Nr 9 (206) - Wrzesień 2022 - Stowarzyszenie CROSS
Baner

Nr 9 (206) - Wrzesień 2022

Miesięcznik informacyjno-szkoleniowy Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących "Cross"

Adres redakcji:

00-216 Warszawa
ul. Konwiktorska 9,
tel.: 22 412 18 80
e-mail: redakcja@cross.org.pl

Redaguje zespół w składzie:

  • Marta Michnowska - Redaktor naczelna
  • Anna Baranowska - Zastępca redaktor naczelnej
  • Barbara Zarzecka - Korekta
  • Wojciech Puchacz - Członek redakcji

Opracowanie graficzne:

Studio Graficzne Novelart

Skład, druk, oprawa i kolportaż:

EPEdruk Spółka z o.o.
ul. Konwiktorska 9, 00-216 Warszawa

Skład wersji internetowej

Novelart

Nakład:

900 egzemplarzy

Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych

Miesięcznik dofinansowują Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki

ISSN 1427-728X

ROK XX

Nr 9 (206)

Wrzesień 2022 r.

Okładka miesięcznikia nr. 09.2022
Relaks na plaży – z obozowym psiakiem, Luną, Julek i Staś, uczestnicy obozu sportowego w Dźwirzynie

Spis treści

Na grafice Plakat projektu strefa sportu 2022

Sport, morze i przyjaźń

Za nami niezapomniany okres letniego wypoczynku, wakacyjnych aktywności i wyjazdów, podczas których
wzmacnialiśmy naszą kondycję fizyczną. ZKF „Olimp” już po raz kolejny zorganizował w Dźwirzynie obóz sportowy dla uczniów kilku ośrodków szkolno--wychowawczych kształcących dzieci i młodzież z dysfunkcją wzroku.

Tradycyjnie w drugiej połowie sierpnia w Ośrodku Wypoczynkowym Komandor zamieszkała młodzież z ośrodków w Bydgoszczy, Chorzowie, Krakowie, podwarszawskich Laskach i Wrocławiu oraz mała grupa uczestników z Podkarpacia. Każdy zespół przyjechał pod opieką dwóch wychowawców, którzy od wielu lat pracują z młodzieżą, także na gruncie sportowym. W Dźwirzynie na młodych ludzi czekała kadra złożona z doświadczonych trenerów i instruktorów sportowych, znanych młodzieży z wcześniejszych wyjazdów. Całość projektu „Bliżej sportu 2022”, w ramach którego zorganizowano przedsięwzięcie, koordynował Józef Plichta, który jednocześnie pełnił obowiązki kierownika obozu.


Osoby w trakcie strzelania
Zajęcia strzeleckie w terenie. Trenują Jagoda i Jakub z Krakowa

Czas spędzony w Dźwirzynie był pod każdym względem wyjątkowy i magiczny. Bardzo dobry zespół instruktorów i wychowawców wykazał się współpracą na najwyższym poziomie, opartą na współdziałaniu, kreatywności, zaangażowaniu, wzajemnej pomocy, a przede wszystkim na przyjaźni. Ta atmosfera udzieliła się młodzieży, która miała do kadry zaufanie i z dużym zaangażowaniem realizowała treningi sportowe oraz brała udział we wszystkich planowanych zajęciach. Miejsce tak znamiennej dla sportu rywalizacji, często niezdrowej, zajęła przyjaźń, ogromna chęć wspólnego działania i bycia ze sobą. Proces poznawania się młodzieży i zaprzyjaźniania nastąpił bardzo szybko dzięki wieczornym spotkaniom i dyskotekom, które poza dynamicznym tańcem wypełniały konkursy i zabawy. Parkiet był zapełniony bawiącymi się wspólnie uczestnikami i kadrą, a o muzykę dbał nieoceniony DJ Łukasz z grupy bydgoskiej.

Podczas obozu w Dźwirzynie szerzej zajmowano się trzema dyscyplinami: kolarstwem, strzelectwem i biathlonem. Ich uzupełnieniem były zajęcia ogólnorozwojowe, do których zaliczały się wioślarstwo halowe (ergometry) i fitness. Sprzyjająca pogoda pozwałała każdy dzień rozpoczynać od sportu przy akompaniamencie szumu fal. Ośrodek Komandor jest położony blisko morza, więc poranna zaprawa odbywała się na plaży, na którą wszyscy pędzili biegiem. Przez kolejne godziny, aż do kolacji, wymiennie były realizowane poszczególne aktywności sportowe. Plan był ułożony tak, by po ćwiczeniach wysiłkowych następowały treningi wymagające mniejszego wysiłku fizycznego.



Osoby na tandemie
Wyjazd na trening kolarski. Z instruktorami Basią i Maćkiem jadą Jagoda i Kuba

Realizacją zajęć z zakresu kolarstwa zajmował się instruktor Maciej Kwiatkowski, którego twórczo wspierali wolontariusze Barbara Borowiecka i Wojciech Urbański. Treningi na tandemach cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, mimo że wybierane trasy nie należały do łatwych i wymagały dobrej kondycji fizycznej. Dwaj uczestnicy obozu – Nikodem Urban i Marcin Gruszczyński – reprezentanci ośrodka z Bydgoszczy i klubu „Braille” Bydgoszcz trenujący kolarstwo tandemowe, wzięli udział w drużynowych mistrzostwach Polski tandemów w jeździe na czas, odbywających się w Poznaniu. Drużyna „Braille’a” stanęła na najwyższym stopniu podium. Chłopcy w czasie obozu gorliwie przygotowywali się do zawodów, łapiąc każdą możliwą chwilę na treningi tandemowe, co miało znaczący wpływ na osiągnięty na mistrzostwach wynik.

Zajęcia strzeleckie obejmowały treningi ze strzelectwa biathlonowego i strzelectwa laserowego. Instruktorzy Zbigniew Sebzda i Adam Dobosz cierpliwie tłumaczyli zasady prawidłowego posługiwania się bronią i oddawania strzału. Uczyli, jak prawidłowo ją trzymać i przyjmować właściwą postawę strzelecką. Większość uczestników była już wcześniej zaznajomiona ze strzelaniem, więc zajęcia przebiegały sprawnie, a osiągane wyniki były imponujące.

Treningi biathlonowe prowadził instruktor Maciej Graf. Były to zajęcia ukierunkowane na znaczące podniesienie poziomu kondycji fizycznej i wymagające dużego zaangażowania. Odbywały się na leśnych ścieżkach, na wydmach i na plaży. Wracająca po zajęciach młodzież była ogromnie zmęczona, ale szczęśliwa i dumna z tego, że potrafi wykrzesać z siebie tyle energii.

Wioślarstwo halowe, tak jak na każdym wcześniejszym obozie, prowadził nestor tej dyscypliny sportowej, trener Ryszard Koch. Jego charyzma i ogromne doświadczenie miały przełożenie na udział młodzieży w treningach. W pamięci wszystkich zapisały się ćwiczenia z piłką, stanowiące rozgrzewkę przed wiosłowaniem i pokonywaniem w wyznaczonym czasie jak najdłuższego dystansu na ergometrze. Młodzi sportowcy ulegali całkowicie chęci uzyskania jak najlepszego wyniku i pod okiem doświadczonego mistrza wartości na licznikach były coraz wyższe. Zajęcia przebiegały niezwykle sprawnie i angażowały w stu procentach uczestniczącą w nich młodzież.

Klamrą spinającą wszystkie obecne na obozie dyscypliny sportowe i aktywności był fitness. Atmosfera na zajęciach i osobowość instruktorki Anny Nowak motywowały dziewczęta i chłopców do ruchu w rytm muzyki. Każda grupa w czasie wolnym od zajęć sportowych przygotowywała pod okiem pani Ani kilkuminutowy program taneczny. Dobrze dobrana muzyka, barwna choreografia oraz precyzja wykonania pozwoliły każdemu teamowi odnieść sukces podczas prezentacji swojej grupy przed publicznością z innych ośrodków. To bardzo zintegrowało i dowartościowało młodzież.


Osoby ćwiczące na plażyi
Poranna zaprawa na plaży z instruktorką Anią

Znaczącą rolę w sukcesie obozu odegrała doświadczona kadra wychowawcza. Czuwanie nad bezpieczeństwem uczestników, organizacja zajęć programowych w obszarze kultury, dbałość o zdrowie i dobre samopoczucie młodzieży – to tylko niektóre aspekty jej pracy. Wychowawcy częstokroć wspierali instruktorów sportu podczas zajęć, a przede wszystkim czuwali nad właściwym przygotowaniem młodzieży do treningów i punktualnym przychodzeniem na zbiórki. Troszczyli się o dobrą atmosferę w grupach, integrację między ośrodkami i na bieżąco rozwiązywali wszystkie problemy. Dzięki ich pracy mogły odbyć się spotkania integracyjne, wspólne niezapomniane spacery
nad morzem o zachodzie słońca, śpiewy przy grillu i doskonałe prezentacje kabaretowe. Współdziałanie całej kadry pozwoliło przeprowadzić wycieczkę po Kołobrzegu i rejs statkiem „Pirat” po otwartym morzu.

To był czas intensywnej aktywności sportowej, przyjaźni i słonecznej pogody. Kierownik Józef Plichta z dużym profesjonalizmem, rozwagą i życzliwością nadzorował realizację złożonego planu zajęć. Konsultował z kadrą podejmowane działania i był otwarty na podpowiedzi ze strony młodzieży. Udało mu się idealnie dobrać zespół i stworzyć atmosferę opartą na zaufaniu i przyjaźni.

Zapytałem uczestników o ich wrażenia i opinie. Co usłyszałem?

Eryk z grupy wrocławskiej: – Udział w obozie dał mi dużo satysfakcji. Nawiązałem wiele nowych znajomości. W Dźwirzynie poznałem młodzież z Lasek i Krakowa, bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Spędziliśmy razem wiele wspaniałych chwil!

Osoby na ergonometrach
Grupa z Krakowa w czasie zajęć na ergometrach, prowadzonych pod czujnym okiem trenera Ryszarda

Emilka z grupy krakowskiej:
– Obóz był super! Najbardziej podobały mi się zajęcia fitness i dodatkowe taneczne. Bardzo lubię ruch przy muzyce. Dobre było również strzelanie w ramach biathlonu.

Ewa z grupy laskowskiej:
– W Dźwirzynie było bardzo fajnie. Mogłam poznać nowe osoby i dużo trenować. A to jest dla mnie bardzo ważne, daje mi radość. Kiedy uprawiam sport, robię to, co kocham! Projekt „Bliżej sportu” to bardzo dobry pomysł.

Filip z grupy wrocławskiej: – Po obozie mam wielką chęć, żeby więcej ćwiczyć. U naszych instruktorów i wychowawców bardzo doceniam zapał i podejście do uczestników. Widać było, że chcą z nami być! Prowadzili zajęcia dla nas, a nie z przymusu.

Osoba z bronią
Oliwia z Bydgoszczy w trakcie treningu strzeleckiego

Jagoda z grupy krakowskiej: – Sport jest dla mnie pasją i hobby, czymś, co bardzo lubię robić. Obóz sportowy w Dźwirzynie spełnił całkowicie moje oczekiwania. Było bardzo fajnie!

O podsumowanie wyjazdu poprosiłem również przedstawicieli kadry.

Aleksandra Graf, wychowawczyni grupy z Wrocławia: – Na obozie atmosfera była super, stworzyły ją wszystkie dzieciaki, cała kadra i nawet pies Luna. W pamięci pozostaną mi występy podczas wieczoru kabaretowego. Było cudownie! Wszyscy się bardzo postarali i przygotowali superprezentacje. Włożyli w to dużo energii i wysiłku.

Małgorzata Buczak, wychowawczyni grupy z Lasek: – Sukcesem obozu była niesamowita integracja wszystkich i przyjaźń. Dzięki obozowi odkryłam w sobie i zaczęłam rozwijać nowe talenty. Patrząc na naszą młodzież, zdałam sobie sprawę, że można być prawdziwym sportowcem pomimo zdrowotnych ograniczeń!

Na pewno najlepszym podsumowaniem obozu będą słowa piosenki pt. „Opowieści z Dźwirzyna” na melodię „Morskich opowieści”, napisane wspólnie przez młodzież z Krakowa.

Sport, morze i przyjaźń

Głos, postawa i kultura, ergometry, trening z piłką.

To zajęcia z panem Rysiem, no i wody skrzynką.

Refren:

Hej, tu na obozie jest wiara z „Olimpu”.

Słońce, radość, sport, pogoda – to superprzygoda!

 

Strzelców dwóch jest na obozie, każdy z nich to specjalista.

Zbyszek, Adam uczą strzelać. Kształcą nas na mistrza!

Refren:

Hej, tu na obozie…

 

Rozbujała cały „Olimp”, w tańcu obóz rozkochała.

Pani Ania fitnesiara to ogień i para!

Refren:

Hej, tu na obozie…

 

Kijki, ścieżki, morska plaża, bardzo mocny wycisk w lesie.

Głos Macieja dobrze słychać, wiatr go wszędzie niesie.

Refren:

Hej, tu na obozie…

 

Mistrz kolarski Maciej młody, co wyścigi wciąż wygrywa.

Razem z Basią i Wojciechem do jazdy porywa.

Refren:

Hej, tu na obozie…

 

A pan Józef, twarda sztuka, do zaprawy wciąż namawia.

Goni wszystkich na boisko, o sporcie rozprawia.

Refren:

Hej, tu na obozie…

 

Piotr Stefański

Do góry

„Hetman” pierwszy mocny

Drużynowe mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w warcabach stupolowych są największym turniejem Stowarzyszenia „Cross” spośród wszystkich corocznie rozgrywanych. Warcaby są najpopularniejszą dyscypliną uprawianą w klubach zrzeszonych w naszym Stowarzyszeniu.

Do Sękocina Starego pod Warszawą przyjechały reprezentacje najsilniejszych klubowych sekcji warcabowych z całej Polski. Warto przypomnieć, że w latach 2000--2021 złoty medal drużynowych mistrzostw Polski zdobyły: dziesięć razy „Victoria” Białystok, osiem razy „Podkarpacie” Przemyśl, a cztery – „Hetman” Lublin. Można zatem powiedzieć, że ścisła czołówka jest niemal hermetyczna.

Do rywalizacji odbywającej się w dniach 20-31.08.2022 r. przystąpiło dwanaście drużyn uprawnionych do udziału w mistrzostwach. Zespoły zostały rozstawione według siły gry, zgodnie z rankingiem posiadanym przez zawodników. W tym roku rywalizacja była wyjątkowo zaciekła, ponieważ w kolejnych drużynowych mistrzostwach Polski weźmie udział już tylko dziesięć drużyn. Każda z ekip chciała znaleźć się w tej szczęśliwej dziesiątce.


Drużyny na sali gry
Drużyny na sali gry

Sędzią głównym turnieju był znany w środowisku warcabistów arbiter Sylwester Flisikowski, a rolę koordynatora pełnił Wacław Morgiewicz. Mistrzostwa mogły odbyć się dzięki dofinansowaniu uzyskanemu z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w ramach realizacji projektu „Wspólny start 2022” Stowarzyszenia „Cross”.

W pierwszej rundzie wszystkie czołowe drużyny spisały się doskonale, wygrywając swoje mecze z przeciwnikami plasującymi się najniżej w rankingu. W drugiej rundzie „Hetman” Lublin niespodziewanie zremisował z „Syrenką” Warszawa i spadł na czwartą pozycję, a czwarta drużyna w rankingu – „Warmia i Mazury” Olsztyn – wskoczyła na drugie miejsce. Po siedmiu spokojnych meczach „Victoria” umocniła się na prowadzeniu, tuż za nią była „Warmia i Mazury”, na trzeciej pozycji – „Hetman”. W ósmej rundzie lublinianie wrócili na drugie miejsce, a „Victoria” zremisowała z „Podkarpaciem”. Po dziewięciu starciach cała czołówka utwierdziła swoją pozycję.

Grupa osób z medalami
Złota drużyna „Hetmana” Lublin z sędzią, koordynatorem i przedstawicielem Stowarzyszenia „Cross”

Po dziesiątej rundzie, po meczu wygranym z „Jantarem” Gdańsk, białostocczanom do mistrzostwa Polski wystarczał remis. Jednak w jedenastej rundzie, w ostatnim meczu mistrzostw, w starciu „Hetman” Lublin – „Victoria” Białystok dochodzi do sensacji. Aktualna mistrzyni Polski kobiet Ewa Wieczorek, która wygrała dziesięć swoich wcześniejszych partii, przegrywa szybko z Barbarą Wójcik, co umożliwia pozostałym zawodnikom „Hetmana” spokojną grę o zwycięstwo.

„Hetman” Lublin pokonał „Victorię” Biały-
 stok pięć do trzech i wspiął się na najwyższy stopień podium. „Victoria” musiała zadowolić się drugą lokatą. Trzecie miejsce zajęła „Warmia i Mazury” Olsztyn dzięki nieustępliwej walce w każdej rundzie.


Grupa osób z medalami
Trzy zwycięskie drużyny DMP niewidomych i słabowidzących w warcabach 2022

Kolejne mistrzostwa przeszły do historii. Towarzyszyły im wielkie nadzieje, wzloty i upadki w czasie zaciętej rywalizacji, smutki i radości, jak to w grze bywa. Jedno jest pewne i niepodważalne: dla osób z dysfunkcją wzroku uprawianie ulubionych dyscyplin, np. warcabów, to przede wszystkim najlepszy sposób na spożytkowanie wolnego czasu, to doskonała rehabilitacja, integracja i rozwój osobisty oraz radość spotykania przyjaciół. To wszystko zawdzięczamy organizatorowi tej aktywności sportowej – Stowarzyszeniu „Cross”.

 

XXIII Drużynowe Mistrzostwa Polski Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Stupolowych
20-31.08.2022 r., Sękocin Stary

  1. „Hetman” Lublin 20 p.
  2. „Victoria” Białystok 18 p.
  3. „Warmia i Mazury” Olsztyn 17 p.
  4. „Jantar” Gdańsk 15 p.
  5. „Łuczniczka” Bydgoszcz 15 p.
  6. „Podkarpacie” Przemyśl 13 p.
  7. „Kormoran” Giżycko 10 p.
  8. „Atut” Nysa 8 p.
  9. „Jutrzenka” Częstochowa 7 p.
  10. „Syrenka” Warszawa 5 p.
  11. „Jaćwing” Suwałki 3 p.
  12. Kielce 1 p.

 

Alicja Pogorzelska

Do góry

Szosowe sprawdziany na koniec lata

Po sukcesach na mistrzostwach świata w Kanadzie kolarze tandemowi ZKF „Olimp” powrócili na polskie szosy, by zająć się realizacją kolejnych pozycji przewidzianych w kalendarzu imprez. Najpierw kolarski peleton zawitał do Poznania, a następnie do Lądka-Zdroju.

W ostatni weekend sierpnia na torze samochodowym Poznań w Przeźmierowie odbyły się drużynowe mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w kolarstwie tandemowym. Był to wyścig na czas, a w rywalizacji uczestniczyły zespoły klubowe składające się z dwóch tandemów. W 2022 roku na starcie tej imprezy zadebiutowały ekipy „Braille’a” Bydgoszcz, UKS Laski oraz „Podkarpacia” Przemyśl, które po wieloletniej przerwie wznowiło kolarską działalność. W kategorii kobiet na dystansie 32,6 km (osiem okrążeń) zwyciężyły:

  1. Justyna Kiryła – Kamila Wójcikiewicz i Patrycja Kuter – Kinga Tomaszewska KKT „Hetman” Lublin 00:48:38,70

Kolarze ścigali się na takim samym dystansie co kolarki. W tej kategorii miejsca medalowe zajęli:

  1. Nikodem Urban – Maciej Kwiatkowski i Marcin Gruszczyński – Adam Łowigus „Braille” Bydgoszcz
    00:42:40,11
  1. Piotr Kołodziejczuk – Marcin Wojtal
    i Katarzyna Orzechowska – Paweł Ciunel „Warmia i Mazury” Olsztyn 00:43:43,04
  2. Henryk Groszkowski – Jakub Baranowski i Dominika Putyra – Ernest Kurowski „Syrenka” Warszawa
    00:43:55,17

Osoby na tendemach
Zwycięska drużyna „Braille’a” Bydgoszcz

Na szczególną pochwałę zasługuje sukces debiutantów z „Braille’a” Bydgoszcz, którzy okazali się najsilniejszym teamem w Polsce. Niewiele do miejsca na podium zabrakło ekipie UKS Laski, która zajęła czwarte miejsce. Młodzi kolarze odważnie zaatakowali pozycje dotychczasowych liderów i zmienili układ sił w polskim kolarstwie tandemowym. To pocieszająca tendencja, która, miejmy nadzieję, zaowocuje stałym wzrostem poziomu tej dyscypliny sportu.


Osoby w tandemach
Treningi na górskich trasach w Lądku-Zdroju

Równolegle z drużynowymi MP kolarzy niewidomych i słabowidzących odbył się
również XXIV Międzynarodowy Wyścig Tandemowy o Puchar Prezydenta Poznania. Impreza składała się z dwóch etapów – wyścigów ze startu wspólnego i na czas, również rozegranych na torze samochodowym Poznań. W łącznej klasyfikacji obejmującej oba etapy w rywalizacji kobiet czołowe lokaty zdobyły zawodniczki KKT „Hetman” Lublin: Patrycja Kuter i Kinga Tomaszewska przed Justyną Kiryłą i Kamilą Wójcikiewicz. W rywalizacji mężczyzn i mikstów na podium stanęli: na miejscu pierwszym – Dominika Putyra i Ernest Kurowski („Syrenka” Warszawa), na miejscu drugim – Henryk Groszkowski i Jakub Baranowski („Syrenka” Warszawa) oraz na miejscu trzecim – Paweł Grodzki i Anton Matviienko (UKS Laski).

Osoby z pucharami
Zwycięzcy kolarskiego Pucharu Polski na trasie Stronie Śląskie – Czarna Góra

Kolejną zrealizowaną akcją szkoleniową było zgrupowanie w Lądku-Zdroju w terminie 7-16.09.2022 roku, zorganizowane w ramach projektu „Strefa sportu 2022”, który współfinansują PFRON oraz Ministerstwo Spotu i Turystyki. Celem zgrupowania było kształtowanie siły i wytrzymałości zawodników, ponieważ parametry tych cech motorycznych obniżają się w trakcie okresu startowego i trzeba je odbudowywać. Realizacji zadań szkoleniowych sprzyjał górski klimat, dobre trasy treningowe i znakomite warunki w ośrodku Mir-Jan, oferującym nie tylko wygodne pokoje i smaczne jedzenie, lecz również zabiegi SPA.

Efekty pracy treningowej wykonanej podczas zgrupowania można było oglądać już bezpośrednio po jego zakończeniu – na wyścigu z cyklu Pucharu Polski. W trudnej próbie na trasie Stronie Śląskie – Czarna Góra zwyciężyli brązowi medaliści tegorocznych mistrzostw świata Piotr Kołodziejczuk i Michał Podlaski („Warmia i Mazury” Olsztyn), którzy pokonali dwa miksty w składzie: Dominika Putyra i Sylwester Matusiak („Syrenka” Warszawa) oraz Katarzyna Orzechowska i Radomir Chmiel („Warmia i Mazury” Olsztyn).

Przed kolarzami starty torowe, z których najbliższe to mistrzostwa Polski, zaplanowane na pierwszy weekend października.

 

Mirosław Jurek

Do góry

Nowa formuła – to działa!

Charakterystyczny dźwięk showdownowej piłeczki wrócił po kilkuletniej przerwie do Rowów. W Jabłonnie koło Lublina rozbrzmiał po raz pierwszy.

W dniach od 7 do 11 września w Jabłonnie koło Lublina o awans do finału mistrzostw Polski w showdownie walczyły panie. Z kolei od 22 do 26 września w nadmorskich Rowach swój półfinał rozegrali panowie. Charakterystyczny dźwięk showdownowej piłeczki wrócił do Rowów po kilkuletniej przerwie, a w Jabłonnie koło Lublina rozbrzmiał po raz pierwszy. Lokalizacje te pojawiły się dosłownie w ostatniej chwili, ponieważ jeszcze do końca sierpnia miejscem rozgrywania półfinału kobiet miał być Świdnik, a mężczyzn Kutno. Niestety,
z powodu okoliczności, których nikt nie mógł przewidzieć, a był nimi niespodziewany koniec działalności obu zarezerwowanych w Świdniku i Kutnie hoteli, organizatorzy turniejów stanęli przed koniecznością znalezienia w trybie pilnym nowych „miejscówek”. Sebastian Michailidis, koordynator półfinału kobiet, oraz Łukasz Skąpski, koordynator półfinału mężczyzn, kolejny raz udowodnili, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych i dosłownie w ciągu kilku dni znaleźli nowe miejsca, które były w stanie sprostać konkretnym oczekiwaniom showdownistów, a należy do nich m.in. wydzielone pomieszczenie do gry, posiadające odpowiednią akustykę.

Trofea
Trofea PMP w showdownie: puchary dla trójki najlepszych zawodników, 12 medali dla awansujących do finału IM P
oraz dzika karta w formie pamiątkowej tabliczki

W zmaganiach mających wyłonić uczestników obu finałów mistrzostw Polski wzięli udział zawodnicy reprezentujący kluby: „Podkarpacie” Przemyśl, „Zryw” Słupsk, „Łuczniczka” Bydgoszcz, „Ikar” Lublin, „DoSAN” Wałbrzych, „Sprint” Wrocław, „Warmia i Mazury” Olsztyn, „Jutrzenka” Częstochowa, SMP Chorzów oraz „Syrenka” Warszawa. W przypadku kobiet turniejowe rozgrywki, toczące się na trzech stołach, obserwowało siedmioro sędziów. Mężczyźni grali na czterech stołach, a ich mecze sędziowało aż jedenaścioro arbitrów. Podczas zmagań pań rozegrano 96 spotkań, w przypadku panów – 125. Z tej liczby na każdym turnieju osiem meczów rozegranych było systemem „best of five” (cztery ćwierćfinały, oba półfinały oraz mecze o miejsca pierwsze i trzecie). Daje to zawrotną liczbę blisko 600 setów w trakcie trwania obu turniejów.


Osoby w trakcie gry
Mecz pomiędzy Markiem Janakowskim („Łuczniczka” Bydgoszcz) i Erykiem Wachowiakiem („Sprint” Wrocław)

Może być ciekawostką, że showdowniści podczas swoich często bardzo zaciekłych pojedynków zniszczyli ponad pięćdziesiąt piłeczek i w drzazgi obrócili około dziesięciu rakietek. Na salach gry hałas niejednokrotnie sięgał blisko 100 decybeli. Średnia prędkość odbijanej przez zawodników piłeczki to 80 km/h. Najbardziej zapalczywi gracze potrafią rozpędzić ją do niemal 120 km/h.

Tegoroczne półfinały odbywały się po raz pierwszy w nowej formule – osobno półfinał kobiet i osobno mężczyzn. W minionych latach również były rozgrywane dwa turnieje eliminacyjne, ale dla zawodników z Polski południowej i północnej, bez podziału na panie i panów. System ten miał jednak liczne wady. Po pierwsze, często bywało, że średni poziom zawodników na obu w teorii równorzędnych turniejach bardzo od siebie odbiegał, co sprawiało, że z jednego z nich do finału trafiali zawodnicy relatywnie słabsi. Ponadto ustalony przed wieloma laty podział na północ i południe kraju nie odzwierciedlał już w żaden sposób faktycznego podziału, zgodnego z rozmieszczeniem na mapie Polski klubów, w których działają aktywne sekcje showdowna. Nowy podział sprawił, że zawodniczki i zawodnicy chcący dostać się do finału i pragnący rywalizować o tytuły mistrzyni i mistrza Polski musieli zmierzyć się między sobą. Dzięki temu obsada tegorocznego finału jest prawdopodobnie najmocniejsza od wielu lat.

Osoby medalami
Najlepsi zawodnicy awansujący do finału MP w showdownie

O wysokim poziomie zmagań może świadczyć to, że niejednokrotnie był przekraczany czas przewidziany na jeden mecz. W wielu pojedynkach rozstrzygnięcie zapadało dopiero w tie-breaku. Trudno jest wskazać jeden, który był wybitnie zacięty, a to z tego powodu, że zwyczajnie wszystkie takie były.

Na szczególną uwagę zasługuje jednak postawa najmłodszych zawodników biorących udział w rywalizacji. Byli nimi reprezentanci klubu „Sprint” Wrocław, którzy mimo młodego wieku i stosunkowo małego doświadczenia w grze stawali do swoich pojedynków bez kompleksów i niejednokrotnie pokazywali pazurki, wygrywając set, a często i cały mecz z dużo bardziej doświadczonymi graczami. Trener kadry polskich showdownistów Szymon Borkowski, będący sędzią na obu turniejach eliminacyjnych, dostrzegł i docenił waleczną postawę najmłodszych adeptów showdowna. Jedną z dzikich kart przyznał Filipowi Liszewskiemu z Wrocławia, druga powędrowała do rąk Izabeli Kałębasiak z Kutna, reprezentantki „Łuczniczki” Bydgoszcz.

Osoby w trakcie gry
Bratobójczy pojedynek między Adamem Wołczyńskim i Pawłem Mareckim, reprezentantami „DoSAN-u” Wałbrzych. Sędziuje Wacław Karczewski, debiutant na imprezie rangi mistrzostw Polski

Wydarzeniem turnieju kobiecego był powrót Elżbiety Mielczarek, niezwyciężonej od lat mistrzyni Polski, która na dwa sezony odłożyła na półkę swoją rakietę, aby zająć się wychowaniem córeczki, Wiktorii. Dla Elżbiety był to dopiero drugi półfinał w jej całej showdownowej karierze. Przez dziesięć sezonów, jako mistrzyni Polski, nie musiała brać w nim udziału. Reprezentantka Wrocławia wróciła do gry z klasą, wygrywając rywalizację pań.

Osoby z medalami
Szczęśliwa ósemka pań awansujących do finału MP w showdownie oraz ekipa turnieju

Obydwa rozegrane w nowej formule półfinały pozwoliły niewątpliwie wyłonić najlepsze rakiety showdownowe w Polsce. Dziewięć zawodniczek i trzynastu zawodników, którzy zagrają w tegorocznych mistrzostwach obok zeszłorocznych medalistów, stanie się dla nich dużą konkurencją. A mistrzostwa już niebawem, bo od 27 do 31 października 2022 r. w Boguszowie-Gorcach. Możemy mieć pewność, że tam to dopiero będzie się działo…

Organizację obu turniejów półfinałowych dofinansował Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Zwycięzcy półfinałów mistrzostw Polski w showdownie 2022

Kobiety

  1. Elżbieta Mielczarek „Sprint” Wrocław
  2. Dominika Czuj „Ikar” Lublin
  3. Klaudia Frankowska „Sprint” Wrocław
  4. Agnieszka Bardzik „Łuczniczka” Bydgoszcz
  5. Paulina Krupa „Łuczniczka” Bydgoszcz
  6. Klaudia Sasin „Ikar” Lublin
  7. Emilia Berczyńska „Łuczniczka” Bydgoszcz
  8. Katarzyna Raczyńska „Warmia i Mazury” Olsztyn

Z dziką kartą: Izabela Kałębasiak  „Łuczniczka” Bydgoszcz

Mężczyźni

  1. Krzysztof Sobiło „Podkarpacie” Przemyśl
  2. Przemysław Knaź „Podkarpacie” Przemyśl
  3. Ariel Kiresztura „Zryw” Słupsk
  4. Łukasz Cichy „Łuczniczka” Bydgoszcz
  5. Szymon Budzyński „Ikar” Lublin
  6. Daniel Kuźniar „Łuczniczka” Bydgoszcz
  7. Łukasz Skąpski „Łuczniczka” Bydgoszcz
  8. Łukasz Zdunkiewicz „Łuczniczka” Bydgoszcz
  9. Grzegorz Kałębasiak „Łuczniczka” Bydgoszcz
  10. Sylwester Dołasiński „Łuczniczka” Bydgoszcz
  11. Adam Wołczyński „DoSAN” Wałbrzych
  12. Dariusz Konopa „Zryw” Słupsk

Z dziką kartą: Filip Liszewski  „Sprint” Wrocław

 

Prezes Łoś

Do góry

Wędrowanie 50 plus

„W górach myśli przychodzą jakieś inne: nie o tym człowiek myśli, że ciężko, ale że pięknie jest żyć i tak chciałby się tą przepełniającą go radością podzielić z innymi…”. Takie optymistyczne zdanie znajdziemy na tablicy przy pomniku ku czci św. Maksymiliana Kolbego, który mijamy na zielonym szlaku prowadzącym na Turbacz.

Od początku organizowania górskich obozów sportowych dla seniorów, a od 2008 roku było ich łącznie dwadzieścia sześć, staraliśmy się wybierać ciekawe lokalizacje, zmieniać je, żeby urozmaicić uczestnikom szlaki treningowe. W 2011 roku padła propozycja zlokalizowania obozu w Beskidzie Niskim, w urokliwym Magurskim Parku Narodowym.


Grupa osób przy kręgu
Zasłużony odpoczynek na górskim szlaku, również dla przewodnika

Na ten rok nasz wspaniały przewodnik Marek wypatrzył ośrodek położony niedaleko Dukli, w miejscowości Chyrowa. Jeszcze śnieg leżał, jak wybraliśmy się na zwiad kwatermistrzowski. Ustaliliśmy termin obozu na 1-13 sierpnia 2022 r. Po złożeniu w Stowarzyszeniu „Cross” preliminarza i programu naszego wyjazdu dla kijkarzy 50 plus czekaliśmy już tylko na decyzję, aby móc przystąpić do kompletowania listy uczestników. Kiedy przyszedł czas obozu, okazało się, że osoby zakwalifikowane miały drobne problemy z przybyciem do Chyrowej, bo droga dojazdowa była w remoncie. Ostatecznie wszyscy, którzy chcieli, szczęśliwie dotarli na miejsce. Całe szczęście, że chętnych było dużo i pod ręką lista rezerwowa, bo zdarzały się losowe przypadki, że komuś pokrzyżowały się plany na wyjazd. 

Osoba siedyca w lesie
Zasłużony odpoczynek na górskim szlaku, również dla przewodnika

Dla tych, którzy dojechali, rozpoczęło się dwanaście obozowych dni. Pogoda, z wyjątkiem pierwszego i trzynastego sierpnia, była łaskawa. Raz tylko, jedenastego sierpnia, postraszyła nas deszczem, ale było gdzie się schronić. Upał też nie dokuczał, bo szlaki prowadziły lasami. Sprawnie działający transport skracał czas docierania do trasy marszu i powrotu do bazy noclegowej. Bujna zieleń, czyste powietrze i cisza sprzyjały wysiłkowi na niewielkich wzniesieniach.   

Życzliwy personel ośrodka uśmiechem i smaczną kuchnią stwarzał domowy, przyjazny klimat. Każdy park narodowy ma w herbie jakieś stworzenie. Magurski w swoim logo umieścił orła (a dokładniej orlika krzykliwego, który rozkłada szeroko skrzydła podczas lotu nad zielonymi pagórkami). Dla nas orłem jest nasz przewodnik, Marek, od pierwszego obozu ten sam. Ciągle zaskakuje uczestników wiedzą i sposobem prowadzenia grupy. W czasie tegorocznego wyjazdu wypadł Dzień Przewodników i Ratowników Górskich i z tej okazji powstał wiersz na cześć Marka:             

Ty, co otwierasz parków podwoje

I rozwiązujesz szlaków węzełki,

Całe Beskidy są jakby Twoje,

Choć wzrost masz średni, to jesteś wielki.

Tak wiele pięknych miejsc pokazałeś,

Widzianych z bliska, z daleka, z góry

I wiele serca w opis wkładałeś,

Mogliśmy niemal dotknąć natury.

Za wielką przyjemność wędrowania,

Za górską ciszę i szum potoku

Oraz ciekawych gawęd słuchanie,

Za bezwzrokowe gór oglądanie. 

 

Dziękujemy Ci, Marku, tak trzymaj!   

 

Efekty sportowe obozu dla seniorów mają swój konkretny wymiar. Jedna piąta uczestników biorących udział w obozie startuje w zawodach nordic walkingowych i zajmuje wysokie miejsca w swoich kategoriach.

Organizację obozu sportowego dla osób 50 plus dofinansowało Ministerstwo Sportu i Turystyki.

 

Antoni Szczuciński

Do góry

Nie tylko w góry w Węgierskiej Górce

Bogata w atrakcje, z historią godną ekranizacji, wieś gminna Węgierska Górka w powiecie żywieckim gościła na crossowskim obozie sportowym sporą, bo 43-osobową grupę miłośników górskich wędrówek z kijkami oraz bowlingu.

Późnym latem, w piękne, pogodne dni między 27 sierpnia a 8 września oddawaliśmy się tu aktywnemu wypoczynkowi, wędrując od rana po beskidzkich szlakach, a po południu, dla urozmaicenia, w tutejszej kręgielni wprawialiśmy w ruch bowlingowe kule. Słodki to był relaks, mimo niekiedy wyczerpującego wysiłku, bo nieobciążony rywalizacją ani oczekiwaniami co do dystansów i wyników. Przyjęliśmy założenie, że ci starsi z nas dość się już w życiu nakonkurowali, a poza tym i tak ci młodsi bez trudu by w tych dwu sportach powygrywali, gdyby o to szło.


Osoby siedzące na ławce
W żywieckim parku z arcyksiężną Habsburżanką koordynator obozu Jerzy Hanus i sprawozdawca Stanisław Niećko

Naszą bazą wypadową był hotel Beskidian, usytuowany pośrodku wioski, wygodny, z doskonałą kuchnią, w której wyczuć się dało góralsko-śląskie akcenty, że wspomnę tylko o kultowych kluskach śląskich czy niewypowiedzianej w smaku wybornej kwaśnicy. Koordynatorem przedsięwzięcia był Jerzy Hanus, wspierany z uśmiechem przez żonę, Bożenę. Nadzór sportowy nad obozowiczami sprawował Zdzisław Mądry, który o tamtejszych górach, szlakach i kijkach nordicowych wie więcej niż wszystko. On też prowadził młodszych uczestników na trudniejsze szlaki. Ciut starsi wybierali nieco łatwiejsze trasy, w tym nad piękną, szumiącą górskimi opowieściami o rozbójnikach Sołę. Na czele tej grupy szli państwo Hanusowie, a humor pani Bożenki dodawał sił zmęczonym i mobilizował maruderów.

Alpaki na trawie
Alpaki z Węgierskiej Górki, konkurentki tutejszych owiec

Ścieżki, drożyny i szlaki tutejsze prowadzą do miejsc, które odsłaniają nieodparte piękno Beskidu Żywieckiego. Zalesione bukami, jaworami, świerkami i jodłami wzgórza urzekają swą łagodnością, witają rozrzucone z rzadka karczmy góralskie czarujące folklorem. Niezapomniane są rozległe po horyzont pejzaże beskidzkie, a najlepiej jest, gdy patrzy się na nie, siedząc wieczorem z kolegami na karczemnej werandzie i gasząc pragnienie piwem marcowym. Ileż wrażeń przepełnionych romantyczną nostalgią, ile odniesień pełnych poezji... Magia tych chwil zostaje w sercu na długo. Niezaprzeczalnym plusem obozu była możliwość poznania ciekawej góralskiej wioski, jaką jest Węgierska Górka. Wieś powstała w XV wieku, a jej nazwa ma źródło w nieudanych zakusach króla węgierskiego na te tereny. Jakie historie możemy wyciągnąć z barwnego gazdowego bajania? Swego czasu region stał się bastionem zbójnictwa góralskiego, co upamiętnia Aleja Zbójników – zespół monumentalnych postaci wyrzeźbionych w drewnie, z których każda obrazuje to, czym parali się dawni zbóje. Przypomina to o romantycznej, choć niechlubnej historii tych okolic sprzed lat – ot, takie nasze polskie, beskidzkie Corleone, tyle że przywołujące na myśl serial o Janosiku. A gdyby dziś ktoś wzdragał się na myśl o śmierci zbójnika, powieszonego za karę na haku „za poślednie ziobro” dla postrachu, ale i uciechy gawiedzi, niech weźmie pod uwagę, że zbyt wielu innych rozrywek ówcześni prości ludzie nie mieli. Późniejsza historia Węgierskiej Górki staje się bardziej jasna. Znamy jej powszechny w kraju trwały ślad w postaci napisu „Węgierska Górka” na odlewanych, żeliwnych drzwiczkach pieców kaflowych, w których nie tak dawno jeszcze rozpalaliśmy wraz z nadchodzącymi jesienią chłodami. Do niedawna działała tu huta wytapiająca w wielkim piecu surówkę, przekuwaną pracochłonnie na stal, przetapianą na żeliwo. A wszystko z miejscowych, najuboższych w żelazo rud syderytowych. Nie do wybaczenia byłoby zaniechanie zwiedzenia stolicy regionu, Żywca, z zespołem parkowo-pałacowym Habsburgów, na który składają się Stary Zamek i pałac Habsburgów, otoczone pięknym parkiem, bogatym w zabytkowy starodrzew. Tu późne lata swego życia spędziła ostatnia z polskiej linii Habsburgów, wielka polska patriotka, arcyksiężna Maria Krystyna, która zmarła w 2012 roku. W zamku dowiedziałem się, że nasz crossowski kolega, szachista i żeglarz Mirosław Miodoński, jest z rodu przynależącego do putoszy. Nazwa „putosz” pochodzi od słowa „puta”, oznaczającego dumę lub butę, którą to cechą charakteryzowali się członkowie tej żywieckiej paranteli, w odróżnieniu od pośledniejszych żywczan, tj. szczupoków, przystoców i goroli. A jeden z jego przodków, legionista Pierwszej Kompanii Kadrowej, zginął pod Piłsudskim w bitwie na polach urzędowskich na Lubelszczyźnie. Największą obecnie atrakcją Żywca jest browar. W mieście zwiedzaliśmy też okazały rynek i gotycko--renesansową konkatedrę z przepięknym, kolorowym wnętrzem.

Kobieta na tle lasu
Urocza żywczanka w stroju regionalnym

Trzeba powiedzieć, że obóz sportowo-turystyczny był bardzo wartościowym i udanym przedsięwzięciem, na co wpływ mieli niewątpliwie jego uczestnicy – koleżeńscy i tworzący wspólnotę.


 

Stanisław Niećko

Do góry

Tu liczy się każdy krok

Kręgle klasyczne to jedna z bardziej popularnych dyscyplin sportowych uprawianych przez osoby niewidome
i słabowidzące w Stowarzyszeniu „Cross”. Nie dziwi więc fakt, że lista chętnych na szkolenie kręglarskie w ramach projektu „Krok naprzód 2022” bardzo szybko zapełniła się do ostatniego miejsca.

Pod koniec sierpnia do Pucka na dwutygodniowe szkolenie z zakresu kręgli klasycznych przyjechało trzydziestu dwóch uczestników chcących rozwijać swoje umiejętności w tej dyscyplinie. Koordynatorem szkolenia była Joanna Staliś, która zapewniła odpowiednią bazę noclegową, a także doskonałą kadrę szkoleniowców, z trenerką kadry narodowej niewidomych i słabowidzących w kręglach klasycznych Bożeną Polak na czele.


Grupa osób na kręgielni
Trening celności odbywał się pod czujnym okiem instruktorów

Przy torach stanęły osoby, które można by podzielić na trzy grupy ze względu na umiejętności i wiedzę o kręglach. Do pierwszej zaliczyć trzeba te, które wcześniej nie miały kuli w ręku. Druga to osoby, które już kilka razy brały udział w turniejach, ale nie do końca wiedzą, jak dobrze zagrać. W trzeciej znalazły się osoby, które przyjechały podnieść swoje umiejętności zdobywane przez kilka lat.

Nowicjusze mieli okazję poznać w teorii zasady i tajniki gry. Jednak teoria to tylko jeden z elementów szkolenia, bo ostatecznie liczy się przecież praktyka. Na początku pojawiały się wprawdzie pytania w rodzaju: co będziemy robić przez godzinę w kręgielni? Ale po dwóch tygodniach szkolenia nikt już takich nie zadawał, bo odpowiedź była jasna. Te same osoby mówiły wręcz, że godzina gry dziennie to mało.

Osoby z drugiej grupy przez dwa tygodnie miały okazję szukać sposobu na to, jak lepiej grać. Rzucać z dwóch rąk czy może z jednej? Jak najlepiej się ustawić, by wprawiona w ruch kula zachowywała się zgodnie z oczekiwaniami? Szkolenie dało możliwość wielokrotnego wypróbowania pomysłu na grę, przekonania się, czy wprowadzone zmiany dają rezultaty. Na zajęciach tej grupy uczestnicy mogli również usłyszeć, na czym polega prawidłowy wykrok lub rozbieg, i wszystko to przećwiczyć. Na zawodach nie ma czasu na trening, ale tutaj tego czasu było bardzo dużo.

Kręglarscy wyjadacze, o których można by powiedzieć, że o grze wiedzą dużo albo bardzo dużo, nie zawsze przez te dwa tygodnie potrafili do końca udowodnić, że tak jest. Czasami im dłużej grali, tym wyniki były gorsze. Wielu po raz pierwszy mogło się przekonać, na czym polega gra do układu, czyli specyficznego ustawienia kręgli, na którym trenuje się powtarzalność.

Grupa osób nw pomarańczowych koszulkach
Pamiątkowe zdjęcie uczestników projektu na tle pomnika gen. Józefa Hallera i równikowego zegara słonecznego

Osoby niewidome, które w trakcie gry nie mogą wykorzystać nawet resztek wzroku, próbowały różnych ustawień, które sprawią przede wszystkim, że kula nie będzie lądowała w rynnie. Rzut powyżej jednego strąconego kręgla był już rzutem dobrym.

Każdy dzień na szkoleniu rozpoczynał się gimnastyką, która pozwalała rozruszać nieco przykurczone i ponaciągane mięśnie, przygotować je na cały dzień aktywności. Głównym celem pobytu w Pucku było granie i treningi, ale kiedy pogoda dopisywała, to nie brakowało również chętnych na codzienne krótkie wycieczki do okolicznych nadmorskich miejscowości. Inicjatorem tych wypadów był znający całą okolicę jak własną kieszeń Andrzej Babiarz, który codziennie rano mobilizował sporą grupę osób do wyjazdów choćby do Jastrzębiej Góry, Karwi, Władysławowa czy Chałup. Nie brakowało też chętnych do odwiedzenia Trójmiasta.

Słowem kluczem tegorocznego szkolenia była powtarzalność, czyli umiejętność wykonania każdego rzutu w taki sam sposób. Powtarzalność przychodzi z czasem dzięki systematycznym treningom i właściwej współpracy z osobą asystującą w trakcie gry. Wielu nowych uczestników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z kręglami, mówiło, że to bardzo wciągająca gra, sporo różniąca się na przykład od bowlingu. Szczególnie tutaj liczą się umiejętności, technika i opanowanie.

Szkolenie z zakresu kręgli klasycznych było współfinansowane ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, przyznanych na realizację projektu „Krok naprzód 2022”. Oby kolejne edycje dawały beneficjentom tyle treningowych korzyści co tegoroczny pobyt w Pucku.


 

PUCHACZ

Do góry

Coraz bliżej do mata

W dniach od 21 sierpnia do 4 września 2022 r. w Wągrowcu odbyło się szkolenie szachowe dla osób niewidomych i słabowidzących, zaplanowane w projekcie „Krok naprzód 2022”.

Ośrodek Wielspin, w którym odbywało się szkolenie, to obiekt położony nad samym Jeziorem Durowskim, pośród lasów sosnowych, w pobliżu Szlaku Piastowskiego. Duże, przestronne sale szkoleniowe, znakomite wyżywienie, atrakcyjna przyrodniczo okolica, zdrowe powietrze i bezpośredni dostęp do czystego jeziora sprawiają, że to miejsce często gości szachistów. Bardzo ważne jest to, że cały obiekt pozbawiony jest barier architektonicznych i jest w pełni przystosowany dla osób niepełnosprawnych, co ułatwia przemieszczanie się między salami szkoleniowymi. Znajdujący się w ośrodku basen każdego dnia, niezależnie od pogody, zapewniał aktywny wypoczynek w czasie wolnym od zajęć. Do dyspozycji uczestników były również biblioteka, siłownia, bilard, kręgielnia i fotele masujące, które cieszyły się największym zainteresowaniem. Uczestnicy mieli możliwość skorzystania dodatkowo z zabiegów świadczonych przez profesjonalną i wykwalifikowaną kadrę rehabilitantów. W kawiarni, po zajęciach, organizowane były wieczorki przy kawie i cieście, a koło domku grillowego aranżowano ogniska, na których miłośnicy szachów miło spędzali czas przy muzyce i śpiewie. Uczestników szkolenia zaproszono również na rejs stateczkiem po malowniczym jeziorze.


Osoby grające w szachy
Trening przy szachownicach

W mieszczącej się w budynku ośrodka kaplicy odbyła się msza święta w intencji żyjących i zmarłych szachistów, działaczy Stowarzyszenia „Cross”, oraz wszystkich zgromadzonych.

Organizatorem szkolenia było Stowarzyszenie „Cross”, a jego koordynatorem Józefa Spychała. Przy szachownicach zasiadły trzydzieści dwie osoby niewidome i słabowidzące. Zajęcia odbywały się w czterech grupach, po ośmiu uczestników każda. Instruktorami byli: Witalis Sapis, Rafał Siwik, Krzysztof Derecki oraz Małgorzata Napierała. Słuchacze spotykali się ze szkoleniowcami trzy razy dziennie: po śniadaniu, po obiedzie i po kolacji. Program szkoleniowy był nieco inny dla każdej grupy, bo dopasowany do wyjściowego poziomu wiedzy uczestników, ale ogólny podział materiału był podobny dla wszystkich. W pierwszym bloku nacisk położono na taktykę szachową, głównie rozwiązywanie zadań i problemów szachowych. Drugi blok nawiązywał ściśle do poprzedniego, ale poświęcony był głównie przełożeniu na praktykę omówionych wcześniej zagadnień. Podczas bezpośrednich pojedynków uczestnicy na bieżąco ćwiczyli przerabiany materiał. W trzecim, ostatnim bloku, pod lupę brane były tematy ogólne dotyczące szachów: ich historia, rozwój w Polsce i na świecie, metody treningu, regeneracji, zmiany w przepisach turniejowych.

Szkolenia realizowane w zakresie projektu „Krok naprzód 2022” dofinansował Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

 

 

Krzysztof Derecki

Do góry

Grzegorz Kanikuła –kręglarski multimedalista

Należy do grona najbardziej utytułowanych zawodników z dysfunkcją wzroku w ostatniej dekadzie. Znają go wszyscy, którzy uprawiają kręgle albo bowling, ale zapewne nie wszyscy czytelnicy „Crossa”. Poznajcie Grzegorza Kanikułę.

Podwójny mistrz Europy

Zdobyć złoty medal na zawodach międzynarodowych – to marzenie wielu. A może najlepiej od razu dwa?

Tak właśnie zrobił zawodnik klubu „Hetman” Lublin Grzegorz Kanikuła. Od kilku lat mieszka w Świdniku, a pracuje w Lublinie. Jest jednym z tych kręglarzy, którzy reprezentują Polskę na zawodach mistrzostw Europy i świata praktycznie od początku naszych startów na arenie międzynarodowej. Długo czekał na indywidualne złoto, ale jak już je zdobył, to razy dwa – w klasyfikacji single event (starty finałowe) i individual (wynik eliminacji i finału łącznie). Stało się to podczas XXI Mistrzostw Europy Osób Niewidomych i Słabowidzących w Kręglach Klasycznych, rozegranych tego roku w Apatin w Serbii. Grzegorz rywalizuje nie tylko w kręgielniach klasycznych, ale również w bowlingowych.

Osoba na tle kręgielni
Grzegorz Kanikuła w Brzesku z nowym rekordem Polski w kręglach klasycznych – 767 p

Stale aktywny

Podwójnego mistrza Europy spotykam w lipcowe upały, kiedy wraca z relaksu nad wodą. Przy okazji dowiaduję się, że Grzesiek nie lubi bezczynnie siedzieć w domu. Oprócz pracy, treningów w kręgielni (w miarę możliwości), uczestnictwa w zawodach i konsultacjach kadry można go jeszcze spotkać w siłowni. Widać więc, że kondycja fizyczna jest dla niego bardzo ważna. Ale uważa, że na kilka dni przed zawodami lepiej jest trochę odpuścić trening siłowy, jak mówi: „przyjeżdża się wtedy na świeżości”. Od pewnego czasu stawia również na przygotowanie mentalne i, jak sam zauważa, mocno wpłynęło to na jego podejście do startów w zawodach. Interesuje się treningiem tego typu, dużo na ten temat czyta. Uspokaja go muzyka. Nie dziwi już nikogo widok Grześka ze słuchawkami w uszach, rozgrzewającego się przed startem. Rodzaj muzyki zależy od jego nastroju, w związku z czym słucha praktycznie wszystkiego. W podniesieniu wyników pomogło mu również zrzucenie wagi, co poprawiło jego motorykę.

Osoba na tle kręgielni
Tuż przed startem w rywalizacji o tytuł mistrza Europy w klasyku na kręgielni
w Apatin (Serbia)
Prawie ćwierć wieku na rozbiegu

Jego przygoda z kręglami zaczęła się w „Ikarze” Lublin w 1998 roku. Ówczesny prezes klubu zabrał go na jego pierwsze zawody kręglarskie do Poznania, do kręgielni klasycznej Czarna Kula. Również swoje pierwsze zawody bowlingowe rozegrał w Poznaniu. W 2001 r. zaczęły być organizowane mistrzostwa Polski, więc praktycznie od pierwszych zawodów tej rangi Grzesiek w nich uczestniczył – i od razu zdobywał medale. Na początku traktował te starty jak zabawę, ale od 2002 roku zaczął poważnie podchodzić do rzucania. Bardziej pociągał go klasyk.

Pierwsze mistrzostwa Europy zaliczył w Tomaszowie Mazowieckim w roku 2003, natomiast na mistrzostwach świata zadebiutował w 2007 roku w słowackich Koszycach (wówczas wynik 701 p. wystarczył na 22 miejsce). Na pierwszy medal na arenie międzynarodowej poczekał do 2008 roku, kiedy to polska reprezentacja wystąpiła na mistrzostwach Europy w Budapeszcie. W stolicy Węgier drużyna męska po raz pierwszy stanęła na podium zawodów tej rangi, a na szyi Grzegorza zawisł srebrny krążek. Pierwszy medal mistrzostw świata, który wywalczył wraz z drużyną podczas zawodów w słowackich Rakovicach, był w złotym kolorze. Zgodnie z wynikami zebranymi na stronie IBSA pierwszymi jego indywidualnie „wykulanymi” medalami były dwa srebra zdobyte na mistrzostwach Europy w serbskim Apatin w 2017 roku. Natomiast rok 2018 przyniósł Grzegorzowi pierwszy krążek uzyskany w mikstach. Można więc spokojnie powiedzieć, że jest on kolekcjonerem trofeów mistrzostw świata oraz mistrzostw Europy. Najtrudniej jednak byłoby zliczyć wszystkie medale wywalczone na zawodach krajowych, tym bardziej że na naszym podwórku rzuca zarówno na torach kręglarskich, jak i bowlingowych. Jest wielokrotnym mistrzem Polski w obu dyscyplinach, poza tym stoi często na podium Pucharu Polski oraz Grand Prix. Od wielu lat jest członkiem kręglarskiej kadry narodowej niewidomych i słabowidzących, a był również w kadrze bowlingowców. Przez wszystkie te lata nazbierał więc medali oraz pucharów.

Grupa osób na kręgielni
Grzegorz w drodze po tytuł najlepszego na mistrzostwach Polski w bowlingu, Łódź 2022
Klasyk czy bowling?

Grzegorz Kanikuła mówi, że mimo wszystko lepiej czuje się w kręglach klasycznych. Ale powiedział kiedyś również tak:

– Wyniki bardziej motywują mnie do rozwijania się w klasyku. W bowlingu widzę dla siebie ograniczone perspektywy. Jednakże z pewnością nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Jeżeli tylko bowling będzie się dalej rozwijał, to chętnie i tę kulę wezmę do ręki.

Potwierdzeniem tych słów mogą być tegoroczne mistrzostwa Polski, rozegrane w Łodzi. Zarówno w eliminacjach, jak i w finale uzyskał ponad tysiącpunktowe wyniki, które pozwoliły mu stanąć na najwyższym stopniu podium. Szkoda, że sprawy rodzinne uniemożliwiły mu start w Pucharze Polski w Opolu, bo wszyscy byli ciekawi, czy powalczyłby również o medal, a może nawet pokusił się o zwycięstwo.

Grzegorz dwa lata temu przeszedł operację kolana. Kontuzja wykluczyła go z jednego sezonu startowego, ale po dwóch latach od zdarzenia wyraźnie nie ma już po niej śladu. Czas rehabilitacji pozwolił mu popracować nad psychiką i podejściem do grania, jak to się mówi, głową. Sam przyznaje, że czas na przemyślenia pozwolił mu wszystko sobie poukładać. Stał się dzięki temu bardziej świadomym sportowcem, ukierunkowanym na sukces. Obecnie potrafi się wyciszyć przed startem, nie przyjeżdża na zawody z tzw. gorącą głową. Przychodzi na kręgielnię zmotywowany: żeby wygrywać. Zawsze chce walczyć o zwycięstwo – taki jest jego cel – jednak nie za wszelką cenę. Podczas gry stara się być cały czas czujny – obserwuje swoje rzuty, analizuje potknięcia. Wszystkie lata treningów i startów pozwalają mu na samodzielną ocenę tego, co poszło nie tak. Podczas konsultacji kadry zdaje się na trenera, który szybciej wyłapuje potencjalne błędy. Ale na zawodach stara się sam szybko reagować na złe rzuty. Doświadczenie robi swoje. Wypuszczając kulę z ręki, czuje już, jaki to był rzut.

Grzegorz należy do zawodników lubiących rywalizację. Podczas eliminacji stara się uzyskać pewną przewagę nad rywalami, co sprzyja wysokim wynikom. Jednakże nie przeszkadza mu również konieczność odrabiania strat, jest w stanie odpowiednio się wtedy skupić i powalczyć. Zdarzało mu się już atakować z czwartego miejsca w eliminacjach i zostać mistrzem Polski.

Z pewnością Grzesiek może polegać na swojej rodzinie, która stale go wspiera. Przez tyle lat jego przygody z kręglami bliscy przyzwyczaili się do jego nieobecności w domu. Potrafi również pogodzić sport z pracą zawodową.

Grupa osób z pucharami
Dekoracja zwycięzców w kategorii B3. Mistrzem Polski w 2022 roku w bowlingu został Grzegorz
Jest sukces - jest popularność

Wyniki sportowe sprawiły także, że Grzesiek stał się w Świdniku postacią medialną. Po licznych sukcesach udzielał już wywiadów lokalnym mediom, co sprawia, że ludzie rozpoznają go na ulicy. Koledzy z pracy czy z siłowni również mu zawsze gratulują, kiedy przeczytają o nim w gazecie. On jednak mówi: „sodówka nie uderzy mi do głowy”.

Osoba siedząca na podłodze na tle pucharów
Za chwilę zabraknie miejsca na kolejne puchary. Grzegorz
w zaciszu swojego domu, na tle zdobytych  trofeów

Rok 2021 należał do Grzegorza Kanikuły. Został mistrzem Polski, zdobywcą Pucharu Polski oraz zwycięzcą Grand Prix Polski. Takie osiągnięcie to tzw. potrójna korona. W tegorocznych rozgrywkach mistrzostw Polski musiał jednak uznać wyższość Tomasza Ćwikły, zawodnika „Moreny” Iława. Kalendarz sportowy na ten rok pozwoli mu jeszcze powalczyć o obronę zarówno Pucharu Polski, jak i tytułu zdobywcy Grand Prix Polski. Znając Grzegorza, wiemy, że ta rywalizacja będzie nas z pewnością elektryzować. Może doczekamy się nawet pobicia rekordów Polski, zarówno z jednej gry (207 p.), jak i z sumy czterech gier (767 p.), które do niego należą.

Grzegorz, trzymamy kciuki za Twoje dalsze sukcesy sportowe!

Zawodnik okiem trenera

Trenerka kadry narodowej niewidomych i słabowidzących w kręglach klasycznych Bożena Polak tak ocenia osiągnięcia Grzegorza Kanikuły:

– Grzegorza charakteryzuje pracowitość i sumienność w realizowaniu założeń treningowych przygotowujących go do startów. Nie boi się mierzyć z trudami treningów. Pokazuje wtedy swoją pewność siebie, wytrzymałość i determinację. Jest punktualny, zarówno na treningach, jak i podczas zawodów. W stosunku do swoich kolegów i koleżanek zawsze pomocny i chętny do dzielenia się doświadczeniem zawodniczym. Podczas gry widoczna jest u niego duża powtarzalność rzutów oraz samoświadomość, dzięki której wie, jak poprawić się po gorszym rzucie i jak skorygować swoje ustawienie. Jest zawodnikiem, który zdecydowanie wpisał marzenia sportowe w swoje życie i je spełnia. Jako trenerka jestem dumna z jego osiągnięć i cieszę się, że mogę z nim pracować.

 

Grzegorz Kanikuła – osiągnięcia roku 2021 w kręglach klasycznych

Eliminacje mistrzostw Polski, Gostyń         1. miejsce

Turniej ogólnopolski, Puck            3. miejsce

Mistrzostwa Polski, Gostyń           1. miejsce

Puchar Polski, Puck        1. miejsce

Grand Prix Polski, Gostyń             1. miejsce

 

Medale zdobyte na mistrzostwach Europy i mistrzostwach świata w kręglach klasycznych

Mistrzostwa świata

Rok

Miejsce

Indywidualnie

W drużynie

Mix Tandem (mikst)

2011

Sarajewo, Bośnia i Hercegowina

 

srebrny

 

2015

Rakovice, Słowacja

 

złoty

 

Mistrzostwa Europy

2008

Budapeszt, Węgry

 

srebrny

 

2012

Celje, Słowenia

 

srebrny

 

2014

Tomaszów Mazowiecki, Polska

 

złoty

 

2016

Kopřivnice, Czechy

 

srebrny

 

2017

Apatin, Serbia

srebrny – individual*

srebrny – single event**

złoty

 

2018

Târgu Mureş, Rumunia

brązowy – individual
srebrny – single event

 

brązowy

2019

Zagrzeb, Chorwacja

 

złoty

złoty

2022

Apatin, Serbia

złoty – individual
 złoty – single event

złoty

srebrny

* individual – wynik łączny eliminacji i finału

** single event – wynik finału

 

PUCHACZ

Do góry

I smartfon nie będzie mieć tajemnic...

W sierpniu Stowarzyszenie „Cross” rozpoczęło cykl szkoleń usamodzielniających, skierowanych do osób w wieku 60+ ze znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności z tytułu utraty wzroku. Projekt ten, pod wiele mówiącą nazwą „Smartfon bez tajemnic”, jest realizowany w ramach programu Aktywni+ Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.

Do Sękocina Starego w pierwszym tygodniu sierpnia zjechali głodni wiedzy o działaniu i obsłudze smartfonów. Na ostatni tygodniowy zjazd przyjadą tu w listopadzie. Jako instruktorzy zastanawiamy się, czy uda się sprostać oczekiwaniom każdego uczestnika. Plan przygotowany na cztery tygodnie szkolenia jest ambitny, a kursanci zmotywowani. Smartfon bez tajemnic... Mamy nadzieję, że po szkoleniu taki będzie.


Osoby z telefonami
Jak to się robi? Zajęcia praktyczne z obsługi smartfona

Czym jest smartfon? Czy to nadal tylko telefon komórkowy, z którego wykonamy połączenie telefoniczne? Istotnie, służy do dzwonienia i wysyłania wiadomości, jednak nie da się go porównać do klasycznego telefonu komórkowego. Różni się od niego wieloma cechami i ma znacznie szersze spektrum zastosowań. Kiedy mówimy o smartfonie, mamy na myśli urządzenie, które często ludzie traktują jak przenośny komputer. Co bardzo istotne, ma on wiele podzespołów podobnych do komputerowych. To taki komputer w pigułce, a jego cechą jest wielozadaniowość. I z nią zaznajamiają się między innymi osoby obecne w Sękocinie.

Celem szkolenia jest przygotowanie kursantów do korzystania z pełni możliwości oferowanych przez smartfony. Z sondy poprzedzającej szkolenia wynika, że oczekiwania są zróżnicowane. Niektórzy przez całe cztery tygodnie pragną doskonalić posiadane umiejętności, inni – poznać podstawowe funkcje i możliwości asystentów głosowych. Ilu uczestników, tyle oczekiwań, ale wszystkich łączy chęć eksplorowania możliwości smartfona i wykorzystania ich w celu ułatwienia sobie codziennego funkcjonowania.

Grupa osób
Zadowoleni uczestnicy szkolenia za pan brat ze smartfonami

Na początek – temat bezpieczeństwa i cyberprzestępczości. Cyberprzestępczość to nowa, ale bardzo szybko rosnąca forma przestępczości. Stanowi obecnie znacznie większe zagrożenie niż kiedykolwiek. Ale czy każdy wie, czym jest, czym się charakteryzuje i jak się przed nią bronić? Staraliśmy się podczas pierwszych dni spotkania przekazać uczestnikom, jak nie stać się łatwym celem dla przestępców. Sam temat wywołał ogromne poruszenie, padło wiele pytań. Jak korzystać ze smartfona bezpiecznie, czym jest otwarta sieć internetu? Przytoczmy kilka zasad bezpieczeństwa omawianych podczas szkoleń, bo warto, aby każdy o nich pamiętał. Oto dziesięć, moim zdaniem, najważniejszych reguł:

  • Instalujmy programy antywirusowe i pamiętajmy o ich regularnej aktualizacji.
  • Skanujmy od czasu do czasu nasz telefon lub komputer programem antywirusowym.
  • Każdy bank na swojej stronie bankowości internetowej ma ustalone zasady bezpieczeństwa, do których się stosujemy. W przypadku gdy coś nas niepokoi i od tych zasad odbiega, przerywamy transakcję i koniecznie kontaktujemy się z bankiem, aby wyjaśnić zaistniałą sytuację.
  • Gdy dokonujemy płatności, wykonujemy je tylko na własnym telefonie lub komputerze. Nie korzystajmy z dostępnych niezabezpieczonych hasłem sieci Wi-Fi.
  • Nigdy żadna instytucja, typu bank albo urząd, nie powinna nas prosić np. w esemesie lub e-mailu o nasze poufne dane, takie jak PESEL czy adres. Nie odpowiadajmy na takie pytania – cyberprzestrzeń to nie jest bank ani urząd.
  • Nie instalujemy oprogramowania z nielegalnych źródeł – może być szkodliwe dla naszego telefonu.
  • Nie otwierajmy wiadomości od nieznanych nadawców – mogą zawierać wirusy.
  • Nie wchodzimy na podejrzane strony – one też mogą zawierać wirusy.
  • Regularnie aktualizujmy oprogramowanie systemowe (Android lub iOS) oraz programy użytkowe – producenci usuwają „furtki”, które wykorzystują hakerzy, oraz usprawniają działanie programów.
  • Używajmy skomplikowanych haseł, składających się z co najmniej 8 znaków, dużych i małych liter oraz znaków specjalnych (!@#$%^). Starajmy się, aby hasła się nie powtarzały. Należy je co jakiś czas zmieniać.

Stosowanie się do zasad bezpieczeństwa w codziennym użytkowaniu smartfona pozwoli na swobodne korzystanie z pełni jego możliwości.

Oczekiwania uczestników szkoleń są bardzo szerokie. „Chcę nauczyć się korzystania z usług chmurowych” – deklaruje niezwykle sympatyczna pani. „Oczekuję doskonalenia moich umiejętności w zakresie korzystania z nawigacji i aplikacji wspierających podróżowanie” – zgłasza swe potrzeby kolejny uczestnik. Ktoś inny pragnie poznać możliwości płacenia telefonem oraz sprawnie poruszać się w mediach społecznościowych. Jest jeszcze jedna ważna przyczyna zapisania się do projektu: „Muszę nauczyć się posługiwania VoiceOverem i gestami, bo mój wzrok z tygodnia na tydzień słabnie”.
Różnorodne oczekiwania i ważne potrzeby wskazują na to, że takie szkolenia są wręcz niezbędne. Osoby 60+, z którymi pracujemy, doskonale wiedzą, czego potrzebują od kadry szkoleniowej i jaka wiedza w szczególności jest im niezbędna. Muszę dodać, iż tak ambitnych i uważnych słuchaczy, zaangażowanych i pragnących zgłębiać wiedzę już dawno nie spotkałam. Przemili ludzie, skupieni na jednym celu: jak najlepszym poznaniu smartfona w celu ułatwiania sobie codziennego funkcjonowania. Ważny cel i wspaniała możliwość, z której dzięki takim szkoleniom można skorzystać.

Za trzy miesiące zakończy się cykl czterech tygodniowych spotkań, sprawdzimy wtedy, czy oczekiwania zostały spełnione, a egzamin przewidziany na zakończenie wykaże, czy nasze metody szkoleniowe i indywidualne podejście sprawdziły się przy przekazywaniu tak obszernej wiedzy. Czy po tym czasie smartfon faktycznie nie będzie miał już przed uczestnikami tajemnic? Postaramy się, aby tak było.

 

Monika Domagalska-Ilińska

Do góry

Wyginam śmiało ciało

Dwa publikowane ostatnio odcinki porad trenera nordic walkingu spotkały się z dużym zainteresowaniem czytelników. Postanowiliśmy pójść za ciosem i dopytać Martę Radomską o rzeczy, które nasunęły się po lekturze.

Oto kolejny zestaw pytań do trenerki  i jej odpowiedzi.

– Czy może Pani podpowiedzieć sposoby na samodzielny trening w warunkach domowych, na przykład jakieś ćwiczenia? Pytam głównie w imieniu osób niewidomych, które nie zawsze mają z kim wyjść w trasę. To ważna kwestia...

– Ćwiczeń z kijkami, które można wykonywać w domu, jest bardzo dużo. Nie jest to nordic walking, tylko gimnastyka z kijkami, ale jest niezmiernie efektywna. Osoby słabowidzące mogą ćwiczyć razem z Edytą Kędzierską na jej profilu facebookowym Nordic Walking EKG-Edyta Kędzierska Gym podczas regularnych transmisji na żywo. Nie są to jednak filmiki dostosowane do potrzeb osób niewidomych. Może to dobry pomysł, żeby jakiś instruktor coś takiego nakręcił i dobrze to opisał, aby było łatwe do odnalezienia w sieci. Prowadzący taką gimnastykę powinien dokładnie tłumaczyć każdą pozycję, tak by osoby niewidome mogły ćwiczyć w domu według jego wskazówek. Wydaje mi się, że jeszcze nie ma takiej propozycji.

– Jaki ekwipunek powinniśmy mieć w trakcie treningów, a jaki podczas startów?

– To zależy, jakiego rodzaju ma to być trening. Jeśli mówimy o rekreacji, to latem warto zadbać o czapkę z daszkiem i napój izotoniczny, na przykład wodę z cytryną, miodem i szczyptą soli. Jeśli nie znamy terenu, to trzeba wziąć ze sobą mapę papierową, ponieważ telefon może stracić zasięg lub się rozładować. Dobrze przygotowani nordic walkerzy są zaopatrzeni w apteczki. Trzeba się ubrać odpowiednio do pogody i zadbać o dobrej jakości buty z bieżnikiem do marszu w terenie. Jeśli jest to trening sportowy lub start w zawodach, najważniejsze są dobre buty, zegarek z aplikacją, dzięki której można monitorować swoje postępy, oraz nawodnienie. W czasie zawodów na trasie są zazwyczaj punkty z wodą i izotonikiem. Niektórzy zawodnicy używają też specjalnych plecaków z bukłakiem, by móc pić przez rurkę, bez konieczności zatrzymywania się.


Osoby z kijkami
Pierwsze kroki crossowiczek z kijami nordic walkingowymi

– Jak powinna wyglądać prawidłowa, efektywna praca przewodnika z osobą niewidomą?

– Przede wszystkim powinna spełniać oczekiwania osoby niewidomej, w szczególności w zakresie jej bezpieczeństwa w dotarciu do określonego celu. A jak? Poprzez zachowanie właściwej odległości w metodzie dźwiękowej lub prowadzenie za pomocą szelek, rzemienia, poprzez informowanie o każdej przeszkodzie. Ważna jest też „chemia”, czyli porozumienie pomiędzy zawodnikiem i przewodnikiem.

– Robimy takie typowe rozciąganie przed i po treningu? Czy są jakieś konkretne najważniejsze partie ciała, o które należy zadbać?

– Rozciąganie jest bardzo ważnym etapem treningu. Jako jeden z elementów rozgrzewki stosujemy rozciąganie dynamiczne. Na zakończenie treningu wybieramy stretching statyczny. Dzięki rozciąganiu zmniejszamy ryzyko urazów, zwiększamy elastyczność mięśni i zakresy ruchu, poprawiamy krążenie, a więc odżywienie tkanek. Rozciąganie przykurczonych mięśni pomaga przyjąć prawidłową postawę ciała. Nordic walking jest treningiem całego ciała, dlatego po marszu rozciągamy wszystkie jego partie.

– A jakie mięśnie, jakie stawy pracują i zyskują przez uprawianie nordic walkingu?

– Gdy chodzimy z kijkami, pracuje dziewięćdziesiąt procent mięśni. Nordic walkerzy dowcipkują, że kiedy w czasie marszu śmieją się lub rozmawiają, to aktywują ich sto procent. Każdy element techniki uruchamia kolejne partie mięśniowe. Na przykład im mocniej odpychamy się kijkiem od ziemi, tym silniej aktywujemy mięsień trójgłowy ramienia. Dzięki temu możemy pozbyć się obwisłej tkanki na ramionach, tzw. pelikanów. Gdy dołączymy element rotacji tułowia, to mobilizujemy do działania skośne mięśnie brzucha. W ten sposób wyrabiamy talię. Kiedy wydłużamy krok – aktywujemy mocniej mięśnie pośladkowe. Jeśli prawidłowo pracujemy dłonią, to zmuszamy do pracy mięśnie przedramienia. Wymieniam tu główne mięśnie bezpośrednio uruchamiane przez konkretny ruch, ale tak naprawdę przeplecione są one powięzią, która łączy je z innymi mięśniami, a to oznacza, że pracuje ich znacznie więcej. Na przykład gdy prawidłowo zadrzemy palce stopy i tylko pięta nogi wykrocznej styka się z podłożem, to aktywujemy całą tylną taśmę mięśniową, a więc mięśnie od potylicy, przez prostownik grzbietu, tył ud i łydek, aż po spód stopy. Jeśli chodzi o stawy, to element techniki, w którym prowadzimy rękę z kijem daleko do tyłu, za biodro, oraz rotacja tułowia wspaniale mobilizują kręgosłup, zwłaszcza jego piersiowy odcinek. Mówi się, że nordic walking odciąża stawy kolanowe. Na pewno, jeśli porównamy marsz nordicowy z bieganiem. Jeśli jednak mamy duże problemy z kolanami i nie powinniśmy ich obciążać, to rekomendowałabym trekingowe, a nie nordicowe chodzenie z kijkami. Podpieranie się kijkami trekingowymi odciąża kolana.

Grupa osób z kijkami
Marta Radomska prowadzi szkolenie z zakresu nordic walkingu dla Stowarzyszenia „Cross”, 2011 r.

– I na koniec: czym jest, może być, nordic walking dla osób uprawiających ten rodzaj sportu, oprócz tego, że jest to aktywność ruchowa? Czy może to być styl życia?

– To na pewno jakiś sposób na życie pozazawodowe i wypełnienie wolnego czasu. Faktem jest, że to nie tylko aktywność ruchowa. To spotkania z ludźmi, którzy oprócz ruchu kochają naturę. Wielu nordicowców łączy dbałość o zdrowe odżywianie. Jedni jedzą zdrowo dla zdrowia właśnie, inni dla wyników sportowych. Wymieniają się nowinkami. Są to zazwyczaj ludzie radośni, szukający kontaktu z innymi. Myślę, że jest to wspaniała przestrzeń dla osób samotnych. Nawet wielu startujących w zawodach bierze w nich udział nie tyle dla rywalizacji, ile właśnie dla spotkania i spędzania czasu z przyjaciółmi.

 

***

Marta Radomska prowadzi w Warszawie firmę Avocado Wellness Club, w której propaguje nordic walking jako zdrową aktywność ruchową. Od 12 lat jest czynnie działającą instruktorką, a od 5 lat trenerką nordic walkingu, co pozwala jej szkolić instruktorów. Startuje też w zawodach w tej dyscyplinie sportowej. Na ostatnich mistrzostwach świata w Choczewie zajęła trzecie miejsce w kategorii wiekowej 30-39 lat na dystansie 5 km.


 

Fabio

Do góry

Gramy w szachy

Ryszard Bernard

Technika rozgrywania końcówek (1)

W epoce komputerów coraz większego znaczenia nabiera umiejętność rozgrywania końcówek. Komputer jest bardzo pomocny przy przygotowaniu debiutowym, pomaga również wskazać, na przykładzie wybranych partii, podstawowe plany w grze środkowej, ale końcówek już ta pomoc nie sięga. Tak więc dopiero w tym etapie gry, przy ograniczonym czasie do namysłu, możemy się wykazać czystą wiedzą i praktyczną siłą. Nie znam dokładnych statystyk, ale przeglądając książki i czasopisma szachowe, odnoszę wrażenie, że współcześnie właśnie w grze końcowej popełnia się najwięcej niedokładności wpływających na ostateczny rezultat pojedynku. Skupiłem się na ważnych elementach, które powinny pomóc w rozeznaniu sytuacji na szachownicy, ułatwić decyzje dotyczące planu i wyboru posunięć. Część z nich była już omawiana na łamach czasopisma, ale warto je przypomnieć na nowych przykładach.

Współdziałanie figur

Znane są twierdzenia o doskonałym współdziałaniu hetmana i skoczka przy ataku na króla czy o przewadze wieży z gońcem nad wieżą ze skoczkiem w końcówce. Często jednak o doskonałej współpracy figur decydujemy sami poprzez odpowiednie rozstawienie bierek:

M. Svenn – P. Poutiainen
Sztokholm 1977


Białe stoją wyraźnie lepiej, ale problemy ze skoczkiem uniemożliwiają uaktywnienie wieży: 44.Wa3 Wg2 (grozi Gg5) 45.Wa7+ Kc8 (45...Kb8? 46.Wd7) 46.Kd3 Wg3+ 47.Ke2 Wg2+ i trzeba powtarzać posunięcia. Wystarczył jednak jeden silny ruch, aby białe bierki zaczęły z sobą współpracować: 44.c5! dxc5 45.Sc4 Tu skoczek stoi idealnie, wolny biały pionek może ruszyć naprzód 45...Wg8 Na zbieranie pionków nie ma czasu: 45...Wxe4 46.b6+ Kc6 47.Wd6+ Kb5 (47...Kb7 48.Sa5+ Ka6 49.b7+ Ka7 50.Wd8) 48.b7 Wxc4+ 49.Kd1 i białe dorabiają hetmana 46.Wd6! Przy czarnej wieży na 8. linii przedwczesne było 46.b6+? Kc6 47.Wd6+ Kb5 46...Wb8 47.b6+ Kb7 48.Kb3 Wa8 Również i po 48...Ka6 49.Wd7 Kb5 50.Wc7 (grozi b6-b7) 50…Ka6 51.Wxf7 Kb5 52.Wc7 Ka6 53.Ka4 czarne musiały oddać jakość 49.Wd7+ Kc6 50.Wc7+ Kb5 51.b7 Wb8 52.Wc8 Wxb7 53.Sd6+ Kb6 54.Sxb7 Kxb7 55.Wxc5 i białe wygrały.


A. Halifman – A. Fishbein
Nowy Jork 1998


Mimo zredukowanego materiału doskonale współpracujące białe figury stworzyły matowy atak na króla: 22.h4! Białe odciągają gońca od pola h6 22...Gd2 Pozycja jest już nie do uratowania: 22...Gxh4 23.Sh6+ Kh8 24.Wf7 z nieuchronnym matem; 22...h5 23.hxg5 hxg4 24.Wd8; 22...Sa6 23.hxg5 Wxf8 24.Sh6+ Kg7 25.Wd7+ czy 22...We8 23.hxg5 Wxf8 24.Sh6+ Kg7 25.Wfe1 Kh8 26.We7 i czarne mogą się poddać 23.Wxd2! Wxd2 24.Sh6+ (24…Kh8 25.Wf7) i czarne się poddały.


Daleko zaawansowany wolny pionek

Pionek blisko przemiany działa paraliżująco na figury przeciwnika, nawet jeśli jego promocja wydaje się niemożliwa:

B. Spasski – J. Timman
Tilburg 1978


Czarne mogły teraz łatwo wygrać poprzez stworzenie pozycji, w której białym pozostałoby tylko czekać na nieuchronną porażkę: 37...We1 38.Wb1 Gf4! 39.a4 Gc7! 40.Wa1 Ga5! Siły białych są unieruchomione, czarnym wystarczy tylko podejść królem do pola c2, by zniszczyć obronne ustawienie przeciwnika. W partii czarne zaczęły polować na pionki, co pozwoliło uaktywnić białego króla: 37...Wa5? 38.Wb2 Wa4 39.Wb6! Kf7 40.Wd6 Wxa2 41.Kf3! Wa1 42.Ke2! Wa4 43.Se3! Wxh4 44.Sf1! (Po 44.Wxd2? Wxh3 z dalszym Gxe3 czarne uzyskiwały dwa złączone wolniaki) 44...Wxh3 45.Sxd2 Gf4 46.Se4! i partia skończyła się pokojowo.

M. Carlsen – M. Vachier-Lagrave
Stavanger 2022


W tej pozornie prostej końcówce, granej przez dwóch szachistów ze ścisłej światowej czołówki, popełniono sporo błędów. Mistrza świata częściowo tłumaczy niedoczas, jego przeciwnik czasu na zegarze miał sporo. Białym do remisu wystarczy oddać gońca za ostatniego pionka i to zadanie wydaje się proste… 57...Wh2+ 58.Kf3? Pozycja robi się teraz przegrana. Po 58.Kf1 Gf4 59.Wg4 Wf2+ 60.Kg1 Gc7 61.Gg6+ Kh6 62.Ge4 białe nie miały problemów 58...Wf2+ 59.Kg4 Gf4! 60.Wg6 Wieża musi pilnować linii „g”, aby po 60...g2
 mieć 61.Kh3 60...Wf1? Czarne nie znalazły jedynego wygrywającego ruchu 60...Gc7! Komentujący tę partię am Glejzerow podaje takie warianty: 61.Wg5 (po 61.Kh3.Wh2+ 62.Kg4 Wh1! nie ma obrony przed g3-g2); 61…Wf1 (grozi g3-g2) 62.Kh3 (lub 62.Gg6+ Kh6 63.Ge4 Wf4+) 62...Kh6 63.Wc5 (na inne odejścia wieży po piątej linii wygrywa 63…Wh1+ 64.Kg2 Wxh5) 63...Wh1+ 64.Kg2 Wh2+ 65.Kf1 Gf4! (grozi g3-g2+
 i Ge3+) 66.Gf3 Wf2+ 61.Kf5! Teraz już nie będzie można wygonić białej wieży z linii
„g” 61…Gg5+ (61…Gc7+ 62.Ke6 Wh1 63.Gf3) 62.Ke4! Tym razem mistrz świata się nie pomylił: 62.Kxg5? g2 63.Wh6+ (63.Kh4 Wh1+) 63...Kg7 64.Wg6+ Kf7! (ale nie 64...Kf8 65.Kh6!) 65.Kh6 (65.Kh4 Wh1+) 65...Wf6! i czarne wygrywały! 62...Wf4+ (62...g2 63.Wxg5) 63.Kd3! Ale nie 63.Ke5? Wa4 64.Wb6 (64.Ke6 Wa5) 64...g2 65.Wb1 Ge3 63...Wf5 64.Ke4! Wf4+ (64...Wa5 65.Kf3) 65.Kd3 Gh4 66.We6 g2 67.Wg6 Wf5 68.Wxg2 Wxh5 i partia zakończyła się remisem.

Wymiany

Umiejętność korzystnych wymian jest jedną z najbardziej istotnych technik gry. Po każdej wymianie nasze szanse na osiągnięcie celu (wygrana, remis) powinny być większe. Czasami wymiany są małymi kroczkami zwiększającymi przewagę lub zbliżającymi nas w obronie do remisu.

T. Radjabow – P. Swidler
Moskwa 2002


Pozycja sprawia wrażenie równej, może nawet ze wskazaniem na białe z uwagi na wolnego pionka c5. Wystarczyło jednak kilka wymian, aby ta ocena zmieniła się wyraźnie na korzyść czarnych 19...Gxd4! 20.Gxd4 Wad8 21.Ge3 Niedobre było 21.Wfd1? Gc2! 22.Wxc2 Sxd4 i białe ponoszą straty 21...Wxd2 22.Gxd2 Wd8 23.Ge3 Gd3! 24.Gxd3 Wxd3

Pionek c5 jest trwale zablokowany, czarna wieża panuje na jedynej otwartej linii. Można teraz śmiało rozpocząć marsz pionków na skrzydle królewskim, aby wyrobić wolniaka. Być może przewaga pozycyjna czarnych nie jest wystarczająca do wygranej, ale na pewno stanowi duży krok w porównaniu z sytuacją wyjściową 25.Wc1 e5 26.Kf1 f5 27.Ke2 Wd5 28.f3 Również i końcówka lekkofigurowa po 28.Wd1 Wxd1 29.Kxd1 Kf7 z dalszym Ke6-d5 była dla białych bardzo trudna 28...Kf7 29.g4? Ta niedokładność pozwoliła czarnym zrealizować przewagę. Prawidłowe było 29.g3 Ke6 30.h4 29...f4 30.Gf2 Ke6 31.h4 a5 32.Wh1 h6 33.Wc1 Wd7 34.Wc3 e4! Ten przełom rozstrzyga 35.fxe4 Ke5 36.Kf3 Jeśli 36.Wd3, to Wxd3 37.Kxd3 Sb4+ 36…Wd2 37.a3 b4 Białe nie spieszą się z zabraniem pionka b2, nie chcąc oddawać wolnej linii: 37...Wxb2?! 38.Wd3 38.axb4 axb4 39.Wc1 Ke6! Zwalnia pole e5 dla skoczka 40.Kg2 Wxb2 Teraz już wkroczenie białej wieży na linię „d” następuje z mniejszą siłą 41.Wd1 Se5 42.Wd6+ Ke7 43.Kg1 Wc2 44.Wb6 Sxg4 45.Wb7+ Ke6 46.Ge1 Wc1 i czarne wygrały.

E. Swiesznikow – W. Korcznoj
1973

Partia jest dobrą ilustracją decyzji o wymianach i ich unikaniu 18...Sc4! Po narzucającym się 18...Wd2 białe szybko neutralizowały linię: 19.Wfd1 Wfd8 20.b3 z dalszym 21.Wxd2 Wxd2 22.Wd1 19.Wfd1 Białe wolą zrobić sobie słabość na e3 niż oddać linię. Po 19.Sxc4 Gxc4 20.Wfd1 Ge2 21.Wxd8 Wxd8 22.We1 Wd2 23.Ge4 Kf8 (23...Wxb2? 24.Gd3) 24.Gxb7 Wxb2 25.Gd5 a5 aktywna wieża dawała czarnym przewagę 19...Sxe3 20.fxe3 g6 21.a3 Kg7 Król wędruje na pole e5 22.Wd4 c5 (22...Kf6?! 23.Wad1) 23.Wxd8 Wxd8 24.Wd1 Wb8!? Drugiej wieży czarne nie chcą wymienić. Będzie ona potrzebna do szturmu pionków na skrzydle hetmańskim. Linia „d” przestała już być ważna, gdyż jedyne pole wtargnięcia (d6) będzie chronione przez króla 25.Ge4 Kf6 26.Kf2 Ke5 27.Gf3 b5 28.Wd2 b4 29.cxb4 cxb4 30.Wd4 bxa3 31.bxa3 Wb5 Przewaga czarnych jest niewielka: „lepszy” król i trochę „lepsza” wieża. To za mało do wygranej, ale bronić się białym jest coraz trudniej 32.Wd3 Wb2+ 33.Kg3 Wa2 34.Wc3 Kf6 To odejście króla przygotowuje marsz pionka a7 (34...a5? 35.Wc5+) 35.Kf4 g5+ 36.Kg3 a5 37.h4 gxh4+ 38.Kxh4 a4 Z planem Gb3 i zabrania pionka a3 39.Gd1? Duży błąd. Prawidłowe było z podobną ideą 39.Gc6! Gb3 40.g4! i nie ma 40...Wxa3, bo 41.Gxa4. Czarne musiałyby wówczas szukać innych dróg realizacji przewagi 39...Wxg2! 40.Wd3 (40.Gxa4? Wg4+) 40...Ke5 41.Wd4 Gb3! 42.Gxb3 axb3 43.Wb4 Wb2 44.a4 Wb1 i białe poddały się, choć trochę przedwcześnie. Po 45.Kg3 Kd5 46.a5 Kc5 47.Wb7 b2 48.Kg2 Kc4 49.a6 Kc3 50.Wc7+ Kd3 51.Wb7 Kxe3 52.a7 Wa1 53.Wxb2 Wxa7 wciąż były duże szanse na uratowanie pół punktu.

Liczenie wariantów

W końcówkach drzewo wariantów jest mniej rozgałęzione niż w grze środkowej. Konsekwencje decyzji można więc policzyć daleko, ale konieczne jest uwzględnienie licznych subtelności po drodze. Często przy ocenie doświadczony zawodnik korzysta z intuicji.

D. Dubow – W. Artiemjew
Soczi 2020


Materiału na szachownicy jest bardzo mało, mimo to czarne nie zdołały doliczyć się wygranej. Po 1...Kb3? 2.h4 Kxa3 3.h5 b4
4.h6 b3 5.h7 b2 6.h8H b1H 7.Hc3+ Hb3 8.Kd2 a4 9.Ha1+ Kb4 10.Hd4+ zawodnicy podpisali remis. Do takiego samego wyniku prowadziło 1...b4 2.axb4 axb4 (ale nie 2...a4? 3.Kd2) 3.h4 b3 4.Kd2 Kd4. Wygrywało 1...a4! 2.h4 Do przestawienia posunięć prowadzi 2.Kd2 Kb3 2…b4 3.Kd2 Kb3! 4.Kc1 (4.h5 bxa3) 4...Kxa3! 5.h5 b3 6.h6 b2+ 7.Kb1 Kb3 8.h7 a3 9.h8H a2x

L. Lenič – B. Predojević
Memoriał Vidmara, Portoroż 2005

32... exf3! Po 32...Wh4 33.fxe4+ Kg4 34.h3+ Kg3 35.a4 Kxg2 36.a5 Wxh3+ 37.Kb4 białe nie miały problemów z remisem 33.Wf7+ W przypadku 33.gxf3 Wxf3+ 34.Kb4 Wh3 przewaga materialna powinna zadecydować, np. 35.Wf7+ Kg4 36.Wf2 e5 37.a4 e4 38.a5 e3 39.Wa2 Wf3 40.a6 Wf8 41.a7 Wa8 42.Kc5 Kf3 itd. 33...Kg5! Ale nie 33...Ke5, gdyż po 34.Wxf4 nie ma wtrącenia 34…fxg2? 35.Wg4 34.Wxf4 (34.h4+ Wxh4 35.Wxf3 e5) 34...fxg2! 35.Wf3! g1H 36.Wg3+ Hxg3+ 37.hxg3

 

Tę pionkówkę czarne musiały ocenić z daleka. Sytuacja wydaje się obosieczna… 37...Kf6! Plan czarnych: król idzie po pionka „a”, czarna piechota na drugim skrzydle musi sobie sama poradzić z królem. Warto dodać, że po nieostrożnym 37...Kf5? 38.g4+! Ke5 39.g5! białe wygrywały dzięki oddalonemu wolnemu pionkowi 38.a4 Lub 38.Kd4 h5 39.a4 Ke7 40.Ke5 g5! 41.a5 Kd7 38…Ke5 39.g4 Nie zmienia wyniku 39.a5 Kd5 czy 39.Kc4 Kd6 39...h5 40.gxh5 gxh5 41.Kd3 Kd5 42.Ke3 Kc5! i białe skapitulowały, gdyż król nie zdąży wybić pionków przeciwnika: 43.Kf4 Kb4 44.Kg5 Kxa4 45.Kxh5 Kb5 46.Kg4 Kc4 47.Kf3 Kd4.itd.

Ciekawe, czy czarne, grając 32…exf3, doliczyły wariant do tego momentu i ile czasu im to zajęło… Dodać należy, że to białe błędnie oceniły pionkówkę, bo mogły przecież szukać ratunku w końcówce wieżowej, gdzie szanse na remis były trochę większe.

Grupa osób w trakcie gry w warcaby
Na sali szkoleniowej w Wągrowcu

 

Ryszard Bernard

Do góry

Gramy w warcaby

Na zdjęciu Damian Reszka
Damian Reszka (autor rubryki)

We wrześniu siedmioosobowa kadra Stowarzyszenia „Cross” pojechała do włoskiej Lombardii, a konkretnie do Bergamo, aby wziąć udział w silnie obsadzonym międzynarodowym turnieju warcabowym. Polskę w zawodach reprezentowali: Leszek Stefanek, Mieczysław Kaciotys, Andrzej Jagieła, Ewa Wieczorek, Tomasz Kuziel, Edward Twardy oraz Wojciech Woźniak. Zapraszam do wspólnego przeanalizowania dwóch bardzo pouczających, choć niestety przegranych potyczek naszych reprezentantów. W kolejnym numerze ukaże się szersza relacja z tego wyjazdu.

Podczas prowadzonych przeze mnie zgrupowań regularnie podkreślam znaczenie centrum w warcabach stupolowych. Jest to jeden z prostszych do zrozumienia planów gry. W przytoczonych partiach to właśnie kontrola nad centralnymi polami decydowała o wyniku. Tempo gry dla obydwu rozgrywek: 80 minut plus 1 minuta za wykonane posunięcie.


Mieczysław Kaciotys (Polska)
– Andy Damen (Holandia)
Bergamo 2022

1.34-30 20-25 2.32-27? Białe już w drugim ruchu pokazują, że w tej partii bardziej będą interesowały je skraje warcabnicy niż centrum. 2...25x34 3.39x30 19-23 4.44-39 14-19 5.50-44 10-14 6.30-25 17-22 7.33-29 23x34 8.39x30? Aktywniejsze było bicie na pole 29, kiedy walczy się o pola centralne. 8...19-23 9.44-39 11-17 10.39-34 14-19 11.37-32 5-10 12.31-26 22x31 13.26x37 10-14 14.32-27? Największym problemem białych jest brak aktywności w centrum, co może prowadzić do trudności z wyprowadzeniem kamieni 45 i 40 w późniejszej fazie partii. Rozsądniej było wymienić 34-29 z biciem na pole 29. 14...6-11 15.37-31? Konsekwentnie. Na pozór niegroźnie wyglądający ruch zwiastuje ogromne problemy białych, których pozycja będzie rozdzierana w kierunku band. Czarnym pozostaje prosta gra do centrum, które przeciwnik oddaje im bez walki. 15...17-21 16.42-37? Kolejny pion zagrany do boku.
W jakim celu?

16...21x32 17.38x27


Białe: 49, 48, 47, 46, 45, 43, 41, 40, 37, 36, 35, 34, 31, 30, 27, 25
Czarne: 1, 2, 3, 4, 7, 8, 9, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 18, 19, 23

Wykonano dopiero siedemnaście posunięć, a białe już zdążyły oddać inicjatywę czarnym. Mimo przewagi czterech temp dziura w środku warcabnicy (brak pionów 44, 43, 39, 38, 33 i 32) to defekt, który bardzo trudno będzie białym naprawić. 17...11-17 18.47-42 14-20 19.25x14 9x20 20.30-25 4-9 21.25x14 19x10 Po dwóch wymianach czarnych tempa się wyrównały. 22.42-38 10-14 23.31-26 14-19 24.37-31 17-21 25.26x17 12x32 26.38x27 7-12

Białe: 49, 48, 46, 45, 43, 41, 40, 36, 35, 34, 31, 27
Czarne: 1, 2, 3, 8, 9, 12, 13, 15, 16, 18, 19, 23

Problemem pasywnej gry oddającej centrum przeciwnikowi jest to, że z ruchu na ruch pozycja będzie wyglądać gorzej, a właściwe zagrania będzie coraz trudniej znaleźć. Czarne rozgrywają pozycję bardzo spokojnie, nie wyrywają się na kolejne centralne pola, wiedząc, że przy bandowej pozycji białych i tak je w końcu zajmą. 27.41-37 9-14 28.31-26 15-20 29.46-41 20-24 30.34-30? Duży pozycyjny błąd. Ten ruch eliminuje z gry ostatnią kolumnę 45, 40, 34, sprawiając, że piony 45 i 40 będą niemal całkowicie wyłączone z gry. Nadzieję mogły dawać zbudowanie kolumny 38, 32, 27 i próba sprowadzenia partii do klasyki, z kontrolą obu narożników. 30...12-17 31.37-32 8-12 32.43-38 3-8 33.27-21? Po kolejne bandowe pole! I po porażkę, niestety... 33...16x27 34.32x21


 


Białe: 49, 48, 45, 41, 40, 38, 36, 35, 30, 26, 21
Czarne: 1, 2, 8, 12, 13, 14, 17, 18, 19, 23, 24

Mimo że na planszy znajduje się wciąż po jedenaście pionów, to tę pozycję już bardzo trudno uratować. Czarne, po zbudowaniu silnej i zwartej struktury, zaczynają przejmować kolejne centralne pola. 34...18-22!
35.41-37 13-18 36.37-31 1-7 37.21-16 7-11! 38.16x7 2x11 Spójrzmy, ile posunięć musiały wykonać białe, by zająć pole 16. Tymczasem prosta wymiana tego piona dała czarnym aż sześć kolejnych temp i potężną kolumnę 11, 17, 22. 39.38-32 22-28! Pozwala zepchnąć białe do bandy lub odrzucić je do tyłu. 40.30-25 28x37 41.31x42 18-22! 42.49-43 22-27! Cierpliwie, ale jest! Pole klinowe 27 pod kontrolą. 43.43-38 12-18
44.42-37 23-28! I kolejne kluczowe pole – 28! 45.48-43 17-22 46.37-31 8-13 47.43-39
18-23 48.40-34 11-17 49.34-30 13-18 50.45-40?



Białe: 40, 39, 38, 36, 35, 31, 30, 26, 25
Czarne: 14, 17, 18, 19, 22, 23, 24, 27, 28

Przeciwnik wciąż się umacnia, a białe – zepchnięte do totalnej defensywy wskutek kolejnych swoich posunięć, które nic nie wnoszą do pozycji – wpadają na ładną kombinację. Warto odnotować, że nawet w razie uniknięcia pułapki partia zostałaby poddana za kilka ruchów. 50...27-32! 51.38x27 28-32! 52.27x38 17-21 53.26x28 23x45

0-2

Czarne grały naprawdę prosto, bez żadnego ryzyka. Białe, oddając całe centrum już od pierwszych ruchów, ograły się same. Mam niestety wrażenie, że to, czego uczę podczas zgrupowań, niektórzy uczestnicy puszczają mimo uszu i grają swoje.

Na następnej stronie prezentuję komputerową analizę graficzną przytoczonej rozgrywki. Wartości dodatnie na osi pionowej oznaczają przewagę białych, ujemne zaś – czarnych. Jeden punkt to odpowiednik jednego piona. Na osi poziomej oznaczono z kolei numery posunięć partii. Na wykresie widać, że pasywna gra białych stopniowo oddawała czarnym inicjatywę, by w okolicach 40. posunięcia całkowicie pogrzebać szanse na choćby punkt.

Leszek Stefanek (Polska)
– Rudi Claes (Belgia)
Bergamo 2022

1.32-28 18-22 2.37-32 12-18 3.41-37 7-12 4.46-41 1-7 5.34-29 19-23 6.28x19 14x34 7.39x30 13-19 8.44-39 9-13 9.50-44 4-9 10.30-25 W tym popularnym wariancie partii holenderskiej można było wstrzymać się z zejściem na 25, które oddaje przeciwnikowi cztery tempa. Lepiej było zagrać 32-28. 10...19-23 11.25x14 10x19 12.35-30 5-10 13.40-34 10-14 14.30-24 19x30 15.34x25 Przypomnijmy, że wymiana piona z 4. linii nie zmienia bilansu temp, więc białe takim uproszczeniem żadnych temp nie zdobyły, ani nie straciły. 15...13-19 16.44-40 8-13 17.33-29 23x34 18.40x29 2-8 19.29-24?
Pasywna wymiana do tyłu. Szukając aktywności dla swoich kamieni, lepiej wprowadzić do gry piona 45-40. 19...19x30 20.25x34 14-19 21.49-44 9-14 22.34-30? 3-9 23.30-25?
Białe straciły dwa ruchy na przesunięciu piona z centralnego pola 34 na bandowe 25. W tym czasie czarne umocniły strukturę swoich pionów. 23...18-23 24.32-28? 22x33 25.38x18 12x23



 

Białe: 48, 49, 45, 44, 43, 42, 41, 39, 37, 36, 31, 25
Czarne: 6, 7, 8, 9, 11, 13, 14, 15, 16, 17, 19, 23

Uproszczenie białych (ostatnia wymiana dwa za dwa) to kolejny krok w kierunku oddania centrum przeciwnikowi. Czarne mają o sześć temp więcej i otwartą drogę do zdobywania przestrzeni i centralnych pól. Należało kontrować wymianą 31-27, z biciem na 27. 26.37-32 7-12 27.41-37 13-18
28.42-38 9-13 29.47-42 17-22 30.44-40 12-17 31.39-33 8-12 32.31-27 22x31 33.37x26 17-22 34.32-27 22x31 35.26x37 11-17! Czarne wprowadzają do akcji ostatnie niegrające piony 11 i 6. 36.37-31 6-11 37.33-28 23x32 38.38x27 17-22 39.42-38 11-17 40.31-26 22x31 41.26x37


Białe: 48, 45, 43, 40, 38, 37, 36, 25
Czarne: 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19

Wydaje się, że białe nie popełniły jak dotąd rażącego błędu, ale po kilku niedokładnościach dostały bardzo niewygodną pozycję. O sześć temp mniej, bandowy kamień 25 oraz odstające 45 i 40 – wszystko to utrudnia skuteczną obronę. U czarnych zaś słabości nie widać. 41...17-22 42.43-39 19-23 43.40-35 15-20! Z bandy po kolejne centralne pole 24! 44.45-40 20-24 45.40-34 13-19 46.36-31 23-28? 47.38-33? Przegrywający ruch. Najwidoczniej zawiodły kalkulacje. Remisu należało szukać w wariancie: 47.34-30 24-29 48.39-34 29x40 49.35x44 16-21 50.44-39 12-17 51.38-32 28-33 52.39x28 22x33 53.48-42 21-26 (53...33-39 54.30-24 19x30 55.25x43) 54.30-24 19x30 55.25x34 14-20 56.31-27 18-23 57.27-21
17-22 58.21-16 20-24 59.42-38 33x31 60.32-27. 47...18-23! 48.48-42

Białe: 42, 39, 37, 35, 34, 33, 31, 25
Czarne: 12, 14, 16, 19, 22, 23, 24, 28

48...22-27? Teraz to czarne nie obliczyły prawidłowo pozycji i straciły szanse na wygraną. Do zwycięstwa prowadziło: 48...16-21!
I nie daje remisu wariant z przerywem na damkę: 49.34-29 23x43 50.31-26 28x39 51.26x8 43-49 52.8-3 (52.8-2 14-20 53.25x23 49-43 54.2x30 43-48 55.30x43 48x12; 52.37-31 14-20 53.25x23 22-28 54.23x32 49x3) 52...49-44 53.3x17 44-50 54.17x44 50x41. 49.33x22 27x18 50.31-27
12-17 51.39-33 17-22 52.37-31 14-20 53.25x14 19x10 54.31-26 22x31 55.26x37 18-22 56.37-32 10-14 57.34-30 14-19

 Białe: 42, 35, 33, 32, 30
Czarne: 16, 19, 22, 23, 24

58.30-25? Kolejny raz zagranie w kierunku skraju warcabnicy okazuje się zgubne. Remis był po: 58.42-37 16-21 (58...23-29 59.32-28 29x38 60.28x17 38-43 61.17-12 43-48 62.12-7 48x31 63.30-25 31-37 64.7-2
37-31 65.25-20 24x15 66.2x24=) 59.37-31
23-29 60.31-26 29x27 61.26x28 24-29 62.30-25 19-24 63.28-23 29x18 64.35-30 24x35 65.25-20= 58...23-29! 59.42-38 29-34
60.35-30 24x35 61.33-29 34x23 62.25-20
22-28 63.32-27 35-40 64.20-15 40-44 65.15-10 44-49 66.38-33 28x39 67.27-22 16-21 68.10-4 39-44 69.4-10 21-27! To posunięcie skutecznie odcina białe od możliwości poddania piona 22-18. 70.22x31 44-50

 

Białe: 31, 10 (damka)
Czarne: 19, 23, 49 (damka), 50 (damka)

Powstała końcówka cztery na dwa jest wygrana dla czarnych, ale nie jest to pozycja prosta do wykończenia. Problem stwarzają piony 19 i 23, które stoją w centrum, a które należy przeprowadzić do damek, nie tracąc żadnego z nich. Grający czarnymi zawodnik z Belgii pokazał klasę i dokładność, co przełożyło się na 2 punkty na jego koncie. 71.10-15 50-6 72.15-47 49-16 73.47-15
6-22 74.31-26 22-17 75.15-10 16-21
76.10-15 23-28 77.15-47 19-23 78.47-41
21-16 79.41-37 16-32 80.37-42 17-11 81.42-15 11-16 82.15-4 32-38 83.4-10 38-20
84.10-15 20-3 85.15-47 28-32 86.47-41 23-28 87.41-36 32-38

0-2

Na str. 52 prezentuję komputerową analizę graficzną powyższej partii. Czarne, dzięki swojemu centrum, po 30. ruchu zaczęły budować przewagę i doprowadziły do wygranej pozycji. Po ich jednym błędzie Leszek Stefanek mógł uratować remis, jednak posunięcie nr 58 pozbawiło go szans na podział punktów.


 

Grupa osób w trakcie gry w warcaby
Mieczysław Kaciotys – Andy Damen, Bergamo, 10.09.2022 r. Fot. Damian Reszka
Grupa osób w trakcie gry w warcaby
Leszek Stefanek – Rudi Claes, Bergamo, 10.09.2022 r. Fot. Damian Reszka

Damian Reszka

Do góry