Mistrzostwa Polski w trzech postawach w strzelectwie pneumatycznym osób z dysfunkcją wzroku rozegrane zostały w dniach 21-24.11.2024 r. w Bydgoszczy, a dokładnie w strzelnicy sportowej klubu „Zawisza” Bydgoszcz – miejscu otwartym na treningi i współzawodnictwo osób z niepełnosprawnościami.
Rywalizacja w trzech postawach jest zarówno najdłuższa pod względem czasu trwania zawodów, jak i najintensywniejsza z uwagi na liczbę strzałów, bowiem w ciągu 165 minut każdy zawodnik i każda zawodniczka muszą łącznie oddać 120 strzałów ocenianych, po 40 w każdej z trzech postaw. W przypadku strzelań osób z dysfunkcją wzroku konkurencja ta jeszcze do 2016 r. figurowała w programach zawodów międzynarodowych IBSA, jednak od momentu integracji całości parastrzelectwa pod szyldem IPC, a następnie WSPS całkowicie wycofano się z jej rozgrywania w rywalizacji międzynarodowej. Organizowane przez ZKF „Olimp” zawody w trzech postawach odbywają się zatem w oparciu o przepisy z 2016 r., zintegrowane z przepisami powszechnie obowiązującymi w strzelectwie i dotyczącymi tej konkurencji.
Jaka jest historia strzelania w trzech postawach? Jej początki w sporcie olimpijskim sięgają już pierwszych nowożytnych igrzysk w Atenach w roku 1896. Strzelano wówczas na dystansie 300 metrów, z broni palnej dużego kalibru. Konkurencja ta, w nieco zmienionej formule, rozgrywana jest do dziś. Na szóstych z kolei igrzyskach olimpijskich obok strzelania na 300 metrów pojawił się wariant 50 metrów, rozgrywany z broni palnej mniejszego kalibru. Ostatecznie jednak krótszy dystans wyparł z programu swojego starszego brata i od igrzysk w Montrealu w 1976 r. „trzy postawy” kojarzymy już głównie z 50 metrami. Tak samo jest w sporcie paralimpijskim. Od tego czasu konkurencja przeszła szereg modyfikacji:
Kolejność rozgrywania postaw Początkowo zawodnicy rozpoczynali rywalizację w postawie leżącej, następnie przechodzili do postawy stojącej, aby zakończyć konkurencję w postawie klęczącej. Uzasadnieniem dla takiej kolejności były rezultaty w poszczególnych postawach i „trudność” danej postawy. Z biegiem lat, dzięki rozwojowi technologii i możliwości lepszego dostosowania sprzętu do zawodnika, wyniki w postawie klęczącej zbliżyły się do uzyskiwanych w postawie leżącej, co skłaniało do zmiany kolejności. Obecnie konkurencję trzech postaw strzelamy w kolejności: klęcząc, leżąc, stojąc.
Rywalizacja w konkurencji karabin pneumatyczny trzy postawy osób z dysfunkcją wzroku
Liczba strzałów Karabin trzy postawy od zawsze był strzelany w wariancie „3 x 40”, czyli 40 strzałów ocenianych w każdej z postaw. Od momentu wydzielenia konkurencji żeńskich wprowadzono dla pań wariant skrócony „3 x 20”. Po IO Rio de Janeiro 2016 zunifikowano konkurencję w taki sposób, że zarówno panie, jak i panowie strzelali „3 x 40”. Nie trwało to jednak długo, bo już po IO Tokio 2020 wszystkim okrojono liczbę ocenianych strzałów i obecnie karabin trzy postawy to „3 x 20”. Wyjątkiem pozostają strzelania paralimpijskie, które od zmiany przepisów po 2016 r. po dziś dzień zapewniają zawodnikom z dysfunkcją narządu ruchu w klasie SH1 „atrakcję” w formie strzelania „3 x 40”.
Przebieg konkurencji Ze względów technicznych (m.in. strzelanie do tarcz papierowych) dawniej przewidziany był osobny czas przygotowawczy oraz łączny określony czas na strzały próbne i na strzały oceniane w każdej z postaw. Powodowało to, że jedna zmiana tej konkurencji mogła trwać nawet do 5 godzin! Wraz z upowszechnieniem się tarcz elektronicznych podjęto decyzję o rezygnacji z podziału konkurencji na etapy czasowe i ustalono jeden łączny czas, w którym zawodnicy muszą oddać wszystkie strzały oceniane w każdej z postaw, a także przygotować się do nich i oddać dowolnie ustaloną przez siebie liczbę strzałów próbnych. To początkowo pozwoliło ograniczyć jej rozgrywanie do „zaledwie” 3,5 godziny, aby ostatecznie zamknąć je w 3 godzinach w przypadku strzelań do tarcz elektronicznych.
Tomasz Doległo („Morena” Iława) wraz z asystentem Arkadiuszem Szewczykiem
Finały W strzelectwie olimpijskim i paralimpijskim poza etapem kwalifikacji mamy także rywalizację w finale, do którego, w zależności od konkurencji, kwalifikuje się 6 lub 8 zawodników. W przypadku trzech postaw rywalizację kontynuuje osiem najlepszych zawodniczek i ośmiu zawodników. Sposób rozgrywania finału zmieniał się na przestrzeni lat. Początkowo wynik kwalifikacji pozostawał przypisany do zawodnika, a finał obejmował 10 strzałów ocenianych w postawie stojącej, więc ostatecznie wynik stanowiło 130 strzałów ocenianych, będących podstawą klasyfikacji finałowej ósemki zawodników. Obecnie finały rozgrywa się od zera i na starcie zawodnicy nie mają już żadnej przewagi wypracowanej podczas konkurencji podstawowej. Przebieg finału jest następujący: 5 minut czasu przygotowawczego w postawie klęczącej, trzy serie pięciostrzałowe w postawie klęczącej, następnie 7 minut czasu przygotowawczego oraz na zmianę postawy do postawy leżącej, trzy serie pięciostrzałowe w postawie leżącej, aż wreszcie 9 minut czasu przygotowawczego oraz na zmianę postawy do postawy stojącej, dwie serie pięciostrzałowe w postawie stojącej. Po tych strzelaniach rywalizację kończą dwaj najniżej sklasyfikowani zawodnicy, którzy zajmują miejsca siódme i ósme. Pozostali zawodnicy oddają później już tylko pojedyncze strzały oceniane w postawie stojącej, a po każdej takiej serii zawodnik z najniższą sumą wynikową jest eliminowany. Łącznie zatem rywalizacja finałowa obejmuje 45 strzałów ocenianych, co w połączeniu z wcześniejszymi 120 strzałami ocenianymi w konkurencji podstawowej stanowi solidne obciążenie. Potwierdza to trafność potocznej nazwy tej konkurencji: maraton strzelecki.
Dekoracja medalistek w grupie kobiet: na miejscu 1. Barbara Moskal, na miejscu 2. Katarzyna Orzechowska, na miejscu 3. Klaudia Żelazowska
Dodatkowewyróżnienia Obecnie o końcowej klasyfikacji i medalach decyduje rozgrywka finałowa, a w niektórych przypadkach sam wynik kwalifikacji. Dawniej w strzelaniach olimpijskich wręczano małe trofea za najwyższe wyniki uzyskane w danej postawie, jednak po wielu latach zrezygnowano z tego zwyczaju. Może warto do niego wrócić?
Tyle wprowadzenia historycznego, wróćmy do mistrzostw Polski rozegranych w Bydgoszczy. Klasyczny podział na kategorie kobiet i mężczyzn strzelających wyłącznie z zasłoniętymi oczami przyniósł mocno przewidywalne rozstrzygnięcia. Wśród pań triumfowała niedościgniona w tym roku Barbara Moskal („Podkarpacie” Przemyśl, asystentka: Katarzyna Moskal), na drugim miejscu podium stanęła Katarzyna Orzechowska („Warmia i Mazury” Olsztyn, asystent: Dariusz Mendrzejewski), zaś na trzecim miejscu rywalizację zakończyła Klaudia Żelazowska („Morena” Iława, asystent: Arkadiusz Szewczyk).
O ile wynik uzyskany przez Barbarę był „jedynie” bardzo bliski jej aktualnego rekordu Polski, o tyle sztuka pobicia najwyższego dotąd wyniku udała się jednemu z panów. W trzech postawach zwyciężył i ustanowił nowy rekord Polski Bogusław Rutkowski („Warmia i Mazury” Olsztyn, asystent: Dariusz Mendrzejewski), drugi w stawce był Grzegorz Kłos („Łuczniczka” Bydgoszcz, asystentka: Jolanta Szapańska), a na najniższym stopniu podium stanął najmłodszy uczestnik rywalizacji Filip Fred („Warmia i Mazury” Olsztyn, asystent: Wojciech Fred). Na wyróżnienie w grupie męskiej zasługuje także Wojciech Muszczak („Jutrzenka” Częstochowa, asystentka: Elżbieta Muszczak), który intensywnie pracuje na coraz lepsze rezultaty i w tej wyczerpującej konkurencji do zajęcia miejsca medalowego zabrakło mu zaledwie 7,4 p. Dla jasności sytuacji nadmienię, że uzyskanie już o 0,1 p. więcej w każdym strzale – czyli zbliżenie się o grubość kartki papieru do środka tarczy – dałoby mu wzrost sumy punktów o 12, czyli więcej niżby potrzebował.
Ceremonia medalowa mężczyzn: na miejscu 1. Bogusław Rutkowski („Warmia i Mazury” Olsztyn), na miejscu 2. Grzegorz Kłos („Łuczniczka” Bydgoszcz), na miejscu 3. Filip Fred („Warmia i Mazury” Olsztyn)
Strzelcy „Olimpu” powrócili do swoich macierzystych klubów, gdzie po świętach Bożego Narodzenia i hucznym powitaniu nowego roku podjęli dalsze treningi i rozpoczęli 2025 rok z nowymi celami i zamierzeniami, zarówno sportowymi, jak i życiowymi. Jakie wyzwania stoją przed kadrą narodową? Nowy jej skład rozpoczął swoje treningi na zgrupowaniach i konsultacjach szkoleniowych już w drugiej połowie stycznia, czym zapoczątkował okres przygotowań do najważniejszej imprezy w roku, jaką będą mistrzostwa Europy. Wiemy, że zostaną one rozegrane w sierpniu, ale dokładna data i miejsce nie są jeszcze znane. Liczymy, że rozpoczynający się rok, jak i cały cykl olimpijski przygotowujący do paraigrzysk Los Angeles 2028 będą tak obfite w zdobycze strzelców z dysfunkcją wzroku jak te na mistrzostwach Europy i mistrzostwach świata rozegranych w latach 2022-2024.
Organizację zawodów dofinansował Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Historia pisze się na naszych oczach! Pierwszy raz całe podium kobiet w międzynarodowym turnieju showdowna należało do Polek, do tego nasz zawodnik wywalczył złoto wśród mężczyzn! Takimi sukcesami zakończył się ostatni showdownowy turniej międzynarodowy w 2024 roku – Memoriał Łukasza „Byka” Byczkowskiego (Łukasz „Byk” Byczkowski Memorial). Zawody odbyły się na przełomie listopada i grudnia w Sękocinie Starym pod Warszawą.
W zakończonym memoriale Łukasza „Byka” Byczkowskiego wystąpiło prawie stu zawodników, 39 kobiet i 60 mężczyzn. Polscy showdowniści walczyli z reprezentantami Bułgarii, Szwajcarii, Finlandii, Niemiec, Francji, Słowacji, Czech, Belgii, Włoch, Korei Południowej, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Pakistanu. Turniej przeprowadzony był na zasadach określonych przez IBSA, w podziale na kobiety i mężczyzn. Mecze rozgrywały się na ośmiu stołach, a obserwowało je 16 międzynarodowych sędziów. Z rywalami zmierzyło się dziesięcioro zawodników kadry Polski: Elżbieta Mielczarek, Monika Szwałek, Weronika Szynal, Katarzyna Pietruszyńska, Szymon Budzyński, Daniel Kuźniar, Przemysław Knaź, Krzysztof Sobiło, Krystian Kisiel, Adrian Słoninka, nad którymi opiekę sprawował trener kadry polskich showdownistów Szymon Borkowski. Startowała również grupa polskich zawodników do kadry nienależących.
Pierwsza runda zakończyła się prawie stuprocentowym sukcesem kadry Biało-Czerwonych, bo wszyscy zajęli pierwsze lub drugie miejsca w swoich grupach, czym potwierdzili, że traktują turniej bardzo poważnie i mierzą w najwyższe cele. Dość powiedzieć, że większość z nich nie straciła nawet jednego seta! Sztuka ta nie udała się tylko Danielowi, któremu zabrakło jedynie odrobiny szczęścia w meczu z Bułgarem Nicolayem Zhivkovem. Mimo bardzo zaciętego pojedynku i litrów potu wylanych przy stole minimalnie lepszy wynik uzyskał reprezentant czarnomorskiego kraju i to on mógł szykować się do kolejnej rundy.
Finał mężczyzn: Krystian Kisiel vs. Christoff Eilers (Belgia)
A druga runda była inna niż zazwyczaj. W związku z bardzo dużą liczbą graczy organizatorzy zdecydowali się na tzw. system szwajcarski. Przeciwnicy zostali podzieleni na pary i tylko wygrany z tej dwójki przechodził do kolejnej rundy. Kto doznał goryczy porażki, musiał zadowolić się walką o niższe lokaty. Wszystkie mecze na tym etapie rozgrywane były ponadto według zasady „best of five”, czyli do trzech wygranych setów. Nowinka ta zwiastowała bardzo zacięte mecze, gdyż nikt nie chciał tak szybko odpaść z walki o medale. Fantastycznie zaprezentowały się nasze zawodniczki, bowiem w komplecie awansowały do kolejnej rundy! Weronika bardzo pewnie rozprawiła się z Klaudią Sasin, zawodniczką spoza kadry Polski. Ela w pokonanym polu pozostawiła Niemkę Elvirę Osewald, a Monika ograła Koreankę Minsun Ahn, straciwszy przy tym jednego seta. Dużo bardziej zacięty był pojedynek Kasi z Mai-Li De Raeymaeker z Belgii. Obie zawodniczki przyzwyczaiły nas już do tego, że we wspólnych meczach nie odpuszczają nawet na moment i zazwyczaj kończą grę w tie-breaku. I tak też było tym razem, bowiem o wszystkim musiał rozstrzygnąć piąty set. A w nim lepsza okazała się nasza reprezentantka i to ona cieszyła się ze zwycięstwa! Wśród panów bardzo pewnie, bowiem w stosunku 3:0, wygrali Adrian, Krystian oraz Krzysiek. Bardzo zacięty był pojedynek Przemka z Czechem Davidem Hajkiem. Do jego rozstrzygnięcia potrzebny był piąty set, a w nim – wynik 9:9! W tej sytuacji zadecydowała ostatnia bramka, która niestety była dziełem zawodnika naszych południowych sąsiadów i to on mógł dalej zmierzać w stronę rundy finałowej. Spośród naszych sportowców sztuka ta nie udała się też Szymonowi, który uległ Christophowi Niehausowi z Niemiec 0:3.
Mecz o brązowy medal: Sabrina Schmitz (Niemcy) vs. Weronika Szynal
Kolejna runda mężczyzn w dwóch trzecich zakończyła się tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Krystian Kisiel rozgromił 3:0 Tomasa Myslivecka z Czech, a Krzysztof Sobiło równie pewnie rozbił 3:0 Belga Jelle Steura. Dużo trudniejszy mecz rozegrał Adrian Słoninka, który mierzył się ze Słowakiem Ladislavem Bradą. Niestety, to rywal okazał się skuteczniejszy i wygrał ze „Słoniem” 3:1. Wśród kobiet w ćwierćfinałach los sparował ze sobą Monikę Szwałek i Katarzynę Pietruszyńską. Ich mecz ułożył się podobnie jak poprzedni pojedynek „Pietruchy” – dwa pierwsze sety padły jej łupem, żeby dwa kolejne na swoją korzyść rozstrzygnęła przeciwniczka, więc znowu potrzebny był piąty set, a w nim 12:4 wygrała Kasia i to ona cieszyła się z awansu do półfinału. Powtórzyła w tym momencie ubiegłoroczny sukces, bo w pierwszej edycji memoriału również zameldowała się w półfinale, żeby ostatecznie zajać czwarte miejsce. Ćwierćfinałowe mecze na swoją korzyść rozstrzygnęły także Weronika Szynal i Elżbieta Mielczarek, obie wygrały swoje pojedynki 3:1, Weronika z Antje Samoray z Niemiec, a Elżbieta z Ivą Karaskovą z Czech. Pewne już było, że trzy nasze reprezentantki zagrają w półfinałach! Niestety, fortuna okazała się niezbyt łaskawa dla naszej dwójki panów, Krystiana i Krzysztofa, którzy ten etap gry musieli rozstrzygnąć między sobą. Pewnie, bez straty seta, wygrał go pierwszy z nich.
Polski finał – Elżbieta Mielczarek w pojedynku z Katarzyną Pietruszyńską
Matematyka jest nieubłagana i przy trzech polskich zawodniczkach w półfinale dwie z nich nie mogły nie trafić na siebie. Wynik półfinałowej gry Katarzyny i Weroniki decydował, która będzie walczyć o złoty, a która o brązowy krążek. A skoro grała „Pietrucha”, to mogliśmy być pewni, że będzie to bardzo zacięty pojedynek. I tak też było! Po dwóch setach werdykt brzmiał: 2:0 dla Kasi. Tyle że Werka nie dawała za wygraną i to do niej należały dwa kolejne sety. Znów o wszystkim musiał decydować tie-break! A ten zakończył się wynikiem 11:7 dla Katarzyny i pierwszym w jej karierze finałem na turnieju międzynarodowym! W drugim półfinale naprzeciw siebie stanęły Elżbieta Mielczarek i Niemka Sabrina Schmitz. Obie panie spotkały się już w pierwszej rundzie, wtedy wygrała Polka, ale nie obyło się tam bez trzeciego seta. Tym razem Ela nie zamierzała przedłużać spotkania i bardzo pewnie pokonała rywalkę 3:0! Dzięki temu mogliśmy cieszyć się z polskiego finału pań! Z kolei w męskim półfinale Krystian Kisiel zmierzył się z doświadczonym Francuzem Pierrem Bertrandem. Teraz nasz reprezentant stracił seta, ale tylko jednego, by ostatecznie wygrać 3:1 i stawić się w finale.
Pojedynek o brązowy medal w kategorii kobiet stoczyły Weronika Szynal i Niemka Sabrina Shmitz. Obie ani myślały odpuścić, co odzwierciedlał przebieg spotkania. Pierwsze dwa sety to długie wymiany piłek i sporo błędów Niemki, dzięki czemu nasza zawodniczka prowadziła już 2:0. Trzeci set to wymiana punkt za punkt i bramka za bramkę. Wynik? 10:10! Więcej szczęścia miała jednak Sabrina, która zdobyła bramkę i wygrała seta. Kolejna odsłona meczu to znów walka o każdy punkt, gdzie żadna z zawodniczek nie ustępowała na ułamek sekundy. Zimną krew zachowała jednak Werka, która wygrała 11:8 i medal był już jej!
Podium mężczyzn. Od lewej Pierre Bertrand (Francja), Krystian Kisiel, Christoff Eilers (Belgia)
Podium kobiet całe dla Polek! Od lewej Weronika Szynal, Elżbieta Mielczarek, Katarzyna Pietruszyńska
Finał kobiet to pojedynek Elżbiety Mielczarek z Katarzyną Pietruszyńską. Dla pierwszej z nich był to jeden z wielu finałów w karierze, dla drugiej historyczny, bo nigdy wcześniej do tego etapu rozgrywek nie dotarła. W tym najważniejszym meczu górę wzięło doświadczenie. Pomimo straty seta Ela wygrała pewnie i odebrała swój kolejny złoty medal! Ale to nie wszystko! Na naszych oczach pisała się historia: po raz pierwszy w turnieju międzynarodowym całe żeńskie podium zajęły Polki!
Finał mężczyzn to spotkanie dwójki przyjaciół – Krystiana Kisiela i Christoffa Eilersa z Belgii. Panowie pokazali kawał bardzo dobrej, taktycznej gry, podczas której wielokrotnie zmieniali styl rozgrywki. Dużo lepszy w tych showdownowych szachach był Polak, który pokonał swojego rywala 3:0! Na szyi Krystiana zawisło złoto!
Memoriał Łukasza Byczkowskiego został rozegrany po raz drugi. Ma on przede wszystkim na celu upamiętnienie naszego nieżyjącego zawodnika, który przez wiele lat stanowił o sile polskiej kadry. Był dobrym duchem drużyny, bo gdzie tylko się pojawił, zawsze wnosił ze sobą same pozytywne emocje. Dlatego tak bardzo go brakuje. Tak samo myślą zawodnicy, którzy podczas turnieju wielokrotnie podkreślali, że są tu właśnie dla niego, bo są mu to winni, nie dało się spotkać osoby, która wyrażałaby się o Łukaszu inaczej niż w samych superlatywach. I chociaż nie ma go już z nami, to każdy czuje, że „Byku” czuwa w sektorze niebo i obserwuje, co się u nas dzieje, uśmiecha się z góry i mocno trzyma za nas kciuki.
Organizatorzy memoriału stanęli na wysokości zadania i pomimo bardzo dużej liczby zawodników wyjątkowo sprawnie udało się rozegrać zawody. Duża w tym też zasługa sędziów, którzy wzorowo wywiązywali się ze swoich obowiązków. Miejmy nadzieję, że w kolejnych sezonach również dopisze frekwencja i znów tłumnie uczcimy pamięć Łukasza „Byka” Byczkowskiego.
Organizację zawodów dofinansował PFRON w ramach projektu Stowarzyszenia „Cross”.
Polska kadra z trofeami II Memoriału Łukasza „Byka” Byczkowskiego
Memoriał Łukasza „Byka” Byczkowskiego 2024 27.11-1.12.2024 r., Sękocin Stary (zwycięzcy i polscy kadrowicze)
Kobiety 1. Elżbieta Mielczarek Polska 2. Katarzyna Pietruszyńska Polska 3. Weronika Szynal Polska (…) 8. Monika Szwałek Polska
Mężczyźni 1. Krystian Kisiel Polska 2. Christoff Eilers Belgia 3. Pierre Bertrand Francja (…) 6. Krzysztof Sobiło Polska 9. Adrian Słoninka Polska 18. Szymon Budzyński Polska 29. Przemysław Knaź Polska 38. Daniel Kuźniar Polska
Dwa piąte miejsca, w tym najlepszy wynik jednej z naszych zawodniczek poza granicami Polski i bardzo wyrównane pojedynki – taki właśnie był listopadowy turniej Zurich Open 2024!
W turnieju brało udział 48 zawodników, 21 kobiet oraz 27 mężczyzn, a swoich reprezentantów wystawiło dziewięć krajów: Szwajcaria, Niemcy, Francja, Słowacja, Czechy, Belgia, Włochy, Kazachstan oraz Polska. Zawody rozgrywane były zgodnie z regulaminem IBSA oraz według systemu opracowanego przez Komisję Showdowna IBSA. Rozgrywki kobiet i mężczyzn toczyły się na pięciu stołach jednocześnie, pod bacznym okiem dziesięciu sędziów międzynarodowych. Reprezentowało nas pięcioro zawodników: Katarzyna Pietruszyńska, Szymon Budzyński, Daniel Kuźniar, Przemysław Knaź i Krzysztof Sobiło. Polskim zawodnikom towarzyszył trener kadry Szymon Borkowski oraz instruktor Sebastian Michailidis.
„Pietrucha”, nasza rodzynka, pierwszą rundę zakończyła na drugim miejscu po tym, jak uległa nieznacznie Belgijce Mai-Li De Raeymaeker 1:2. Wszystkie inne mecze wygrała bardzo pewnie w stosunku 2:0. Kolejną rundę również zakończyła na drugiej lokacie, kiedy pokonała 2:1 Elvirę Osevald z Niemiec i uległa 0:2 Włoszce Sarze Fappani. Ostatecznie Kasia zameldowała się w ćwierćfinale turnieju!
Dwóch naszych reprezentantów – Przemysław Knaź i Szymon Budzyński – trafiło do tej samej grupy. Wykonali oni jednak zadanie i w pokonanym polu pozostawili swoich przeciwników z Francji i Niemiec, by we dwóch zameldować się w kolejnej rundzie. Sztuka ta udała się również Krzysztofowi Sobile, który wygrał wszystkie swoje mecze i z pierwszego miejsca awansował wyżej. Bardzo dobrze poszło również Danielowi Kuźniarowi, który wprawdzie przegrał swój pierwszy mecz z doświadczonym Chrostoffem Eilersem 1:2, ale w decydującym pojedynku okazał się lepszy od Mohammeda Alharari i to nasz reprezentant cieszył się z awansu do drugiej rundy. Po tym etapie wszyscy reprezentanci Polski grali dalej!
Katarzyna Pietruszyńska w meczu przeciwko Pierze Folino z Włoch
W drugiej rundzie system ponownie sparował naszych reprezentantów – Szymona Budzyńskiego i Daniela Kuźniara. W ich grupie bezkonkurencyjny okazał się Niemiec Patrick Walterscheidt, który wygrał wszystkie swoje pojedynki. Polacy oraz inny reprezentant naszych zachodnich sąsiadów, Dominik Zilian, zgromadzili na swoim koncie po jednym dużym punkcie, więc o awansie zadecydowały małe punkty. Tu przewagę wykazał Daniel, który miał najlepszy bilans i zajął drugie miejsce. Szymon z kolei zakończył grupę na czwartej lokacie i w kolejnej rundzie walczył o miejsca 13-16. Z kompletem punktów w swojej grupie wygrał za to Krzysztof Sobiło i jak burza awansował do ćwierćfinału! Przemysław Knaź znalazł się w bardzo silnie obsadzonej grupie, gdzie był trzeci, i w kolejnej rundzie musiał walczyć o miejsca 9-12.
W kolejnym etapie gry Szymon nie miał sobie równych i wszystkie mecze wygrał w stosunku 2:0, co zapewniło mu trzynastą lokatę. Dużo bardziej wyrównana była grupa Przemka, który dzięki jednej wygranej zajął ostatecznie jedenaste miejsce. Zabrakło bardzo niewiele, aby trafił do pierwszej dziesiątki.
Przemysław Knaź w meczu z drugim zawodnikiem turnieju – Belgiem Christoffem Eilersem
W ćwierćfinale zameldowała się zatem trójka Biało-Czerwonych. Zarówno Krzysiek, jak i Daniel nie dali jednak rady rywalom z Belgii, którymi byli odpowiednio Jelle Stuer i Christoff Eilers, i przegrali w tych meczach 0:3. Dużo bardziej emocjonujący pojedynek stoczyła Kasia, która skrzyżowała rakietkę z Elviną Vidot z Francji. Pierwsze dwa sety zdobyła reprezentantka Les Bleus i wydawało się, że półfinalistka Zurich Open 2024 jest już znana. Ale nasza zawodniczka wrzuciła nie piąty, a szósty bieg i wygrała dwa kolejne sety! O awansie zadecydować zatem musiał tie-break! A w nim walka była straszliwie zacięta. Punkt za punkt, bramka za bramkę i… remis 12:12! Niestety, zatriumfowało doświadczenie Francuzki, dwukrotnie zdobyła ona punkty na błędach naszej zawodniczki i to Elvina cieszyła się z awansu do strefy medalowej.
Krzysiek i Daniel spotkali się ze sobą w kolejnej rundzie, by walczyć o miejsca 5-8. Lepszy w tym starciu był pierwszy z wymienionych, dzięki czemu mógł on zagrać o piąte miejsce. Danielowi pozostał mecz o siódmą lokatę. Panowie pokazali klasę, walczyli do końca i pewnie zwyciężyli w swoich pojedynkach 2:0. Sobiło pokonał Patricka Walterscheidta z Niemiec, a Kuźniar Andreę Lazzariniego z Włoch. Dla Daniela to najwyższe jak dotąd miejsce na turnieju międzynarodowym.
– Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu. Przed wyjazdem nie spodziewałem się, że będę aż tak wysoko. Nigdy nie byłem nawet w najlepszej dwudziestce, a tu – jestem siódmy! Oczywiście, czuję pewien niedosyt, bo mogło być jeszcze lepiej, ale i tak ogólnie zaliczam ten turniej do bardzo udanych – mówił tuż po zakończeniu zawodów Daniel Kuźniar.
Polska reprezentacja na turnieju Showdown Zurich Open 2024
Ze sportową złością do swoich kolejnych meczów podeszła „Pietrucha”. Niezadowolona z końcowego wyniku spotkania z Elviną Vidot, nie zamierzała brać jeńców i pewnie wygrała swoje dwa ostatnie mecze. Najpierw 2:0 z Pierrą Folino z Włoch, a następnie 2:1 z Niemką Bettiną Steffan. Dzięki takiemu pokazowi umiejętności Kasia zameldowała się na piątej pozycji!
Turniej Zurich Open 2024 okazał się bardzo dobrym prognostykiem przed kolejnymi zawodami międzynarodowymi, o których piszemy na wcześniejszych stronach.
Udział kadry Polski w turnieju Zurich Open 2024 dofinansowało Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Showdown Zurich Open 2024 13-17.11.2024 r., Zurich, Szwajcaria
Kobiety 1. Elvina Vidot (Francja) 2. Mai-Li De Raeymaeker (Belgia) 3. Sara Fappani (Włochy) (…) 5. Katarzyna Pietruszyńska (Polska)
Mężczyźni 1. Pierre Bertrand (Francja) 2. Christoff Eilers (Belgia) 3. Franck Bouilloux (Francja) (…) 5. Krzysztof Sobiło (Polska) 7. Daniel Kuźniar (Polska) 11. Przemysław Knaź (Polska) 13. Szymon Budzyński (Polska)
W dniach 9-17 listopada 2024 roku w malowniczo położonych na Dolnym Śląsku Dusznikach-Zdroju odbyły się IX Mistrzostwa Polski Osób Całkowicie Niewidomych w Warcabach Stupolowych. Uczestników zmagań, ich asystentów oraz obsługę turnieju gościła Willa Scandia – miejsce, w którym każdy czuje się jak w domu rodzinnym.
Zawody rozegrano systemem szwajcarskim na dystansie dziewięciu rund, z tempem gry wynoszącym jedną godzinę i dwadzieścia minut plus jedna minuta za każde wykonane posunięcie na zawodnika. Turniej odbył się dzięki dofinansowaniu przekazanemu przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki. Organizatorem zmagań było Stowarzyszenie „Cross”, a ich przygotowanie koordynowała Grażyna Wydrych. Organizatorzy zapewnili nadzór sędziowski, nad sprawnym przebiegiem zawodów czuwali więc sędzia główny Robert Sobczyk oraz sędzia rundowy Mirosław Grabski. Zmagania przebiegły sprawnie, panowała przy tym wspaniała atmosfera. Turniej zainaugurowano wieczorem 9 listopada powitaniem wszystkich uczestników, po czym odbyła się odprawa techniczna, w trakcie której sędzia główny omówił obowiązujące na zawodach przepisy i regulaminy.
Do zmagań na stu polach warcabnicy przystąpiło następnego dnia dwadzieścioro graczy (czternastu mężczyzn i sześć kobiet) reprezentujących jedenaście zrzeszonych w „Crossie” klubów. Każdy zawodnik miał swojego asystenta, którego rolą było prowadzenie obowiązkowego zapisu partii podczas rund.
Na sali gry. Na pierwszym planie Krzysztof Kubów („Cross Opole”)
Mistrzem Polski osób całkowicie niewidomych został debiutujący na tych zawodach Zygmunt Myszka, warcabista klubu „Zryw” Słupsk. Zwycięzca ugrał 16 punktów z 18 możliwych do zdobycia, wygrał siedem z dziewięciu rund, dwie zremisował i ani jednej nie przegrał. Na drugim miejscu podium zameldował się ubiegłoroczny mistrz Polski Wojciech Woźniak z klubu „Jutrzenka” Częstochowa z dorobkiem 13 dużych punktów i 74 małych punktów wartościowania. To o tyle ważne, że 13 dużych punktów uzyskało jeszcze dwóch zawodników: drugi wicemistrz, a zarazem kolega klubowy Wojciecha Woźniaka, Jan Hetnar, który przy 13 dużych punktach uzyskał 72 małe punkty i wywalczył remis w partii ze zwycięzcą turnieju, a także czwarty na finiszu Dominik Kasperczyk z „Atutu” Nysa, któremu także niewiele zabrakło do podium, bo jego strata do brązowego medalisty to zaledwie jeden mały punkcik (ugrał 13 dużych i 71 małych punktów). Walka o podium była zatem bardzo zacięta. Piąte miejsce stało się udziałem reprezentanta klubu „Sudety” Kłodzko Wacława Grzegorczyka z dorobkiem 11 p. Dziesięć dużych oczek uzyskał szósty w tabeli końcowej Dariusz Sienkiewicz z „Victorii” Białystok.
Od lewej: sędzia Robert Sobczyk oraz Małgorzata Sala, Wojciech Woźniak, Barbara Kacprzak, Zygmunt Myszka, Elżbieta Jagieła i Jan Hetnar – najlepsi zawodnicy i zawodniczki mistrzostw
Na siódmej pozycji uplasowała się najlepsza przedstawicielka płci pięknej Elżbieta Jagieła z „Podkarpacia” Przemyśl, która uzyskała 9 dużych punktów oraz 78 małych. Warto nadmienić, że była jedną z dwóch zaledwie osób, które wywalczyły remis w pojedynku z Zygmuntem Myszką. W tej części tabeli warto zwrócić uwagę na fakt, że i tutaj małe punkty odegrały rolę decydującą o kolejności w klasyfikacji końcowej. Aż pięć osób uzyskało bowiem po 9 dużych punktów. Miejsce ósme wywalczyła Barbara Kacprzak (druga wśród kobiet) ze stołecznego klubu „Syrenka” (9 dużych i 69 małych punktów). Miejsce dziewiąte stało się udziałem zawodnika „Łuczniczki” Bydgoszcz Edwarda Skiery, który również miał 9 dużych punktów, ale 65 małych. Pierwszą dziesiątkę zamknął Stanisław Mastek reprezentujący „Atut” Nysa. Drugą dziesiątkę otworzył Aleksander Ziętara z „Syrenki” Warszawa (9 dużych punktów i 56 małych). Trzecia wśród kobiet (dwunasta w open) była Małgorzata Sala, zawodniczka „Sudetów” Kłodzko, która po fascynujących partiach zdobyła 8 p. Tu warto zaznaczyć, że po osiem dużych punktów zdobyło aż sześcioro zawodników. Uwidacznia nam to, jak ciasno było w tabeli, jaka była zacięta rywalizacja i jak bardzo wyrównany poziom prezentowali zawodnicy.
Nie obyło się również bez niespodzianek, wyżej notowani warcabiści, teoretycznie lepsi, przegrywali z zawodnikami z dołu listy startowej. Cały turniej przebiegł sprawnie, uczestnicy wyjechali z niego zadowoleni. Dwie osoby podniosły swoje normy na kategorie warcabowe: normę na III kategorię uzyskał Edward Skiera, natomiast Zygmunt Myszka uzyskał normę na I kategorię. Wielu zawodników poprawiło również swój ranking (średni ranking w turnieju to 1841), ponieważ turniej był zgłoszony do PZWarc. Przy dziesięciu stołach rozegrano w sumie 90 przepięknych partii, pełnych przemyślanych posunięć oraz kombinacji potwierdzających zmysł taktyczny zawodników. Towarzyszyła temu wspaniała atmosfera i czysta, sportowa rywalizacja, co jest zasługą wysokiej kultury osobistej startujących i osób towarzyszących. Poziom sportowy mistrzostw był bardzo wysoki, na sali gry panowała regulaminowa cisza i nie było żadnych dużych tarć między zawodnikami. Nikt na nikogo się nie gniewał, nawet po przegranych pojedynkach. Zamierzone cele turnieju zostały osiągnięte, a gracze wyrażali potrzebę jego kontynuacji.
Od lewej sędzia Robert Sobczyk, Jolanta Woźniak oraz zwycięzcy MP Całkowicie Niewidomych w Warcabach 2024: Wojciech Woźniak (miejsce 2.), Zygmunt Myszka (miejsce 1.) i Jan Hetnar (miejsce 3.)
W czasie wolnym od gry uczestnicy wychodzili na spacery, pogoda jak na tę porę roku była bowiem ładna i sprzyjała korzystaniu z klimatu uzdrowiska.
Podczas uroczystej ceremonii zakończenia turnieju trzem najlepszym zawodnikom wręczono puchary oraz medale IX MP Osób Całkowicie Niewidomych w Warcabach Stupolowych. Trzy najlepsze panie otrzymały puchary. Dodatkowo medalami nagrodzono troje najlepszych debiutujących asystentów, którzy pomagali zawodnikom: pana Artura – asystenta Przemysława Purgala, panią Natalię – asystentkę Wiktorii Giec oraz panią Cecylię – asystentkę Piotra Kacprzaka.
Ogromne podziękowania za świetną organizację dla koordynującej wydarzenie Grażyny Wydrych, obsługi sędziowskiej oraz Józefa Plichty, który bardzo dużo nam pomógł.
Szczególne podziękowania należą się pracownikom Willi Scandia na czele z jej właścicielką panią Ewą Stępek za to, że zapewnili wszystkim wspaniałe warunki pobytu, rodzinną atmosferę i smaczne posiłki, które uczestnicy bardzo chwalili. Willa Scandia była także fundatorem wyjątkowych prezentów – voucherów pobytowych dla trzech najlepszych zawodników turnieju.
Wyobraźmy sobie stół do tenisa stołowego uzbrojony w mikrofony pojemnościowe, laserowy czytnik, tuner z syntezatorem mowy, sygnalizację świetlną, automatyczne płotki i antenki... Nasuwa się pytanie: po co to wszystko? Dla wtajemniczonych odpowiedź jest prosta, dla osób spoza naszego kręgu już nie. Jest to profesjonalne optyczno-elektroniczne wyposażenie stołu do dyscypliny sportowej zwanej tenisem stołowym dźwiękowym. Na takim zestawie sprzętowym rozegrane zostały w terminie 15-17 listopada w Ustce mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” w tej dosyć nowej jeszcze dyscyplinie.
Gra została stworzona z myślą o osobach niewidomych, jednakże jej zasady umożliwiają rywalizację również osobom słabowidzącym i widzącym, osobom niepełnosprawnym intelektualnie, a także ruchowo (poruszającym się na wózkach). Zawodnicy rozgrywają mecze w grze indywidualnej, deblowej i drużynowej, bez podziału według wieku, płci czy umiejętności. Uczestnicy rozgrywki zakładają przed meczem zaciemnione gogle, które niemal całkowicie ograniczają widzialność, dlatego dodatkowo, dla pewności, każdy zawodnik ma oczy zaklejane plastrami optycznymi. W tej dyscyplinie rywale używają do gry wyłącznie swoich rąk. Standardową piłeczkę do tenisa stołowego rzucają i bronią jej swoimi dłońmi.
Twórcą gry i jej zasad jest wieloletni pedagog, nauczyciel wychowania fizycznego i rehabilitant Leszek Szmaj, pracujący w ośrodku szkolno-wychowawczym dla dzieci niewidomych w Owińskach. Koncept tego unikalnego oprzyrządowania jest również jego pomysłu.
Mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” odbyły się w ośrodku wypoczynkowym Dagmor w Ustce. Ich celem było wyłonienie zwycięzców w grze indywidualnej i deblowej (rozgrywki w grupach systemem „każdy z każdym’’, pucharowym), popularyzacja rywalizacji sportowej w duchu fair play, krzewienie kultury fizycznej wśród osób z dysfunkcją wzroku oraz promocja sportowego współzawodnictwa.
Rywalizacja singlowa rozpoczęła się w trzech grupach eliminacyjnych grających na trzech stołach. Zawodnicy zostali rozstawieni w drodze losowania. Grano do jedenastu punktów. W końcowej klasyfikacji brane były pod uwagę mecze wygrane, następnie tzw. małe punkty, a jeśli to nie rozstrzygnęło, o kolejności miejsc decydował rezultat bezpośredniego starcia uczestników mających taki sam wynik punktowy.
Mecz deblowy S. Kandala, P. Hyla (po lewej) vs. A. Deckert, M. Małachowski
Pozycja danego zawodnika w grupie pozwoliła sędziom dokonać ich rozstawienia w tabeli ogólnej w dalszej fazie rozgrywek. Sportowcy, którzy wygrali w swoich grupach, spotykali się z potencjalnie słabszymi rywalami w rozgrywce systemem pucharowym. Do finałowej czwórki trafili: Paweł Borek, Jarosław Godek, Borys Kozielewicz i Oskar Krawczyk. Mecze w finale toczyły się do dwóch wygranych setów, do siedmiu punktów. W rywalizacji indywidualnej miejsca na podium zajęli:
Jarosław Godek „Fairplayce” Poznań I
Oskar Krawczyk SOSW Owińska
Borys Kozielewicz SOSW Owińska
W sumie w singlu rozegrano aż 145 meczów: 118 w fazie eliminacyjnej i 27 w fazie pucharowej.
Zgłoszone do turnieju pary deblowe również poznawały przeciwników w losowaniu i rozgrywały mecze systemem pucharowym. Para deblowa, która przegrała pojedynek, traciła szansę na zakwalifikowanie się do finałowej trójki par. W tej fazie duety grały mecze „każdy z każdym”. Medalistami w deblu zostali:
Antonina Deckert, Michał Małachowski „Fairplayce” Poznań I
Klaudia Szaniawska, Paweł Borek „Fairplayce” Poznań II
W fazie pucharowej rozegrano 9 meczów, w fazie finałowej, w grupie najlepszych debli – trzy mecze, czyli razem 12 starć.
Nie da się ukryć, że zawody zostały zdominowane przez zawodników z Poznania. Reprezentowali oni klub „Fairplayce” oraz Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych im. Synów Pułku w Owińskach. Lata ustawicznej pracy trenerów i zawodników, godziny treningów i zaangażowanie osób wspierających tę dyscyplinę przyniosły oczekiwane efekty. Ich rywale z Chorzowa, Słupska, Wrocławia, Wałbrzycha oraz Gdańska mieli doskonałą okazję podpatrzeć grę najlepszych zawodników w Polsce. Jak stara i mądra maksyma głosi, na naukę nigdy nie jest za późno.
Mecz singlowy J. Godek (po lewej) vs. B. Kozielewicz
Podsumowując, I Mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” w Tenisie Stołowym Dźwiękowym należy uznać za udane. Wzięło w nich udział 29 zawodników i zawodniczek z całej Polski. Wszyscy współzawodniczyli w formule open, w związku z czym nie brakowało zabawnych sytuacji. Na przykład kiedy ośmioletnia Emilia zakończyła rozgrywkę z zawodnikiem w średnim wieku, dla obserwatora zaskoczenie starszego rywala, kiedy ten po meczu gratulował dziewczynce wyniku, było nieocenione. Niepełnoletnim tenisistom stołowym towarzyszyli rodzice i opiekunowie, którzy nie tylko wspierali swoje pociechy, lecz także wspomagali sędziów w pracy, podając piłeczki, obsługując numeratory i zaklejając plastrami optycznymi oczy zawodników. Ich pomoc była nieodzowna i bardzo usprawniła przebieg rozgrywek. A turniej był niezwykle intensywny, odbyło się prawie 150 pojedynków. Dlatego korzystając z okazji, jako sędzia główny zawodów, chciałbym im bardzo podziękować.
Zwycięscy singliści i debliści na wspólnym zdjęciu z wszystkimi uczestnikami zawodów
W trakcie mistrzostw doświadczeni zawodnicy mieli okazję, by doskonalić swój warsztat technik gry ofensywnej i obronnej, a adepci zdobyć nowe doświadczenia i poczuć niepowtarzalne emocje, jakie towarzyszą uprawianiu tej dyscypliny sportu. Z pewnością tenis stołowy dźwiękowy, obok dyscyplin typowych dla środowiska osób niewidomych i słabowidzących, jak showdown, goalball czy blind football, zasługuje na uwagę, promocję i patronat.
Podziękowania również dla organizatorów i decydentów ze Stowarzyszenia „Cross”, Mirosława Mirynowskiego, klubu „Zryw” Słupsk, Leszka Szmaja, sędziów, wszystkich osób sprzyjających tej dyscyplinie oraz personelu ośrodka Dagmor. Miejmy nadzieję, że do zobaczenia za rok!
Ostatnie w roku zawody w kręglach klasycznych zwykle odbywają się na początku grudnia i w takim też terminie zamknęliśmy sezon 2024. Już od kilku lat areną tych rozgrywek jest kręgielnia w Gostyniu. Na ziemię wielkopolską zawitało 72 zawodniczek i zawodników z 18 klubów, by stanąć do walki o Puchar Polski osób niewidomych i słabowidzących.
Na starcie pojawiła się ścisła czołówka z każdej z sześciu kategorii startowych. Rozgrywki miały dwuetapowy przebieg. Pierwszym były eliminacje, w których każdy oddawał 120 rzutów, a do drugiego etapu, finałowego (także 120 rzutów), awansowała najlepsza szóstka w danej kategorii. Zwycięzcą Pucharu Polski w swojej grupie zostawała osoba, która w 240 rzutach uzyskała najlepszy wynik.
Między pierwszym a drugim etapem gry po raz pierwszy w historii imprezy pojawiła się możliwość startu w mikstach. Ten typ rywalizacji znany jest z mistrzostw Europy, a także z turniejów rozgrywanych w Brzesku, z tym że w Gostyniu miksty zaplanowane były w innym trybie – sportowym, co znaczy, że pary zawodniczka – zawodnik dobierane są w sposób losowy w obrębie jednej kategorii. Zanim jednak o ekscytujących rozgrywkach mikstowych, prześledźmy rywalizację indywidualną Pucharu Polski.
W kategorii B1 kobiet Puchar zdobyła w tym roku reprezentantka „Łuczniczki” Bydgoszcz Karolina Rzepa, która wyprzedziła drugą w ogólnej klasyfikacji Reginę Szczypiorską o 19 p. Trzecie miejsce w tej kategorii zajęła klubowa koleżanka zwyciężczyni Katarzyna Świątek, która uzyskała 708 p. Na czwartym i piątym miejscu, z taką samą liczbą 707 p., znalazły się Magdalena Rataj oraz Monika Neubert. W tym przypadku decydowała lepsza druga gra.
W B2 kobiet na zmiany chyba się nie zanosi, bo dwa najwyższe miejsca, jak to jest najczęściej, należały do zawodniczek „Pionka” Włocławek. Puchar zdobyła Jadwiga Rogacka, pokonawszy klubową koleżankę Jolantę Lewandowską, która niestety po ubiegłorocznej kontuzji nie może dojść do pełni formy. Trzecie miejsce należało do Ireny Zięby. Wprawdzie do trzeciej finałowej gry wygrywała z Jolantą Lewandowską, ale jej ostatniej gry nie można uznać za udaną. W tym przypadku zabrakło 9 p. do drugiego miejsca.
Zawodnicy z kategorii B2 w trakcie gier eliminacyjnych. Na pierwszym planie od lewej Mieczysław Kontrymowicz i Ryszard Lewandowski
W trzeciej z kategorii kobiet nie zobaczyliśmy przy torze liderki rankingów Ireny Curyło. Jej rywalki miały więc o co walczyć. W eliminacjach najlepsza była Emilia Sawiniec (662 p.), a tuż za nią do finału dostały się, z identycznymi wynikami, bo po 650 p., Anna Barwińska i Ewelina Woszuk, jednak Anna jedenaście razy zaliczyła dziewiątkę, a Ewelina tylko czterokrotnie. W walce finałowej zarówno Anna, jak i Ewelina poprawiły swoje wyniki, czego nie można powiedzieć o pozostałych paniach. Zwyciężczynią tej kategorii i zdobywczynią Pucharu Polski z wynikiem 1312 p. została Anna Barwińska. Zawodniczka „Omegi” Łódź pokonała o 7 p. Ewelinę Woszuk, na trzecim miejscu start zakończyła Emilia Sawiniec (1287 p.).
Emilia Sawiniec i Krzysztof Paszyna składają sie do rzutu
W kategorii B1 mężczyzn tym razem nikt nie przekroczył progu 600 p., za to Jan Zięba zaliczył wyrównane eliminacje oraz finał i za strącone 1164 kręgle powiózł Puchar Polski do „Debiutu” Kielce. Drugie miejsce zajął Szczepan Polkowski, również grający równo na poziomie 508 i 504 p., a trzeci był Tadeusz Kolbusz, który w drugiej swojej grze poprawił wynik o ponad 60 p., by uzyskać w eliminacjach 408, a w finale 471 p. Bardzo wyrównana walka o czwarte miejsce rozegrała się między Grzegorzem Modrzyńskim i Sylwestrem Dołasińskim. Po 240 rzutach pierwszy z nich miał 819 p., a drugi 814 p.
Mężczyźni z kategorii B2 grali ostro do ostatniego rzutu. Po eliminacjach liderem był Mieczysław Kontrymowicz. Za nim, z 16 p. straty, plasował się Wojciech Puchacz, trzecią pozycję zajmował Krzysztof Paszyna z wynikiem gorszym o kolejne 10 p. Krzysztofa gonił jego klubowy kolega Mieczysław Sabaj, ale w finale nie wytrzymał tempa peletonu. Walka o Puchar rozstrzygnęła się między najlepszą trójką eliminacji. Ostatecznie trzecie miejsce zajął Wojciech Puchacz z wynikiem 1317 p., co było efektem dwóch wyrównanych gier na poziomie 654 i 663 p. Krzysztof Paszyna zaczął finał od 185 p., a to nie umknęło uwadze Mieczysława Kontrymowicza, który wziął się wtedy do roboty. Po dwóch grach różnica między panami wynosiła tylko 3 p. na korzyść Mieczysława. Trzecia gra zakończyła się czteropunktową przewagą – również na jego korzyść. Prawdopodobnie Krzysztof nie wytrzymał tej presji, ponieważ ostatnie 30 rzutów pozwoliło mu dopisać 170 p., a zawodnik „Warmii i Mazur” Olsztyn, który gra w kręgle nie od dziś, tylko rósł w siłę i zagrał na koniec 182 p. Wynik mógłby być jeszcze wyższy, ale Mietek – przypadkiem czy dla zgrywy – w ostatnim rzucie umieścił kulę w rynnie. Nie zmieniło to faktu, że Puchar był jego. Trzeba odnotować, że obaj rywale zagrali w finale powyżej 700 p.: Krzysztof 709 p., a Mieczysław o 7 p. mniej.
Dekoracja zwyciężczyń z kategorii B1. Wraz z zawodniczkami i asystentami koordynatorka Joanna Staliś i prezes PZKręgl Przemysław Spychaj
W najsilniejszej kategorii mężczyzn również żartów nie było. Aby awansować, trzeba było uzyskać minimum 683 p., co udało się ostatniemu po eliminacjach Rafałowi Chaberskiemu. Najlepiej pierwszy etap zawodów przeszedł Tomasz Ćwikła (782 p.), przy czym wynik jednej z jego gier to 209 p. Drugim zawodnikiem z siódemką z przodu na tablicy wyników (718 p.) był Władysław Wakuliński. Trzech kolejnych graczy uzyskało wyniki od 690 do 693 p. Po eliminacjach trzeci był Ireneusz Stankiewicz, a u Daniela Jarząba i Michała Ciborskiego taki sam wynik punktowy różnił się tylko liczbą zbitych dziewiątek. W finale trzech zawodników zagrało powyżej 700 p. Gdyby to było Grand Prix, gdzie liczy się tylko ten wynik, zwycięzcą byłby Daniel Jarząb (718 p.), drugi, z jednym punktem mniej, byłby Tomasz Ćwikła, a trzeci Władysław Wakuliński. Jednak w Pucharze Polski decyduje suma wszystkich gier i zgodnie z tą zasadą zdobywcą Pucharu Polski na rok 2024 został Tomasz Ćwikła z klubu „Morena” Ilawa, któremu zabrakło jednego punktu do 1500. Drugie miejsce zajął Władysław Wakuliński za uzyskane 1430 p., a trzecie Daniel Jarząb z rezultatem 1408 p.
Jak już było wspomniane, po eliminacjach odbyły się mikołajowe miksty. W kategorii B1 wystartowało sześć par, a w B2 i B3 po dwanaście. Najpierw pary grały o wynik zapewniający prawo do startu w finale, do którego awansowały cztery najlepsze duety z kategorii B1 i po osiem z pozostałych kategorii. Cała zabawa rozpoczynała się właśnie w finale, gdzie pary grały między sobą na zasadzie pucharowej, do dwóch wygranych (jeśli nie było rozstrzygnięcia, decydowały rzuty zwycięstwa), aż do wyłonienia zwycięskiego miksta danej kategorii. Smaku całej rywalizacji dodawało losowanie składu duetów, oczywiście w ramach kategorii startowej. Każdy z graczy oddawał po dziesięć rzutów, a w kategorii B3 rzuty te wykonywane były naprzemiennie i właśnie one były najbardziej widowiskowe i emocjonujące.
W mikstach B1 wygrała para Katarzyna Świątek i Jan Zięba, która pokonała Karolinę Rzepę i Szczepana Polkowskiego. W B2 najlepsi byli Jadwiga Rogacka i Dariusz Pilipczuk, a w B3 zwycięską okazała się para Anna Barwińska i Władysław Wakuliński. Warto odnotować słowa sędziego zawodów Krzysztofa Stachowiaka, który w kontekście mikstów powiedział, że „widział już na torach w Gostyniu dwie osoby jednocześnie, ale czterech jeszcze tu nie było” (dwóch zawodników B1 i dwóch asystentów).
Zdobywcy Pucharu Polski w kręgle klasyczne. Od lewej Jadwiga Rogacka, Tomasz Ćwikła, Jan Zięba, Mieczysław Kontrymowicz, Anna Barwińska i Karolina Rzepa.
Za sprawą koordynatorki turnieju Joanny Staliś wieczorem 6 grudnia do uczestników zawitał z worem prezentów mikołaj, który wszystkich hojnie obdarował niespodziankami.
Zdobywcy Pucharu Polski w kręglach klasycznych swoje trofea odebrali z rąk prezesa PZKręgl Przemysława Spychaja i wiceprezes Joanny Staliś. Nie zabrakło słów podziękowania za cały sezon 2024. Prezes Związku podziękował Joannie Staliś za to, że „podniosła z kolan sekcję niepełnosprawnych w PZKręgl”. Dodajmy, że to był bardzo udany sezon, bogaty w imprezy krajowe – sześć w kręglach klasycznych i dziewięć w bowlingu, a ponadto staraniem Joanny Staliś i osób jej pomagających udało się zorganizować mistrzostwa Europy w kręglach klasycznych oraz Puchar Europy w bowlingu.
Już od prawie ćwierć wieku w okresie andrzejek niewidomi i słabowidzący miłośnicy bowlingu przyjeżdżają do Częstochowy. To okazja, by ostatni raz w roku wystartować w zawodach ogólnopolskich, odwiedzić klasztor na Jasnej Górze i razem z bracią kręglarską uczestniczyć w andrzejkowej zabawie.
Nasz najstarszy stażem turniej w kręglach dziesięciopinowych cieszy się niezmiennie dużą popularnością, więc także i tym razem koordynator Jolanta Maźniak musiała głowić się, w jaki sposób ustalić limity przyznawanych miejsc. Ostatecznie do województwa śląskiego przyjechało 30 zawodniczek i 37 zawodników z aż 25 klubów Stowarzyszenia „Cross”. Rywalizacja w częstochowskiej ośmiotorowej kręgielni przypadła na czas między 21 a 24 listopada, czyli tuż po I Pucharze Europy IBSA w Bowlingu, który 21 listopada zakończył się w nieodległym Opolu.
Regulaminowo zawodnicy kategorii B1 rzucali pojedynczo przy barierkach prowadzących oraz w goglach zasłaniających oczy. Pozostali uczestnicy, czyli grający w B2 i B3, dobierali się parami i rzucali w cztery osoby przy podajniku. Nieco zmodyfikowano natomiast system rozgrywek i nie było zmiany torów po trzech grach. Wszystkie sześćdziesiąt ramek należało zamknąć, stojąc na wcześniej wylosowanym jednym polu gry. Zawody przebiegały dzięki temu sprawnie i bez zakłóceń, pod wprawnym okiem niezawodnego sędziego głównego Adriana Hibnera. Mimo że turniej odbywał się już po raz dwudziesty czwarty, to w kręgielni Scout gościliśmy dopiero trzeci raz. Kompleks jest nowoczesny, aczkolwiek warunki w nim są wymagające, a przez to niesprzyjające biciu rekordów życiowych.
Walka toczy się o każdy punkt. Od lewej grają Mariusz Kozyra i Regina Szczypiorska
Jedyną wśród pań w kategorii B1, która mogła pochwalić się wynikiem powyżej 100 p. z pojedynczej gry, była Barbara Szypuła, i to właśnie reprezentantka „KoMaru” Piekary Śląskie wygrała tę rywalizację z wynikiem 484 p. Pod nieobecność kadrowiczek obok niej na podium stanęły przedstawicielka gospodarzy Zdzisława Siejca (457 p.) oraz Regina Szczypiorska z „Moreny” Iława (375 p.). Z kolei wśród 11 kobiet walczących w kategorii B2 najwyższy pojedynczy rezultat to 155 p. Mogła się nim cieszyć Beata Chraścina – zawodniczka „Hetmana” Lublin, która wyrzuciła w sumie 794 p. Nieco mniej, bo 777 p., uzyskała Jadwiga Rogacka z włocławskiego „Pionka”. Trzecie miejsce należało do Małgorzaty Strelczuk, która startuje w barwach „Zrywu” Słupsk (617 p.). W kategorii B3 dwie najlepsze lokaty wywalczyły sobie panie z Olsztyna. Wygrała niedawna zdobywczyni Pucharu Europy Zofia Sarnacka (973 p.), a za nią uplasowała się Jolanta Pazurkiewicz, która z sumą 883 p. wyprzedziła o 101 p. Małgorzatę Kowalczyk z „Ikara” Lublin.
U panów z kategorii B1 najlepszy występ zaliczył Mariusz Podpora z SMP Chorzów. Wspaniała jedna gra na poziomie 157 p. mocno przyczyniła się do tego, że mógł stanąć na najwyższym stopniu podium z rezultatem 709 p. Jako drugi gratulacje odebrał wiceprezes „Hetmana” Lublin Krzysztof Tarkowski. W czwartej grze pokazowo zdobył on 144 p., co z pozostałymi rzutami dało 569 p. Prawo do zadowolenia i trzeciego miejsca miał Artur Woszuk z „Victorii” Białystok. Uzyskane 492 p. były jego drugim co do wysokości wynikiem w życiu.
W grupie 20 zawodników kategorii B2 tylko jednemu udało się pokonać barierę 1000 p. Dokonał tego Władysław Szymański z „Omegi” Łódź, którego rezultat końcowy to 1049 p. To najwyższy wynik turnieju i, co ciekawe, Władysław jako jedyny wyrzucił 203 p. i o równe 200 p. wyprzedził rywala z „Syrenki”, na drugim miejscu znalazł się bowiem Marian Gręzak, który zebrał 849 p. W walce o podium uczestniczyli także Mieczysław Wybraniec i Mieczysław Kontrymowicz. Zwycięsko z tego boju wyszedł przedstawiciel „Podkarpacia”, co było niemałym zaskoczeniem dla kibiców. Panowie zagrali odpowiednio 827 i 798 p. Potwierdza to, że częstochowski obiekt może stanowić spore wyzwanie nawet dla wprawionych kadrowiczów. W grupie B3 mężczyzn, podobnie jak w ubiegłym roku, największy sukces odniósł Jacek Nogaj. Zawodnik noszący koszulkę klubu z Radomia odnotował najwyższą grę 181 p. i zakończył turniej z sumą 911 p. Wśród nagrodzonych znaleźli się też Paweł Płóciennik z łódzkiej „Omegi” (897 p.) oraz Ireneusz Stankiewicz ze „Zrywu” Słupsk. Irek zagrał 860 p. i było to jego nomen omen trzecie z rzędu trzecie miejsce w tym turnieju.
Chwila dla mediów między kolejnymi blokami. Swoje kule do gry prezentują od lewej: Krzysztof Paszyna, Beata Chraścina i Bogusz Foryś
Po zakończonych zmaganiach na zwycięzców czekały puchary i nagrody oraz uroczysta kolacja, która zwyczajowo ma charakter zabawy andrzejkowej.
Wydarzenie dofinansowane było przez PFRON oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki. ”Wspólny start 2024” to bardzo adekwatna nazwa dla projektu, który wspiera bowlingowe zmagania. Niby mowa o rywalizacji, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Na torach podczas startów dało się zaobserwować współpracę, wzajemne doradzanie i pomoc. Wyjątkowa, cudowna atmosfera – godna swojej lokalizacji.
Tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zagrać w Częstochowie, szczerze zachęcam do przyjazdu na przyszłoroczny jubileuszowy 25. turniej.
W Warszawie odbyła się Gala Finałowa Plebiscytu Polskiego Komitetu Paralimpijskiego na Sportowca Roku Guttmanny 2024, podczas której ogłoszeni zostali najpopularniejszy sportowiec oraz pozostali laureaci w kategoriach tegorocznego konkursu. Plebiscyt odbył się po raz szósty. Honorowy patronat nad wydarzeniem objęło Ministerstwo Sportui Turystyki.
Guttmanny -− statuetki nazywane tak potocznie i wręczane w plebiscycie − wzięły swoją nazwę od nazwiska Sir Ludwiga Guttmanna, urodzonego na Śląsku niemieckiego lekarza neurologa, który po ucieczce z nazistowskich Niemiec do Wielkiej Brytanii zajmował się rehabilitacją osób z urazami rdzenia kręgowego. Sport uznawał on za formę rehabilitacji, która może dać niepełnosprawnym szansę na lepsze życie. Organizowane przez niego zawody dały początek dzisiejszym igrzyskom paralimpijskim. Statuetki przyznawane są w pięciu kategoriach: Sportowiec Roku, Trener/ Trenerka Roku, Drużyna Roku, Organizacja Roku i Wydarzenie Roku. W plebiscycie przyznawane są także wyróżnienia specjalne.
Uczestnicy Gali 6.Plebiscytu na Sportowca Roku #Guttmanny 2024
Wydarzenie miało miejsce 7 grudnia 2024 r. w hotelu Hilton. Gości przybyłych na Galę powitał prezes PKPar Łukasz Szeliga. Pogratulował on sportowcom oraz podziękował wszystkim, którzy współtworzą sport osób z niepełnosprawnościami, pomagają im rozwijać umiejętności i sięgać po najwyższe trofea. Z tegorocznych paraigrzysk w Paryżu ponad 80-osobowa ekipa polskich zawodników przywiozła 23 medale, w tym osiem złotych. Doradczyni Prezydenta RP Paulina Malinowska-Kowalczyk odczytała list Prezydenta Andrzeja Dudy, w którym kierował on ciepłe słowa do organizatorów, sportowców i wszystkich zebranych na Gali.
W tym roku Kapituła Plebiscytu wytypowała 22 wybitnych sportowców, spośród których każdy internauta mógł wskazać jednego faworyta do wygranej. W gronie tym znalazło się również dwoje sportowców trenujących pod pieczą ZKF „Olimp”: Zbigniew Maciejewski − parakolarz, m.in. brązowy medalista IP Paryż 2024, a także Barbara Moskal − parastrzelczyni, m.in. mistrzyni Europy Grenada 2024. Głosami internautów i Kapituły Plebiscytu Guttmanny dla najlepszych sportowców roku 2024 otrzymali:
Patryk Chojnowski − zwycięzca 6. edycji plebiscytu − zdobywca dwóch złotych medali w deblu i indywidualnie, a także złotego medalu z Natalią Partyką w tenisie stołowym na IP Paryż 2024;
Kamil Otowski − podwójny złoty medalista w pływaniu na IP Paryż 2024;
Rafał Czuper − złoty medalista w tenisie stołowym na IP Paryż 2024;
Michał Dąbrowski − srebrny i brązowy medalista w szermierce na wózkach na IP Paryż 2024. 13 listopada 2024 r. Michał Dąbrowski przegrał walkę z nowotworem, chociaż w pewnym momencie wydawało się, że już go zwyciężył. Był bohaterem tych igrzysk paralimpijskich. Statuetkę specjalną za postawę życiową odebrała Jego żona Barbara Dąbrowska.
Kinga Dróżdż − srebrna medalistka IP Paryż 2024 w szermierce na wózkach;
Piotr Grudzień, złoty i brązowy medalista IP Paryż 2024 w tenisie stołowym;
Barbara Bieganowska-Zając − złota medalistka IP Paryż 2024 w lekkiej atletyce (to piąty jej złoty medal IP w karierze);
Karolina Pęk − potrójna medalistka IP Paryż 2024 w tenisie stołowym, jako jedyna z polskich zawodników zdobyła w Paryżu trzy medale − od złotego do brązowego;
Łukasz Ciszek − srebrny medalista IP Paryż 2024 w łucznictwie;
Natalia Partyka − srebrna i brązowa medalistka IP Paryż 2024 w tenisie stołowym.
Pozostałe doroczne wyróżnienia zostały przyznane wyłącznie głosami Kapituły Plebiscytu. Dla kategorii Trener/ Trenerka Roku 2024 odbyły się aż dwa głosowania i dwukrotnie ich wynikiem był remis, dlatego Kapituła po raz pierwszy przyznała statuetki dwóm trenerom: Andrzejowi Ochalowi − trenerowi tenisa stołowego, a także Zbigniewowi Sakiewiczowi − trenerowi pływania. W kategorii Organizacja Sportowa Roku 2024 Guttmanna otrzymał Polski Związek Sportu Niepełnosprawnych „Start”. Za Wydarzenie Sportowe Roku 2024 Kapituła uznała 52. Paralekkoatletyczne Mistrzostwa Polski Kraków 2024. W Kategorii Drużyna Roku 2024 statuetka trafiła do męskiej reprezentacji Polski w ampfutbolu.
Marek Dobrowolski i Barbara Moskal, parastrzelcy nominowani w 6. Plebiscycie na Sportowca Roku #Guttmanny 2024
Nagrodę Honorową za ponad 50-letnie zaangażowanie w działalność sportową na rzecz osób z niepełnosprawnościami otrzymała Danuta Tarnawska, prezes Zrzeszenia Sportowo-Rehabilitacyjnego „Start” w Zielonej Górze. Statuetka Przyjaciel Sportu Paralimpijskiego trafiła do Roberta Korzeniowskiego. Statuetką Mecenasa Sportu Paralimpijskiego uhonorowano Ministerstwo Sportu i Turystyki. Z kolei drużyna szpadzistek w składzie: Aleksandra Jarecka, Alicja Klasik, Renata Knapik-Miazga, Martyna Swatowska-Wenglarczyk została wyróżniona nagrodą specjalną Sport Olimpijski.
Podczas Gali towarzyszyła nam muzyka Andrzeja Smolika i Keva Foxa, Noviki oraz Grubsona, który utworem „Na szczycie” oddał hołd zmarłemu paralimpijczykowi Michałowi Dąbrowskiemu. Wielu z nominowanych i nagrodzonych sportowców mogliśmy oglądać podczas promocji okolicznościowego kalendarza na rok 2025.
Jak najlepiej przygotować się do zimy? Kiedy zacząć trenować? Jak trenować efektywnie? Takie pytania na progu każdego sezonu na pewno zadaje sobie wielu narciarzy biegowych i biathlonistów.
Najlepsi na świecie poświęcają wiele godzin treningowych, aby przygotować się do okresu startowego. Wiadomo, że czołówka światowa poświęca na przygotowania od 600 do nawet 1200 godzin treningowych rocznie. Tym razem jednak skupimy się na pierwszych krokach, które mają nas wprowadzić w świat treningu narciarza i biathlonisty.
Biathlon i biegi narciarskie to sporty wytrzymałościowe. Choć profesjonalne trasy, po których biegają zawodnicy, są interwałowe, to wytrzymałość zawodnika nadal powinna być jego główną i dominującą cechą. Biegi narciarskie osób niewidomych i słabowidzących w swojej specyfice nie różnią się niczym od tego, co robią zawodnicy pełnosprawni. Trenuje się bardzo podobnie, startuje się na tych samych trasach, strzela na tych samych strzelnicach, tyle że z innych karabinów. Ale po kolei...
Okresy przygotowawczy, startowy oraz przejściowy biegaczy narciarskich i biathlonistów są bardzo zbliżone, jeśli chodzi o terminy i czas ich trwania. Choć to dwie różne dyscypliny, wiele je łączy. Narciarze biegają stylem klasycznym oraz łyżwowym, natomiast biathloniści biegają stylem łyżwowym i strzelają. Pełnosprawni biathloniści strzelają z odległości 50 m, natomiast zawodnicy z niepełnosprawnościami z 10 m. Okres przygotowawczy zazwyczaj zaczyna się w maju i kończy w listopadzie. To wymagający czas, bo w tej fazie przygotowań zawodnik wykonuje bardzo ciężką pracę. Od grudnia do końca marca trwa okres startowy, podczas którego sportowiec bierze udział w zawodach, regeneruje się i znów jedzie starować. Oczywiście, w tym czasie też się trenuje, ale mniej. Kwiecień zaś to okres przejściowy, zmniejszona jest wtedy intensywność treningowa, treningi są lekkie, relaksacyjne, a zawodnik przechodzi zabiegi regeneracyjne. Reasumując, sportowiec poświęca cały rok na to, aby jak najlepiej przygotować się do sezonu.
Zapis treningu interwałowego na wykresie aplikacji
W okresie przygotowawczym stosuje się wiele metod i środków treningowych. W zależności od poziomu sportowego oraz wieku zawodnika udział procentowy tych środków jest różny. Należą do nich:
Metody wszechstronne, które opierają się na aktywnościach rozwijających wytrzymałość, siłę, szybkość, koordynację, stabilizację, równowagę czy technikę. Dobra jest każda aktywność, która rozwija organizm i przygotowuje go do wysiłku. Należą do nich np.: jazda na rowerze (szosowym, górskim lub tandemie), pływanie na kajaku, biegi bez wykorzystania nart (w górach, na bieżni, w terenie zmiennie ukształtowanym, biegi z kijami), długie marszobiegi w górach, trening siły ogólnej (np. w siłowni), pływanie, gry zespołowe, różne formy lekkiej atletyki, trening stabilizacji, praca z karabinem „na sucho”. Jadąc np. na rowerze przez 120 min w zakresie tlenowym (zakres 1-2), rozwijamy i poprawiamy wytrzymałość tlenową.
Metody ukierunkowane,wykorzystujące środki treningowe, które mają doskonalić ruch wymagany w naszych sportach. W biegach narciarskich i biathlonie będą to: bieg na nartorolkach (klasykiem lub łyżwą), trening na trenażerach (Ercolina i SkiErg) jako element budowania siły ukierunkowanej, treningi imitacyjne w różnych formach, biegi imitacyjne, treningi biathlonowe na nartorolkach prowadzone na strzelnicy. Przykładowy trening ukierunkowany: bieg na nartorolkach 100 min w zakresie 1-2, w tym siła ukierunkowana (czyli pchanie samymi kijami) przez 40 min.
Metody specjalne, czyli wszystkie metody związane z biegiem na nartach (techniczne, siłowe, strzeleckie itd.) Najprościej mówiąc, to bieg na nartach i wszystkie treningi biegacza oraz biathlonisty wykonywane na nartach i na strzelnicy.
Jak można się zorientować, wszechstronnych środków treningowych jest wiele, ukierunkowanych trochę mniej, a specjalnych najmniej. Wszystkie treningi wykonuje się z określoną intensywnością. Wyróżniamy pięć stopni intensywności oraz szósty zakres, który definiuje wszystkie ćwiczenia siłowe ze względu na rodzaj.
Warto w tym miejscu dodać, że od kilku lat dużą wagę przykłada się do treningu stabilizacji (treningu mięśni głębokich), dzięki któremu możemy dużo lepiej opanować technikę biegu − a ona cały czas mocno ewoluuje.
Zakresy, o których wspomniałem, definiują intensywność, z jaką wykonujemy trening. Zakresy od 1 do 5 są ustalane na podstawie badań wydolnościowych.
Skupmy się na bardzo ważnych dwóch pierwszych zakresach, czyli 1 i 2. Jeśli początkujący zawodnik ma wykonać trening o takiej intensywności, to miernikiem tego może być fakt, że podczas ćwiczeń może swobodnie rozmawiać. Przykład: biegnę 60 min i w tym czasie mogę prowadzić swobodną rozmowę z kolegą obok. Mam wówczas pewność, że trening jest wykonany w równowadze tlenowej.
Zapis tętna rejestrujemy za pomocą monitora pracy serca sportowego smartwatcha, np. marki Polar Vantage. Na czas treningu na klatce piersiowej zawodnika przytwierdzamy elektrody oraz czujnik, który za pomocą łącza bluetooth przesyła dane do zegarka, skąd zrzuca się je do aplikacji.
Zakresy 3-5 są bardzo ważne, ale dla początkujących najważniejsze są zakresy 1 i 2. Oto opis każdego z zakresów:
Zakres 1 – ćwiczenia wykonywane z intensywnością bardzo małą i małą, tętno nie przekracza 130-140 uderzeń/min, oddziaływanie o charakterze podtrzymującym.
Zakres 2 – do 3 godzin i więcej w pracy ciągłej, strefa przemian tlenowych, ćwiczenia charakteryzujące się intensywnością umiarkowaną i dużą.
Zakres 3 – strefa przemian o charakterze mieszanym (tlenowo-beztlenowym), praca z intensywnością dużą i submaksymalną.
Zakres 4 – strefa przemian o charakterze beztlenowym kwasomlekowym, wysiłek wykonywany z intensywnością submaksymalną i zbliżoną do maksymalnej. Czas trwania pojedynczej aktywności to 20-120 sekund.
Zakres 5 – strefa przemian o charakterze beztlenowym niekwasomlekowym, ćwiczenia z intensywnością zbliżoną do maksymalnej oraz maksymalną. Czas trwania pojedynczych wysiłków nie przekracza 20 sekund.
Trening biegów narciarskich to kombinacja wytrzymałości, siły, techniki i przygotowania mentalnego. Regularne ćwiczenie tych elementów pozwala osiągać postępy zarówno w krótkim, jak i długim okresie. Oto kilka kluczowych aspektów, o których zawodnik musi pamiętać w przygotowaniach:
Trening ogólny
Budowanie ogólnej kondycji fizycznej pomoże zwiększyć wydolność, siłę i elastyczność. Należy uwzględnić:
Ćwiczenia kardio: bieganie, jazdę na rowerze, pływanie, wchodzenie po schodach, które pomagają w budowaniu wytrzymałości tlenowej.
Trening siłowy: skupiony na nogach (przysiady, wykroki), plecach (martwy ciąg, podciąganie) oraz brzuchu (planki). Ważne są także ćwiczenia na górną część ciała, takie jak pompki, aby poprawić siłę ramion, barków i klatki piersiowej.
Specyficzny trening narciarski
W biegach narciarskich szczególnie ważne jest utrzymanie odpowiedniej techniki i koordynacji. Warto wprowadzić:
Trening na nartachJeśli masz dostęp do tras narciarskich, regularne treningi na śniegu będą kluczowe. Warto ćwiczyć zarówno technikę klasyczną, jak i łyżwową (skate), zmieniając tempo i styl biegu.
Trening „na sucho”Jeśli nie masz dostępu do śniegu, zastosuj symulację treningu biegów narciarskich. Używaj sprzętu takiego jak rolki narciarskie, biegaj po górkach lub trenuj na specjalnych maszynach (np. wioślarz, maszyna do treningu na nartach).
rening na nartorolkach. Na twarzy zawodnika maska aparatu do badań wydolnościowych
Technika
Bieganie na nartach w zależności od stylu wymaga specyficznej techniki:
Styl klasycznyWymaga rytmicznego poruszania nogami w linii prostej, z wykorzystaniem ruchu ramion i bioder. Ważna jest równowaga i odpowiednie odpychanie się od podłoża.
Styl łyżwowy (skate) Jest bardziej dynamiczny, wymaga mocnego odbicia z jednej nogi i płynnych ruchów ramion. Ćwiczenie techniki odbicia, balansowania ciałem i prawidłowego stawiania nart jest kluczowe.
Trening interwałowy
Aby poprawić szybkość i wytrzymałość, warto wprowadzić treningi interwałowe:
Interwały o wysokiej intensywności: krótkie, intensywne odcinki biegu, a następnie regeneracja. Można to symulować na rolkach narciarskich lub na bieżni.
Długie, spokojne biegi:pomagają w rozwoju wytrzymałości tlenowej i kondycji.
Trening siły eksplorowej
Biegi narciarskie wymagają siły eksplozywnej, szczególnie w fazie odbicia. Można ją rozwijać poprzez:
Skoki: skoki w dal, skoki na skakance, skoki przez przeszkody.
Ćwiczenia plyometryczne,takie jak: przysiady z wyskokiem, wykroki z wyskokiem czy burpees (inaczej: ćwiczenia typu „padnij-powstań”).
Regeneracja i streeching
Po treningu na nartach, zwłaszcza po długich sesjach, kluczowa jest regeneracja, czyli:
Stretching− szczególnie rozciąganie nóg, bioder, pleców i ramion.
Regeneracja aktywna− lekkie bieganie lub jazda na rowerze, aby poprawić krążenie i zapobiec zakwasom.
Trening Przygotowanie sprzętu
Wybór odpowiednich nart, butów i kijów do biegów narciarskich jest bardzo ważny. Upewnij się, że twój sprzęt jest dopasowany do warunków (np. miękkości śniegu) i stylu biegu, który zamierzasz wykonywać.
Psychika
Bieganie na nartach, zwłaszcza w trudnych warunkach, wymaga odpowiedniej motywacji. Regularny trening psychiczny, skupienie na celach, wytrwałość i umiejętność radzenia sobie z trudnościami (np. zmieniające się warunki pogodowe) mogą pomóc w osiąganiu lepszych wyników.
Jednym z najważniejszych elementów wyróżniających mistrzów gry w brydża jest, obok licytacji, rozgrywki i wistu, umiejętne stosowanie różnorodnych zagrywek psychologicznych. Niewątpliwie takim wirtuozem blefu jest Pakistańczyk Mahmood Zia. Jego gra pełna finezji i polotu doprowadziła niejednego mistrza, łącznie z partnerem, do porządnego bólu głowy, a o jego pomysłach napisano już wiele książek.
Oto pierwszy z brzegu przykład. W jednym z większych turniejów rozgrywanych w Stanach Zjednoczonych Zia, siedzący na czwartym ręku z kartą: pik – 7, 5; kier – K, 10, 3; karo – A, K, Q, J, 9, 3; trefl – 7, 6, otworzył licytację odzywką 1 BA. Dalej licytacja potoczyła się następująco: (przeciwnicy pasowali do końca licytacji), partner 2 trefl (sztuczne pytanie o starsze czwórki – konwencja Staymana), Zia 2 karo – brak starszych czwórek, partner 2 BA, a Zia, bezczelnie, zalicytował 3 BA, które stało się kontraktem ostatecznym. Pierwszy wist 3 kier (piąta najlepsza) i ukazał się następujący stół: pik – K, Q, J, 8; kier – J, 9, 6, 2; karo – 10, 8; trefl – J, 10, 5. Podłożoną damę Zia pobił królem i zagrał 10 kier. Zawodnik W, oczekując na sygnał, w co ma zagrać kiera, przepuścił. Teraz Zia zagrał W pika, W pokazał, że ma trzy piki, następnie E przepuścił, po czym sześć lew karowych dopełniło dzieła, dziewięć lew i pełny „maks”. Takich rozdań w repertuarze Zii było bez liku.
Zia to nie tylko mistrz psychologii, lecz także świetny technik. Oto jedno z rozdań z wiosennych mistrzostw Stanów Zjednoczonych rozgrywanych w Las Vegas w 1991 r. Licytacja przebiegła następująco:
E (Zia)
S
W
N
1 trefl
1 karo
2 trefl
3 karo
5 trefl
pas
pas
pas
Pierwszy wist A karo i ukazał się następujący stół: pik – K, 8; kier – 9, 6, 3; karo – K, 10, 8, 6; trefl – 9, 7, 5, 2. Zia miał w ręku: pik – A, 7, 5, 3; kier – A, 8, 5, 4; trefl – A, K, 8, 6, 4. Asa karo Mahmood przebił 4 trefl i zgrał asa, a następnie króla trefl. Gdy u zawodnika S ukazała się trzecia dama trefl, komentatorzy orzekli, że kontraktu nie da się wygrać, bo trzeba oddać trefla i dwa kiery. Pozostałe ręce to S:pik – 10, 9; kier – K, J, 7; karo – A, J, 9, 7, 6; trefl – Q, J, 3 i ręka N: pik – Q, J, 6, 4, 2; kier – Q, 10, 2; trefl – 10.
Po minucie rozgrywki Zia udowodnił, jak bardzo się mylili. Oto, jak rozgrywał: A karo przebity, 4 trefl, a następnie as i król trefl. W czwartej lewie małe pik przejęte w stole królem i król karo. Karo przebite w ręku, teraz as pik i pik przebity w stole, a karo w ręku. W dziesiątej lewie Zia zgrywa asa kier i w jedenastej wychodzi ostatnim pikiem. Bez względu na to, co zrobi zawodnik S, bierze jedenastą lewę. Zagranie to nosi nazwę „manewr złodziejski”.
Ostatnie rozdanie, które chciałbym zaprezentować, pochodzi z finału mistrzostw świata par rozgrywanego we francuskim Lille w 1998 r., w którym miałem zaszczyt reprezentować nasz kraj. Sceneria niebywała, zawody odbywały się w olbrzymiej hali widowiskowo-sportowej z brydżramą na parterze, gdzie na olbrzymich ekranach pokazywany był pokój zamknięty, w którym brylowali najbardziej utytułowany brydżysta świata Bob Hamman i oczywiście Mahmood Zia. Komentatorzy w brydżramie w czterech językach podgrzewali atmosferę wśród około ośmiuset kibiców. W tej scenerii rozgrywaliśmy takie oto rozdanie w składzie osobowym: S – R. Kierznowski, W – B. Hamman, N – K. Łukaszewicz, E – M. Zia:
S
W
N
E
pas
pas
1 trefl
1 karo
1 pik
2 karo
3 karo
pas
4 trefl
pas
4 BA
pas
5 kier
pas
6 pik
pas
pas
pas
Znaczenie odzywek:
1 T – wieloznaczne,
1 pik – 5 pików, siła 7-11 PC,
3 karo – od 18 PC skład nieznany,
4 trefl – naturalne cztery trefle,
4 BA – pytanie o asy na uzgodnionych pikach,
5 kier – 2 asy z pięciu (król pik piątym asem),
6 pik – kontrakt ostateczny.
Moja ręka: pik – K, 9, 6, 4, 3; kier – 8, 7, 5; karo – 6; trefl – A, Q, 9, 8
Ręka partnera: pik – A, Q, 8; kier – A, K, 9, 4; karo – A, 8; trefl – K, J, 10, 2
Pierwszy wist damą kier pobiłem asem i zagrałem as pik. Od Zia 10 pik i w tym momencie rozpoczął się mój ból głowy. To był prawdopodobnie najdłuższy namysł nad następnym zagraniem w moim życiu. Zdecydowałem się na zagranie as karo i karo przebiłem w ręku, a następnie wykonałem impas waleta pik. Jako jedyny zawodnik na sali zanotowałem stuprocentowy zapis. O tym sposobie rozgrywki zadecydowało następujące rozumowanie: gdy kolory czarne dzielą się równo, to idzie zarówno 6 BA, jak i 7 trefl, a więc za zapis 6 pik uzyskam nie więcej niż plus minus 20 procent. Stres wynagrodziło mi około trzystu kibiców z różnych krajów bijących brawo, co było ogromną satysfakcją. Rozdanie to przedstawiłem nie dlatego, że było ono trudne, lecz po to, by uzmysłowić czytelnikom, że w brydżu nie grają tytuły tylko gracze. W tym miejscu warto przytoczyć słowa śp. J. Kuleja: „W boksie nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni”.
W porównaniu do wież i hetmana lekkie figury są znacznie prostsze i ograniczone w działaniu, jednak także wymagają znajomości wielu pozycji elementarnych, planów gry i dokładnego liczenia wariantów. Ponieważ końcówki powstają przeważnie w sytuacjach niedoczasu, pomyłki są tu również na porządku dziennym i nie omijają arcymistrzów. Popatrzmy na partie, których końcowy wynik był efektem dużego błędu lub zaskakującego manewru obronnego:
F. Caruana (2786) – D. Swiercz (2620) Mistrzostwa USA, Saint Louis 2023
Białe mają przewagę, ale po 1…Sd4! partia powinna zakończyć się pokojowo: 2.Ke4 Sf3 3.Gc7 Sd2+ 4.Kd3 Sf1 5.Ke2 Kd7! i po ewentualnej wymianie pionków g3 i a5 wystarczy skoczka oddać za pionka c4 i zająć królem „zły róg” a8. Czarne zagrały jednak 1...Kf5? i po 2.Ge3! Ke5 (2...Ke6 3.Kc3) 3.Gh6! skoczek został wyłączony z gry. Resztę załatwił zugzwang: 3...Kf5 4.Gg7 Sc1+ 5.Kd2 Sb3+ 6.Ke3 Kg6 Lub 6...Sc1 7.Gc3 Sb3 8.Kd3 Sc1+ 9.Kd2 Sb3+ 10.Ke3 i biały król wkraczał na czwartą linię. 7.Gb2 Kf5 8.Gc3! Do tej sytuacji dążyły białe. Czarne są w zugzwangu i muszą wpuścić króla do swego obozu. 8...Kg5 9.Ke4 Kg6 10.Kf4 Kh5 11.Kf5 Sc1 12.Gxa5 Se2 13.Gc7 Sd4+ 14.Ke4 Sc6 15.Gd6 Sa5 16.Kd5 Kg6 17.Gxc5 Kf5 18.Gb6 i czarne się poddały.
W tego typu końcówkach zugzwang jest często rozstrzygającym argumentem. W poniższym przykładzie wymusił on rozdwojenie białych pionków lub straty materialne:
R. Hovhannisjan (2611) – D. Davtjan (2477) Mistrzostwa Armenii, Erewan 2024
43.Sc3 Kc6 44.Se4! Zugzwang 44…Sb6 (44...Kb6 45.Kd5; 44…fxg5 45.fxg5) 45.gxf6 gxf6 46.Sxf6 Sc4 47.Sd5 i czarne poddały się z uwagi na warianty 47...Sxa3 48.f6 Kd7 49.f7 lub 47...Kd6 48.f6 Ke6 49.f5+ Kf7 50.a4.
W następnym przykładzie czarne wybrały przegrywający wariant, ale białe zrewanżowały się podobnym błędem:
Le Quang Liem (2731) – H. Martirosjan (2661) Biel 2024
Remisowało odważne 1...Kxa5! 2.Se6 Gb7! (kontratak!) 3.f5 Gxg2 4.f6 (lub 4.Sf4 Gf1 5.f6 Gc4) 4...h3 5.f7 h2 6.f8H h1H. Białe obawiały się jednak przesłony na e6 i zagrały 1…Gg4? 2.f5 Kxa5 3.f6 Gh5 4.Sf3? Ten ruch wypuszcza wygraną. Prawidłowe było 4.f7! Gxf7 5.Sxf7 Kb4 6.Kd4! a5 7.Se5 a4 8.Sd3+ Kb5 (8...Kb3 9.Sc5+ Kb4 10.Sxa4!) 9.Kc3 Kc6 10.Sf4 Kd6 11.Sg6. 4...Kb4 5.Sxh4 a5 6.g4 Gf7 7.g5 a4 8.g6 Gxg6 9.Sxg6 a3 10.f7 a2 11.f8H+ Kb3 12.Hf1 Kb2 i partia zakończyła się remisem. Skoczek jest zbyt daleko i nie może wspomóc hetmana w walce z dochodzącym pionkiem.
Czasami partia zostaje uratowana w bardzo oryginalny sposób:
Wariant z partii J. Nikołajewski – E. Gufeld Kijów 1951
W pozycji zugzwangu białe mają zaskakujący motyw remisowy: 1.Se2! Przegrywa 1.Ke5? Kxg5 2.Kd5 Kf4 3.b4 Ke3! 4.bxc5 (po 4.bxa5 g5 pionek dochodzi do hetmana) 4...bxc5 5.Ke6 g5 6.Kf5 Kd2-+.1...Sxb3 Do przestawienia posunięć prowadzi 1...Kh4 2.Sg3 Sxb3 3.Sf5+!. 2.Sg3+ Kh4 3.Sf5+! Kh5 Praktycznie jedyne: 3...Kh3 4.Se7; 3...gxf5? 4.g6 Sd4 5.Ke5! Sc6+ 6.Kd6 Sd8 7.Kd7!. 4.Sg3+ i remis przez wieczny szach.
1.Ge8! Przynosi białym zysk decydującego tempa. Po natychmiastowym 1.Gxh5? Gxb5 2.Gg4 Ge8 3.Gf5 Kd6 4.Gg6 Ke7! 5.h5 Gc6 6.h6 Kf8 był remis. 1...Kb6 Jedyne, ale teraz czarny król jest o linię dalej od wolniaka na linii „h”. 2.Gxh5 Gxb5 3.Gg4 Ge8 4.Gf5 Kc7 5.Gg6 Kd8 6.Kf6! z wygraną.
Lekkie figury (szczególnie skoczek) kiepsko sobie radzą z wolnymi skrajnymi pionkami:
W. Eingorn – A. Bielawski Kijów 1986
69.Sd4+! Sxd4 70.Kf6! Przy takim ustawieniu króla skoczek jest bezradny. 70…Sc2 71.h5 Se3 72.Kg5! Sc4 73.h6 1–0.
Puchar Stowarzyszenia „Cross” w Szachach, Krynica-Zdrój 2024 r.
R. Fischer – M. Tajmanow 2. partia meczu, Vancouver 1971
81...Ke4? Po tym błędzie pozycja czarnych jest przegrana. Remisowało zarówno 81...Sd3 82.h4 Sf4 83.Kf5 Kd6! i za cenę skoczka czarny król zajmie ratujące pole a8, jak i 81...Kd6 82.Ge2 Sd7+ 83.Kf7 Ke5 84.h4 Sf6. 82.Gc8! Kf4 (82...Sf3 83.Gb7+; 82...Sd3 83.Gf5+) 83.h4 Sf3 (83...Sg4+ 84.Kg7) 84.h5 Sg5 85.Gf5 Sf3 86.h6 Sg5 87.Kg6 Sf3 88.h7 Sh4+ 89.Kf6 1–0
Ważna jest znajomość pozycji elementarnych. Oto przykład:
A. Gałkin (2608) – M. Bartel (2608) Puchar Świata, Chanty-Mansijsk 2007
Po odejściu gońca po przekątnej b8-h2 nastąpi manewr Gd8-c7-g3-f2-b6. Do zajęcia pola b6 przy czarnym gońcu na a5 nie wolno dopuścić, a więc ich król musi stanąć na b5! Remisowało zatem 95...Ge5! 96.Gd8 Kc4! 97.Gc7 Gc3 98.Gg3 Ga5 99.Gf2 Kb5! i białe nie mogą wzmocnić pozycji. W partii w dużym niedoczasie nastąpiło jednak 95...Ga5? i po 96.Ge3 czarne poddały się, gdyż nie ma obrony przez Gb6…
Taki sam plan obronny jest skuteczny przy pionku na sąsiedniej linii:
J.R. Capablanca – D. Janowski Nowy Jork 1916
W tej pozycji po 83.Kd5 czarne poddały się, policzywszy przykładowy wariant: 83...Gc7? 84.b5 Gd8 85.Gb4 Gb6 86.Kc6 Ge3 87.Gc5 Gf4 88.b6 Ke6 89.b7 Gb8 90.Gb6 Ke7 91.Gc7 Ga7 92.Kb5 Kd7 93.Ka6. Gdyby Janowski znał wspomniane remisowe ustawienie białego króla w opozycji do czarnego, znalazłby na pewno ratunek: 83...Kf4!84.Gd4 (84.Ge5+ Ke3 85.b5 Kd3 86.Kc6 Kc4!) 84...Kf3 85.b5 Ke2 86.Kc6 Kd3 87.Gb6 Gg5 88.Gc7 Lub 88.Kb7 Kc4 89.Ka6 Kb3! 90.Gf2 Gd8 91.Ge1 Ka4! 88...Ge3 89.Gd6 Kc4!
Puchar Stowarzyszenia „Cross” w Szachach, Krynica-Zdrój 2024 r.
Damian Reszka (autor rubryki)
Warcabowy rok 2025 zacznijmy, jak jest już w zwyczaju, retrospekcją. Posiadana przeze mnie baza partii reprezentantów Stowarzyszenia „Cross” jest regularnie zasilana zapisami potyczek, między innymi Leszka Stefanka i Mieczysława Kaciotysa, którzy wzorowo wywiązują się ze swoich obowiązków członka kadry. To ich pojedynkom przyjrzymy się w tym numerze. Z panami (ale oczywiście nie tylko) spotykam się podczas zgrupowań kadry. Na ostatnim z nich nagrałem kilka analiz w formie wykładów. Zachęcam do przestudiowania także jednego z nich, dostępnego pod podanym poniżej linkiem Ciekawych analiz! https://youtu.be/0yZs8rC8Ugo
Edward Twardy – Mieczysław Kaciotys DMP Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Ustka 2024
W ostatnim posunięciu czarne zagrały tragiczne w skutkach 46…13-19?? Do remisu, i to z łatwiejszą grą dla czarnych, prowadziło: 46...23-29! 47.34x23 30-34 48.39x30 25x34. 47.22-18! 23x12 48.27-21 26x17 49.28-22 17x28 50.32x3
Józef Tołwiński – Mieczysław Kaciotys DMP Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Ustka 2024
1...2-8? 2.42-37? Niespodziewanie w tej pozycji wygrywało: 2.35-30! 20-24 3.19-14 24x35 4.14-10 35-40 5.39-34 40x29 6.10-5 29-34 7.5-23. 2...21-27 3.43-38 4-9? Kolejny raz na przestrzeni kilku ruchów czarne nie znalazły najlepszej kontynuacji przeciwnika. 4.39-34 A białe znów nie wykorzystały swojej szansy. 4.37-32! 9-13 (4...27-31?? 5.19-14!) 5.32x21 13x24 6.39-34 z dużym prawdopodobieństwem wygranej. 4...9-14 5.19x10 15x4 6.38-33 11-17 7.34-29 4-10 8.35-30
8...10-15? W tego typu końcówkach zostawianie pionów na bandach może być bardzo ryzykowne, łatwo wówczas jednym pionem ograniczyć dwa. 9.29-23 17-21?? Gwóźdź do trumny – kolejny kamień na bandzie to zbyt wiele. Nadzieje dawało 17-22. 10.23-18 21-26 11.33-29 27-31 12.37-32 31-36 13.29-23 26-31 14.30-24 20x29 15.23x34 i czarne poddały się wobec wielokrotnej opozycji: 15...15-20 16.34-30 20-25 17 .30-24
Mieczysław Kaciotys – Jan Biskupski DMP Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Ustka 2024
Taktyczny taniec czas zacząć! 28.37-32?? 14-19? Obaj zawodnicy przeoczyli nietrudną kombinację: 28...23-28! 29.32x21 24-29 30.34x23 13-18 31.23x12 8x48. 29.31-26 15-20?? 30.35-30! Tym razem białe wykorzystują swoją szansę. 30...24x35 31.34-29! 23x34 32.39x30 35x24 33.27-21 16x27 34.32x25 O dwa piony więcej mają białe, ale to nie koniec emocji w tej partii! Będzie mógł w niej paść jeszcze każdy wynik! 34...13-19 35.36-31 8-13 36.31-27 3-8 37.38-32 8-12 38.42-38 6-11 39.27-21 2-7 40.38-33 19-23 41.33-28 23-29 42.21-16 11-17 43.32-27 13-18
Podstawowe uderzenia bywają skuteczne nawet na turniejach rangi mistrzostw świata! A w tej partii nawet przeciwko późniejszemu brązowemu medaliście czempionatu, który przed chwilą za szybko zagrał 50-45! 17...24-29! 18.33x24 17-21 19.26x17 11x31 20.36x27
Leszek Stefanek (Polska) – Volodymyr Peresitchanski (Ukraina) MŚ Osób Niepełnosprawnych w Warcabach Kemer 2024
Ta ciekawie zapowiadająca się partia znalazła rozstrzygnięcie we wczesnej jej fazie. 1.32-28 18-23 2.33-29 23x32 3.37x28 20-25 4.41-37 17-21 5.39-33 15-20 6.44-39 19-24 7.50-44 14-19 8.31-26 10-14 9.26x17 12x21 10.46-41 21-26 11.37-32 16-21 12.41-37 5-10 13.28-23 19x28 14.32x23 11-16 15.34-30 25x34 16.39x19 13x24 17.44-39 6-11 18.40-34 11-17 19.37-32 8-13
20.42-37? Niepozorny, ale przegrywający ruch! 20...13-19! Warto sprawdzić samodzielnie, że nie ma ratunku przed stratą piona! W tej partii Leszek musiał uznać wyższość swojego przeciwnika.
Turniej warcabowy im. Ludwika Hutnera, Krynica Morska 2024 r.