11 lipca 2021 r. środowisko osób niewidomych i słabowidzących zasmuciła wiadomość o śmierci Piotra Łożyńskiego – wieloletniego prezesa Związku Kultury Fizycznej „Olimp”, prezesa olsztyńskiego klubu „Warmia i Mazury”, niezastąpionego działacza i utytułowanego sportowca. Po długiej walce pokonała Go choroba nowotworowa.
Pogrążeni w żalu najbliżsi, rodzina, znajomi i współpracownicy żegnali się z Piotrem Łożyńskim 21 lipca podczas uroczystości pogrzebowych w kaplicy przy kościele pw. św. Jana Chrzciciela w Jonkowie koło Olsztyna. Po mszy świętej żałobnicy odprowadzili Zmarłego na cmentarz komunalny w Dywitach. „Z wielkim smutkiem żegnamy naszego Kolegę, Przyjaciela, Prezesa Piotra Łożyńskiego, który został powołany do świata wiecznego. Brakuje słów, aby opisać pustkę, jaka po Tobie została. Niech Bóg ma Cię w opiece. Spoczywaj w pokoju” – tymi słowami pożegnali Go współpracownicy z Okręgu Warmińsko-Mazurskiego PZN.
Odszedł człowiek instytucja. Trudno będzie zastąpić charyzmatycznego działacza o niespożytej energii. Zasługi Piotra na rzecz środowiska osób słabowidzących i niewidomych można by długo wyliczać.
Piotr Łożyński był osobą całkowicie niewidomą. Skrzydła działacza i talenty menadżerskie rozwijał pod protektoratem nestora środowiska – Tadeusza Milewskiego – na terenie Warmii i Mazur. Od 1980 r. kierował Dziennym Domem Pomocy Społecznej przy Polskim Związku Niewidomych w Olsztynie. Dał się tam poznać jako sprawny organizator i animator, w ośrodku prowadził szeroką działalność kulturalną, rekreacyjną, rehabilitacyjną i terapeutyczną. W tym czasie społecznie pełnił funkcję prezesa zarządu Koła PZN w Olsztynie oraz prezesa zarządu Okręgu Warmińsko-Mazurskiego PZN. Od roku 2005 organizował pomoc żywnościową w ramach programu PEAD dla 2500 członków tej organizacji z terenu Warmii i Mazur.
Piotr Łożyński był również amatorem sportu – uważał, że aktywność fizycznajest istotnym elementem rehabilitacji osób z niepełnosprawnością wzroku. Był wieloletnim członkiem zarządu Stowarzyszenia „Cross”, zasiadał w zarządzie Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego oraz był założycielem i prezesem Olsztyńskiego Klubu Sportowego „Warmia i Mazury”. Oprócz tego po prostu uprawiał sport – rekreacyjnie i wyczynowo. Spore sukcesy odnosił szczególnie w kolarstwie tandemowym, ale też w brydżu sportowym, szachach i warcabach. Działał wspólnie z innymi, by zapewnić niepełnosprawnym szkolenia, wyjazdy na zawody i – jak opowiadał o swojej działalności w wywiadzie udzielonym miesięcznikowi „Cross” w 2018 r. – stworzyć takie koło zamachowe, które wyrwie ich z pieleszy domowych. Zanim zaczął jeździć na tandemie, a stało się to w 2004 roku, grał w szachy, uwielbiał brydża sportowego. „Jednak najbardziej wciągnęło mnie kolarstwo. Byłem w sile wieku, osiągnąłem dobry poziom krajowy i nawet startowałem w kadrze narodowej. Pilotów miałem kilku, ale największe sukcesy odnosiłem z Piotrem Czopkiem” – wspominał swoje sportowe wyczyny na łamach „Crossa”. Obaj Piotrowie zdobyli wicemistrzostwo Ameryki, stawali na pudle w zawodach krajowych. Podobno zebrało się ze dwadzieścia medali, łącznie z wyścigami na torze czy sukcesami drużynowymi. Później, ze względów zdrowotnych, na tandemie jeździł już tylko turystycznie i amatorsko.
Do roku 2018 był prezesem Związku Kultury Fizycznej „Olimp” – stworzonej przez działaczy Stowarzyszenia „Cross” bratniej organizacji sportowej, która w zamyśle miała wspierać i promować sport wyczynowy osób niewidomych. W 2004 roku crossowscy liderzy – Józefa Spychała, Wacław Morgiewicz, Adam Witkowski i jeszcze kilku innych – powołali „Olimp” z Piotrem Łożyńskim na czele. Pod jego przywództwem świetny poziom osiągnęło kolarstwo wyczynowe i rozwinęło się strzelectwo laserowe, a potem pneumatyczne. Następnie do uprawianych dyscyplin włączono biathlon i triathlon. Pod rządami Piotra organizacja realizowała zadania ze środków ministerstwa sportu, PFRON i funduszy unijnych i była w niezłej kondycji finansowej.
Gdy do kolarzy odnoszących od wielu lat sukcesy na paraolimpiadach, mistrzostwach świata, Europy i innych wyścigach zagranicznych dołączyli w 2009 roku strzelcy pneumatyczni, nie trzeba było długo czekać na kolejne laury. Do sukcesów menadżerskich Piotra Łożyńskiego należało zorganizowanie mistrzostw Europy oraz mistrzostw świata w strzelectwie pneumatycznym. Obie imprezy odbyły się w Olsztynie i zostały zdominowane przez polskich zawodników, którzy odnieśli na nich spektakularne zwycięstwa.
Za aktywną pracę społeczną na rzecz osób niepełnosprawnych został w roku 2001 odznaczony przez Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Srebrnym Krzyżem Zasługi, w 2013 roku Prezydent Bronisław Komorowski uhonorował Go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. A to nie koniec zaszczytnych odznaczeń – w roku 2019 z rąk ministra sportu Witolda Bańki otrzymał odznakę „Za zasługi dla sportu” za wielki wkład w rozwój sportu osób niepełnosprawnych.
Ponad dekadę zmagał się z okrutną chorobą, mimo to był aktywny zawodowo i społecznie. W 2010 r., gdy miał 53 lata, ujawnił się u niego nowotwór. Był zdeterminowany w walce o życie. Wielokrotnie przechodził chemioterapię, która maksymalnie wyniszczała organizm, a jednocześnie była dla Niego ratunkiem. Jak sam mówił, praca pozwalała mu zapomnieć o tym, co mu dolega: „Skupiam się na tym, aby być aktywnym i nie zostać z chorobą sam na sam. Uczestniczę w życiu społecznym i zawodowym. Nie mam czasu myśleć o chorobie i wojować z nią”.
Pracował nieustannie. Jego partnerką i podporą w domu i w życiu zawodowym była małżonka, Marta. Piotr Łożyński był też szczęśliwym dziadkiem.
Z ogromnym żalem żegnamy wybitnego, nieprzeciętnego działacza – po prostu człowieka instytucję. Pełnego charyzmy, pasji sportowej, niezwykłej energii. Człowieka, na którego zawsze można było liczyć, który cieszył się wielkim autorytetem, uznaniem i szacunkiem.
Rekordowa liczba 4403 sportowców z całego świata weźmie udział w igrzyskach paraolimpijskich Tokio 2020. Według kalendarza wydarzenie przypadało na przełomie sierpnia i września 2020 roku, jednak z powodu panującej pandemii zostało przeniesione, podobnie jak igrzyska olimpijskie, na rok 2021. I chociaż będą to paraigrzyska trudne, bo bez tak bardzo potrzebnego zawodnikom aplauzu kibiców, do tego odbywające się w ścisłym reżimie sanitarnym – to chyba wytęsknione jak żadne.
Znicz paraolimpijski będzie płonął od 24 sierpnia do 5 września 2021 roku. W XVI Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich wystąpią 162 narodowe reprezentacje, co jest drugim wynikiem w historii po igrzyskach paraolimpijskich w Londynie (164), ale w czasie, kiedy pandemia nadal trwa, to bardzo wysoka frekwencja. Zawodnicy będą rywalizować w 22 dyscyplinach, z których dwie – badminton i taekwondo – doczekają się tutaj swojej premiery. Także pięć kolejnych krajów zadebiutuje na paraigrzyskach, są to: Bhutan, Grenada, Malediwy, Paragwaj oraz Saint Vincent i Grenadyny. Na rekordową liczbę paraolimpijczyków złożyło się 2550 mężczyzn i 1853 kobiety. To największy udział kobiet w dotychczasowej historii paraolimpiad, o blisko 11 procent wyższy niż w Rio de Janeiro w 2016 roku.
Hasło zarówno igrzysk, jak i paraigrzysk w Tokio brzmi „Zjednoczeni przez emocje” i niesie przesłanie jedności ponad podziałami, różnicami kulturowymi i religjjnymi, bez względu na kolor skóry, poziom sprawności, wiek i płeć, wskazuje na zjednoczenie przez emocje sportowe i podziw dla możliwości człowieka. Maskotką paraigrzysk w Japonii jest Someity, fikcyjna postać, która swoim wyglądem i kolorem nawiązuje do jednego ze szczepów wiśni – someiyoshino. Ma symbolizować spokój i siłę. Obdarzona jest ponadprzeciętnymi zdolnościami, potrafi przenosić się ze świata wirtualnego do rzeczywistego.
Nad przygotowaniami polskiej ekipy czuwał Polski Komitet Paraolimpijski. W Tokio będzie nas reprezentowało 89 zawodników i zawodniczek, którzy powalczą o medale w 12 dyscyplinach, najwięcej w lekkoatletyce (aż 35), tenisie stołowym i pływaniu. Poza tym oglądać będziemy Polaków w konkurencjach kolarskich, w szermierce, podnoszeniu ciężarów, kajakarstwie, strzelectwie, łucznictwie, wioślarstwie, tenisie na wózkach i badmintonie. Podczas uroczystości, jaka 16 sierpnia odbyła się w ogrodach Pałacu Prezydenckiego, nominacje do paraolimpijskiej reprezentacji Polski wręczali sportowcom prezydent Andrzej Duda z małżonką. Obecni byli m.in. ambasador Japonii w Polsce Akio Miyajima, wicepremier prof. Piotr Gliński, minister kultury, dziedzictwa narodowegoi sportu, a także prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego Łukasz Szeliga.
Podczas ceremonii otwarcia polską flagę dzierżyć będzie dwoje chorążych: lekkoatleta z niepełnosprawnością ruchową Maciej Lepiato, złoty medalista IP w Londynie i Rio de Janeiro, oraz słabowidząca pływaczka Joanna Mendak. Joanna Mendak to jedna z najbardziej utytułowanych polskich paraolimpijek. Od 2004 roku uczestniczy w każdych igrzyskach paraolimpijskich. Jej koronny dystans to 100 m stylem motylkowym – w tej konkurencji zgarnęła aż 3 złote medale paraolimpijskie (Ateny 2004, Pekin 2008, Londyn 2012). Oprócz tego zdobyła srebrny medal na 200 m stylem zmiennym podczas igrzysk w Pekinie oraz dwukrotnie brązowy na 100 m stylem dowolnym (Ateny 2004, Pekin 2008). Jednak najbardziej utytułowanym sportowcem w naszej ekipie jest tenisistka stołowa Natalia Partyka, która wiedzie prym w liczbie zdobytych złotych medali IP. Zgromadziła ich aż pięć – cztery indywidualne (Ateny 2004, Pekin 2008, Londyn 2012 i Rio de Janeiro 2016) oraz jeden złoty zdobyty w drużynie (Rio de Janeiro 2016), a także dwa medale srebrne (w drużynie – Ateny 2004, Pekin 2008) i jeden brązowy (w drużynie – Londyn 2012). Od 2008 roku walczy również na igrzyskach olimpijskich, ma w dorobku medale innych ważnych imprez międzynarodowych i krajowych. Do grona najbardziej utytułowanych zawodników należą również kolarz ręczny Rafał Wilk, biegaczka Barbara Bieganowska-Zając, szermierz Dariusz Pender. Sportowcy niewidomi i słabowidzący reprezentują nasz kraj w trzech dyscyplinach: lekkoatletyce, kolarstwie i pływaniu.
Dotychczasowy dorobek medalowy polskich sportowców z niepełnosprawnościami to 729 krążków: 262 złote, 259 srebrnych i 208 brązowych. Chcielibyśmy bardzo, aby w Tokio przybyło ich jak najwięcej, zwłaszcza tych ze złotego kruszcu, chociaż – przy rosnącym udziale innych państw i coraz większej liczbie uczestników – jest to zapewne coraz trudniejsze. Nasi olimpijczycy zdobyli w tym roku 14 medali, co może świadczyć o tendencji wzrostowej. Wierzymy więc również w naszych paraolimpijczyków, którzy przecież nigdy nas nie zawiedli. Wszystkim życzymy szczytu formy wtedy, kiedy trzeba, i tych najcenniejszych laurów.
AB
Niewidomi i słabowidzący reprezentanci Polski na paraigrzyskach Tokio 2020
Tabela informacyjna - zawodnicy i konkurencje
Sportowcy
Konkurencje
Lekkoatletyka
Joanna Mazur (T11) z przewodnikiem Michałem Stawickim
200 m, 400 m, 1500 m
Aleksander Kossakowski (T11) z przewodnikiem Krzysztofem Wasilewskim
1500 m
Mirosław Madzia (F11)
Pchnięcie kulą, rzut dyskiem
Marek Wietecki (F12)
Pchnięcie kulą, rzut oszczepem
Kolarstwo tandemowe
Justyna Kiryła (WB) z pilotką Aleksandrą Tecław
Tor: 1000 m, 3000 m Szosa: wyścig na czas, wyścig ze startu wspólnego
Dominika Putyra (WB) z pilotką Ewą Bańkowską
Tor: 1000 m, 3000 m Szosa: wyścig na czas, wyścig ze startu wspólnego
Marcin Polak (MB) z pilotem Michałem Ładoszem
Tor: 1000 m, 4000 m Szosa: wyścig na czas, wyścig ze startu wspólnego
Pływanie
Joanna Mendak (S13, SB13, SM13)
50 m dowolnym, 100 m motylkiem
Wojciech Makowski (S11, SB11, SM11)
50 m dowolnym, 100 m grzbietowym
Przemysław Drąg (S11, SB11, SM11)
50 m dowolnym, 100 m grzbietowym, 100 m klasycznym
W polskiej reprezentacji kolarskiej na igrzyska paraolimpijskie Tokio 2020 znalazły się trzy duety ze Związku Kultury Fizycznej „Olimp”: Justyna Kiryła z pilotką Aleksandrą Tecław, Dominika Putyra z pilotką Ewą Bańkowską i Marcin Polak z pilotem Michałem Ładoszem.
Wymienieni zawodnicy będą startować zarówno w konkurencjach torowych (wyścigi na czas na dystansach: 1000 m kobiet i mężczyzn, 3000 m kobiet i 4000 m mężczyzn), jak również na szosie (wyścigi na czas i ze startu wspólnego). W składzie naszej ekipy są także: trenerzy Mirosław Jurek i Grzegorz Krejner, fizjoterapeuta Mateusz Wyszyński oraz mechanik Jan Zugaj.
Tandemy wyjeżdżające do Japonii mają już w swoim dorobku medale mistrzostw świata i Europy, co sytuuje je w szerokim gronie faworytów paraolimpijskich wyścigów. Biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia, największe szanse na medale ma tandem Marcin Polak – Michał Ładosz. To aktualni rekordziści świata i mistrzowie globu w torowym wyścigu na dystansie 4000 m oraz wielokrotni medaliści mistrzostw świata w szosowych wyścigach na czas i ze startu wspólnego. Justyna Kiryła i Aleksandra Tecław specjalizują się w szosowych wyścigach ze startu wspólnego, a ich najsilniejszą bronią jest umiejętność jazdy w trudnym, górzystym terenie. Koronną konkurencją duetu Dominika Putyra – Ewa Bańkowska jest natomiast jazda na czas i w tej dziedzinie można oczekiwać najlepszych wyników tej pary.
Teoretyczne rozważania na temat szans naszych reprezentantów dają podstawy do optymizmu, lecz prawdziwą wartość polskiej reprezentacji zweryfikują starty w Japonii. Dotychczasowe sukcesy mają znaczenie, ponieważ pokazują możliwości zawodników, lecz o medalach w Tokio zadecyduje aktualna forma. Nasi reprezentanci wykonali ogromną pracę treningową, są bardzo dobrze przygotowani i bojowo nastawieni, a szczytową dyspozycję planują osiągnąć w paraolimpijskich startach. Trafienie z formą na odpowiedni moment jest jednak skomplikowanym procesem, który łatwo mogą zaburzyć trudy podróży, zmiana strefy czasowej, problemy z aklimatyzacją, jak również stres przedstartowy. Miejmy nadzieję, że polskie tandemy unikną tych wszystkich niebezpieczeństw i swoimi wynikami na igrzyskach przysporzą nam wiele radości.
Mirosław Jurek
Marcin Polak (1982) i pilot Michał Ładosz (1984) KKT „Hetman” Lublin
Najlepsze wyniki na arenie międzynarodowej:
szosa – start wspólny: 1. miejsce – MŚ 2013, 2. miejsce – MŚ 2018, 3. miejsce – MŚ 2017, 2019; 2. miejsce – ME 2021
szosa – wyścig na czas: 1. miejsce – MŚ 2015, 2017, 3. miejsce – MŚ 2013, 2014, 2018, 2019; 2. miejsce – ME 2021
tor – wyścig na 4 km: 1. miejsce – MŚ 2020, 2019, 3. miejsce – MŚ 2015
Justyna Kiryła (1995) i pilotka Aleksandra Tecław (1986) KKT „Hetman” Lublin
Najlepsze wyniki na arenie międzynarodowej:
szosa – start wspólny: 3. miejsce – MŚ 2019; 1. miejsce – ME 2021
szosa – wyścig na czas: 2. miejsce – ME 2021
Wyniki Aleksandry Tecław w parze z Iwoną Podkościelną:
szosa – start wspólny: 1. miejsce – IP 2016 (Rio de Janeiro); 1. miejsce – MŚ 2013, 2015, 2. miejsce – MŚ 2017, 3. miejsce – MŚ 2018
szosa – wyścig na czas: 1. miejsce – MŚ 2015, 3. miejsce – MŚ 2017, 2018
Dominika Putyra (1985) i pilotka Ewa Bańkowska (1984) „Syrenka” Warszawa
Najlepsze wyniki na arenie międzynarodowej:
szosa – start wspólny: 3. miejsce – MŚ 2021; 2. miejsce – ME 2021
Pandemia pokrzyżowała niejedne plany i wycięła z kalendarza wiele imprez. W 2020 roku po raz pierwszy nie odbyły się mistrzostwa Polski w tenisie stołowym dźwiękowym. Na szczęście w czerwcu 2021 roku organizatorzy przygotowali i przeprowadzili turniej, na który wszyscy tak bardzo czekali. Do Poznania przyjechali zawodnicy, trenerzy i sympatycy dyscypliny z Łodzi, Krakowa, Lasek, Wrocławia i Owińsk. Na miejscu powitała ich reprezentacja gospodarzy.
Z oczywistych względów organizacja zawodów była dużo trudniejsza niż zwykle, udział w nich był mocno ograniczony, a sama formuła została nieco zmieniona. Do rozgrywek przystąpili reprezentanci poszczególnych ośrodków szkolno-wychowawczych oraz absolwenci, którzy już wcześniej uczestniczyli w mistrzostwach. Po raz pierwszy podczas trwania rozgrywek niepełnoletnim zawodnikom towarzyszyli rodzice i opiekunowie. Była to doskonała okazja do nawiązania nowych znajomości, wymiany doświadczeń i wspólnego wspierania zawodników.
Ważne otwarcie
W dniach 11-13.06.2021 r. Park Rekreacyjno-Sportowy fairPlayce w Poznaniu był miejscem rozgrywek VIII Mistrzostw Polski w Tenisie Stołowym Dźwiękowym. Do walki o tytuły stanęło 27 zawodników. Wraz z trenerami, sędziami, obsługą techniczną, opiekunami i wolontariuszami każdego dnia organizatorzy gościli około 60 osób. Mistrzostwa otworzył prof. dr hab. Stanisław Kowalik z Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Obecni byli również Ryszard Flisikowski i Jakub Rękoś, właściciele Parku Rekreacyjno-Sportowego fairPlayce, oraz koordynatorzy sekcji tenisa stołowego w tym obiekcie Renata Gumula i Szymon Galas. W sędziowaniu pojedynków pomagali niezawodni studenci AWF w Poznaniu, którzy poznają tę dyscyplinę na uczelni, w ramach swoich zajęć. Zwycięzców na podium dekorował Bartłomiej Maternicki, dyrektor ośrodka szkolno-wychowawczego dla dzieci niewidomych w Owińskach.
Organizację mistrzostw dofinansowały: Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, a także PFRON – w ramach projektu „Wspólny start 2021”, jaki realizuje Stowarzyszenie „Cross”.
Ogromnym atutem tej imprezy jest jej wyjątkowa atmosfera. Po tak długiej przerwie nie sposób było ukryć radości z ponownego spotkania i ulgi, że w końcu się udało. Zaraz po otwarciu zawodnicy ruszyli do stołów, żeby rozpocząć wyczekiwaną rywalizację. Tytuł mistrza Polski można było zdobyć w rozgrywkach indywidualnych, drużynowych i w deblu.
Mistrz Polski – singiel
Rozgrywki w konkurencji singla rozpoczęły się w pięciu grupach eliminacyjnych. Zawodnicy byli rozstawieni według klasyfikacji z ostatnich mistrzostw Polski oraz ostatniego Pucharu Polski. Pojedynki w grupach rozgrywane były systemem „każdy z każdym”. Walczono w jednym secie do 7 punktów. Do finału A (o miejsca 1-16) przechodzili zawodnicy z pierwszego, drugiego i trzeciego miejsca w grupie. Pozostali walczyli w finale B (o miejsca 17-27). Finały A i B rozgrywane były w sposób typowy dla tabeli pucharowej dla 16 zawodników, do dwóch przegranych setów do 7 punktów. Miejsca w tabelach losowali trenerzy. Podium w tej kategorii zdobyli:
Piotr Ignaciak – Kraków
Adrian Kucza – Poznań
Klaudia Bandalewicz – Owińska
Mistrzowie Polski – debel
Konkurencję przeprowadzono według typowej tabeli pucharowej dla 16 debli. Trenerzy ekip losowali miejsca dla swoich deblistów, którzy rozgrywali pojedynki do dwóch przegranych setów (do 7 punktów w każdym secie). Duet, który przegrał pojedynek, tracił szansę na udział w finale turnieju deblowego. Podium w tej kategorii zdobyli:
Andrzej Klepsz, Kacper Tchórz – Wrocław
Jakub Paluch, Piotr Ignaciak – Kraków
Zuzanna Całka, Łucja Mazur – Kraków
Mistrzowie Polski – drużyna
W kategorii drużynowej trzyosobowe zespoły rywalizowały zgodnie z typową tabelą pucharową dla 16 drużyn. Tu także trenerzy ekip losowali miejsca w tabeli dla swoich trójek. Drużyny grały systemem sztafetowym, tzn.: kolejna para grającychprzejmowała wyniki pary poprzedniej. Finał tej kategorii był niezwykle emocjonujący. Zaledwie jeden punkt zadecydował o wyniku. Podium w tej kategorii zdobyli:
Wrocław (Andrzej Klepsz, Kacper Tchórz, Robert Jaworowski)
Poznań (Natalia Marendziak, Zuzanna Mikler, Nikola Oleksiak)
Winners: Iwo Szczepanik (Owińska), Klaudia Bandalewicz (Owińska), Robert Wijas (Łódź)
Pracowity czas
Rywalizacja toczyła się na trzech stołach wyposażonych w urządzenia optyczno-elektroniczne, służące do wspomagania pracy sędziów. W czasie mistrzostw rozegrano 170 pojedynków. Poziom gry był bardzo wysoki pomimo długiej przerwy w treningach spowodowanej pandemią. Widać, że zawodnicy musieli poświęcić sporo czasu na samodzielne ćwiczenia i treningi. Nie brakowało emocji, radości z wygranych pojedynków i smutku z przegranych.
W drugiej połowie lipca odbyły się w Gostyniu kolejne mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w kręglach klasycznych. Wcześniej zawodnicy walczyli tutaj w maju w kwalifikacjach. Przy torach stanęło tym razem 42 zawodników i zawodniczek.
Walkę o medale poprzedził etap czterech gier eliminacyjnych. Do ścisłego finału mogło wejść maksymalnie sześciu zawodników z każdej kategorii startowej. O tym, kto zostanie mistrzem Polski na 2021 rok, decydowała suma 240 rzutów (dwa razy 120 rzutów). W wielu przypadkach kolejność na podium ważyła się do samego końca.
Mistrzostwa obfitowały w bardzo wysokie wyniki, szczególnie w dniu gier eliminacyjnych. Troje zawodników: Jadwiga Rogacka (B2), Irena Curyło (B3) i Jan Zięba (B1) nie oddało prowadzenia wywalczonego w eliminacjach i pewnie sięgnęło ponajwyższy krajowy tytuł. W pozostałych kategoriach następowały przetasowania, niemniej ostatecznie ubiegłoroczni mistrzowie w kategoriach B1 i B2 oraz ubiegłoroczne mistrzynie we wszystkich kategoriach kobiet zachowali swoje tytuły. Zmiana w tym względzie nastąpiła jedynie w kategorii B3 mężczyzn, gdzie Tomasza Ćwikłę na najwyższym stopniu podium zastąpił Grzegorz Kanikuła. Odnotowaliśmy również jeden nowy rekord, jakim jest wynik Jolanty Lewandowskiej uzyskany w jednej grze – 197 p.
Mistrzostwa zorganizowało Stowarzyszenie „Cross” wspólnie z Sekcją Niewidomych i Słabowidzących PZKręgl, a finansowo wsparły je Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
Gratulujemy wszystkim startującym dobrych wyników i walki w sportowej rywalizacji. Czas teraz na krótkie wakacje, bo już na początku września rozpoczyna się – przynajmniej dla niektórych zawodników – kręglarski obóz szkoleniowy.
XXI Mistrzostwa Polski Niewidomych i Słabowidzących w Kręglach Klasycznych – klasyfikacja finałowa 22-25.07.2021 r., Gostyń
Tabela wyników - kobiety
Kobiety
Kategoria B1
1.
Regina Szczypiorska — „Morena” Iława
862 p. (gry eliminacyjne 395 p.)
2.
Barbara Szypuła — „KoMar” Piekary Śląskie
825 p. (408 p.)
3.
Katarzyna Świątek — „Łuczniczka” Bydgoszcz
655 (343 p.)
4.
Magdalena Rataj — „Łuczniczka” Bydgoszcz
616 p. (319 p.)
Kategoria B2
1.
Jadwiga Rogacka — „Pionek” Włocławek
1274 p. (643 p.)
2.
Jolanta Lewandowska — „Pionek” Włocławek
1263 p. (628 p.)
3.
Maria Kieloch — „Morena” Iława
1234 p. (629 p.)
4.
Jadwiga Szamal — „Omega” Łódź
1219 p. (596 p.)
5.
Irena Zięba — „Ikar” Lublin
1209 p. (614 p.)
6.
Aleksandra Jarząb — „Tęcza” Poznań
1196 p. (608 p.)
Kategoria B3
1.
Irena Curyło — „Pogórze” Tarnów
1363 p. (697 p.)
2.
Elżbieta Ćwikła — „Warmia i Mazury” Olsztyn
1317 p. (680 p.)
3.
Maria Harazim — „Karolinka” Chorzów
1301 p. (682 p.)
4.
Emilia Sawiniec — „Hetman” Lublin
1247 p. (629 p.)
5.
Zofia Sarnacka — „Warmia i Mazury” Olsztyn
1228 p. (606 p.)
6.
Monika Grzybczyńska — „Omega” Łódź
1201 p. (616 p.)
Tabela wyników - mężczyźni
Mężczyźni
Kategoria B1
1.
Jan Zięba — „Ikar” Lublin
1152 p. (589 p.)
2.
Zdzisław Koziej — „Hetman” Lublin
1119 p. (542 p.)
3.
Sylwester Dołasiński — „Łuczniczka” Bydgoszcz
959 p. (491 p.)
4.
Szczepan Polkowski — „Morena” Iława
935 p. (503 p.)
5.
Artur Woszuk — „Victoria” Białystok
852 p. (422 p.)
6.
Tadeusz Kolbusz — „Cross Opole”
358 p. (358 p.)
Kategoria B2
1.
Mieczysław Kontrymowicz — „Warmia i Mazury” Olsztyn
1343 p. (686 p.)
2.
Teodor Radzimierski — „Karolinka” Chorzów
1340 p. (687 p.)
3.
Jan Smoła — „Morena” Iława
1320 p. (677 p.)
4.
Stanisław Stopierzyński — „Warmia i Mazury” Olsztyn
Klub „Pionek” po raz czwarty zorganizował ogólnopolski turniej bowlingowy osób niewidomych i słabowidzących. Na włocławskiej kręgielni Piwnica znów ustanawiano rekordy życiowe. Tym razem było ich aż 23!
W dniach od 8 do 11 lipca we Włocławku walczyło 75 graczy z 18 klubów. Koordynatorem całego wydarzenia była prezes klubu gospodarzy Grażyna Woźniak. Licznej grupie zawodników turniej przyniósł wiele satysfakcji. Imponujący wynik 1183 p. uzyskał Mariusz Kozyra. Zawodnik z Lublina w jednej z gier rzucił dziewięć strike’ów z rzędu, co sprawiło, że jego wynik urósł do 279 p. i odnotowany został w kręgielni jako nowy rekord toru.
Powody do radości miało dużo więcej startujących. Także Katarzyna Świątek uzyskała najwyższy w życiu wynik z jednej gry. W pierwszych dziesięciu ramkach zagrała 182 p., a w sześciu grach zebrała łącznie 807 p. Dla kobiet grających w kategorii B1 jest to powód do dumy i wzór do naśladowania, a dla Katarzyny – jej nowy rekord. Druga w klasyfikacji niewidoma zawodniczka – Magdalena Rataj z „Łuczniczki” Bydgoszcz – stanęła na podium ze swoim nowym rekordem oraz wynikiem 772 p. Tak się złożyło, iż Agnieszka Smoła („Morena” Iława) to trzecia w tej kategorii medalistka z nową życiówką, która w jej przypadku wynosi teraz 710 p.
W kategorii B2 najwyższy stopień podium zajęła Barbara Łuczyszyn z „Podkarpacia” Przemyśl (1021 p.). Obok niej miejsca zajęły Jadwiga Rogacka z Włocławka (945 p.) i Ewa Wiśniewska z Olsztyna (875 p.). W kategorii B3 walka pomiędzy Zofią Sarnacką a Jolantą Pazurkiewicz trwała do ostatniego rzutu. Olsztynianki zdobyły odpowiednio 1048 i 1046 p. Więcej niż 1000 p. zagrała też Elżbieta Malinowska z Lublina. Dla Jolanty i Elżbiety były to najlepsze wyniki w dotychczasowej karierze bowlingowej.
Statuetkę fajansowego anioła, ufundowaną przez Stowarzyszenie „Cross” za pierwszą lokatę w rywalizacji B1 mężczyzn, zdobył Piotr Dudek („Pionek” Włocławek), który zagrał 789 p. Obaj jego rywale z podium – Mariusz Podpora („Syrenka” Warszawa) i kolega klubowy Grzegorz Lisiński także należeli do grona tych, którzy mogli się cieszyć z poprawy swojego osobistego rekordu. Do najbardziej zadowolonych z występu na ziemi kujawskiej mógł należeć wspomniany już Mariusz Kozyra. W ubiegłym roku, także we Włocławku, podniósł swój maksymalny wynik do 1080 p., zaś obecnie jego rekord to 1183 p. Trzymamy kciuki, by bowlingowiec z Lublina osiągnął kiedyś tutaj średnią 200 p. z każdej z sześciu gier, czyli 1200 p. Tego samego życzymy zresztą Mieczysławowi Kontrymowiczowi z Olsztyna. Trzeci rok z rzędu jest bardzo blisko tej granicy: w 2019 zagrał 1168 p., w 2020 –1186, a w tym roku 1178 p. Oprócz Mietka i Mariusza w kategorii B2 podium zdobył także Janusz Jeleń z Iławy, rzucając 1031 p. Wyrównana rywalizacja toczyła się w kategorii B3 mężczyzn. Marian Gręzak („Syrenka” Warszawa) zdobył złote laury za 1072 p., a srebrny medalista Ireneusz Stankiewicz („Zryw” Słupsk) zagrał tylko o punkt mniej. Jako trzeci uplasował się Zbigniew Wiśniewski z Olsztyna (1050 p.).
Tak prezentowały się wyniki wśród zwycięzców. Zadowolonych z gry było jednak o wiele więcej. Miejmy nadzieję, że za rok włocławska kręgielnia również okaże się łaskawa i kolejni zawodnicy zapamiętają ją jako miejsce, gdzie pobili swój rekord życiowy. Gościnny Włocławek zaprasza!
Jadwiga Rogacka
Ogólnopolski turniej niewidomych i słabowidzących w bowlingu 8-11.07.2021 r., Włocławek
Tabela wyników - kobiety
Kobiety
Kategoria B1
1.
Katarzyna Świątek — „Łuczniczka” Bydgoszcz
807 p.
2.
Magdalena Rataj — „Łuczniczka” Bydgoszcz
772 p.
3.
Agnieszka Smoła — „Morena” Iława
710 p.
Kategoria B2
1.
Barbara Łuczyszyn — „Podkarpacie” Przemyśl
1021 p.
2.
Jadwiga Rogacka — „Pionek” Włocławek
945 p.
3.
Ewa Wiśniewska — „Warmia i Mazury” Olsztyn
875 p.
Kategoria B3
1.
Zofia Sarnacka — „Warmia i Mazury” Olsztyn
1048 p.
2.
Jolanta Pazurkiewicz — „Warmia i Mazury” Olsztyn
1046 p.
3.
Elżbieta Malinowska — „KoMar” Piekary Śląskie
1023 p.
Tabela wyników - mężczyźni
Mężczyźni
Kategoria B1
1.
Piotr Dudek — „Pionek” Włocławek
789 p.
2.
Mariusz Podpora — „Syrenka” Warszawa
753 p.
3.
Grzegorz Lisiński — „Pionek” Włocławek
734 p.
Kategoria B2
1.
Mariusz Kozyra — „Hetman” Lublin
1183 p.
2.
Mieczysław Kontrymowicz — „Warmia i Mazury” Olsztyn
Ogólnopolskie zawody niewidomych i słabowidzących w biegach górskich odbyły się w Szklarskiej Porębie między 24 a 26 czerwca 2021 r., tuż po zakończeniu dwutygodniowego obozu biegowego. Dla wielu uczestników była to pierwsza okazja do takiej rywalizacji.
Organizatorem wyścigu było Stowarzyszenie „Cross”, które zaplanowało go w ramach realizacji projektu współfinansowanego przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Pieczę nad organizacją wydarzenia i jego bezpiecznym przebiegiem trzymali ludzie z „Łuczniczki” Bydgoszcz – Tomasz Chmurzyński i Georgina Myler, a całość koordynował wiceprezes „Crossu” i dyrektor bydgoskiego klubu Krzysztof Badowski.
Nowe sportowe wyzwanie
Radosław Morawski, zawodnik z Płońska, wziął udział w biegu kończącym zgrupowanie.
– To był dla mnie sprawdzian. Miałem obawy, że może jednak nie podołam, że da o sobie znać małe nadciśnienie. Ale pogoda była idealna, bez słońca, troszkę popadywało, było czym oddychać. Mój przewodnik też nie jest biegaczem, nie ma doświadczenia z trasy, przynajmniej z niewidomymi,ale daliśmy radę. Powiedzmy, że nie byłem wymagającym, wytrenowanym zawodnikiem, który wyrywa się przewodnikowi. Może tylko przeszarżowałem w końcówce, bo chciałem wbiec na metę pełnym gazem, i troszkę mnie zatkało. Był głośny doping innych uczestników, więc chciałem się pokazać z jak najlepszej strony (śmiech).
Co dalej w przypadku Radka – showdown czy bieganie? A może to i to?
– Jeśli będę miał możliwość trenowania i uprawiania biegów, to na pewno z niej skorzystam, oczywiście amatorsko. Ale powiedzmy sobie szczerze: showdownistą też jestem raczej amatorskim, takim rekreacyjnym. Z racji zamieszkania – daleko od klubu, nie mam jak dojeżdżać na regularne treningi, a wiadomo, że każdy sport wymaga regularności.
Mikołaj Rotnicki z Poznania przed zawodami miał do wyboru: bieg albo marsz. Wybrał to pierwsze.
– Zgłosiłem się do rywalizacji, bo uznałem, że skoro przez dwa tygodnie popracowało się nad motoryką i kondycją, to trzeba spróbować. Oczywiście z przewodnikiem. Wziąłem ze sobą cztery pary butów i każdą z nich przetestowałem. Muszę czuć przyczepność, po prostu grunt pod nogami.
Bydgoskie wątki w biegach
Maria i Grzegorz Grabowscy z Trzemeszna nawet jak nie organizują biegów, nie sędziują, nie prowadzą zajęć albo sami nie startują, to mają co robić. Nie inaczej było także w trakcie pandemii.
– Stworzyliśmy Fundację Aktywne Trzemeszno, żeby podjąć między innymi ogromne wyzwanie otwarcia Muzeum Polskich Biegów. I ono kiedyś powstanie – mówi Grzegorz. – Na tym etapie archiwizujemy zbiory, dokonujemy cyfryzacji danych.
Ale jak przyznaje, nie robią tego sami. Zaprosili do projektu ludzi zupełnie niezwiązanych ze sportem. Pomagają im pracownicy ośrodka kultury w Trzemesznie, a także seniorzy, którzy realizują swoje pasje w kole fotograficznym. Poza tym Grzegorz jeździ po Polsce i odwiedza starych mistrzów biegania, którzy dawno temu zakończyli kariery. Do tej pory odwiedził już ponad sto osób.
– Wielu z tych sportowców jest z Bydgoszczy, przekazali mi swoje stare pamiątki. Wśród tych, którzy oddali wszystko, absolutnie wszystko, jest jedna z największych legend biegów długich – Ryszard Marczak. Przez całą karierę reprezentował tylko „Zawiszę” Bydgoszcz. I żeby było jeszcze ciekawiej, jego podopieczny, który brał udział w igrzyskach olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku, też zawodnik „Zawiszy” – Wiesław Perszke – również przekazał swoje pamiątki do muzeum.
Ale na tym nie koniec bydgoskich wątków, był jeszcze inny biegacz znad Brdy. To Witold Baran. Niestety, już nie żyje.
– Po czasie spotkałem się z jego rodziną, z synem Brunonem, który mieszka w podbydgoskiej Brzozie. Na rzecz Fundacji przekazali znaczną część sportowych pamiątek po biegaczu. Wtedy nagle ożywili się ludzie z „Zawiszy” i zastanawiali się, dlaczego oni nie mają praktycznie nic po swoim zawodniku, a ja prawie wszystko. Mamy już kolejną osobę, której sportowe pamiątki będziemy mieli w Muzeum Polskich Biegów. To Gabrysia Górzyńska. Nasza mistrzyni długich dystansów przekazała wszystko, co miała.
W muzeum w Trzemesznie powstanie też kącik poświęcony biegaczom niepełnosprawnym, związany z ruchem paraolimpijskim w biegach długich. W tym wypadku małżeństwo Grabowskich ma dużą pomoc ze strony Tomasza Chmurzyńskiego.
– Ponadto w ramach projektu „Pasja Biegania” stworzyliśmy podstronę wirtualną i w mediach społecznościowych prezentujemy wszystko to, co znajdzie się w Muzeum Biegów Polskich. Można to śledzić na Facebooku i Instagramie – uzupełnia Maria Grabowska.
Pobiegli najlepiej jak mogli
– Ideą tego biegu było przede wszystkim upowszechnianie wśród osób z dysfunkcją wzroku dyscypliny, jaką jest bieganie – mówi Tomasz Chmurzyński, trener i osoba odpowiedzialna za organizację i przeprowadzenie biegu górskiego w Szklarskiej Porębie. I dodaje: – Poziom sportowy był rzeczą drugorzędną. Ci ludzie mieli się przekonać, że mogą, że potrafią, że takie rzeczy są dla nich osiągalne. Zwłaszcza że warunki atmosferyczne nie za bardzo sprzyjały, bo mocno popadało i może nie każdemu uśmiechało się przy takiej pogodzie stanąć na starcie. Ale już na mecie każdy z nich był bardzo zadowolony. Dla niektórych był to pierwszy bieg w życiu, więc satysfakcja tym większa.
Trasa nieco się wznosiła, co dla niewidomych zawodników na pewno jest udogodnieniem.
– Bieganie nie jest dla nich chlebem powszednim, a trasa z góry byłaby bardzo ryzykowna, nawet w towarzystwie przewodników. Nasza dewiza: bezpieczeństwo przede wszystkim. Wolniej, bo wolniej, ale każdy z nich mógł ten bieg ukończyć. Tym samym jako organizatorzy osiągnęliśmy swój cel – kończy Tomasz Chmurzyński.
W czerwcu w Szklarskiej Porębie odbył się obóz biegowy dla osób niewidomych i słabowidzących. Na miejscu zameldowało się 32 uczestników i uczestniczek, z którymi zajęcia prowadziło czworo wykładowców i czterech asystentów.
Organizatorem obozu było Stowarzyszenie „Cross”, logistycznie przygotowali go działacze „Łuczniczki” Bydgoszcz. Szkolenie osób niewidomych i słabowidzących w zakresie sportu odbywa się w ramach projektu „Krok naprzód 2021”, który współfinansuje PFRON. Koordynatorem obozu i zawodów, które odbyły się po jego zakończeniu, był Krzysztof Badowski – wiceprezes Stowarzyszenia „Cross” i dyrektor bydgoskiego klubu.
Co dwie osoby to nie jedna
Wśród wykładowców i prowadzących zajęcia byli Maria i Grzegorz Grabowscy. To sportowe małżeństwo z Trzemeszna od lat towarzyszy niepełnosprawnym biegaczom, zwłaszcza tym z dysfunkcją wzroku. Oboje są czynnymi zawodnikami, ale też instruktorami biegania (Maria także nordic walkingu), sędziami PZLA i menadżerami sportu. Grzegorz jest także fotografem sportowym.
– Przez pandemię wszystko było zawieszone – mówi Maria. – Dopiero wiosną powoli wróciliśmy do pełnej aktywności, a obóz w Szklarskiej Porębie jest pierwszym z takich małych trenerskich wyzwań.
– A ja dwa dni przed przyjazdem do Szklarskiej Poręby brałem udział w nocnym biegu półmaratońskim wokół Kanału Bydgoskiego – dodaje z uśmiechem Grzegorz.
Na obozie w stolicy Karkonoszy spotkali się z grupą początkujących biegaczy, którzy próbują aktywować się przez bieganie.
– To jest na pewno rozwijające, bo trzeba z tymi osobami pracować praktycznie od zera. A poza tym cieszę się, że udział kobiet i mężczyzn jest książkowo parytetowy, bo wcześniej było więcej panów – mówi z zadowoleniem Maria. – Przybywa nowych twarzy i to jest krzepiące. Niektórzy z nich na co dzień zajmują się showdownem, ale chcą się rozwijać też inaczej, bardziej dla ogólnej kondycji.
Uczestnicy obozu przez pierwszy tydzień mieli upalną pogodę, w drugim padało, niekiedy solidnie. Czy to miało znaczenie dla realizacji sportowych celów?
– Zupełnie nie, to jest tylko kwestia zmiany bodźca treningowego. Z zajęć na zewnątrz przechodzimy do siłowni i tam pracujemy. A jeśli chodzi o samo bieganie albo nordic walking, to nie ma problemu. Pogoda to nie przeszkoda, trzeba odpowiednio się ubrać i wychodzimy na zewnątrz – twierdzą zgodnie Maria i Grzegorz.
Oboje zachwalają też świetną atmosferę podczas zgrupowania, ale jak mówią – tak jest za każdym razem.
– Jak zaczęliśmy pierwsze zajęcia, to nie wszyscy byli do końca przekonani. Po tygodniu widać było, że nabierają świadomości swego ciała, w sensie, że tu bolało, więc coś jest robione nie tak. I taka ufność, że podstawy, które Tomek Chmurzyński wpaja im bardzo mocno, są dla nich dobre i będą według nich postępować także w domu. I to jest w tej grupie fajne.
Nie taki diabeł straszny
Wielu uczestników na obozie biegowym było po raz pierwszy. Dowiedziało się, że bieganie to nie tylko przebieranie nogami, że zawody to finalny efekt długiego procesu przygotowań. Startując z marszu, można sobie zrobić tylko krzywdę, bo organizmu nie da się oszukać.
Radosław Morawski z Płońska uprawia showdown. Obóz biegowy w Szklarskiej Porębie był dla niego debiutem w tej dyscyplinie sportu.
– Przed przyjazdem wiedziałem, że część ćwiczeń na tym obozie będzie ułożona pod showdown. Było to dla mnie dobrą zachętą, a poza tym miałem w sobie taką ciekawość, jak wygląda trening biegowy, jakie są zajęcia. Wiedziałem też, że będzie możliwość pobiegania z przewodnikiem, a wcześniej nie miałem takiej okazji – mówi Radek. Na pytanie, czy Tomasz Chmurzyński jest wymagającym trenerem, odpowiada: – I tak, i nie. Przed przyjazdem niektórzy nas straszyli, że będzie ciężko, a było bardzo z głową, zmyślnie, trener stopniowo dokładał kolejne elementy. Zdałem sobie tutaj sprawę, że wiele rzeczy robiłem nieprawidłowo. Wcześniej próbowałem utrzymywać kondycję choćby poprzez poranne ćwiczenia, rozgrzewałem się, żeby rozruszać barki. Na obozie trener Chmurzyński wytłumaczył mi co, jak, kiedy i dlaczego. Oczywiście, były i zakwasy, i ból, bo był wysiłek, ale na moje możliwości wszystkiego w sam raz. Powiem tak: nie czułem się zajechany, zresztą trener chyba by na to nie pozwolił.
Obóz to też okazja do spotkania się z ludźmi ze środowiska niewidomych i słabowidzących.
– Niektóre osoby znałem, zachęciło mnie też to, że znajomi wybierali się do Szklarskiej Poręby. Ale poza tym poznaje się nowych ludzi i to też jest fajne – mówi Radek.
Inne powietrze, inny teren
Mikołaj Rotnicki z Poznania na co dzień także związany jest z showdownem. Skąd wziął się zatem na zgrupowaniu biegowym?
– To dla mnie uzupełnienie mojej aktywności fizycznej – wyjaśnia. – Biegać potrafię, ale nigdy nie miałem okazji uczestniczenia w takim obozie. Z jednej strony mogłem poznać swoje możliwości, z drugiej zaprzyjaźnić się ze swoimi ograniczeniami, a wiadomo, że każdy jakieś ma. Trenuję głównie showdown, a obóz biegowy wypełnił moją potrzebę ruchu. Ćwiczenia, które zaproponował Tomek, rozwijają ogólną sprawność. To był intensywny obóz. Codziennie, oprócz niedziel, mieliśmy zajęcia. Przez pierwsze dni człowiek musiał się rozchodzić, później, kiedy trening był bardziej wymagający, nie czuło się zakwasów. To kwestia aklimatyzacji, góry robią swoje. Jestem z Poznania, a tu inne powietrze i inny teren. Nawet jak były tu upały, to nie czuło się ich tak jak w mieście.
Czasami dla bezpieczeństwa pomaga sobie kijkami.
– Cztery lata wcześniej po raz pierwszy jako osoba słabowidząca byłem w Bieszczadach. Wtedy wziąłem na wyjazd kije, takie do nordic walkingu. Teraz też miałem je ze sobą, oczywiście nie do biegania, ale do marszu już tak. W górach są bardzo pomocne, zwłaszcza przy schodzeniu. Kiedyś to był dla mnie koszmar, byłem cały mokry i wykończony psychicznie przy schodzeniu. Kijki oprócz tego, że uruchamiają wiele partii mięśniowych, to dają mi dużą kontrolę nad moimi ruchami i warunkami na trasie.
Potrzeba ruchu jest silna
Kolejną showdownistką na obozie biegowym była Beata Wiśniewska z Otwocka. Dlaczego zdecydowała się na taką formę sportowej aktywności?
– Niewidomi mają mało ruchu, w pandemii wszystko się ukróciło, w domu to tylko orbitrek albo rowerek treningowy – tłumaczy niewidoma zawodniczka. – Mieszkam wśród lasów i bez przewodnika ani rusz. Nie zawsze jest on dostępny, ma czas i ochotę. Dlatego jak tylko nadarzyła się okazja wyjazdu, to z niej skorzystałam. Możliwość ruchu, powrót do zajęć, do ćwiczeń – to mnie motywowało do udziału w tym obozie.
Czego spodziewała się po tym zgrupowaniu, co ją zaskoczyło?
– Okazało się, że trener jest rewelacyjny. Podczas ćwiczeń dosłownie krok po kroku wyjaśnił nam, które partie ciała za co odpowiadają. Wskazówki były bardzo dokładne, każdemu indywidualnie je przekazywał, pokazywał, co i jak. Uczył oddychania i świadomej, poprawnej postawy. Gdy było słonecznie, to na bosaka, na trawce, niesamowite doznania. W drugim tygodniu, kiedy było deszczowo, to częściej trenowaliśmy w siłowni. Poznałam dużo ćwiczeń, które powinnam znać już wcześniej i wykonywać w domu. Niewidomi mają z reguły nieprawidłową postawę, a przede wszystkim złe nawyki ruchowe.
Co po powrocie do domu?
– Przede wszystkim kontynuacja ćwiczeń z obozu, bo to podstawa do dalszej aktywności sportowej. Czegokolwiek bym nie uprawiała, zawsze ważna jest ogólna sprawność fizyczna. Trzeba znaleźć w sobiesiłę, samodyscyplinę, żeby na bieżąco robić wszystko tak, aby organizm był w gotowości bojowej do sportowego wysiłku.
Obóz to nie tylko sport. Być może integracja uczestników to najważniejszy element w wypadku osób niepełnosprawnych, zwłaszcza niewidomych i słabowidzących.
– Mimo że większość z nas spotkała się nie po raz pierwszy, to za każdym razem poznajemy się lepiej i zaskakujemy nawzajem. Wspólne zajęcia i wyjścia na trasę, a nawet wspólny wypoczynek integrują niewidomych. Z kolei niektórzy widzący uczą się nas – jak nam pomagać, jak przeprowadzić, co można, czego nie można zrobić w kontakcie z osobą niewidomą, a może lepiej się nie wychylać? To takie przenikanie środowisk i potrzeb ludzi.
Pod przemyśleniami Beaty Wiśniewskiej mogliby zapewne podpisać się też inni zawodnicy.
Jeśli coś robisz – rób to dobrze
Tomasz Chmurzyński, czterokrotny paraolimpijczyk w maratonie, na co dzień szef „Oculusa” Bydgoszcz, na obozie w Szklarskiej Porębie był odpowiedzialny za merytoryczną część szkolenia.
– Po drugich czy trzecich zajęciach, po przeanalizowaniu, jakie ta grupa zawodników ma możliwości, ustaliliśmy zakres szkolenia. Skupiliśmy się przede wszystkim na poprawie wzorców ruchowych. Bo nie da się ukryć, że niewidomi mają z tym znaczne problemy. Ćwiczyliśmy odrywanie nóg od podłoża, a nie przesuwanie ich, pracowaliśmy nad poprawą ruchomości bioder. Większość tych osób z racji tego, że czuje się niepewnie, usztywnia się, a to odbija się na wzorcach ruchowych. Zmianę wypracowywaliśmy etapami. Najpierw było dużo zajęć z prostymi ćwiczeniami i przy okazji informacje o funkcjach i działaniu poszczególnych grup mięśni, kolejno o obręczy barkowej, o biodrach, stawach skokowych i kolanach.
Oprócz części praktycznej instruktorzy przekazywali też wiedzę specjalistyczną, związaną z uprawianiem sportu. Były więc wykłady z tematów powiązanych, m.in. o żywieniu i fizjologii, przemianach metabolicznych, odnowie biologicznej.
Czy po zakończeniu obozu Tomasz Chmurzyński widzi postępy wśród jego uczestników?
– Zdecydowanie! Po zapoznaniu się z ćwiczeniami zawodnik na kolejnych zajęciach już samodzielnie, z małą korektą, umie je zademonstrować i pokazać sobie, że potrafi. Na tym obozie każdy zebrał cały pakiet umiejętności i wiedzy, a my mieliśmy po pierwsze przekonanie, że każda z tych osób czegoś się nauczyła, a po drugie gwarancję, że robi to poprawnie. Bo wychodzimy z założenia, że jak masz robić coś źle, to nie rób tego w ogóle, bo tylko pogorszysz swoją postawę albo rozwiniesz złe nawyki.
Uwieńczeniem dwóch tygodni wysiłku na obozie były zawody w biegach górskich, ale o tym przeczytacie na innych stronach naszego magazynu
W dniach 12-18.06.2021 r. w Lidzbarku rozegrano XXXVI Turniej Szachowy o Puchar Grunwaldu. Organizatorem zawodów był klub „Warmia i Mazury” Olsztyn. Prezes klubu śp. Piotr Łożyński, wieloletni szef tego szachowego wydarzenia, był po raz ostatni obecny podczas jego uroczystego otwarcia, a później podczas zakończenia. Równolegle odbywało się tutaj także szkolenie z nordic walkingu, organizowane przez Stowarzyszenie „Cross”.
Rozgrywki sędziował Andrzej Gula. Turniej rozegrano systemem szwajcarskim na dystansie dziewięciu rund, z zegarami mechanicznymi – bez bonusu czasowego. Niektórzy zawodnicy uważali to za minus turnieju wymagający szybkiej zmiany. Kiedy brakuje zegarów klubowych, można zobowiązać uczestników do przywiezienia na rozgrywki własnych elektronicznych czasomierzy. Gra bez bonusu jest już archaizmem i dziś na każdym renomowanym turniej – a do takich niewątpliwie należy nasz Puchar Grunwaldu – stosuje się pomiar elektroniczny, co zasadniczo eliminuje negatywny wpływ czasu na jakość gry i zapobiega wypaczeniom w wynikach.
Turniej można uznać za udany, również ze względu na walory otaczającej przyrody, śpiew ptaków i sąsiedztwo szafirowego Jeziora Lidzbarskiego w oprawie malachitowej zieleni. Zawodnicy mieszkali w pensjonacie Ambrowil, którego gospodarz zadbał o smaczne i obfite posiłki, serwowane z dużą serdecznością. Do zobaczenia na kolejnym spotkaniu, jak Bóg da – w październiku.
Stanisław Niećko
Tabela wyników - zawodnicy turnieju
XXXVI Turniej Szachowy o Puchar Grunwaldu 12-18.06.2021 r., Lidzbark
W dniach 19-25.07.2021 r. w hotelu Turkus w Białymstoku odbyły się mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w strzelectwie pneumatycznym w drużynie oraz ogólnopolski turniej mikstów. O medale walczyło 70 zawodniczek i zawodników z klubów zrzeszonych w ZKF „Olimp”. W mistrzostwach drużynowych rozegrano konkurencje w postawie stojąc i leżąc. Każda składała się z etapu 60 strzałów oddawanych w czasie 75 minut w postawie stojąc oraz 50 minut w postawie leżąc. Rezultaty wszystkich strzelców w zespole (maksymalnie trzy osoby) były sumowane i decydowały o ostatecznej klasyfikacji drużyny. Na podium były niewielkie zmiany względem poprzednich mistrzostw. Kobieca drużyna „Warmii i Mazur” Olsztyn w obu postawach obroniła ubiegłoroczny tytuł mistrzowski, podobnie reprezentacja „Sudetów” Kłodzko utrzymała swoje tytuły wicemistrzyń. Wśród mężczyzn znów dwa razy wygrała drużyna „Podkarpacia” Przemyśl. W starciu mikstów zdecydowanie dominowały pary „Podkarpacia” Przemyśl. Tutaj także rozegrano konkurencje w postawach stojąc i leżąc.
Obydwa wydarzenia zorganizował ZKF „Olimp”, a ich finansowanie zapewniły PFRON oraz MKDNiS. Rywalizacja przebiegała w miłej i sportowej atmosferze. W wolnych chwilach uczestnicy chętnie zwiedzali Białystok, który jest pięknym, pełnym zieleni i kwiatów miastem.
Alicja Pogorzelska
Drużynowe mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w strzelectwie pneumatycznym 19-22.07.2021 r., Białystok
Tabela wyników - strzelectwo pneumatyczne
Postawa stojąc
Kobiety
1.
„Warmia i Mazury” Olsztyn — Anita Zembrzuska, Edyta Kazberuk, Katarzyna Orzechowska
1413 p.
2.
„Sudety” Kłodzko — Edyta Dering-Gorazdowska, Monika Łojba, Maria Ciupińska-Narwojsz
1386 p.
3.
„Zryw” Słupsk — Agnieszka Król-Jaśkiewicz, Katarzyna Świątek, Halina Kruczko-Myślińska
1356 p.
Mężczyźni
1.
„Podkarpacie” Przemyśl — Bogdan Konieczny, Ryszard Kawka, Michał Choma
1263,9 p.
2.
„Morena” Iława — Jarosław Czapski, Roman Jagodziński, Grzegorz Majer
1230 p.
3.
„Pionek” Włocławek — Mariusz Dudziak, Stanisław Szczęsny, Marian Pierzchała
1190 p.
Tabela wyników - strzelectwo pneumatyczne
Postawa leżąc
Kobiety
1.
„Warmia i Mazury” Olsztyn — Anita Zembrzuska, Edyta Kazberuk, Katarzyna Orzechowska
1773,9 p.
2.
„Sudety” Kłodzko — Edyta Dering-Gorazdowska, Monika Łojba, Maria Ciupińska-Narwojsz
1735 p.
3.
„Podkarpacie” Przemyśl — Barbara Moskal, Krystyna Myśliwiec, Barbara Matyka
1689,6 p.
Mężczyźni
1.
„Podkarpacie” Przemyśl — Bogdan Konieczny, Ryszard Kawka, Michał Choma
1682,6 p.
2.
„Morena” Iława — Jarosław Czapski, Roman Jagodziński, Grzegorz Majer
1681 p.
3.
„Pionek” Włocławek — Mariusz Dudziak, Stanisław Szczęsny, Marian Pierzchała
1642,7 p.
Ogólnopolskie zawody niewidomych i słabowidzących w strzelectwie pneumatycznym – miksty 22-25.07.2021 r., Białystok
Tabela wyników - strzelectwo pneumatyczne
Postawa stojąc
1.
„Podkarpacie” Przemyśl 1 — Barbara Moskal, Bogdan Konieczny
2.
„Podkarpacie” Przemyśl 2 — Barbara Matyka, Ryszard Kawka
3.
„Zryw” Słupsk — Katarzyna Świątek, Robert Nawrocki
Postawa leżąc
1.
„Podkarpacie” Przemyśl 1 — Barbara Moskal, Bogdan Konieczny
2.
„Podkarpacie” Przemyśl 2 — Barbara Matyka, Ryszard Kawka
Po grze środkowej partia przeważnie przechodzi do skomplikowanej końcówki. Umiejętność poradzenia sobie z nowymi okolicznościami często rozstrzyga o ostatecznym wyniku. W tym stadium traci na znaczeniu umiejętność liczenia skomplikowanych wariantów, a wzrasta rola planu i techniki. Czasami drogowskazem jest znajomość pozycji elementarnych, pomagająca wybierać korzystne dla nas wymiany. W przypadku przewagi pozycyjnej realizacja najczęściej polega na stopniowym ograniczaniu manewrowości figur przeciwnika. Ideałem jest doprowadzenie do sytuacji, w której bierki przeciwnika ograniczone są wyłącznie do obrony słabości.
B. Spasski – F. Gheorghiu Olimpiada szachowa, Siegen 1970
17.Whg1Przewaga białych polega głównie na większej aktywności wież stojących na otwartych liniach. Pewne znacznie ma także słabość centralnych pól e4 i f5 17... Sbd7?! Lepsze 17...Wd8 z wymianą jednej wieży, ale czarne zapewne liczyły na ruch b7-b5 w przyszłości 18.Sd2! Skoczek zmierza na e4 18...Kf7! Na e6 król będzie znacznie aktywniejszy. Słabe było 18...f5? 19.Wg5 f4 20.G:c5 G:c5 21.Sde4 Ge7 22.Sd6+ G:d6 23.W:d6 i białe panują na całej szachownicy 19.Sde4 Ke6 20.Kb2Spokojne profilaktyczne posunięcie uniemożliwiające b7-b5 20...Ge7 Wpuszcza białą wieżę na 7. linię, ale trudno znaleźć coś lepszego, np. 20...S:e4 21.S:e4 b5 22.c5 lub 20...Wh7 21.G:c5 S:c5 22.Wg6 S:e4 23.S:e4 Ge7 (23...Kf5? 24.W:f6+! K:e4 25.Wd3 z matem) 24.Wdg1 21.Wg7 S:e4 22.S:e4 Wcg8 23.Wdg1 W:g7 24.W:g7 Gf8 Wymiany są jednym ze sposobów obrony. Czarnym udało się zmniejszyć trochę przewagę przeciwnika, ale różnica w aktywności wieży jest ciągle widoczna 25.Wg1 b6Słabe było 25...f5 26.Sg5+ Kf6 27.f4! 26.Kc2 To i dwa następne posunięcia wykonane są zgodnie z zasadą „nie spieszyć się”. Może zniecierpliwiony pasywnością przeciwnik ruszy do przodu i pojawią się nowe słabości? 26...Ge7 27.f3 Kf7 28.Gf2 f5? Na tego typu posunięcie białe właśnie czekały. Sytuacja czarnych teraz się pogarsza. Ewentualnej aktywności należało szukać na drugim skrzydle: 28...Ke6 29.Wg7 b5!? Wątpliwa była natomiast wymiana drugiej wieży 28...Wg8 29.W:g8 K:g8 30.Sg3 Kf7 31.Sf5! (ale nie 31.S:h5? f5 32.Sg3 G:h4) 31...Ke6 32.e4 i groźba utraty pionka h5 staje się realna 29.Sg5+ G:g5 Lub 29...Kf6 30.Wd1 Sc5 31.e4 30.W:g5 f4 31.e3 fe3 32.G:e3 Wh7 33.Kd3 Wstęp do osaczenia pionka e5: król stanie na e4, goniec na c3 33...c5 34.Gd2 Kf6 35.Gc3 Ke6 36.Ke3 Teraz czarne są prawie w zugzwangu 36...Wh8 Na 36...Kf6 nastąpiłoby 37.f4, ale lepsze było 36...Wh6 37.Ke4! Ale nie 37.f4?! ef4+ 38.K:f4 Wf8+ 39.Ke4 (39.Ke3 Wf5) 39...Wf2 i czarne figury się ożywiają 37... Sf6+ 38.Kd3 Sd7 Lub 38...Wd8+? 39.Ke3 xe5, h5 39.f4 Teraz zabicie na f4 jest już bez szacha i ginie wieża h8 39...Wd8 40. fe5 Sf6+ (40...S:e5+ 41.Ke4 Sc6 42.W:h5) 41.Kc2 (41...Se4 42.Wg6+ Kf5 43.W:b6 itd.) 1-0
J. Nunn – L. Christiansen Londyn 1982
Przed chwilą, po wymianie hetmanów, gra przeszła do końcówki. Na korzyść białych przemawiają „lepsze” pionki (dwie wysepki pionkowe na trzy u przeciwnika) i słabość pola d5. Czarne natomiast mają wieżę na jedynej otwartej linii. Atuty białych wydają się jednak trwalsze 24.Sf1 Skoczek zmierza na e3 i jednocześnie broni pola d2 przed wtargnięciem wieży 24...Gc8 25.Gc1 Gb7?! Dodatkowa ochrona pola d5, ale goniec będzie tu spełniał wyłącznie funkcje obronne. Zasługiwały na uwagę dwa plany: 25...g5 z dalszym g5-g4, h6-h5, Kh7, Gh6 oraz 25...h5!? z ideą, aby po ewentualnym Se3 zagrać Gh6. W obu wariantach istotne było rozwiązanie problemu pasywnego czarnopolowego gońca26.f3 Gf8 27.Se3 Kg7 28.Kf2 Ge7 Przewaga białych powiększyła się. Czarna wieża nie ma żadnych wtargnięć po linii „d”, skoczek jest blisko pola d5, czarny goniec e7 wciąż pozostaje pasywny. Wprawdzie i goniec c1 jest mało aktywny, ale białe wkrótce uporały się z tym problemem 29.Wh1! Słabsze natychmiastowe 29.Ke2?! Sh5! 29...h5 Jedyne, ale teraz skoczek f6 nie będzie miał do dyspozycji pola h5. Na 29...Sh5 lub 29...Sh7 nastąpiłoby 30.Sg4 30.Ke2 Gc8 Nie przechodziła ofiara figury 30...G:e4 31.fe4 S:e4 32.Kf3 S:c3 33.g4 Wf8+ 34.Kg2 h4 35.Gb2 i czarny król ma duże kłopoty 31.Gd2 Pozycję tego gońca trzeba poprawić. Kontrolę nad polem d2 przejął król, goniec zmierza więc na g3. Czarne nie mają żadnych aktywnych możliwości i muszą czekać na decyzje przeciwnika 31...Gb7 32.Ge1 Se8 33.Gg3 Gf6 A teraz trzeba jeszcze uaktywnić wieżę i znaleźć nową słabość 34.a5! Sd6 35.ab6 ab6 36.Wa1 Gc6?! Mniejszym złem było 36...Wa8 37.W:a8 G:a8, na co białe zamierzały grać 38.Gd5, korzystnie wymieniając jedyną aktywną czarną figurę. Powstawała wówczas pozycja typu pół na pół, czyli pięćdziesiąt procent szans białych na zwycięstwo i tyle samo procent szans czarnych na remis 37.Gd5 Ge8 38.Wa7+ Czarne uniknęły wymiany białopolaków, ale koszt tego był bardzo wysoki 38...Kh6 39.Kd3 g5 40.Kc2 Gg6 41.Wc7 Początek ataku na pionka b6 41...g4 42.Wc6 b5 43.Kb2?! Pionka można było zabrać: 43.W:c5 Gg5!? 44.Kd3 Gf4 45.Gh4 43...c4? Szybko przegrywa. Po prawidłowym 43...gf3! 44.gf3 c4! białe czekały trudności z realizacją przewagi: 45.bc4 bc4 46.S:c4? S:c4+ 47.G:c4 Wd2+ 48.Kc1 Wg2 i pionek h4 stawał się bardzo groźny 44.f4! b4 Lub 44...ef4 45.G:f4+ Gg5 46.W:d6 W:d6 47.S:g4+ hg4 48.G:d6 cb3 49.Gc6!? (49.K:b3 Ge8) 49... Ge3 50.K:b3 itd. 45.fe5 bc3+ 46.K:c3 cb3 47.Gf4+ Kh7 48.ef6 S:e4+ 49.K:b3 Wd7 50.Kc4 g3 51.G:e4 G:e4 52.We6 Gg6 53.We7+ 1–0
Niektóre wielofigurowe końcówki są charakterystyczne dla określonych debiutów:
K. Asiejew – Z. Sturua Lwów 1985
Typowa „hiszpańska” pozycja 18...Hc2? Duży błąd. Lepsze 18...g6 19.Gh6 Wfe8 20.b3 Hc5 21.Wac1 Ha3 lub 18...Sc4 19.b3 Sb6 20.Ge3 Gd8!? 19.H:c2 W:c2 Dzięki opanowaniu jedynej otwartej linii końcówka wydaje się całkiem znośna dla czarnych. Ale to tylko pozory – z uwagi na niefortunną pozycję skoczka a5. Dalszy ciąg partii jest potwierdzeniem reguły „jedna figura stoi źle – cała partia stoi źle” 20.Sf5 We8 21.b3!Inaczej skoczek przez c4 ucieknie na b6 21...Gc8 Goniec robi miejsce dla skoczka 22.S:e7+ W:e7 23.Ge3 Sb7 Z zamiarem zagrania 24...Wec7 lub 24...Sc5 24.Gb6! We8 Po 24...Sc5 czarne ponosiły straty 25.Wac1 W:c1 (25...W:a2? 26.b4) 26.W:c1 Gb7 27.G:c5 dc5 28.W:c5 25.Wec1 We2?! Czarne nie chcą się pogodzić z utratą linii i polują na pionka e4. Lepsze było 25...W:c1+ 26.W:c1 h6 27.Wc7 Kf8, choć ich pozycja i wtedy była nie do pozazdroszczenia 26.Wc7! W:e4 27.Sg5 Wf4 28.g3 Szybciej wygrywało 28.Ge3 Wf6 29.Wac1 Sc5 30.b4 28...Wf6 29.b4 Podkreśla smutny los czarnego skoczka 29...Wg6 30.Sf3 e4 31.Sh4 Wg5 32.Sg2!? Po niedokładnym 32.Wac1?! G:h3 33.W:b7 W:d5 pojawiały się pewne remisowe szanse dla czarnych 32...W:d5 33.Wac1 Ge6 (33...G:h3 34.Sf4) 34.Sf4 Wd2 35.S:e6 fe6 36.W:b7 1-0
L. Sieiro Gonzalez – M. Gurewicz Hawana 1986
A to z kolei „francuska” końcówka. Uważa się ją za lepszą dla białych z uwagi na pasywność czarnego gońca. Dalszy ciąg partii pokazuje właściwy plan dla czarnych: podważenie centrum poprzez f7-f6 i przerzut gońca przez e8 na skrzydło królewskie: 14...Se7 Na c6 skoczek będzie się czuł pewniej 15.Whc1 f6 16.Wc5 Nie wolno 16.Wc7? Gc6 17.Wc1 Kd8 16...Kd8 Z zamiarem wymiany jednej wieży, wtedy łatwiej będzie kontrolować pola wtargnięcia po linii „c” 17.Gd3 Wc8 18.Wac1 W:c5 19.W:c5 Ge8! Grubym błędem pozycyjnym byłoby oddanie pola e5 po 19...fe5? 20.S:e5. Czarne chcą, aby białe same zabiły na f6 20.Se1 Jeśli 20.h3, to 20...Gh5!? 21.g4 Gg6 20...Sc6! 21.ef6 gf6 Czarny król otrzymał teraz do dyspozycji idealne pole d6 22.Ke3 Ke7 23.f4 Kd6 O przewadze białych trudno w ogóle mówić. Jeśli czarne zagrają e6-e5 i uaktywnią wieżę, to ich pozycja stanie się lepsza 24.Wc1 Wg8 25.G:h7?Białe zapraszają czarną wieżę do swojego obozu. Prawidłowe było 25.g3, chociaż po 25...e5 26.fe5+ fe5 27.de5+ S:e5 28.Sf3 S:d3 29.K:d3 Gg6+ czarne przechwytywały inicjatywę 25...Wh8 26.Gc2 W:h2 27.Ga4 Gg6 28.G:c6 bc6 Czarne bierki stały się znacznie aktywniejsze od oponentów 29.Kf2 Wh4 30.Ke3 Ge4 31.Wc3 Wg4 Strata pionka jest nieunikniona 32.Wa3 Wg3+! 33.Sf3 Lub 33.Kf2 W:a3 34.ba3 e5. Czarna piechota ruszała 33...W:g2 34.Sd2 Wg3+ 35.Ke2 W:a3 36.ba3 c5 0–1. Partia ta ilustruje, jak ważne w końcówce jest znalezienie właściwego planu i jego wykonanie.
Czasami realizację przewagi wspiera uderzenie taktyczne:
W. Kramnik – A. Aleksandrow Olimpiada szachowa, Batumi 2018
Słabości pionkowe wymuszają pasywność czarnych bierek, ale wszystko się jakoś broni. Naciski białych powiększyłby przerzut gońca z h3 na f3, ale jest to na razie niewykonalne: 19.Gg2?! Sh5! i po wymianie skoczków obrona jest łatwiejsza. Białe szukają więc innego punktu zaczepienia 19.a4!? a5 Czarne nie chcą dopuścić do a4-a5, co powiększyłoby przestrzeń dla białych figur. Posunięcie a7-a5 ma jednak i swoje ujemne strony 20.Wa3 Whe8 21.Wb3 Biała wieża atakuje pionka b7 i jednocześnie wzmacnia punkt e3 w przypadku f2-f3. Pozycja czarnych jest już bardzo trudna, ale konkretnych dróg realizacji przewagi wciąż jeszcze u białych nie widać. Można więc zrobić ruch wyczekujący... 21...Kc7? Aż trudno uwierzyć, że ten właśnie ruch jest przyczyną porażki. Prawidłowe było 21... Se4+ 22.Ke2 Sf6, np. 23.f3 Sh5! 24.S:h5 G:h5 25.G:f5 Gg6 i czarne figury nabrały aktywności, a nadwyżkowy piechur białych h2 jest mało wart. Lub też 23.Gg2 Sh5! 24.S:h5 G:h5+ 25.Gf3 G:f3+ 26.K:f3 Ke6!? 27.Kf4 (27.Wg7 Kf6!) 27...Kf6 28.f3 h6 i czarne się bronią 22.Wc1! Grozi 23.Gg2 i nie będzie 23...Sh5, bo 24.S:d5 22...Kd6 23.Gg2! Wstęp do zaskakującego ataku na króla 23...Sh5 Teraz ta obrona okazuje się niewystarczająca, ale i po 23...Wa8 24.Gf3! h6 25.Ke2 Gh7 26.Wg1 naciski białych znacznie się nasilały 24.S:d5! cd5 25.Wb6+ Kd7 26.Gf1! Puenta ofiary skoczka. Po 26.W:b7+ Kd8 27.Wb5 (białych oczywiście nie zadowala remis po 27.Wb8+ Kd7 28.Wb7+) 27...Sf6 28.G:d5 Wa7 czarne mogły znacznie przedłużyć opór 26... Kd8 Król wpadł pod nieprzyjemne groźby: 26...We6 27.W:b7+ Kd8 28.Gb5 27.Gb5 Wygrywało też 27.Wd6+ Wd7 28.W:d7+ K:d7 29.Gb5+ Kd8 30.G:e8 K:e8 31.Wc7 27...We4 28.W:b7 Sf6 29.b4!? Białe nie muszą się spieszyć z zabiciem na e8. Czarne są sparaliżowane i wyrobienie wolniaka szybko rozstrzyga sytuację 29...f4 30.ba5 fe3+ 31.fe3 W:h4 (31...W:e3? 32.Wb8+) 32.G:e8 W:h2+ 33.Kc3 Se4+ 34.Kb3! Sd2+ 35.Kb4 Sc4 36.Gb5 Wb2+ 37.Kc5 i białe wkrótce wygrały.
A oto przykład skutecznej obrony:
W. Smysłow – M. Botwinnik MŚ Moskwa–Haga 1948
Sytuacja czarnych jest bardzo trudna – pionek e5 jest praktycznie nie do obrony, a po jego utracie pozycja nabierze już technicznego charakteru. Warto prześledzić sposób prowadzenia aktywnej obrony przez Botwinnika 31...a5 Ten ruch pozornie niczego nie wnosi. Wiadomo, że białe nie pójdą na wariant 32.ba5?! S:c5 33.S:e5 G:e5 34.G:e5 Sd3, po którym przewaga materialna praktycznie maleje do pół pionka. Odpowiedź jest oczywista 32.a3 ab4 33.ab4 Los pionka e5 nie zmienił się, ale teraz pojawia się u czarnych możliwość ataku punktu b4 po zajęciu skoczkiem centralnego pola d5. Również mała redukcja pionków i otwarcie linii „a” sprzyja obronie 33...Wfe7 34.g3 Gh6 35.S:e5 Nie wolno oczywiście 35.G:e5? Gg7 i ginie figura 35...Gg7 36.f4 Sf6! Skoczek zmierza na d5 37.Kf2 Po partii komentatorzy zalecali 37.h4, ale oni już wiedzieli, co nastąpi za kilka ruchów. Dodam, że w wariancie 37.h4!? Sd5 38.We4 Wa8 remisowe szanse czarnych też były bardzo duże 37...Sd5 38.We4 Lub 38.Ga3 Sc3 39.We3 Sd5 39.W4e3 (39.Wd4 Sg4+) 39...Sd5 40.Wb3 Jedyny sposób uniknięcia powtarzania posunięć 40...g5! Ten silny ruch osłabia punkt f4 i zwiększa aktywne możliwości obronne 41.Kf3 Wf8 42.We4 Sf6!? Do remisu wystarczało również 42...gf4 43.gf4 S:f4 44.W:f4 G:e5 45.G:e5 W:e5 46.Wd3 Wh5 43.We2 Lub 43.Wc4 Sd5 44.Kg4 gf4 45.gf4 Gh6 46.Gc1 G:f4!? 47.G:f4 S:f4 48.W:f4 W:e5 43...Sd5 44.We4 Sf6 i zgodzono się na remis.
Wnioski płynące z przedstawionych przykładów: przy realizacji przewagi w złożonej końcówce staramy się unieruchomić figury partnera, zmuszając go do obrony słabości, stawiamy nasze bierki na optymalnych pozycjach, szukamy dodatkowych obiektów do ataku, usypiamy czujność poprzez stosowanie zasady „nie spieszyć się”, prowokujemy przeciwnika do wątpliwych „aktywnych” posunięć. Strona mająca gorszą pozycję broni się przeważnie poprzez wymiany figur i szuka okazji do przechwycenia inicjatywy nawet za cenę pionka. Wskazana jest też duża cierpliwość...
W poprzednim artykule rozpoczęliśmy analizę półfinału 45. Indywidualnych Mistrzostw Polski w Warcabach Stupolowych. Jest to jeden z nielicznych turniejów, jakie udało się rozegrać na świecie w niesprzyjających warunkach pandemii. Mamy to szczęście, że wzięła w nim udział cała polska czołówka, zatem partii do analiz nie będzie brakowało. Przypomnijmy, że w grupie A zwyciężyła Marta Bańkowska (UKS „Struga” Marki), zdobywczyni aż 12 punktów, natomiast w grupie B najlepszy okazał się zawodnik, który miał dość długą przerwę w występach turniejowych – Mateusz Niczyporuk (UKS „Roszada” Lipno). Jak widać, pandemia sprawiła, że niektórzy gracze wracają, i to od razu z dużymi sukcesami.
Tym razem na początek przyjrzymy się niecodziennej partii rozegranej pomiędzy Pawłem Sucheckim a Mariuszem Ślęzakiem. Jako druga pod lupę trafi partia Marta Bańkowska – Filip Kuczewski. Zapraszam do lektury.
Paweł Suchecki – Mariusz Ślęzak Osieczna 2021
1.32-28 16-21 2.31-26 18-22 To już pierwszy znak, że być może zastaniemy w partii tzw. debiut Bonnara. 2...11-16 3.37-32 7-11 4.41-37 19-23 5.28x19 14x23 6.46-41 21-27 7.32x21 16x27 Wariant często spotykany w praktyce, zapewne mniej ostry niż ten zagrany w partii.3.38-32 11-16 4.43-38 7-11 5.49-43 1-7 6.37-31 21-27 7.32x21 16x27 8.42-37 11-16 9.37-32 16-21
Czarne zmuszone są zasłaniać, w przeciwnym razie groziłaby utrata klina bądź trudna pozycja, jak ukazane w wariancie: 9...7-11 10.32x21 16x27 11.41-37 13-18 12.37-32 11-16 13.32x21 16x27 14.34-29. 10.47-42 Idea samego debiutu jest następująca: białe nie mają już ważnych pionów, tj. 47 i 49, co po pierwsze stwarza czarnym możliwości kombinacyjne oraz uniemożliwia wybicie ich klina (piona 27). Białe natomiast próbują do końca utrzymać związanie i przenosić piony na drugie skrzydło przeciwnika.
10...20-24 10...19-24 Ruch także często grywany w tej pozycji. Poniekąd to kwestia gustu i wyboru dalszego planu gry. Ciekawy wariant może powstać po wysunięciu wszystkich sił. 11.34-29 14-19 12.39-34 10-14 13.44-39 5-10 14.41-37 13-18 15.5044 8-13 16.46-41 3-8 Jak okazuje się po głębszych analizach, to dość nieciekawa sytuacja dla białych. 17.34-30? 18-23 18.29x18 12x23 I tak naprawdę to czarne mają białe w kleszczach, a nie na odwrót.11.41-37 14-20 12.34-29 10-14 13.39-34 5-10
14.44-39 Białe niekiedy w tym miejscu zagrywają na wymianę, która daje im lepszą pozycję. Sprawdźmy następujący wariant: 14.43-39 13-18 15.35-30 24x35 16.29-23 18x29 17.33x13 22x33 18.31x11 9x18 19.38x29 7x16 20.26x17 12x21 21.29-24 20x29 22.34x12 8x17 23.36-31 Zdecydowanie to czarne muszą się martwić, jak zbudować jakąkolwiek konstrukcję ze swoich porozrzucanych pionów.14...13-18 15.34-30! Ważne jest, aby białe nie traciły tempa ruchem 46-41, ale natychmiast zagrywały na skrzydło. 15...20-25 Trzeba grać tak, jak było w partii.Spójrzmy na inny wariant czarnych, który nie przyniósłby im niczego dobrego. 15...18-23 16.29x18 12x23 17.30-25 7-11 18.40-34 8-12 19.50-44 3-8 20.46-41 12-18 21.34-29 23x34 22.39x30 I nadal mnóstwo gry, ale inicjatywa jest po stronie białych. 16.29x20 15x24 17.50-44 25x34 18.40x20 14x25 19.28-23! Dobre rozbicie pozycji przez białe. 19...19x28 20.32x23 18x29 21.33x24 7-11
Widzimy, że pozycja dosyć się rozluźniła. Jest to wariant spotykany w praktyce, znajdziemy co najmniej kilkanaście partii w tym temacie.
22.38-33 22.37-32 9-13 23.44-40 12-18 24.39-34 10-14 25.46-41 3-9 26.41-37 14-19 27.34-29 19x30 28.35x24 I kleszcze białych wyglądają solidnie. Czarne będą musiały bardzo dokładnie grać.
24.40-34 12-18 25.42-38 14-19 26.34-29 Białe mogły zdecydować się na nieco inne rozwiązanie... 26.34-30 25x34 27.39x30 19-23 28.30-25 13-19 29.24x13 8x19 30.35-30 23-28 31.44-39 Łatwo możemy zauważyć, że czarne piony – mimo że stoją w centrum – tak naprawdę donikąd nie zmierzają. Zadaniem białych byłoby cierpliwe przenoszenie pionów na długie skrzydło przeciwnika.
26...19x30 27.35x24 4-10 To spory błąd czarnych, który doprowadził do późniejszych tarapatów. 27...13-19! 28.24x13 8x19 Czarne od razu powinny wywierać nacisk. Białe, stając na polu 29, od razu zawęziły sobie pole manewru. 29.48-42 3-8 30.29-24 19x30 31.33-28 22x33 32.31x13 8x19 33.38x29 21-27 34.42-38 30-35 Lekka inicjatywa po stronie białych, jednak pozycja jest już rozwiązana i przy dokładnej grze zbyt dużo nie powinno się tu wydarzyć. 28.37-32! 13-19 29.24x13 8x19 30.32-28 Widzimy, jak strata tempa mocno wpłynęła na typ pozycji. W poprzednim wariancie białym nie udałoby się stanąć na polu 32 ze względu na prostą kombinację. 30...19-24 31.29x20 25x14 32.28-23! 37...1-7 38.31-27 22x31 39.36x27 15-20 40.33-29 20-25 41.29-24 9-14 42.44-39 7-12 43.24-20 I czarne w każdej konfiguracji zostałyby bez pionka. 38.31-27 22x31 39.36x27 1-7 40.33-29!
32...18x29 33.33x24 Znów bardzo dobra wymiana białych. Uwolniły się one z kleszczy, które również związywały sporo białej siły. W tym momencie sześć czarnych pionów jest wyłączonych z gry.33...2-8 34.44-40 Interesujący wariant mógł powstać po następujących posunięciach: 34.46-41 8-13 35.41-37 14-19 36.44-40 19x30 37.40-35 13-18 38.35x24 18-23 39.37-32 3-9 40.39-34 10-14 41.48-42 9-13 42.42-37 11-16 43.43-39 6-11 44.34-30 13-18 45.39-34 14-19 46.24x13 18x9 Co ciekawe, czarne mają tutaj duże szanse na remis, ale pamiętajmy, że w analizach proponuje się jedne z najlepszych ruchów, a w partiach różnie z tym bywa...
34...8-13 35.40-35 13-18 36.35-30 18-23 37.30-25 3-9 37...10-15 38.39-34 3-8 39.24- 19 23-28 40.19x10 15x4 41.25-20 8-13I tutaj widzimy, że pozycja czarnych jest bardzo opłakana. Tak naprawdę do gry zostały im tylko dwa piony.38.46-41 To słaby ruch, który być może na moment wypuszcza wygraną, czarne musiałyby jednak zagrać dokładnie. Należało zdecydować się na: 38.39-34 23-28 39.34-30 10-15 40.38-33 28x39 41.43x34 9-13 42.48-43 I czarnym pozostaje już tylko kilka posunięć. 38...10-15 39.41-37 9-13 40.37-32 14-19 41.48-42 19x30 42.25x34 13-19 43.34-29 23x34 44.39x30 15-20??
Wydawało się, że czarne poczuły wiatr w żaglach i wszystkie ruchy wykonywały z intencją remisu. Mylą się jednak na ostatniej prostej! 44...19-23 45.30-25 (45.30-24 23-29 46.24x33 22-28 47.32x23 15-20 48.31x22 17x37 49.26x17 11x22 50.23-19– również remis) 45...23-29 46.43-39 15-20 47.25x14 29-33 48.39x28 22x33 49.38x29 27x47 50.31-27 47x31 51.36x7 6-11 Efektowna droga, kończąca się czystym remi- sem.45.30-25! 20-24 46.32-28 22x33 47.38x20 Czarne się poddały, a ich ostatni błąd pokazuje, iż gra ze związaniem była na tyle męcząca, że w końcówce zabrakło im już sił. Brawo dla obu panów za ostry pojedynek. 2-0
Filip Kuczewski – Marta Bańkowska Osieczna 2021
1.33-29 17-22 2.39-33 11-17 3.44-39 6-11 4.50-44 1-6 Do tego momentu partia rozwijała się w kierunku nie raz już przez nas omawianego debiutu Kellera. Białe nie zechciały jednak go grać i na starcie zrobiły wymianę.5.31-27 5.31-26 16-21 6.32-28 19-23 7.28x19 14x23 8.35-30 10-14 9.30-24 23-28 – z ciekawymi i ostrymi kontynuacjami. 5...22x31 6.37x26 Wymiana ta może wydawać się dość dziwna, ale jak się okazuje, całkiem często wybierana jest przez czołowych graczy. Minusem jest jednak to, że na samym starcie tworzymy sobie bandowy kamień 26, co niekoniecznie zasługuje na pochwałę. 6...20-24
Nie rozumiem tak pochopnej decyzji czarnych. Można było spokojnie, do centrum, bez stwarzania słabości. 6...19-23 7.41-37 14-19 8.46-41 10-14 I to białe muszą myśleć, jaki kierunek nadać swoim kamieniom. 7.29x20 15x24 Ta wymiana nie pozwala czarnym rozwinąć idealnie swojego długiego skrzydła, tj. piona 5.8.41-37 10-15 9.46-41 18-23 10.36-31 Białe zagrały na pułapkę...10...13-18 10...12-18 11.34-29 23x34 12.40x20 14x25 13.26-21 16x36 14.37-31 36x27 15.32x14 9x20 Kombinacja jest oczywiście remisowa, ale pozycja dla białych przyjemniejsza. 11.34-30 8-13 12.40-34 23-28 Wymiana, która oddaje tempa białym i nadal nie rozwiązuje problemów czarnych (tj. niewyprowadzonego kamienia 5). Prościej często oznacza lepiej. 12...14-20 13.30-25 24-29 14.25x14 9x20 15.33x24 20x40 16.45x34 I czarne budują w cztery posunięcia silną i zwartą pozycję. 13.32x23 18x40 14.45x34
Widzimy, że białe po tej wymianie zyskały tempa, ale również straciły olimpika (piony 45, 40), a zatem klasyka nie będzie w polu ich zainteresowań. 14...14-20 15.34-29 20-25 16.29x20 15x24 17.41-36 25x34 18.39x30 13-18 19.44-39 19.33-29 24x33 20.38x29 Białe mogły natychmiastowo się wybić. Po pierwsze: mają one w tym momencie pięć temp więcej. Po drugie: nie chcą grać klasyki, zatem byłoby to optymalne zagranie. 19...5-10 20.39-34 2-8 21.43-39 Mało logiczny ruch. Psujemy sobie ważną kolumnę. Ponownie dobrym rozwiązaniem była wymiana. 21.33-29 24x33 22.38x29 10-15 23.42-38 9-14 24.43-39 Łatwo zauważyć, że białe nadają kierunek partii.21...8-13 22.48-43 22.49-44 10-14 23.33-29 24x33 24.38x29 22...18-23 23.30-25 12-18 24.34-30
Nie do końca zrozumiały jest plan białych. Może same nie wiedzą, do czego dążą? Mogły mieć otwartą pozycję z przewagą temp, a mają kilka bandowych pionów i brak złotego kamienia.24...10-14 25.39-34 7-12 26.33-29 24x33 27.38x29 Białe postawiły w tym momencie na podchwycanie centrum. Pozycja czarnych nijak nie jest zagrożona, ale muszą czujnie kontrolować oba skrzydła. 27...14-20 Nietrafiona wymiana czarnych. Białe mają już o pięć temp więcej, musimy zatem grać aktywnie. 27...4-10 28.42-38 10-15 29.43-39 17-22 30.49-43 12-17 31.37-32 22-28 32.38-33 28x37 33.31x42 16-21 Z bardzo ofensywną pozycją czarnych. 28.25x14 19x10 29.37-32 Białe napierają, ich gra nabiera tempa. Czarne przespały kilka ruchów i muszą teraz wpaść na dobry kontrplan. 29...10-14 29...16-21 30.43-39 23-28 31.32x23 21-27 32.31x22 17x19 Była możliwość pozbycia się słabego kamienia 16 oraz rozluźnienia pozycji, natomiast czarne na tej wymianie traciły trzy tempa i w tym momencie bilans wzrósłby aż do ośmiu. Mogłoby to być zbyt dużo dla otwartej pozycji. 30.32-27
Dość pochopna decyzja. 30.43-39 14-20 31.31-27 20-25 32.49-43 Należało próbować grać podchwycenie. Czarne są dość mocno ograniczone. 30...3-8 Możliwa kontynuacja czarnych: 30...17-22 31.29-24 14-19 32.42-38 11-17 33.43-39 23-28 34.39-33 28x39 35.34x43 19-23 36.24-20 23-28. Białe muszą teraz myśleć, jak zrównoważyć układ sił. 31.42-38 31.27-22 17x28 32.26-21 16x27 33.31x33 Zapewne za kilkanaście ruchów zawodnicy zgodziliby się na remis. 31...14-19 32.30-25 17-22 33.47-42 33.34- 30! 23x34 34.30x39 Oczywiście, że wybijamy do tyłu! Mamy w tym momencie czystą rogatkę bez żadnych słabości oraz kontrolę obu skrzydeł! 34...9-14 35.38-33 11-17 36.33-29 Pozycja czarnych byłaby bardzo trudna do zremisowania. 33...11-17 34.38-32 Nie do końca zrozumiałe zagranie. Po takim ruchu możemy mieć więcej problemów niż korzyści. 34.42-37 9-14 35.35-30 14-20 36.25x14 19x10 Bardziej komfortowo dla białych. 34...9-14 35.43-39 4-10 36.35-30 10-15 37.49-44?! Białe się pogubiły w swoim planie i w prosty sposób oddają kamień. 37.42-37 Możliwe byłoby w tym miejscu przeprowadzenie efektownej kombinacji 37...16-21 38.27x16 17-21 39.26x28 18-22 40.29x20 22x44 41.49x40 15x44, jednak białe również idą do damki, do tego ich przewaga materialna jest dość znaczna, dlatego kombinacja nie do końca opłacałaby się czarnym. 37...23-28! 38.32x23 19x28
Białe nie mają obrony przed grożącym jeden za dwa. 39.44-40 17-21 40.26x17 12x32 41.31-26 6-11 42.29-24 8-12 43.40-35 13-19 44.24x13 18x9 45.30-24 9-13 46.34-30 14-19 47.25-20 13-18 48.24x13 18x9 49.20-1449.42-37 32x41 50.36x47 15x24 51.30x19 11-17 52.19-13 9x18 53.35-30 To jedna z szans wyrwania jednego punktu przeciwniczce, jednakże przewaga materialna wciąż byłaby duża.
49...9x20 50.30-25 20-24 51.25-20 32-38?! Czarne mylą się w kluczowym momencie... 51...24-29 52.20-14 29-33 53.39-34 32-38 54.42-37 38-43 55.14-9 43-49 56.34-30 12-17 57.30-24 33-39 58.9-4 39-44 59.4x31 44-50 60.31-4 28-33 Partia trwałaby jeszcze długo, ale przewaga materialna i dwie damki przemawiają za tym, że 2 punkty powinny wylądować na koncie czarnych. 52.42x33 28-32 53.20x29 22-28 54.33x22 32-38 55.36-31 Białe również potykają się po drodze. Należało jak najszybciej grać na skrzydle, gdzie chcemy postawić damkę! 55.35-30 11-17 56.22x11 16x7 57.30-25 38-42 58.29-23! Po głębszych analizach okazuje się, że czarne są tutaj bez szans na wygraną. 55...11-17 56.22x11 16x7 57.35-30 38-42 58.30-25 15-20!
Bardzo dobre i zarazem wygrywające poświęcenie czarnych! 59.25x14 42-47 60.29-23 47-41 61.23-19 12-18! Nieunikniona groźba odebrania piona białym. 62.39-34 18-23 63.19x28 41x10 64.31-27 10-4! 65.27-21 4-18 66.34-30 18-13 67.30-25 13-9!Chociaż w partii nie obyło się bez wzlotów i upadków, gratulujemy Marcie wykończenia rywala w pięknym stylu! 0-2
Większość tekstów i zdjęć zamieszczonych w tym numerze „Crossa” została udostępniona bezpłatnie przez naszych Autorów. Bardzo wszystkim dziękujemy. Tylko dzięki Państwa postawie magazyn może się nadal ukazywać.
Mimo wszystko zachęcamy naszych wiernych Czytelników do wspierania pracy Autorów i wpłacania darowizn na rzecz wzbogacenia zawartości miesięcznika w tym trudnym finan- sowo czasie.
Wpłat można dokonywać na konto Stowarzyszenia „Cross”:
Santander Bank Polska S.A.
73 1090 2590 0000 0001 3341 4035
z dopiskiem: darowizna na rzecz wydawania magazynu „Cross”.