Stowarzyszenie „Cross” jest beneficjentem ogłoszonego przez Ministra Sportu i Turystyki „Programu Upowszechniania Sportu Osób Niepełnosprawnych w 2023 r.” – PUSON 2023, finansowanego ze środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej.
Program jest adresowany do ogółu osób niepełnosprawnych mogących uprawiać sport. Jego celem głównym jest tworzenie optymalnych warunków umożliwiających osobom niepełnosprawnym zwiększanie uczestnictwa w różnych formach aktywności sportowej, włączenie w główne nurty życia społecznego oraz wyrównanie szans w dostępie do przestrzeni publicznej w obszarze sportu.
Do jego celów szczegółowych należą: ● zwiększenie aktywności ruchowej osób niepełnosprawnych, prowadzącej do poprawy sprawności fizycznej, stanu zdrowia i związanej z tym jakości życia; ● wyrabianie nawyku stałego podnoszenia poziomu sprawności fizycznej; ● kształtowanie zdrowego stylu życia; ● rozbudzanie zainteresowań sportowych w zależności od potrzeb, możliwości ● i preferencji uczestnika; ● tworzenie alternatywnej formy spędzania wolnego czasu dla osób niepełnosprawnych; ● kształtowanie zdrowej rywalizacji, szczególnie poprzez umiejętność ● współzawodnictwa i chęci podjęcia wysiłku; ● podnoszenie świadomości społeczeństwa w zakresie sportu osób niepełnosprawnych.
W ramach funduszy pozyskanych w programie Stowarzyszenie „Cross” w 2023 roku dofinansuje organizację: ● 21 imprez sportowych, ● 6 obozów sportowych ● zajęć w sekcjach sportowych 38 klubów zrzeszonych w Stowarzyszeniu „Cross”, ● 2 działań w zakresie promocji sportu osób niewidomych i słabowidzących
Łączna pula środków przyznanych Stowarzyszeniu „Cross” w programie PUSON na 2023 rok to 2 280 000 zł
W czerwcu odbyły się dwie najważniejsze krajowe imprezy w kolarstwie tandemowym osób z dysfunkcją wzroku – mistrzostwa Polski w konkurencjach torowych, rozgrywane w Pruszkowie, oraz w konkurencjach szosowych, w Ostrołęce.
Głównym celem zawodów było wyłonienie mistrzów Polski w poszczególnych wyścigach oraz wytypowanie reprezentacji na zbliżające się mistrzostwa świata i Europy. Oba wydarzenia stanowiły też dobrą okazję do przyjrzenia się aktualnej sytuacji w klubach ZKF „Olimp” zajmujących się kolarstwem tandemowym. Ocenie podlegały posiadane zasoby kadrowe, sprzętowe oraz możliwości organizacyjne, ponieważ wszystkie te elementy są w kolarstwie bardzo ważne. Podstawą są oczywiście ludzie – zawodnicy, szkoleniowcy, pracownicy i działacze klubowi. Od ich talentu, zaangażowania i wkładu pracy zależą wyniki sportowe oraz warunki, w jakich odbywa się szkolenie. Bywa tak, że pomimo wielkich chęci i poświęcenia tych osób na drodze do sukcesów stają przeszkody czy wręcz bariery trudne do przezwyciężenia. Kolarstwo to drogi sport, w którym ogromnie ważną rolę odgrywa sprzęt. Na wyniki sportowe największy wpływ mają rowery, w tym również ich poszczególne komponenty, w których liczą się materiał, ciężar, kształt i aerodynamika, w zasadniczy sposób wpływające na końcowy efekt, czyli prędkość jazdy. Duże znaczenie ma również sprzęt osobisty – specjalistyczne stroje kolarskie, kaski i buty. W przypadku osób z dysfunkcją wzroku niezbędne są również trenażery lub rowery stacjonarne, umożliwiające samodzielny i bezpieczny trening. Podstawą efektywnego procesu szkoleniowego są także urządzenia do monitorowania i analizy treningu oraz warunki do odpowiedniej regeneracji po wykonanym wysiłku. Wydawać by się mogło, że zawodnicy, którzy nie dysponują wymienionym arsenałem wyposażenia i możliwości organizacyjnych, są bez szans w konfrontacji z bardziej zasobnymi rywalami. Piękno i romantyzm sportu polegają jednak na przełamywaniu takich stereotypów.
Marcin Białobłocki i Karol Kopicz na torze w Pruszkowie. Start na dystansie 1 km
Podczas tegorocznych mistrzostw Polski widać było, że tylko nieliczni zawodnicy dysponują sprzętem wysokiej klasy. W klubach ZKF „Olimp” jest w tej dziedzinie jeszcze dużo do zrobienia, co nie będzie łatwym zadaniem, bo wdrażanie nowych technologii w kolarstwie następuje bardzo szybko i nadążanie za tym procesem jest trudne oraz bardzo kosztowne. Przebieg mistrzostw Polski dowiódł jednak, że pomimo niedostatków sprzętowych można osiągać zadowalające wyniki, jeśli braki nadrobi się dobrym przygotowaniem fizycznym, ambicją i zaangażowaniem. Tych walorów nie zabrakło nikomu, dzięki czemu wyścigi były emocjonujące i stały na dobrym poziomie. Za wyniki torowych mistrzostw Polski, rozegranych w terminie 9-11.06.2023 r. w Pruszkowie, najwyższą notę należy wystawić zdobywcom największej liczby złotych medali – tandemom w składzie Karol Kopicz i Marcin Białobłocki oraz Dominika Putyra i Anna Rząsowska.
Po zakończeniu zawodów torowych kolarze nie mieli zbyt dużo czasu na odpoczynek, ponieważ wkrótce przystąpili do walki o medale w szosowych mistrzostwach Polski. Najpierw w dniu 21.06.2023 r. rozegrana została pierwsza konkurencja – jazda na czas na dystansie 23 km, ze startem i metą w Kadzidle, a 24.06.2023 r. odbyła się druga z konkurencji – wyścig ze startu wspólnego na dystansie 91 km, ze startem w Ostrołęce i metą w Kadzidle.
Zawodnicy ZKF „Olimp” w Ostrołęce, przed wyścigiem ze startu wspólnego
Największą niespodziankę w szosowych konkurencjach sprawił tandem Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska, który w debiutanckim starcie zdobył dwa medale, natomiast Karol Kopicz i Marcin Białobłocki znów potwierdzili swoją hegemonię wśród mężczyzn i zakończyli mistrzostwa, tak jak na torze, z kompletem zwycięstw. Warto podkreślić, że wyścigi kolarzy tandemowych ZKF „Olimp” były częścią szosowych mistrzostw Polski organizowanych dla juniorek, juniorów oraz elity kobiet i mężczyzn pod patronatem Polskiego Związku Kolarskiego. Udział w tak dużej imprezie, stanowiącej największe święto polskiego kolarstwa, podnosi prestiż zawodników z dysfunkcją wzroku i pozwala im czuć się ważną częścią społeczności kolarskiej
Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w kolarstwie torowym 9-11.06.2023 r., Pruszków
Kobiety
Sprint
Patrycja Kuter i Katarzyna Kornasiewicz KKT „Hetman” Lublin
Katarzyna Orzechowska i Barbara Borowiecka „Warmia i Mazury” Olsztyn
Justyna Kiryła i Kamila Wójcikiewicz KKT „Hetman” Lublin
1 km
Dominika Putyra i Anna Rząsowska „Syrenka” Warszawa
Patrycja Kuter i Katarzyna Kornasiewicz KKT „Hetman” Lublin
Katarzyna Orzechowska i Barbara Borowiecka „Warmia i Mazury” Olsztyn
3 km
Dominika Putyra i Anna Rząsowska „Syrenka” Warszawa
Patrycja Kuter i Katarzyna Kornasiewicz KKT „Hetman” Lublin
Katarzyna Orzechowska i Barbara Borowiecka „Warmia i Mazury” Olsztyn
Mężczyźni
Sprint
Karol Kopicz i Marcin Białobłocki UKS Laski
Nikodem Urban i Maciej Kwiatkowski „Braille” Bydgoszcz
Łukasz Śmiech i Adam Łowigus „Braille” Bydgoszcz
1 km
Karol Kopicz i Marcin Białobłocki UKS Laski
Tomasz Olechno i Adam Marciniak „Omega” Łódź
Nikodem Urban i Maciej Kwiatkowski „Braille” Bydgoszcz
4 km
Karol Kopicz i Marcin Białobłocki UKS Laski
Nikodem Urban i Maciej Kwiatkowski „Braille” Bydgoszcz
Tomasz Olechno i Adam Marciniak „Omega” Łódź
Sprint drużynowy
„Omega” Łódź: Izabela Strulak i Monika Skóra, Sławomir Gruszkowski i Tomasz Wiśniewski
Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w kolarstwie szosowym 21-24.06.2023 r., Ostrołęka
Kobiety
Jazda na czas – 23 km
Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska „Warmia i Mazury” Olsztyn 00:31:31,44
Patrycja Kuter i Katarzyna Kornasiewicz KKT „Hetman” Lublin 00:32:56,33
Dominika Putyra i Anna Rząsowska „Syrenka” Warszawa 00:33:34,38
Wyścig ze startu wspólnego – 91 km
Katarzyna Orzechowska i Barbara Borowiecka „Warmia i Mazury” Olsztyn 02:03:06,00
Justyna Kiryła i Kamila WójcikiewiczKKT „Hetman” Lublin 02:05:54,00
Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska„Warmia i Mazury” Olsztyn 02:05:56,00
Mężczyźni
Jazda na czas – 23 km
Karol Kopicz i Marcin Białobłocki UKS Laski 00:28:38,03
Piotr Kołodziejczuk i Radomir Chmiel „Warmia i Mazury” Olsztyn 00:30:20,65
Nikodem Urban i Maciej Kwiatkowski „Braille” Bydgoszcz 00:32:29,04
Wyścig ze startu wspólnego – 91 km
Karol Kopicz i Marcin Białobłocki UKS Laski 02:01:57,00
Piotr Kołodziejczuk i Radomir Chmiel „Warmia i Mazury” Olsztyn 02:01:57,00
Nikodem Urban i Maciej Kwiatkowski „Braille” Bydgoszcz 02:02:59,00
Ubiegłoroczni zwycięzcy nie mogą powiedzieć, że długo cieszyli się tytułami. Od poprzednich finałów minęło bowiem niewiele więcej niż pół roku, a już Sękocin Stary powitał uczestników mistrzostw Polski niewidomych i słabowidzących w warcabach stupolowych. W czołówce działo się ciekawie.
W tym roku odbyła się już 27. odsłona obu finałów, dlatego na początek, dla przypomnienia, trochę historii warcabów w Stowarzyszeniu „Cross”.
W połowie lat 90. XX wieku Jerzy Gorczyński, prezes klubu „Cross Opole”, wcielił w życie swój pomysł na stworzenie kołkowanych warcabnic, który powstał z myślą o graczach niewidomych i słabowidzących. Z jego inicjatywy warcaby stały się również dyscypliną sportową rozwijaną w Stowarzyszeniu. W ciągu kolejnych lat poszerzały się możliwości konkurowania o tytuły najlepszych warcabistów niewidomych i słabowidzących. W dniach 8-12.12.1997 r. w Jarnołtówku rozegrano pierwsze indywidualne mistrzostwa Polski, a pierwszym mistrzem został Ryszard Biegasik („Cross” Łódź). Wśród kobiet zwyciężyła Elżbieta Sajdak („Cross Opole”). W terminie 9-14.05.2000 r. także w Jarnołtówku rozegrano pierwsze drużynowe mistrzostwa Polski mężczyzn, a zwyciężyła w nich reprezentacja „Podkarpacia” Przemyśl. Dopiero dziewięć lat później, w dniach 1-9.09.2009 r., w Karpaczu odbyły się pierwsze drużynowe mistrzostwa Polski kobiet, a triumfowała ekipa „Crossu Opole”. Siedem lat temu, w dniach 14-21.10.2016 r. w Lądku-Zdroju miały miejsce pierwsze mistrzostwa Polski rozegrane przez warcabistów całkowicie niewidomych. Historyczny tytuł zdobył Wojciech Woźniak, zawodnik „Jutrzenki” Częstochowa. Tyle ważnych dat, ale wróćmy do dnia dzisiejszego.
Na sali gry. Na pierwszym planie Hanna Maćkowiak w partii z Grażyną Skonieczną
W dniach 17-29.06.2023 r. w Sękocinie Starym odbyły się wspomniane 27. finały indywidualnych mistrzostw Polski niewidomych i słabowidzących w warcabach stupolowych, zarówno w rozgrywkach kobiet, jak i mężczyzn. Koordynatorem obu turniejów był Wacław Morgiewicz.
Do grona finalistek weszły trzy medalistki z roku 2022 oraz dziewięć najlepszych zawodniczek półfinału, który rozegrany został w kwietniu w Wilkasach. Zawody pań obserwował sędzia główny Leszek Łysakowski. Stawka w rozgrywkach mężczyzn ustaliła się w podobny sposób, ale ten kwietniowy półfinał odbywał się w Krynicy-Zdroju. Sędzią głównym finału panów był Jan Chrząszcz. Obydwa turnieje rozegrano systemem kołowym na dystansie 11 rund.
Sam udział w finale IMP jest już wielkim osiągnięciem. Rywalizacja warcabistek i warcabistów z czołówki „Crossu” była zacięta, pełna niepewności i nadziei na dobry wynik, ale też niepozbawiona niespodzianek.
W pierwszej rundzie finału mężczyzn na czele tabeli z dwoma punktami znaleźli się Leszek Stefanek i Mieczysław Kaciotys. Po drugiej rundzie obaj ci zawodnicy mieli już w sumie po cztery punkty, czym potwierdzili swoje umiejętności i formę. Tuż za ich plecami z trzema punktami plasowali się Andrzej Jagieła i Andrzej Sargalski. Po trzeciej rundzie z pięcioma punktami kolejno tworzyli czołówkę: przebojowy Andrzej Jagieła, nieustępliwy Mieczysław Kaciotys i trochę zasmucony Leszek Stefanek. Z czterema punktami gonili ich Andrzej Sargalski i powoli pnący się w górę tabeli Józef Tołwiński. W czwartej rundzie nastąpiła zamiana i na prowadzeniu znalazł się Leszek Stefanek. Józef Tołwiński wspiął się na czwarte miejsce. W piątej rundzie w szczycie tabeli nie doszło do zmian, ale odnotować trzeba zmasowany napór trzech orłów z „Victorii” Białystok: Józefa Tołwińskiego, Ryszarda Biegasika i Mikołaja Fiedoruka. W szóstym starciu czołowa trójka nie zmieniła pozycji, ale już w siódmym znów były przetasowania. Na pierwszej pozycji z 12 p. znalazł się Andrzej Jagieła, za nim Leszek Stefanek z taką samą liczbą punktów. Do trzeciej lokaty dotarł Józef Tołwiński. W ósmej rundzie znów zamiana Leszka Stefanka z Andrzejem Jagiełą, ale ustabilizowała się pozycja Józefa Tołwińskiego. Taka kolejność w ścisłej czołówce utrzymała się do dziesiątej rundy włącznie, w której niespodzianie na doskonałych pozycjach do finiszu usadowili się za liderami Mikołaj Fiedoruk i Ryszard Biegasik. W jedenastej rundzie nic już się tutaj nie zmieniło. Dzięki kryterium lepszego wyniku z wyżej sklasyfikowanym zawodnikiem tytuł mistrza Polski zdobył Andrzej Jagieła, a Leszek Stefanek został wicemistrzem. Oznacza to więc, że względem poprzednich mistrzostw panowie zamienili się miejscami. Józef Tołwiński pewnie sięgnął po tytuł drugiego wicemistrza.
Finalistki MP niewidomych i słabowidzących w warcabach 2023. W pierwszym rzędzie siedzą od lewej: Elżbieta Jagieła, Mirosława Zielińska, Ewa Wieczorek, Barbara Gołębiowska-Fryga, Teresa Borowiec, Grażyna Skonieczna i Hanna Maćkowiak. W drugim rzędzie, od lewej: sędzia Jan Chrząszcz, Władysława Jakubaszek, Barbara Kacprzak, Barbara Wentowska, sędzia Leszek Łysakowski, Teresa Bonik i Barbara Wójcik
W pierwszej rundzie toczącego się równolegle finału kobiet po dwa punkty zdobyły Grażyna Skonieczna, Ewa Wieczorek i Barbara Wójcik. Po drugiej, z 4 p., Ewa Wieczorek wysunęła się na prowadzenie, a tuż za nią podążały cztery wspaniałe warcabistki: Teresa Bonik, Barbara Wentowska, Barbara Gołębiowska-Fryga i Teresa Borowiec. Po trzeciej rundzie, z 5 p., na czele tabeli znalazły się Barbara Gołębiowska-Fryga i Ewa Wieczorek, a tuż za nimi, z 4 p., kolejne miejsca zajęły: Grażyna Skonieczna, Teresa Borowiec i Teresa Bonik. Po kolejnej rozgrywce na czele bez zmian – z 6 p. Barbara Gołębiowska-Fryga i Ewa Wieczorek, a za nimi niespodziewanie pojawiła się, z 5 p., Mirosława Zielińska. W piątej i szóstej rundzie dwie liderki umacniały tylko swoją pozycję, podobnie jak podążająca za nimi Teresa Borowiec. Po siódmym rozstawieniu pionów i po zaciętej walce na pierwszą pozycję z 12 p. wróciła Barbara Gołębiowska-Fryga (za nią Ewa Wieczorek z 10 p.). Teresa Borowiec po tej rundzie, jak i przez wszystkie pozostałe, utrzymała trzecią pozycję, dzięki czemu ostatecznie zapewniła sobie tytuł drugiej wicemistrzyni Polski. W ósmej rundzie Ewa Wieczorek o 1 p. zmniejszyła stratę do liderki, a w dziewiątej wyprzedziła jeszcze rywalkę. Runda dziesiąta przyniosła kolejną zmianę sytuacji: Barbara Gołębiowska-Fryga wygrała partię i zgromadziła na koncie 16 p., Ewa Wieczorek przegrała zaś niespodziewanie z niżej notowaną Elżbietą Jagieła, przez co utraciła praktycznie szansę na obronienie tytułu mistrzyni Polski. Po jedenastej rundzie na podium kobiet nic już się nie zmieniło.
Barbara Gołębiowska-Fryga, poproszona o komentarz do swojego najlepszego w karierze występu, powiedziała:
– Grało mi się dobrze, miałam taki wewnętrzny spokój. Jest to mój pierwszy tytuł mistrzyni Polski. Przed zawodami nie wierzyłam trochę w swoje siły. Uważam, że do mojego sukcesu przyczyniły się dawne szkolenia prowadzone przez Jana Sekułę, kiedyś czołowego warcabistę. Często wracam do swoich notatek i zapisów rozegranych partii. Nabywane latami umiejętności w końcu zaprocentowały. Czuję się usatysfakcjonowana zwycięstwem. Bardzo się cieszę ze zdobycia tego mistrzostwa i z tego, że mogłam godnie reprezentować klub „Atut” Nysa – podkreśliła na zakończenie.
Druga w tym roku wśród pań wielokrotna mistrzyni Polski Ewa Wieczorek od kilku lat zmaga się z pogarszającym się wzrokiem, co na pewno nie ułatwia jej gry. Mamy nadzieję, że rozwijająca się nieustannie medycyna poradzi sobie z problemem naszej utytułowanej warcabistki, czego pani Ewie serdecznie życzmy.
Podziękowania dla koordynatora Wacława Morgiewicza za bardzo dobrą organizację mistrzostw. Wydarzenie zostało dofinansowane przez PFRON w ramach realizacji projektu „Tylko dla mistrzów 2023”, który prowadzi Stowarzyszenie „Cross”.
Finał XXVII Mistrzostw Polski Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Stupolowych 17-29.06.2023 r., Sękocin Stary
Andrzej Jagieła „Podkarpacie” Przemyśl 18 p.
Leszek Stefanek „Hetman” Lublin 18 p.
Józef Tołwiński „Victoria” Białystok 14 p.
Ryszard Biegasik „Victoria” Białystok 12 p.
Mikołaj Fiedoruk „Victoria” Białystok 11 p.
Mieczysław Kaciotys „Jantar” Gdańsk 11 p.
Bernard Olejnik „Warmia i Mazury” Olsztyn 11 p.
Tomasz Kuziel „Łuczniczka” Bydgoszcz 10 p.
Andrzej Sargalski „Łuczniczka” Bydgoszcz 9 p.
Wojciech Woźniak „Jutrzenka” Częstochowa 7 p.
Ryszard Pawłowski „Kormoran” Giżycko 6 p.
Jerzy Dzióbek „Jantar” Gdańsk 5 p.
Finał XXVII Mistrzostw Polski Kobiet Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Stupolowych 17-29.06.2023 r., Sękocin Stary
Trudno dociec, jaki związek może mieć zbójnictwo z szachami, ale szczycąca się tym niecnym procederem z przeszłości wieś Węgierska Górka w Beskidzie Żywieckim jest już od dawna ostoją niewidomych i słabowidzących szachistów, którzy przybywają tutaj, by przez dni parę oddawać się swym polowaniom na króla.
Być może przesądza o tym możliwość dobrego skoncentrowania się, co zapewniają osłaniające od zgiełku góry, stałe i niezmienne, i lasy, których tu nie brakuje. Stałe i niezmienne są również szachy. Bo gdybyśmy nagle przenieśli się nawet kilkaset lat wstecz, to płaszczyzną porozumienia z ówczesnymi ludźmi najpewniej mogłyby być szachy, łączące pokolenia bardziej nawet niż język. Do Węgierskiej Górki przyjechały zatem ekipy złożone ze starszych i całkiem młodych entuzjastów tej gry, chcących zmierzyć się w drużynowych mistrzostwach Stowarzyszenia „Cross”. Miejscem pobytu i areną zmagań był hotel Beskidian, który zaoferował zawodnikom przestronne i lśniące czystością pokoje. Jerzy Hanus, koordynator mistrzostw, dopilnował każdego szczegółu, by wszystko grało jak orkiestra strażacka na św. Floriana. Znana już niektórym z ubiegłorocznego pobytu wykwintna kuchnia serwowała potrawy w najlepszym wydaniu góralsko-śląskim, że przypomnę choćby klasyk – roladę z kluskami śląskimi i modrą kapustą. Uczestnicy mogli pływać w basenie czy prażyć się w łaźni fińskiej. Atrakcją niezaprzeczalną były: spacery promenadą nad Sołą wijącą się wśród porośniętych lasem wzgórz, miejscową Aleją Zbójników czy też wędrówka do fortów obronnych z września 1939 roku.
Drużyna „Tęczy” Poznań (po lewej) w walce ze „Sprintem” Wrocław
Przebieg turnieju nadzorowali sędzia główny Leszek Bakalarz i Jerzy Hanus jako sędzia rundowy. Obaj panowie z łatwością opanowali chaos przedbitewny, jaki przed pierwszą rundą wywołały emocje żądnych krwi zbójników szachowych. Czołówkę zawodów stanowiły drużyny „Jantaru” Gdańsk, „Tęczy” Poznań oraz „Warmii i Mazur” Olsztyn. Zwycięzca ubiegłorocznych mistrzostw – „Sprint” Wrocław – osłabiony był brakiem zawodnika na trzeciej szachownicy. Już w pierwszej rundzie starły się czołowe drużyny Olsztyna i Gdańska. Mecz skończył się remisem, co było zasługą dobrej gry Mariusza Hagela, który czarnymi zremisował z Tadeuszem Żółtkiem i uratował punkt meczowy. I ta właśnie partia – z pierwszej rundy – miała decydujące znaczenie w kontekście ostatecznej klasyfikacji dwu pierwszych drużyn.
Drugą rundę ubarwił niespodziewany remis rutynowanego Mariana Kowalczyka z Mateuszem Gembskim, i to do tego stopnia, że w żartach podejrzewano Mateusza o korzystanie z podpowiedzi niespełna dwuletniej córeczki Wiktorii. Humorystycznych barw dodał też końcówce swojej partii kapitan „Tęczy” Poznań Marek Pociejowski. W grze z Danutą Krupecką-Bakalarz, uwzględniając jakoby dążenie przeciwniczki do przedłużania gry w przegranej definitywnie pozycji, dorabiał kolejne lekkofigurowe gońce i ostentacyjnie unikał awansowania pionów na hetmana, co wręcz wymusiłoby szybkie zamatowanie heroicznej przeciwniczki. W końcu, mając ich chyba z pięć, dał mata... skoczkiem!
Srebrna „Warmia i Mazury” Olsztyn. Od lewej: Mirosław Kopiec, Ryszard Suder, Tadeusz Żółtek i Joanna Malcer
W trzeciej rundzie na odnotowanie zasługuje zwycięstwo Michała Racisa (czarne) nad Ryszardem Suderem, co jest symptomatyczną oznaką naturalnej, powolnej, acz bezwzględnej pokoleniowej roszady. W czwartej rundzie uwagę przykuł remis Grzegorza Bzowskiego (czarne) z Marianem Kowalczykiem, który to wynik sympatyczny „MacGregor” zapowiedział na dzień przed meczem.
Szósta runda to znowu starcie potencjalnych pretendentów do podium – „Tęczy” Poznań oraz „Warmii i Mazur” Olsztyn – zakończone remisem. Bożenie Chudobie wyraźnie zabrakło szczęścia w partii z Joanną Malcer, a odwrotny od ubiegłorocznego wynik ich partii (zwycięski dla olsztynianki i remisujący cały mecz dwóch drużyn) dał wicemistrzostwo olsztynianom, a poznanian zepchnął o stopień niżej. Stało się tak pomimo dzielnej postawy Kowalczyka i Pociejowskiego, remisujących z szachowymi rekinami – Suderem i Żółtkiem. (Zainteresowanym przypominam: rok temu „Tęcza” Poznań także była trzecia, zaś „Warmia i Mazury” Olsztyn czwarta). W rundzie tej Stanisław Niećko wygrał interesującą i emocjonującą partię z Mirosławem Kopcem.
Runda siódma to ostatnie zwarcie faworytów – „Jantaru” Gdańsk i „Tęczy” Poznań. Mecz ten ustalił ostateczną kolejność w czołówce tabeli wyników. Józef Żełajtys w dramatycznej dla obu stron partii zremisował z Marianem Kowalczykiem, Marek Pociejowski wypunktował z charakterystycznym dla siebie opanowaniem Mariusza Hagela, a Fabian Spionkowski wygrał prawem młodości z Bożeną Chudobą. Natomiast Bronisławowi Hornikowi w potyczce ze Stanisławem Niećką, jak przed rokiem w Wągrowcu, szachy znów zagrały w kości i dały mu punkt w remisowej (wg programu Stockfisch) pozycji. Tak oto szachy, które wielu uznaje za sztukę, stanęły w opozycji do stwierdzenia naszej poetki noblistki, że „nic dwa razy się nie zdarza”.
Zwycięska drużyna „Jantaru” Gdańsk. Od lewej: Bronisław Hornik,Fabian Spionkowski, Mariusz Hagel i Józef Żełajtys
Przedostatnia runda nie przyniosła niespodzianek, a ostatnia, dziewiąta, sprowadzała się w zasadzie do meczu „Sprint” Wrocław kontra „Tęcza” Poznań z uwagi na dwie niesamowite partie juniorskiego rodzeństwa Racisów. Były to partie Michał Racis – Marian Kowalczyk oraz Marek Pociejowski – Weronika Racis, obie zakończone zwycięstwem młodych szachistów, a rozegrane przez nich z wielką siłą i dojrzałością. Jestem zdania, że partie te z wielu względów zasługują na publikację w dziale szkoleniowym naszego periodyku. Podkreślić tu należy świadczący o dobrym wychowaniu sposób bycia Weroniki i Michała, co może być przykładem dla innych, nawet starszych graczy. (Żeby nie było wątpliwości – do uczestników tych mistrzostw nie można mieć uwag w zakresie kultury gry).
Na szachownicach zwyciężyli:
na I – Michał Racis (8 p.)
na II – Tadeusz Żółtek (7 p.)
na III – Stanisław Niećko (7 p.)
na IV – Fabian Spionkowski (8 p.)
Sędzia rundowy Jerzy Hanus wręcza puchar Ryszardowi Suderowi z drużyny „Warmii i Mazur” Olsztyn
Normy kandydata na mistrza wypełnili Michał Racis i Weronika Racis. Serdeczne gratulacje i życzenia dalszych postępów dla młodych zawodników.
Zwycięzcy drużynowi i indywidualni uhonorowani zostali pucharami i medalami. Cichym bohaterem mistrzostw był natomiast Tadeusz Gryglewicz, najstarszy szachista, który wykazał się młodzieńczą werwą, siłą i pogodą ducha. Za zdobyte 3,5 p. koordynator turnieju uhonorował go pucharem.
Drużynowe mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” w szachach mogły odbyć się dzięki dofinansowaniu pozyskanemu z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz MSiT.
Drużynowe mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” w szachach 12-20.06.2023 r., Węgierska Górka
Sezon brydżowy rozkręcił się na dobre. W dniach od 16 do 20 czerwca 2023 r. w Dusznikach-Zdroju odbyły się XXII Indywidualne Mistrzostwa Polski Niewidomych i Słabowidzących w Brydżu Sportowym. W bezpośrednich pojedynkach starli się ze sobą rutyniarze i świeżaki...
Graczy brydżowych gościła po raz kolejny Willa Scandia. Do mistrzostw zgłosiło się 24 zawodników z 9 klubów. Wzięło w nich udział kilka nowych osób, które zdecydowały się spróbować swoich sił krótko po szkoleniach brydżowych. Nowicjusze, mimo dużych obaw, że sobie nie poradzą, byli mile zaskoczeni postawą starych wyjadaczy, którzy okazywali im cierpliwość podczas sesji i serdeczność w przerwach od gry. Na sali rozgrywek panowały też cisza i spokój, co nie zawsze wcześniej się zdarzało.
Prezes spółki Globtroter Kamil Cieślawski (pierwszy od lewej), Józef Plichta, sędzia Krzysztof Lipowski i sędzia Roman Kierznowski wraz z uczestnikami na ceremonii medalowej mistrzostw
Wyniki na bieżąco były wyświetlane z projektora, arbitrzy posługiwali się profesjonalnym sprzętem elektronicznym do zapisu partii. Mistrzostwa sprawnie poprowadzili sędziowie Krzysztof Lipowski i Roman Kierznowski oraz sędzia pomocnicza Małgorzata Czeszewska.
W czasie wolnym można było korzystać z uroków parku uzdrowiskowego w Dusznikach-Zdroju, tym bardziej że Willa Scandia położona jest w jego pobliżu, a pogoda dopisała. Brydżyści chętnie spacerowali i w ten sposób ładowali akumulatory na dalsze rozgrywki.
Zwycięzcy XXII IMP Niewidomych i Słabowidzących w Brydżu. Od lewej: Jerzy Zawór, Tomasz Stopierzyński, Helena Korneluk, a także prezes firmy Globtroter Kamil Cieślawski i koordynator Józef Plichta
Zwycięzcy otrzymali medale i puchary, ale to nie wszystko. Właściciele pensjonatu ufundowali zdobywcom trzech najwyższych miejsc weekendowy pobyt dla dwóch osób (do wykorzystania w dowolnym czasie) oraz obdarowali wszystkich zwycięzców książkami o księżniczce Mariannie Orańskiej, osobie wielce zasłużonej dla Dolnego Śląska na przełomie XIX i XX wieku.
Koordynatorem IMP niewidomych i słabowidzących w brydżu był Józef Plichta. Zawody zorganizowane przez Stowarzyszenie „Cross” dofinansował PFRON.
XXII Indywidualne Mistrzostwa Polski Niewidomych i Słabowidzących w Brydżu Sportowym 16-20.06.2023 r., Duszniki-Zdrój
Każdy sportowiec po okresie wytężonego szkolenia i intensywnych treningów pragnie sprawdzić się w rywalizacji. Okazję do tego mają w sezonie letnim również biathloniści. W połowie czerwca ZKF „Olimp” we współpracy z klubem „Podkarpacie” Przemyśl zorganizował w Przemyślu dziewiąte już mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w letniej odmianie biathlonu.
Mistrzostwa odbyły się pod patronatem Starosty Przemyskiego Jana Pączka i Prezydenta Miasta Przemyśla Wojciecha Bakuna. Do rywalizacji przystąpili zawodnicy z całej Polski, reprezentujący kluby ZKF „Olimp” i Stowarzyszenia „Cross”. Szczególnie cieszyła i zwracała uwagę liczna reprezentacja młodzieży, i to nie tylko tej uczącej się w ośrodkach szkolno-wychowawczych dla niewidomych i słabowidzących. Środki finansowe na przeprowadzenie imprezy zapewniły Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz PFRON.
Pierwszy dzień mistrzostw upłynął na sprawach organizacyjnych – ostatnich przygotowaniach, przyjazdach i kwaterowaniu zawodników oraz kadry trenerskiej i sędziowskiej. Gościny udzielił uczestnikom hotel Albatros z miłą obsługą, wygodnymi pokojami i elegancką restauracją serwującą smaczne dania. Najważniejsza tego dnia była wieczorna odprawa techniczna dla wszystkich zawodników oraz kadry. Na spotkaniu, które poprowadzili koordynator zawodów Stanisław Sęk i sędzia główny Kazimierz Cetnarski, poruszono wszystkie kwestie techniczne dotyczące pobytu w Przemyślu. Głos zabrał również kierownik strzelnicy Zbigniew Sebzda, który omówił zagadnienia związane z regulaminem i właściwym zachowaniem na strzelnicy. Bardzo budującym akcentem była tego wieczoru wypowiedź Grzegorza z klubu „Podkarpacie”, zawodnika młodego, ale z dużym doświadczeniem sportowym i bardzo dobrym przygotowaniem. Grzegorz, po otrzymaniu informacji o przypisaniu jego i brata do kategorii seniorów (mimo że z racji wieku powinni obaj startować z juniorami), na pytanie, czy akceptuje tę decyzję, odpowiedział: „Akceptuję w pełni, ponieważ jest to dla mnie awans i wyróżnienie”. Była to wypowiedź na miarę wielkiego dojrzałego sportowca, który nie boi się wyzwań. Przystając na rywalizację w gronie starszych od siebie zawodników, zdecydował się się na wytężoną walkę o miejsce na podium, które miałby zapewnione w kategorii juniorów.
Próbne strzelania przed mistrzostwami
Kolejnego dnia przyszło, niestety, załamanie pogody. Po upalnym i słonecznym tygodniu piątek okazał się deszczowy i chłodny. Odprawę przed biegiem indywidualnym na stadionie Juwenii trzeba było robić w deszczu, a przestrzeliwanie broni odbywało się na wilgotnych materacach. Humor jednak wszystkim dopisywał i nie brakowało chęci do rywalizacji. Mimo trudnych warunków atmosferycznych mistrzostwa, zgodnie z planem, otworzyli starosta Jan Pączek i Stanisław Sęk, który reprezentował zarząd ZKF „Olimp”.
Oliwia Lorent z klubu „Braille” Bydgoszcz, wicemistrzyni w biegu indywidualnym młodziczek
Bieg indywidualny okazał się dla niektórych dużym wyzwaniem, ale wszyscy go ukończyli i oddali wymaganą liczbę strzałów. Podziw kibiców budziły osoby, które po kolejnych wyczerpujących okrążeniach stadionu oddawały na stanowiskach strzeleckich celne serie z karabinu. Czekali już tu na nie sędziowie wolontariusze – żołnierze z 5 Batalionu Strzelców Podhalańskich, stacjonującego w Przemyślu. W czasie startów tylko trzech zawodników korzystało z pomocy przewodników wolontariuszy – dwóch z jednej ze szkół w Przemyślu, która kształci młodzież z Ukrainy, oraz jednego z zespołu „Karolinki” Chorzów. Bieg indywidualny przyniósł sportowcom ogromne zmęczenie, a jednocześnie satysfakcję z potwierdzenia własnej kondycji i umiejętności strzeleckich w trudnych warunkach pogodowych. Triumfatorami biegów indywidualnych byli w kategorii seniorów zawodnicy klubu „Podkarpacie” Przemyśl, a wśród seniorek zawodniczka „Jutrzenki” Częstochowa. W biegach juniorów wygrali zawodniczka „Podkarpacia” Przemyśl i zawodnik klubu „Braille” Bydgoszcz. W kategorii młodziczek i młodzików pierwsze miejsca zdobywali zawodnicy „Karolinki” Chorzów.
W kolejnym dniu mistrzostw, tym razem na stadionie MKS „Polonia” Przemyśl, rozgrywany był sprint. Pogoda okazała się nieco łaskawsza i silniejsze opady deszczu zaczęły się dopiero pod koniec biegów. Zawodników czekała jednak trudność, której nie było dzień wcześniej – rundy karne za każdy niecelny strzał. Chociaż obsługa sędziowska działała nadzwyczaj sprawnie, zawodnicy byli zobligowani do samodzielnego czuwania, by liczba karnych rund biegu odpowiadała liczbie spudłowań. W kategorii seniorów po raz kolejny perfekcyjnie zaprezentowali się zawodnicy przemyskiego „Podkarpacia”. Wszystkie ich strzały były celne i obyło się bez rund karnych. Wśród seniorek sukces powtórzyła reprezentantka „Jutrzenki” Częstochowa. W grupie młodziczek wyróżniły się zawodniczki z „Braille’a” Bydgoszcz. W sprincie triumfowali ponadto biathloniści z „Nadziei” Kraków, zdobywcy pierwszych miejsc w kategorii juniorów i młodzików. Zawodnicy byli również oceniani w dwuboju, na który składały się wyniki obu wcześniejszych konkurencji. Pozwoliły one najlepiej ocenić, kto prezentuje wyrównaną, wysoką formę.
Kiedy patrzyło się na sportowców walczących ze zmęczeniem, na ich ogromne zaangażowanie, widziało się w nich prawdziwych tytanów zmagających się ze sobą na arenie biathlonowych mistrzostw.
Uczestnicy mistrzostw ze Starostą Przemyskim Janem Pączkiem i koordynatorem Stanisławem Sękiem
Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biathlonie letnim podsumowano na uroczystości wręczenia medali, pucharów, dyplomów i nagród. W gali medalowej uczestniczył Zbigniew Rużycki, przedstawiciel Prezydenta Miasta Przemyśla, który wraz z koordynatorem zawodów Stanisławem Sękiem i Zbigniewem Sebzdą reprezentującym klub gospodarzy dokonał uroczystej dekoracji zwycięzców. Była to chwila radosna i obficie okraszona brawami. Organizatorzy mistrzostw odebrali podziękowania od uczestników, a wielkie brawa otrzymał koordynator Stanisław Sęk, wieloletni prezes Przemyskiego Klubu Sportu i Rekreacji Niewidomych i Słabowidzących „Podkarpacie”.
Podsumowując, należy podkreślić ogromne zaangażowanie organizatorów tej pięknej sportowej imprezy. Pomimo bardzo trudnych warunków atmosferycznych udało się im przeprowadzić zawody w sposób perfekcyjny, z pełnym sukcesem. Sprzyjały temu: zaangażowanie i wielki wkład pracy osób zajmujących się przygotowaniem imprezy, rywalizacja fair play, ogromne doświadczenie zespołu sędziowskiego, profesjonalna organizacja strzelnicy, wspaniała atmosfera mistrzostw oraz zakwaterowanie w dobrym hotelu. Nie można też pominąć pomocy w transporcie, którą świadczył uczestnikom Witold Sołek z klubu „Podkarpacie”, oraz bajecznej sobotniej wycieczki do zamku w Krasiczynie, który niegdyś należał do rodu Krasickich i na przestrzeni wieków gościł królów polskich: Zygmunta III Wazę, Władysława IV, Jana Kazimierza i Augusta II. A teraz, w wieku XXI – tytanów z „Olimpu”.
IX Mistrzostw Polski Niewidomych i Słabowidzących w Biathlonie Letnim 15-18.06.2023 r., Przemyśl
Klub „Pionek” Włocławek po raz szósty był gospodarzem ogólnopolskiego turnieju w bowlingu. Ponownie potwierdziło się, że na tym turnieju padają bardzo wysokie wyniki. Może to szansa, aby pobić swój rekord życiowy?
Od 6 do 9 lipca w kręgielni Piwnica we Włocławku startowała rekordowa, jak na czterotorowy obiekt, liczba 84 zawodników z 23 klubów. Koordynatorką turnieju była Grażyna Woźniak, a sędzią głównym Adrian Hibner. Zadanie zostało zrealizowane przez Stowarzyszenie „Cross” przy wsparciu finansowym PFRON i MSiT.
Scenariusz rozgrywek w kategorii B1 kobiet był łudząco podobny do ubiegłorocznego. Można się uśmiechnąć, czytając o aktualnych medalistkach, bowiem pierwsze miejsce znów należało do Karoliny Rzepy, a drugie do Barbary Szypuły. Najwyższa nota z pojedynczej gry w B1 zarówno w zeszłym, jak i obecnym roku to autorstwo Basi. I jaki był to rezultat? Oczywiście, i wtedy, i teraz padło 158 p.! Powtórką był również los trzeciej lokaty. Rok temu niespodzianką na tym miejscu była Salomea Walkowiak, która cieszyła się z rekordu życiowego i brązu, a obecnie to Teresa Stach bardzo zaskoczyła rywalki – pobiła swój dotychczasowy najwyższy wynik i wspięła się na podium. Nasze panie naprawdę mogą być dumne z rezultatów. Karolina z bydgoskiej „Łuczniczki” we wszystkich grach miała powyżej 100 p., po zmianie torów dwa razy rzuciła 150 p., co pozwoliło jej zdobyć łącznie 817 p. Barbara („KoMar” Piekary Śląskie), jak już wspomniano, ponownie była druga i to do niej znów należała najwyżej punktowana gra. Ale na tym zbieżności się nie kończą. Przed rokiem pierwsze trzy gry miała imponujące i tym razem też tak było – 431 p. na półmetku to wspaniały wynik. Teresa („Warmia i Mazury” Olsztyn) dosłownie skakała na torze z radości, gdy usłyszała, że udało się jej zdobyć 701 p. Podkreślała, że to zasługa nowej kuli.
Teresa Stach (asystent: Jan Stach) przymierza się do rzutu nową kulą
Jeden wielki ręcznie malowany wazon, tzw. Wicek z włocławskiej fabryki fajansu, pozostał, można rzec, u siebie. Trafił do kolekcji Jadwigi Rogackiej, zawodniczki gospodarzy. Zwyciężczyni w kategorii B2 każdą kolejną grę miała lepszą od poprzedniej, lecz i mistrzyni Europy może przytrafić się wpadka. Po zdobyciu w czwartej grze 191 p. i 193 p. w piątej wydawało się, że 1000 p. jest do przekroczenia. Niestety, na koniec pojawiło się 118 p. i wynik zamknął się sumą 975 p. Znana z pogodnego usposobienia Ewa Szlachtowska („Pogórze” Tarnów) miała większy niż zazwyczaj powód do szczerej radości. Zaczęła rywalizację od 171 p. i walecznie spisywała się do końca. Jej nowy rekord życiowy wynosi 916 p. Zadowolenie Ewy było widoczne jeszcze na kończącej turniej uroczystej kolacji z tańcami, w czasie której została okrzyknięta królową balu. Na brązowy medal zapracowała Magdalena Palamar („Morena” Iława). Magda coraz częściej udowadnia, że trzeba się z nią liczyć. Tym razem pokazała nawet grę na poziomie 191 p., zdobyła 898 p., co dało jej ponad 100-punktową przewagę nad kolejną zawodniczką.
Na włocławskim turnieju gościły aż cztery z pięciu pań, które w sierpniu będą zmagały się w bowlingu na World Games w Anglii. Wszystkie zajęły czołowe miejsca, a wśród nich Dorota Kurek („Ikar” Lublin) i Zofia Sarnacka („Warmia i Mazury” Olsztyn) z kategorii B3. Dorocie po zmianie toru przytrafiły się, co prawda, 124 p., ale szybko udowodniła, że potrafi wrócić na właściwą „ścieżkę”, bo za chwilę na tablicy wyników ukazało się 207 i 188 p. Łączny wynik Doroty to 983 p. Tuż za nią, z rezultatem 974 p., uplasowała się Zofia, w której dorobku, mimo pierwszej połowy ze średnią poniżej 150 p., pojawił się okrągły wynik 200 p. Sensacyjnie zapowiadał się występ Małgorzaty Kowalczyk z „Ikara” Lublin, która po pierwszych trzech grach prowadziła przed Zofią i Dorotą. Ostatecznie Gosia, po bardzo równej grze z sumą 942 p., znalazła się na trzeciej pozycji.
Zwycięskie panie z Wickami. Od lewej: Zofia Sarnacka, Dorota Kurek, Małgorzata Kowalczyk. Ewa Szlachtowska, Jadwiga Rogacka, Magdalena Palamar, Teresa Stach, Jolanta Szapańska (w zastępstwie za Karolinę Rzepę), Barbara Szypuła i koordynatorka Grażyna Woźniak
Emocji nie brakowało także w trakcie rozgrywek mężczyzn. Pierwszy w kategorii B1, z wynikiem 708 p., był Mariusz Podpora z warszawskiej „Syrenki”. Od pięciu lat nie schodzi on na włocławskiej kręgielni z podium, dzięki czemu poszerza swój zbiór wyjątkowych fajansowych pucharów. Obok na podium stanął reprezentant „Atutu” Nysa, Tadeusz Kolbusz, którego od Mariusza dzieliło 100 p. Jego gry były zadziwiające: dwa razy poniżej 70, dwa razy po 114 i dwa razy po 129 p. Reprezentant „Pionka”, Piotr Ossowski, zasłużył na trzecie miejsce wśród całkowicie niewidomych rywali za sprawą m.in. najwyżej punktowanej pojedynczej gry (141 p.). Co ciekawe, zdobył on 596 p. i poprawił swoją życiówkę, grając z asystentką, która pierwszy raz była w kręgielni, a w dodatku dokonał tego w niespełna 60 minut!
W rywalizacji B2 mężczyzn podium mogło wyglądać nieco inaczej, gdyż zwycięzca, Mieczysław Kontrymowicz, przyjechał w zastępstwie koleżanki. Zawodnik „Warmii i Mazur” zagrał dwie gry powyżej 200 p. i jako jedyny na turnieju przekroczył próg 1100 p. W parze z nim na torze rozstawiony był Mariusz Kozyra („Hetman” Lublin), który walczył bardziej zmotywowany, mając obok potężnego przeciwnika. Najlepszą grę pokazał na koniec i zaledwie 6 p. dzieliło go od 1000 p. Kolejna niespodzianka tego turnieju to dyspozycja startowa Andrzeja Świtaja („Jaćwing” Suwałki). To do niego należy najwyższa pojedyncza gra w kategorii B2 – 211 p. – oraz brązowy medal za zgromadzone 952 p.
Aby zwyciężyć w kategorii B3, należało pokonać aż 23 rywali. Dokonał tego, podobnie jak w ubiegłym roku, Ireneusz Stankiewicz. Zawodnik „Zrywu” Słupsk już drugą grą pokazał, kto jest najlepszy w tej stawce. Zagrał 7 strike’ów z rzędu, co dało 256 p., czyli najwyższy wynik turnieju z pojedynczej gry. Po półmetku narobił wszystkim kibicom apetytu na 1200 p., ponieważ po trzech grach miał ich już 605. Nie udało się, ale 1099 p. wystarczyło, aby prowadził w tabeli. Specjalista od kręgli klasycznych, Daniel Jarząb z poznańskiej „Tęczy”, po raz kolejny zadziwił swoich kolegów formą. Z gry potrafił mieć 211 p., a w sumie wykulać 1050 p. i zdobyć srebro. Na najniższym stopniu podium stanął Władysław Szymański z „Omegi”. Jego wyniki miały dość duży rozrzut, od 120 do 200 p., ale przekroczył on 1000 p. i mógł zabrać Wicka do Łodzi.
Cieszy fakt, że na turnieju pojawiły się zupełnie nowe twarze. Miło było też, po 10 latach nieobecności, zobaczyć przy torze Marię Walczak, która grała obiecująco, ze średnią prawie 130 p. Dopisali także sponsorzy. Osiemnaścioro medalistów otrzymało ręcznie malowane fajansowe wazony, karty podarunkowe i upominki. Zawody zakończono uroczyście, jak zawsze na sali bankietowej zabytkowego hotelu Aleksander. Niespodzianką dla uczestników był prowadzący wieczoru, osoba z naszego środowiska – Mirosław Jemielniak. Zabawa nie mogła obyć się bez konkursów z nagrodami oraz wyborów królowej i króla balu (Ewa Szlachtowska i Stanisław Szczęsny). Były również gratulacje prezes Grażyny Woźniak dla zawodniczek klubu „Pionek” – Jolanty Lewandowskiej i Jadwigi Rogackiej – medalistek niedawnych ME w bowlingu (Praga) i w kręglach klasycznych (Targu Mures). Mistrzyniom wręczono statuetki fajansowych aniołów. Gościnni Kujawianie, jak co roku, obdarowali wszystkich uczestników prezentami, nikt nie mógł narzekać. Również przepiękna w tych dniach pogoda sprzyjała uczestnikom turnieju na ziemi kujawskiej. I oby za rok wszystko przebiegało równie wyśmienicie!
VI Ogólnopolski Turniej Niewidomych i Słabowidzących w Bowlingu 6-9.07.2023 r., Włocławek
Od ponad dekady połowa czerwca oznacza dla kręglarzy czas na spotkanie w kręgielni w Pucku. Termin bliski wakacyjnemu oraz miejsce przyciągają tłumy. Na liście startowej turnieju, jedenastego z kolei, znalazło się około 70 zawodników reprezentujących 19 klubów.
Dobrą wiadomością dla środowiska kręglarzy niewidomych i słabowidzących jest fakt, że nieustannie w gronie zawodników pojawiają się nowe osoby. Po raz pierwszy wśród startujących gościliśmy reprezentanta klubu z Kielc, przyjechała też spora reprezentacja stosunkowo młodego klubu „Debiut” Stąporków. Taka sytuacja, rzecz jasna, bardzo cieszy organizatora, bo turnieje rekreacyjne mają być również szansą na ogranie się zawodników z małym doświadczeniem. Było to pierwsze spotkanie turniejowe rozegrane po mistrzostwach Europy i pojawiła się na nim większość reprezentantów Polski startujących w tym czempionacie. Martwi za to stan techniczny kręgielni (m.in. naciągnięte sznurki kręgli), tym bardziej że jest to jeden z naszych ulubionych obiektów. Mimo wszystko należy być wdzięcznym osobom zajmującym się kręgielnią za jej dobre przygotowanie.
Renata Domin wraz z asystentem Władysławem Wakulińskim w trakcie rzutów
Turniej składał się z eliminacji i gier finałowych, do których awansowało po czworo najlepszych z każdej kategorii kobiet i mężczyzn. Gracz oddawał w eliminacjach 120 rzutów (cztery gry po 30 rzutów), a następnie czwórki finalistów rzucały ponownie 120 razy. Suma 240 rzutów decydowała o kolejności na podium oraz o tym, kto nie zdobędzie pozycji medalowej. Gry eliminacyjne rozpoczęły się dwoma blokami już w środę, a w ciągu następnych dwóch dni rozegrano pozostałe bloki. Na sobotę zaplanowano natomiast sześć startów finałowych.
Małgorzata Strelczuk z asystentem Ireneuszem Stankiewiczem walczą o punkty w grach eliminacyjnych
W kategorii B1 kobiet po raz kolejny oglądaliśmy trzy reprezentantki bydgoskiej „Łuczniczki” (z przyczyn rodzinnych nie startowała Karolina Rzepa) i tym razem do finału nie dostała się jedna z nich – Katarzyna Świątek. O pierwsze miejsce walczyły Barbara Szypuła i Regina Szczypiorska. Barbara zakończyła eliminacje z taką przewagą, że pomimo finału wygranego przez Reginę i tak mogła cieszyć się ze zwycięstwa. Na trzecim miejscu rywalizację zakończyła Renata Domin. Ciekawą walkę obserwowaliśmy w kategorii B2 kobiet. Jolanta Lewandowska wypracowała sobie przed finałem pewną przewagę, ale drugiej z zawodniczek „Pionka” Włocławek Jadwidze Rogackiej (obie panie reprezentowały Polskę w Rumunii) napsuła krwi Jadwiga Szamal swoją równą grą i wyższym wynikiem eliminacji. Reprezentantka „Omegi” Łódź nie utrzymała jednak dobrej passy do końca i ostatecznie stanęła na trzecim stopniu podium. Poniżej oczekiwań i z pewnością poniżej swoich możliwości zagrały tym razem zawodniczki z kategorii B3. W gronie finalistek – kolejny raz – zameldowała się Ewelina Woszuk z „Pionka” Włocławek. Przez słabszą ostatnią grę eliminacyjną szansę na finał zaprzepaściła Honorata Kaznowska, wracająca do rywalizacji po dłuższej przerwie macierzyńskiej. Zaskoczeniem był brak w rozgrywce finałowej Elżbiety Ćwikły z „Warmii i Mazur” Olsztyn. Za to równa gra, szczególnie w drugiej części turnieju, pozwoliła Emilii Sawiniec („Hetman” Lublin) cieszyć się ze zwycięstwa, choć w kwalifikacjach pierwsza była Monika Grzybczyńska, ostatecznie srebrna medalistka. Po brąz sięgnęła Ewelina Woszuk, która o 2 p. wyprzedziła Annę Barwińską z łódzkiej „Omegi” (z kolei w eliminacjach Anna wyprzedziła Ewelinę o 2 p.).
Wśród mężczyzn oglądaliśmy aktualnego rekordzistę Europy w kategorii B1 Jana Ziębę („Debiut” Stąporków), który pod nieobecność Zdzisława Kozieja nie miał sobie równych. Pozostali zawodnicy z góry mogli założyć, że walczą o drugie miejsce. I taki ostatecznie pojedynek stoczyli ze sobą Tadeusz Kolbusz („Atut” Nysa) oraz Sylwester Dołasiński („Łuczniczka” Bydgoszcz). W finale z dobrej strony pokazał się zawodnik z Bydgoszczy, jednak przewaga uzyskana w eliminacjach zagwarantowała drugie miejsce Tadeuszowi Kolbuszowi.
Finalistki w kategorii B3. Od lewej: Monika Grzybczyńska, Emilia Sawiniec, Ewelina Woszuk i Anna Barwińska
W kategorii B2 bratobójczy pojedynek znów stoczyli ze sobą zawodnicy olsztyńskiego klubu „Warmia i Mazury” – Stanisław Stopierzyński oraz Mieczysław Kontrymowicz (uczestnicy tegorocznych mistrzostw Europy). Pierwszy z nich wygrał eliminacje zaledwie sześcioma punktami, co gwarantowało emocje w finale. Kibice ponownie się nie zawiedli i śledzili wyrównaną grę do ostatniego rzutu. Tym razem zwycięsko z tej walki wyszedł Mieczysław, który kolejny raz cieszył się z triumfu w turnieju. Na najniższym stopniu podium uplasował się zawodnik „Atutu” Nysa Wojciech Puchacz.
Zwycięzcy w kategorii B1. Od lewej Tadeusz Kolbusz (asystent: Andrzej Babiarz), Jan Zięba (asystentka: Irena Zięba), Sylwester Dołasiński (asystent: Władysław Wakuliński) i Artur Woszuk
Atmosferę w kategorii B3 mężczyzn rozgrzał do czerwoności Grzegorz Kanikuła („Hetman” Lublin), uzyskując w eliminacjach świetny wynik – 720 p. Łeb w łeb szli z kolei Daniel Jarząb („Tęcza” Poznań) oraz Władysław Wakuliński („Łuczniczka” Bydgoszcz). Z tej potyczki to Daniel wyszedł zwycięsko. Gry finałowe nic już nie zmieniły w kolejności na podium.
Organizacyjnie – po raz kolejny zresztą – turniej był dobrze przygotowany. Zawodnicy po zakończonych grach cieszyli się urokami Zatoki Puckiej oraz nadmorskimi plażami w Jastrzębiej Górze czy Chałupach. Wierzymy, że jeszcze nie raz crossowicze zawitają do tej jakże życzliwej im kręgielni.
Turniej dofinansowały PFRON oraz MSiT.
XI Ogólnopolski Turniej Niewidomych i Słabowidzących w Kręglach Klasycznych 14-18.06.2023 r., Puck Klasyfikacja finalistów
Tabela wyników - kobiety w nawiasie wyniki półfinałów
Kobiety
Kategoria B1
1.
Barbara Szypuła „KoMar” Piekary Śląskie
(443 p.) 792 p.
2.
Regina Szczypiorska „Morena” Iława
(416 p.) 784 p.
3.
Renata Domin „Łuczniczka” Bydgoszcz
(373 p.) 684 p.
4.
Magdalena Rataj „Łuczniczka” Bydgoszcz
(354 p.) 624 p.
Kategoria B2
1.
Jolanta Lewandowska „Pionek” Włocławek
(631 p.) 1211 p.
2.
Jadwiga Rogacka „Pionek” Włocławek
(598 p.) 1187 p.
3.
Jadwiga Szamal „Omega” Łódź
(607 p.) 1126 p.
4.
Katarzyna Majewska „Pionek” Włocławek
(604) 1247 p.
Kategoria B3
1.
Emilia Sawiniec „Hetman” Lublin
(552 p.) 1148 p.
2.
Monika Grzybczyńska „Omega” Łódź
(561 p.) 1107 p.
3.
Ewelina Woszuk „Pionek” Włocławek
(547 p.) 1086 p.
4.
Anna Barwińska „Omega” Łódź
(549 p.) 1084 p.
Tabela wyników - mężczyźni w nawiasie wyniki półfinaów
W ostatnim tygodniu maja w uśpionej jeszcze przed sezonem nadmorskiej Pogorzelicy zrobiło się gwarno za sprawą uczestników ogólnopolskiego obozu sportowego osób niewidomych i słabowidzących. Tematem wiodącym były warcaby i nordic walking.
W wyjeździe wzięło udział 38 osób. Uczestnicy mogli wybrać, zależnie od zainteresowań, grupę treningową warcabistów bądź miłośników nordic walkingu. Zajęcia odbywały się pod czujnym okiem instruktorów. Zawiłości warcabów przybliżał uczestnikom Mirosław Grabski, zajęcia z nordic walkingu prowadziły Katarzyna Łoskot-Fit i Gabriela Gajewicz-Rogala, a nad niezakłóconym przebiegiem obozu czuwała koordynatorka Dorota Tkaczyk.
Obowiązkowym elementem każdego obozu jest oczywiście poranny rozruch. Wszystkim wiadomo, jak „chętnie” wstaje się z rana, ale tu nie było szansy, żeby zostać pod ciepłą kołderką. Jednak codziennie o ósmej piętnaście głośnym okrzykiem: „Pobudka, wstajemy na gimnastykę!” instruktorki sprawiały, że wszyscy chętnie ćwiczyli i nabierali energii na cały dzień.
Ośrodek Diuna, w którym mieszkali obozowicze, położony jest w lesie, tuż przy plaży. Malownicze okolice, cisza i spokój zachęcały do aktywności na świeżym powietrzu.
Magiczny Trzęsacz ze swoją legendą o pięknych zielenicach i ruinami kościoła nad urwiskiem, a przed nimi – uczestnicy obozu
Zajęcia nordic walkingu cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Trasy były zróżnicowane i zawsze bardzo profesjonalnie przygotowane przez instruktorki. Mimo że nie należały do łatwych i wymagały od uczestników dobrej kondycji, były dopasowane do ich możliwości fizycznych. Codziennie każdy nordikowiec zaliczał co najmniej 10 kilometrów po ścieżkach leśnych oraz plażą. Czujne oko instruktorek oraz ich doświadczenie w tego typu rajdach dawały poczucie bezpieczeństwa, niestraszna była żadna przeszkoda, np. wystające korzenie, kamienie, gałęzie czy dołki wykopane na plaży przez dzieci. Były też elementy ekstremalne, jak przedzieranie się przez mocno zarośnięty szlak czy przeprawa na drugą stronę rzeczki po przerzuconych przez nią pniach drzew. Niełatwo, ale ekscytująco – i wszyscy dali radę.
„Pobudka! Nie śpimy! Ćwiczymy!”. I tak każdego ranka, bo aktywność na świeżym powietrzu jest najlepsza!
Liwia Łuża to piękne jezioro nieopodal ośrodka Diuna, naturalny akwen przybrzeżny Bałtyku, z rezerwatem ornitologicznym. Jezioro dzieli od morza mierzeja o szerokości od 400 do 1200 metrów. I tutaj nordikowcy dotarli. Odwiedzali też wielokrotnie latarnię morską w Niechorzu, do której prowadzi ponad dwieście krętych schodków. Trud wspinaczki jednak się opłacił: cudowny widok na plażę i morze oraz to uczucie „wiatru we włosach” – niezapomniane! Magiczny Trzęsacz ze swoją legendą o zielenicach, motylarnia z trzepotem skrzydeł tysięcy jej mieszkańców, pyszne desery w restauracji „Na dachu”... Wszystko to sprawiało, że czas dosłownie uczestnikom uciekał.
– Na obozie w Pogorzelicy po raz pierwszy w życiu zetknęłam się z tajnikami nordic walkingu – mówi jego uczestniczka Ania. – Codziennie udawało mi się przejść około 10 kilometrów. Odkąd pogarszające się widzenie daje mi się we znaki, nie miałam okazji pokonywać na własnych nogach tak długich tras. Taka aktywność znacznie poprawiła moje samopoczucie psychiczne i fizyczne. Odreagowałam stres związany z niepełnosprawnością, który towarzyszy mi każdego dnia. Instruktorki – Kasia i Gabrysia – zadbały o to, abyśmy mieli bliski kontakt z naturą. Zapewniały audiodeskrypcję otaczającego nas krajobrazu. Mogliśmy dotykać pni wiekowych drzew, które prezentowały się spektakularnie, a spacerując po plaży, czuliśmy świeże powietrze, ciepły piasek pod stopami. Kto chciał, mógł zamoczyć nogi w naszym chłodnym Bałtyku – wspomina Anna.
Zawsze wybieramy najlepsze trasy
– Udział w obozie dał mi dużo satysfakcji – przyznaje inny członek grupy nordikowców, Darek. – Ośrodek Diuna położony jest bardzo blisko plaży i dojście do morza dla nas, osób niewidomych i słabowidzących, było bardzo proste. Instruktorki poświęciły dużo czasu na doskonalenie techniki. Biorę udział w zawodach nordic walkingu. Właściwy dobór ćwiczeń podczas zajęć daje nadzieję, że dla mnie ten obóz zaowocuje w najbliższych zawodach zieloną kartką – za doskonałą technikę – mówi z wiarą.
Katarzyna i Gabriela – instruktorki nordic walkingu – tak wspominają dwa tygodnie pracy z osobami niewidomymi:
– Jesteśmy wdzięczne, że mogłyśmy być na tym obozie, wdzięczne za zaufanie i pozytywną energię całej grupy. Mamy nadzieję, że zaszczepiłyśmy w uczestnikach iskierkę pasji do nordic walkingu. Spacerujcie, trenujcie, bo jak wiadomo, aktywność niesie same pozytywy. Poza korzyściami dla zdrowia daje energię, endorfiny, uśmiech oraz możliwość poznania fantastycznych osób. Wspólnie stworzyliśmy niesamowity team, długo będziemy wspominać ten niepowtarzalny, razem spędzony czas. Pamiętajcie: grupa „Pogorzelica” na WhatsAppie ciągle jest aktywna i mamy nadzieję, że długo jeszcze będziemy wymieniać się informacjami.
Nordikowcy wszędzie dotrą: 10 km przedzierania się przez zarośnięty szlak, przeprawa na drugą stronę rzeczki i już jesteśmy na miejscu... Klimatyczny Rezerwat Liwia Łuża
Podczas pierwszych zajęć warcabowych instruktor Mirosław Grabski zapoznał osoby chcące w przyszłości uprawiać ten sport z zasadami gry, warcabnicą, sposobem poruszania się pionków oraz podstawowymi debiutami. Po jakimś czasie uczestnicy mierzyli się już z kombinacjami warcabowymi, a podczas zajęć teoretycznych poznawali historię warcabów w środowisku osób z dysfunkcjami wzroku, najważniejsze przepisy Kodeksu warcabowego oraz profesjonalne portale im poświęcone, dzięki którym można samodzielnie rozwijać swoje umiejętności, analizować partie i rozgrywać online pojedynki z innymi miłośnikami tej gry.
Wszystko, co dobre, szybko się kończy – wschody i zachody słońca na plaży, wspólne śpiewy i tańce na imprezach integracyjnych. Będzie brakować tych rozmów o doświadczeniach życiowych, wsparcia i akceptacji grupy, obecności ludzi, którzy byli podporą i okazywali zrozumienie. Nie byłoby tak zapewne bez instruktorów, którzy wykazali się dużą empatią, zaangażowaniem i profesjonalizmem. Podzielili się wiedzą i pozytywną energią. Dzięki temu dobry nastrój towarzyszył wszystkim przez cały pobyt w Pogorzelicy.
Dopełnieniem każdego sportowego obozu jest osoba, która spina w całość to wszystko, co się na nim dzieje. Z ogromnym oddaniem dbała o to koordynatorka Dorota Tkaczyk. Jej obecność i włożone serce sprawiły, że ten pobyt wszyscy będą jeszcze długo wspominać.
Oby więcej tego typu inicjatyw, bo wielu osobom pozwalają sięgać po to, co wartościowe, co dodaje życiu smaku. Obóz w Pogorzelicy mógł odbyć się dzięki Stowarzyszeniu „Cross” i wsparciu finansowemu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
28 czerwca 2023 r. w Warszawie odbył się Zwyczajny Walny Zjazd Sprawozdawczo- Wyborczy Związku Kultury Fizycznej „Olimp”. Podczas spotkania delegatów z całej Polski wybrano nowe władze organizacji. Prezes Adam Dzitkowski utrzymał mandat na kolejną czteroletnią kadencję.
Po ponownym sprawdzeniu listy obecności i uwzględnieniu spóźnionych delegatów przewodniczący Komisji Mandatowo-Skrutacyjnej ogłosił, że w Zjeździe uczestniczy 45 spośród 62 uprawnionych delegatów, co stanowi 72,58 procent. Zjazd uznano za prawomocny i władny, by podejmować uchwały. Przystąpiono więc do kolejnego punktu porządku obrad – sprawozdania merytoryczno-finansowego z działalności Związku, obejmującego okres od 29.06.2019 r. do 28.06.2023 r. Sprawozdanie Zarządu z mijającej kadencji przedstawił prezes Adam Dzitkowski.
Związek zrzesza obecnie 31 klubów. W okresie sprawozdawczym w poczet członków Związku Kultury Fizycznej „Olimp” przyjęte zostały cztery nowe stowarzyszenia: Stowarzyszenie na rzecz Niepełnosprawnych „W Labiryncie” z Chorzowa, Stowarzyszenie Rodzin i Przyjaciół Dzieci Niewidomych i Słabowidzących „Nadzieja” z Krakowa, Klub Sportowy „Braille” Bydgoszcz i Uczniowski Klub Sportowy „Laski”.
Dzięki działaniom ZKF „Olimp” zawodnicy niewidomi i słabowidzący mają zagwarantowane bardzo dobre warunki przygotowań do najważniejszych międzynarodowych imprez sportowych, takich jak: igrzyska paralimpijskie, mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy, Puchary Świata i Puchary Europy.
W okresie objętym sprawozdaniem działalność Związku była przez zdecydowaną większość czasu prowadzona w warunkach obowiązującego w Polsce stanu epidemii i zagrożenia epidemicznego i wynikających z tego faktu licznych zakazów, nakazów i obostrzeń. W pierwszym okresie pandemii COVID-19, czyli w latach 2020-2021, sytuacja epidemiczna miała bardzo mocny, niekorzystny wpływ na sport i jego organizację, zarówno w skali krajowej, jak i międzynarodowej. Najdobitniejszym tego przykładem była decyzja Międzynarodowego Komitetu Paralimpijskiego o przesunięciu terminu letnich igrzysk paralimpijskich. Pierwotnie igrzyska letnie w Tokio miały rozpocząć się w sierpniu 2020 roku, ostatecznie odbyły się rok później, na przełomie sierpnia i września 2021 roku. Była to sytuacja bezprecedensowa, pierwszy raz od 124 lat gospodarz igrzysk musiał poprosić o przesunięcie imprezy.
Prezes ZKF „Olimp” Adam Dzitkowski wita przybyłych delegatów
Założone cele sportowe Związku zostały zrealizowane. Mimo obiektywnie trudnych warunków funkcjonowania organizacji członkowie kadr narodowych mieli przez cały czas zapewnioną możliwość treningu i podnoszenia swojego poziomu sportowego. Reprezentanci Polski zostali również wyposażeni w nowy, najwyższej jakości sprzęt sportowy.
Nie bez kłopotów, ale udało się zrealizować wszystkie najważniejsze krajowe imprezy sportowe, składające się na system rozgrywek o tytuł mistrza Polski i zdobywcy Pucharu Polski w kolarstwie, biathlonie i strzelectwie. W tym miejscu wspomnieć trzeba o znaczącym sukcesie, jakim jest zawarte porozumienie i członkostwo ZKF „Olimp” w Polskim Związku Strzelectwa Sportowego.
Kalendarz krajowych ogólnopolskich imprez sportowych w zakresie kolarstwa, strzelectwa i biathlonu liczy w tym roku 20 pozycji. Oprócz nich Związek planuje przeprowadzić cztery ogólnopolskie obozy sportowe i kontynuuje realizację całorocznych programów przygotowań kadry w strzelectwie pneumatycznym, kolarstwie tandemowym i biathlonie. Składają się na nie zgrupowania (po 4 w każdej dyscyplinie) i konsultacje (po 6 w każdej dyscyplinie). Działania te realizowane są pod opieką doświadczonych, utytułowanych trenerów oraz instruktorów i zostały wsparte zakupem wysokiej jakości sprzętu sportowego, odpowiedniego do potrzeb osób niewidomych i słabowidzących. W ciągu całego roku członkowie kadry strzeleckiej, kolarskiej i biathlonowej będą także uczestniczyli w kilkunastu zawodach międzynarodowych.
Jednym z priorytetów działania Zarządu ZKF „Olimp” pozostaje wciąż rozwój sportu dzieci i młodzieży. Związek dokłada wszelkich starań, aby stwarzać jak najlepsze warunki i zaszczepiać w najmłodszych i nieco starszych miłość do sportu oraz aktywnego spędzania czasu. Przy finansowym wsparciu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych piąty rok z rzędu realizowany jest program pn. „Bliżej sportu”, którego adresatami są dzieci i młodzież z ośrodków szkolno-wychowawczych dla niewidomych i słabowidzących z miast takich, jak: Bydgoszcz, Laski k. Warszawy, Kraków, Chorzów i Wrocław. Istotą programu jest organizowanie – wspólnie z wychowawcami z tych ośrodków – obozów, zgrupowań i konsultacji sportowych mających z jednej strony przyczyniać się do zaszczepienia w młodych osobach chęci do wychodzenia z czterech ścian, gdzie w nadmiarze przesiadują przed komputerem czy korzystają ze smartfona, na rzecz czasu spędzanego na świeżym powietrzu i na aktywności sportowej, a z drugiej – do wyławiania talentów, młodych ludzi, którzy mają predyspozycje i możliwości fizyczne do uprawiania sportu wyczynowego. W ocenie Zarządu ZKF „Olimp” tego typu działania zagwarantują kadrom narodowym dopływ nowych, utalentowanych zawodników już w stosunkowo krótkiej perspektywie czasowej.
Kolejnym sukcesem organizacyjnym, o którym nie można nie wspomnieć w kontekście działań Związku w ostatnich czterech latach, jest powołanie do życia nowego podmiotu – Fundacji ZKF „Olimp”, zarejestrowanej we wrześniu 2020 roku. Rozpoczęła ona działalność dynamicznie i aktywnie włączyła się w realizację zadań Związku. Świetnym przykładem jest ubiegłoroczna edycja naszej Gali Mistrzów Sportu. Fundacja była także partnerem Związku we wspomnianym projekcie „Bliżej sportu”. Aby zrealizować postanowienia ubiegłorocznego Zjazdu Sprawozdawczego, Fundacja pozyskała środki na wydanie książki o rozwoju dyscypliny kolarstwa tandemowego w ZKF „Olimp”.
O sukcesach zawodników ZKF „Olimp” odnoszonych na arenach sportowych w Polsce i poza jej granicami prenumeratorzy magazynu „Cross” mogą czytać na jego stronach i cieszyć się z nich wraz ze sportowcami. Jednocześnie wszystkie informacje związane z działalnością Związku są na bieżąco umieszczane na jego stronie internetowej (w niedługim czasie pojawi się w nowej odsłonie) i w social mediach. Funpage Związku na Facebooku umożliwia szybką komunikację i publikowanie najbardziej aktualnych informacji z wydarzeń z udziałem zawodników reprezentujących naszą organizację.
Paradoksalnie czas pandemii okazał się rekordowy i bezprecedensowy, jeśli chodzi o sytuację finansową organizacji. Dotacje, które Związek pozyskał z Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na działalność w zakresie sportu, wzrosły z 2,55 mln zł w 2019 roku do 5,45 mln zł w roku bieżącym. Oznacza to, że obecnie na realizację swoich celów statutowych Związek dysponuje kwotą ponad dwukrotnie wyższą niż na początku kadencji. Organizacja co roku powiększa swoje przychody, głównie za sprawą stale rosnących dofinansowań z MSiT i PFRON, ale również dzięki darowiznom od sponsorów prywatnych. W bieżącym roku szacowany przychód Związku po raz pierwszy w historii przekroczy poziom 6 mln zł.
Warto podkreślić, że po trzech latach stagnacji wysokość dotacji pozyskanej z MSiT na dofinansowanie klubowych sekcji sportowych uległa w bieżącym roku potrojeniu i sięga obecnie aż 600 tys. zł. Ale wzrost wartości pozyskiwanych przez Związek dotacji z MSiT i PFRON nie dotyczy wyłącznie środków dla klubów. Dotacja z MSiT na sport powszechny wzrosła z 530 tys. zł w 2019 roku do imponującej kwoty 1,15 mln zł w 2023 roku. Oznacza to ponad dwukrotny wzrost na przestrzeni czterech lat. Podobnie podwyższyła się dotacja z MSiT na sport wyczynowy – z 720 tys. zł w 2019 roku do 1,25 mln zł w roku bieżącym.
Po zapoznaniu delegatów przybyłych na Zjazd ze sprawozdaniami organów Związku rozpoczęto serię głosowań nad udzieleniem absolutorium poszczególnym członkom ustępującego Zarządu. W głosowaniu tajnym absolutorium otrzymali: Adam Dzitkowski , Wacław Morgiewicz, Mirosław Mirynowski , Renata Tomaszewska, Stanisław Sęk, Józef Plichta, Klaudia Żelazowska, Beata Chraścina i David Maksymiuk. Następnie zebrani przeszli do głównego punktu programu Zjazdu, jakim był wybór nowych władz Związku.
Nowo wybrany Zarząd ZKF „Olimp”. Od lewej: Mirosław Mirynowski, Jerzy Andrejko, Renata Tomaszewska, Adam Dzitkowski, Klaudia Żelazowska, Józef Plichta i Piotr Stefański
Kandydatem do funkcji prezesa znanym wszystkim zgromadzonym był prezes Adam Dzitkowski. Nieoczekiwanie jednak pojawił się również kontrkandydat zaproponowany przez Mirosława Mirynowskiego, prezesa Stowarzyszenia „Cross” – Wacław Morgiewicz. Kiedy przyjął on propozycję kandydowania, na sali dało się odczuć lekkie zaskoczenie sporej części zebranych. Przed wyborami raczej nieliczni wiedzieli o tej kandydaturze. Nie spotkała się ona z aprobatą większości zgromadzonych delegatów, bo największe poparcie – 27 głosów – otrzymał Adam Dzitkowski. Kontrkandydat otrzymał 16 głosów.
Zarząd ZKF „Olimp” nowej kadencji został wybrany w trzech turach głosowania tajnego. Wacław Morgiewicz również w tej serii głosowań przegrał (w dogrywce z Klaudią Żelazowską) i w konsekwencji został tylko zastępcą. Z figurowania w gronie zastępców członków Zarządu zrezygnowała ostatecznie Grażyna Woźniak. W kolejnych głosowaniach wybrano również skład Komisji Rewizyjnej i Sądu Koleżeńskiego.
W trakcie dyskusji, jaka odbyła się po wyborach, delegaci zatwierdzili założenia programowe na nadchodzącą kadencję. Szczególną uwagę zwrócili na potrzebę rozpropagowania działalności Związku w celu pozyskania w środowisku osób niewidomych i słabowidzących, w szczególności wśród dzieci i młodzieży, jak największej liczby członków uprawiających sport i podejmujących aktywność fizyczną mającą na celu rehabilitację
Delegaci zalecili ponadto podjęcie działań organizacyjnych i prawnych w celu: wyselekcjonowania oraz przystosowania nowych dyscyplin sportu do możliwości osób niewidomych i słabowidzących, systematycznego doprecyzowywania systemu zawodów, zasad podziału na grupy i klasy startowe, również w zakresie regulaminów i przepisów sportowych.
Władze Związku Kultury Fizycznej „Olimp” kadencji 2023-2027
Zarząd
Prezes: Adam Dzitkowski
Członkowie: Józef Plichta, Mirosław Mirynowski, Renata Tomaszewska, Piotr Stefański, Jerzy Andrejko, Klaudia Żelazowska
Zastępcy: Wacław Morgiewicz, Krzysztof Harkowski
Komisja Rewizyjna
Przewodnicząca: Grażyna Woźniak
Członkowie: Maria Ciupińska-Narwojsz, Sławomir Gruszkowski, Zdzisław Wójcik, Aleksandra Tecław
Zastępcy: Dominika Putyra, David Maksymiuk
Sąd Koleżeński
Przewodniczący: Arkadiusz Szewczyk
Członkowie: Katarzyna Orzechowska, Józefa Jóźko, Marcin Karpiński, Zbigniew Adamczyk, Joanna Popławska, Ryszard Rewoliński
Zastępcy: Robert Chałupka, Mirosław Zięba, Mariusz Wołkowicz
Strzelectwo pneumatyczne stale gości na naszych łamach, publikowaliśmy niejedną relację z zawodów krajowych, pisaliśmy o sukcesach reprezentantów Polski rywalizujących w karabinie na dystansie 10 metrów. Przyszedł czas, by uchylić rąbka tajemnicy w temacie treningu zawodników. Artykuł jest pierwszym w serii poświęconej arkanom strzelectwa pneumatycznego, przeznaczonej dla wszystkich, którzy w praktyce nie mieli z nim do czynienia bądź mieli „jednorazowe spotkanie”, a chcieliby dowiedzieć się więcej i zacząć przygodę z tym sportem.
Pierwsza rada: warto poszukać klubu, który zapewni treningi pod okiem instruktora. W przypadku strzelectwa pneumatycznego osób niewidomych i słabowidzących funkcjonuje kilkanaście rozsianych po całej Polsce klubów zrzeszonych w ZKF „Olimp”, które oferują podstawowy sprzęt i doświadczenie niezbędne początkującym strzelcom. Nie należy jednak ograniczać się tylko do nich. W naszym kraju organizacji zrzeszonych w Polskim Związku Strzelectwa Sportowego jest przeszło czterysta i wiele z nich oferuje zajęcia w ramach szkolenia sportowego dzieci i młodzieży. Kluby te, choć nie posiadają elementów wyposażenia skonstruowanych z myślą o osobach z dysfunkcją wzroku, dysponują sprzętem, który w zdecydowanej większości przypadków jest jednakowy zarówno dla zawodników trenujących konkurencje olimpijskie, jak i te z rodziny konkurencji paralimpijskich. Mało tego, na początkowym etapie szkolenia o sukcesie decyduje nie sprzęt, a wiedza przekazywana przez instruktora. W zdecydowanej większości przypadków to właśnie instruktorzy i trenerzy pracujący z młodzieżą prezentują jej wysoki poziom. Osoby pracujące w sekcjach strzeleckich klubów „Olimpu” czy zajmujące się młodzieżą w klubach PZSS powinny udzielić ci podstawowego instruktażu z zasad bezpieczeństwa obowiązujących na strzelnicy, a także zapoznać z podstawową obsługą broni. Będą się na to składały między innymi:
λ komendy obowiązujące na strzelnicy sportowej;
λ zasady przenoszenia broni i obchodzenia się z nią;
λ elementy konstrukcyjne broni, obsługa broni (w tym w szczególności jej ładowanie i rozładowywanie).
Pierwsze kroki w strzelectwie pneumatycznym warto stawiać w warunkach „laboratoryjnych”. Analogicznie początkujący biegacz nie startuje od razu w maratonie, lecz zaczyna od marszów przeplatanych biegiem, aż będzie w stanie kontynuować ciągły bieg przez dłuższy czas. I dopiero wtedy decyduje się na start w rywalizacji. Udział w zawodach bez uprzedniego przygotowania jest, niestety, dosyć częstą praktyką w naszym środowisku.
Pierwsze treningi należy wykonywać nie w postawie strzeleckiej, a z karabinem spoczywającym na stabilnej podpórce, którą ustawiamy na stole tak wysoko, aby stopka karabinu znajdowała się na wysokości ramienia lub kilka centymetrów poniżej ramienia ręki, którą pracujemy na spuście.
Chwila, chwila... Stopka karabinu? Spust? Postawa strzelecka? Zróbmy krok wstecz i przybliżmy sobie kilka podstawowych pojęć.
Kolba– drewniana lub metalowa część karabinu, dzięki której możliwe jest precyzyjne celowanie do tarczy w sposób powtarzalny za każdym przyjęciem postawy strzeleckiej.
Stopka– gumowa lub metalowa część karabinu znajdująca się na końcu kolby, którą podczas przygotowywania postawy umieszczamy w ramieniu („dołku strzeleckim”, w praktyce chodzi o obszar górnej części klatki piersiowej, od okolicy obojczyka w kierunku ramienia).
Półka(niekiedy nazywana również policzkiem) – obszar kolby, na którym zawodnicy opierają swoją głowę. W przypadku strzelców celujących przy użyciu wzroku wysokość półki jest determinowana tym, na jakiej wysokości ma znaleźć się oko strzelca. W przypadku zawodników celujących na słuch zasadą jest wygodne oparcie głowy, zapewniające rozluźnienie szyi oraz karku.
Celownik– urządzenie optyczne generujące dźwięk na podstawie obrazu. Na tarczy montowana jest dioda podczerwona, która emituje ciągłe światło w kierunku zawodnika. Kiedy broń zawodnika znajdzie się w odpowiedniej odległości od tej diody, urządzenie zaczyna emitować dźwięki o częstotliwości wzrastającej wraz ze zbliżaniem się do środka tarczy. Urządzenie jest tak ustawione, że zawodnik, nakierowując broń na diodę, będzie trafiać w środek tarczy.
Postawastrzelecka– sposób, w jaki zawodnik przymierza się do oddania strzału wedle ustalonych zasad (przepisy i regulaminy strzelań). W strzelectwie pneumatycznym osób niewidomych i słabowidzących wyróżniamy dwie postawy:
λ stojącą – taką samą, jaką przyjmują zawodnicy pełnosprawni, w której zawodnicy w pełnym stroju celują do tarczy, utrzymując karabin siłą własnych mięśni (z wykorzystaniem określonej techniki, bez nadmiernego napięcia mięśniowego);
λ leżącą– w której zawodnicy siedzą oparci o specjalny stolik, a ciężar broni zostaje całkowicie przeniesiony na specjalny pas strzelecki, dzięki czemu możliwe jest niemalże zatrzymanie broni w środku tarczy.
Ten słowniczek oczywiście nie jest kompletny, będziemy go uzupełniali, w miarę potrzeb, kolejnymi pojęciami.
Wróćmy zatem do podstaw pierwszych treningów. Odpowiednio zaplanowany proces szkolenia zawiera założenie, że w postawie uproszczonej (z karabinem opartym na stabilnej podpórce) uczymy się:
λ prawidłowej techniki pracy na języku spustowym – co oznacza płynne wyciskanie jednego bądź obu oporów języka spustowego – bez celowania w jakiejkolwiek formie;
λ celowania z użyciem jednego z dwóch typów celowników wykorzystywanych w strzelectwie pneumatycznym osób z dysfunkcją wzroku, w szczególności z charakterystyką dźwięku i opcjami ustawień – bez pracy na spuście;
λ oraz łącznie: pracy na spuście podczas celowania do tarczy z wykorzystaniem systemu dźwiękowego, ale bez użycia śrutu!
Dopiero kiedy opanujemy prawidłową technikę podczas treningu na sucho, możemy przejść do zasadniczego treningu wraz ze strzelaniem.
Bądźmy jednak realistami, nie sposób przez dwa, trzy miesiące trenować bez oddania ani jednego strzału. To tak, jakby pływak ćwiczył style pływackie dosłownie na sucho – bez wchodzenia do wody. Podczas okresu wstępnego my, trenerzy, dajemy zawodnikom „postrzelać”, zwłaszcza w postawie z podpórką, jednak należy być świadomym, że do pełnej prawidłowej techniki potrzeba jeszcze trochę czasu.
Kiedy opanujemy wymienione czynności, a w szczególności staniemy się już obyci z funkcjonowaniem na stanowisku według określonego schematu i zaczniemy działać w sposób powtarzalny i precyzyjny, możemy przejść do nauczenia się prawidłowych postaw strzeleckich. Ten element wprowadzamy nieco wcześniej, jeżeli zaczynamy treningi w klubie niedysponującym celownikiem dźwiękowym – odpowiednia baza postawy może być tu wdrażana przed nauką celowania. Zaczynamy od postawy stojącej – trudniejszej do opanowania, ale dostępniejszej pod względem potrzebnego sprzętu, wystarczy bowiem sama broń i zawodnik. Do nauki przyjmowania postawy nie potrzeba wszystkich elementów stosowanych przez starych wyjadaczy. Schemat kolejności nauczanych elementów techniki jest zbliżony: po opanowaniu przyjmowania postawy następuje nauka pracy na języku spustowym, dalej obycie się z dźwiękiem celowania bez pracy na spuście, aby ostatecznie połączyć obie te rzeczy w treningu na sucho (praca na spuście z trenażerem, bez oddawania strzałów ze śrutem).
Co zatem jest nam potrzebne, żeby zacząć trening strzelecki? Kiedy znajdziemy już odpowiedni klub, który zapewni nam opiekę merytoryczną, zazwyczaj dysponuje on również bronią, a dokładnie karabinem pneumatycznym, który możemy wykorzystać do wymienionych wyżej form treningu. Podstawowym narzędziem wsparcia wstępnego treningu jest podpórka (Fot. 1). Prezentowana na zdjęciu jest przykładem konstrukcji wykonanej na potrzeby szkolenia dzieci i młodzieży (Fot. 2) i z pewnością może znaleźć zastosowanie w szkoleniu osób z dysfunkcją wzroku. Kilka miesięcy (lub intensywnie przepracowanych tygodni) i można stopniowo uzupełniać swój ekwipunek o osobisty sprzęt strzelecki (lub skompletować taki zestaw na bazie wyposażenia znajdującego się na stanie klubu). Co składa się na taki sprzęt i jak dobrać go w sposób odpowiedni dla siebie – o tym w kolejnym artykule.
Za statyw może w zasadzie posłużyć cokolwiek, na czym jesteśmy w stanie stabilnie oprzeć broń – np. worek wypełniony trocinami (Fot. 3). A kiedy nabierzemy już nieco obycia z techniką, przechodzimy do postawy stojącej bez podpórki, gdzie dodatkowo ćwiczymy mięśnie posturalne oraz uczymy się automatyzacji ruchów w przygotowywaniu postawy, jak zawodnik na zdjęciu (Fot. 4).
Podsumowując, aby rozpocząć przygodę ze strzelectwem, nie potrzebujemy wytrzymałości maratończyka czy siły sztangisty. Osoby o wydolności organizmu na przeciętnym poziomie są w stanie skutecznie strzelać i doskonalić technikę strzelecką na każdym poziomie zaawansowania. Od wyczynowego zawodnika oczekuje się, rzecz jasna, nieco większego nacisku na trening ogólnorozwojowy, jednak dla osób chcących uprawiać ten sport rekreacyjnie nie ma ograniczeń, nawet pod względem wieku.
Nawiązując do poprzedniego zdania, chciałbym serdecznie pozdrowić Eugeniusza Barszczewskiego, reprezentanta klubu „Warmia i Mazury” Olsztyn, który strzelectwem zajmuje się od wielu lat, a sam liczy sobie 78 wiosen, co nie jest jednak barierą w zdobywaniu medali mistrzostw Polski. Tym samym Eugeniusz daje świetny przykład, że nie ma rzeczy niemożliwych, a często przeszkodą w poświęceniu się nowej pasji jesteśmy my sami.
Zapraszam czytelników do lektury kolejnego artykułu z tej serii. W sierpniowym wydaniu miesięcznika „Cross” omówię między innymi kategorie sprzętu strzeleckiego i to, jak dobrać go do swoich potrzeb.
Fot. 1 Statyw do strzelania w postawie siedzącej lub leżącej
Fot. 2 Młoda zawodniczka trenująca postawę stojącą. Technika pracy na języku spustowym z karabinem opartym na podpórce
Fot. 3 Podpórka z worka wypełnionego trocinami
Fot. 4 Zawodnik trenujący w postawie stojącej bez podpórki
Błędne decyzje w końcówkach wieżowych (dokończenie) S. Wołkow – O. Nigmatow Czelabińsk 2021 (rapid)
Pionka e6 nie da się uratować. Pozostaje tylko wybór, gdzie ustawić króla – za białym pionkiem czy po jego boku. Decyzja czarnych okazała się błędna: 59...Kc5? Remisowało 59...Ke4! 60.Wd6 Wb8, dalej np. 61.Wa6 Wh8! 62.Wa4+ Kd5 63.Wa5+ Kc6 64.Kxe6 Wh6+ 65.Kf7 Wh7+ 66.Kg6 Wh1 67.Kf6 (67.e6 Kd6) 67...Wh6+ i białe nie mogą wzmocnić pozycji lub 61.Wxe6 Wf8+ 62.Ke7 Wa8 63.Kd6 Wa5 64.We8 Wd5+. 60.Ke7! Pionek e5 nie jest atakowany i białe mają większą swobodę manewru. 60...Wa6 61.Wd6 Wa7+ 62.Kxe6 Wh7 63.Wd1 Wh2 64.Kf7 Kc6 65.e6 Wf2+ 66.Ke8 Kc7 67.e7 i białe wygrały.
A teraz bardzo zaskakujący przykład pomyłek w wieżówkach:
R. Teichmann – S. Ałapin Praga 1908 A. Firouzja – S. Mamediarow Terme Čatež 2021
Ta pozycja powstała w dwóch partiach turniejowych. Ponad sto lat temu mistrz Ałapin dość łatwo ją zremisował, podczas gdy współczesny czołowy arcymistrz nie zdołał uratować pół punktu. Pierwsza z tych partii miała następujący przebieg: 69…Wf3! Bardzo ważny ruch. Panowanie na linii „f” jest gwarantem sukcesu. 70.We8+ Pionkówka jest remisowa: 70.Wxf3 exf3 71.Ke1 (lub 71.Kg1 Kf5 72.Kh2 Kg4) 71…Ke4 72.Kd2 Kd4 73.Kc2 Kc4=. 70…Kd4 71.Wd8+ Lub 71.Kg2 Wf7 72.g4 Wf4 73.Wg8 Ke5 74.Wg6 (74.g5 Kf5) 74...Wf8. 71...Ke5 72.Kg2 Wf7 73.Wd2 (73.g4 Kf4) 73...Wf8 74.Wa2 Wf7 75.Wa5+ Ke6 76.Wg5 Wf8 i po kilku jeszcze nieudanych próbach białe uznały w końcu, że pozycja jest remisowa.
Druga partia zakończyła się bardzo szybko: 48...Kd4? 49.Kg2! Wb7 Jeśli 49...e3, to 50.fxe3+ Wxe3 51.Wd8+ Kc4 (51.Ke4 We8+) 52.Kh3 z łatwą wygraną 50.Kh3 Ke5 (50...Wh7+ 51.Kg4) 51.g4! i wobec nieuchronnego marszu króla z pionkiem „g” czarne skapitulowały.
Na pewno Ałapin miał znacznie więcej czasu do namysłu od arcymistrza Mamediarowa, ale jest to chyba tylko częściowe wytłumaczenie…
M. Tabatabei – F. Caruana Memoriał M.Tala 2021 (turniej błyskawiczny
Na wiszącej chorągiewce nastąpiło 61.Kb6? Wb1! 62.Wxa2 Wxb4+ 63.Kc5 Wxf4 64.Kd5 g5 65.Wa8 Wb4 66.Wf8+ Kg4 67.Ke5 Kg3 0–1
Ratowało 61.Wa4! z ustawieniem wartej zapamiętania konstrukcji: wieża stoi za nieprzyjacielskim pionkiem, nad nią stoi król wspomagający marsz własnego pionka na sąsiedniej linii: 61…Kxf4 62.Ka6! g5 63.b5+ Kf3 64.b6 g4 65.b7 Wb1 66.Wxa2=.
A oto znana wieżówka, która kosztowała Magnusa Carlsena tytuł mistrza świata w szachach szybkich:
H. Nakamura – M. Carlsen Warszawa 2021
Partia grana była w ostatniej rundzie i po 1...Ke6? 2.Wf3! Ke5 3.We3+ Kd4 4.Wf3 Ke4 5.Wf4+ Ke3 6.Wxf5 Wa1 7.Kg2 Wa2+ 8.Kh3 podpisano remis. Do tytułu mistrza świata zabrakło Carlsenowi pół punktu…
Do wygranej powadziło oddanie pionka f5, aby jak najszybciej awansować pionka a3: 1…We2!2.Wxf5+ We5 3.Wf3 (3.Wf4 We4) 3...a2 4.Wa3 We2 5.Wa5+ Kc4 6.g4 Kb4 7.Wa8 We3+ 8.Kg2 Wa3 itd.
Wszystkie dotychczasowe przykłady dotyczyły jednorazowych, decydujących błędów, popełnionych przeważnie w niedoczasach lub w partiach szybkich czy błyskawicznych. Poniżej przedstawiam partię klasyczną, graną przez młodych zawodników ze światowej czołówki, w której takich błędów było wiele, a ocena pozycji co rusz zmieniała się z remisowej na wygraną i odwrotnie… Wieżówka nie należała do specjalnie złożonych, a obaj gracze nie byli w niedoczasie. Chciałbym jednak podkreślić, że ten pojedynek ilustruje nie tylko niedokładności rywali, lecz także liczne subtelności, jakie kryją w sobie końcówki wieżowe. W swoich komentarzach wykorzystałem analizy arcymistrza J. Glejzerowa zawarte w miesięczniku „64” nr 3/2023.
V. Keymer – N. Abdusattorow Wijk aan Zee 2023
Słabość pionka f4 daje białym pewną przewagę pozycyjną, ale obiektywnie sytuacja wyjściowa jest remisowa. 1.Wh5+ Kd4? Pierwszy błąd. Teraz białe powinny wygrać. Prawidłowe było 1...Ke6! (król musi pilnować pionka g5) 2.Wf5 d4 3.Wxf4 (3.Kxf4 d3+) 3...Ke5 4.g5 Wb3+ 5.Kg4 d3 6.Wf8 (6.g6? d2) 6...d2 7.f4+ Ke4 8.We8+ (groziło 9.Wd3) 8...Kd3 9.Wd8+ Ke2 10.Wxd2+ Kxd2 11.g6 Wb1 12.f5 Wg1+ 13.Kh5 Ke3 14.f6 Kf4 15.Kh6 Kf5 16.f7 Wxg6+ 17.Kh7 Wf6 18.Kg7=. 2.Wh8? Wygrywało 2.Wf5! Wb3+ (2...Kc5 3.g5!) 3.Kxf4 Kc4 4.g5 d4 5.g6 Wb8 6.g7 Wg8 7.Wg5 d3 8.Ke3 Kc3 9.Wc5+ Kb4 10.Wc7. 2...Ke5! Przyznanie się do błędu: 2...Kc3? 3.g5 d4 4.Kxf4 d3+ 5.Ke3. 3.We8+ Kf6 4.Wf8+ Kg6 5.Wf5! Stwarza czarnym najwięcej problemów. Słabsze było 5.Wxf4 Wb3+ 6.Kg2 Kg5 7.Wd4 Kh4= lub 5.Wd8 Wd4!=. 5...d4! Jedyne. Po 5...Wd4 6.Wxf4 Wd3+ 7.Ke2 Wh3 8.Wf5 czarny król nie zdąży zająć pola g5, przegrywa też 5...Wb3+ 6.Kxf4. 6.Wd5! Partia charakteryzuje się również tym, że obok znaków zapytania pojawia się często wykrzyknik – silne ruchy przeplatają się ze słabymi. Nic nie dawało 6.Wxf4? Wb3+ 7.Kg2 Kg5 8.Wxd4 Kh4 i mimo przewagi dwóch pionków sytuacja jest remisowa. 6...Kf6! 7.Ke4! d3+? Prowadzi do przegranej pozycji. Jedynie słuszne było 7...f3! 8.Kxf3 Ke6! 9.Wd8 Ke7 10.Wa8 d3 11.g5 Wd4. 8.Kf3! Wypuszczało wygraną 8.Kxd3? f3! 9.g5+ Kg6 10.Ke3 Wb3+ 11.Kf4 Kh5!. 8...Ke6 (8...Wb3 9.Kxf4) 9.Wxd3 Ke5 10.Wa3 Wb5! (10...Wc4? 11.Wa5+ Ke6 12.Wf5) 11.Kg2 Łatwiej wygrywało 11.Wa8 Wb3+ 12.Kg2 Kf6 13.Wa5! 11...Kf6! Grozi 12...Kg5 z remisem. Do tego białe nie mogą dopuścić. 12.Wa8? Do wygranej prowadziło jedyne 12.Wh3!, które nie pozwalało królowi zająć pola g5. 12...Wb3? I znów z remisu robi się przegrana. Po 12...Kg5! czarne ratowały się: 13.f3 Wb2+ 14.Kh3 Wb3 15.Wg8+ Kh6! (ale nie 15...Kf6? 16.Wf8+ Kg5 17.Wf5+) lub 13.Wg8+ Kh4 14.Kf3 Wb3+! 15.Kxf4 Wb4+ 16.Kf3 Wb3+ 17.Ke2 Wb2+ 18.Kf3 Wb3+ 19.Kg2 Wb2! z teoretycznie remisową pozycją. 13.Wa5! Kg6 14.Wf5 Wa3!? 15.f3! Białe omijają pułapkę. 15.Wxf4? Kg5 16.Wb4 Kh4!= 15...Wa4 16.Kh3! Wb4 17.Kh4 Wa4 18.Wf8 Kg7 19.Wf5 Kg6 20.Wg5+! Kh7 21.Wh5+ Kg6 22.g5! Wa1 23.Wh6+ Kf5 24.Wf6+ Ke5
25.Wb6? Wieża idzie w niewłaściwą stronę! Ostatni błąd, po którym nie będzie już wygranej. Do zwycięstwa prowadziły warianty z ustawieniem piramidki wspomnianej przy partii Tabatabei – Caruana: 25.Wf8! Wf1 26.Kg4 Wg1+ 27.Kh5 Wg3 28.Kg6! (jedyne!) 28...Wxf3 29.We8+ i teraz 29…Kd5 30.Kf5! Wf1 31.We4! f3 32.Wf4! (wieża za czarnym pionkiem, król przed wieżą, pionek na bocznej linii!) 32...f2 33.g6 lub 29...Kd6 30.We4! Wf1 (30...Kd5 31.Kf5) 31.Kf6 f3 32.Wf4 f2 33.g6 25...Wh1+ 26.Kg4 Wg1+ 27.Kh5 Wg3 28.Wb3 Kf5 29.Wb5+ Ke6 30.g6 Wxf3 31.g7 Wg3 32.Kh6 f3 33.Wb8 Wh3+ 34.Kg6 i zgodzono się na remis.
Podane przykłady mogą sugerować, że arcymistrzowie nie radzą sobie z wieżówkami. Tak źle nie jest! Istnieje wiele końcówek rozegranych wzorowo. Oto jedna z nich – w wykonaniu przyszłego mistrza świata – która na mnie zrobiła duże wrażenie:
R. Ponomariow – M. Carlsen Nicea 2010 (rapid)
Gdyby w tej pozycji przeciwnicy zgodzili się na remis, nikt by się nie zdziwił. Symboliczna przewaga czarnych, polegająca na słabości pionka e5, nie ma specjalnego znaczenia. Przecież i bez pionka e5 pozycja jest teoretycznie remisowa! Carlsen szukał jednak możliwości powiększenia szans, podczas gdy partner grał bardzo beztrosko: 39...Wc4! Uniemożliwia f2-f4. 40.Kg3? Łatwo remisowało 40.g3 g5 41.e6! f6 42.Wa8+ Kg7 43.Wa7 Kf8 44.Wa8+ i czarne muszą powtarzać posunięcia. 40...e6 41.f4 h6 42.Kf3 Po 42.h4 g5 43.hxg5 hxg5 44.fxg5 Kg7 białe pionki były słabe. 42...Wc3+ 43.Kf2 Znacznie silniejsze było 43.Kg4! h5+ 44.Kh4. 43...g5! 44.fxg5 hxg5 45.Wa4 Kg7 46.Wg4 Kh6 47.g3 Kh5 Przedwczesne było 47...Wc5 48.We4 Kg6 49.g4. 48.Wa4 Kg6 Król zmierza na f5, a po g3-g4 ginie pionek h3. 49.Wa5 (49.Wg4 Kf5) 49...Wd3 Nic nie dawało 49...Kf5 50.Wa7.
Bardzo ważny moment w partii. W przypadku wyczekującego 50.Wb5! nie widać, jak czarne mają wzmocnić pozycję. Pionkówki po 50…Wd5? białe nie muszą się bać: 51.Wxd5 exd5 52.Ke3 Kf5 53.Kd4 Ke6 54.g4 itd. Ukraiński arcymistrz bardzo teraz pomógł: 50.h4? Otwarcie linii „g” daje czarnym dodatkowe możliwości. Zaczyna się kolejna manewrowa gra: 50...gxh4 51.gxh4 Wd7 52.Ke3 Wb7 53.Kf4 Wb4+ 54.Kg3 Kf5 55.Wa7 Wg4+ 56.Kf3 Wg7 57.Wa5 Wg1 58.Wb5 Wa1 59.Wc5 Wa3+ 60.Kf2 Ke4 61.h5 Wa8 62.Kg3 Kf5 63.Kh4 Wa4+ 64.Kg3 Wg4+ 65.Kf3 Wf4+ 66.Kg3 Kg5 67.h6 Wg4+ 68.Kf3 Wh4 69.Wc7 Kg6 70.Wc8 Wxh6 71.Kg4?! Białe w tym momencie musiały mieć bardzo mało czasu do namysłu i stąd dwa kolejne rażące błędy, po których pozycja z gorszej staje się definitywnie przegrana. Prawidłowe było 71.Wg8+ Kh7 (71…Kf5 72.Wg7) 72.Wg1. 71...Wh1 72.Wg8+? Pozwala odciąć białego króla od pionka e5. Konieczne było 72.Kf4. 72...Kh7 73.Wa8 Wf1! 74.Wa2 Kg6 75.Wg2 Jeśli 75.Wa5, to Wf5 z następnym f7-f6. 75...Wf5 76.We2 Kg7 Po zaatakowaniu punktu e5 z drugiej strony pionek musi zginąć. 77.Kg3 Kf8 78.We4 Ke7 79.Kg4 Kd7 80.Wd4+ Kc6 81.Wd6+ Kc7 82.Wd1 (82.Wd5 f6!) 82...Wxe5 83.Wf1 f5+ 84.Kg5 Kd6 i czarne wkrótce wygrały.
Podkreślając cierpliwość Magnusa Carlsena w powyższej remisowej wieżówce, trudno powstrzymać się od krytyki poziomu gry jego przeciwnika...
W drugiej połowie czerwca w podwarszawskim Sękocinie Starym rozegrane zostały najważniejsze zawody krajowego podwórka – finały kobiet i mężczyzn 27. już indywidualnych mistrzostw Polski niewidomych i słabowidzących w warcabach stupolowych. Tytuły mistrzowskie to prestiż dla startujących, a weryfikacja czołówki zawodników i zawodniczek pomaga w wyłonieniu kadry Stowarzyszenia „Cross”. Wśród mężczyzn o zwycięstwo rywalizowało zaciekle dwóch graczy. Ostatecznie o tym, kto stanął na najwyższym stopniu podium, zdecydował (przy równej liczbie punktów i zwycięstw) lepszy wynik z wyżej sklasyfikowanym przeciwnikiem. Mistrzem Polski został Andrzej Jagieła z „Podkarpacia” Przemyśl, a wśród pań sensacyjnie triumfowała Barbara Gołębiowska-Fryga z „Atutu” Nysa. (Rrelację z mistrzostw Polski publikujemy na str. 5).
Zawody rozegrano na dystansie jedenastu rund, w tempie 80 minut plus 1 minuta za wykonanie posunięcia na zawodnika. Zapraszam do przeglądu ciekawych momentów z mistrzowskich partii.
Leszek Stefanek – Andrzej Jagieła Sękocin Stary 2023 r. 9. runda
Pojedynek dwóch walczących o tytuł mistrza zawodników musiał dostarczyć niemałych emocji. Przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść dawało w końcowej fazie turnieju niemal pewne złoto.
Białe wpadają na piękną kombinację... 29...4-10?, której czarne nie zauważają. (A można było zagrać: 29...14-20!! 30.25x23 18x29 31.33x24 22-27 32.31x22 13-19 33.24x11 6x48 z wygraną – pomimo dwóch pionów mniej – pozycją). Dwadzieścia trzy ruchy później mieliśmy kolejny ciekawy moment.
W 52. ruchu partii czarne dają przeciwnikowi szansę na przejęcie inicjatywy. 52...11-16? Należało zagrać: 52...8-12. 53.35-30? Przez całą partię trzeba szukać niewygodnych dla przeciwnika ruchów. Takim właśnie zagraniem było: 53.31-27! 8-12 (53...28-32? 54.26-21 32x34 55.21x3 14-19 56.35-30 34x25 57.24-20 25x14 58.3x20 z szybkim rozstrzygnięciem) 54.38-33 16-21 55.33x11 21x32 56.11-6 32-37 57.6-1 37-42 58.39-33 42-48 (nie można: 58...42-47 59.33-28 47x15 60.28-23 18x29 61.1x47) 59.1-6 z bardzo niewygodną końcówką dla czarnych, które mają o jednego piona mniej i kamienie w centrum. 53...16-21 Ostatecznie po 68. posunięciach zawodnicy zgodzili się na remis. 1-1
Leszek Stefanek – Tomasz Kuziel Sękocin Stary 2023 3. runda
Ciekawe poświęcenie w wykonaniu Leszka Stefanka mogliśmy oglądać w trzeciej odsłonie zmagań.
Białe: 47, 35, 33, 32, 31, 30, 24
Czarne: 2, 13, 15, 18, 20, 21, 22
48.33-28! 22x24 49.30x8 2x13 50.31-26 20-24 51.26x17 18-22 52.17x28 24-29 Mimo piona przewagi u białych powstała pozycja jest jednak remisowa – i takim właśnie wynikiem ta partia się skończyła. 1-1
Jerzy Dzióbek – Leszek Stefanek Sękocin Stary 2023 2. runda
Do niemałej sensacji mogło dojść w drugiej rundzie, kiedy to Jerzy Dzióbek miał wygraną pozycję z Leszkiem Stefankiem.
41.33-29? Wypuszcza piękną, choć dość prostą drogę do zwycięstwa. 41.42-37! i łatwo policzyć, że czarne nie mają jak się obronić przed forsownymi zagrożeniami. W kolejnym ruchu białe zagrają 37-32 z groźbą 27-21 lub 33-29 z atakiem piona. Wygrana dla białych pozycja! 41...13-19 42.29x18 17-21 43.26x17 11x13 44.38-33 30-35 45.42-38 8-12 46.27-21 16x27 47.31x22 6-11 48.36-31 11-16 49.31-27 15-20 50.38-32 20-24 51.43-38 25-30 52.34x25 35-40 53.39-34 40x29
Po 32 ruchach gry powstała pozycja klasyczna z często występującą groźbą 18-22 dla czarnych. Bywa, że można pozwolić przeciwnikowi na chwilowe zdobycie piona, ale w tej sytuacji należało tego uniknąć. 33.44-40? Trzeba było rozbijać: 33.27-22 18x27 34.32x12 23x32 35.38x27 8x17 36.44-39 19-23 37.39-34 29x40 38.45x34 z gorszą, ale nie przegraną pozycją. 33...18-22! 34.27x18 13x33 35.30-24 Przymus większości bicia sprzyja czarnym, które po 35.40-34 29x40 36.38x18 40-44 przedostają się do damki. 35...29x20 36.38x18 8-13 37.36-31 13x22 38.32-27 3-8 39.27x18 8-13 40.43-38 13x22 i z pionem więcej czarne doprowadziły do wygranej. 0-2
Bernard Olejnik – Wojciech Woźniak Sękocin Stary 2023 2. runda
35...9-14? Nieuważny ruch czarnych. Powinny były przypilnować przestrzeni do wykonywania kolejnych ruchów wymianą: 35...22-27 36.32x21 16x27. 36.37-31? Ostatnie posunięcie pozbawia czarne ruchów na ich krótkim skrzydle. Wtrąceniem prostej groźby kombinacyjnej można było przejąć kontrolę nad całą warcabnicą! 36.30-24!, grożąc jeden za dwa! 36...14-20 (36...14-19 37.24-20! 15x24 38.29x20 23-29 39.34x14 13-19 40.14x23 18x27 41.20-14 z przerywem) 37.37-31 20-25 38.35-30 i czarnym kończą się ruchy. 36...13-19 37.31-27 22x31 38.36x27 17-21 39.26x17 12x21 40.33-28 14-20 41.27-22 18x38 42.29x18 21-27 43.30-25 38-43 44.25x23 43-49 45.18-13 8x19 46.23x14 27-31 47.14-9 31-37 48.9-3 37-41 49.28-22 41-46 50.22-17 46-23 51.48-43 49x12 52.3x26 23x45 i wobec błędów z obu stron partia zakończyła się pokojowo. 1-1
Mieczysław Kaciotys – Andrzej Jagieła Sękocin Stary 2023 7. runda
Partia 7. rundy pomiędzy Kaciotysem a Jagiełą to świetny trening na obliczanie. Czarne mają o dziesięć temp więcej, mają więc duże szanse na zwycięstwo. Zachęcam, by się sprawdzić: białe są na ruchu i mają za zadanie nie przegrać tej partii.
Białe: 49, 47, 44, 27 Czarne: 7, 24, 26, 29
56.27-22?? Trzeba było przeciwnika wyczekać – 56.47-42! 29-34 – i dopiero teraz wyjść: 57.27-22! 7-12 58.44-39 34x43 59.49x38 26-31 60.38-33 z remisową końcówką. 56...7-12 57.47-42 26-31! i białe są zmuszone pozbawić się formacji 49, 44, a tym samym możliwości remisowej wymiany jednego piona. 58.44-40 24-30 59.42-38 31-37 60.49-44 30-35 61.38-33 29x38 62.40-34 37-41 63.34-29 41-46 i białe się poddały. Gra się do końca! 0-2
Więcej ciekawych przykładów z mistrzostw w kolejnym numerze.