W dniach 6-9.10.2022 r. w Kamen w Niemczech odbył się uznawany za najbardziej wymagający, bo wyjątkowo wyrównany turniej showdowna – European Top Twelve 2022. Spotyka się w nim światowa czołówka – dwanaście najlepszych zawodniczek i dwunastu najlepszych zawodników w rankingu IBSA.
Swoich zawodników wystawiły: Finlandia, Łotwa, Włochy, Niemcy, Francja, Słowacja, Słowenia, Estonia oraz Polska. W składzie naszej reprezentacji znalazło się pięcioro graczy: Agnieszka Bardzik („Łuczniczka” Bydgoszcz), Monika Szwałek, Łukasz Byczkowski, Krystian Kisiel i Adrian Słoninka (wszyscy „Sprint” Wrocław). Zawodnikom towarzyszyli trener kadry Polski w showdownie Szymon Borkowski oraz instruktor Sebastian Michailidis.
Turniej rozgrywany był według formuły „każdy z każdym”. Oznacza to, że każdy ze startujących zawodników miał do rozegrania jedenaście meczów, z których każdy trwał przynajmniej trzy sety, obowiązywała bowiem zasada trzech wygranych setów z możliwych pięciu. Rozgrywki odbywały się równolegle na sześciu stołach. Oceniało je dwunastu sędziów międzynarodowych.
Na tym prestiżowym turnieju polscy zawodnicy pokazali się z bardzo dobrej strony. Drugie miejsce Krystiana Kisiela (który przegrał tylko jeden mecz – ze zwycięzcą turnieju, Łotyszem Denissem Ovsjannikovsem), trzecie Adriana Słoninki, ósme Agnieszki Bardzik i Łukasza Byczkowskiego napawają optymizmem przed najważniejszą tegoroczną imprezą – mistrzostwami Europy. Monika Szwałek zajęła dwunastą lokatę, ale po tym występie nie należy wyrokować o jej formie. Miejsce Moniki z pewnością byłoby wyższe, gdyby nie kontuzja ręki doznana pierwszego dnia zawodów, która ostatecznie uniemożliwiła jej dalszą grę. Gdyby jednak oceniać ten jedyny jej dzień turniejowy, nasza zawodniczka walczyła dzielnie i naprawdę dała z siebie wszystko.
Dodatkowym polskim akcentem w ETT 2022 był udział dwóch naszych sędziów międzynarodowych – Lubomira Praska oraz Mateusza Praska.
Kadra showdownistów przygotowuje się obecnie do najważniejszego turnieju międzynarodowego od czasu mistrzostw świata w 2019 roku – do mistrzostw Europy. Odbędą się one w tym roku w dniach 12-18 grudnia w Paryżu. Polska reprezentacja wystartuje tam w najliczniejszym, jaki jest możliwy, bo ośmioosobowym składzie, który będą tworzyć cztery zawodniczki i czterech zawodników.
Tegoroczne drużynowe mistrzostwa Polski oraz Puchar Polski niewidomych i słabowidzących w nordic walkingu trwały od 2 do 5 września. Organizatorem obu wydarzeń było Stowarzyszenie „Cross”, a ich przeprowadzenie dofinansował Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. „Guide” Wrocław po raz czwarty wziął na siebie zadanie przygotowania zawodów w nordic walkingu w Janikowie.
Puchar Polski po raz pierwszy odbył się tutaj w 2019 roku, po rocznej przerwie w organizacji tych zawodów. Korzystano wówczas z doświadczeń z wcześniejszych trzech edycji przeprowadzonych w Porażynie, gdzie powstał pilotażowy fragment dostępnej trasy nordic walkingowej.
Zawody w całości organizowane są pod kątem niewidomych i słabowidzących nordic walkerów. Jest to możliwe dzięki wsparciu miejscowego Stowarzyszenia „Janików nad Smortawą” oraz Nadleśnictwa Oława. Wspólne działania wynikają m.in. z podpisanego trójstronnego porozumienia, którego celem było utworzenie i utrzymanie pierwszej w Polsce całkowicie przygotowanej i oznakowanej dostępnej trasy nordic walkingowej, uwzględniającej potrzeby osób słabowidzących. Trasa ma dość łatwy przebieg, prowadzi szerokimi leśnymi ścieżkami, które zostały wyrównane i pozbawione wystających korzeni, a z przyległych drzew pościnano potencjalnie niebezpieczne gałęzie. Jej oznaczenia – zaaprobowane przez Nadleśnictwo – stanowią duże, czytelne tabliczki. Przygotowanie zawodów wiąże się ze sprawdzeniem i niekiedy korektą drogi marszu, ponieważ zarówno duże opady, jak i roboty leśne powodują, że przejście nawet dostępną trasą może nie być łatwe. Sędzią głównym zawodów był w tym roku Tomasz Niewodniczański, prezes Stowarzyszenia „Janików nad Smortawą”, i to on zatwierdzał niezbędne zmiany przed zawodami. Jego rolą było także rozstawienie sędziów na trasie, tak aby rywalizacja przebiegała w duchu fair play. Czas przemarszu był mierzony elektronicznie, aby bez wątpliwości wskazać zwycięzców w każdej grupie startowej. Anteny pomiarowe stały przy dmuchanej bramie wyznaczającej miejsce startu i mety. Oznakowanie trasy, namioty sędziowskie, brama oraz urządzenia pomiaru czasu codziennie były rozstawiane, a po zakończeniu zawodów składane przez organizatorów. To pracochłonne, ale sprzęt nie mógł pozostawać na noc na nieogrodzonym terenie.
Nowe miejsce zakwaterowania było największą zmianą względem wcześniejszych edycji. Nordicowcy tym razem zamieszkali w hotelu Marta w Oławie, co ułatwiło przemieszczanie się z dworca, bez konieczności dowożenia zawodników. W wieczór przedstartowy odbyła się odprawa, podczas której uczestnicy poznali program zawodów oraz szczegóły organizacyjne.
Rywalizacja odbywała się w dwóch grupach, uwzględniających poziom sprawności wzroku. W grupie B1 osoba niewidoma szła zawsze w stałym kontakcie z przewodnikiem (uprząż), ponadto obowiązkowo w zaciemnionych goglach lub okularach zasłaniających pole widzenia. W grupie B2 startowały osoby słabowidzące – bez zaciemnionych gogli i zależnie od potrzeby: z przewodnikiem w kontakcie stałym (uprząż), z przewodnikiem w kontakcie wzrokowo-słownym albo bez jego pomocy. Przewodnikami w nordic walkingu mogą być również zawodnicy kategorii B2, startujący z własnymi numerami, których stan wzroku pozwala na bezpieczne prowadzenie zawodnika B1 lub B2.
W pierwszym dniu zmagań sportowych nordicowcy walczyli indywidualnie w Pucharze Polski. Zawody rozegrano w siedmiu grupach startowych: kobiet i mężczyzn B1 i B2, seniorskiej kobiet i mężczyzn – na dystansie około 5 km, a także w grupie łączonej Rekreacja – na dystansie około 2,5 km. Na boisko w Janikowie, gdzie ustawiono start i metę, uczestnicy zostali przewiezieni autobusem. W Pucharze wzięło udział blisko czterdzieści osób, zarówno debiutantów, jak i utytułowanych zawodników. Walkerzy startowali w mniejszych grupach, w odstępach czasowych, aby na początku rywalizacji uniknąć tłoku. Ładna pogoda pozwoliła na bezpieczny marsz i sprzyjała dobrym wynikom.
W grupie zawodników walczących o klasyfikację generalną PP rywalizacja była bardzo zacięta. Najlepszy wynik zawodów – 34:20,05 – uzyskał Krzysztof Janusik reprezentujący „Jutrzenkę” Częstochowa (przewodniczka: Małgorzata Janusik), startujący w kategorii B1 mężczyzn. Drugie miejsce w tej kategorii, z wynikiem 42:23,8, wywalczył Zbigniew Macek ze „Smreka” Bielsko-Biała (przewodnik: Jakub Kopczyński), a trzeci, z wynikiem 45:33,83, był Marcin Pleśniak (przewodniczka: Małgorzata Rutkowska) reprezentujący klubu „Guide” AZS DSW. W kategorii B1 kobiet zwyciężyła debiutująca zawodniczka klubu „Sudety” Kłodzko Bożena Grusza, jej rezultat to 47:09,34 (przewodniczka: Sylwia Jarząb), drugie miejsce, z czasem 51:00,26, zajęła Anna Kawalko (przewodniczka: Magdalena Wierna) reprezentująca „Guide” AZS DSW.
W kategorii B2 kobiet dwa stopnie podium należały do zawodniczek „Jutrzenki” Częstochowa: pierwsze miejsce wywalczyła Ewa Pochwat (39:52,68), a trzecie Angelika Szymonik (42:17,70). Druga, z czasem 42:03,94, była Amanda Kosińska z klubu „Guide”. W B2 mężczyzn dwa czołowe miejsca należały do zawodników z Wrocławia. Zwyciężył reprezentant „Guide’a” AZS DSW Łukasz Jankowski (37:23,39), za nim na mecie zameldował się Tadeusz Sypień ze „Sprintu” Wrocław (38:17,62). Trzeci, z czasem 39:30,49, był Robert Wlaźlak z „Sudetów” Kłodzko.
W kategorii seniorskiej kobiet najlepszą formą wykazała się Iwona Zielińska reprezentująca „Sudety” Kłodzko (43:26,50), a jako druga linię mety przekroczyła Anna Kondzioła, zawodniczka klubu kieleckiego (48:50,44). Spośród seniorów pierwsze miejsce zajął Roman Połomski, reprezentant „Smreka” Bielsko-Biała (47:10,61), a drugie – Józef Wyderski, nordicowiec klubu z Kielc (54:47,83).
W kategorii Rekreacja nie było podziału ze względu na płeć, a zawodnicy startowali na skróconym dystansie około 2500 m. I choć nazwa tego nie sugeruje, tu również można było oglądać zaciętą walkę. Na podium stanęli zawodnicy klubu „Sudety” Kłodzko, rozdzieleni przez rywalkę z Kielc. Pierwsze miejsce wywalczył Zdzisław Gulewicz (41:15,62), drugie, z niewielką stratą do zwycięzcy, zdobyła Barbara Leśkiewicz (41:21,80), a trzecie Roman Dąbrowski (44:07,16).
W imprezie brali udział także zawodnicy, którzy dopiero zaczynają przygodę z kijami. Poradzili sobie wspaniale, a ich pojawienie się na mecie wywoływało aplauz kibiców. To uczestnictwo bardzo cieszy, bo stanowi dobrą prognozę dalszego rozwoju dyscypliny.
Kto ukończył wyścig, mógł za linią mety napić się wody, herbaty lub kawy i – zgodnie z tradycją Janikowa – uzupełnić węglowodany pysznymi ciastami, które przygotowały panie ze Stowarzyszenia „Janików nad Smortawą”. Po poczęstunku zawodnicy wrócili do hotelu na odpoczynek, a organizatorzy uprzątnęli sprzęt i po powrocie zabrali się za analizę wyników. Należy pamiętać, że zawody w Janikowie były jednym z etapów cyklu Pucharu Polski w nordic walkingu i ze względu na fakt, że był to ostatni wyścig w sezonie, należało podliczyć wyniki do klasyfikacji generalnej z etapów w Piekarach Śląskich, Puszczykowie i Janikowie. Zdobywcy Pucharu Polski 2022 w poszczególnych kategoriach zostali ogłoszeni i nagrodzeni, rzecz jasna, pucharami podczas uroczystości, która odbyła się w hotelu Probus. Tam również nastąpiła dekoracja zwycięzców etapu w Janikowie. Na koniec tej uroczystości nastąpiło zwyczajowe losowanie drobnych upominków wśród wszystkich uczestników rywalizacji.
W drugim dniu zmagań, w niedzielę, odbyły się drużynowe mistrzostwa Polski. W tym roku na starcie stanęło siedem zespołów. Rywalizacja odbywała się na zasadzie sztafety trzyosobowych drużyn. Mogły w nich startować zarówno osoby niewidome, jak i słabowidzące. Wymogiem był jedynie mieszany skład – kobiety i mężczyźni. Organizatorzy zawsze dbają, aby jedna zmiana rywalizowała na krótszym odcinku (podobnym do trasy rekreacyjnej), co pozwala klubom optymalnie zestawić skład sztafety. Zawodnicy wymieniają się w strefie zmian, pod czujnym okiem komisji sędziowskiej. Zmiana następuje bezkontaktowo, a w charakterze przypomina trochę zmianę w sztafecie pływackiej. Kiedy zawodnik przekracza linię zmian, sędzia informuje, że kolejny członek danej drużyny może iść. Na starcie stają walkerzy z pierwszych zmian wszystkich sztafet i ruszają jednocześnie. Kolejność ostatnich zawodników sztafet to ostateczna kolejność drużyn.
Okazało się, że w tym roku największe powody do radości mieli reprezentanci klubu „Jutrzenka” Częstochowa. Ich drużyna w składzie: Ewa Pochwat, Angelika Szymonik i Krzysztof Janusik (przewodniczka: Małgorzata Janusik) wygrała rywalizację z czasem 1:13:50,98. Po pasjonującej walce i długim finiszu zawodnicy klubu „Guide”, startujący w barwach AZS Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu, zajęli drugie miejsce. Ekipa w składzie: Amanda Kosińska, Marcin Pleśniak (przewodniczka: Małgorzata Rutkowska) i Łukasz Jankowski uzyskała czas 1:19:47,11. Trzecią drużyną zawodów został team „Sudetów” Kłodzko. Sztafeta w składzie: Iwona Zielińska, Bożena Grusza (przewodniczka: Sylwia Jarząb), Robert Wlaźlak uzyskała czas 1:21:22,46. Warto wspomnieć, że klub „Sudety” Kłodzko wystawił dwie sztafety.
Czas oczekiwania na wyniki obrad komisji sędziowskiej znów osłodziło ciasto przygotowane przez panie Jankę i Zosię ze Stowarzyszenia „Janików nad Smortawą” (palce lizać!). Zawody odbywały się w duchu fair play. Komisja sędziowska nie zanotowała żadnych incydentów, których konsekwencją byłyby kary czasowe. Dekoracja zwycięzców drużynowych mistrzostw Polski niewidomych i słabowidzących w nordic walkingu miała miejsce na mecie zawodów – na boisku w Janikowie. Drużyny otrzymały puchary, a uczestnicy sztafet – medale. Udekorowani zostali także przewodnicy. Od Nadleśnictwa Oława zwycięzcy otrzymali nagrody rzeczowe.
Korzystając z okazji, serdecznie gratulujemy wyników zwycięzcom! Widać postęp w rezultatach, jak i technice. Dziękujemy za kolejny rok wspólnych zmagań wszystkim uczestnikom. Wyrazy uznania dla wszystkich przewodników, asystentów i wolontariuszy. Dziękujemy również osobom bezpośrednio zaangażowanym w organizację zawodów w Janikowie. Z „Guide’a” szczególnie: Eli, Ani, Gosi, Darkowi, Marcinowi, Agnieszce, Hubertowi i Jagodzie – bez Was nic by się nie udało. Ze Stowarzyszenia „Janików nad Smortawą” – zwłaszcza Tomkowi, Zosi i Jance. Władzom Gminy Oława oraz Nadleśnictwa Oława, a szczególnie pani Kasi, za życzliwość, a także pomoc w organizacji zawodów i dostosowaniu tras. Służbie medycznej, z panem Jurkiem na czele – oby Wasza pomoc nigdy nie była potrzebna. Panu Zbyszkowi z firmy przewozowej, a także całym załogom hoteli Marta i Probus – za życzliwe przyjęcie i stworzenie świetnej atmosfery w nowym dla nas miejscu. Do zobaczenia za rok!
Drużynowe mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w nordic walkingu 2-5.09.2022 r., Janików
„Jutrzenka” Częstochowa 1:13:50,98
„Guide” AZS DSW Wrocław 1:19:47,11
„Sudety” Kłodzko 1 1:21:22,46
„Smrek” Bielsko-Biała 1:22:17,17
Kielce 1:41:35,20
„Sudety” Kłodzko 2 1:46:16,48
SMP Chorzów 1:56:47,29
Klasyfikacja końcowa Pucharu Polski Niewidomych i Słabowidzących w Nordic Walkingu 2022
Tabela wyników - kobiety
Kobiety
Kategoria B1
1.
Teresa Stach „Warmia i Mazury” Olsztyn
200 p.
2.
Bożena Grusza „Sudety” Kłodzko
100 p.
3.
Barbara Szalbierz „Razem na szlaku” Poznań
80 p.
Kategoria B2
1.
Ewa Pochwat „Jutrzenka” Częstochowa
300 p.
2.
Mariola Macek „Smrek” Bielsko-Biała
170 p.
3.
Małgorzata Strelczuk „Zryw” Słupsk
160 p.
Kobiety 65+
1.
Iwona Zielińska „Sudety” Kłodzko
200 p.
2.
Barbara Lindenau-Bryja „Sudety” Kłodzko
180 p.
3.
Anna Kondzioła Kielce
80 p.
Tabela wyników - mężcczyźni
Mężczyźni
Kategoria B1
1.
Krzysztof Janusik „Jutrzenka” Częstochowa
300 p.
2.
Zbigniew Macek „Smrek” Bielsko-Biała
200 p.
3.
Dariusz Dobrowolski „Debiut” Stąporków
160 p.
Kategoria B2
1.
Jerzy Skwirut „Podkarpacie” Przemyśl
200 p.
2.
Mieczysław Kaciotys „Jantar” Gdańsk
160 p.
3.
Andrzej Zawadzki Kielce
120 p.
Mężczyźni 65+
1.
Andrzej Fijałkowski „Sudety” Kłodzko
180 p.
2.
Roman Połomski „Smrek” Bielsko-Biała
145 p.
3.
Bogdan Ręposz „Debiut” Stąporków
110 p.
Tabela wyników - rekreacja
Rekreacja
1.
Barbara Leśkiewicz Kielce
112 p.
2.
Zdzisław Gulewicz „Sudety” Kłodzko
100 p.
3.
Ryszard Lewandowski „Pionek” Włocławek
100 p.
Dariusz Rutkowski, prezes „Guide’a” Wrocław Małgorzata Rutkowska
Dawno i bezpowrotnie minęły czasy (lata 50. i 60.), kiedy mistrzami Polski niewidomych i słabowidzących w szachach byli Henryk Cywiński, Jerzy Brycki, Zygmunt Bajduszewski czy Kazimierz Krajewski – szachiści niewidomi w pełnym tego słowa znaczeniu. Pod koniec tej epoki mistrz międzynarodowy Piotr Dukaczewski dopiero szykował się do przedszkola, a mistrza międzynarodowego Jacka Stachańczyka jeszcze na świecie nie było. O tym, że wśród graczy z dysfunkcją wzroku pojawi się arcymistrz, nikomu się nawet nie śniło – chociażby z tego powodu, że w Polsce w owym czasie nie było ani jednego arcymistrza. Włodzimierz Schmidt wywalczył ten tytuł dopiero w roku 1976.
To, jak to mówią, se ne vrati – i może nawet nie ma za czym tęsknić? Teraz szachy w „Crossie” stoją (jeśli chodzi o czołówkę) na poziomie półprofesjonalnym. W czasach dawnych mistrzów – niczego im nie ujmując – była to raczej ambitna amatorszczyzna. Poziom liderów rośnie, a i amatorzy (fuszerzy?), tacy jak ja, mają z tego korzyść, bo gra z naprawdę dobrymi partnerami jest nie do przecenienia.
Nie wycofując nic z tego, co powyżej, muszę powiedzieć, że z wielką radością przyjąłem wiadomość o zorganizowaniu we Wdzydzach Kiszewskich, w dniach 26 września – 4 października br., I Mistrzostw Stowarzyszenia „Cross” Osób Całkowicie Niewidomych w Szachach. Od razu zgłosiłem koordynatorowi zawodów, Jerzemu Dzióbkowi, mój akces. Współzawodnictwo w turnieju, w którym wszyscy grają „na ślepo”, bo inaczej nie mogą, daje szanse na laury tym osobom, które w warunkach bardziej open stałyby już na starcie na przegranej pozycji.
Dlaczego szachistom, którzy zupełnie nie mogą posługiwać się wzrokiem, rzadko udaje się wygrać z przeciwnikami lepiej lub gorzej, ale jednak widzącymi? I to pomimo tego, że np. zadania szachowe rozwiązują równie dobrze i tak samo znają końcówki? Dlatego, że kompensowanie deficytu zawsze wymaga wysiłku. Dlatego, że goniec z a7 w sposób oczywisty „patrzy” na pole f2 – o ile widzi się szachownicę i bierki. Ale jeśli się ich nie widzi, to trzeba sobie to wyobrazić, a to już pochłania sporo mocy obliczeniowej komputera w głowie, znaczną część energii i czasu. Łatwiej też wtedy zapomnieć o pionku, który nie ruszył się przez dwadzieścia posunięć i przez cały ten czas nie był ważny, bo gra o życie króla toczyła się na drugim skrzydle. Nie bez znaczenia jest fakt, że brak wzroku znacznie ogranicza dostęp do materiałów szkoleniowych. Nie da się na przykład śledzić analizy prezentowanej w postaci wideo na YouTubie. Potwierdzeniem słuszności takiego opisu stanu rzeczy są przypadki kolegów tracących wzrok i wraz z nim wiele punktów rankingowych. To dla tej kategorii szachistów przygotowano mistrzostwa we Wdzydzach – i chwała za to organizatorom!
Czas przejść do relacji. Na starcie stanęło czternaścioro zawodników, w tym dwie kobiety i jeden junior. Turniej rozegrany został systemem szwajcarskim na dystansie siedmiu rund, a tempo gry ustalono na 90 minut plus 30 sekund na ruch. Zawody sędziował, bardzo dobrze zresztą, i wspomagał organizacyjnie arbiter szachowy Jarosław Czarnota. Ponieważ były to rozgrywki rangi mistrzostw naszego Stowarzyszenia, rygorystycznie przestrzegano zasady, by w rywalizacji brali udział wyłącznie szachiści, którzy rzeczywiście nie widzą nic. Zaistniałe w jednym przypadku wątpliwości zostały rozstrzygnięte w ten sposób, że kolega mogący prawdopodobnie wykorzystywać resztki wzroku grał w goglach zasłaniających oczy.
Zmagania sportowe toczyły się z różną, ale przeważnie dużą zawziętością, co jednak nie spowodowało żadnych poważniejszych sytuacji konfliktowych. Od pierwszej do ostatniej rundy prowadzili w stawce szachiści z najwyższymi rankingami – Tadeusz Traczyk i Tomasz Pawlik. W każdej z kolejnych rund zgodnie uzyskiwali takie same zdobycze punktowe, ze sobą zremisowali w rundzie trzeciej i solidarnie stracili po połówce punktu w rundzie szóstej. O zwycięstwie Tadeusza (trzy partie zakończył matem!) zadecydowało wartościowanie. Medal brązowy zdobył trzynastoletni Gracjan Gajewski – najlepszy z piątki czteropunktowców. Gracek wykonał normę na II kategorię. Brawo!
Dla pełni obrazu należy jeszcze dodać, że impreza odbyła się w bardzo pięknych okolicznościach przyrody: na Kaszubach, nieopodal czterech wspaniałych jezior, połączonych na kształt krzyża w tzw. kaszubskie morze – akwen, którego głębokość dochodzi do 60 metrów. Zakwaterowani byliśmy w dwóch pensjonatach o wdzięcznych nazwach Gabriela i Helena. Gabriela udostępniała salę do gry, a Helena serwowała smaczne i urozmaicone posiłki. W odległości krótkiego spaceru można było zwiedzić skansen w Kaszubskim Parku Etnograficznym, podziwiać z wieży widokowej kaszubski pejzaż lub zbierać grzyby. Co prawda, te dwie ostatnie atrakcje cieszyły jedynie przewodników, bo to przecież były zawody dla szachistów, którzy całkowicie nie widzą. Jurek i Krysia Dzióbkowie, mający pieczę nad całością przedsięwzięcia, pomyśleli także o strawie dla ducha, tak więc podczas którejś kolacji przygrywał nam na akordeonie i śpiewał w kaszubskim dialekcie miejscowy artysta weselno-estradowy. Było super!
Zdaniem wszystkich, grających i niegrających uczestników turnieju, z którymi rozmawiałem, szachowe mistrzostwa osób całkowicie niewidomych powinny na stałe wejść do crossowskiego kalendarza. Czas pokaże, czy tak się stanie. A może i IBCA zainteresuje się szachami w takiej formule?…
Zadanie zostało dofinansowane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
I Mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” Osób Całkowicie Niewidomych w Szachach 26.09-4.10.2022 r., Wdzydze Kiszewskie
Trójbój intelektualny to połączenie trzech gier umysłowych: szachów, warcabów stupolowych oraz brydża sportowego. Wszystkie one są konkurencjami jednego turnieju, który trwa około tygodnia. Tytuł mistrzowski zdobywa ten, kto w łącznym podsumowaniu uzyska z trzech potyczek najwięcej punktów.
Pomysłodawcą tej wymagającej dyscypliny sportowej był śp. Jerzy Gorczyński. To on w 2003 roku po raz pierwszy zorganizował taki turniej. Trójbój intelektualny przez trzy kolejne lata rozgrywany był w Dźwirzynie. Pierwszym mistrzem Polski został śp. Zygmunt Siluk z „Warmii i Mazur” Olsztyn. W roku 2006 zawody odbyły się w Dadaju, a ich koordynatorem był śp. Piotr Łożyński. Zwyciężył wtedy Zygmunt Siluk, drugi był, również nieżyjący już dzisiaj, Rafał Gunajew z „Syrenki” Warszawa, a ja zająłem trzecie miejsce, jeszcze jako zawodnik „Sudetów” Kłodzko. Były to moje pierwsze zawody sportowe w środowisku niewidomych i słabowidzących. Następnie koordynatorem MP w trójboju przez kilka lat, do roku 2010, był Andrzej Sargalski, a impreza odbywała się regularnie w Tucholi. Ostatnim mistrzem Polski w tamtej formule zostałem również ja. W owym czasie startowało szesnastu zawodników, którzy rywalizowali między sobą systemem „każdy z każdym” we wszystkich konkurencjach. Na jednym turnieju trzeba było rozegrać piętnaście partii szachów, piętnaście partii warcabów (czas na zawodnika wynosił 30 minut), no i kilka sesji brydża sportowego. Poziom rywalizacji był wtedy rewelacyjny, zawodnicy prezentowali bardzo wysokie umiejętności sportowe we wszystkich dyscyplinach. Wielu z tych graczy już nie ma wśród nas, poza wymienionymi odeszli również: Andrzej Stelak, Stanisław Wójcikowski, Jerzy Gorczyński i Jan Warowny.
Niestety, z trudnych do określenia przyczyn przez ponad dziesięć kolejnych lat impreza nie była organizowana przez Stowarzyszenie „Cross”. Dobrze się więc stało, że za sprawą Jerzego Hanusa trójbój został reaktywowany. Tytuł mistrza Polski w nowej formule rozgrywek wywalczył jako pierwszy Bernard Olejnik, reprezentant „Warmii i Mazur” Olsztyn (2020). Obecnie nie ma limitu startujących zawodników, rozgrywek szachowych i warcabowych nie przeprowadza się systemem „każdy z każdym”, a systemem szwajcarskim na dystansie 5 rund, z czasem na zawodnika 60 minut. Jak wygląda rywalizacja w tej wymagającej wszechstronności dyscyplinie? Wiadomo, że szachy i warcaby to gry indywidualne, każdy pracuje na siebie i od samego zawodnika zależy, jaki osiągnie wynik. Zdarzają się tzw. remisy taktyczne, czyli z góry umówione. Zawodnicy znają swój poziom sportowy, więc godzą się na remis jeszcze przed grą, kiedy podział punktów jest dobry dla obu stron. Gracze ci wolą wykorzystać ten czas na zwiedzanie okolicy i odpoczynek przed następną rundą. Nie jest to zachowanie w pełni sportowe, ale usprawiedliwione opisanymi faktami. Inaczej wyglądają rozgrywki brydżowe. W tej dyscyplinie gra się parami i każdy zawodnik ma innego partnera oraz przeciwników w każdym rozdaniu. Brydż jest specyficzną grą, polegającą na licytacji, rozgrywce i grze obronnej. Jest to gra kartami, a nie w karty, jak niektórzy uważają. Umiejętności poszczególnych brydżystów są różne, więc górę biorą często emocje, nie każdy umie bowiem powstrzymać się od głośnych uwag, a nawet drobnych epitetów pod adresem partnera. Turniej indywidualny, gdy nie ma się stałego partnera, bywa czasami loterią. Cieszy jednak fakt, że ta dyscyplina bardzo się rozwija w środowisku, głównie za sprawą szkoleń brydżowych organizowanych przez nasze Stowarzyszenie, a prowadzonych przez Romana Kierznowskiego, zaprzyjaźnionego z nami od lat arcymistrza międzynarodowego.
Na początku października pensjonat Gaborek w Krynicy-Zdroju gościł niewidomych i słabowidzących zawodników uprawiających gry umysłowe, którzy przyjechali rozegrać tu mistrzostwa Polski w trójboju intelektualnym. Sportowcy i ich przewodnicy zostali serdecznie przyjęci przez właściciela ośrodka. Koordynatorem imprezy z ramienia Stowarzyszenia „Cross” był Jerzy Hanus. Do zawodów przystąpiło czternaścioro zawodników z całego kraju. Sędzią głównym w zakresie szachów i warcabów był Leszek Bakalarz, a brydża wspomniany już Roman Kierznowski. Regulamin klasyfikacji zawodników określa, że – przy czternastu grających – za zajęcie pierwszego miejsca w poszczególnych konkurencjach sportowiec otrzymuje 14 p., za miejsce drugie 13 p. itd. Suma wszystkich zdobytych punktów decydowała zatem o miejscu w klasyfikacji końcowej. Maksymalnie we wszystkich konkurencjach uczestnik mógł zdobyć 42 p.
Na tych mistrzostwach Polski to ja broniłem tytułu, a moim najgroźniejszym rywalem był Bernard Olejnik. Pierwszą konkurencją były szachy. Wygrał ją Bernard Olejnik przed Sylwestrem Barnowskim i Zbigniewem Wyzińskim. Dla mnie nieprzyjemnym zaskoczeniem była moja porażka w rozgrywce z Andrzejem Majcherem. W turnieju warcabowym ponownie najlepszy okazał się Bernard Olejnik, drugie miejsce zająłem ja, a trzecie Ryszard Jędrzejewski (niespodzianka). W tym roku moją kartą przetargową okazał się brydż – wygrałem przed Sylwestrem Barnowskim (też zaskoczenie) i Zbigniewem Wyzińskim. Odległa, dziewiąta pozycja w brydżu Bernarda Olejnika pozbawiła go marzeń o odzyskaniu tytułu mistrza Polski.
XI Mistrzostwa Polski Niewidomych i Słabowidzących w Trójboju Intelektualnym 2-10.10.2022 r., Krynica-Zdrój
Sekcja biegowa w Stowarzyszeniu „Cross” działa nieprzerwanie od ponad 30 lat i umożliwia osobom z dysfunkcją wzroku rozwijanie ich sportowej pasji. W czasie tych dziesięcioleci niewidomi i słabowidzący zawodnicy byli widoczni na imprezach biegowych w Polsce i poza naszymi granicami. Zawodów na różnych dystansach było tak wiele, że nie sposób je wyliczyć.
Od dawna rozgrywane są mistrzostwa Polski w biegach na 5 i 10 km, w półmaratonie i maratonie. Obstawialiśmy też niekiedy imprezy kilkudniowe, które były nie tylko doskonałym polem do rywalizacji, ale także do integracji środowiska niewidomych i słabowidzących miłośników biegania. Przykładem może być cieszący się dużym zainteresowaniem Bieg Pokoju Pamięci Dzieci Zamojszczyzny. Przez cztery dni zawodnicy przemierzali piękne zakątki Roztocza, by w tym czasie pokonać dystans 100 km. Codziennie trzeba było przebiec wyznaczony przez organizatora odcinek. Najdłuższą trasę, liczącą ponad 30 km, uczestnicy pokonywali na początek i z każdym kolejnym dniem dystans się skracał. Bieg rozgrywany był pod koniec sierpnia, niejednokrotnie więc bywało, że panował upał, który wyczerpywał wszystkie siły. Pomimo narastającego zmęczenia radość z dotarcia do mety każdego dnia była ogromna. W biegu tym brałem udział wiele razy. Organizatorzy zawodów z MOSiR-u w Zamościu zawsze przyjmowali nas z dużą życzliwością i doceniali trud naszej rywalizacji. Ostatniego dnia imprezy dostawaliśmy najczęściej liczne nagrody.
Innym wydarzeniem cieszącym się dużym zainteresowaniem wśród crossowiczów był Europejski Festiwal Biegowy w Krynicy. Każdego roku we wrześniu do tej znanej górskiej miejscowości przyjeżdżały tłumy biegaczy z Polski, jak i z zagranicy, by sprawdzić swoje siły w rożnych konkurencjach biegowych. Niewidomi i słabowidzący rywalizowali przeważnie na dystansie 10 km, w biegu nazwanym Życiową Dziesiątką, na trasie Krynica-Zdrój – Muszyna, który zwyczajowo odbywał się w sobotę. Ale nie był to jedyny bieg, w którym tu uczestniczyli. Już w niedzielny poranek wszyscy budzili się bardzo wcześnie, by sprostać kolejnej rywalizacji – sztafecie maratońskiej. Niejednokrotnie niewidomi biegacze wygrywali z pełnosprawnymi zawodnikami i stawali na podium.
Uczestniczyliśmy nie tylko w wielkich imprezach liczących przeważnie po kilka tysięcy zawodników, jak maraton w Krakowie czy Poznaniu, lecz także w wydarzeniach o mniejszym zasięgu, w małych miejscowościach, np. w Soczewce, koło Płocka, gdzie na starcie pojawia się około stu zawodników. W Soczewce był rozgrywany bieg przełajowy na dystansie około 5 km. Trasa obfitowała w liczne wzniesienia, wystawały korzenie drzew. Ktoś z boku mógłby powiedzieć, że taka trasa nie jest dobra dla biegaczy z dysfunkcją wzroku. Jednak wszyscy zawsze kończyli zawody, nikt nie miał obrażeń.
Dzięki Stowarzyszeniu „Cross” niektórzy mogli spełnić swoje marzenia sportowe i uczestniczyć w wyjątkowych biegach zagranicznych. W ciągu 30 lat odbywały się wyjazdy na biegi m.in. do Aten, Rzymu, Drezna, Lwowa, Koszyc, Nowego Jorku. Uczestniczyłem w kilku takich zagranicznych imprezach i były to dla mnie niezapomniane przeżycia. W 2015 roku wraz z innymi biegaczami pojechałem do Aten – miejsca narodzin maratonu. Byliśmy dumni, że możemy biec legendarną trasą z Maratonu do Aten. Kolejnym biegiem, który utkwił mi i zapewne innym biegaczom w pamięci, był półmaraton we Lwowie w 2016 r. W dniu startu intensywnie padało. Trasa prowadziła ulicami starówki wyłożonymi kostką brukową. Było ślisko i bardzo niebezpiecznie. Cieszyliśmy się jednak, że mogliśmy rywalizować i stanąć razem na podium. Jednym z ostatnich wyjazdów zagranicznych był ten na maraton w Nowym Jorku w 2019 r. W najbardziej prestiżowym maratonie świata wzięli wówczas udział Paweł Petelski i Zenon Dudka. Jak mówili, był to dla nich najważniejszy start w życiu.
Sekcję biegową „Crossu” tworzą wspaniali ludzie, którzy umieją ze sobą rywalizować na zasadzie fair play, ale też lubią wspólnie się bawić i świętować każdy sukces sportowy i osiągnięty cel. A w tym roku – również powspominać dawne czasy. Porozmawiać można było w sierpniu podczas Pucharu 30-lecia Stowarzyszenia „Cross” w Biegach, który został zorganizowany jako impreza towarzysząca przy VII Międzynarodowym Biegu Ulicznym Obrońców Płocka 1920 r. Niestety, nie wszystkim było dane tego wydarzenia doczekać. W ciągu ostatnich lat odeszło na wieczny spoczynek kilku naszych kolegów, którzy nie opuszczali praktycznie żadnych zawodów. W 2017 roku pożegnaliśmy Mariusza Gołąbka. Szczególnie smutny był rok 2020. Na samym jego początku, w lutym, walkę z chorobą nowotworową przegrał Sławek Jeżowski, nasz gorliwy maratończyk. Niespełna trzy miesiące później jego los podzielił niewidomy Grzegorz Powałka. Dzień po śmierci Grześka umarł pasjonat biegania Piotr Jankowski. Nasi zmarli koledzy byli znakomitymi biegaczami, o których warto pamiętać. Podczas spotkania z okazji 30-lecia wiele osób ich wspominało.
Nasz bieg po puchar z okazji 30-lecia istnienia „Crossu” był dla mnie szczególnym wydarzeniem, ponieważ mogłem spotkać osoby, z którymi już dawno się nie widziałem. W okresie pandemii większość zawodów sportowych była odwoływana. Tak było przez prawie dwa ostatnie lata. Impreza świętowania jubileuszu odbyła się 20 sierpnia, przy okazji wspomnianego płockiego biegu, który w tym roku zorganizowano pod hasłem „No more war”. Uczestnicy wyrazili wsparcie dla walczącej Ukrainy, a w szczególności dla Żytomierza, miasta partnerskiego Płocka. Na starcie stanęło prawie trzystu zawodników. Większość biegaczy miała do pokonania dystans 10 km. Osoby niewidome i słabowidzące rywalizowały na dystansie 5 km, bo zawody odbywały się w godzinach wieczornych, a przy słabym wzroku po zmierzchu trudno się biega. Trasa nie należała do łatwych, bo prowadziła wybrukowanymi i krętymi uliczkami. Mieliśmy też do pokonania kilka schodów i trzeba było naprawdę uważać, aby bezpiecznie dotrzeć do mety. Atmosfera biegu była bardzo gorąca, a dodatkowo podgrzewała ją temperatura powietrza, która w tym dniu przekraczała trzydzieści stopni Celsjusza. Dużym szczęściem było to, że tuż przed startem przeszła burza i trochę się ochłodziło. Bieg, choć krótki, nie należał do łatwych. Wieczorna pora sprawiła, że niektórzy zawodnicy chwilami tracili orientację i nie wiedzieli, gdzie biec, szczególnie w miejscach słabo oświetlonych, w których paliły się tylko znicze. Na szczęście uczestnikom pomagali kibice. Koordynator zawodów Wiesław Miech również dopingował swoich zawodników i wskazywał im właściwy kierunek.
Najszybszy spośród wszystkich biegaczy słabowidzących był Patryk Łukaszewski. Dystans 5 km przebiegł w czasie 18:19. Jeśli chodzi o zawodników niewidomych, na najwyższym stopniu podium stanął Sebastian Greń, a jego wynik to 26:18. Coraz częściej w wyścigach „Crossu” biorą udział biegaczki. Najlepszą słabowidzącą zawodniczką Pucharu okazała się Marta Stramek. Wbiegła na metę z uśmiechem na twarzy, a jej rezultat to 21:21.
W tych zawodach przegranych nie było. Wszyscy zawodnicy z dysfunkcją wzroku byli zwycięzcami. Na mecie czekał na każdego piękny, duży pamiątkowy medal.
Po zakończonych zawodach w hali sportowej odbyło się uroczyste wręczenie pucharów zwycięzcom Pucharu 30-lecia Stowarzyszenia „Cross” w Biegach. Późną już porą w ośrodku szkoleniowo-wypoczynkowym Mazowsze w pobliskiej Soczewce odbyła się uroczysta kolacja. I to był ten jakże ważny czas – na rozmowy, na integrację, na wspominanie minionych lat. Wracaliśmy myślami do wspólnych wyjazdów, rywalizacji, dawnych obozów kondycyjnych. Trudno uwierzyć, że to już tyle lat...
Puchar 30-lecia Stowarzyszenia „Cross” w Biegach
(VII Międzynarodowy Bieg Uliczny Obrońców Płocka 1920 r.) Dystans 5 km 19-21.08.2022 r., Płock
XI Puchar Polski Niewidomych i Słabowidzących w Kręglarstwie Klasycznym odbył się w klimatycznym Pucku. Zawody trwały od 28 września do 3 października 2022 r. W rywalizacji uczestniczyło siedemdziesięciu sześciu zawodników z siedemnastu klubów.
Organizatorem turnieju było Stowarzyszenie „Cross”, wspierane przez Sekcję Niepełnosprawnych, Niewidomych i Słabowidzących PZKręgl. Koszt przeprowadzenia imprezy w znaczącej części pokrył PFRON.
W środę 28 października odbyły się dwa pierwsze bloki startowe długich eliminacji, bo jeszcze przez kolejne dwa dni zawodnicy walczyli o przepustkę do sobotnich finałów. Do ostatecznej walki o puchary zakwalifikowało się po czterech graczy z każdej kategorii startowej. Emocji było dużo, chociaż wyniki nie imponowały. Pucka kręgielnia jest wymagająca i tym razem zabrakło rezultatu z magiczną siódemką z przodu. Otarł się o niego reprezentant olsztyńskiego klubu Mieczysław Kontrymowicz (B2), który w finale zagrał 696 kręgli. W kategorii B3 Grzegorz Kanikuła z „Hetmana” Lublin uzyskał w eliminacjach 690 p. Wśród pań najwyższy wynik to 630 p., który w grze finałowej osiągnęła Jolanta Lewandowska (B2) z „Pionka” Włocławek.
Zawodnicy z kategorii B1 mężczyzn – Jan Zięba („Debiut” Stąporków) i Zdzisław Koziej („Hetman” Lublin) – jak zawsze stanęli na wysokości zadania: Janek wygrał eliminacje z wynikiem 582 p., Zdzisław z kolei finał, w którym zagrał 560 p. Ostatecznie zwyciężył Jan Zięba, gdyż w PP sumuje się wyniki eliminacji i finału. Uzyskał łącznie 1116 p. „Generał” przegrał z nim tylko jednym małym punktem – w ostatnim rzucie. Obu rywalom można pozazdrościć sportowej formy. Wśród pań grających w grupie B1 triumfowała Regina Szczypiorska. Zawodniczka „Moreny” Iława w starcie finałowym zdobyła 411 p. i jako jedyna w tej kategorii przekroczyła 400 p. Jej rywalka Renata Domin z „Łuczniczki” Bydgoszcz zagrała w eliminacjach 363 p. i do finału weszła z drugiej pozycji, ale tu było słabiej, bo tylko 264 p., co ostatecznie dało jej czwarte miejsce. W B3 kobiet magiczne 600 p. było udziałem dwóch zawodniczek: Ireny Curyło z „Pogórza” Tarnów (eliminacje 617 p., finał 615 p.) oraz Moniki Grzybczyńskiej z „Omegi” Łódź (614 p. w eliminacjach). Z pucharem wyjechała zawodniczka z Tarnowa. W kategorii B3 mężczyzn walka była zacięta. Tomasz Ćwikła odrobił w finale ponad 20 p. i ostatecznie zajął trzecie miejsce. Grzegorz Kanikuła, obecny mistrz Europy, zwyciężył i tym razem i zdobył kolejny okazały puchar. W kategorii B2 o pierwsze miejsce walczyli „bracia” – Mieczysław Kontrymowicz i Stanisław Stopierzyński z „Warmii i Mazur” Olsztyn. W eliminacjach Mieczysław miał tylko 7 p. przewagi nad Stanisławem, ale już w finale odskoczył mu o 34 oczka, co oznaczało jego zwycięstwo. Krzysztof Paszyna z „Podkarpacia” Przemyśl zajął trzecie miejsce. Od niedawna startuje w kategorii B2 i całkiem dobrze mu idzie, a będzie szło zapewne jeszcze lepiej, bo jest to bardzo ambitny zawodnik
Zdobywcy Pucharu Polski niewidomych i słabowidzących w kręglarstwie klasycznym 2022
Kobiety
B1 Regina Szczypiorska – „Morena” Iława B2 Jolanta Lewandowska – „Pionek” Włocławek B3 Irena Curyło – „Pogórze” Tarnów
Mężczyźni
B1 Jan Zięba – „Debiut” Stąporków B2 Mieczysław Kontrymowicz – „Warmia i Mazury” Olsztyn B3 Grzegorz Kanikuła – „Hetman” Lublin
Niesamowitej rywalizacji towarzyszyli zawsze wierni kibice. Wszystkie starty odbyły się w duchu zasady fair play, a nad sprawnym ich przebiegiem czuwali sędziowie. Na zakończenie zawodów przybył prezes Polskiego Związku Kręglarskiego Przemysław Spychaj, który wraz z Joanną Staliś dokonał dekoracji zwycięzców. Podczas ceremonii zakończenia PP trener kadry kręglarzy klasycznych Bożena Polak otrzymała z rąk prezesa PZKręgl srebrną odznakę Za Zasługi dla Sportu za wieloletnią pracę z osobami niewidomymi i słabowidzącymi. Uhonorowany został również Mieczysław Kontrymowicz, który odebrał dyplom za ustanowienie na mistrzostwach Europy w Apatin nowego rekordu Polski, który w kategorii B2 mężczyzn wynosi teraz 729 p.
Sezon kręglarski powoli się kończy. Przed zawodnikami jeszcze tylko jeden turniej, Grand Prix Polski w Gostyniu. Potem pozostanie już tylko ustalić ranking za rok 2022 i czekać na przyszłoroczne otwarcie.
Trzykrotny dobry rzut!
XI Puchar Polski Niewidomych i Słabowidzących w Kręglarstwie Klasycznym 28.09-2.10.2022 r., Puck (zdobywcy Pucharu Polski i finaliści)
Tabela wyników - kobiety (w nawiasie wynik eliminacji)
Kobiety
Kategoria B1
1.
Regina Szczypiorska „Morena” Iława
(378 p.) 789 p.
2.
Barbara Szypuła „KoMar” Piekary Śląskie
(330 p.) 668 p.
3.
Magdalena Rataj „Łuczniczka” Bydgoszcz
(323 p.) 632 p.
4.
Renata Domin „Łuczniczka” Bydgoszcz
(363 p.) 627 p.
Kategoria B2
1.
Jolanta Lewandowska „Pionek” Włocławek
(622 p.) 1252 p.
2.
Jadwiga Rogacka „Pionek” Włocławek
(588 p.) 1174 p.
3.
Irena Zięba „Debiut” Stąporków
(580 p.) 1163 p.
4.
Jadwiga Szamal „Omega” Łódź
(571 p.) 1106 p.
Kategoria B3
1.
Irena Curyło„Pogórze” Tarnów
(617 p.) 1232 p.
2.
Monika Grzybczyńska „Omega” Łódź
(614 p.) 1185 p.
3.
Elżbieta Ćwikła „Warmia i Mazury” Olsztyn
(549 p.) 1120 p.
4.
Bożena Wiechowska „Morena” Iława
(550 p.) 1068 p.
Tabela wyników - mężczyźni (w nawiasie wynik eliminacji)
Końcówka wakacji to doskonały czas, by wybrać się nad nasz Bałtyk. Wczasowiczów jakby mniej, upałów już nie ma, a wiatr od morza i piasek wciąż ciepłe. A jeśli do tego wszystkiego można jeszcze zmierzyć się w turnieju warcabowym, to czegóż chcieć więcej.
W tegorocznym krynickim Ogólnopolskim Turnieju Warcabowym Niewidomych i Słabowidzących im. Ludwika Hutnera wzięło udział pięćdziesięciu czterech zawodników z aż dwudziestu jeden klubów. W turnieju zastosowano system szwajcarski. Uczestnicy zagrali dziewięć rund, z czasem 90 minut na zawodnika. Obowiązywał regulamin Polskiego Związku Warcabowego. Rozgrywki poprzedziła odprawa techniczna w dniu przyjazdu. Sędziowali Magdalena Pawłowska i Leon Miklosik. Arbitrzy udzielali grającym niezbędnych informacji, odpowiadali na pytania, a jeśli okoliczności tego wymagały, omawiali aktualnie obowiązujące przepisy. Pomocą techniczną służyli uczestnikom wolontariusze, którzy pełnili zarówno obowiązki asystentów sędziów (w szczególności zaradzali brakom sprzętowym grających), jak i wspierali niewidomych zawodników w ich codziennym funkcjonowaniu, a w czasie wielogodzinnych partii na życzenie podawali napoje. Stroną organizacyjną zajmowała się koordynator Janina Maksymowicz.
Faworytami w tych potyczkach byli gracze: Ryszard Pawłowski z „Kormorana” Giżycko i Antoni Ignatowski z „Jaćwinga” Suwałki. W trakcie turnieju okazało się, że Dominik Kasperczyk z klubu „Atut” Nysa najlepiej rozłożył swe siły. W połowie dystansu pokonał on w bezpośrednim pojedynku Ryszarda Pawłowskiego i dobrą dyspozycją imponował również na finiszu. Wśród grających wyróżniali się także Jan Hetnar z „Jutrzenki” Częstochowa, Andrzej Szczakowski z „Elcrossu” Elbląg i Ryszard Szachniewicz z „Jaćwinga” Suwałki.
Normy na wyższe kategorie warcabowe uzyskali: Ewa Chodakowska („Cross Jastrzębie”), Dariusz Cholewczyński („Łuczniczka” Bydgoszcz), Elżbieta Sporczyk („Morena” Iława) i Anna Symerka („Podkarpacie” Przemyśl). Stosowne opłaty i sprawozdanie sędziowskie zostały przesłane do Polskiego Związku Warcabowego, by osiągnięcia te mogły być zatwierdzone. W trakcie rozgrywek – staraniem sędzi zawodów Magdaleny Pawłowskiej – nadane zostały trzem osobom licencje zawodnicze Polskiego Związku Warcabowego.
Wszyscy zawodnicy zachowywali się nienagannie podczas rund i stosowali się do zasady fair play. W wolnym od gry czasie warcabiści omawiali najciekawsze partie i znajdowali dla nich optymalne zagrania, podpowiadali sobie, jak skutecznie się bronić. Mniej doświadczeni chętnie rozgrywali dodatkowo partie z mocnymi rywalami, by chłonąć wskazówki co do skutecznej gry. Tu rywalizacji już nie było, każdy mógł liczyć na dobrą radę i pomoc.
Po zakończonych rozgrywkach najlepszym zawodnikom wręczono puchary, medale oraz dyplomy. Prezydent Elbląga Witold Wróblewski oraz burmistrz Krynicy Morskiej Adam Ostrowski ufundowali wszystkim uczestnikom drobne upominki promujące ich miasta.
Turniej, w połączeniu ze wspaniałym, uroczystym zakończeniem, dobrze spełnił zakładane cele.
Ogólnopolski Turniej Warcabowy Niewidomych i Słabowidzących im. Ludwika Hutnera 11-19.09.2022 r., Krynica Morska
Na początku września Olsztyński Klub Sportowy „Warmia i Mazury” miał przyjemność być organizatorem II Wojewódzkich Zawodów w Strzelectwie Pneumatycznym Niewidomych i Słabowidzących im. Piotra Łożyńskiego. Do konkursu stanęło jedenaścioro zawodników, zarówno gospodarzy, jak i gości z „Moreny” Iława. Jako następca Prezesa pragnę podzielić się z czytelnikami relacją z turnieju oraz towarzyszących mu, ważnych dla nas wydarzeń.
Zawody odbyły się w Olsztynie, a koszty ich przeprowadzenia pokryła Warmińsko- -Mazurska Federacja Sportu Osób Niepełnosprawnych. Strzelcy sprawdzili się w konkurencji 60 strzałów leżąc. Sędziowali Jerzy Kowalski i Dariusz Mendrzejewski. Rywalizacja przebiegała na naprawdę wysokim poziomie. Do konkursu stanęli m.in. nasz junior Filip Fred, a także, po długiej przerwie w startach, mistrz Krzysztof Ruszkiewicz, który finalnie zajął trzecie miejsce. Potyczkę o pierwsze miejsce rozstrzygnęły pomiędzy sobą kobiety. Najlepsza okazała się zawodniczka gości Klaudia Maria Żelazowska, a drugie miejsce zajęła nasza reprezentantka Katarzyna Orzechowska. Obie rywalki uzyskały wyniki powyżej 600 punktów. Zwycięzcy otrzymali puchary oraz drobne nagrody. Gratulacje i podziękowania za udział dla wszystkich zawodników!
W tym roku zawodom towarzyszyło wyjątkowe i radosne wydarzenie – otwarcie strzelnicy pneumatycznej naszego Klubu, która znajduje się w V Liceum Ogólnokształcącym im. Wspólnej Europy w Olsztynie. Zawodnicy mają w niej do dyspozycji cztery nowoczesne stanowiska strzeleckie z elektronicznymi tarczami typu SIUS. W inauguracji wzięła udział dyrektor szkoły Anna Struk, z którą wspólnie dokonaliśmy uroczystego przecięcia wstęgi, a także dekoracji zwycięzców zawodów. Obecni byli również inicjatorzy utworzenia strzelnicy: Jerzy Kowalski, prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Strzelectwa Sportowego, Leszek Baranowski, Dariusz Mendrzejewski, nasz główny trener, a także pracownicy Klubu – Krzysztof Ruszkiewicz i Kamil Miętkiewicz, którzy włożyli ogrom pracy w przygotowanie strzelnicy i dostosowanie jej do naszych potrzeb. W otwarciu obiektu uczestniczyli ponadto: wiceprezes Klubu Mieczysław Kontrymowicz, sekretarz Katarzyna Raczyńska oraz przewodniczący Sądu Koleżeńskiego Marek Harkowski. Finansowo nasze przedsięwzięcie wsparli: Hotel Marina Club, Totalizator Sportowy, olsztyńskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji oraz Lasy Państwowe. Wszystkim, którzy dołożyli cegiełkę do powstania tak potrzebnego obiektu, serdecznie dziękuję w imieniu klubu „Warmia i Mazury” Olsztyn.
Przy okazji zawodów i otwarcia strzelnicy odbyła się jeszcze jedna uroczystość – wręczenie naszym zawodnikom wyróżnień i nagród przyznanych przez Warmińsko -Mazurski Związek Strzelectwa Sportowego za wybitne osiągnięcia w 2021 roku. Honory czynili prezes Związku Jerzy Kowalski i dyrektor V LO Anna Struk. Wyróżnieni zostali: Eugeniusz Barszczewski, Katarzyna Orzechowska, Piotr Staszewski i Anita Zembrzuska.
***
Zawsze powinniśmy pamiętać, dlaczego powstał ten turniej, że osobą, która znacznie przyczyniła się do rozwoju strzelectwa pneumatycznego niewidomych i słabowidzących, był właśnie Piotr Łożyński. Działał lokalnie, w Olsztynie, i w skali całego kraju jako prezes Związku Kultury Fizycznej „Olimp”. Wspólnie z Wiesławem Skalskim, również już nieżyjącym, który przez wiele lat był trenerem kadry Polski naszych strzelców, podejmował kluczowe działania pobudzające rozwój tej dyscypliny. Upór Piotra i konsekwencja w dążeniu do celu sprawiły, że mogliśmy zorganizować w Polsce imprezy najwyższej rangi, choć początkowo wydawało się to niemożliwe. Swoją wizją zaraził nas, w Klubie, podobnie jak innych w „Olimpie”, dzięki czemu w 2014 roku zorganizowaliśmy w Dadaju mistrzostwa Europy, a dwa lata później, już w samym Olsztynie, mistrzostwa świata. Zawody te zostały zdominowane przez polskich sportowców i stały się pozytywnym bodźcem do szerszego uprawiania strzelectwa pneumatycznego przez osoby niewidome i słabowidzące.
W naszym Klubie strzelectwo trenujemy od ponad dziesięciu lat. Do najwybitniejszych zawodników „Warmii i Mazur” należą: Krzysztof Ruszkiewicz – mistrz świata z 2016 r. (Olsztyn), Katarzyna Orzechowska – brązowa medalistka mistrzostw Europy (Norwegia 2022) i brązowa medalistka Pucharu Świata (Francja 2022) oraz Edyta Kazberuk – srebrna medalistka mistrzostw świata (Olsztyn 2016). Z naszego Klubu wywodzą się również wielokrotni medaliści mistrzostw Polski: Eugeniusz Barszczewski, Mieczysław Kontrymowicz, Piotr Miś, Zofia Sarnacka, Piotr Staszewski i Anita Zembrzuska.
Ze swojej strony mogę tylko dodać, że wejście w rolę prezesa Klubu nie było na pewno łatwe. Piotr tyle lat walczył z chorobą, więc gdzieś z tyłu głowy mieliśmy, że kiedyś go zabraknie, jednak ten moment i tak był szokiem i wielkim zaskoczeniem, że „to już”, i że wszystko spada na nasze barki. Ale im więcej czasu mijało od śmierci Prezesa, tym większe zyskiwałem przekonanie, że na ten moment Piotr przygotowywał zarówno mnie, jak i całe biuro. Kiedy jeszcze razem pracowaliśmy, zastanawiałem się niekiedy, w jakim celu mówi mi o pewnych kwestiach i przekazuje, wydawałoby się, zbędne dla mnie informacje. Po czasie zrozumiałem, że Prezes doskonale zdawał sobie sprawę, iż kiedyś będziemy musieli sobie radzić bez niego i chciał, abyśmy kontynuowali jego pracę. Tym samym, jeśli chodzi o wiedzę na temat funkcjonowania naszej organizacji od środka, byliśmy dobrze przygotowani i w kwestiach praktycznych radzimy sobie świetnie. Nic jednak nie zastąpi osobowości, pozycji, wiedzy i wizji, którą wnosił Piotr Łożyński.
Tabela wyników
II Wojewódzkie Zawody w Strzelectwie Pneumatycznym Niewidomych i Słabowidzących im. Piotra Łożyńskiego Wrzesień 2022, Olsztyn
Od trzech dekad zrzesza osoby z niepełnosprawnościami i dostarcza im mnóstwa sportowych emocji. Działający w Kielcach Świętokrzyski Klub Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących obchodzi w tym roku swoje trzydziestolecie. Jego historia udowadnia, że sport każdemu przynosi wiele dobrego – uczy pokory, wzmacnia więzi międzyludzkie i pomaga pokonywać bariery.
Sentymentalna podróż w czasie
Klub rozpoczął działalność z przytupem. Do rejestru stowarzyszeń został wpisany 1 września 1992 r., a już kilka dni później jego podopieczny reprezentował Polskę na letnich igrzyskach paraolimpijskich w Barcelonie. Wiesław Król odniósł sukces w pływaniu na 100 metrów stylem grzbietowym i wrócił do Polski z brązowym medalem. Funkcjonowanie Klubu szybko rozkręciło się na dobre i od trzydziestu lat nie zwalnia obrotów.
Przez trzy dekady na wsparcie świętokrzyskiego Klubu mogło liczyć wielu znamienitych sportowców. Przykładem związanej z nim osoby, która może poszczycić się osiągnięciami międzynarodowymi, jest Magdalena Dudowicz z Kielc. Pani Magda, mimo znacznej dysfunkcji wzroku, została mistrzynią Polski w strzelectwie laserowym niewidomych i słabowidzących. Na mistrzostwach Europy w strzelectwie pneumatycznym zdobyła brąz. W 2015 roku cieszyła się tytułem najlepszego sportowca z niepełnosprawnością w regionie świętokrzyskim.
Ludzie Klubu – i dla Klubu
Świętokrzyski Klub nie istniałby bez aktywnych sportowców. Przez trzydzieści lat przyciągnął dziesiątki, jeśli nie setki osób uprawiających dyscypliny, takie jak: pływanie, kolarstwo tandemowe, szachy, warcaby, a ostatnimi laty również showdown i nordic walking. W 2022 r. organizacja zrzesza 63 członków i wciąż prężnie się rozwija.
Warto wspomnieć o oddanych zarządzających, którzy na co dzień zajmują się planowaniem budżetów, aranżowaniem treningów sportowych i koordynacją wyjazdów szkoleniowych. Pierwszym prezesem Klubu był Janusz Wójcik. Później funkcję tę sprawowali kolejno: Andrzej Luba, Janusz Żydek i Maria Paduszyńska. Obecnie, od ośmiu lat, pełni ją Władysław Hudziec.
Zawodnicy spotykają się regularnie w kręgielni, by rozgrywać zawody w kręglach klasycznych i bowlingu. W siedzibie Klubu, przy ul. Kościuszki 25, podnoszą swe umiejętności szachiści i warcabiści. Dużą popularnością cieszy się sekcja nordic walkingu. Klub organizuje liczne spotkania, w trakcie których zawodnicy, pod opieką wykwalifikowanego trenera, doskonalą technikę marszu z kijami. W Kielcach nie mogło też zabraknąć sekcji showdowna. Tę coraz popularniejszą dyscyplinę sportu, stworzoną dla osób niewidomych i słabowidzących, trenuje tu dziesięciu zawodników.
Mniejsze i większe sukcesy
Członkowie Klubu są widoczni w imprezach centralnych organizowanych przez Stowarzyszenie „Cross”. Reprezentują go na wielu ogólnopolskich zawodach, takich jak DMP w warcabach stupolowych niewidomych i słabowidzących, MP w nordic walkingu niewidomych i słabowidzących, Puchar Polski w bowlingu czy indywidualne mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” w szachach. Niejednokrotnie zawodnikom udało się wywalczyć wysokie miejsca. Pod tym względem do udanych można zaliczyć rok 2020. W mistrzostwach Polski w nordic walkingu w Bydgoszczy reprezentantantka Klubu Barbara Leśkiewicz zdobyła najwyższe miejsce wśród seniorów w kategorii Rekreacja 1/2 dystansu. W klasyfikacji generalnej za rok 2019 oraz 2020 zawodniczka ta była pierwsza w kategorii Rekreacja.
Świętokrzyski Klub jest również od lat organizatorem imprezy ogólnopolskiej. Zawodnicy z klubów zrzeszonych w „Crossie” spotykają się w Sielpi w województwie świętokrzyskim, by przez kilka dni nad malowniczym jeziorem rozgrywać ogólnopolski turniej w warcabach stupolowych niewidomych i słabowidzących.
Trochę formalności, więcej codzienności
Klub jest finansowany z kilku źródeł. Wspierają go: Urząd Miasta Kielce, Świętokrzyski Urząd Wojewódzki, Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego, PFRON. Środki na działania sportowe są też pozyskiwane w dużej mierze z Ministerstwa Sportu i Turystyki za pośrednictwem Stowarzyszenia „Cross”.
W Krajowym Rejestrze Sądowym możemy wyczytać, że „celem Klubu jest rozwijanie i organizacja powszechnej kultury fizycznej, sportu, rehabilitacji, turystki i czynnego wypoczynku jako form rehabilitacji w środowisku inwalidów wzroku”. Tak to wygląda na papierze, a jak jest w rzeczywistości? Jak Klub wpływa na codzienne życie swoich członków? O to zapytałam prezesa Władysława Hudźca:
– Prowadzimy systematyczne szkolenia w zakresie szachów i warcabów stupolowych. Spotykamy się jeden albo dwa razy w tygodniu, by ćwiczyć pod okiem trenera. Sekcja bowlingowa i kręglarska trenuje systematycznie w kręgielni. Organizujemy też, głównie latem, szkolenia w nordic walkingu. Najczęściej w okolice Kielc wyrusza wtedy z kijkami grupa około trzydziestu osób, by w pięknych okolicznościach przyrody wspólnie pokonywać wyznaczoną trasę. Co te wszystkie działania dają naszym zawodnikom? Myślę, że uczą zdrowej rywalizacji, systematyczności i wytrwałości, które są potrzebne w życiu każdego człowieka. W Klubie nawiązują się też przyjaźnie. Zawodnicy mają ze sobą stały kontakt i pomagają sobie wzajemnie, co jest dużą wartością.
Rok 2022 jest dla Klubu jubileuszowy – we wrześniu minęło właśnie trzydzieści lat działalności. Czego można życzyć wszystkim jego członkom, zawodnikom i działaczom? Wspaniałych sportowych emocji i sukcesów w uprawianych dziedzinach. Wszystkiego najlepszego!
W swych artykułach często powracam do partii dawnych mistrzów. Jestem przekonany, że to zasadne. Chcemy czy nie, w naszej ulubionej grze czerpiemy z wiedzy zgromadzonej przez pokolenia. Wiele przykładów twórczości mistrzów do dzisiaj stanowi wzorzec. Warto je znać, aby mieć poczucie swoistego zakorzenienia. Rzecz jasna, technika obrony i klasa gry niejednego z nich pozostawiała czasem wiele do życzenia, ale nie umniejsza to wartości edukacyjnej ich dokonań. Należy także pamiętać, że w tych odległych czasach gracze korzystali przede wszystkim z własnych pomysłów. Nie było, tak jak dziś, obfitej literatury, internetu, a nawet zbyt wielu okazji do zbiorowych analiz.
Nie czas i miejsce, by prezentować tu szczegółowo teorię gry pozycyjnej Wilhelma Steinitza, która jest podstawą naszego współczesnego rozumienia szachów. Odniosę się do niektórych tylko elementów, mających również współcześnie duże znaczenie praktyczne.
Chyba najczęściej powtarzającym się elementem oceny pozycji jest słabość pola lub kompleksu pól jednego koloru.
Silne i słabe pola
Słabe pola i ich znaczenie dla oceny pozycji to jedno z ważniejszych odkryć Steinitza i jedna z podstaw jego teorii.
Słabe pole (słaby punkt) w obozie przeciwnika lub w bezpośrednim sąsiedztwie jego obozu to takie, które może być zajęte przez naszą figurę. Dla nas będzie to oczywiście silne pole (silny punkt). Figura zajmująca takie pole – poprzez wniknięcie do obozu przeciwnika bądź bezpośrednie sąsiedztwo – utrudnia manewrowanie i bardzo nieprzyjemnie „promieniuje”. Należy oczywiście starać się, aby nie dopuścić do powstania takich słabości u siebie. Wszelkie punkty, które mogą być zagrożone, powinny być bronione częściej, niż są atakowane.
Pamiętajmy, że słabe pola powstają w strukturze pionkowej, ale ich znaczenie zależy od ustawienia figur, a także, że słabym polem możemy nazwać takie, którego słabość daje się wykorzystać.
12.a4 Se4 13.b5 Wf6 Jakow Neistadt polecał 13...g5!? jako dające największe szanse. W partii wkrótce okazało się, że czarne musiały w ogóle zrezygnować z wszelkiej aktywności. Wybór Czigorina jest tym bardziej dziwny, że preferował on agresywne szachy z możliwościami taktycznymi.
14.a5 Sc3 Po 14...a6 15.ba6 ba6 16.Sa4 pole b6 zająłby skoczek.
15.Gc3 a6 16.ba6 ba6 Pole b6 jest słabe. Dalsze losy partii zależą od tego, czy uda się tę słabość wykorzystać.
11...c5 Na 11...We8 nastąpi 12.Gd3 e5 13.Whe1, natomiast po 11...Wd8 12.Gd3 b5 białe nie powinny przyjmować ofiary pionka na b5, a zagrać 13.c5 z wyraźną przewagą.
12.dc5 Hf5 13.Gd3 Hc5 14.Whe1! Hc7 Białe nie boją się przejścia do końcówki. Po 14...He3+ 15.We3 Sc5 16.Gc2 a5 17.b3 zachowują wyraźną przewagę.
15.Se5 Neistadt polecał tu 15.Kb1!, aby dopiero po Sf6 zagrać 16.Se5 Gd7 17.g4. 15...We8 Czarne powinny się zdecydować na 15...Se5 16.He5 He5 17.We5 b6 18.Ge4 Wb8 – i pozycja wieży na e5 jest nieco niezręczna.
16.Kb1 Sf8
17.c5! Bardzo silne posunięcie. W ten sposób w obozie czarnych powstało słabe pole d6, na które białe zamierzają przemanewrować skoczka.
Im bliżej centrum znajduje się słabe pole, tym większe ma to znaczenie dla oceny pozycji. Zauważmy, że ma to miejsce nawet przy tak ograniczonym materiale.
17...f6 18.Sc4 e5 19.Sd6 We7 Skoczek stanął na d6 i utrudnia czarnym swobodną komunikację pomiędzy skrzydłami. Steinitz pokazuje, jak należy rozgrywać takie pozycje. Przerzuca siły do ataku na króla, wykorzystując większą swobodę działania swych figur.
20.f4!
20...Gd7 21.f5 Gc6 22.Gc4+ Kh8 23.g4 b6 Nie udaje się zapobiec szturmowi pionkowemu poprzez 23...h6, np: 24.h4 Sh7 25.g5! fg5 26.hg5 Sg5 27.Hg5! hg5 28.Wh1+ z matem. [Neistadt]
Niekiedy zdarza się, że słaby staje się cały kompleks pól w obozie jednego z grających. Niektóre z systemów debiutowych (np. obrona francuska, królewsko-indyjska, holenderska) prowadzą do struktur umożliwiających wykorzystanie takiego elementu.
Kompleks słabych pól tworzy, jak to określił Euwe, swego rodzaju korytarz, przez który figury mogą dostać się do obozu strony przeciwnej.
Obrona francuska
Wilhelm Steinitz – Alexander Sellman Baltimore 1885
1.e4 e6 2.d4 d5 3.Sc3 Sf6 4.e5 Sfd7 5.f4 Steinitz wprowadził do praktyki kontynuację 5.Sce2 c5 6.c3 Sc6 7.f4.
5...c5 6.dc5 Patent Steinitza. Współcześnie grywa się 6.Sf3 Sc6 7.Ge3.
6...Gc5 7.Sf3 a6?! Lepsze było 7...Sc6 8.Gd3 f6! z atakiem na silny punkt e5, ale tak zaczęto grać znacznie później.
8.Gd3 Sc6 9.He2 Sb4?! O wiele lepsze było 9...Hc7 10.Gd2 b5 11.a3 Wb8 12.Sd1 Sb6.
10.Gd2 b5 11.Sd1 Sd3+ 12.cd3! Garri Kasparow stawia wykrzyknik przy tym, zdałoby się, naturalnym posunięciu, ale jak słusznie zauważa, w roku 1885 było to odkrycie.
12...Hb6? Lepsze było 12...b4!, z dalszym a6–a5 i Ga6.
13.b4! Ge7 14.a3 f5? Decydujący błąd. Czarne grają całkowicie pasywnie. Należało uaktywnić gońca: 14...d4!? 15.Hf2 Gb7, z dalszym f6.
17...Sf8 18.0–0 h5?! Zapobiega g2–g4, ale w partii wydarzenia rozgrywały się na drugim skrzydle i osłabienie pola g5 oraz przekątnej h4–d8 dały się we znaki. Jak radził Steinitz, nigdy nie przesuwa się pionków bez realnej konieczności.
Zwolennikiem i kontynuatorem idei Steinitza był wielki szachista niemiecki Siegbert Tarrasch. Oto wzorcowa partia w jego wykonaniu w rozpatrywanym przez nas obszarze.
Obrona francuska
Siegbert Tarrasch – Richard Teichmann San Sebastian 1912
38.Wh7+ Kd8 39.Gd3 Wc3? Można było się jeszcze zapierać po 39...Wc6.
40.Wh8+ Ke7 Po dalszym 41.a3 a5 42.a4 czarne są zmuszone oddać gońca, co tak czy inaczej prowadzi do przegranej.
1–0
Jako ilustrację proponuję także wspaniałą partię Carla Schlechtera, nieomal współczesnego Steinitzowi.
Obrona holenderska
Carl Schlechter – Walter John Barmen 1905
1.d4 d5 2.c4 e6 3.Sc3 f5 4.Sf3 c6 5.Gf4 Gd6 6.e3 Sf6 7.Gd3 Hc7 8.g3! Białe nie zamierzają osłabić kontroli nad punktem e5.
8...0–0 9.0–0 Se4 10.Hb3 Kh8 11.Wac1 Gf4 12.ef4 Hf7 13.Se5He7 Wydaje się, że białe powinny odrzucić czarnego skoczka 14.f3 i wzmocnić nacisk po linii „e”. Zagrały one jednak znacznie silniej...
14.Ge4 fe4 15.f3 ef3 16.Wce1 Wymiana na e4 w połączeniu z następnym f3 pozwoliła białym na opanowanie linii „e” oraz pozbycie się zdwojonych pionków. Warto też zauważyć, że po wymianie Gd3 na Se4 wyraźniej widoczna staje się słabość Gc8.
16...Hc7 17.Ha3 Kg8 18.Wf3 Sa6 19.b3 Hd8 20.c5 Sc7 21.Hb2 Gd7 22.Hc2 He7 23.Wef1 Wae8 24.g4 Gc8 25.Wh3 g6 Wymuszone posunięcie, rujnujące ostatecznie strukturę pionkową czarnych. Pojawiły się dwie nowe słabości – na f6 i h6.
26.b4 Białe mają dużą przewagę przestrzeni i plan gry na obu skrzydłach jest dla czarnych szczególnie nieprzyjemny. Nie wiadomo, gdzie nastąpi atak, a czarne mają bardzo ograniczone możliwości manewrowania.
26...Hf6 27.Whf3 We7 28.a4 a6 29.Sd1 Manewr skoczka mający na celu odebranie czarnemu hetmanowi punktu f5. Białe planują następnie g4-g5, z możliwością zajęcia skoczkiem pola f6 lub h6. Czarne nie mogą temu zapobiec.
36.He5! Jak zauważył Max Euwe, jest to jeden z tych rzadkich przypadków, gdy silne pole zajmuje hetman. Zwykle jest to rola skoczka lub gońca. W tej konkretnej pozycji było to możliwe, gdyż czarne figury nie są w stanie zmusić białego hetmana do odwrotu. Pole f5 jest niedostępne dla wież, a Sc7 nie może być tak przemanewrowany, aby kontrolował pole e5.
Bardzo dobry przykład, także na wykorzystanie przewagi przestrzeni. Białe grały w centrum i na skrzydle królewskim, a rozstrzygnięcie nastąpiło na drugim skrzydle, co jest częste w tego typu pozycjach.
Oto jeden przykład ze współczesnej praktyki świadczący o tym, że ten element strategiczny jest wciąż ważny.
Poniższa, nie tak dawno rozegrana partia jest interesująca z powodu sposobu poszukiwania strategii czarnopolowej poprzez bardzo oryginalny wariant debiutowy.
Aleksander Baburin – Anthony Miles Birmingham 2000
1.d4 e6 2.c4 b6 3.a3 Białe nie dopuszczają do Gb4, co było ulubioną bronią Milesa.
3... g6 4.Sc3 Gg7 5.e4 Se7 6.Sf3 Lepsze było 6.f4, bo dawało kontrolę nad ważnym polem e5.
12...c5 13.d5 Sg6 Gdy tylko zostało zagrane d5, czarne rozpoczęły walkę o opanowanie pola e5.
14.Gc2 He7 15.Hd2 0–0 16.Wcd1 Po 16.de6 fe6 17.Wed1 Wf3!? z dalszym 18...Sh4 czarne stałyby świetnie.
16...Sde5 17.Se5 Ge5 18.Gd3 Jeśli 18.g3, to Hf6 z dalszym Sf4.
18...Hf6!? 19.Sa4 Wab8 20.Sb6 Gc8 21.Sa4
Na 21.Sc8 nastąpi Wb2 22.Ha5 Wc8 23.Ha6 Wcb8 z dalszym: 24...Gd4; 24...Sf4.
21...Gd7 22.Sc3 Wb3!
Czarne mają kontrgrę w postaci nacisku po półotwartej linii „b”, co w połączeniu z grą po czarnych polach i wspaniałym umiejscowieniem gońca na e5 pozwala ocenić tę pozycję jako bardzo niekorzystną dla białych. W praktyce takie ustawienie bardzo trudno jest bronić. Czarne mają możliwość grania na obu skrzydłach, a białe, z uwagi na niewielką przestrzeń do manewrowania, nie są w stanie równie szybko przerzucać swych sił.
23.Wb1 Wfb8 24.Sd1 (24.de6 Ge6)
24...ed5 25.cd5 Lub 25.ed5? Wd3! 26.Hd3 Gf5–+.
25...Sf4 26.Gf4 Przegrywa 26.Gc2 Sg2! 27.Kg2 Gh3+ 28.Kg1 (28.Kh3 Hf3#) 28...Hf3–+, a 26.Gf1 Wa3+- także nie daje szans na obronę.
26...gf4 Otwarcie linii „g” oznacza dla białych nowy front, na którym nie są w stanie sprostać aktywności czarnych.
Wracamy z naszymi comiesięcznymi analizami do włoskiego Bergamo, gdzie we wrześniu odbył się międzynarodowy turniej warcabowy. Reprezentanci Stowarzyszenia „Cross” raz po raz mierzyli się z silniejszymi zawodnikami z innych krajów, ale zdarzali się i tacy, którzy byli w zasięgu polskich warcabistów. W szóstej rundzie zawodów Wojciech Woźniak i Ewa Wieczorek powiększyli swój punktowy stan posiadania. W obu partiach pojawiły się pozycje klasyczne, które są motywem przewodnim niniejszego materiału. Co może być ciekawostką dla czytelników, przytoczone analizy partii były tematem klubowego szkolenia w giżyckim „Kormoranie”. Niektóre warianty są propozycjami zawodników mazurskiego klubu. Tempo gry w turnieju: 80 minut plus 1 minuta za wykonane posunięcie.
Pierre Lopez (Francja) – Wojciech Woźniak (Polska) Bergamo 2022
1.32-28 18-23 2.38-32 12-18 3.31-27 Białe mogły zagrać niedokładnie: 3.43-38?, dając czarnym szansę na aktywne wyjście: 3...16-21! 4.31-26 17-22 5.26x17 (5.28x17 21x12) 5...22-27 6.32x21 23x43 7.49x38 11x22 8.21-16 z lepszą, centralną pozycją. 3...7-12 4.37-31 20-24 5.41-37 15-20 6.43-38 10-15 7.34-30 5-10? Nie należy wychodzić pionem z pola 5, kiedy przeciwnik kontroluje narożnik 25. Podwieszony kamień na 10. polu zwiastuje duże problemy z rozwojem długiego skrzydła czarnych. Można było za to zastawić pułapkę: 7...17-21 8.31-26? 24-29! (lub 8...20-25 9.26x17 25x43 10.48x39 11x31 11.36x27) 9.26x17 11x31 10.36x27 29-34 11.40x29 23x25 z pionem więcej. 8.30-25! 1-7 Lewa flanka czarnych stanęła już po kilku ruchach partii. Przegrywa próba oswobodzenia: 8...24-29? 9.33x24 20x29 10.28-22! (lub po prostu: 10.39-33) 10...17x28 11.27-21 16x27 12.31x24 19x30 13.25x34. Uderzenie Napoleona! 9.49-43 17-22 10.28x17 12x21 Aktywniejsze było bicie w kierunku centrum: 10...11x22. 11.31-26!Białe, w przeciwieństwie do oponenta, nie dają sobie zamknąć długiego skrzydła. Atak 31-26 prowadzi do wymian, które stworzą białym dużo przestrzeni do gry. 11...7-12 12.26x17 11x31 13.36x27
Białe wyszły z debiutu z dużo lepszą pozycją. Jednym z podstawowych zadań w pierwszej fazie gry jest rozwój pionów oraz równomierne rozmieszczanie pionów na skrzydłach. Czarne tymczasem po swojej prawej stronie mają tylko sześć kamieni, po lewej zaś aż jedenaście. Próżno też szukać szybkiego zbalansowania skrzydeł. Plan białych wydaje się prosty – nie dać przeciwnikowi rozwinąć przeciążonego skrzydła. 13...2-7 14.46-41 Nie można od razu wchodzić do klasyki: 14.33-28? z uwagi na wymianę: 14...18-22 15.27x29 24x22. 14...7-11 15.33-28 Teraz przez brak piona na polu 7 wymiana 18-22 już nie działa. 15... 12-17 16.38-33? To posunięcie daje czarnym szansę na wymianę 24-29 i rozwinięcie zblokowanych pionów. Nie ma co się bać wymian. W tym wypadku drogą do utrzymania przewagi było właśnie uproszczenie: 16.27-22 18x27 17.32x12 8x17 18.37-31 23x32 19.38x27. 16...17-21? Czarne nie skorzystały ze swojej szansy: 16...24-29! 17.33x24 20x29 18.43-38 (18.35-30 29-33 19.28-22 17x28 20.30-24 19x30 21.25x34 11-17) 18...29-33 19.38x29 23x43 20.48x39 z wyrównaniem pozycji. 17.43-38 21-26 18.41-36 Ładna kombinacja czekała po zagraniu: 18.39-34?? 18-22! 19.27x29 26-31 20.37x26 16-21 21.26x17 11x22 22.28x17 24-30 23.35x24 19x46. 18...11-17
W powstałej pozycji klasycznej (obu- stronne związanie w centrum kamieni białych 32 i 28 oraz czarnych 19 i 23) białe mają o trzy tempa mniej. Z uwagi na wzajemne ograniczanie się w lustrzanym miejscu warcabnicy, niezmiernie istotne jest kontrolowanie narożników 25 i 26. Ich zajęcie daje dodatkową przestrzeń do gry, miejsce na wykonywanie bezpiecznych posunięć. Na polu 25 stoi już jasny kamień, czas na drugi z narożników. 19.37-31! 26x37 20.42x31 8-12? Lepsze było: 20...17-21 21.31-26 24-29 22.26x17 18-22 23.27x18 23x21 24.33x24 20x29 z częściowym oswobodzeniem. 21.47-42 17-21 22.31-26? Jeszcze silniejsze było zagranie: 22.39-34 z planem: 22...21-26 23.34-29 23x34 24.40x29 26x37 25.42x31. 22...3-8 23.26x17 12x21 24.28-22? Złe zastosowanie wyjścia Gestema, ponieważ u czarnych brak jest kamienia 26. Przewagę pozwalał białym zachować przykładowy wariant: 24.42-37 21-26 25.36-31 6-11 26.48-43 24-29 (26...11-17?? 27.35-30! 24x35 28.33-29 23x34 29.39x30 35x24 30.28-22 17x28 31.32x3) 27.33x24 20x29 28.39-33 11-17 29.33x24 19x30 30.35x24 17-21 31.28x19 14x23 32.44-39. 24...8-12 25.22-17 21-26 26.17x8 13x2 27.40-34??
Białe zlekceważyły lukę na polu 13. Brak działających kolumn można przecież nadrobić poddawaniem pionów! 27...9-13? Czarne nie skorzystały z prezentu od przeciwnika! 27...18-22!! 28.27x29 19-23 29.29x18 24-30 30.35x24 20x49 31.50-44 49x12 32.39-34 12x40 33.45x34 z pionem więcej i otwartą pozycją. 28.34-30 Jeszcze lepsza była wymiana: 28.27-22 18x27 29.32x21 26x17 30.33-29 24x33 31.38x9 4x13 32.34-29, po której czarne nie mają jak ruszyć aż pięciu kamieni z długiego skrzydła. 28...2-8? Naprawdę dużo się dzieje w tej niełatwej pozycji! Trzeba było wychodzić: 28...24-29 29.33x24 20x29 30.39-33 26-31 31.33x24 31x22 29.42-37 8-12 30.33-28! I znów klasyka z trzema tempami mniej u białych. 30...6-11 31.39-33? Do wygranej prowadziła kontynuacja: 31.45-40! 11-17 32.39-33 24-29 33.33x24 20x29 34.50-45 17-21 35.28-22 4-9 36.48-42 i czarnym zabrakłoby ruchów. 31...24-29! 32.33x24 20x29 33.44-40 11-17
Czarne wreszcie wymieniły 24-29, ale to wcale nie rozwiązało ich problemów z wyprowadzeniem pozostałych pionów z lewej flanki. Ratunkiem może być cud albo... pomoc przeciwnika! 34.40-34? Zupełnie niezrozumiałe posunięcie, którego efektem jest natychmiastowe wyrównanie pozycji. Wystarczyło kontynuować: 34.50-44 17-21 35.28-22 i znów nie byłoby co grać! 34...29x40 35.45x34 Lepsze już było: 35.35x44, które pozwalało zachować możliwość budowy olimpika 45, 40 i redukowało liczbę temp. 35...15-20 36.50-44 20-24 37.44-39 17-21 38.39-33 12-17 39.34-29 23x34 40.30x39 17-22 41.28x17 21x12 42.33-28 10-15 43.39-33
43...18-23! Teraz to czarne mają ujemne tempo w niemal symetrycznej klasyce, choć tylko jedno. Tak mała różnica sprawia, że gra najczęściej kończy się remisem. 44.48-43 4-9 45.43-39 13-18 46.39-34 9-13 47.34-30 12-17 48.27-21? Do spokojnego remisu w końcówce prowadziło: 48.27-22 18x27 49.32x12 23x41 50.36x47 13-18 51.12x23 19x39 52.30x10 15x4 53.38-33 39x28 54.35-30. 48...16x27 49.32x12 23x43? Czarne mogły jeszcze napsuć sporo krwi białym, wybierając bicie: 49...23x41 50.12x23 19x39 51.30x8 41-46 52.8-2 39-44 z bardzo obiecującą dla czarnych końcówką. 50.12x23 19x39 51.30x8 39-44 52.8-2 43-49 53.2-16 44-50 54.37-32 49x27 55.16x5 50-22 56.5-37 22-4 57.37-42 I zawodnicy zgodzili się na remis.
1-1
Jako ciekawostkę prezentuję poniżej komputerową analizę graficzną przytoczonej rozgrywki. Wartości dodatnie na osi pionowej oznaczają przewagę białych, ujemne zaś – czarnych. 1 punkt to odpowiednik jednego piona. Na osi poziomej znajdują się numery posunięć partii. Na wykresie widać, że obie strony potyczki miały swoje szanse na zwycięstwo, i to przez dłuższe okresy partii, by ostatecznie podzielić się punktami.
1.32-28 19-23 2.28x19 14x23 3.33-28 Z wymianami na 5. linię lepiej czekać, aż wyprowadzimy piony z tyłu. Zajęcie pola 28, którego przecież nie da się przesunąć gdzie indziej, zbyt szybko daje przeciwnikowi informację co do obranego planu gry. 3...23x32 4.37x28 10-14 5.34-29 5-10 6.41-37 18-23 6...14-19?? 7.29-23! 18x29 8.28-22 17x28 9.39-33 28x39 10.43x5 7.28x19 14x34 8.40x29 12-18 9.46-41 7-12 10.37-32 1-7 11.41-37 10-14 12.45-40 14-19 13.40-34 18-23 14.29x18 12x23 15.38-33 7-12 16.42-38 12-18 17.50-45 4-10 18.35-30? Dobrze jest wyprowadzić piona z pola 35, nawet na inne bandowe, np. na 25. Ważne jest jednak, aby w momencie jego wyprowadzania oponent nie mógł zablokować mu drogi. W tej pozycji – pechowo dla białych – może. 18...20-24? 18...20-25! 19.30-25 10-14 20.47-42 14-20 21.25x14 9x20
Po wyjściu z debiutu białe mają aż o siedem temp mniej. To kierunkowskaz, by zmierzać w stronę korzystnej klasyki. Trzeba jednak uważać na zbyt duży deficyt temp. Jeśli czarne dadzą radę przejmować kontrolę nad kolejnym centralnym punktem 22, z klasyki mogą być nici. 22.33-28 Wydaje się, że ten ruch został zrobiony zbyt wcześnie. Klasykę najlepiej przyjmować, zaczynając od zagrania 31-27. 22...17-21? Aż prosiło się o: 22...17-22 23.28x17 11x22, aby zdobyć kolejne dwa tempa i przełamać klasyczne związanie w centrum. 23.31-27 3-9 24.38-33 11-17??
Mnogość dziur w pozycji czarnych powinna dać im do myślenia. Należało jak najszybciej łatać luki w pozycji, a nie dostawiać kamień na pole 17, gdzie łatwo wykorzystać go do uderzenia nowicjusza. Nie marnują tej okazji białe: 25.34-30! 24x35 26.33-29 23x34 27.39x30 35x24 28.28-22 17x28 29.32x25 21x41 30.36x47 Pion więcej to istotna przewaga, ale wciąż wymagająca do zwycięstwa dokładnej i pewnej gry. 30...6-11 31.43-38 11-17 32.38-33 19-23? Tym ruchem czarne pozwalają białym forsownie się ograniczyć. 33.25-20! 24-30 34.20-14 I pion 14 pilnuje dwóch kamieni – 13 i 15. 34...2-8 35.42-38 17-22 36.44-40 16-21 37.47-42? Niebezpieczne posunięcie. Kamień 47 bywa nazywany złotym pionem do obrony skrzydła. Czarne mogą szukać aktywności, atakując jedynie tę flankę, więc jej obrońca zdecydowanie powinien zostać na miejscu. 37...8-12
38.40-35?? Białe przeoczyły nietrudną pułapkę. 38...23-29! 39.35x24 29x9 Siły się wyrównały i to czarne w otwartej pozycji mają przewagę aż ośmiu temp. Białe zostały zepchnięte do niełatwej defensywy. 40.38-32? Przy pasywnie ustawionych kamieniach częściej mogą się zdarzać niedokładności. Tym ruchem białe otwierają przeciwnikowi drogę do przerywu na swoim długim skrzydle. Mając mniej temp, należało szukać redukcji różnicy przez możliwą wymianę do przodu: 40.33-28 22x33 41.38x29 40...22-27! Nie tracąc czasu, czarne przechodzą do ataku. 41.32-28 21-26 42.49-43
42...13-19? Czarne wypuszczają wygraną, bo pozwalają przeciwnikowi na zbudowanie kolumny 42, 38, 33! Należało grać: 42...26-31!! 43.43-38 (nie można przecież: 43.42-37 31x42 44.48x37 wobec wejścia czarnych: 27-32) 43...31-36 44.42-37 27-31 45.37x26 13-18, nie dając 28-22 46.26-21 36-41 z wielkimi szansami na wygranie końcówki. 43.43-38 15-20 44.42-37 12-17 45.45-40 20-25 46.33-29 19-24 47.29x20 25x14 48.28-23 9-13 49.40-34 17-21 50.38-33 27-31 51.34-29 31x42 52.48x37 21-27 53.37-32 27x38 54.33x42
Białe: 42, 29, 23 Czarne: 13, 14, 26
54...14-20?? Cóż za prezent! W tej finalnej pozycji trzy na trzy trzeba przecież policzyć warianty na kilka ruchów do przodu. Nie jest to trudne, możliwości jest niewiele. Tymczasem czarne zamiast szybko remisującego ataku 13-19 wpadają na opozycję! Podstawy, absolutne podstawy! 55.42-37 20-25 56.29-24
2-0
Poniżej komputerowa analiza graficzna omówionej partii. Dzięki w sumie dość prostej kombinacji w grze środkowej białe uzyskały solidną przewagę, którą potem skutecznie zwiększały. Nietrudna pułapka, na którą wpadła Ewa, wyrównała materiał, co dało inicjatywę czarnym, a kilka ruchów później nawet wygraną. Francuz z szansy jednak nie skorzystał, by w ostatnich ruchach oddać zwycięstwo Polce.