Kiedy polscy parastrzelcy jadą na dużą międzynarodową imprezę, możemy być właściwie pewni, że w drodze powrotnej ich bagaże ledwo będą się domykać, wypchane nowymi zdobyczami. Tak było i tym razem, kiedy wracali z mistrzostw Europy w parastrzelectwie odbywających się w dniach 31.05-7.06.2024 r. w hiszpańskiej Grenadzie. Ogromny wkład w nasz wynik medalowy – najlepszy wśród reprezentacji narodowych – mieli sportowcy z dysfunkcją wzroku.
Po długiej przerwie zawodnicy z Europy ponownie mogli sięgać po medale w konkurencjach rozgrywanych na dystansach 25 i 50 metrów, znalazło się oczywiście także miejsce na konkurencje strzelane z karabinów i pistoletów pneumatycznych na 10 m, czyli te, w których rywalizują zawodnicy niewidomi i słabowidzący. Impreza miała wyjątkowy charakter, ponieważ poza medalami i tytułami mistrzowskimi były do zdobycia – co prawda w części konkurencji paralimpijskich – także przepustki dla krajów (quota place), które uprawniają do startu w igrzyskach paralimpijskich – a te już 28 sierpnia rozpoczną się w Paryżu.
Reprezentacja Polski składała się z aż 20 osób. Z klubów zrzeszonych w Związku Kultury Fizycznej „Olimp” wywodzili się zawodnicy: Grzegorz Kłos, Barbara Moskal, Katarzyna Orzechowska i Wioleta Zarzecka, ich asystenci: Jacek Lipka, Dariusz Mendrzejewski, Katarzyna Moskal i Jolanta Szapańska, a towarzyszył im trener kadry strzeleckiej „Olimpu” Adam Dobosz. Członkowie reprezentacji trenujący w klubach działających pod skrzydłami Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych „Start” to zawodnicy: Waldemar Andruszkiewicz, Emilia Babska, Maciej Burzyński, Marek Dobrowolski, Kacper Pierzyński, Filip Rodzik, Szymon Sowiński, Emilia Trześniowska, Sławomir Okoniewski, asystent Kazimierz Milewski oraz towarzyszący im trener Marek Marucha.
Katarzyna Orzechowska wraz z asystentem Dariuszem Mendrzejewskim podczas konkurencji karabin pneumatyczny leżąc osób z dysfunkcją wzroku
Po przyjeździe, krótkiej aklimatyzacji i kontroli sprzętu z niecierpliwością czekaliśmy na pierwsze starty. W powietrzu wyczuwalna była atmosfera koncentracji. Pierwsze oficjalne treningi przyniosły spokój i pewność, z którą nasi strzelcy mieli nazajutrz wejść na stanowiska. Ważnym czynnikiem, zarówno przed pierwszymi startami, jak i na zwieńczenie każdego dnia rywalizacji, były wspólne kolacje, na które 9-osobowa reprezentacja ZKF „Olimp” udawała się w różne, w przemyślany sposób wybierane miejsca, aby gust każdego ich uczestnika został zaspokojony. Nowe doświadczenia kulinarne, wobec których trzeba było niekiedy wykazać się niemałą odwagą, dodawały animuszu przydatnego przed każdym startem. Nie mogło się obyć także bez zwiedzania centrum Grenady, w tym twierdzy Alhambra – historycznego XII-wiecznego pałacu, który niemal do końca XV wieku był ostatnim bastionem wpływów arabskich, kształtujących architekturę i kulturę tej części Europy.
Wróćmy jednak do głównego celu wyprawy do Hiszpanii. Konkurencją otwierającą mistrzostwa Europy był karabin pneumatyczny w postawie leżąc osób z dysfunkcją wzroku. W tej rywalizacji udział wzięło wszystkich czworo reprezentantów Polski będących przedstawicielami ZKF „Olimp”. Kwalifikacje rozpoczęły się nerwowo. Najszybciej strzelająca Barbara Moskal zaczęła mocno i po pierwszych 10 strzałach uplasowała się wysoko na tablicy wyników, w kolejnych seriach pojawiło się, co prawda, kilka słabszych trafień, jednak w ogólnym rozrachunku wynik końcowy (609,9 p.) dał jej pewny awans do finału z 6. lokaty. Z kolei Grzegorz Kłos w pierwszej serii zanotował najniższą sumę z 10 strzałów wśród uczestników swojej konkurencji, ale to tylko zmobilizowało go do działania, bo wraz z każdym kolejnym strzałem piął się ku wierzchołkowi tabeli i ostatecznie zakończył kwalifikacje na 3. pozycji z wynikiem 613,7 p. i, oczywiście, z awansem do finału. Nieco słabiej wypadły pozostałe dwie zawodniczki z Polski. Wioleta Zarzecka zaczęła świetnie, nie ustępując kroku konkurentom, jednak wraz z przebiegiem rywalizacji jej wynik coraz częściej oscylował między 8. a 9. miejscem. Walka o 8. miejsce, premiowane awansem trwała niemal do samego końca, ostatecznie jednak Wiolecie przypadła 10. lokata za wynik 600,9 p. Ostatnia z Polek – Katarzyna Orzechowska – pracowała do samego końca, walcząc o każdą najmniejszą część punktu, co po podliczeniu wyniku na 592,9 p. pozwoliło jej ostatecznie zająć 15. miejsce.
Po tych kwalifikacjach stało się jasne, że reprezentacja Polski zdobyła swój pierwszy (jak się okazało – z wielu) medal mistrzostw Europy! Wicemistrzami w klasyfikacji zespołowej zostali Moskal, Kłos i Orzechowska, którzy pokonali reprezentację Chorwacji, a ustąpili pola tylko gospodarzom. Hiszpanie, zgodnie z przewidywaniami, w komplecie awansowali do finału, w którym... wszystko zaczęło się od zera. Naprzeciw siebie stanęło trzech reprezentantów Hiszpanii, Francuzka, Chorwat, Fin i oczywiście dwoje Polaków. Po pierwszych dwóch seriach na tablicy wyników wyróżniały się rezultaty Chorwata Frana Scracicia oraz Barbary Moskal, którzy wyraźnie zdystansowali pozostałych finalistów. Pierwszy z walką o medale pożegnał się Grzegorz Kłos, a po 20. strzale, kiedy ze stawki odpadł Hiszpan Ager Solabarrieta Txakartegi (który wcześniej ustanowił nowy rekord świata i Europy kwalifikacji ze spektakularnym wynikiem 629,7 p.), stało się jasne, że Barbara powiększy dorobek reprezentacji Polski o medal indywidualny. Niewiadomą było tylko, jakiego koloru krążek zawiśnie na jej szyi. Prowadzący od początku Chorwat pogubił się dopiero przy 23 próbie, kiedy to niespodziewanie na jego tarczy pojawiło się 6,3. Zmieniło to sytuację na korzyść Barbary, która utrzymała prowadzenie i ostatecznie, dzięki uzyskanym w finale 245,1 p., powiększyła swój imponujący dorobek o kolejne złoto i kolejny tytuł mistrzyni Europy!Grzegorz Kłos z asystentką Jolantą Szapańską podczas konkurencji karabin pneumatyczny stojąc osób z dysfunkcją wzroku
Grzegorz Kłos z asystentką Jolantą Szapańską podczas konkurencji karabin pneumatyczny stojąc osób z dysfunkcją wzroku
W międzyczasie rozegrana została konkurencja P3 (25 m – pistolet sportowy open), w której startowali Sowiński, Pierzyński, Burzyński, Okoniewski i Rodzik. Pierwsza trójka panów strzelała dla zespołu i w tej klasyfikacji zdobyli wystarczająco dużo oczek, aby zostać drużynowymi wicemistrzami Europy! Do rywalizacji finałowej awansowali wicemistrz paralimpijski w tej konkurencji z Tokio Szymon Sowiński oraz Kacper Pierzyński, który stanął przed szansą zdobycia przepustki na paraigrzyska. Niestety, do pełni szczęścia zabrakło... szczęścia. Zaledwie jedno trafienie więcej wystarczyłoby do wyrównania wyniku reprezentanta Turcji, który eliminując Kacpra (nasz reprezentant zakończył rywalizację na 8. miejscu), zapewnił swojemu krajowi bilet do Paryża. Po drugiej stronie tabeli wyników na czoło już na początku wysunął się Szymon Sowiński, który regularnymi trafieniami w pierścień o wartości co najmniej 10,4 (udało mu się to 25 razy na 50) pokonał wszystkich swoich rywali i został mistrzem Europy!
Swoje szanse medalowe pierwszego dnia mieli także Marek Dobrowolski – (konkurencja R1: 10 m – karabin pneumatyczny mężczyzn SH1) oraz Emilia Babska (konkurencja R2: 10 m – karabin pneumatyczny kobiet SH1). Marek do swojego finału zakwalifikował się z 3. lokaty, a w samym finale zajął wysokie 4. miejsce. Emilia z kolei weszła do finału z 4. pozycji, a rywalizację zakończyła ostatecznie jako piąta..
Jak można policzyć, już pierwszego dnia zawodów reprezentacja Polski miała na swoim koncie cztery medale, w tym dwa złote. Na tym jednak nasi zawodnicy nie poprzestali i o kolejne emocje postarali się już następnego dnia. Wtedy bowiem odbywała się konkurencja P1 (10 m – pistolet pneumatyczny mężczyzn), w której startowali Sowiński, Pierzyński, Burzyński, Okoniewski i Rodzik. Pierwsza trójka panów ponownie strzelała na wynik zespołowy i ponownie zebrane przez nich punkty pozwoliły im zostać drużynowymi wicemistrzami Europy! Do rywalizacji finałowej tym razem awansował tylko „ozłocony” już dzień wcześniej Szymon Sowiński. Świetnie rozpoczął finał, szczególnie imponująco wyglądał jego wynik na poziomie 52,2 p. w drugiej serii pięciu strzałów. Reprezentant Polski objął wówczas prowadzenie, które co prawda stracił po 20 strzałach, jednak dzięki mocnej końcówce powrócił na szczyt, by jeszcze raz zostać mistrzem Europy i dołożyć kolejny cenny krążek do klasyfikacji medalowej.
Barbara Moskal z asystentką Katarzyną Moskal podczas konkurencji karabin pneumatyczny stojąc osób z dysfunkcją wzroku
Trzeciego dnia zawodów strzelcy z dysfunkcją wzroku trenowali przed drugą ze swoich konkurencji, jaką był karabin pneumatyczny stojąc, ale też kibicowali swoim kolegom z kadry, którzy chwilę po nich zajęli stanowiska, by walczyć o medale w konkurencji P5 (10 m – pistolet pneumatyczny standard). Współzawodnictwo to, zwane przez trenera kadry Marka Maruchę „konkurencją narodową”, przyniosło Polsce kolejne dwa medale: mistrzem Europy został Kacper Pierzyński, zaś wicemistrzem Europy Szymon Sowiński! Medalowa machina reprezentacji Polski była nie do zatrzymania. Niedosyt pozostawili tego dnia jedynie karabiniarze rywalizujący w konkurencji R3 (10 m – karabin pneumatyczny leżąc open SH1). Najlepsza w tych zmaganiach Babska zajęła dalekie od finału 19. miejsce, Dobrowolski zakończył występ z 22. lokatą, Trześniowska była 24., a z wynikiem 621,7 p. dopiero 32. miejsce zajął Andruszkiewicz. Nie wystarczyło to także do uzyskania miejsca premiowanego medalem w klasyfikacji zespołowej – Dobrowolski, Trześniowska i Andruszkiewicz zajęli w tej rywalizacji 5. pozycję.
Czwartego dnia zawodów odbyły się kwalifikacje i finał konkurencji VIS (karabin pneumatyczny stojąc osób z dysfunkcją wzroku open). Reprezentanci Polski ponownie w komplecie stawili się na swoich stanowiskach strzeleckich i z doświadczeniem zebranym z przeprowadzonego dzień wcześniej treningu rozpoczęli trudną rywalizację – ten dzień był bowiem najgorętszy ze wszystkich podczas naszego pobytu w Hiszpanii, temperatura na strzelnicy sięgała 30 stopni Celsjusza. Takie warunki nie przeszkodziły jednak Barbarze Moskal w uzyskaniu pewnego awansu do finału, gdzie zameldowała się z 3. lokatą i wynikiem 576,4. Drugą Polką w finale była Katarzyna Orzechowska, wicemistrzyni świata w tej konkurencji z 2022 roku, która awansowała z 6. lokaty (541,8 p.). Stawkę finalistek uzupełniła Wioleta Zarzecka, której pewny awans, bo z 20-punktową przewagą nad następną zawodniczką, zapewnił wynik 535,7 p. Wymienione panie tworzyły skład zespołu, który w klasyfikacji drużynowej ponownie zajął drugie miejsce, przed reprezentacjami Chorwacji i Finlandii, a uległ jedynie gospodarzom. Grzegorz Kłos, pomimo słabszej końcówki, uplasował się ostatecznie na 10. miejscu i zakończył udział w swoich pierwszych mistrzostwach Europy.
Początek finału dał się we znaki wszystkim jego uczestnikom, utrzymująca się na strzelnicy bardzo wysoka temperatura w połączeniu ze stresem najmocniej odbiła się na dyspozycji Wiolety, która z 8. miejsca jako pierwsza musiała pożegnać się z finałem. Nieco dłużej w rywalizacji pozostała Katarzyna, której sił wystarczyło do zajęcia 6. lokaty. Kiedy następnie z finału odpadło dwoje Hiszpanów, na polu gry pozostali tylko Barbara Moskal, Hiszpan Ager Solabarrieta Txakartegi (który ponownie wystrzelał rekord świata i Europy w kwalifikacjach – 585,9 p.) oraz najmłodszy w stawce Słowak Viliam Holenda. Pierwszy z rywalizacją pożegnał się Viliam, który swoim rezultatem poprawił rekord w kategorii juniorskiej. Przed ostatnimi dwoma strzałami Barbara miała nad Hiszpanem trzypunktową przewagą i nie oddała prowadzenia już do samego końca. Pewnie zakończyła finał, poprawiwszy o 4 p. ustanowiony przez siebie przed dwoma laty rekord świata i Europy finału, który wynosi teraz 227,9 p.
Medaliści konkurencji karabin pneumatyczny stojąc osób z dysfunkcją wzroku. Od lewej: Ager Solabarrieta Txakartegi (2. miejsce, Hiszpania), Barbara Moskal (1. miejsce, Polska), Viliam Holenda (3. miejsce, Słowacja)
Tego dnia krążek dla Polski mógł jeszcze dołożyć Szymon Sowiński startujący w finale konkurencji P4 (50 m – pistolet dowolny open) z 3. miejsca kwalifikacji, jednak zabrakło mu szczęścia i ostatecznie opuścił rywalizację na 4. pozycji. W trzeciej rozegranej tego dnia konkurencji (R6, 50 m – karabin dowolny leżąc SH1 open) najwyższą 10. lokatę zajął Marek Dobrowolski, na 22. miejscu rywalizację zakończyła Emilia Babska, 29. była Emilia Trześniowska, a 33. Waldemar Andruszkiewicz.
Kiedy ostatniego dnia zawodów polscy reprezentanci z klubów „Olimpu” zmierzali już do kraju, w szranki w najtrudniejszej z konkurencji R7 i R8 (50 m – karabin trzy postawy, odpowiednio mężczyzn i kobiet) stanęli Marek Dobrowolski i Emilia Babska. Wśród panów pewny awans z 4. pozycji zanotował Marek, Emilia zaś zameldowała się do finału z 5. rezultatem kwalifikacji. Reprezentantce Polski zabrakło niewiele do medalu – przed strzałem decydującym o brązowym krążku jej wynik był równy wynikowi reprezentantki Szwecji. Nerwy tej drugiej okazały się mocniejsze i w decydującej próbie uzyskała ona 9,5 p. przy 8,6 p. Emilii. Liczymy, że podczas igrzysk szczęście będzie po stronie reprezentantki Polski. Zupełnie inaczej potoczyła się rywalizacja panów. Marek już od pierwszych strzałów znajdował się bardzo wysoko w rankingu, a drugą postawę zakończył na drugim miejscu. O przydziale lokat decydowała, jak zawsze, postawa stojąca, w której Marek nie miał sobie równych. Pewnie zakończył drugą serię i umocnił się na prowadzeniu z około 5-punktową przewagą. W kolejnych strzałach trafiał „dziewiątki”, jednak wypracowana wcześniej przewaga (i niezbyt wysokie wyniki rywali) sprawiły, że tuż przed ostatnim strzałem Polak miał ponad 3 p. przewagi nad młodym Węgrem Csabą Rescsikiem. Decydujący strzał za 10,5 p. przyniósł naszemu reprezentantowi upragniony tytuł mistrza Europy! Co warte zaznaczenia, rywal Marka zdobył tytuł wicemistrza Europy i ustanowił nowy rekord świata i Europy juniorów.
Podsumowując dorobek medalowy Polaków: dwa złote medale Barbary Moskal, dwa złote i srebrny medal Szymona Sowińskiego, złoty medal Kacpra Pierzyńskiego i złoty medal Marka Dobrowolskiego w połączeniu z czterema srebrnymi medalami zespołowymi – mamy imponująca liczbę jedenastu krążków! Pozwoliło to polskiej reprezentacji powtórzyć sukces sprzed dwóch lat z mistrzostw Europy w Norwegii i zwyciężyć w klasyfikacji medalowej Starego Kontynentu, przed Ukrainą i Serbią.
Dla strzelców z dysfunkcją wzroku start w ME był jak na razie ostatnim na arenie międzynarodowej w tym roku. Szansa, aby stanąć jeszcze w szranki z przedstawicielami innych krajów, pojawia się jednak nieśmiało na horyzoncie za sprawą inicjatywy ZKF „Olimp”. W dniach 26.08-1.09 br. we Wrocławiu planowane jest bowiem przeprowadzenie pierwszej edycji międzynarodowych zawodów w strzelectwie pneumatycznym osób z dysfunkcją wzroku o Puchar Prezesa ZKF „Olimp” – Olimp Cup. Udział zadeklarowali już pierwsi zawodnicy z Chorwacji, Czech, Finlandii i Hiszpanii. Zainteresowanych odsyłam do śledzenia komunikatu organizacyjnego finału Pucharu Polski, który stanowi bazę planowanej rywalizacji. Informacje o wydarzeniu dostępne pod linkiem:
Dla parastrzelców z dysfunkcją narządu ruchu nastał teraz czas krótkiego odpoczynku, potem czekają ich start kontrolny w Serbii i zgrupowanie we Włoszech, a następnie – igrzyska paralimpijskie. Trzymamy kciuki za reprezentację Polski, jej skład wyjazdowy zostanie ogłoszony najprawdopodobniej w lipcu. O sukcesach z pewnością będzie można przeczytać w mediach internetowych Polskiego Komitetu Paralimpijskiego.
Wyniki mistrzostw Europy w parastrzelectwie 2024 dostpne są tutaj
1, 2, 3, 4, 5, 7, 9, 14, 17... Mógłby to być losowy ciąg liczb, ale to miejsca zajęte przez polskich reprezentantów w zakończonym niedawno litewskim turnieju międzynarodowym International Showdown Tournament Vilnius 2024. Dominacja to mało powiedziane!
Turniej w Wilnie był czwartym w sezonie 2024. Brało w nim udział 50 zawodników – 18 kobiet i 32 mężczyzn. Poza gospodarzami swoje reprezentacje wystawiło jeszcze 11 państw: Finlandia, Niemcy, Łotwa, Francja, Słowacja, Belgia, Czechy, Włochy, Szwajcaria, Bułgaria oraz Polska. Kobiety i mężczyźni rywalizowali osobno. W obu grupach został spełniony wymóg uczestnictwa minimum 10 zawodników z czołowej dwudziestki, a to sprawiło, że wygrana była liczona za maksymalne 400 p. Turniej rozgrywany był zgodnie z regulaminem IBSA oraz według systemu Komisji Showdowna IBSA. Polskę reprezentowało dziewięcioro graczy: Agnieszka Bardzik, Dominika Czuj, Katarzyna Pietruszyńska, Monika Szwałek, Weronika Szynal, Krystian Kisiel, Przemysław Knaź, Adrian Słoninka i Krzysztof Sobiło. Zawodnikom towarzyszyli trener kadry Szymon Borkowski oraz instruktor Sebastian Michailidis.
Polski finał na litewskim turnieju. Adrian Słoninka kontra Krystian Kisiel
Pojedynki odbywały się równolegle na czterech stołach, a punktowało je 12 międzynarodowych sędziów. Duża liczba uczestników to duża liczba meczów. Niestety, zestawienie trójki naszych zawodniczek w jednej grupie oznaczało, że przynajmniej jedna z nich nie awansuje do kolejnej rundy. Dominika, Agnieszka i Kasia wraz z Belgijką Mai-Li De Raeymaeker tworzyły grupę C. „Doma” wygrała w tym gronie bez straty punktu, drugie miejsce zajęła „Pietrucha”, a „Dziku” niestety była czwarta. Swoją grupę pewnie wygrała także Monika, a Weronika w swojej zajęła drugie miejsce, ustąpiwszy tylko zwyciężczyni w rywalizacji kobiet Hannie Vilmi, której stawiała jednak spory opór i urwała przy tej okazji seta. U panów również zanotowaliśmy bardzo dobre otwarcie, ponieważ Adrian wygrał swoją grupę, a Krystian i Przemek zajęli drugie miejsca. Do kolejnej rundy nie udało się awansować tylko Krzyśkowi, który zajął trzecie miejsce po tym, jak uległ minimalnie Jouniemu Viitamaki z Finlandii i rewelacyjnie spisującemu się Niemcowi Dominikowi Zilianowi.
W kolejnej rundzie dwóch naszych zawodników trafiło, niestety, do jednej grupy, i to bardzo wyrównanej, znaleźli się w niej Adrian, Przemek, Ari Lahtinen z Finlandii oraz Słowak Stefan Marcin. Pierwsza trójka z wymienionych zakończyła tę rundę z taką samą liczbą zdobytych punktów. Nie wszystkie bezpośrednie pojedynki okazały się szczęśliwe dla naszych reprezentantów, ponieważ z awansu cieszył się „Słoniu”, a Przemek zajął trzecią lokatę i musiał walczyć o miejsca 9-12. Krystian Kisiel w swojej grupie zajął premiowane awansem drugie miejsce, ustąpił tylko swojemu dobremu znajomemu z Belgii – Christoffowi Eilersowi.
Ćwierćfinały to poezja w wykonaniu Biało-Czerwonych! Adrian pokonał 3:1 Pavola Kuboskę ze Słowacji, a Krystian takim samym rezultatem zakończył mecz z gospodarzem, Mindaugasem Dvylaitisem. Z kolei wśród pań system skrzyżował dwie nasze reprezentantki, i to na dodatek koleżanki z jednego klubu – Monikę i Weronikę. Górą była pierwsza z nich, która wygrała ten pojedynek 3:1. Takim samym wynikiem i zwycięstwem zakończył się mecz Dominiki Czuj z Sarą Fappani z Włoch. Gorycz porażki musiała przełknąć Kasia Pietruszyńska po przegranej z Francuzką Elviną Vidot 0:3. Wraz z Weroniką trafiła do grupy walczącej o miejsca 5-8.
Biało-Czerwoni dominowali w Wilnie
Półfinały kobiet okazały się dla nas mniej szczęśliwe, bowiem Monika przegrała swój mecz z Hanną Vilmi, a Dominika z Elviną Vidot, każda z nich w stosunku 0:3. Nasze reprezentantki spotkały się więc w meczu o trzecie miejsce, które ostatecznie padło łupem „Domy” przy stanie 3:1. Jak burza swoją grupę przeszła popularna „Pietrucha”, która najpierw pewnie pokonała Sarę Fappani (2:0), a następnie, w meczu o piąte miejsce, Niemkę Antje Samoray (2:1). Weronika z kolei przegrała swoje spotkanie z Antje Samoray (0:2), ale wygrała pojedynek o siódme miejsce z Sarą Fappani (2:1).
Męskie półfinały to koncert gry polskich liderów! Adrian w pokonanym polu pozostawił „jedynkę” międzynarodowego rankingu IBSA – Denissa Ovsjannikovsa z Łotwy, wygrywając z nim 3:1. Z kolei Krystian wziął rewanż na Christoffie Eilersie i pokonał go w stosunku 3:0. Te wygrane sprawiły, że obaj nasi reprezentanci spotkali się w wielkim finale!
Ten najważniejszy mecz litewskiego turnieju to popis finezji w grze i opanowania starszego z rywali – Adriana Słoninki – który pewnie pokonał klubowego kolegę 3:0 i w pełni zasłużenie sięgnął po złoty medal!
Należy wspomnieć również o największym pechowcu wśród naszych zawodników, Przemysławie Knaziu, który pomimo fantastycznej gry musiał zmierzyć się w walce o miejsca 9-12, gdzie pokazał, że powinien grać w o zdecydowanie wyższe lokaty. Szybko rozprawiał się z przeciwnikami, wygrał wszystkie swoje mecze, i to z wyżej sklasyfikowanymi w rankingu IBSA zawodnikami! Najpierw pokonał Simona Rejtara z Czech (2:1), by w fantastycznym stylu zwyciężyć z Włochem Andreą Lazzarinim (2:0). W ostatnim swoim spotkaniu Przemek wygrał z trzecim zawodnikiem w Europie Pierrem Bertrandem 2:1. Francuz po meczu stwierdził, że Przemek był jego najtrudniejszym przeciwnikiem podczas tej imprezy. Nasz reprezentant z turnieju na turniej pokazuje, że jest w bardzo wysokiej formie i przeciwnicy muszą się z nim liczyć.
Litwa okazała się bardzo szczęśliwa dla polskich zawodników, którzy mogli z dumą wrócić do kraju. Teraz przed nimi lipcowy międzynarodowy turniej na Łotwie (Amber of Liepaja 2024), który będzie ostatnim sprawdzianem przed najważniejszymi tegorocznymi zawodami w kalendarzu showdownistów – mistrzostwami Europy. A te już na początku sierpnia w stolicy Bułgarii, Sofii.
International Showdown Tournament Vilnius 2024 30.05-2.06.2024 r., Wilno
Kobiety 1. Hanna Vilmi Finlandia 2. Elvina Vidot Francja 3. Dominika Czuj Polska 4. Monika Szwałek Polska 5. Katarzyna Pietruszyńska Polska (...) 7. Weronika Szynal Polska 14. Agnieszka Bardzik Polska
Mężczyźni 1. Adrian Słoninka Polska 2. Krystian Kisiel Polska 3. Deniss Ovsjannikovs Łotwa … 9. Przemysław Knaź Polska 17. Krzysztof Sobiło Polska
Zakończyły się mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” kobiet w szachach. W turniejowe szranki stanęło w Wągrowcu osiemnaście zawodniczek. W stawce zabrakło ubiegłorocznej mistrzyni Teresy Dębowskiej, ale poza tym wyjątkiem stawiła się cała czołówka z zeszłego roku, w tym srebrna medalistka Józefa Spychała („Tęcza” Poznań) i brązowa medalistka Joanna Malcer („Warmia i Mazury” Olsztyn).
Przez ponad tydzień trwała walka o medale na szachownicach brajlowskich. Turniej rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami – od dominacji faworytek, zawodniczek rozstawionych z najwyższymi numerami startowymi. Początek turnieju należał do Józefy Spychały, która po pierwszych pięciu rundach, dzięki bezpośredniemu zwycięstwu nad Danutą Krupecką-Bakalarz, prowadziła z czterema punktami przewagi. Tuż za nią, z dorobkiem trzech i pół punktu, plasowały się Joanna Malcer, Bożena Chudoba („Tęcza” Poznań), Krystyna Perszewska („Jantar” Gdańsk) oraz Danuta Krupecka-Bakalarz (ŚKS Kielce). W tej grupie każda zdobycz punktowa była jeszcze na wagę medalu, stąd rywalizacja była bardzo zacięta.
Derbowa partia zawodniczek „Jantaru” Gdańsk. Lidia Potrykus (po lewej, białe) kontra Krystyna Perszewska
W szóstej rundzie sytuacja się zmieniła. Józefa Spychała zremisowała, co pozwoliło Danucie Krupeckiej-Bakalarz zrównać się z nią punktami, jako że zawodniczka z Kielc w swoim meczu zwyciężyła. Obie liderki wygrały ostatnie trzy rundy i skończyły turniej z wynikiem 7,5 p. z dziewięciu partii. Ponieważ dwie pierwsze punktacje dodatkowe były identyczne, o losach złotego medalu przesądziła dopiero trzecia punktacja – liczba zwycięstw. W tej klasyfikacji lepsza okazała się Danuta Krupecka-Bakalarz, która odebrała złoty medal mistrzowski dla najlepszej szachistki Stowarzyszenia „Cross” w 2024 roku. To pierwszy taki sukces tej zawodniczki. Srebrny medal trafił zatem do Józefy Spychały, a brązowy wywalczyła Joanna Malcer, która uzyskała 7 p.
Nad sprawnym przebiegiem turnieju czuwali sędziowie: Witalis Sapis, sędzia klasy międzynarodowej, oraz Krzysztof Derecki, sędzia klasy państwowej. Turniej przebiegał bez problemów, w miłej atmosferze i w duchu fair play. To już standard w zawodach osób niewidomych i słabowidzących, że ich uczestnicy z dużym szacunkiem i życzliwością odnoszą się do siebie i niosą pomoc w każdej sytuacji.
Ceremonia zakończenia mistrzostw. Od lewej sędzia Witalis Sapis oraz medalistki: Danuta Krupecka-Bakalarz, Joanna Malcer i Józefa Spychała
Pobyt na turnieju w Wągrowcu był bardzo udany dzięki infrastrukturze hotelowej. Posiłki jak zawsze wyśmienite, każdy mógł zjeść smacznie i do syta, istniała również możliwość zamówienia menu dietetycznego. Ośrodek Wielspin, gdzie odbywały się zawody, położony jest nad malowniczym jeziorem, co sprzyja wypoczynkowi. Zawodniczki, kiedy skończyły trudne i wyczerpujące pojedynki, mogły każdego dnia korzystać z basenu, kręgielni, foteli masujących i spacerować urokliwymi alejkami nad jeziorem. Organizatorzy przygotowali również wieczorki z ciastem i kawą oraz ognisko z poczęstunkiem z grilla, co dodatkowo umilało czas spędzany na turnieju. W ośrodku odbyła się również msza święta.
Mistrzostwa w Wągrowcu po raz kolejny pokazały, że turniej może być nie tylko sportowym wyzwaniem, lecz również okazją do integracji i wspólnego spędzania czasu w otoczeniu pięknej przyrody.
Organizację szachowych mistrzostw kobiet dofinansował PFRON. Z zapisem przebiegu turnieju i pełnymi wynikiami można zapoznać się tutaj:
Mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” kobiet w szachach 3-11.06.2024 r., Wągrowiec
1. Danuta Krupecka-Bakalarz ŚKS Kielce 7,5 p. 2. Józefa Spychała „Tęcza” Poznań 7,5 p. 3. Joanna Malcer „Warmia i Mazury” Olsztyn 7 p. 4. Bożena Chudoba „Tęcza” Poznań 6,5 p. 5. Krystyna Perszewska „Jantar” Gdańsk 5,5 p. 6. Katarzyna Jakimczuk „Syrenka” Warszawa 4,5 p. 7. Leonarda Liszewska „Atut” Nysa 4,5 p. 8. Teresa Jurczak „Podkarpacie” Przemyśl 4,5 p. 9. Barbara Leśkiewicz ŚKS Kielce 4 p. 10. Lidia Potrykus „Jantar” Gdańsk 4 p.
Tym razem do Giżycka przybyli brydżyści, aby rozegrać dwie ważne imprezy z tegorocznego kalendarza – mistrzostwa na maksy i w drużynie
W XXVIII Mistrzostwach Polski Par Niewidomych i Słabowidzących w Brydżu Sportowym na Maksy, rozegranych w dniach 2-6.06.2024 r., do rywalizacji przystąpiło osiemnaście par z ośmiu klubów zrzeszonych w Stowarzyszeniu „Cross”. Grali zawodnicy „Victorii” Białystok, „Warmii i Mazur” Olsztyn, „Podkarpacia” Przemyśl, „Jantaru” Gdańsk, „Zrywu” Słupsk, „Elcrossu” Elbląg, „Hetmana” Lublin i „Syrenki” Warszawa. Najliczniej, w liczbie ośmiorga zawodników, był reprezentowany klub „Victoria” Białystok. Rozegrano cztery sesje po dwadzieścia dwa rozdania.
Na sali gry
Najlepiej rozpoczęli turniej zawodnicy z Olsztyna, Tomasz Stopierzyński i Adam Żukowski, którzy wygrali pierwszą sesję. W sesji drugiej pierwszorzędnie, zaprezentowała się para łączona Renata Kucharska z Gdańska i Zbigniew Wyziński z Warszawy. W trzeciej do odrobienia niedużych strat przystąpili ubiegłoroczni wicemistrzowie Polski, para „Syrenki” Warszawa Ewa Miszczak i Marek Benda, która tę sesję wygrała. Do czwartej wszystkie duety przystąpiły z wielkim zaangażowaniem. Zwycięskie pary z pierwszych trzech sesji naciskały kolejne dwójki (mające do nich niewielkie straty), aby zająć dobre końcowe miejsca. Jednak czwartą sesję wygrała para „Syrenki” Warszawa, która wyjechała z Giżycka z tytułem mistrzów Polski. Należy jeszcze raz zaznaczyć, że brydżyści rozegrali osiemdziesiąt osiem rozdań, co było nieco uciążliwe dla zawodników całkowicie niewidomych, a tych w turnieju było sześciu. Zdaniem sędziów, którymi byli znani w Polsce Krzysztof Lipowski i Roman Kierznowski, mistrzostwa rozegrane zostały w sportowej atmosferze, bez żadnego naruszenia przepisów Polskiego Związku Brydża Sportowego.
XXVIII Mistrzostwa Polski Par Niewidomych i Słabowidzących w Brydżu Sportowym na Maksy 2-6.06.2024 r., Giżycko
Ewa Miszczak, Marek Benda 68,52 p.
Jerzy Czeszewski, Andrzej Majcher 62,09 p.
Tomasz Stopierzyński, Adam Żukowski 61,43 p.
Barbara Swatkowska, Jacek Ridinger 59,8 p.
Zdzisław Ratajczak, Ryszard Suder 56.24 p.
Renata Kucharska, Zbigniew Wyziński 55,55 p.
Krzysztof Furtak, Lucjan Fiuta 53,31 p.
Alicja Pogorzelska, Wacław Morgiewicz 50,9 p.
Eugenia Wewersowicz, Franciszek Mocarski 50,71 p.
Halina Budziak, Stanisława Szymańska 46,68 p.
Bożena Sadlik, Andrzej Sadlik 46,02 p.
Janina Markowska, Jacek Nowacki 45,42 p.
Zbigniew Olbryś, Ryszard Budniak 45,33 p.
Łukasz Wierzbicki, Wojciech Bardzik 42,61 p.
Janina Maksymowicz, Alina Przystępska 42,43 p.
Janusz Rutkiewicz, Kazimierz Chodorek 40,93 p.
Cecylia Hlebowicz, Ewa Jakubicz 39,82 p.
Wiesława Wołoszyn, Mieczysław Wybraniec 33,69 p.
W dniu 6.06 2024 r. rozpoczęły się rozgrywki drużynowych mistrzostw Polski. Z zapowiadanych dziewięciu klubowych drużyn do rywalizacji przystąpiło osiem. Turniej rozegrano systemem „każdy z każdym” na dystansie siedmiu rund meczowych. Drużynówkę sędziowali Roman Kierznowski i Marek Różycki.
Rywalizacja była bardzo zacięta do ostatniej chwili. Już w pierwszym meczu grająca w mistrzostwach po raz pierwszy drużyna „Jantaru” Gdańsk przegrała z „Victorią” Białystok 0:20, później też nie było dużo lepiej, dlatego gdańszczanie mogą potraktować ten występ jako cenną lekcję. W innych meczach pierwszej rundy wygrywali faworyci: „Syrenka” Warszawa, „Warmia i Mazury” Olsztyn oraz „Zryw” Słupsk. Również w dalszych rundach czołowe drużyny wiodły prym, chociaż w czwartej reprezentanci „Elcrossu” Elbląg wygrali mecz z teoretycznie lepszą drużyną „Hetmana” Lublin. W ostatniej rundzie spotkali się liderzy – „Syrenka” Warszawa oraz „Warmia i Mazury” Olsztyn. Losy tego meczu ważyły się do ostatniego rozdania. Ostatecznie wygrała drużyna „Syrenki” Warszawa, czym zapewniła sobie tytuł na rok 2024.
Koordynator Wacław Morgiewicz (pierwszy od lewej), członkowie zwycięskich drużyn: Jerzy Czeszewski, Małgorzata Czeszewska, Bożena Sadlik, Andrzej Sadlik, Andrzej Majcher, Zbigniew Wyziński, Jacek Nowacki, Janina Markowska, Marek Benda, Ewa Miszczak, Tomasz Stopierzyński, Zdzisław Ratajczak, Adam Żukowski, sędzia Roman Kierznowski, Ryszard Suder, Waldemar Orłowski i sędzia Marek Różycki
Obie mistrzowskie imprezy zorganizowało Stowarzyszenie „Cross”, przy finansowym wsparciu z PFRON. Ich przygotowanie koordynował Wacław Morgiewicz. Należy podkreślić, że tegoroczne mistrzostwa pod względem frekwencji par i drużyn były rekordowe. Hotel Europa w Giżycku okazał się doskonałym miejscem do rozgrywania naszych mistrzostw, bo dysponuje dużymi, dobrze oświetlonymi salami. A tuż przy hotelu – jezioro Kisajno, nad którym w chwilach wolnych od gry można wspaniale spędzić czas.
Drużynowe mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w brydżu sportowym 6-11.06.2024 r., Giżycko
„Syrenka” Warszawa: Ewa Miszczak, Marek Benda, Janina Markowska, Zbigniew Wyziński, Jacek Nowacki 115,02 p.
„Warmia i Mazury” Olsztyn: Tomasz Stopierzyński, Adam Żukowski, Zdzisław Ratajczak, Ryszard Suder 103,62 p.
„Zryw” Słupsk: Jerzy Czeszewski, Andrzej Majcher, Bożena Sadlik, Andrzej Sadlik 90,12 p.
Wiosna była okresem sprawdzianów dla osób trenujących strzelectwo laserowe. Pod koniec kwietnia w Klimkówce odbył się Puchar Polski niewidomych i słabowidzących, a po niespełna miesiącu w Sarnówku rozegrano mistrzostwa Polski. Obie imprezy przyciągnęły wielu utalentowanych zawodników z całego kraju. Rywalizacja toczyła się w trzech konkurencjach: pistolet, karabin oraz dwubój, z podziałem na kategorie mężczyzn i kobiet.
Klimkówka i Sarnówek to dwie malownicze, ale jakże różne miejscowości. Sarnówek leży niedaleko Iławy, nad pięknym Jeziorakiem, jednym z najdłuższych jezior w Polsce. Z kolei Klimkówka położona jest na drugim końcu kraju, koło Krosna, wśród górskich krajobrazów. Te urocze miejsca są oddalone od miejskiego zgiełku, oferują zapierające dech w piersiach widoki i atrakcje turystyczne, ale są też wymarzonym miejscem do rywalizowania w strzelectwie.
Zawody zostały przygotowane z najwyższą starannością. Organizatorzy zadbali o każdy szczegół, aby uczestnicy czuli się komfortowo i mogli skupić się na rywalizacji. Duże odległości, jakie trzeba często przebyć, aby dotrzeć na zawody, nie są dla nich problemem, ale czasem przyjazd i funkcjonowanie w nowym miejscu nie byłby możliwy bez asysty przewodników. Za ten wkład w sukcesy zawodników organizatorzy bardzo przewodnikom dziękowali.
Strzela zawodnik „Moreny” Iława Andrzej Gorzka
Nowoczesny sprzęt zakupiony przez ZKF „Olimp” z dofinansowania przyznanego przez Ministerstwo Sportu i Turystyki sprawił, że strzelectwo stało się bardziej dostępne i usprawnił przeprowadzenie zawodów, a co jeszcze ważniejsze – dzięki takiemu doposażeniu dyscypliny wyrównają się szanse sportowców z całego kraju na osiąganie najwyższych wyników w przyszłości.
Rywalizacja na stanowiskach strzeleckich obu imprez była niezwykle zacięta. Uczestnicy, pomimo swoich ograniczeń, wykazali się ogromnym hartem ducha i determinacją. Każdy strzał był dokładnie przemyślany, a walka toczyła się do ostatniego momentu. Wspaniała pogoda sprzyjała koncentracji i pozwalała w pełni cieszyć się miejscowymi atrakcjami. Na podium zdarzały się niespodzianki. Nowicjusze udowadniali, że talent i ciężka praca mogą prowadzić do wspaniałych wyników. Laureaci z dumą odbierali swoje nagrody, a ich radość zarażała wszystkich dookoła.
Uczestnicy zawodów mieli okazję zwiedzić piękne okolice, wędrując malowniczymi szlakami i podziwiając nieskazitelną przyrodę. Te chwile spędzone wśród natury sprzyjały nawiązywaniu znajomości, a wspólne zainteresowania mogą być fundamentem przyjaźni, które przetrwają lata.
Puchar Polski odbył się w terminie 25-28.04.2024 r. w hotelu Dwór Ostoia w Klimkówce. Patronat nad zawodami objął starosta krośnieński. Na liście startowej widniało 45 zawodników z sześciu klubów. Sędzią głównym był płk Zbigniew Sebzda.
W kategorii mężczyzn we wszystkich trzech konkurencjach bezapelacyjnie najlepszymi okazali się zawodnicy z „Podkarpacia” Przemyśl. Gospodarze nie dali żadnych szans rywalom. Wśród pań najlepsza w karabinie i dwuboju była Klaudia Żelazowska z klubu „Morena” Iława. W konkurencji pistoletu doświadczona zawodniczka musiała jednak ustąpić pierwszego miejsca na podium Ewelinie Daraż z „Podkarpacia” Przemyśl. To zwycięstwo wzbudziło wiele emocji, również wśród kibiców, bo był to pierwszy start Eweliny w laserze. Utalentowana zwyciężczyni nie kryła zadowolenia z wyniku.
Miesiąc później odbyły się mistrzostwa Polski – najważniejsza nasza impreza w roku w strzelectwie laserowym. W dniach 24-27.05.2024 r. w ośrodku wypoczynkowym TVP w Sarnówku spotkali się reprezentanci 9 klubów. Honorowy patronat nad mistrzostwami objęli: starosta iławski, wójt gminy Iława oraz burmistrz Iławy, a patronem medialnym była stacja TVP3 Olsztyn. Do sędziowania zaproszeni zostali Janusz Licznerski i Arkadiusz Szewczyk.
Ekipa „Moreny” Iława – najliczniejsza i najmocniejsza na mistrzostwach w Sarnówku!
Uroczystego otwarcia turnieju dokonała koordynatorka imprezy Klaudia Żelazowska, członkini zarządu ZKF „Olimp” oraz prezeska „Moreny” Iława. Podczas odprawy technicznej sędziowie zapoznali uczestników z harmonogramem oraz regulaminem rozgrywek, zgodnie z którym zawodnik oddawał po 10 strzałów w każdej z trzech serii, z możliwością oddania maksymalnie trzech strzałów próbnych przed każdą z nich. Olsztyńska telewizja zrealizowała krótki reportaż o naszych zawodach – do obejrzenia pod TUTAJ.
W konkurencji karabin mężczyzn i kobiet można było zaobserwować wysoki poziom umiejętności technicznych i dużą precyzję strzałów. Zawody były pełne emocji, a różnice punktowe między zawodnikami niewielkie, co świadczy o wyrównanym poziomie rywalizacji.
Faworytami często są gospodarze – i tym razem się to potwierdziło. Medale zdobyli między innymi Klaudia Żelazowska, Izabela Duda, Regina Szczypiorska, Jarosław Czapski, Andrzej Gorzka – czyli zawodnicy „Moreny” Iława. Na podium zatem królował kolor zielony. Swój pierwszy złoty medal wywalczyła Ewa Bosek z „Łuczniczki” Bydgoszcz, która potwierdziła tylko swoją formę sprzed miesiąca. Niemałym zaskoczeniem był wynik Wojciecha Muszczaka z „Jutrzenki” Częstochowa, który wstrzelił się na najniższe miejsce na podium w karabinie. W pistolecie tego samego dokonał nowy, młody i zdolny zawodnik klubu „Warmia i Mazury” Olsztyn Bogusław Rutkowski, który święci triumfy nie tylko w laserze, lecz także w pneumatyku. Regina Szczypiorska oraz Eugeniusz Barszczewski dowiedli natomiast, że pesel nie określa miejsca w tabeli końcowej.
Tak jak przy organizowaniu innych imprez, tak i tym razem koordynatorka turnieju zadbała o dobry nastój zawodników i świetną zabawę. Nie mogło więc zabraknąć wspaniałych wolontariuszy kapitanów – Grzegorza Sikorskiego na jachcie „Mar.Gre” oraz Leonardy Pawłwowskiej i Jolanty Kopczyńskiej na jachcie „Mango”. Codziennie każdy mógł poczuć wiatr w żaglach i pohalsować na pięknym Jezioraku. Nad bezpieczeństwem czuwali bosmani, którzy również udostępniali sprzęt, taki jak kajaki czy rowery wodne. Pogoda jak najbardziej sprzyjała takim wyprawom. Inni, którzy obawiają się wody, mogli delektować się pięknem przyrody i świeżym powietrzem w pobliskim lesie.
Podczas uroczystości zakończenia mistrzostw wspólnie odśpiewano hymn Polski. Przybyli goście – Andrzej Brach, zastępca wójta gminy Iława, oraz Bartosz Bielawski, starosta powiatu iławskiego – wręczali medale i nagrody. Usłyszeliśmy wiele ciepłych słów zachęty do organizowania kolejnych imprez.
Zwycięzcy Pucharu Polski w dwuboju mężczyzn wraz z sędzią i organizatorem
Laserowa wiosna przyniosła wiele emocji i niespodziewanych rozstrzygnięć. Zawodnicy z różnych klubów sportowych zaprezentowali wysoki poziom umiejętności i ducha sportowej rywalizacji. Gratulujemy wszystkim uczestnikom osiągnięć i życzymy dalszych sukcesów w przyszłych zawodach.
Zwycięzcy Pucharu Polski niewidomych i słabowidzących w strzelectwie laserowym 25-28.04.2024 r., Klimkówka
Tabela wyników - kobiety
Kobiety
Pistolet
1.
Ewelina Daraż „Podkarpacie” Przemyśl
2.
Klaudia Żelazowska „Morena” Iława
3.
Krystyna Myśliwiec „Podkarpacie” Przemyśl
Karabin
1.
Klaudia Żelazowska „Morena” Iława
2.
Ewa Bosek „Łuczniczka” Bydgoszcz
3.
Krystyna Myśliwiec „Podkarpacie” Przemyśl
Dwubój
1.
Klaudia Żelazowska „Morena” Iława
2.
Ewelina Daraż „Podkarpacie” Przemyśl
3.
Krystyna Myśliwiec „Podkarpacie” Przemyśl
Tabela wyników - mężczyźni
Mężczyźni
Pistolet
1.
Piotr Dynda „Podkarpacie” Przemyś
2.
Dariusz Mądro Podkarpacie” Przemyśl
3.
Bogdan Konieczny „Podkarpacie” Przemyśl
Karabin
1.
Dariusz Mądro Podkarpacie” Przemyśl
2.
Jan Ochałek „Podkarpacie” Przemyśl
3.
Andrzej Matuszek „Podkarpacie” Przemyśl
Dwubój
1.
Dariusz Mądro Podkarpacie” Przemyśl
2.
Jan Ochałek „Podkarpacie” Przemyśl
3.
Ryszard Kawka „Podkarpacie” Przemyśl
Zwycięzcy mistrzostw Polski niewidomych i słabowidzących w strzelectwie laserowym 24-27.05.2024 r., Sarnówek
W terminie 14-16 czerwca w Poznaniu miały miejsce drużynowe mistrzostwa Polski w kolarstwie tandemowym niewidomych i słabowidzących. Impreza była przewidziana w kalendarzu ZKF „Olimp”, a jej przygotowaniem zajął się Ryszard Kożuch.
Drużyny prezentowały formę na torze wyścigowym Poznań, który zazwyczaj jest areną rywalizacji przedstawicieli sportów motoryzacyjnych. Parametry toru – nawierzchnia asfaltowa, długość 4083 m, szerokość 12 m, 14 zakrętów, najdłuższa prosta 0,56 km i różnica poziomów rzędu 6,7 m – przesądzają o tym, że obiekt doskonale nadaje się również do wyścigów rowerowych i że można tu uzyskiwać duże prędkości.
Uczestnicy zawodów przed startem, na pierwszym planie kobieca drużyna „Warmii i Mazur” Olsztyn
Jazda drużynowa to wyścig na czas, w którym startują po dwa tandemy w każdym teamie. Duety, współpracując ze sobą, zmieniają się na prowadzeniu. Rywalizacja polega na przejechaniu określonego dystansu w jak najkrótszym czasie, tak więc jest to szybka jazda na granicy możliwości i bez przerw odpoczynkowych. Przysłowiowy oddech można złapać, jadąc „na kole”, czyli na drugiej pozycji za tandemem aktualnie prowadzącym. Najlepsze drużyny to takie, w których oba tandemy prezentują wysoki i zbliżony do siebie poziom, dzięki czemu są w stanie dawać równe zmiany, a jednocześnie utrzymywać wysokie i stałe tempo. Sytuacja komplikuje się, gdy jeden z tandemów jest wyraźnie silniejszy od drugiego. W takim przypadku lepszy skład zawodników musi wziąć ciężar walki na siebie i dawać dłuższe zmiany lub wręcz wieźć słabszy duet „na kole”, uważając przy tym, żeby go nie zamęczyć zbyt wysokim tempem i nie zgubić po drodze. W wyścigu drużynowym trzeba finiszować razem, bowiem o wyniku decyduje czas przekroczenia linii mety przez drugi tandem.
Medaliści i uczestnicy DMP wspólnie na podium
W tegorocznych mistrzostwach z trudami wyścigu drużynowego najlepiej poradzili sobie:
Kategoria kobiet – 33 km
„Warmia i Mazury” Olsztyn: Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska, Katarzyna Orzechowska i Kamila Wójcikiewicz-Płotkowiak
„Omega” Łódź: Izabela Strulak i Klaudia Strulak, Monika Grzybczyńska i Sylwia Jadczyk
Kategoria mężczyzn – 41 km
UKS Laski: Karol Kopicz i Marcin Białobłocki, Maciej Wójcik i Jarosław Górecki
„Braille” Bydgoszcz: Łukasz Śmiech i Wojciech Kowalczyk, Nikodem Urban i Maciej Kwiatkowski
„Syrenka” Warszawa: Henryk Groszkowski i Leszek Pyrka, Dominika Putyra i Robert Płotkowiak
Godny uwagi jest fakt, że obie zwycięskie drużyny przejechały swoje wyścigi w imponującym tempie. Męska ekipa UKS Laski pokonała 41 km w czasie 00:48:44,06 z przeciętna prędkością 50,48 km/godz., natomiast panie z „Warmii i Mazur” Olsztyn na dystansie 33 km osiągnęły czas 00:43:51,19 i średnią prędkość 44,88 km/godz. W obu drużynach prym wiedli zawodnicy kadry narodowej prezentujący formę godną roku paralimpijskiego.
Już od dekady połowa czerwca jest zarezerwowana w kalendarzu imprez Stowarzyszenia „Cross” dla kręglarzy, którzy tłumnie zjeżdżają do Pucka, by sprawdzić się w ogólnopolskim turnieju osób niewidomych i słabowidzących.
W tym roku – prawdopodobnie po raz pierwszy – na turnieju pojawiło się więcej zawodniczek niż zawodników. Łącznie o miano najlepszych walczyło w Pucku prawie 80 osób z 18 klubów. Był to pierwszy sprawdzian po mistrzostwach Europy i mistrzostwach Polski, dla przypomnienia, obie te imprezy odbywały się w Sierakowie, dlatego powrót na znany od lat obiekt mógł być ciekawym doświadczeniem.
Rzuty eliminacyjne. Krzysztof Paszyna oraz Stanisław Szczęsny z asystentką Jadwigą Rogacką
Turniej składał się z dwóch części: pierwsza to 120 rzutów eliminacyjnych dla wszystkich, a druga – finał dla czterech najlepszych zawodniczek i zawodników z danej kategorii, również składający się ze 120 rzutów. O wygranej decydowała suma punktów uzyskanych łącznie we wszystkich rzutach.
Wśród pań w B1 o zwycięstwo tak naprawdę rywalizowały dwie tegoroczne medalistki mistrzostw Europy – Karolina Rzepa i Regina Szczypiorska. W grach eliminacyjnych lepsza była Karolina, która po ich zakończeniu miała nad Reginą 13-punktową przewagę, jednak w kolejnym starcie bydgoszczance zabrakło koncentracji i nie dość, że straciła wypracowaną przewagę, to jeszcze zagrała mniej od rywalki (o 17 p.) i finalnie Regina Szczypiorska zwyciężyła czterema punktami.
Eliminacje, rzuca kategoria B2. Od lewej zawodnicy: Małgorzata Strelczuk, Marcin Siudowski, Irena Zięba i Mariola Nowak
W B2 kobiet po eliminacjach sytuacja była niecodzienna, ponieważ na pierwszej pozycji w tabeli wyników figurowała Jadwiga Szamal z Łodzi, która pokonała dwie reprezentantki „Pionka” Włocławek: Jadwigę Rogacką i Jolantę Lewandowską (Jolantę o 3 p. wyprzedziła z kolei Beata Chraścina). Za to w finale – jako jedyna kobieta w turnieju – wynik powyżej 600 p. uzyskała Jadwiga Rogacka (dokładnie: 629 p.) i tym samym wyprzedziła rywalki. Jadwiga Szamal spadła na trzecie miejsce po przegranej z Jolantą Lewandowską. Beacie Chraścinie do trzeciego wyniku zabrakło 6 p.
Z kronikarskiego obowiązku oraz jako ciekawostkę należy podać, że w kategorii B2 kobiet znacząco przybyło zawodniczek, które częściowo przeszły tu z kategorii B3. Na turnieju w Pucku w kategorii B2 wystartowały 23 panie, a w kategorii B3 tylko dziewięć.
Właśnie w tej ostatniej kategorii pierwsze miejsce, i to w obydwu etapach gry, zajęła Anna Barwińska z klubu „Omega” Łódź, która pokonała reprezentantkę olsztyńskiej „Warmii i Mazur” Elżbietę Ćwikłę oraz trzecią na podium Ewelinę Woszuk z „Pionka” Włocławek.
Wśród panów w kategorii B1 dla Jana Zięby z Kielc nie było tak naprawdę konkurencji, ponieważ w grach eliminacyjnych uzyskał on rezultat 616 p., który był o niemal 200 p. wyższy od tego, co ugrał kolejny zawodnik – Tadeusz Kolbusz z klubu „Atut” Nysa (438 p.). Na trzecim miejscu po eliminacjach, i tak samo po finale, plasował się reprezentant bydgoskiej „Łuczniczki” Sylwester Dołasiński.
W B2 po grach eliminacyjnych różnica między pierwszym a trzecim zawodnikiem wynosiła tylko 19 p. Na pierwszym miejscu znalazł się reprezentant „Warmii i Mazur” Stanisław Stopierzyński (po eliminacjach 660 p.), na drugim miejscu był Wojciech Puchacz („Atut” Nysa) z wynikiem 644 p., a na trzecim, z dorobkiem o 3 p. mniejszym, zameldował się Krzysztof Paszyna („Podkarpacie” Przemyśl). Wydawało się, że gry finałowe niewiele zmienią w tabeli. Stało się jednak inaczej, ponieważ Krzysztof Paszyna zrobił wszystkim bardzo dużą niespodziankę, kiedy pokonał rywali, uzyskawszy w grach finałowych 682 p., a to przyniosło mu pierwsze miejsce. W ostatecznym rozrachunku drugie miejsce zajął Stanisław Stopierzyński, a trzecie Wojciech Puchacz. Czwarty w rywalizacji był Grzegorz Nowak z łódzkiej „Omegi”.
Dekoracja zawodniczek kategorii B2. Od lewej: Jolanta Lewandowska, Jadwiga Rogacka, Jadwiga Szamal i Beata Chraścina wraz z koordynatorką turnieju Joanną Staliś
W ostatniej kategorii, B3 mężczyzn, prym wiódł zawodnik „Moreny” Iława Tomasz Ćwikła, który jako jedyny uzyskał dwukrotnie wynik powyżej 700 p. (eliminacje 708 p., finał 713 p.). Drugi był Daniel Jarząb z „Tęczy” Poznań, który – gdyby nie przewaga zdobyta w eliminacjach – zakończyłby występ w Pucku na zdecydowanie niższym miejscu, ponieważ w grach finałowych uzyskał tylko 616 p. W finale ze względów zdrowotnych nie uczestniczył Władysław Wakuliński i zapewne „oddał” miejsce na podium Ireneuszowi Stankiewiczowi, który ostatecznie pokonał trzema punktami czwartego w turnieju Rafała Chaberskiego z Iławy.
Ogólnopolski turniej osób niewidomych i słabowidzących w kręglach klasycznych w Pucku zakończył się rozdaniem okolicznościowych pucharów oraz słodkich upominków, które wręczała jego koordynatorka Joanna Staliś. Turniej organizowany przez Stowarzyszenie „Cross” został dofinansowany ze środków PFRON oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Zwycięzcy XII Ogólnopolskiego Turnieju Niewidomych i Słabowidzących w Kręglach Klasycznych 12-16.06.2024 r., Puck
Tabela wyników - kobiety - wynik półfinałów w nawiasie
Kobiety
Kategoria B1
1.
Regina Szczypiorska „Morena” Iława
(426 p.) 834 p.
2.
Karolina Rzepa „Łuczniczka” Bydgoszcz
(439) 830 p.
3.
Katarzyna Świątek „Łuczniczka” Bydgoszcz
(341) 677 p.
4.
Barbara Szypuła „KoMar” Piekary Śląskie
(350) 663 p.
Kategoria B2
1.
Jadwiga Rogacka „Pionek” Włocławek
(556) 1185 p.
2.
Jolanta Lewandowska „Pionek” Włocławek
(571) 1152 p.
3.
Jadwiga Szamal „Omega” Łódź
(583) 1115 p.
4.
Beata Chraścina „Hetman” Lublin
(568) 1109 p.
Kategoria B3
1.
Anna Barwińska „Omega” Łódź
(597) 1177 p.
2.
Elżbieta Ćwikła „Warmia i Mazury” Olsztyn
(571) 1134 p.
3.
Ewelina Woszuk „Pionek” Włocławek
(561) 1126 p.
4.
Agnieszka Pokojska „Morena” Iława
(552) 1069 p.
Tabela wyników - mężczyźni - wynik półfinałów w nawiasie
W dniach 6-9 czerwca w kręgielni MK Bowling w Suwałkach rozegrano ogólnopolski turniej osób niewidomych i słabowidzących w bowlingu. Jego tegoroczna edycja zbiegła się z obchodami 25-lecia działalności klubu „Jaćwing”.
Prezes suwalskiego klubu Andrzej Świtaj, przy wsparciu Stanisława Poświatowskiego, dbał o świetną atmosferę zarówno, kiedy trwały turniejowe zmagania, w czasie wolnym, jak i podczas uroczystego zakończenia imprezy. Na dobrze przygotowanych torach, według startujących – z wymagającym smarowaniem – kilku bowlingowców uzyskało naprawdę dobre rezultaty, a niektórzy bili nawet rekordy życiowe. Zawodnicy grali po sześć gier ze zmianą torów – po trzech grach zamieniali się miejscami z rywalem przy tym samym podajniku. Startujący w kategorii B1 grali pojedynczo na dwóch osobnych torach, natomiast zawodnicy z kategorii B2 i B3 dobierali się w pary.
W kategorii B1 kobiet jak zwykle z bardzo dobrej strony pokazała się zawodniczka „Łuczniczki” Bydgoszcz Karolina Rzepa. Po raz kolejny również mogliśmy oglądać dobre przygotowanie Aleksandry Sipiory z „Podkarpacia” Przemyśl. Treningi oraz zaangażowanie sportowe reprezentantki przemyskiego klubu zapowiadają postępy w jej grze oraz włączenie się do rywalizacji z utytułowaną kadrowiczką z Bydgoszczy. Wpływa to, rzecz jasna, korzystnie na poziom rywalizacji pań w kategorii B1. Natomiast w kategorii B1 mężczyzn klasą sam dla siebie był Mariusz Podpora, od niedawna reprezentujący klub SMP Chorzów (Stowarzyszenie „W Labiryncie”).
Rzuty eliminacyjne. Krzysztof Paszyna oraz Stanisław Szczęsny z asystentką Jadwigą Rogacką
Turniej składał się z dwóch części: pierwsza to 120 rzutów eliminacyjnych dla wszystkich, a druga – finał dla czterech najlepszych zawodniczek i zawodników z danej kategorii, również składający się ze 120 rzutów. O wygranej decydowała suma punktów uzyskanych łącznie we wszystkich rzutach.
Wśród pań w B1 o zwycięstwo tak naprawdę rywalizowały dwie tegoroczne medalistki mistrzostw Europy – Karolina Rzepa i Regina Szczypiorska. W grach eliminacyjnych lepsza była Karolina, która po ich zakończeniu miała nad Reginą 13-punktową przewagę, jednak w kolejnym starcie bydgoszczance zabrakło koncentracji i nie dość, że straciła wypracowaną przewagę, to jeszcze zagrała mniej od rywalki (o 17 p.) i finalnie Regina Szczypiorska zwyciężyła czterema punktami.
Zwyciężczynie w kategorii B1 wraz z asystentami, gośćmi turnieju i jego organizatorami
Kobiecą kategorię B3 wynikiem ponad tysiącpunktowym zdominowała tym razem Dorota Kurek z „Hetmana” Lublin (w ostatniej grze uzyskała 214 p.). Natomiast bój o drugie miejsce stoczyły zawodniczki klubu „Warmia i Mazury” Olsztyn – Zofia Sarnacka i Jolanta Pazurkiewicz. Zwycięsko wyszła z niego Zofia. Wysokie wyniki padły również w rywalizacji panów – aż trzech z nich zagrało ponad tysiąc punktów. Walkę o zwycięstwo stoczyli Cezary Dybiński i Dominik Czyż, zawodnicy „Warmii i Mazur” Olsztyn, oraz Krzysztof Huszcza z „Jaćwinga” Suwałki, który na podium rozdzielił kolegów z olsztyńskiego klubu. Na uwagę w tej kategorii zasługuje wynik 847 p. Jana Mierzwy z „Łuczniczki” Bydgoszcz, stanowiący od tych zawodów jego rekord życiowy. Dobra skuteczność, szczególnie w trzech pierwszych grach, może świadczyć o potencjale tego nowego zawodnika.
Pierwsze miejsca w turnieju zdobyli:
Tabela wyników
Kobiety
B1
Karolina Rzepa „Łuczniczka” Bydgoszcz
751 p.
B2
Magdalena Palamar „Morena” Iława
922 p.
B3
Dorota Kurek „Ikar” Lublin
1052 p.
Mężczyźni
B1
Mariusz Podpora - SMP Chorzów
825 p.
B2
Stanisław Poświatowski „Jaćwing” Suwałki
1168 p.
B3
Cezary Dybiński „Warmia i Mazury” Olsztyn
1135 p.
Medalistki w kategorii B2 wraz zaproszonymi gośćmi i organizatorami
Na ceremonii medalowej pojawili się, w związku z jubileuszem suwalskiego klubu, przedstawiciele władz. Panowie Roman Rynkowski – wiceprezydent Suwałk, Zdzisław Przełomiec – przewodniczący Rady Miejskiej w Suwałkach oraz Leszek Lewoc – dyrektor miejscowego MOPR-u podsumowali lata współpracy miasta z klubem. Podkreślili oni szczególnie zaangażowanie obecnego zarządu klubu, z prezesem Andrzejem Świtajem na czele, w rozwój sportu osób z dysfunkcjami narządu wzroku. Podziękowali również zawodnikom za godne reprezentowanie miasta na sportowych arenach, gratulowali uzyskiwanych wyników i życzyli dalszych sukcesów. Z kolei prezes Świtaj podziękował włodarzom za okazywane wsparcie, bez którego rozwój klubu byłby niemożliwy. Na uroczystej kolacji w hotelu Hańcza przypomniano historię klubu, zaprezentowano sylwetki zasłużonych działaczy oraz sportowców. Natomiast Andrzej Gasiul, przedstawiciel Rady Krajowej Stowarzyszenia „Cross”, złożył na ręce prezesa klubu podziękowania za wszystkie lata współpracy ze Stowarzyszeniem oraz życzył kolejnych lat z sukcesami.
Okazji do rywalizacji przybywa. Od 24 maja do 1 czerwca 2024 r. w hotelu Maria, po raz pierwszy w Wałbrzychu, odbył się ogólnopolski turniej osób niewidomych i słabowidzących w warcabach stupolowych.
Wydarzenie, w którym uczestniczyło 36 zawodniczek i zawodników z całej Polski, przyciągnęło uwagę miłośników warcabów oraz środowiska osób z niepełnosprawnościami. Turniej rozgrywano systemem szwajcarskim na dystansie dziewięciu rund, z komputerowym kojarzeniem par, zgodnie z rankingiem Polskiego Związku Warcabowego, co zapewniło wyrównany poziom rywalizacji. Zawodnik miał 90 minut na rozegranie partii. Przed rozpoczęciem rozgrywek odbyła się odprawa techniczna i sędziowska, a w godzinach popołudniowych codziennie prowadzono konsultacje sędziowskie, na których omawiane były najciekawsze sytuacje na warcabnicach. Rozgrywki nadzorowali sędzia główny i sędzia rundowy.
Partie Piotr Rogalski – Wojciech Woźniak (na pierwszym planie) oraz Mateusz Gembski – Ryszard Rewoliński na turnieju w Wałbrzychu
W przerwie między rundami warcabiści pojechali na wycieczkę do malowniczego Szczawna-Zdroju. Kurort przyciąga turystów swoimi atrakcjami oraz atmosferą sprzyjającą relaksowi i regeneracji sił. Naszą przygodę rozpoczęliśmy w parku zdrojowym im. Henryka Wieniawskiego od wizyty w pijalni wód mineralnych i hali spacerowej, symbolu uzdrowiska, po czym podziwialiśmy amfiteatr, który po niedawnej odbudowie stał się miejscem licznych wydarzeń kulturalnych. Kolejnym punktem wycieczki była wzniesiona na skarpie wieża Anny, skąd rozciąga się przepiękny widok na okolicę i dom zdrojowy – serce uzdrowiska. Spacer po parku Szwedzkim zakończył pierwszy dzień wycieczki, co dało uczestnikom pełne odprężenie. Drugi dzień wypełniło zwiedzanie zamku Książ, jednego z największych i najpiękniejszych zamków w Polsce. Wyposażeni w audioprzewodniki podążaliśmy trasami zwiedzania, poznając fascynującą historię tego miejsca. Można było również odwiedzić mauzoleum Hochbergów znajdujące się na terenie zamkowego parku. Kolejną atrakcję stanowiła wałbrzyska palmiarnia, gdzie wśród egzotycznych roślin, kaktusów, cytrusów i daktylowców mogliśmy się relaksować, a nawet spotkać egzotyczne zwierzęta, co było miłym przeżyciem.
Dzięki uprzejmości Doroty Barańskiej, właścicielki hotelu Maria, mieliśmy również przyjemność przejechać się bryczką po terenie wokół hotelu. Przejażdżka konna była wyjątkowym doświadczeniem, które na długo pozostanie w pamięci uczestników.
Najlepsi zawodnicy i zawodniczki nagrodzeni pamiątkowymi statuetkami oraz towarzyszący im goście i organizatorzy
Turniej zakończył się bez żadnych protestów, co świadczy o wzorowej organizacji i sportowym duchu uczestników. Sześciu warcabistów podwyższyło swoje kategorie zawodnicze, co dowodzi, że zawody stały na wysokim poziomie. Najlepsi debiutanci – Patrycja Jasica z „Lajkonika” Kraków oraz Tomasz Górak z „DoSAN-u” Wałbrzych – otrzymali pamiątkowe statuetki, które będą im przypominać o udanym starcie w nowej dyscyplinie. Na zakończenie zawodów Dorota Barańska wraz z Moniką Zalas, przedstawicielką Prezydenta Miasta Wałbrzycha, wręczyły najlepszym nagrody, medale i statuetki – sześć unikatowych szklanych rzeźb z motywem warcabnicy, sygnowanych nazwiskiem miejscowej artystki. Ten wyjątkowy moment podkreślił znaczenie wspólnoty i był wyrazem uznania dla umiejętności graczy. Turniej był również okazją do wymiany doświadczeń w gronie osób z niepełnosprawnościami. Zamierzone cele zostały osiągnięte, a uczestnicy wrócili do domów z nową energią, wspaniałymi wspomnieniami i nadzieją na kolejne warcabowe spotkanie w Wałbrzychu.
Wyróżnieni za najlepszy debiut Patrycja Jasica i Tomasz Górak wraz z organizatorami, obsługą turnieju i zaproszonymi gośćmi
Ogólnopolski turniej niewidomych i słabowidzących w warcabach stupolowych 24.05-1.06.2024 r., Wałbrzych (dziesięcioro najlepszych)
Wojciech Woźniak „Jutrzenka” Częstochowa 16 p.
Helena Poliniewicz „Podkarpacie” Przemyśl 14 p.
Ryszard Rewoliński „Zryw” Słupsk 14 p.
Jolanta Woźniak „Jutrzenka” Częstochowa 12 p.
Stanisław Stańczak „Łuczniczka” Bydgoszcz 11 p.
Mateusz Gembski ŚKS Kielce 11 p.
Grażyna Skonieczna „Syrenka” Warszawa 11 p.
Dariusz Cholewczyński „Łuczniczka” Bydgoszcz 11 p.
25 września minie siedem lat od dnia, w którym serca showdownowego środowiska, nie tylko w Polsce, rozdarła informacja o śmierci Michała Wrzesińskiego, który w wieku zaledwie 35 lat przegrał walkę z ciężką chorobą.
Był nauczycielem wuefu w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych im. prof. Zofii Sękowskiej w Lublinie, trenerem – między innymi showdowna – w klubie „Ikar” Lublin, cenionym sędzią krajowym oraz jednym z pierwszych polskich międzynarodowych sędziów showdowna.
Sport był wielką pasją Michała, którą zarażał swoich wychowanków. Wielu z nich osiągało i nadal osiąga sukcesy jako zawodnicy. Chętnie dzielił się wiedzą i doświadczeniem z nowymi sędziami.
Osierocił żonę i trzy córeczki. Nam brakuje jego uśmiechu, poczucia humoru i kawałów, które uwielbiał robić innym. Wymyślanych na zawołanie wierszyków i piosenek… Dobrych rad i pomysłów… Uwielbiał morze i dobrze przyrządzone ryby. Brakuje nam Ciebie, Michale!
Przemysław Knaź („Podkarpacie” Przemyśl) podczas meczu finałowego z Szymonem Budzyńskim („Ikar” Lublin)
Pomysł na uczczenie pamięci Michała ogólnopolskim turniejem showdowna zrodził się w mojej głowie niedługo po Jego śmierci. Po roku, dzięki Stowarzyszeniu „Cross” oraz dofinansowaniu z PFRON i MSiT, odbył się Puchar Polski w Showdownie – I Memoriał Michała Wrzesińskiego. Od tamtej pory turniej ma stałe miejsce w showdownowym kalendarzu. Impreza zawsze cieszy się olbrzymim zainteresowaniem zawodników, nawet tych, którzy nie mieli okazji poznać Michała osobiście. Sportowcy, trenerzy i sędziowie, którzy Go znali, chętnie przytaczają anegdoty z Jego udziałem.
W dniach 6-10 czerwca w hotelu Kaprys w Świdniku odbył się Puchar Polski w Showdownie 2024 – VII Memoriał Michała Wrzesińskiego. W turnieju rywalizowało 16 kobiet i 16 mężczyzn reprezentujących kluby z: Bydgoszczy, Chorzowa, Częstochowy, Krakowa, Lublina, Olsztyna, Przemyśla, Słupska, Wałbrzycha, Warszawy i Wrocławia. Rozgrywki toczyły się na czterech stołach i były sędziowane przez dziewięcioro sędziów. Niektóre mecze były nagrywane w technologii bineuralnej i udostępniane przez pasjonatów tworzących grupę Showdown Radio na WhatsAppie.
Po rozegraniu 120 emocjonujących meczów i kilku zaskakujących rozstrzygnięciach poznaliśmy zwycięzców tegorocznej edycji turnieju. Wśród kobiet pierwsze miejsce wywalczyła reprezentantka „Ikara” Lublin Dominika Czuj. W kategorii mężczyzn triumfował Przemysław Knaź, zawodnik „Podkarpacia” Przemyśl.
Puchary tradycyjnie już wręczała Aleksandra Wrzesińska, wdowa po śp. Michale, oraz ich najstarsza córka, Jagoda. Kiedy trofea były już w rękach zwycięzców, Przemysław Knaź poprosił wszystkich zgromadzonych o uczczenie minutą ciszy żołnierza, który poniósł śmierć, broniąc naszej wschodniej granicy.
Zwycięzcy Pucharu Polski w Showdownie 2024 Od lewej: Klaudia Frankowska, Szymon Budzyński, Dominika Czuj, Przemysław Knaź, Katarzyna Pietruszyńska, Krzysztof Sobiło
Tego dnia kolacja przybrała formę ogniska z pieczeniem kiełbasek, a po zmroku, podobnie jak rok wcześniej, nie zabrakło oprawy pirotechnicznej przygotowanej przez Przemka Knazia, koordynatora i sędziów.
Ogromne podziękowania dla wszystkich zawodników, sędziów, trenerów, przewodników, obsługi technicznej, wolontariuszy Showdown Radio, właścicieli i obsługi hotelu Kaprys. Organizację Pucharu Polski dofinansowały PFRON oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Puchar Polski w Showdownie 2024 – VII Memoriał Michała Wrzesińskiego 6-10.06.2024 r., Świdnik Najlepsi w kategorii kobiet i mężczyzn
Kobiety
Dominika Czuj „Ikar” Lublin
Klaudia Frankowska „Sprint” Wrocław
Katarzyna Pietruszyńska „DoSAN” Wałbrzych
Katarzyna Stenka „Ikar” Lublin
Paulina Krupa „Łuczniczka” Bydgoszcz
Klaudia Sasin „Ikar” Lublin
Mężczyźni
Przemysław Knaź „Podkarpacie” Przemyśl
Szymon Budzyński „Ikar” Lublin
Krzysztof Sobiło „Podkarpacie” Przemyśl
Ariel Kiresztura „Zryw” Słupsk
Sylwester Dołasiński „Łuczniczka” Bydgoszcz
Paweł Wojdat „Ikar” Lublin
Dotychczasowi zdobywcy Pucharu Polski w showdownie
2018
Elżbieta Mielczarek („Sprint” Wrocław) Adrian Słoninka („Sprint” Wrocław)
Dla sportowca bardzo ważny jest moment sprawdzenia się na mistrzostwach lub choćby zawodach niższej rangi. Ten czas rywalizacji ma ogromne znaczenie, pozwala ocenić stopień wyszkolenia i stan kondycji. Ogólnopolskie zawody niewidomych i słabowidzących w biathlonie letnim, organizowane od wielu lat przez ZKF „Olimp”, są do tego doskonałą okazją, więc przyciągają sporą grupę zawodników związanych z biathlonem.
Tegoroczne zawody odbyły się między 6 a 9 czerwca na świeżo zmodernizowanym stadionie Ośrodka Kultury Fizycznej w Rymanowie. Z tego pięknego obiektu mogliśmy skorzystać dzięki pomocy władz Rymanowa, a szczególnie dzięki życzliwości Grzegorza Wołczańskiego, burmistrza tej gminy, który stadion udostępnił nieodpłatnie i objął zawody patronatem. Tradycyjnie przygotowaniem i organizacją imprezy zajął się przemyski klub „Podkarpacie” pod kierunkiem prezesa Jerzego Andrejko. Głównym arbitrem został doświadczony sędzia i trener Kazimierz Cetnarski. Dopełnieniem organizacji zawodów był dobrze wybrany kwaterunek uczestników w malowniczo położonym hotelu Dwór Ostoia w miejscowości Klimkówka. Przemiła obsługa, smaczna kuchnia i bajkowy, trochę tajemniczy park pozwoliły sportowcom w komfortowych warunkach przygotować się do zawodów, a później zrelaksować po zaciętej rywalizacji. Dodatkowym atutem hotelu były oblegane przez wszystkich basen i kręgielnia.
Marcel Mika („Karolinka” Chorzów) z przewodnikiem Mateuszem Bednarskim podczas biegu
W pierwszym dniu startów pogoda dopisała w stu procentach i bieg indywidualny odbywał się przy pięknej i słonecznej aurze. Na starcie stanęli wszyscy liczący się w Polsce biathloniści z klubów „Podkarpacie” Przemyśl, „Jutrzenka” Częstochowa, „Pionek” Bielsko-Biała, jak też przedstawiciele szkół dla dzieci i młodzieży z dysfunkcją wzroku reprezentujący kluby „Karolinka” Chorzów i „Nadzieja” Kraków. Po odprawie z sędzią głównym zawodów przyszedł czas na przestrzelanie broni. Szefem na strzelnicy był jak zawsze niezawodny Zbigniew Sebzda, który dzień wcześniej przygotował całe wyposażenie strzeleckie. Startujący mogli oddać serię strzałów próbnych na każdym stanowisku. Zawodnikom towarzyszyły ogromne emocje związane ze zbliżającym się wyścigiem.
Uczestnicy zawodów w biathlonie letnim na strzelnicy
I zaczęło się! Na pierwszy ogień poszedł bieg indywidualny, który był rozgrywany przez cały startowy dzień. W najbardziej rozbudowanej formie (seniorzy i seniorki) obejmował serię pięciu powtórzeń wyznaczonego dystansu i cztery strzelania. Pierwsi w szranki stanęli seniorzy, doświadczeni biathloniści, wśród których było aż kilku faworytów pretendujących do zwycięskiego miejsca. W biegu mężczyzn w kategorii seniorów zwyciężył Paweł Gil, za nim uplasował się Łukasz Zgłobicki, a podium dopełnił Grzegorz Zgłobicki. Wszyscy trzej zawodnicy reprezentują klub „Podkarpacie” Przemyśl. W kategorii juniorów pierwsze miejsce zajął Jakub Paluch („Nadzieja” Kraków), przed Marcelem Miką i Dawidem Grzegorczykiem na miejscu trzecim (obaj zawodnicy „Karolinki” Chorzów). Wśród młodzików prym wiedli reprezentanci „Karolinki” Chorzów: złoty medal zdobył Kacper Filipczyk, srebrny Maciej Kostka, a brązowy Bartosz Matela. W biegu indywidualnym kobiet w kategorii seniorek pierwsze miejsce zajęła Ewa Pochwat („Jutrzenka” Częstochowa), a druga była Karolina Koś („Podkarpacie” Przemyśl). W grupie juniorek zwyciężyła Jagoda Marszałek („Nadzieja” Kraków), drugą lokatę zdobyła Anna Kowalska („Karolinka” Chorzów), a trzecią Wiktoria Górka („Nadzieja” Kraków). W rywalizacji młodziczek zwyciężyła Aleksandra Mika („Karolinka” Chorzów). Pierwszy dzień zawodów pozwalał stwierdzić, że sportowcy nie przyjechali tu z przypadku. Uwagę zwracali zwłaszcza ci, którzy stanęli na podium najwyżej, bo wykazali się doskonałą formą i duchem walki.
Trzy pokolenia w sportowej rywalizacji
Drugi dzień zmagań z dystansem i karabinem okazał się równie słoneczny jak pierwszy, za to szczęśliwie nieco bardziej wietrzny, a nie deszczowy, choć wcześniejsze prognozy zapowiadały opady. Po dobrym odpoczynku zawodnicy stawili się w komplecie na stadionie w Rymanowie. Emocje były przynajmniej tak duże jak dzień wcześniej. Seniorzy i seniorki mieli najwyżej zawieszoną poprzeczkę – biegli najwięcej, bo wyznaczony dystans pokonywali trzykrotnie i strzelali dwa razy. Po zaciętym pojedynku w sprincie mężczyzn w kategorii seniorów pierwsze miejsce zajął Paweł Gil, drugi był Łukasz Zgłobicki, a trzeci Grzegorz Zgłobicki, czyli – panowie z „Podkarpacia” w komplecie skopiowali schemat z dnia poprzedniego. W sprincie juniorów na podium oglądaliśmy również tych samych zawodników co zaledwie dzień wcześniej, ale w nieco innej konfiguracji: pierwszy był Jakub Paluch, drugi Dawid Grzegorczyk, a trzeci Marcel Mika. W sprincie w kategorii młodzików brylowali zawodnicy „Karolinki” Chorzów. Pierwsze miejsce wywalczył Kacper Filipczyk, za nim uplasował się Jakub Kowalski, a trzeci był Maciej Kostka. W rywalizacji seniorek znów najlepsza była Ewa Pochwat, a za nią uplasowała się Karolina Koś. W sprincie juniorek ponownie pierwsze miejsce zajęła Jagoda Marszałek, przed drugą Anną Kowalską. W młodziczkach najlepszym wynikiem wykazała się kolejny raz Aleksandra Mika. Na twarzach wszystkich startujących widać było wielkie zmęczenie, spod którego wyzierała ogromna duma.
Pamiątkowe zdjęcie wszystkich uczestników zawodów
Już po rywalizacji uczestnicy zebrali się przed hotelem Dwór Ostoia w Klimkówce, aby podsumować i zakończyć zawody na gali medalowej. Poprowadził ją Kazimierz Cetnarski. Trofea wręczał zwycięzcom burmistrz Grzegorz Wołczański, a wspierał go w tym Jerzy Andrejko. Zawodnicy w promieniach popołudniowego słońca prezentowali się z medalami, pucharami i dyplomami nad wyraz efektownie. Na pewno wyjątkowo słoneczne zmagania na rymanowskim obiekcie zapiszą się w ich pamięci.
W poprzednim odcinku przedstawiliśmy tabelę i sposób zapisu w brydżu towarzyskim, w którym w grze uczestniczą cztery osoby. A jak jest w brydżu sportowym?
W turnieju brydża sportowego mogą grać jednocześnie dziesiątki, a nawet setki zawodników rozgrywających te same rozkłady, dlatego zaistniała potrzeba usprawnienia przebiegu zawodów. W tym celu wykorzystywane są urządzenia mechaniczne do powielania, tzn. rozdawania według zadanego rozkładu kart, urządzenia elektroniczne do zapisu wyników czy kasety do przenoszenia kart. Dla usprawnienia licytacji nie licytuje się głosem, ale używa się tzw. bidding boxów (każdy zawodnik ma swój), czyli zbioru wszystkich odzywek brydżowych wykorzystywanych w grze, przedstawionych na kartonikach. Ostatnio do tego celu używa się czasem nawet tabletów. Zawodnicy niewidomi zasadniczo bidding boxów nie używają i licytacja odbywa się głosowo.
Przyjrzyjmy się najpierw zdjęciu nr 1, które przedstawia zawodników w trakcie rozgrywki i leżący na stole przed nimi osprzęt. Mniej więcej na środku stołu umieszczony jest wypisany na kartonie numer stołu, miejsca zawodników oraz kierunkowskaz wskazujący, do którego stołu i na jaką linię przemieszczą się pary NS i WE po zakończeniu rundy. Na kartonie leży kaseta do przenoszenia kart (patrz: zdjęcie nr 2). Po zakończeniu rozgrywki karty muszą wrócić do tych samych przegródek, z których zostały wyjęte przed licytacją, aby ten sam rozkład mógł być rozegrany ponownie. Na kasecie mamy oznaczony numer rozdania, strzałkę wskazującą dealera, czyli osobę, która rozdawała karty, oraz tzw. założenia (kolor czerwony oznacza, że dana para jest w tym rozdaniu po partii, a kolor zielony – że przed partią). W rozdaniu na zdjęciu numer 1 para WE jest po partii, a NS przed, rozdawał gracz N. Ułożenie kart w kasecie na zdjęciu nr 2 świadczy z kolei o tym, że obie pary są przed partią.
Zdjęcie nr 1. Zawodnicy w trakcie rozgrywki i leżący na stole osprzęt
Wróćmy jeszcze do zdjęcia nr 1 i skierujmy uwagę na sposób odkładania kart w lewach już rozegranych: lewy wzięte przez nas wyróżniamy, kładąc kartę pionowo, a przez przeciwników – poziomo. Pozwoli to na szybkie policzenie wziątek po zakończeniu rozgrywki. Kiedy to nastąpi, należy zapisać wynik rozdania. Robimy to zwykle za pomocą urządzenia zwanego potocznie pierniczkiem (patrz: zdjęcie nr 3) lub odnotowujemy w protokole.
Zdjęcie nr 2. Kaseta do przenoszenia kart
Licytację prowadzimy za pomocą bidding boxów (patrz: zdjęcie nr 4) lub słownie. Licytując słownie, szczególną uwagę należy zwrócić na nazewnictwo. Kiedy rozpoczynamy licytację na wysokości jednego, licytujemy „jedno” trefl, karo, pik czy bez atu (BA), na wysokości wyższej będzie to „dwa”, „trzy”, „cztery”, „sześć” trefl, karo, kier, pik czy BA. Nie jest dozwolona licytacja w stylu „dwa trefle”, „trzy kiery”, „siedem pików” itp.
W zapisie brydża robrowego (towarzyskiego) i sportowego są drobne różnice.
Kiedy gramy np. szlemika po partii i weźmiemy 12 lew, to w brydżu towarzyskim zapiszemy 180 pod kreską, 500 za robra nad kreską i 750 premii za szlemika nad kreską. W turnieju w protokole sumujemy wszystkie zapisy, co daje1430.
Zdjęcie nr 3. Pierniczek
W brydżu sportowym do każdej zalicytowanej i wygranej częściówki dodajemy 50, np.: kiedy graliśmy 2 trefl, lew 8, zapiszemy 110 (60 plus 50), graliśmy 3 pik, lew 9, zanotujemy 140 (90 plus 50) itd. Jest to rekompensata za premię za potencjalną dograną, którą w brydżu towarzyskim można zdobyć, wygrywając kilka częściówek.
W brydżu sportowym ponadto:
do końcówki przedpartyjnej dopisujemy 300, np.: graliśmy 3 BA, lew 9 – zapiszemy 400 (100 plus 300);
do końcówki popartyjnej dopisujemy 500, np.: graliśmy 4 kier, lew 10 – zapiszemy 620 (120 plus 500);
w protokole kontrę zapisujemy symbolem „x” (jeden iks), rekontrę symbolem „xx” (dwa iksy bez spacji), a swoją grę symbolem „=” (równa się).
Słowniczek pojęć
Bidding box – zestaw kartoników z wszystkimi odzywkami używanymi w licytacji, umieszczony w specjalnym pudełku i przeznaczony dla jednego gracza.
Częściówka– wylicytowany kontrakt niedający dogranej.
Końcówka– wylicytowany kontrakt dający dograną.
Pierniczek– urządzenie elektroniczne do wprowadzania zapisu rozgrywek brydżowych.
Założenia– ustalona przed każdym rozdaniem sytuacja taktyczna, która powoduje określone konsekwencje w zapisie rozdania, np. „my po partii, oni przed”.
Zdjęcie nr 4. Bidding box
Roman Kierznowski – arcymistrz międzynarodowy w brydżu sportowym, mistrz Europy par w 1997 roku, drużynowy brązowy medalista mistrzostw Europy San Remo 2009, członek reprezentacji Polski na igrzyskach brydżowych w Pekinie w 2008 roku, zdobywca kilkunastu medali w mistrzostwach Polski i rozgrywkach międzynarodowych.
W poprzednich odcinkach rozważaliśmy możliwości gry białymi w tym debiucie. W świetle naszych obserwacji możliwości czarnych wydają się skromniejsze. Mimo to obrona sycylijska nadal cieszy się sporą popularnością i, jak zobaczymy, nie bez podstaw.
Zacznijmy od ofiary jakości na c3. Jest ona logiczną konsekwencją faktu, że linia „c” jest jedyną linią komunikacji pomiędzy stronami.
Trudno wyrazić swe szachowe przekonania bardziej bezpośrednio.
10.Hc3 10.bc3 było lepsze, gdyż utrudniało czarnym konsolidację pozycji. Nasz mm nie chciał jednak rozbijać struktury pionkowej, co, jak się niebawem okazało, było dużym błędem. 10...Se4 11.He3 Sg5 12.Hg5 Hb6 13.Gc4 e6 14.Hg3 Program analizujący proponuje jako lepsze 14.Whe1, tylko że praktycznie po każdym posunięciu zmienia ocenę i niewiele wynika z tych zaleceń. Nie wiadomo bowiem, co zrobić, aby po ewentualnej konsolidacji zapobiec marszowi czarnych pionków. 14...g6 15.Gb3 Ge7 16.h4 h5 17.Whe1 Hb4 18.He3 a5 19.g3 a4 20.c3 Ha5 21.Gc2 a3 22.b3 0–0 23.c4 Wc8 24.Kb1 Hb4 25.Hd2? Podstawia pionka i, co gorsza, dopuszcza do wymiany hetmanów. Teraz już nie można zapobiec zwycięskiemu marszowi pionków. 25...Wc4 26.Hb4 Wb4 27.We4 Wb6 28.Wc4 Gc6 29.Wc3 d5 30.f4 Wb4 31.Gd3 Kf8 32.Wc2 Gd6 33.We2 Ke7 34.Kc2 Ge8 35.Kd2 Wb6 36.Wc1 Kd7 37.Ke3 f6 38.Kf3 e5 0–1
13...Wc3! 14.Gc3?! Botvinnik uważał, że lepsze było 14.gf6 We3 15.He3 Gf6 16.Wad1 Sb3 17.ab3 g6, ale i tu szanse czarnych należy ocenić wyżej. 14...Se4 Czarne za jakość uzyskują centralnego pionka i dostęp do dużej przekątnej. Sytuacja białych jest bardzo trudna. 15.Hg4 Hc8 16.Wf3 Lub 16.f5 e5 17.Sf3 Sb3 18.ab3 Hc3 19.Wae1 d5 16...Sb3 17.ab3 f5! 18.Hh4 18.gf6!? Wf6 19.f5 ef5 20.Sf5 Gf8 z dalszym Wg6. 18...e5 19.Wh3 h6 20.Hh5 Hc3 21.Wd1 ed4 22.Gd2 Nie pomaga także 22.gh6 de3 23.hg7 Hg7+–+ ani 22.Gd4 Hc2 23.gh6 Sf6–+. 22...Hc6–+ 23.gh6 Sg5 23...Sf6 24.Hg6 24.Wg3 Hh1+ 25.Kf2 Se4+ I białe poddały się w obliczu wariantu 25...Se4+ 26.Ke2 Sg3+–+ (26...Ga6+–+) 0–1
W każdym przypadku ocena pozycji nie zmieniała się zasadniczo po ofierze jakości, ale efekt psychologiczny i nietypowy układ materiału powodowały duże trudności praktyczne.
Na początku maja w portugalskiej Albufeirze odbyły się drużynowe mistrzostwa świata 2024 w warcabach, w których Polskę reprezentował zespół kobiecy w składzie: Natalia Sadowska, Marta Bańkowska i Katarzyna Stańczuk. Polki zdobyły trzy medale – srebrny w grze klasycznej oraz dwa złote w grze szybkiej i błyskawicznej. Sukces ten nie umknął uwadze mediów, co zaowocowało zaproszeniem do popularnego porannego programu „Pytanie na śniadanie”. Kilka tygodni później, na początku czerwca, najlepsi zawodnicy naszego kontynentu spotkali się we włoskim Chianciano Terme na tegorocznych mistrzostwach Europy. Natalia Sadowska zdobyła tam dwa brązowe medale, w grze klasycznej i błyskawicznej (blitz), natomiast Marta Bańkowska wróciła ze srebrem w grze błyskawicznej. W turnieju męskim nie zabrakło niespodzianek – mistrz Polski Filip Kuczewski pokonał aktualnego mistrza świata, co dla naszych zawodników jest drugim takim sukcesem w historii. Zapraszam do lektury tego odcinka analiz, gdzie zamieściłem przegląd najciekawszych momentów wspomnianych turniejów.
Lisa Scholtens (Holandia) – Marta Bańkowska (Polska) DMŚ, Albufeira 2024 6. runda
Warto przyjrzeć się partii wygranej przez Martę z silną holenderską zawodniczką Lisą Scholtens. Po 34 posunięciach Polka zdobyła bardzo aktywną, centralną pozycję, przy aż 16 (!) tempach przewagi. Według komputera rozgrywka staje się w tym momencie remisowa, ale wybronienie tak pasywnego ustawienia przez człowieka jest niemal niemożliwe. 35.43-38? Lepszym wyborem była próba uwolnienia krótkiego skrzydła: 35.40-35 8-12 36.34-30 27-32 37.30x19 23x14 (37...32x41 38.39-34 28x37 39.19x8=) 38.36-31 32x41 39.47x36. 35...8-12 36.49-44 12-18 37.33-29 24x33 38.38x2915-20! Bardzo ważne posunięcie, ograniczające białym przestrzeń do gry. 39.40-35 5-10 40.35-30 20-25! 41.30-24 21-26 42.47-41 10-15 43.44-40 15-20 44.24x15 25-30 45.34x25 23x45 Perspektywa dojścia przez białe do dwóch damek zmusza czarne do precyzyjnej gry i wykorzystania pętli ustawionych z czarnych pionów. 46.25-20 45-50 47.39-33 28x39 48.20-14 50-45 49.15-10 39-44 50.14-9 44-50 51.9-3 22-28?
Wręcz niesamowite, ale białe mogły uratować punkt. Na szczęście dla polskiej reprezentantki Lisa nie znalazła najlepszej kontynuacji. 52.3-25? 52.36-31!! 27x38 53.10-4!! 18-23 Bo co innego? 54.37-31 26x37 55.4-18 23x12 56.3x31 i trzy na jeden! Remis! 52...28-33 53.10-5 27-31 54.36x27 18-23 55.5x39 50x4 i białe skapitulowały. 0-2
Błędy pozycyjne często przekładają się na kombinacyjne rozstrzygnięcia. Litwinka długo się broniła, ale ostatecznie rutyna Natalii dała jej zwycięstwo dzięki nietrudnej, ale wielokrotnie wykorzystywanej pułapce. W ostatnim ruchu białe zagrały: 45.37-32?? 13-19! 46.24x13 4-9 47.13x4 14-19 48.4x31 26x46 0-2
Niezrozumiały, prosty błąd w partii na najwyższym poziomie? I takie sytuacje się zdarzają. Tym razem jej beneficjentką była Katarzyna Stańczuk. 43.19-13?? 3-8! 44.13-9 20-24! 45.29x20 25x3 Proste, ale jak skuteczne! Z pionem więcej Kasia nie miała większych problemów z wygraniem tej partii. 0-2
Jurij Anikiejew (Ukraina) – Filip Kuczewski (Polska) ME, Chianciano Terme 2024 2. runda
Aktualny mistrz świata, Jurij Anikiejew z Ukrainy, ostatnią partię graną tempem klasycznym przegrał w grudniu 2021 roku (wcześniej wyższość przeciwnika uznać musiał w roku 2018). Dobra passa Ukraińca w tym względzie trwała aż do tegorocznych mistrzostw Europy, kiedy to skapitulował wobec kombinacji przeprowadzonej przez... mistrza Polski Filipa Kuczewskiego! To dopiero drugi przypadek w historii, gdy Polak ogrywa aktualnego czempiona globu. Wcześniej ta sztuka udała się Łukaszowi Kosobudzkiemu, który pokonał Aleksandra Szwarcmana. Ostatnie zagranie Jurija to: 1.28-22?? 29-34!! 2.40x29 35-40 3.44x13 9x49 i mistrz świata złożył broń! 0-2
W grudniu rozegrane zostaną mecze o tytuły mistrzów świata mężczyzn i kobiet. Kandydatki do tego pojedynku starły się we Włoszech. Górą była aktualna mistrzyni Wiktoria Motriczko. W widocznej pozycji białe zagrały 43-39 i pozycyjnie wygrały partię. Rozstrzygnięcie mogło jednak przyjść szybciej z wykorzystaniem przepięknej kombinacji! 1.37-31!! 26x37 2.24-19! 13x24 3.29vx9 18x49 4.34-30! 25x34 5.9-3 49x21 6.3x25 16-21 7.25-43 21-26 8.43-48 15-20 9.48-42 20-25 10.42-48 Widełki!
Jim Depaepe (Belgia) – Radjendrenath Kalloe (Holandia) ME, Chianciano Terme 2024 8. runda
Podstawowe uderzenia działają na każdym poziomie i zaobserwować je można nawet na turniejach mistrzowskiej rangi. Tu białe wygrywają z wykorzystaniem uderzenia mostek. 1.27-22! 17x30 2.26x8 13x2 3.35x4
Wiktoria Motriczko (Ukraina) – Katarzyna Stańczuk (Polska) ME, Chianciano Terme 2024 6. runda
Na nieszczęście swoje i polskich kibiców ofiarą taktycznych umiejętności ukraińskiej mistrzyni świata padła Kasia Stańczuk. 1...3-9?? Po 1...18-23 nie bez problemów, ale można było dalej grać. 2.27-22! 18x27 3.28-23 19x39 3...19x37 4.42x11 6x17 5.30x8 4.30x8 39x30 5.35x24 i po kilku kolejnych ruchach Kasia się poddała, a Wiktoria do tytułu czempionki globu dołożyła mistrzostwo Starego Kontynentu.