów, programem oraz szczegółami organizacyjnymi. Po obfitym śniadaniu podjechał autokar, który przewiózł zawodników zaopatrzonych w suchy prowiant na miejsce startu – stadion OSiR w Blachowni. Dla reprezentantów „Crossu” przewidziano dwa dystanse: 5 km dla kobiet i mężczyzn w kategoriach B1 i B2 oraz 2,5 km dla kategorii startowej rekreacja. W zawodach wzięło udział 38 osób z klubów: „Zryw” Słupsk, „Smrek” Bielsko-Biała, „Pionek” Bielsko-Biała, „Sudety” Kłodzko i „Guide” Wrocław (to dwa najliczniej reprezentowane kluby), „Syrenka” Warszawa, „Pionek” Włocławek, „Morena” Iława, „Jantar” Gdańsk, „Cross Opole”, „Omega” Łódź, „Razem na szlaku” Poznań i „Hetman” Lublin. Najlepszych swoich przedstawicieli wystawiła również „Jutrzenka” Częstochowa – gospodarz sportowych zmagań.
Dekoracja zwycięzców w kategorii B2. Od lewej: Leszek Mystkowski, Andrzej Gawin, Mieczysław Kaciotys
W niedzielę o godzinie dziesiątej zawodnicy ruszyli w trasę. Panowała wspaniała atmosfera, której towarzyszyła czysta, sportowa rywalizacja. W zawodach brali udział kijkarze posiadający wieloletnie doświadczenie i tytuły mistrzowskie, ale i tacy, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z nordic walkingiem. Uczestnictwo nowych zawodników to dobra prognoza dla dalszego rozwoju tej dyscypliny wśród osób niewidomych i słabowidzących. Mimo trudnej trasy, prowadzącej przez stadion, drogą asfaltową i wyboistymi duktami leśnymi, mimo kilku upadków i otarć uczestnicy szybko przystosowali się do panujących warunków i starali się dorównać najlepszym. Nie tylko zawodnicy, lecz także przewodnicy i asystenci przekraczający linię mety otrzymywali pamiątkowe medale od organizatorów z Blachowni, mogli napić się wody i zjeść smaczny posiłek regeneracyjny. Już na stadionie odbyła się dekoracja zwycięzców pierwszego etapu PP osób niewidomych i słabowidzących, dokonana przez burmistrz Sylwię Kałużyńską-Szymańską. Wszyscy startujący, którzy zajęli od pierwszego do trzeciego miejsca, otrzymali pamiątkowe puchary.
Większych niespodzianek na mecie nie było. Czołówka utworzyła się już na początku wyścigu i w swoich kategoriach wygrywali faworyci.
W kategorii B1 kobiet zwyciężyła Bożena Sadlik ze „Zrywu” Słupsk z czasem 00:52:13,95, drugie miejsce zajęła zawodniczka gospodarzy Anna Kaczmarek. Niespodzianek nie było również w kategorii B2 kobiet. Jako pierwsza na mecie zameldowała się niezawodna Ewa Pochwat, także z „Jutrzenki” Częstochowa, z czasem 00:41:25,52. Drugie miejsce należało do ambitnej Małgorzaty Strelczuk ze „Zrywu” Słupsk, a trzecie do Marioli Macek ze „Smreka” Bielsko-Biała.
Zawodnik z najlepszym czasem wśród wszystkich startujących niewidomych i słabowidzących, wynoszącym 00:36:24,90, który wygrał również w kategorii B1 mężczyzn, to utytułowany Krzysztof Janusik z „Jutrzenki” Częstochowa. Drugi w tej kategorii był reprezentant „Smreka” Bielsko-Biała Zbigniew Macek, a trzeci Piotr Ossowski z „Pionka” Włocławek.
Zaciętą walkę do ostatnich metrów obserwowaliśmy w kategorii B2 mężczyzn. Wygrał ostatecznie reprezentant „Jutrzenki” Częstochowa Andrzej Gawin z czasem 00:38:48,47, drugi na mecie był zawodnik „Syrenki” Warszawa Leszek Mystkowski, a trzecie miejsce przypadło w udziale zawodnikowi „Jantaru” Gdańsk Mieczysławowi Kaciotysowi, który do zwycięzcy stracił 16 sekund, a do drugiego miejsca zabrakło mu ich zaledwie 4.
Małe różnice w uzyskanym czasie przemarszu były również między najlepszymi mężczyznami w kategorii rekreacja. Na pierwszym miejscu uplasował się Roman Połomski, reprezentant „Smreka” Bielsko--Biała, drugi na mecie był Jan Jankowski z „Razem na szlaku” Poznań, a trzeci Henryk Gadzała z „Hetmana” Lublin. W kategorii rekreacja kobiet pierwsze miejsce zajęła Halina Wójcik z klubu „Pionek” Bielsko-Biała, przed Barbarą Wentowską z „Jantaru” Gdańsk i trzecią na mecie Marią Białoń z klubu „Sudety” Kłodzko.
Uczestnicy PP w Blachowni
Po dekoracji i uroczystym zakończeniu zawodów sportowcy powrócili do hotelu Grand na smaczną obiadokolację i zasłużony odpoczynek. W programie pobytu w gościnnej Częstochowie nie mogło zabraknąć wizyty w klasztorze na Jasnej Górze.
Nordic walking staje się coraz bardziej popularną dyscypliną sportu wśród osób niewidomych i słabowidzących. To dobrze, bo marsz z kijami to marsz po zdrowie, który uczy również pokonywania własnych słabości – nie tylko w drodze do mety.
Puchar Polski Niewidomych i Słabowidzących w Nordic Walkingu 2023 – zwycięzcy etapu I 3-5.06.2023 r., Blachownia
Dolnośląskie Stowarzyszenie Aktywizacji Niepełnosprawnych w Wałbrzychu („DoSAN” Wałbrzych) powstało w marcu 2017 roku. Na początku liczyło 9 osób z dysfunkcją narządu wzroku, po sześciu latach istnienia zrzesza już 34 członków.
W ramach działalności „DoSAN-u” prowadzimy sekcje: showdowna, szachowo-warcabową, nordic walkingu, lekkoatletyczną oraz narciarstwa klasycznego. W ciągu tych kilku lat bardzo rozbudowaliśmy naszą ofertę, ale początki klubu były trudne. Nie mieliśmy swojego pomieszczenia do treningów i organizowaliśmy je w bardzo ciasnej klitce w przychodni rehabilitacyjnej. W 2019 roku, po długich i żmudnych negocjacjach, podpisaliśmy z Urzędem Miasta Wałbrzycha umowę użyczenia lokalu na naszą działalność i mogliśmy wreszcie rozpocząć regularne treningi. Jednak nowe lokum nadal nie do końca odpowiadało naszym potrzebom, ponieważ całość to było jedno małe pomieszczenie i po rozstawieniu stołu do showdowna pozostawało niewiele miejsca. Dopiero w marcu ubiegłego roku udało się nam znaleźć coś odpowiedniego, co spełnia standardy, jakie przyjęliśmy w „DoSAN-ie” w zakresie realizowania potrzeb osób z dysfunkcją wzroku.
Uczestnicy projektu „Aktywizacja – czas na szachy i warcaby” podczas treningu
Wyścig ukończyło 5033 maratończyków. Na 19 biegaczy niewidomych i słabowidzących metę przekroczyło 14 (4 zawodniczki i 10 zawodników), w tym 5 reprezentantów Stowarzyszenia „Cross”. Zdobywcy trzech pierwszych miejsc w poszczególnych kategoriach startowych zostali uhonorowani nagrodami pieniężnymi przez Urząd Miasta Krakowa. Wszyscy niepełnosprawni, którzy ukończyli maraton, dostali upominek w postaci bonu towarowego.
Natomiast w sobotę 29 kwietnia 2023 r. odbył się XXI Bieg Uliczny im. Waldemara Kikolskiego, upamiętniający rocznicę śmierci tego wybitnego biegacza, paralimpijczyka oraz mieszkańca Łap – miasta, które tradycyjnie organizuje to wydarzenie. W trakcie tej właśnie imprezy od lat rozgrywane są mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biegu na dystansie 5 km.
Reprezentacja „DoSAN-u” Wałbrzych uczestniczyła w finale Polskiej Ligi Showdown, Jabłonna k. Lublina 2023
Statutowymi celami Stowarzyszenia „DoSAN” są: integracja, rozwijanie i organizacja powszechnej kultury fizycznej, sportu i rehabilitacji w środowisku osób niepełnosprawnych ze schorzeniami narządu wzroku. Realizujemy je poprzez stwarzanie możliwości uczestnictwa w treningach i imprezach sportowych, które są szansą na otwarcie oraz rehabilitację psychofizyczną naszego środowiska. Aktywność osób z dysfunkcją narządu wzroku wciąż jest w Polsce niewielka, a my naszymi działaniami staramy się przeciwdziałać tej tendencji. W 2019 roku przeprowadziliśmy m.in. warsztaty „Showdown – szansa na aktywne życie dla osób niepełnosprawnych”. Jesteśmy inicjatorem rozgrywania i pierwszym (od 2020 roku) organizatoremdeblowych mistrzostw Polski w showdownie w tzw. systemie czeskim. W bieżącym roku dużym osiągnięciem naszych reprezentantów Weroniki Wall i Adama Wołczyńskiego było zdobycie na tej imprezie trzeciego miejsca. (Adam Wołczyński w 2021 roku został powołany do kadry Polski showdownistów). Od roku 2021 organizujemy cyklicznie projekt „Czas na integrację – Showdown pod Mniszkiem”. W kwietniu br. rozpoczęliśmy zajęcia sekcji szachowo-warcaboweji w ramach jej działania realizujemy projekt „Aktywizacja – czas na szachy i warcaby”.
Nowo wybrany zarząd i członkowie „DoSAN-u” Wałbrzych podczas walnego zebrania Stowarzyszenia, kwiecień 2023 r.
W październiku bieżącego roku będziemy organizatorami ogólnopolskich turniejów w bowlingu i showdownie z cyklu „Czas na integrację – Showdown pod Mniszkiem”. Projekt ten finansuje PFRON. Każdy z turniejów potrwa trzy dni, odbędą się one w terminie od 17 do 24 października br. Rozegrane będą w kategoriach open kobiet i mężczyzn. Rekrutacja rozpocznie się w sierpniu br., więcej informacji niebawem w komunikacie na stronie Stowarzyszenia „Cross”.
Plany na ten rok sięgają grudnia, kiedy to z inicjatywy wiceprezesa Michała Madalińskiego po raz pierwszy w Polsce zorganizowany zostanie turniej Top 10 w show- downie. Walczyć będzie w nim 10 kobiet i 10 mężczyzn najwyżej notowanych na liście rankingowej sezonu startowego 2023. Mamy nadzieję, że turniej będzie odbywał się regularnie, co roku.
Jak już wspominałem we wcześniejszych artykułach dotyczących techniki wiosłowania, ergometr wioślarski z oporem powietrznym to jeden z najlepiej skonstruowanych trenażerów, który będąc urządzeniem treningowym, jest jednocześnie sprzętem sportowym. Tym razem skupię się na niezbędnej rozgrzewce, rodzajach treningu, jakie można wykonać na ergometrze, oraz zaprezentuję przykładowe plany treningowe.
Znając zalety urządzenia, łatwiej zaakceptować wymagania, jakie stawia technika wiosłowania na ergometrze oraz proponowany program, niezależnie od tego, czy chcecie świadomie dbać o zdrowie czy też o wysoką sprawność sportową. Wszystko, co możecie osiągnąć w tym zakresie, zależne jest od wytrzymałości, którą wśród cech motorycznych człowieka definiujemy jako zdolność do wykonywania jakiejkolwiek pracy w długim czasie, bez zmniejszania jej wydajności.
W poprzednich poradach pisałem, że ergometr nie jest urządzeniem do wysiłków siłowych, jednak konieczność angażowania w każde pociągnięcie siły na poziomie 30-50 procent maksymalnych możliwości ćwiczącego zapewnia automatyczny i systematyczny rozwój umięśnienia całego ciała oraz znaczny przyrost masy mięśniowej.
Generalnie istnieją dwa sposoby kształtowania wytrzymałości. Są to metody: ciągła nieprzerywana o stałej lub zmiennej intensywności oraz metoda obciążeń przerywanych. Proponuję czytelnikom tę pierwszą, która charakteryzuje się stałą i małą lub umiarkowaną intensywnością wysiłku oraz stosunkowo długim czasem jego trwania. Stosowana jest w sporcie, głównie w celu kształtowania wytrzymałości w dyscyplinach o cyklicznym charakterze wysiłku. Takim sportem jest wioślarstwo.
Ponieważ porady mają charakter uniwersalny i przeznaczone są w pierwszej kolejności dla osób w średnim i starszym wieku, trudno jest posługiwać się wzorcowymi danymi liczbowymi miernika zmęczenia organizmu, jakim jest puls. Mówi nam on o reakcji układu krążenia na zadawane obciążenia. Przypomnijmy sobie zatem ogólną zasadę wyznaczania pulsu maksymalnego. Określa się go, odejmując od 220 swój wiek (np.: 220 – 60 lat = 160). Jest to teoretyczne maksimum, stanowiące podstawę do kontroli prawidłowości realizowanego treningu. Warto zaznaczyć, że norma dla kobiet jest o około 3 procent wyższa. W praktyce treningowej będziecie dążyli do tego, aby wartości pulsu w czasie założonego odcinka wiosłowania, biegu czy pływania znajdowały się w zakresie 66-80 procent pulsu maksymalnego. W odniesieniu do naszego przykładu (160 = 100 procent dla 60-latka) jest to 106-128 skurczów serca na minutę. Dla osoby 20-letniej zakres ten będzie całkiem inny i teoretycznie wyniesie 132-160. Jak wynika z przykładu, nie ma jednego uniwersalnego zakresu, którym możecie się kierować przy określaniu optimum dla waszych organizmów.
Treningi na ergometrze można rozpocząć w każdym wieku
Jakkolwiek w swoim treningu dążyć będziecie do pokonywania jednorazowo najefektywniejszych, minimum 30-minutowych, wykonywanych z jednakową intensywnością odcinków pracy, to droga do nich – przynajmniej na początku – powinna prowadzić przez zadania łatwiejsze do realizacji. Może to być pokonywanie kilku odcinków 12-minutowych, na których opiera się nawet test wytrzymałościowy Coopera. Oczywiście, możecie rozpocząć łagodniej. Wasze obciążenia mogą być krótsze, 6-minutowe, lub dłuższe – 15-minutowe. Powinniście jednak zwrócić uwagę na to, by ogólny czas pracy nie był krótszy niż 30 minut. W okresie wstępnym krótkie przerwy między odcinkami pracy – nie dłuższe niż 2 minuty – możecie wykorzystać na łyk wody, masaż pośladków i kilka ruchów rozluźniających tułów.
Kiedy uznacie, że organizm jest zaadaptowany do 30 minut ciągłej pracy, możecie realizować ją dwojako, w sposób wyjątkowo łatwy do kontroli. Powinniście jednak poprzedzić trening 8-12-minutową rozgrzewką z zastosowaniem ćwiczeń, które znacie ze szkoły. Dla ułatwienia dodam, że najlepiej rozpocząć rozgrzewkę spokojnym truchtem, biegiem lub szybkim marszem, w które już możecie wplatać ćwiczenia systemem od góry w dół ciała, czyli od mięśni szyi i karku na mięśniach stóp kończąc. Szczególnie skupcie się na okolicy lędźwiowej, przenoszącej siłę nóg na tułów, ponieważ ona doznaje największego obciążenia. Skuteczne będą tutaj: skłon w przód, w tył, skłony boczne, krążenia tułowia i bioder. Celem niedocenianej rozgrzewki jest podniesienie temperatury ciała o około 1,5 stopnia Celsjusza, co powoduje lepsze ukrwienie i uelastycznienie mięśni oraz „nasmarowanie” trących się w czasie pracy powierzchni stawowych. Zasada jest podobna do rozgrzewania silnika spalinowego: potrzeba czasu do osiągnięcia pełnej mocy. Po części ogólnej polecam rozgrzewkę specjalistyczną na ergometrze, trwającą około 5 minut, w czasie której (według własnego uznania) lekko wiosłując, możecie wykonać ćwiczenia stanowiące elementy cyklu wioślarskiego, takie jak wiosłowanie samymi nogami, samym tułowiem lub samymi rękoma. Wymienione elementy możecie łączyć w zestawy „ręce – tułów” czy „ręce – nogi”. Dla lepszego wykonania powrotu tułowia i rąk po zakończeniu pociągnięcia polecam – w miejscu mijania przez doręczną kolan – zrobienie wyraźnej, około dwusekundowej przerwy, w czasie której skontrolujecie, czy na pewno wracacie tułowiem i rękoma przed ruszeniem wózkiem do przodu.
Po trwającej około 13-17 minut rozgrzewce jesteście przygotowani do realizacji tematu zasadniczego: docelowo dwóch powtórzeń 30-40-minutowego wiosłowania ciągłego w tempie 18-22 pociągnięć na minutę, co oznacza, że każde następne rozpocznie się za około 3 sekundy. Wasz podjazd powinien trwać nieco powyżej 2 sekund, natomiast pociągnięcie nie może być dłuższe niż 1 sekunda i powinno mieścić się w 0,6-0,8 sekundy. Mówimy tutaj o rytmie wiosłowania 2 do 1, co odnosi się do czasu trwania podjazdu i pociągnięcia. Utrzymanie tych proporcji dotyczy również wiosłowania bardzo lekkiego.
Aby sprostać powyższym wymaganiom, musicie mieć odpowiednio ustawioną przesłonę oporową (czyli wspomniany we wcześniejszych odcinkach wiatrak oporowy). Kobiety, w zależności od ciężaru ciała, ustawiają opór w granicach 1-3, natomiast mężczyźni nie powinni przekraczać granicy 5. Przesłony oporowe wyższe niż zalecane nie nadają się do realizacji treningu wytrzymałościowego, ponieważ nie będziecie mogli na całym odcinku pracy zrealizować wcześniej podanych wartości w zakresie szybkości pociągnięcia i zachowania prawidłowego rytmu wiosłowania.
Niezmiernie istotną sprawą jest oddychanie. W wysiłkach długotrwałych sprawne działanie układu oddechowego ma znaczenie zasadnicze. Organizm musi otrzymywać do pracy taką ilość tlenu, która równoważy zapotrzebowanie. W trakcie wiosłowania oznacza to: w czasie podjazdu – swobodny wdech, w czasie pociągnięcia – tłumiony wydech i, co najistotniejsze, świadome (!) wydychanie ustami zużytego powietrza, a nie głębokie wdychanie. Ważne, aby do oddychania angażować dolną część klatki piersiowej, w której znajduje się przepona.
Do realizacji treningu polecam metodę ciągłą, charakteryzującą się wysiłkami długotrwałymi, których typową cechą są odcinki o stałym lub zmiennym natężeniu wysiłku. Jest to technika łagodna, bezpieczna i na poziomie amatorskim bardzo skuteczna. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że do dzisiaj stanowi podstawę przygotowania wytrzymałościowego wioślarzy reprezentacji narodowej. Przy rozsądnym podejściu do tematu nie wymaga udziału doświadczonego trenera.
Jej odmianą jest metoda ciągła o zmiennej intensywności, polegająca na wykonywaniu – podobnie jak w pierwszym wariancie – długotrwałego wysiłku, lecz w trakcie realizacji odcinka pracy jego intensywność podlega planowym, okresowym zmianom.
Aby treningi przebiegały sprawnie i można było je zaplanować, wybierzcie jeden z mierników proponowanych przez komputer ergometru. Mogą to być waty, kalorie lub metry. Typowym miernikiem wioślarskim jest czas pokonywania odcinka 500 metrów. Początkowa prędkość płynięcia łodzi wykazana na ekranie komputera na pierwszym treningu nie powinna w przypadku kobiet pokazywać niższej wartości niż 2 min 40 sek. na 500 m (czyli np. 2 min 32 sek. na 500 m to już za szybko). W przypadku panów powinno to być nie mniej niż 2 min 20 sek. na 500 m.
(Wszelkie warianty programowania komputera do treningu znajdziecie w instrukcji dołączonej do ergometru wioślarskiego).
Przykład treningu ciągłego o jednostajnej intensywności
Przypomnę, co powinniście mieć już przygotowane: przesłonę, wysokość podnóżka, komputer, pulsometr (jeśli go posiadacie), butelkę z wodą, notatnik do zapisywania efektów treningu (niezbędny do rozsądnego zaplanowania obciążenia na następny trening), plan treningu, np. 2 razy 30 min w tempie 20 pociągnięć na minutę, i zaplanowaną szybkość „płynięcia” 2:30-2:33 na 500 m (dla mężczyzn).
Zaplanowaliście, że co 10 minut, czyli 2 razy, zejdziecie z ergometru, wypijecie łyk wody, obejdziecie ergometr dookoła, wykonując w marszu kilka ruchów rozluźniających, i powiosłujecie dalej. Ale można też po zatrzymaniu tylko się napić i wiosłować dalej. Zejście z ergometru nie jest przerwą wypoczynkową, należy być w ruchu. Przerwa po zakończeniu pierwszego 30-minutowego odcinka pracy może wynosić od 2 do 5 minut. W tym czasie puls wraca do normy, a wy, spacerując, odpoczywacie i przygotowujecie się czynnie do drugiego odcinka treningu. Tę część można podzielić na pół lub wcale się nie zatrzymywać. Należy też pamiętać, że picie nie ma nic wspólnego z tym, co rozumiemy potocznie przez to słowo: zawodnik w normalnych warunkach temperaturowych bierze tylko łyk wody, aby zwilżyć zaschnięte gardło. Trochę więcej wody możecie wypić po zakończeniu odcinka.
Efektem treningu będzie wyświetlona na komputerze odległość w metrach – co jest wyjątkowo czytelne – jak i średnia prędkość na 500 m, z jaką pokonywaliście osiągnięty dystans. Z czasem odległość będzie rosła, a średni czas pokonywania 500 m będzie malał. Na tej podstawie kontroluje się postępy i rozsądnie planuje następne treningi.
Przykład treningu ciągłego o zmiennej intensywności
Zaplanowaliście, podobnie jak w poprzednim przykładzie, dwa 30-minutowe odcinki, lecz każdy z nich składa się z aż pięciu 6-minutowych fragmentów realizowanych bez przerw.
Pierwszy fragment to 4 minuty z szybkością około 2:30 w tempie 20 pociągnięć na minutę plus 2 minuty z szybkością około 2:40 i tempem niższym – 18 pociągnięć na minutę.
Drugi fragment to 5 minut z szybkością około 2:30 w tempie 20 pociągnięć na minutę plus 1 minuta w dwóch wariantach do wyboru: a) z szybkością wyższą – 2:25 i tempem 22 pociągnięć na minutę; b) bez podnoszenia tempa – czyli nadal 20 pociągnięć na minutę, ale ze wzmocnieniem, czyli skróceniem czasu pociągnięcia.
W ten sposób w 30-minutowym odcinku pracy zrealizujecie trzy razy pierwszy fragment i dwa razy drugi fragment zaplanowanego treningu.
Przykładowe programy tygodniowe
Jeden trening tygodniowo: 2 razy 30-40 minut, stała intensywność, stały dzień tygodnia.
Dwa treningi tygodniowo: a) 2 razy 30 minut, zmienna intensywność; b) 2 razy 35 minut, stała intensywność, przerwa między treningami 2-3 dni.
Trzy treningi tygodniowo: a) i b) jak wyżej; c) marszobieg 2 razy 40 minut, przerwy między treningami minimum jeden dzień.
W przypadku większej liczby treningów w tygodniu przyjmijcie w planowaniu zasadę niepowtarzania poprzedniego treningu oraz zachowania przynajmniej jednego dnia wolnego od pracy.
Inne niż wiosłowanie formy treningu
Wasz trening wioślarski może, a nawet powinien być wzbogacony o inne formy treningu wytrzymałościowego. Wskazówki, jakie zawiera artykuł, są na tyle uniwersalne, że mogą stanowić przewodnik w innych formach aktywności ruchowej. Podobnie możecie realizować trening wytrzymałościowy oparty na marszu, marszobiegu, biegu, nordic walkingu, kajakarstwie czy pływaniu. W wymienionych formach aktywności nadal istotną sprawą będzie właściwe oddychanie. Ważne jest, na co mało kto zwraca uwagę, aby w formach lokomocyjnych kolejne oddechy były rytmiczne i przypadały na trzeci lub piąty krok (w czasie trzech lub pięciu kroków wdychacie i następnie w czasie trzech lub pięciu kroków wydychacie powietrze). Specjaliści twierdzą, że pozwala to na uniknięcie popularnej kolki.
W prawidłowym rozwoju wioślarza niezbędny jest trening siły i wytrzymałości siłowej. Temat wyjątkowo wdzięczny do omówienia w poradach trenera i być może wrócimy do niego w przyszłości.
Zdaję sobie sprawę, że realizowanie przez osoby niewidome i słabowidzące wszystkich podanych tu zaleceń może napotkać bariery, które dadzą się pokonać tylko we współpracy z trenerem, osobą współćwiczącą lub wolontariuszem. Nie zrażajcie się tym i róbcie tyle, ile jest możliwe.
Ryszard Koch – magister wychowania fizycznego, trener klasy mistrzowskiej. Były szef szkolenia Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich, wieloletni trener kadr narodowych kobiet i mężczyzn w różnych kategoriach wiekowych, których osiągnięciami były medale igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. Założyciel pierwszego klubu wioślarskiego zawodników niepełnosprawnych. Jeden z prekursorów krajowego wioślarstwa paraolimpijskiego. Założyciel i właściciel Szkoły Wioślarstwa „Galera”. W latach 2012-2022 wyszkolił ponad 130 instruktorów i trenerów wioślarstwa.
Zgodnie z zapowiedzią analizie poddamy tym razem dwie partie Vitolinša w obronie sycylijskiej. Debiut ten wręcz przepełniają możliwości taktyczne.
Alvis Vitolinš – Ventzislav Inkiov Jurmala 1985
1.e4 c5 2.Sf3 d6 3.d4 cd4 4.Sd4 Sf6 5.Sc3 Sc6 6.Gg5 e6 7.Hd2 Ge7 8.0–0–0 0–0 9.Sb3 Ulubiona kontynuacja szachistów łotewskich. Inne często grywane posunięcie to 9.f4. 9...a5 Okazuje się, że ofiara pionka po 9...h6 10.Gf6 Gf6 11.Hd6 Gc3 12.bc3 Hh4 13.g3 Hf6 14.Hc5 e5 15.Gc4 Ge6 16.Ge6 He6 17.Wd6 Hh3 18.He3 Wfd8 19.Wd5 Hg2 20.Whd1 Hh2 21.Sc5± doprowadziła do wygranej białych. [J. Klovans – M. Tal, Jurmala 1983] W kontynuacji 9...Hb6 10.f3 a6 11.g4 Wd8 12.Ge3 Hc7 13.g5 Sd7 14.h4 b5 15. g6!? Tal dwukrotnie, jeszcze w latach sześćdziesiątych, wykazał siłę ataku białych. 10.a4 d5 11.Gb5!
Posunięcie, które poznałem, studiując partię Tal – Korcznoj, wspomnianą dalej w tekście. Byłem pełen podziwu dla pomysłowości Tala, zwłaszcza że było to jedno z nielicznych jego zwycięstw nad Korcznojem. Dopiero nie tak dawno dowiedziałem się, że to pomysł Vitolinša i że spotykał się z Talem, a ten wariant testowany był między innymi w partiach błyskawicznych. Ciekawe jest to, że białe nie mają nic przeciwko wymianie hetmanów, gdyż w powstałych pozycjach zachowują inicjatywę i większą aktywność figur. 11...Sb4 Bardzo ciekawie wyglądają pozycje po wymianie hetmanów.
12...de4 13.Se4!? Później Anand pokazał właściwą drogę do realizacji przewagi: 13.Hd8 Wd8 (13...Gd8 14.Se4 Ge7 [14...Se4 15.Gd8 Sf2 16.Wd2±] 15.Sf6+ Gf6 [15...gf6 16.Gh6] 16.Gf6 gf6 17.Wd6±) 14.Se4 Sbd5 15.c4! Sc7 (15...Sb4 16.Wd8+ Gd8 17.Wd1 Ge7 18.Sd6±) 16.Wd8+ Gd8 17.Wd1 Ge7 18.Sf6+ gf6 19.Ge3 z przewagą białych. [V. Anand – V. Inkiov, Kalkuta 1986]
13...Se4 14.Hd8 Gg5+ 15.Hg5 Sg5 16.h4 e5 16...b6 17.hg5 Gb7 18.c3 Wac8 19.Wd6 z niewielką przewagą białych. 17.hg5 Gf5 18.Wd2 Wfc8 19.c3 Ge6 Słabsze było 19...Sa2+?! 20.Kd1 Gg4+ 21.f3 Ge6 22.Sa1 Wc5 23.Sc2±. 20.Sa1 Wc5 21.Gd7 Sc6 22.Ge6 fe6 23.We4?! Być może więcej szans dawało: 23.Wd7 e4 24.We4 Wg5 25.We6 Wg2 26.Wb7 Wc8 27.Sb3 Wf2 28.Wb5. Pozycja jest bliska równowagi i warto zobaczyć, jak Vitolinš wyszukuje możliwości jej skomplikowania: 23...Wd5 24.Sc2 Wad8 25.Wee2 e4 26.g6!? Lub 26.Se3 Wg5 27.Wd8+ Sd8 28.g3 z rekompensatą w rozbitej strukturze pionkowej przeciwnika. 26...Se5 26...hg6 27.Se3 Wd2 28.Wd2 Wd2 29.Kd2 Se5 30.b3 z nieco lepszą pozycją. 27.gh7+ Kh7 28.Wd4 Sd3+ 29.Kb1 Sc5 30.Ka2! Białe zamierzają realizować przewagę na skrzydle hetmańskim. 30...Wf8 31.Ka3 Wdf5 32.b4!? ab4+ Po 32...Wf2!? 33.Wf2 Wf2 34.bc5 Wc2 35.Kb3 We2 36.Wd6 powstaje bardzo zagmatwana pozycja, w której łatwo się pogubić. 33.cb4 Wf2 34.Wdd2 We2?! Lub 34...Sd3 35.Wf2 Sf2 36.Wd7 z równowagą. 35.We2 Sd3 36.a5!? Po 36.We4 pozycja białych jest stabilniejsza. 36...Wc8 37.Se1! Wc3+?! Należało aktywizować króla po 37...Kg6! 38.g4 Kg5 39.We4 Sf4 40.b5 Wa8 41.Ka4 Kg4 42.Wd4 e5 43.Wd7 Se6 44.Kb4 Wb8 z równą grą. 38.Ka4 Se1?! Wydaje się, że po tym posunięciu nie ma już dla czarnych ratunku. Należało grać 38...e3! Przyjemność zagłębienia się w tę pozycję pozostawiam czytelnikom. Okaże się, że łatwo było o błąd.
1.e4 c5 2.Sf3 d6 3.d4 cd4 4.Sd4 Sf6 5.Sc3 Sc6 6.Gg5 e6 7.Hd2 a6 8.0–0–0 h6 9.Gh4 Inne kontynuacje to: 9.Gf4; 9.Ge3, ale Vitolinš zamierzał zagrać wariant z ofiarą centralnego pionka. 9...Se4 10.Hf4!
10...Sg5 10...g5 11.He4 gh4 12.Sc6 bc6 13.Hc6+ Gd7 14.He4 Wb8 15.Gc4 Hb6 16.Gb3 Gg7 17.Hh4 d5 18.Hg4 Gc3 19.bc3 a5 i teraz po 20.Whe1!? białe mogły stworzyć realne groźby czarnemu królowi. [Vitolinš – Makarow 1998] Zdecydowanie słabe 10...Sf6? 11.Sc6 bc6 12.Se4 Hc7 13.Gf6 gf6 14.Sd6+ Gd6 15.Wd6 Wa7 16.Hf6 i pozycja czarnych jest przegrana. 11.Sc6 bc6 12.Ha4!? Hb6 13.f4 Sh7 14.f5
14...Sf6 Późniejsza praktyka pokazała, że czarne powinny grać 14...Wb8 15.fe6 Ge6 (15...Hb2+ 16.Kd2) 16.Gc4 Ge7 17.Ge6 fe6 18.b3 i tu zaczyna się walka. Pozycja jest nasycona taktyką, czyli tak jak lubił Vitolinš. 15.fe6 Ge6 16.Gf6 gf6 17.Sd5
17...Gd5 18.Wd5 Kd8? Lepsze 18...f5 19.Wf5 Gg7, chociaż 20.He4+ Kf8 21.c3 i przy równopolowych gońcach szanse białych są większe. 19.Wd3 Wg8 20.Wb3 Hc5
21.Wc3 He5 22.Ge2 Do wygranej prowadziło także 22.Ga6. 22...Wc8 23.Gf3 Hb5 24.Hd4 Ge7 25.We1 Wg5 26.a4 Hb7 27.Wce3 We5 28.We5 fe5 29.We5 Wb8 30.We2 Hb4 31.c4! d5?! Lepsze 31...c5, ale po 32.He4 lub 32.Hd5 białe zachowywały przewagę. 32.Kb1 Kc7 33.Hf4+ Kd8 34.Hf7 1–0
Dla pełnego obrazu sytuacji dodajmy, że Vitolinš w momencie rozgrywania tej partii miał szesnaście lat. Chciałbym doczekać czasu, kiedy jakiś polski junior w takim wieku zagra w podobnym stylu. W kolejnym odcinku ostatnie partie Vitolinša i pewnego rodzaju podsumowanie.
Najczęściej w prezentowanych przeze mnie materiałach szkoleniowych skupiam się na analizach partii innych zawodników. Jak dotąd nie pokazywałem na łamach magazynu własnych gier, choć można je znaleźć w historycznych numerach, kiedy to rubrykę prowadzili Jan Sekuła czy Natalia Sadowska. Odkąd objąłem funkcję prezesa Polskiego Związku Warcabowego, zrezygnowałem z aktywnego uczestnictwa w turniejach, nie mam więc wielu okazji na zbieranie przykładów. W czerwcu wziąłem jednak udział w 14. Turnieju o Drzwi Gnieźnieńskie, który w przeszłości kilkukrotnie odwiedzali też reprezentanci Stowarzyszenia „Cross”. Zapraszam do analizy całej partii z planem gry półklasyki oraz kilku przykładów ciekawych pozycji. Turniej rozgrywany był w tempie 90 minut na zawodnika. Przegląd moich poczynań można też obejrzeć w filmie opublikowanym na kanale youtube’owym, który prowadzę. Wystarczy zeskanować kod QR.
Powstała pozycja to świetny przykład zastosowania półklasyki. Czarne kamienie stojące na polach 17, 18, 19, 21 i 24 tworzą tzw. podkowę i skutecznie okrążają centralnego piona białych 28. Czarne mają o cztery tempa więcej i kontrolują ważny punkt 27. Ich celem ani przez chwilę nie jest sprowadzenie gry do klasyki ruchem 18-23, ale zajęcie pola 22 i kontynuacja podchwycenia. 1...18-22! 2.44-40 Ostatni ruch przeciwnika dał mi szansę wykorzystania pięknego forsingu z groźbą kombinacyjną: 2...14-20! 3.30-25? Wydłużało to grę, choć nie dawało większych nadziei na uratowanie remisu: 3.40-34 20-25 4.33-29 24x33 5.28x39 15-20 6.39-33 21-26 7.33-29 17-21 8.38-33 21-27 9.32x21 16x27 10.42-37 (10.43-39?? 22-28! 11.33x31 26x37 12.42x31 19-24 13.30x19 13x44) 10...13-18 11.43-38 9-13 z wygraną pozycją czarnych. 3...13-18! 4.25x12 24-29 5.33x24 22x33 6.38x29 21-26 7.12x21 16x49 Powstała pozycja tylko na pierwszy rzut oka może wydawać się trudna do wygrania. Dwa piony różnicy rekompensuje silne położenie damki i skupisko białych pionów na ich krótkim skrzydle, które utrudnia ustawienie jakichkolwiek pętli. 8.29-23 49-16 z groźbą 26-31. 9.36-31 26x37 10.42x31 16-38! Atak pionów od tyłu to jeden z najskuteczniejszych sposobów wykorzystania damki w końcówkach. 11.24-19 9-13 12.40-34 12.19-14 38-32! 12...13x24 13.34-30 38-32 14.30x19 8-13 15.19x8 32x2 16.48-43 2-16 17.43-39 16-38 18.39-34 15-20 19.35-30 20-25 i białe się poddały.
Końcowa faza partii z trzeciej rundy to przykład tego, jak przez brak ogrania można polec w wygranej pozycji. 1...13-18? Niedokładność obliczeniowa. Do wygranej prowadziło: 1...8-12! 2.37-32 23-28 3.33x31 26x28 4.36-31 13-18 5.31-26 24-29 6.26-21 9-13 7.44-40 29-33 8.38x29 28-32. 2.37-32 8-13 3.32x21 26x17 4.38-32 17-21? Przesadzone ambicje i nadzieje na zwycięstwo. Kiedy nie udaje się znaleźć wygranej, trzeba w pewnym momencie odpuścić i zaakceptować remisowy wariant. Na przykład: 4...18-22 5.32-27 22x31 6.36x27 13-18 7.45-40 9-13 8.43-38 17-22 9.38-32 22x31 10.32-28 23x32 11.33-29 24x33 12.39x26 18-22 13.26-21 22-28=. 5.33-28! 24-29 6.44-40 15-20? Licząc ten wariant kilka ruchów wcześniej, byłem przekonany, że mogę wchodzić w bramkę. Przeoczyłem przygotowaną przez przeciwnika większość, na którą i tak powinienem był grać, bo dawała szansę uratowania wyniku: 6...29-33 7.32-27! 33x31 8.36x16 18-22. 7.40-34 29x40 8.45x34 20-24 9.36-31 21-27 10.32x21 23x32 11.34-30 18-22 12.21-16 24-29 13.16-11 22-28 14.11-7 i pozycja czarnych jest przegrana wobec: 14...29-33 15.7-2 33x44 16.43-38 32x43 17.30-24 19x30 18.2x40
W kolejnym pojedynku w widocznym na diagramie ustawieniu przeoczyłem, swoją drogą, dobrze mi znaną, ideę forsownej wygranej. 1.21-16? 1.29-23! 18x29 2.34x23 (z nieuchronną groźbą wykorzystania większości bicia 23-18!) 2...13-18 3.39-34 18x29 4.34x23 i czarne, minimalizując straty, są zmuszone oddać kamień: 4...22-27 5.21x32.
W ostatnim posunięciu, tuż przed powstaniem widocznej pozycji, wymieniłem klina białych zagraniem 13-19. W ten sposób zyskałem cztery tempa, ale przede wszystkim zastawiłem na przeciwnika ciekawą pułapkę. Teraz narzuca się zagranie 29-24, które prowadzi albo do zdobycia piona, albo do związania długiego skrzydła czarnych. Bogdan zauważył, co na ten ruch przygotowałem, i nie wpadł w zastawione sidła, ale idea jest warta pokazania. 1.29-24? 20x29 2.33x13 16-21 3.27x16 22-27 4.13x11 1-6 5.32x21 6x48 z niełatwą, ale dającą czarnym duże nadzieje pozycją.
Damian Reszka – Marcin Wocial Gniezno 2023
Szósta runda to w moim wykonaniu wręcz książkowe wykorzystanie planu gry półklasyki, nazywanej też podkową, podchwyceniem czy okrążeniem centrum przeciwnika. Z uwagi na walory edukacyjne pragnę przybliżyć czytelnikom całą partię wraz z komentarzami. 1.31-27 Debiut polski – często sprowadza partię do półklasyki, ale wiąże się z nierozwinięciem długiego skrzydła białych. Wymaga przez to bardzo dokładnej gry. 1...17-21 Czarne wiążą długie skrzydło białych. 2.33-28 19-23 3.28x19 14x23 Czarne zajmują centralne pole 23, chcąc uniemożliwić białym rozwinięcie lewej flanki. Kamień 23 będzie kluczowy w realizacji planu białych, których zadaniem jest teraz doprowadzanie do wymian na długim (lewym) skrzydle czarnych. 4.39-33 11-17 5.33-28! 9-14 Czarne muszą wymienić, nie mogąc zasłonić ataku posunięciem: 5...13-19 6.28-22 17x28 7.34-29 23x34 8.32x25 21x32. 6.28x19 14x23 7.38-33 Kolejny pion zostaje oddelegowany do ataku 33-28. Jednocześnie zwalnia pole 38, które tworzy większościowe groźby 27-22. 7...4-9?
Czarne wychodzą pionem z pola 4. Jest to kluczowy defensor długiego skrzydła i zdecydowanie lepiej było wychodzić od strony pól 10 i 5. Teraz białe osiągają istotny cel strategiczny. 8.33-28! 9-14 (znów nie można zasłaniać 13-19) 9.28x19 14x23 Ostatnią wymianą czarne pozbawiły się możliwości ustawienia kolumny 3, 9, 14, która często decyduje o powodzeniu planu podchwycenia kamienia 23. Teraz białe zaczynają jego okrążanie. 10.44-39 6-11 11.39-33 10-14 12.34-30! Nie pozwala zejść 20-25?, co spotkałoby się z 33-28! 12...1-6 13.50-44 21-26 Czarne nie miały możliwości otwarcia pozycji ruchem 13...17-22? z uwagi na taktyczne: 14.32-28! 22x31 15.28x10 5x14 16.37x17 11x22. 14.44-39 17-22 15.30-25 22x31 16.36x27 14-19 17.25x14 19x10 18.35-30 10-14 19.40-34
Siły białych zostały rozstawione dookoła czarnego piona 23, zgodnie z wcześniejszymi założeniami. Białe kamienie 34, 33, 32, 30, 27 wokół niego tworzą podkowę, która ogranicza przeciwnikowi przestrzeń do gry. Co ciekawe, ta formacja nazywa się tak samo również w innych językach. Kluczowa w tym planie gry jest kontrola pola 24. Białe ani myślą o wejściu w klasykę zagraniem 33-28. Chcą za to naciskać na długie skrzydło przeciwnika i zagrać w odpowiednim momencie 33-29. 19...14-20 20.45-40 11-17 21.43-38 5-10 22.40-35 10-14
23.33-29! Po dociągnięciu na krótkim skrzydle wszystkich sił przyszedł czas na przypuszczenie ataku. Białe mają o cztery tempa więcej, co byłoby problemem w klasyce, ale w półklasyce pozwala na szybszą i skuteczniejszą ofensywę! 23...14-19 24.39-33 20-25 Na wymianę 24...20-24 25.29x20 15x24 białe miały przygotowaną kolumnę 42, 38, 33 do kontrwymiany: 26.33-29 24x33 27.38x29, z ponownym zajęciem pola 29, kontrolą pola 24 i niemal już całkowitym rozbiciem sił czarnych po prawej stronie, patrząc od białych. 25.49-43 15-20 26.43-39 20-24 27.29x20 25x14
28.33-29! I znów! Po kolejnej wymianie, do której czarne zostały zmuszone prostą groźbą, czarnych pionów wyraźnie brakuje na długim skrzydle. 28...3-9 29.38-33, co ponownie zwalnia pole 38 i zastawia większościowe groźby 27-22. 29...17-22 30.41-36 22x31 31.36x27 12-17 32.46-41 7-11 32...18-22? 33.29x18 22x31 34.41-36 13x22 35.36x18 8-13 36.34-29 13x22 37.29-23 19x28 38.32x23 z przerywem na długim skrzydle lub w centrum. 33.41-36 17-22 Przegraną czarnych – wobec planu przerywu białych – skończyłaby się również wymiana: 33...18-22 34.27x18 23x12 35.29-24 17-22 36.33-29 12-18 37.30-25 19x30 38.35x24 8-12 39.39-33 16-21 40.24-20. 34.29-24!! Finalizujący atak w postaci dwuruchowego forsingu! Wyjście na pole 24 wykorzystuje brak kolumny 12, 18, 23 czarnych. 34...22x31 35.36x27 11-17 36.30-25!! 19x30 37.35x24